Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 03.02.2023 uwzględniając wszystkie działy

  1. Wyjazd się odbył i jesteśmy bardzo zadowoleni. Krotka relacja dla tych co nie byli krok po kroku, może komuś sie przyda trochę detali. Przygotowania: a) box na dach 420 litrów pożyczony z uchwytami za 470 PLN w firmie Taurus. Zmieściło sie tam 5 nart, 5 kasków, 4 pary butów. Bardzo dobry wybór. Łancuchy pożyczone od kolegi. b) ubezpieczenie z rankomat AXA 5 osób 5 dni za 187 PLN c) winietki kupione na stronach https://edalnice.cz/pl/index.html#/validation i https://shop.asfinag.at/pl/produkty/winieta-elektroniczna/ (jak kupuję się na "firmę" to można kupić na "jutro") na 10 dni d) A4go - opłata Kraków - Katowice (opcja w ING) e) zakup pierogów/kopytek etc. na drugi obiad wieczorem f) nocleg z https://www.olang.com/en https://www.olang.com/en/where-to-stay/elisabeth-neunhuserer_5938 za 130 Euro za dzień plus sprzątanie i Tax turystyczny 1.75 za osobę 14+ Miejscówka 70m3 trzy pokoje, trzy łazienki, kuchnia. W samym centrum Olang, blisko Christi restaruracja https://www.christl.bz/, przystanek ski bus 150 metrów. Droga: a) Trasa: 1170 km Rzeszów, Kraków, Ostrawa, Wiedeń, Villach, Lienz, Olang b) Tankowanie w drodze: Gorzyczki A1 (UNIWAR, ostatni zjazd w Polsce A1), za Brnem (im bliżej miasta taniej i mniejsze kolejki), Lienz w Austrii. Z powrotem Brno i Gorzyczki c) Jedzenie w drodze: Ikea Klagenfurt (gratis WC) - uwaga w Austrii na stacjach są płatne WC, warto zatrzymać w punktach obsługi klienta przy autostradach. Z powrotem McDonald's Graz i Ikea Brno. d) Wyjazd: 3 rano, przyjazd 20. Pierwsze 350 km padał śnieg (60 .. 70 km na autostradzie, sporo tirów w rowach). Realnie 15 godzin jazdy. Powrót: 5 rano, 20 przyjazd. Realnie 13,5 jazdy e) uwaga na radary w Austrii w szczególności w Wiedniu (robią zdjęcia od tyłu) plus prawie każdy tunel ma pomiar odcinkowy. f) do Lienz autostrada (za Brnem 2 pasmowa droga), dalej krótki odcinek dwujezdnej expresowej drogi a pożniej 100 km typowa polska droga momentami bez pobocza ale bez większych wzniesień czy serpentyn. Pobyt: a) Wyjazdy rano na stok autobusem z centrum około 9, dostaliśmy karty Holiday Pass (nikt w ski bus nie kasował biletów), autobusy co chwilę. b) Bilety na stok można kupić w kasie, automacie, w kiosku odebrać (kod QR). Bilet "robi" za kartę magnetyczną. Jak kupicie na stronie https://www.dolomitisuperski.com/en/home 5% zniżki ale trzeba kupić bilety do przodu. Można też kupic https://www.gopass.travel/PL/homepage?category=ski&countries=it ale tylko na Kronplatz. c) Pogoda: 3 dni super słońca, dzień pochmurny z śniegiem momentami ale dało się jeździć poniżej szczytu, jeden dzień sporo mgieł, opady śniegu (pojechaliśmy do Bruneck, mało ciekawe miasteczko) d) Parking: darmowy w Olang, rano bez problemu można postawić auto (9:00). My jeździliśmy autobusem (10 minut od Olang). e) Jedzenie na stoku: Lorenzi Hütte - przystępne ceny 2,5 Euro herbata 8 w górę pizza, 8 .. 15 danie główne f) ulubione trasy Kronplatz: Marchner 4 km niebieskiej (2 gondole),Arndt czerwona z (kanapa), Sonne niebieska (kanapa) g) 3 dni Kronplatz, 1 dzień Alta Badia na stoku h) Alta Badia - jazda godzinę (troche tuneli i serpentyn). Parking San Cassiano (płatny 8 Euro za dzień, ilość miejsc ograniczona), łagodny zjazd niebieską na parking. i) www.skiline.cc albo przy kasach znajdują się punkty gdzie można zobaczyć Wasze trasy z danego dnia, czy video relacje z jazdy slalomem (podaję się numer biletu) Podsumowanie: Kronplatz to fajna góra, gdzie można solidnie pojeździć. Długi trasy o różnym stopniu trudności. Czarne są dość strome >60% i długie (nawet 5 km). Sporo gondol ale są także kanapy. Jest trochę ludzi na stokach ale nie ma stania ponad 5 minut do gondoli czy kolejki. Ale dopiero Alta Badia ukazuje piękno Dolomitów i można tam uprawiać "turystykę" na nartach. Warto odwiedzić oba miejsca jak się jest za pierwszym razem. Olang jest bardzo dobrą miejscówką. Sporo noclegów od 30 Euro za osobę. Jest też kilka hoteli **** czy ****** w tym na stoku z basenami. Wieczorem jest mało czynnych knajpek czy kawiarni (polecam Christi). Warto zjeść obiad na stoku (duży wybór dań za przystępną cenę) a poźniej jeśli macie kuchnię w apartamencie coś "dołozyć" z Polski ale czasami warto pojść na pizzę wieczorem. Olang umożliwia podjechanie (1 godzina) do Drei Zinnen czy Alta Badia (Sela Ronda w zasięgu) Koszt dla 4 osobowej rodziny (2+2 dzieci) 4 dni na stoku, 5 pobytu, jedzenie na stoku (obiad)/apartamencie to około 11 0000 PLN za całość (z drogą) Jeśli wybierzecie droższy nocleg to więcej (np. https://www.residence-maximilian.com/) Czy warto? Jak ktoś może dołozyć różnicę Polska-Włochy to macie w miarę pewną pogodę, długie trasy, mniej ludzi (ale nie pustki niestety na stokach), brak kolejek do gondol, wspaniałe widoki i możliwośc turystyki narciarskiej. Minusem jest droga 10 godzin jazdy z granicy. Warto ...
    4 punkty
  2. W Folgarii, gdzie również byłeś, zakładaliśmy ślady na sztruksie jeszcze po południu, ale to raczej wyjątek niż reguła. No i np 23 godz dojazdu np do valThorens mogą być mocno uciazliwe. Nawet obiektywnie, co nie znaczy że to jakaś przeszkoda.... ;-)). Być może fajnie pisze się gdy wychodzę o 8 by dojechac na stok na 9, ale znam forumowicza, który przeprowadził się do Pszczyny z centralnej Polski gdy zaczął jeździć na nartach. Niczego nie sugeruję..... 🙂
    3 punkty
  3. Mam takiego gagatka. Jeszcze mu sporo brakuje, ale jest na dobrej drodze Kuba_ladis-2023.mp4
    2 punkty
  4. Jest ze mną już jakiś czas, także prawdopodobnie jestem wyleczony 😁
    2 punkty
  5. Ja ostatnio odkryłem te dechę… w końcu coś konkretnego. Szersza uniwersalna decha, ale .. ma w sobie moc - 2 titanale, drewno - i jest lekka. Poręczna bestia w odsypach, a na przygotowanej trasie tez idzie pięknie. 100mm pod butem zupełnie nie czuć. Wbrew rożnym opiniom - na takiej desce idzie się elegancko wyszaleć. Ostatnio trochę jeździłem na szerszych dechach, bo lubię 🙂 ale na te chwile jest to numero uno. Pacjent - atomic maverick 100ti.
    2 punkty
  6. Adam - u mnie są 2 rockery - i na te chwile nie mialem lepszej dechy 😉
    2 punkty
  7. Cześć Twój opis prawie idealnie pasuje do takiej narty 😁 ta niebieska na razie 3 dni na nogach ale jutro i w niedzielę mam zamiar coś pojeździć, świeżego w Beskidach dostatek. Pozdro
    2 punkty
  8. Może warto poszukać używek w dobrym stanie? Można znaleźć fajne narty w dobrej cenie. Odezwij się do @Bruner79 może będzie miał coś ciekawego.
    2 punkty
  9. Chciałeś film, masz film. Stoh. Siedzę i piję. Siedzę na krawędzi. Bez ześlizgu. Palce dynamiczne. Stopy zrolowane. Gotowość. IMG_3027.MOV
    2 punkty
  10. Na razie śnieg z deszczem, ale ma solidnie przymrozić. Ostrzyć narty, sprawdzic plomby w zębach.....
    1 punkt
  11. Wg FB, w połowie kolejnego tyg odpalą Śnieżynkę. Zaczną naśnieżać Lolę i Świąteczny Kamień, prognozy pogody optymistyczne. Stawiam gruszki przeciw orzechom, że w ciągu 2 tyg Lola będzie otwarta.
    1 punkt
  12. Dzięki,szukałem potwierdzenia dla tych przypuszczeń. Fenomenem jest to, że narty tego typu i w tych długościach można kupić naprawdę za małe pieniądze
    1 punkt
  13. Oczywiście, że warto, o ile tylko nas stać. Do tego stopnia warto, że odechciewa się jeździć w Polsce. Kiedyś znajomy Austriak, BTW wtedy szef dużego centrum komputerowego w Monachium, urodzony w Innsbrucku, gdzie spędził większą część swojego życia, gdy się dowiedział, że jeżdżę na nartach zapytał z ironicznym uśmiechem: "A góry to w Polsce jakieś macie?". Bezczelny. 🙂 Byłem ostatnio w 3 Zinnen, skąd blisko do Twojej kwatery. Nasz małżeński pobyt (2 osoby) kosztował ok. 10000 zł w tym 6 dni jeżdżenia. Ale i nocleg po drodze w Znojmo. Sam jechałbym bez dodatkowego noclegu, ale muszę sie słuchac żony. 🙂 Jedzenie (śniadanie i obiadokolacje) w hotelu. Ma to swoje dodatnie plusy, bo nie musisz nic robić koło garów, ale i ujemne, że idziesz spać napakowany jedzeniem i trunkami. 😉 Winiety czeskie też kupowałem tam gdzie ty, ale austriackie na pierwszej stacji. Opłata za A4 - apka Autopay. Wychodzi taniej i szybciej, bo podjeżdżasz bez kolejki. Paliwo (ropa) kupowane poza autostradami w Czechach czy Austrii wyszło w podobnej cenie jak w Polsce.
    1 punkt
  14. Karłowicz zginął idąc do Czarnego Stawu Gąsienicowego. Już na początku grani Małego Kościelca. Idąc ścieszką do tego stawu mija się szeroki, krótki trawiasty żleb. Poniżej w piargach stoi obelisk upamiętniający kompozytora. Tą drogą się raczej na nartach na Karb nie idzie. Choć na upartego można. Idzie się z Hali Gąsienicowej z drugiej strony ww. grani od Zielonego Stawu Gąsienicowego. Natomiast z Karbu można sobie zjechać żlebem do Czarnego St. Gąsienicowego. Ale wracając idzie się jednak pod tym feralnym żlebem, raczej żlebkiem. Takie grożne maleństwo.
    1 punkt
  15. Z używkami z nieznanego źródła może być różnie nie wszystko widać. No chyba, ze od Brunera, sprawdzony w boju forumowicz.
    1 punkt
  16. Raczej usiadłem na ławce, czy ja niewyraźnie pisze, czy co. A te medale chciałem pokazać, bo liczba 777 się pokazała, kolejny stopień wtajemniczenia, po 666.
    1 punkt
  17. Też gdzieś widziałem porównanie do Białki i jest moim zdaniem absurdalne. Oprócz tych kilku środkowych, stosunkowo krótkich tras cała reszta to naprawdę solidne trasy już nie mówiąc o czarnej trasie z Preseny. Jakby było mało to jak wspomina mig jest połączone gondolą Ponte di Legno gdzie trasy są jedynie czerwone i czarne. Do tego te niebieskie trasy w Tonale to moim zdaniem po prostu niebieskie trasy, nie ma tras "zielonych" w stylu tej górnej trasy w Szczyrku gdzie trzeba się odpychać kijkami. Co do zaopatrzenia robiliśmy tam raz zakupy i jest całkiem spory spar z absolutnie wszystkim co potrzeba (spory w sensie taki większy lokalny minimarket, nie duży supermerket)
    1 punkt
  18. Szkoda, że ten Zwardoń nie jest bliżej, na jeden dzień nie ma jak jechać.
    1 punkt
  19. No masz.... własnie dostałem ofertę na Tonale na 11-18/03. To apropos nasze rozmowy. Zapraszam do dołaczenia- bedziesz przewodnikiem jak poznasz dokładnie teraz... Byłem tam w 2007 - chyba niewiele zmieniło się. Owszem jest łaczka z wyciągami naprzeciw Preseny ale tylko najkrótsze sa takie "białkowe", te dłuższe to solidne czerwone trasy. Również trasy na obu koncach "łąki" są warte uwagi. Presena to długa czerwona/czarna(?) z lodowca w dół i sporo urozmaiconych na górze , niebieskie i czerwone. Jak bedzie mało to w Pontedilegno masz pełny wybór tras. Są niżej niż te w Tonale, co sie przydaje w razie kiepskiej pogody. Knajp we wsi jest dostatek... na stokach też. Uważaj bo duże piwo to w knajpach w Ponte znaczy 1litr.... 😉
    1 punkt
  20. Fotek już nawaliłem więc słów kilka o następcy wilka, stepowego, co po nocy hasa. Przyjechałem późnym wieczorem po pracy. 2h z Wrocka droga pusta. Byłbym Puchatkowym Misiem ale nocnych jazd brak, a szkoda, bo lancami pięknie stok oświetlony że bez lampy szedłem i nie jeden. Para z pieskiem ładnie oświetlonym również turowała. Niestety padał mokry śnieg, a ze przejechałem na fokach po mokrym to i się kleił pod butem trza było tupać co i rusz. Na Sniezynce juz armatki zamiast lanc i tyle. Doszedłem do wypłaszczenia i mi się znudziło. Zjazd kontrolowany jak rozmowa. Wszak wyspać się trzeba bo z rana znowu tura. Z rana ciężko się było zebrać. Wiatr silny i sucho wiec przynajmniej szło się dobrze ale w połowie śnieżynki lód wiec boczkiem przy lasku. Doszedłem do Końskich Łbów. Wiatr trochę się zmienił zawieja śnieg i mgły trochę widoczność słaba. W zjeździe raz mnie powiozło ale ustalem. Zjazd do samej Claudii cena dobra połowa tego co obok. Powrót w śnieżycy autem lekko slalomem. 2h i do roboty. Wyjazd bardzo udany. Szklarska z klimatem. Kocham Pana panie Sulku. PS to jeszcze fotka jakas
    1 punkt
  21. Pojęcia nie miałem, że powstały tak zaawansowane narzędzia do pomiarów wektora prędkości. W sumie to nawet niejako je "przewidziałem", wspominając, że pomiary GPS w wielu branżach są jedynymi dostępnymi. Wychodzi, że zagęszczając ilość punktów oraz satelitów i dodając jeszcze akcelerometr faktycznie można mieć wiarygodne i dokładne dane. Oczywiście przy pomocy imponującego matematycznie aparatu rachunku błędów. Jest w tym drobne "ale" - trzeba jeszcze te narzędzia i wiedzę mieć. Myślę, że jest ona jeszcze dość egzotyczna. Obracasz się w tym, więc wydaje Ci się to tajemnicą poliszynela, podobnie jak dla mnie bardzo liczne towarzystwo robiące ambrotypie jest czymś zupełnie typowym. Ale tutaj na forum poza mną nikt nie wie co to jest. Podejrzewam, że także na "przeciętnym" forum fotograficznym. Zakładając, że ten aparat, który przedstawiłeś uznajemy za wiarygodny (a ja uznaję), to także Twoje uzyskane wyniki należy traktować podobnie, co jest nieprzyjemną konkluzją. Nieprzyjemną niejako podwójnie, bo po pierwsze burzy intuicje związane z porównaniem do jazdy sportowców, a drugą taką, że trudno porównać siusiaki jak się nie ma wiarygodnej miarki. W kwestii sportowców to dopuszczam myśl, że amator jadący po gładkim twardym stoku i poruszający się prostym, niewymuszonym torem, może się rozpędzić bardziej niż bym skłonny był dotąd przypuszczać. W kwestii siusiakowej miarki to nie widzę potrzeby marnowania czasu ani zasobów aby ją sobie sprawić. Ale poznawczo było super dowidzieć się o tych narzędziach. Wielkie dzięki za solidną porcję wiedzy! Jeszcze odniosę się do freeride. Otóż tam można pojechać naprawdę szybko: na stromym stoku (czyli pod 45 stopni) i pod warunkiem bycia na wierzchu. Śnieg nie powinien być przetworzony przez wiatr i słońce (każdy kto trochę jeździ w terenie to chyba to rozumie) czyli raczej chodzi tu o puch. Pewnie nawet niedużo - 5-10 cm. I teraz wtedy aby być na wierzchu narta musi być duża (a ze względu na prędkość twarda). Pożyczyłem sobie kiedyś (nie mając świadomości co to) coś takiego. Do normalnej jazdy i zabawy było tragiczne. Do czasu gdy w desperacji puściłem się, na najstromszym zboczu, w linii jego spadu, ordynarnie na krechę. W momencie gdy prędkość była już zbyt duża, jak na fakt, że jeżdżę po "cywilnym" lodowcu, dechy odzyskały manewrowość i okazały się całkiem przyjemne. Ale jak napisałem było zbyt szybko. A znów w nieznanym terenie gnanie licząc, że na nic nie trafię (na przykład przysypane gołoborze) to proszenie się o kłopoty. Raz już przez trzy nieprzespane miesiące odczuwałem konsekwencje takiego postępowania, gdy się boleśnie potłukłem. Koledzy zgodnie orzekli, że jak na taki upadek to wymiar kary był symboliczny. Ale do dzisiaj pamiętam jak bolało gdy wybudziłem się na stoku, po utracie przytomności. Tak, że po takich doświadczeniach, w kwestii maksymalizacji speedu jestem miękka faja. Nie ja jeden. A w kwestii jazdy na freeridówce po ratrakowanym stoku to sprawa nie jest warta komentarza, bo to przecież poszerzona gigantka - na pewno lepsza do jazdy prędkościowej od SL
    1 punkt
  22. Poza trasa nie można jeździć, na oko spoko, choć kosowke widać, ale to jest park, spytaj MarioJ.
    1 punkt
  23. Uczciwie pojedzone dziś na Kastlach. Jazdy dzienne: początek na Efce, wjazd tylko na górę bo czekania 15 min. Identyczna sytuacja z Luxtorpeda, tutaj także 15 min czekania. Sprawdzenie warunu na B- nie jest złe, góra w mleku, ale równo i bez odsypia, z wyjątkiem ścianki pod koniec. Zachęcony wizja nartowania na Zmiji, wziąłem córkę i uderzyliśmy na D. Na początek pierwsza niespodzianka- do kanapy kolejki brak. Druga niespodzianka- na D twardy podkład, ale sam stok z miękka góra, natomiast z boku trasy to już jazda w puchu. Córka ma nartę AM i tak jej się spodobała taka akcja, ze były moment śmigania off- piste. Ja na początek patrzyłem na takie harce spode łba, bo GS się kurzy w bagażniku, warun do długiego ciętego nie za bardzo. Ale spróbowałem raz, spróbowałem dwa i….Alleluja, to jest świetna zabawa. Sam jeździłem po puchu, do tego zamiast zasuwania zacząłem próbować smigu. Czasami rytm jeszcze gubię, ale zabawa przednia. Zaliczyliśmy kilka zjazdów, jadąc Żmija w górę patrzyłem z ciekawości na nieczynna C Fis. Wyglądała dobrze. Dlatego jeden zjazd na C zaliczony- brak kamieni, ziemi czy trawska. W miarę równo i lodowo. Od popowy trasy pod lancami pryzmy śniegu na 2.5M wysokie. Na deser kilka zjazdów na A Fis, pierwsze 300m w mleku, potem było OK. Odcinek w mleku z małymi muldami lub odsypami, potem az na sam dół równo. Tak wiec dziś zaliczyłem wszystkie trasy na CG, łącznie z C. Ciekawostka- na E oraz F jeździli ratraki, co tam się dzieje- dowiemy się wkrótce z informacji na CG. Sports Tracker wypluł w totalu 30,27km w 3 godz 56 min, Vmax 81.5km/godz. Nocne jazdy- na początku brak kolejki do Luxtorpedy. Potem czekanie do 3-5min. Jazda na Gorze w mleku, dodatkowo zaczął padać snieg. Trasa się trzymała, na początku muldy, oraz na ściance tez nie było lekko. Tam najbardziej wymagający warun. Pod koniec nartowania kolejka na Lux - na bieżąco. Nartowanie na Kastle- dalej klepie narta przy większych prędkościach, ale można cisnąć długim ciętym. Fajna narta jak stok zacznie popuszczać. Sports Tracker wypluł w totalu 29.04km w czasie 2 godz 1 min, Vmax 80km/godz.
    1 punkt
  24. Będzie fajna jazda. W nocy spadło pare cm białego, ratraki śmigały przed opadami. Dziś będzie warun na miękko. Pozdrowienia dla @widzewiak_z_gorspotkanego przed praca. @star na pierwszej fotce masz próbkę tego oblodzenia.
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...