
a_senior
Members-
Liczba zawartości
2 554 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
17
Zawartość dodana przez a_senior
-
Nie jestem opiniotwórcą w tym temacie, ale na kilku sprawach się znam. Nie jestem i nie byłem też naukowcem, ale byłem, i wciąż trochę jestem, jej blisko. Do tego mam żonę naukowca astrofizyka. Otóż zapewniam Cię, że w każdym temacie związanym z nauką zawsze znajdzie się grupka oponentów głównego nurtu. I to ludzi z najwyższymi tytułami naukowymi. Paradoksalnie bywa, że niekiedy maja rację. Ale to są wyjątki. Przeważnie racji nie mają. Dlaczego więc oponują? Z różnych powodów: bo są dziwakami, bo chcą zaistnieć, bo są "obłąkani". W fizyce mógłbym przytoczyć wiele takich przykładów. Ot choćby wielkiego Einsteina, który w mechanikę kwantową, bądź co bądź, podstawę dzisiejszej fizyki, nie wierzył. Choć był paradoksalnie jednym z jej twórców (Nobel za efekt fotoelektryczny). A z innych beczek. Klimatologia i globalne ocieplenie. Zdecydowana większość naukowców zgadza się co do jego istnienia i przyczyn (działalność człowieka). Ale znajdziesz wielu oponentów z tytułami, może nawet noblistów, którzy twierdzą inaczej. I do takich kategorii myślących inaczej zaliczyłbym owego kardiologa.
-
Młotku (ale w pozytywnym znaczeniu ). Zgadzam się z Tobą co do metodologii badań. Ale przyznasz, że w przypadku tego wirusa i w tej dziedzinie, czyli badań, są niejasności, by nie powiedzieć brzydziej. Taka chlorokina np. Zobacz tu: https://www.gdziepol...cje/chloroquine Była OK, potem być przestała. A może za kilka miesięcy znów będzie OK (patrz post Gabrika). Nie zapominajmy, że sporą rolę odgrywa tu biznes, bo pieniądze w przemyśle farmaceutycznym są potężne. Jak i w innych biznesach. Wystarczy prześledzić np. ewolucję badań nad rzekomym dobroczynnym wpływem margaryny i szkodliwości masła. Nawet papierosy były przez jakiś czas nieszkodliwe co wykazywały stosowne, pogłębione naukowe badania, skądinąd dobrze opłacone przez przemysł tytoniowy. Nie znaczy to oczywiście, że należy lekceważyć czy nie doceniać takich badań. Wręcz przeciwnie, zresztą nic lepszego nie wymyślono, ale warto pozostać i tutaj choć trochę nieufnym.
-
Kilka razy. Raz w Słowacji, 1-2 razy w Austrii, 2-3 razy w Polsce. Ale to było dość dawno. Ford Sierra tylnonapędowy. Klasyczne łańcuchy. Potem były już samochody z przednim napędem. Robiłem tak jak sese, woziłem łańcuchy w bagażniku. Nigdy ich nie użyłem, bo też nie było takiej potrzeby, nigdy nie musiałem pokazać kontroli. Teraz mam 4WD więc problem, przynajmniej teoretycznie z głowy.
-
Ja też lubię grzebać przy wszelkich mechanizmach, w tym samochodach. Choć bez tego zacięcia co kiedyś. Remont silnika w Garbusie (bez szlifów), wymiana sprzęgła w Fordzie Sierra, szlif gniazd zaworowych w dwóch Fordach Sierra, naprawa skrzyni biegów w Renault 19 (z kolegą) by wymienić te najważniejsze. Do dziś wymieniam filtry i olej. Za komuny to była w pewnym sensie konieczność a w każdym razie duży plus. I też zatrudniłem się u kolegi mechanika na dorywcze naprawy. To duża satysfakcja, gdy po Twojej interwencji coś zaczyna działać jak należy. Aha, właśnie naprawiłem pilota do wieży hifi, skleiłem uszkodzone ścieżki na płytce drukowanej.
-
Dlaczego nie podnosimy się w skręcie - nowy filmik Morgana
a_senior odpowiedział a_senior → na temat → Nauka jazdy
Tytuł nie jest najlepszy, już to gdzieś wyjaśniałem. Taki nieudolny skrót długiego tytułu francuskiego. O co chodziło widać w samym filmie. A odnośnie filmików koreańskich. Znakomity jest np. ten: Czytając napisy wszystko staje się jasne. Jedzie Richard Berger, Austriak, wg. mnie znakomity i bardzo wszechstronny narciarz. I nie podnosi się ani przed ani w trakcie skrętu. -
I masz sporo racji. Szkoda nawet oglądać te niemieckie rankingi. Jest ich kilka i trochę się różnią między sobą. TUV, GTU i Dekra to zasadniczo wyniki z kontroli technicznych. ADAC - statystyki płynące z pomocy drogowej. Ten ostatni, pozornie najbardziej wiarygodny, bo pomaga się samochodowi, który uległ na drodze awarii zasłynął m.in. z "układu" z Mercedesem. Ale załóżmy, że te rankingi nie są celowo oszukane, tylko trochę podkręcone. Dlaczego więc tak różnią się od innych rankingów, np. Twojego? Z kilku powodów, ale głównie są dwa. Dobre wyniki osiągną samochody, o które dbają właściciele i przed wyjazdem na kontrolę techniczną zrobią ją wcześniej w zaprzyjaźnionym warsztacie. Czyli jest to ranking właścicieli. Drugi - te rankingi z kontroli dotyczą wszystkich usterek, również tych duperelnych. Wiele trwałych samochodów, jak np. moja obecna KIA Sportage do takich należy, ale zdarzają się jej drobne usterki (BTW od roku żadna mi się nie zdarzyła). I dlatego w rankingach niemieckich wypadają słabo. Bardziej wiarygodne są rankingi ubezpieczycieli od napraw pogwarancyjnych. Np. angielski Warrant Direct. Tu ubezpieczyciel sam tworzy ranking niezawodności samochodów na podstawie różnych kryteriów: poważnych, czyli kosztownych awarii, łatwości napraw, dostępności, ceny części, itp. I musi to dobrze zrobić bo na tej podstawie wylicza stawkę ubezpieczenia. A wiadomo, tam gdzie liczy się pieniądze robi się to starannie i bez uprzedzeń.
-
Ciekaw jestem jak się czują Covidowcy? Witek, Mikoski? Do mnie jeszcze wirus chyba nie doszedł albo o tym nie wiem, ale do wielu znajomych już tak. Średnio przechodzą, ale żartów nie ma. Jeden, 46 lat, 12 dni wysokiej gorączki. Uporczywy kaszel, ale brak duszności. Cały czas węch i smak zachowany. Teraz, po ok. 5 tygodniach, cały czas osłabiony. Podobnie drugi 46 latek. Ok. 5 dni wysokiej gorączki, utrata węchu. Po 5 tygodniach jest dużo lepiej, ale wciąż bardzo słaby. Ich żony tez przeszły, ale łagodniej.
-
Fatalny i denerwujący sposób argumentacji. I faktycznie na granicy chamstwa.
-
Myślę, że propaganda dużo daje. Rozmawiam często z moją sąsiadka na wsi. Bardzo uczciwa, mądra, dobra osoba. Bardzo się lubimy. Ale wg niej TVN kłamie. Nie może go oglądać bo się denerwuje. Internetu nie zna i nie korzysta. Afera Dziwisza - nagonka na kościół. Protesty aborcyjne kobiet - mają poprzewracane w głowach. LGBT, tu się z nią w dużym stopniu zgadzam - ludziom się w głowach poprzewracało. Ślub Kurskiego - nie odzywa się. Ogląda tylko TVPis, czasem Trwam, ale głównie do spraw modlitewnych. I takich (Nowosądeckie) tu jest większość. A PIS zrobił dla nas dużo dobrego - tak mówi. I pewnie trochę ma racji. Łamaniem konstytucji czy rozbiórką władzy sądowniczej się nie martwi, bo to jest poza nią. To co ich drażni to 5 Kaczyńskiego i covidowe ograniczenia. Jak wielu, także tych niepopierających JK i PIS. Propaganda to potężna broń. "Prosty lud to kupi" dotyczy nie tylko Polaków.
-
A wyniki sonadży: dalej 36% popiera PIS.
-
Dzięki, choć jak rozumiem, to za Ciebie trzeba trzymać mocniej. Niewykluczone, że odezwała się kontuzja narciarska z przed kilku lat.
-
Cholera, jakieś fatum. Ja też sobie zrobiłem krzywdę w kolano. Albo przeciążyłem zbiegając z ostrej górki albo zbyt intensywnie podchodząc pod stromiznę. Takich ostrych zejść i wejść w moich Beskidach nie brakuje. A może zwykłe SKS. Poszedłbym na jakieś USG, ale ten Covid zniechęca. Pociesza lockdown w Austrii bo widać, że z nartami w tym sezonie nie będzie dobrze.
-
A nie szykuje się taki oto scenariusz? Nie mój wymysł. Załóżmy, że mamy stałą dzienna liczbę zainfekowanych. Powiedzmy 25-30 tys. Załóżmy, że służba zdrowia nie do końca daje radę, ale nie ma armagedonu. Faktyczna liczba zarażonych to co najmniej 5x ta oficjalna. Wg mnie powinno być więcej, ale przyjmijmy te skromne 5x. To daje ok. 130-150 tys. nowych przypadków dziennie. Czyli w miesiącu ok. 4 mln. Czyli, zakładając, że ok. połowa społeczeństwa będzie miała kontakt z wirusem do wiosny mamy go z głowy. No powiedzmy do lata. Powtórne zachorowania są niezwykle rzadki i można je sobie darować.
-
Niestety papież Franciszek nie jest popularny wśród niektórych katolików. Niektórzy wręcz go nie... lubią. Co to znaczy, że się wypisałaś z tej społeczności? Pytam poważnie, bez złośliwości. Ja tez do pewnego stopnia się "wypisałem", ale a bardziej duchowy niż ostentacyjny sposób.
-
To może ktoś ze stałych bywalców by się poświęcił i trochę poadministrował? Na pewno nie ja, bo się do tego nie nadaję. Głównie trzeba wyrzucać tych wszystkich komercyjnych spamerów. Pyskówki bym absolutnie zostawił. Jak i wszelkie tematy zupełnie nienarciarskie. Jak tak dalej pójdzie to zresztą tylko takie pozostaną, bo ile można pisać o wirtualnym narciarstwie.
-
Nie rozumiem. Co to znaczy, że się mało postów wyświetla? A propos opinii. Każdy je ma i nawet jak się stara być obiektywnym i bezstronnym to b. trudno powiedzieć/napisać coś na gorące tematy nie "sprzedając" przy okazji swoich przekonań. Jak dla mnie posty sese w materii prawniczej są świetne, bo spokojne, stonowane i bogate w informacje. Ale ja nie o tym. W Belgii i we Francji, bo te kraje dobrze znam, w TV publicznej zatrudnia się dziennikarzy, co oczywiste, o różnych poglądach. Ale pod żadnym pozorem on nie ma prawa ich zdradzić prowadząc audycję, wywiad z politykiem czy przedstawiając jakiś fakt. Oglądający nie może się domyślić jakie poglądy prezentuje dany dziennikarz, nawet gdy wie o tym skądinąd. Pamiętam z pobytu we Francji wiele dyskusji prowadzonych poprzez dziennikarzy. Prawicowych czy lewicowych, o czym wiadomo było z prasy, a ściśle - z opinii innych. Naprawdę nie dało się ich zaklasyfikować do żadnej tendencji politycznej, nie mówiąc o partiach. Hmmm... nie będę ich z nikim porównywał.
-
Słuchacie "Raportu O Stanie Świata" Rosiaka? Zacząłem i podoba mi się. Syn mi go polecił.
-
Też tak to odbieram. Dla "prostych" ludzi dużo robi propaganda TVP, Trwam i kazania księdza. Aborcja, LGBT, itp. Wiele mogę o tym powiedzieć mieszkając częściowo na wsi i rozmawiając z lokalsami, skądinąd bardzo lubianymi (w większości). A dla tych mocno wyedukowanych? Wspomniałem o rozmowie ze znajomym profesorem. Spędził kilka lat w Stanach. Zdecydowany zwolennik Trumpa. I właśnie jako argumenty podał te powyższe. Przeciwnik papieża Franciszka. Nie pytałem go co sądzi o ślubie Kurskiego. A powinienem.
-
A propos starych, jak dla mnie kultowych filmów, przypominają mi się dwa, które zrobiły na mnie duże wrażenia. "Strach na wróble" i drugi, którego tytułu nie pamiętam. Facet, o polskim nazwisku, jedzie samochodem przez całe Stany gubiąc kilkakrotnie blokady policji. Na koniec rozwala się celowo na jednej z nich.
-
Jeden? J. Kennedy. Powinien wspierać, ale nie wspiera. Do tego, jak to bodajże podał Witek, wierny swoim żonom, a tej ostatniej, skądinąd wygląda bardzo OK, od 43 lat. W przeciwieństwie do Trumpa. Ale dla twardych polskich katolików, to żaden argument. Rozmawiałem z jednym z nich, BTW profesorem belwederskim. Dla nich to nawet papież Franciszek jest schizmą.
-
Ano. Porażka. Zapytałem moich dzieci wysyłając im mema i prosząc o odpowiedź z jakiego to jest filmu. Córka (33) odpowiedziała w stylu "tato, nie obrażaj mnie", a syn (40) - "no przecież to jasne". Również dzieci II sortu (synowa i syn) wiedziały o co chodzi. Mitku, pomyliłem się! Wydawało mi się, że film z 1975 r. nie może być znany młodzieży. Ten film, w tamtych czasach, był dla nas, mieszkańców zniewolonego, a w każdym razie nie całkiem wolnego kraju, mityczny i bardzo prawdziwy. Ale to było już, jakby nie było, 45 lat temu.
-
A widząc mem Joanny skojarzyłeś od razu skąd on jest?
-
To zapytajmy młodych. Oglądali "Lot nad kukułczym gniazdem" czy nie? Sese, Spiochu... Czytali "Stąd do wieczności" lub przynajmniej oglądali film? Oglądali "Biały kanion" (amer. "Big Country")? Oglądali "Bullitt"? To akurat może tak, bo jest tam słynna scena pościgu. Nawet nie wspomnę o kilku kultowych filmach francuskich z okresu lat 70-tych. To tylko kilka przykładów filmów, które zrobiły na mnie w swoim czasie ogromne wrażenie.
-
Wiem, że jesteś młody, ale ja pytam o jeszcze młodszych. Takich 30-40 letnich szczeniaków. To jest kultowy film, szczególnie dla mojego pokolenia. Ale np. moje dzieci należące do owych szczeniaków go nie znają.
-
Zapytaj młodych czy go znają.