-
Liczba zawartości
15 646 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
233
Zawartość dodana przez Mitek
-
Cześć Super. Mam dwoje dzieci to będę mógł wejść dwa razy. Tyle lat jeżdżę już z nimi i nie wpadłem na to, że mogą być osobne kolejki dla dzieci. Może chodzi o dzieci w ciąży? Trochę to poroniony pomysł. Pozdrowienia
-
Cześć Co to jest "kolejka z dzieckiem"? Pozdrwienia
-
Cześć Z oczywistych względów Lungo I Lungau powinieneś odrzucić na wstępie. Podobnie TopSki. Pozdrowienia
-
nudny jak flaki z olejem - dobór a właściwie ocena nart
Mitek odpowiedział toolpusher → na temat → Dobór NART
Cześć Nie ma żadnej ograniczeń prędkościowych do wykonania na nartach czegokolwiek. Generalnie im lepszy narciarz tym na mniejszej prędkości potrafi pojechać prawidłowo większą ilością technik bo musisz jechać bardzo dokładnie, przykładać małe siły, znacznie bardziej uważać na podłoże i jego zmienność itd. Na dużej prędkości znacznie łatwiej wykonać ewolucję ale jazda na dużej prędkości to zawsze jazda technikami mieszanymi. Np. szybki śmig w wykonaniu dobrego jeźdźca dla laika będzie wyglądał idealnie ale jechany będzie bardzo zmiennymi technikami w zależności od intuicyjnej reakcji na podłoże. W skręcie ciętym będzie łatwiej ale jak ma być to długa sekwencja skrętów łączonych to też będzoe dużo zmienności niezauważalnych praktycznie z zewnątrz. Mówię oczywiście o normalnym stoku a nie o sztruksowym pólku bo tu to ładnie pojedzie każdy głupi jak ma w miarę ostre narty. Zapewniam Cię również, że jak 15 m zacieśnisz do 10m - pewnie możliwe przy współczesnych elastycznych nartach - musisz być naprawdę szybki i sprawny bo minimalne opóźnienie i jak Cie wystrzeli na wyjściu to lot będzie filmowy. Oczywiście jak oszukasz śladem ślizgowym - co najczęściej się robi chcąc kontrolować w pełni prędkość problemu nie będzie ale i jedno i drugie po prostu trzeba umieć zwłaszcza na sztywniejszej sportowej desce. Na innych za to taka jazda będzie w sposób kontrolowany (czyli pełna kontrola cięty, ślizgowy) praktycznie niemożliwa. Pozdrowienia -
nudny jak flaki z olejem - dobór a właściwie ocena nart
Mitek odpowiedział toolpusher → na temat → Dobór NART
Cześć Za dużo pytań. Nie da się odpowiedzieć. Rada ze stromym stokiem - głupota. Pozdrowienia -
nudny jak flaki z olejem - dobór a właściwie ocena nart
Mitek odpowiedział toolpusher → na temat → Dobór NART
Cześć 1. Sztywność narty. No nie do końca niestety. Gdy mówimy/myślimy o sztywności/twardości narty to nie chodzi o "sztywność podłużną". Dawne czasy. Obecnie nawet sportowe narty są dość elastyczne (zależy oczywiście od rodzaju, typu, przeznaczenia). Kluczem jest natomiast sztywność poprzeczna czyli żeby nie robiło się śmigło. Chodzi o to aby krawędź trzymała na całej długości i nie miała tendencji do uślizgiwania się. Narty kiepskie mają ten parametr obniżony co sprzyja tzw. "wybaczaniu błędów". Wybacza błędy bo jest po prostu gówniania i tyle. Dobra narta nie wybacza błędów! 2. Narta krótka. Obecnie panuje taka tendencja stosowania narty krótkiej na początku i później jej wydłużanie. Z punktu widzenia jak najszybszego opanowania byle jakiego poruszania się na nartach ma to sens. Z punktu widzenia długofalowej edukacji w celu osiągnięcia wysokich umiejętności nie ma znaczenia lub wręcz postęp opóźnia. 3. Jazda na różnych nartach. Jeżeli jest traktowana jako próba doboru najlepszej dla siebie narty czyli tzw. testowanie to błędnie wybrany jest sam cel. Celem częstej wymiany nart jest nabranie uniwersalności oraz przyspieszenie zdolności do adaptowania techniki w zależności od narty. Jeżeli komuś na jakichś nartach źle się jeździ (zakładam, że mamy do czynienia z nartami dobrymi i dobrze przygotowanymi) to znaczy tylko tyle, że jeżdżący nie umie dostosować techniki do narty. Narciarz, któremu dobrze jeździ się tylko na jednej/jego parze nart to słaby narciarz bo oznacza to, że nie ma świadomości swojej techniki, nie potrafi jej modyfikować aby wykorzystać właściwości innego sprzętu. To tyle skromnych uwag. Pozdrowienia serdeczne -
Cześć Gdzieś Ty ten cytat znalazł??? Co do wiązań to może dzisiaj znajdę chwilkę i podjadę do Janka Pieli. Może ma gdzieś stare szablony albo pamięta co mogło być tak mocowane (zwróć uwagę na układ dziur w przodzie). To chyba było jakieś wiązanie ze sztywnym cięgłem łączącym przód i tył. Np stary Salomon, raczej lata 90. Myślę, że musisz starać się dopasować dziury tyłu a przód jak Ci wyjdzie. Jak będę miał jakieś typy dam znać. Pozdrowienia
-
Cześć No wiesz ... nie słyszałeś nigdy o Wampirach. Miałem okazję na jakichś Authier jeździć a właściwie nie na Authier tylko na Olinach, bo Olin swego czasu kupił Authier. Olin Mark to równiez były legendarne narty. Ja natomiast jeździłem na baletkach Olina przywiezionych do Polski przez Tomka Wińskiego chyba. Teraz Authier robi chyba tylko ciuchy. Fajny pomysł z zakupem i renowacją Adamie. Co do wiązań to mam w domy trochę starych ale chyba nie z tego okresu. Salomon 555 chyba są trochę za stare a z kolei pozostałem to już lata 90 więc chyba za nowe ale jak coś Ci przypasuje - dzisiaj sprawdzę rozstawy to masz je u mnie w prezencie (oprócz Salomona 555 bo to egzemplarz muzealny jest). "Tutaj masz sporo informacji o firmie i ich najsłynniejszych produktach: n 1910, John Authier opened a shop for the manufacture of wooden articles for farmers located in the village of Bière, close to Geneva. Anticipating a ski boom, he had built a factory there in 1927. Their first models featured the name of Swiss mountain peaks: “Matterhorn”, “Diablerets” and “Muveran” and all carried the logo “Suiskis” (Suisse skis) with three fir trees and the armories of the town of Bière. Authier’s first racing success was at the prestigious Arlberg-Kandahar downhill race in 1935. With the model “FIS-Super”, Swiss champion Willy Steuri won. During the war, they changed the logo to a patriotic and Swiss quality symbol: the crossbow with on top of it, Authier and on the bottom the armories of Bière. In 1948, Authier launched the “Vampire” (named after the first jet airplane of the Swiss army, made by De Havilland, GB). Alfred Ueberschlag, head of manufacturing, had the idea to insert loose stainless steel laminates of 1 mm thickness, 60 cm long and 2 cm wide at the front of the ski and of 40 cm x 2 cm at the rear, leaving open parts in the middle. The Vampire was great in races and commercially. As the ski was already well placed during the Olympics of St. Moritz (1948), the officials of the Swiss team selected the “Vampire” for the World Championship of Aspen (1950). With it, Georges Schneider won Slalom gold, later silver in Banff, then again gold at the Harriman’s-cup in Sun Valley. Madeleine Berthod won a gold medal in the downhill and the combined at the Olympics in Cortina d’Ampezzo (1956). After the 5th medal, all of them were reproduced on the top of the “Vampire”. “The golden Vampire book” with all results obtained with that ski. At about Swiss Francs 100 (which represented around 100 hours of a workmen’s salary), it sold for three times less than a Head “Standard”, even though it was a much better ski – except in deep snow. In 1960, the “hayfork factory”, named so by the village people, burned down. The same year, Authier built a new factory equipped with the latest technology for metal, synthetic material and wooden skis, the biggest in Switzerland. Authier introduced in 1962 the anti-break guarantee and began also producing water skis for Britt as well as ski-bobs. Neither successful was their “Lilliput”, a full wooden, inexpensive short ski – it came 10 years too early! In 1968, Authier was with 46,000 pairs sold (70% metal, 20% fiberglass, 10% wood), number one in Switzerland before selling the business the year after in1969 to Olin Corporation, a U.S. company in the armament field which wanted to diversify. After two bad seasons, Olin decided end of 1972 to sell to Rossignol & Haldemann. Former, the world market leader invested in what would be Europe’s most modern ski factory with a capacity of 65,000 pairs per shift. Racing skis were made by Rossignol, those for world speed records by Authier. With an “Authier-Compétition”, Pino Meyer, an Italian racer realized over 194 Km/h in 1975; two years later they broke the record with almost 196 km/h – with 2.5 meter long skis. Rossignol, which had collaboration with Lange and Killy, reached an agreement to manufacture Lange skis at Authier factory. Nonetheless Rossignol & Haldemann announced the close of the factory in 1988 and to transfer the production to France and Spain. Authier was bought by Pierre-Alain Blum of Ebel Holding Finance (owner of Ebel watches, movie production, medias and golf tournaments) with participation of MBD (Marc Biver Development – sport sponsoring). They diversified in mountain-biking, snowboard, sport clothing and invested heavily in sales, marketing and research. In view of the coming 80 years of Authier, a modern replica of the “Vampire” was launched – with on top its logo with 5 medals. The Authier brand belongs presently to AEFFE, a leading Italian multi-brand fashion and luxury group (see www.Aeffe.com for a résumé with some pictures of Authier). They bought it in 2006 from the Mazzotto group, another Italian fashion company which had bought it in 2002 from Arabian." Tekst pochodzi ze strony International Skiing History Assoctiation https://www.skiinghi...-skiing-history Pozdrowienia
-
Cześć A co to SKS i co to znaczy karmić trolla? Sorry ale nie kumam za bardzo. Pozdrowienia
-
Cześć Nie jestem jakimś wielkim podróżnikiem ale w paru (a może parunastu) krajach samochodem byłem i nie widzę żebyśmy byli jakoś szczególnie drewniani w stosunku do reszty. Wszędzie zdarzają się idioci i nieudacznicy i trzeba niestety to uwzględniać. Dużo gorzej jest na ścieżkach rowerowych niż na drogach na przykład. Pozdrowienia
-
Cześć Zmień obywatelstwo, skoro mentalnie już tu nie pasujesz. Ja jestem jeszcze prymitywem z Polski niestety choć nie mam jakichś wielce patriotycznych zapatrywań. Brawo, że się przełamujesz i wyprzedzasz nawet w Polsce - to akt niesamowitego heroizmu. Instruktora na prawo jazdy naprawdę nie pamiętam ani żadnej z jego rad - to był rok 1982. Co do tzw. czerwonych dróg to ja ich po prostu unikam. Często jeżdżę tzw. żółtymi drogami a nawet polnymi czy leśnymi. Bezpiecznie przyjemnie i ciekawie - polecam. Pozdrowienia
-
Cześć Nie zrozumiałeś widać. Wątek sam stworzyłeś swoimi postami. Co do wyprzedzania to podczas każdych paru sekund może sporo się zdarzyć - skakałeś ze spadochronem na przykład albo jeździłeś na nartach ale szybko? Co do jazdy w Wielkiej Brytanii to jest po prostu normalnie, nie widzę specjalnej różnicy z już z pewnością żadnej wyjątkowej życzliwości nie zauważyłem. Co do rond w Zamościu - bardzo często bywam to pokonuje je w moment. Generalnie z Twoich opisów widać, że masz kłopoty z decyzją i oceną sytuacji i stąd może ten strach przed wyprzedzaniem. Ja jeżdżę ostatnio samochodem który ma 75KM i da się wyprzedzać znakomicie na większości dróg lubelszczyzny (syn i córka trenują karate tradycyjne od 9 lat więc bardzo często tam bywam bo to jedna z kolebek tego sportu w Polsce). Zjeżdżanie na pobocze to życzliwa praktyka jak ktoś chce pojechać szybciej ale widać, że jesteś z innej gliny. Pozdrowienia
-
Cześć Nie jestem Warszawiakiem. Urodziłem się w Sosnowcu. Co do wyprzedzanie jeszcze, to ja wyprzedzam głownie dlatego ponieważ czuje się niebezpiecznie jadąc za kimś. Poruszył ten temat Polm pośrednio pisząc o ludziach, którzy nadużywają hamulca i wykonują na ulicy gwałtowne manewry. Gdy mam przed sobą pustą drogę mogę wtedy jechać swoje, widzę wszystko i mogę reagować znacznie wcześniej, nie muszę cały czas kątem oka obserwować samochodu poprzedzającego itd. Bezpieczeństwo po prostu. A sam manewr - wykonany prawidłowo jest bezpieczny. Pozdrowienia
-
Cześć Jechałeś za wyjątkowym dupkiem po prostu. Pozdrowienia
-
Cześć Co ma to wspólnego z fizyką?? Oba manewry polegają na poprawnej ocenie odległości i świadomości możliwości auta. Jest coś więcej? Ich wykonanie jest zależne tylko i wyłącznie od umiejętności i świadomości kierowcy a nie od fizyki. Jak jesteś durny to podczas parkowania tez możesz zginąć Piotrze. Nie patrz na manewr pod katem skutków. Pozdrowieni PS Co do oceny jazdy: Jak ktoś nie umie jeździć samochodem nie powinien w ogóle zabierać głosu - to nie parlament. Dobra jazda to jazda szybką ale płynna. Dobry kierowca to taki, który jeździ tak by inni nie odczuli jego obecności na drodze. Dobry kierowca sprawdza się na zakrętach. Jeżeli często zmieniasz klocki - naucz się jeździć. Pozdrowienia
-
Cześć He he Masz racje bzdurę napisałem Piotrek. Co do reszty głupoty piszesz w odniesieniu do mnie. Korzystam na co dzień z dwóch samochodów i żadnym z nich nawet nie zbliżam się do prędkości maksymalnej na autostradzie w Polsce - zazwyczaj jadę około 120km/h. Co do wyprzedzania to gówno mnie obchodzą opinie na temat wyprzedzania, kierowców w Polsce i inne wypociny kolesi na gościnnych występach. Sam jeżdżę bezpiecznie a wyprzedzanie jest manewrem równie bezpiecznym jak parkowanie jeżeli umie się ten manewr wykonać. Opisując historię o jakichś kosmitach w Lublinach autorzy zachowują się jak dziennikarze SuperEkspressu - i miejcie ta świadomość. Pozdrowienia PS Co do wątku niższości polskich kierowców i wielkości kierowców brytyjskich to: Na wyspach byłem raz. Prosto z samolotu wsiadłem do jakiegoś samochodu, który mi podstawili i pojechałem. Troche się na początku balem ale przestawienie się jest momentalne tylko z ręką miałem kłopoty. Ruch rzeczywiście płynny. Brytyjskie ronda wbrew temu co się czasami czyta są znakomicie zaprojektowane i oznakowane i jak ktoś ma tam kłopoty to jest po prosty matołem. Nie odczułem praktycznie żadnej różnicy w płynności i szybkości poruszania się. Zaskoczyła mnie natomiast bierność ogółu gdy wracając z Peterborough do Londynu trafiliśmy na wielokilometrowy korek. Wszyscy stali jak stado baranów gdy ciągu 2 minut moja zona przy pomocy papierowej mapy okolicy znalazła objazdy dzięki, którym spędziliśmy jeszcze godzinę w Cambridge, którego odwiedzenie było moim marzeniem od lat. Również w czasie tego pobytu zostałem, w centrum Londynu zepchnięty na chodnik przez miejscowego busa co oświeciło mnie, że tam należy po prostu jeździć normalnie a nie jak przerażony lamus. Znam bolączki polskich dróg i sam płaczę rzewnymi łzami gdy dojeżdżam do pierwszego lepszego skrzyżowania równorzędnego. Jeszcze 8-10 lat temu sprawa była prosta bo 95% znała przepisy. Obecnie jeździć trzeba na klasyczna Turcję. Poza miastem też często płaczę gdy muszę wlec się przez 20 km za autobusem lub Tirem za którym jedzie trzech gości a taki sposób, że wyprzedzić pojedynczo się nie da a oni nie wyprzedzą bo przecież... no właśnie co??? I jeszcze raz mówię: wyprzedzanie to normalny drogowy manewr, który został zmitologizowany przez publikatory z powodu nieudolności kierowców. Nieudolności, której jest na drogach coraz więcej i - co nieprawdopodobnym się wydaje - w coraz mocniejszych samochodach. Pozdrowienia Pozdrowienia
-
Cześć Wyprzedzanie to prosty manewr. To, że bardzo duża część kierowców nie potrafi go wykonać nie czyni z niego niemożliwego. Widzę to na co dzień i ubolewam Poziom umiejętności kierowców jest rzeczywiście w wielu wypadkach żenujący co widać na najprostszym skrzyżowaniu równorzędnym. Niestety sposób szkolenia i ogólna filozofia tego co powinien umieć kierowca jest taka a nie inna. Gdy robi się wszystko by jak najbardziej zwolnić kierowce od myślenia to takie mamy efekty. I nie miotaj się próbując kogoś obrazić bo ma inne zdanie czy spojrzenie na dany problem - nieładnie. Biorąc pod uwagę, że mam prawo jazdy mniej więcej 4 razy dłużej niż Ty i jeszcze nikogo nie zabiłem jeżdżąc naprawdę dużo to jest niewielka szansa, że uda mi się nikogo nie zabić i w przyszłości. Pozdrowienia
-
Cześć Wyprzedzanie nie jest przestępstwem a to że ktoś nie wyprzedza nie jest zaletą. To zwyczajny prosty manewr, który dla niektórych jest nieosiągalny. Opieranie wiedzy na informacjach z portali jest głupotą natomiast. Pozdrowienia
-
Cześć Wybacz ale... "podszedłem". Co to znaczy: zwolnienie od obowiązku wyprzedzania?? Pozdrowienia
-
Pytanko do użytkowników Dynastar CR 74 PRO R20 RACING
Mitek odpowiedział triad → na temat → Dobór NART
Cześć Zerknij jeszcze na: http://www.skionline...20-wc,7350.html Naprawdę znakomita narta i do jazdy na co dzień w każdych warunkach i do amatorskiego ścigania. I tu również po prostu weź najdłuższą. Pozdrowienia -
Pytanko do użytkowników Dynastar CR 74 PRO R20 RACING
Mitek odpowiedział triad → na temat → Dobór NART
Cześć Ale Spiochu (powiedziałbym: "jak zwykle") dobrze pisze. Masz slalomkę (jaką - rozumiem że Omeglass?) i teraz jako uzupełnienie chcesz sobie sprawić nartkę, która tak naprawdę jest narta o profilu SL minimalnie przedłużonym. Rozumiem, że mówimy o najdłuższej dostępnej bop inaczej sensu nie widać zupełnie. Na Twoim miejscu poszedłbym w narty o charakterze sportowym typu Master np: http://www.skionline...20-wc,7492.html http://www.skionline...acing,7490.html Bardzo uniwersalne, dobre na każdy stok i sprawujące się świetnie tak w ciętym jak i śmigach oraz w jeździe po nierównym znacznie lepiej niż wiele szerokich nart. Pozdrowienia -
Cześć Jakbym się przejmował/brał pod uwagę itd, wszystkie paranoje nagłaśniane w publikatorach to pewnie żyć by się nie dało. Na szczęście sam sobie umiem stworzyć normalny realny obraz świata w którym żyję i Tobie też to sugeruję. Pozdrowienia
-
Cześć Kontroli poślizgu nauczyć się możesz jak jesteś już w miarę doświadczonym kierowcą na kursie jazdy sportowej. Sarny na drodze nie widziałem nigdy a przejeździłem1500000 km mniej więcej, pies - wystarczy patrzeć i przewidywać. Zresztą co da jedno czy dwa ćwiczenia jak i tak w pierwszym odruchu wciśniesz hebel do dna i będziesz trzymać. Żeby ktoś Cię nauczył dobrze jeździć kurs musiałby trwać trzy lata. Pozdro
-
Cześć Cóż, jak wspomniałem wyżej, w samochodzie nie czuje się tak pewnie jak na nartach. Pozdrowienia
-
Cześć Nie. Taktyka by zawiodła gdybym miał w tym okresie jakiś wypadek a skoro nie miałem to znaczy, że było OK. Taktyka zawodziła w innych momentach. Pozdrowienia serdeczne