Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 01.06.2023 uwzględniając wszystkie działy

  1. Wiesiek.... ad1. GTX (membrana) jest taka sama w obszarze wyrobów GTX czyli faktycznie pro od standard różni sie laminatem ale pisanie ze inne membrany to to samo to troche naciąganie bo niepowtarzalność wyrobu chroni patent... ad2. nikt nikomu nie zakaże kupna GTX Pro bo jezdzi w Białce. Robi sie mnóstwo ciuchów z GTX PRO dla zwykłych stokowych narciarzy - robiąc dla wybranych (pro) firma poszłaby z torbami... z GTX PRO dla zwykłych narciarzy najwiecej robi Norrona ale też inne firmy (wyżej napisałem). ad3. zapewne.... ad4. dlatego napisałem o ON i krzesłach gdzie ciuchy "ciorasz" po kanapach - jak nimi nigdzie nie zamiatasz prawie nie są narażone na uszkodzenia.. ------- O aspekcie ekonomicznym pisałem kiedyś więc powtarzał sie nie będę. Uwierz Wiesiek że łażąc w górach w śniegu lub bez niego też bazuje na SS ale bujając sie po ON w Polsce 800~1000m nie specjalnie mam sie gdzie zgrzać a jadąc starą kanapą na wietrze a i owszem marzne czasem (ktoś powie że on nie - jego sprawa).....a już całkiem rozumie kogoś w Białce czy Szczyrku w ferie gdzie jazdy kilka minut a stania na mrozie godzinę... .....i coby była jasność - nikogo nie przekonuje że moja racja jest mojsza, prezentuje moje podejście i tyle. Zdravim serdecznie
    5 punktów
  2. Miał dzieciak szczęście że na rowerze nie byleś bo dopiero byś mu pokazał...
    5 punktów
  3. Cze Włączałem, praktycznie cały czas jest włączony. Ale Twoja opinia o zasięgu jest zasłyszana, moja z autopsji. W górach to co innego, dzisiaj oglądałem filmik z gościem co pożyczył elektryka i chciał spróbować o co kaman. Z Wisły/Ustronia. Przejechał na baterii w górach 70 km. Mega objeżdżony, ale kawał chłopa. Na dzień dobry Czantoria i po kolei tam górki. 8 h na rowerze. Bateria 725 - chyba ta największa z solówek w ramie. Analogiem tą trasę robi 10-11 h. Nie pamiętam ile przewyższeń, ale sporo. Na ostatnim podjeździe to miał 5% baterii, ale już tylko Eco mu działało (silnik i bateria Bosch - miał taki wyświetlacz jak mój), zmiana trybu nic nie dawała. Co do wartości podawanych przez komputer. Ja jeżdżę w płaskim terenie, do Marsa na 43km odcinku jest 40m przewyższenia, czyli obrazowo 1 m na 1km - czyli ultra płasko. Większość drogi jest WTR-ką gdzie się ciśnie, bo nie ma świateł, skrzyżowań etc. A że jadę tym rowerem jak normalnym, to cisnę większość bez prądu. Komputer wylicza zasięg dynamicznie. Dzisiaj byłem z synem na lodach i kółeczku - 20km. On na elektryku - chciał spróbować, ja na swoim. Syn trochę eksperymentował z "dopalaczami". W trybie Turbo obserwując z boku, to przyśpieszenie z miejsca jest jak na motorze, ale co tam się dzieje z napędem - to strach się bać, takie strzały są przy zmianie biegów, że głowa boli. No wtedy prąd leci z baterii. Oba te rowery mogę porównać do swoich samochodów, elektryk, komfortowe zawieszenie, odejście z miejsca, ale im szybciej tym gorzej, czuć to w nogach. Analog jak polówka, skory do zabawy, cały czas prowokuje do przyśpieszania, zawieszenie twardsze i tak nie wybiera nierówności, zwinny i baaaardzo szybki jak na MTB, wręcz jadąc po prostej chcesz nim jechać jak najszybciej. Kółeczko zakończone piwkiem w knajpce, więc zamiana rowerami. A z 2 km do domu, końcówka ściganko, ale nie ze startu zatrzymanego. XC jest bardzo szybki, za cholerę nie mogłem dogonić i nawet traciłem dystans do syna, chociaż pedałowałem ile sił w nogach - żadnych szans. Tutaj masz zdjęcia z licznika po dzisiejszej jeździe - syn sporo zużył baterii na eksperymentach, a przynajmniej komputer to uwzględnił przy dalszych obliczeniach. Przebieg od ładowania do pełna: Pozostały zasięg wg komputera w kolejności: Eco, Tour, e-MTB, Turbo. Jak widzisz - 4 kreski zostały i spory zasięg - ale jeśli ja bym na nim jechał swoim tempem - po płaskim oczywiście, przypuszczam że byłby dużo większy. To oczywiste, że sama moc nie wystarczy do podjazdów, szczególnie w terenie - pisałem o tym. Ja jeżdżę na nim "analogowo", czyli tak jak na zwykłym rowerze. Wspomaganie na minimum, jest wystarczające, a zbyt duża moc na pedałach czasami bardziej przeszkadza niż pomaga. Tak w sumie to jeszcze nie miałem okazji zapiąć najniższego biegu na nim, ale póki co to nie wiem jaki to musiałby być podjazd aby na nim jechać. Wspomaganie działa progresywnie i im niższa prędkość, tym jest bardziej odczuwalne i jest gorsza kontrola nad rowerem. A propos dzisiejszych lodów z synem - lodziarnia jest przy ulicy nad Wisłą, w weekend to tam takie fury zjeżdżają, że mózg się lasuje, ale jak kawalerka tam kosztuje bańkę - to bidy tam ni ma. Syn tam jeździ z aparatem i robi zdjęcia, bo się mocno motoryzacją interesuje. Dzisiaj takie dwa rodzynki stały: Mietek Oraz takie cudeńko, niezwykła rzadkość - trzeba przyznać, że Włosi potrafią tworzyć piękną sztukę użytkową. pozdrawiam
    5 punktów
  4. Wujot2, tu się z Tobą w 100% zgadzam, chyba większość z nas też. Zupełnie tego nie rozumiem. Na tutaj to akurat nie masz racji 😉, ja śmigam - aura to tylko dodatek do śniegu, mnie tam nie przeszkadza, a i zawsze luźniej na stoku. Dobry deszcz nigdy nie jest zły. A kurteczka którą wskazałeś (cały set)- dobry produkt, nawet bardzo, ale przeznaczony do nieco innej aktywności - tam się będzie świetnie sprawdzał. Na nartach - pewnie w niektórych warunkach też, ale ma mniejsze spectrum zastosowania w tradycyjnym narciarstwie. No ale na pewno lepsze to niż ciężkie, pancerne kurtki. pozdrawiam
    2 punkty
  5. A to nie powinno być 4F.. ?
    2 punkty
  6. Nowy rower w rodzinie. Syn wyrósł z poprzedniego. Dzień dziecka, urodziny itp. Troszkę go przetestowałem. Sztywne osie, Deore, cena dość dobra (była promocja), chyba warto było kupić. Na zdjęciu świeżo po wyjęciu z auta, trzeba podnieść siodełko, ustawić. Odbiór z Deca bezproblemowy, sam zakup już niestety nie (wieszał się im system). I druga strona.
    1 punkt
  7. Cześć To jest wyścig. Żeby być klasyfikowanym trzeba ukończyć w limicie 72h. Na wygranie nie mam żadnych szans - są naprawdę niesamowici goście - ale poprzednio pojechałem w w niecałe 57h z dwoma pełnowymiarowymi noclegami więc chciałbym uzyskać lepszy wynik. Ale... lepszy wynik nie znaczy dla mnie wygrywanie sprzętem. Raz, że na dobry mnie nie stać a poza tym, na tym co mam da się też porządnie pojechać. Jest chłopak, który jeździ wszystkie Ultra na damce za 700 pln z marketu - to jest naprawdę gość. Zrobił Wisłę, zrobił Wschód - a to już ponad 1400km w ciągu... Koło już mam - za 160pln, wystarczy, okrągłe jest. 😉 Ewka jakby pociągnęła swoje na wynik byłaby w trójce, tylko pytanie czy jej się będzie chciało i czy Anka da radę jechac takim tempem. Pozdro
    1 punkt
  8. Cze A to ze strony rajdu: Ktoś musi wygrać ten wyścig, ale nikt nie przegra. Masz 72 godziny na niezapomnianą rywalizację. A to chyba 3 dni, regulaminu nie czytałem, tylko to mi się to rzuciło w oczy. Zainwestuj w koła, albo rower, dużo jeździsz, na pewno się nie zmarnuje. pozdro i powodzenia.
    1 punkt
  9. Uwielbiam takie laickie przechwałki. Są charakterystyczne dla osób, które nigdy w życiu nie siedziały w samochodzie tylko w autach, i które nigdy w życiu nie miały styczności z porządnym prowadzeniem. Żałosne.
    1 punkt
  10. Na narty jadę kiedy mogę. Jak pada deszcz i mogę to też jadę. Więc u mnie SS się nie sprawdzi. Zakładam że sprawdzi się cienka i mocna skorupa. Mam skorupę. Sprawdzę. Pancerna kurtka ocieplona... Tak, tu racja. Może się nie sprawdzić. Doświadczyłem tego na stoku, gzie trzeba z kija kawałek dać...
    1 punkt
  11. Star mordeczko, nie sztuka jechać za, ale przed 😉. Po odbiorze Polówki (Poznań) na powrocie przystawił się do mnie na autostradzie Maserati Quattroporte, wyprzedzałem ciężarówki i chciałem mu zjechać, ale był sznur, no i dzida - szukam miejsca. Jak pękło 200 to już przestałem szukać. Zmiękł przy 240-tu, chociaż w Polówce to już nie było z czego odejść 🙂. On się chyba wystraszył, że się za chwilkę wstydu naje. Bo najlepsze to, że moje Polo wygląda jak każde inne. Później mi machnął, jak mnie wyprzedzał, bo piździk ze zbiornikiem 45l to zasięg miał niecałe 200km - nawet nie wiem czy tak często stacje były po drodze. No ale się silnik dotarł w ekspresowym tempie 😉. pozdrawiam
    1 punkt
  12. Ale Ty panna z dzieckiem jesteś - to się nie nadaje pozdro ps. Fura fajna, ale nie do miasta.
    1 punkt
  13. Przy okazji kiedyś miałem okazje poznac właściciela i nawet wódkę z nim pic. Autem nie jezdzilem, panny nim woził, ja niby spod dobrego znaku zodiaku ale...
    1 punkt
  14. Mi tez kiedyś kazali pochylić. Samo się zrobiło przy zmianie siodełka. Przypadkowym. Teraz mocniej się ciśnie, więcej ciężaru na ręce ale i w pedały. Ciężej się wozić.
    1 punkt
  15. Ustawienie siodła to sprawa subiektywna, natomiast przy zbytnim skosie jest tendencja do zsuwania się. Przy zsuwaniu w przód bywa odczuwalny ucisk na klejnoty i pieczenie. Wtedy zapierając się rękami można to blokować, ale męczy.
    1 punkt
  16. Ale wrzuć chociaż 1 zdjęcie - Dzień Dziecka przecież jest. pozdro
    1 punkt
  17. 500 do dużo, nawet na 3 dni - jak dla mnie. Na drugi dzień to bym nie wstał. Życzę powodzenia. Ale do Zwardonia przyjedź, Pieter Ci na pewno odpuści 😉. Bo się Zlot posypie i nic z tego nie wyjdzie. pozdrawiam
    1 punkt
  18. Cześć W planach była Bukowina i Łupawa. Okazało się, że w Bukowinie nie ma wody więc na rozpływanie poszedł dość łatwy odcinek Słupi. Przystań kajakowa w Kozinie - tak jak staram się unikać polecania miejscówek - jest znakomita. Świetnie umiejscowiona u ujścia Bukowiny do Łupawy. W promieniu 30 minut dowozu jest pięć solidnych rzek do pływania o różnej skali trudności ale raczej nie dla początkujących. Wody niestety mało więc część znakomitych odcinków trzeba było pokonywać na pusto i bardzo czujnie bo stawało się na mieliznach czy niewidocznych głazach, bardzo często. Rzeka została niestety/stety dość solidnie przecięta, co czyni ją bezstresową dla osób mających jakie takie pojęcie o sterowaniu kajakiem, ale dwójką raczej przy takiej wodzie spłynąć się nie da. Praktycznie brak przeszkód piętrowych i przecisków. Elektrownie do obniesienia, oprócz Smołdzina gdzie ludziska pozamykały dostępy do rzeki i trzeba dymać z kajakami po ścieżkach w parku i chodnikach przy wojewódzkiej, kilkaset metrów. Za to jazy, przy tej wodzie, praktycznie wszystkie (oprócz Żelkowa, który jest zastawiony od dołu i niespływalny) do przejścia z marszu, z zajebistymi skokami, gdzie fartuchy trzeba było mieć dociągnięte solidnie na piersi, bo cały kajak niknął pod wodą. Zdjęcie będą bo kumpel zawsze robi więc coś załączę. A w środę o 4.00 odpalamy na Pomorską 500... 😉 Z tego też względu termin 16-18 prawdopodobnie będzie dla nas nieakceptowalny, bo raczej nie zdążymy się zregenerować. Nawet po takiej 500 w terenie dochodzi się do normy przez parę dni niestety - nie te lata już... Pozdrowienia
    1 punkt
  19. Siodełko pierońsko dziobem w dół. Łapska nie bolą od blokowania zjazdu dupy?
    1 punkt
  20. Mi 16-18 pasuje, gdzieś się trzeba zgłosić, zapisać, zarezerwować?
    1 punkt
  21. Cze Kajaki? Pytam, bo zdjęć pewnie nie będzie😉 znając Ciebie. pozdro
    1 punkt
  22. Doskonale o tym wiem i generalnie nie jestem "ortodoksem" w tym temacie, jednocześnie zdaje sobie sprawę z tego że nie wszystkich interesuje spotkanie z @Adam ..DUCH w Zwardoniu. Dlatego właśnie przypominam o temacie bo nie chce żeby Adamowy pomysł sie "rozwodnił" i gdzieś przepadł ...... .....
    1 punkt
  23. A propos powrotu do rowerów takich bardziej moto... jako rzecze wiki mądra dziewczyna 4C 2013 SBK official safety car On September 12, 2013, an Alfa Romeo 4C (with Pirelli P Zero Trofeo tires) driven by Horst von Saurma completed the Nürburgring Nordschleife circuit in 8 minutes 4 seconds.[68] The Alfa Romeo 4C has been used as the official safety car of the SBK Superbike World Championship since the 2013 season, except at Laguna Seca, where another FCA product, the Dodge Challenger, is used, owing to FCA traditionally giving the Dodge brand exposure since the Alfa Romeo was not available in the United States at the time.[69]
    1 punkt
  24. Własnych doświadczeń z elektrykami nie mam. Ale od pewnego czasu szef z żoną je użytkują i zwiększyli zasięgi co pozwala im więcej zobaczyć w jakimś nowym otoczeniu. Wcześniej sporo jeździli analogiami z tym, że żona słabsza. Zimą biegają na biegówkach, szef kiedyś sporo się wspinał, typ żyła. Kiedyś dali się przejechać kawałek ciężko o ocenę po chwili jazdy. Auta zacne. W temacie e63s u nas na podwórku oczy cieszy brabus 800 matowy grafitowy mniam, sporo dodgy challengerów i chargerów, taki mamy klimat, choć i corvette stingray z 76 się trafi.
    1 punkt
  25. W tej nie są. W kurtkach 4F zamki są YKK. Ale, aby precyzyjnym być: Strona firmy i kurtka. https://www.schoeffel.com/de/en/schoeffel-3l-jacket-marmolada-l-blue-5896-2446 Po kliknięciu na zdjęciu + lupka pokaże się takie cuś jak na zdjęciu: Tam nie ma zamka YKK. Może masz podróbke.
    1 punkt
  26. Bo to dla amatorów ..zawodowcy jak @Chertan wożą ze Srebrnej Góry tak:
    1 punkt
  27. Cze Króciutko z wczorajszego dnia. Wycieczka do Marasa ( @Lexi), dzięki za rozmowę, ciacho, kawkę i piwko (Żywca nie piłem ze 20 lat 🙂 ). Nie było przywitania chlebem i solą, czerwonych dywanów ani orkiestry górniczej, jakoś to przeżyję. Pozdrowienia dla Ciebie i Ewy. Późno wyjechałem z domu - a jazdy bite 4h (86km w dwie strony). Długo się zastanawiałem na którym koniu jechać, ale po chwili refleksji doszedłem do wniosku, że na sterydach to jakoś się dowlekę do domu po zmroku. Trochę przez poprzednie dni przejechałem, a nie mam takiej wprawy i wytrenowania. Bateria nabita na full. Zasięg początkowy na eko - 150 km. Do Marasa mam 35km WTR-ką i z 8km wałem wzdłuż rzeki, ale droga polną z wieloma kładkami po drodze. Ciepło było jeszcze, więc cały bidon wody wygrzmociłem po drodze, co mi się rzadko zdarza. 43 km - 1h : 51min. Na końcu WTR-ki zasięg jakieś kosmiczne 235 km wskazał komputer, niestety wałem już na prądzie - bo tak szybko się nie dało jechać aby silnik przestał pracować. Ale tak na limicie było. U Marasa zasięg spadł do 195km. Powrót już wieczorem - do domu dojechałem przed 22.00 - ale super, chłodno - mnie taka pogoda pasuje. Po drodze rzutem na taśmę tuż przed zamknięciem na piwo pszeniczne z lokalnego browaru w Tyńcu. Pyszności, ale pół godziny się delektowałem, bo musiałem dychnąć. Po drodze zaraz na początku WTR-ki poznałem chłopaka na MTB - wracał ubabrany od błota, zaczepiłem go i w sumie to do Skawiny jechaliśmy razem gadając. Tempo dobre, unpluged. Ale 6 km przed metą, już mnie mocno nogi bolały i końcówka na limicie, bo prędkość spadała - trochę na prądzie - trochę bez. Finalnie po przyjeździe do domu zasięg na poziomie 186km - wszystkie 5 kresek. Bateria pełna. Więc do takiej jazdy - to zwykły wystarczy, elektryk i idzie gorzej, ciężej, dobry jako trening, ale znacznie taniej wyjdzie 10 kg cukru/soli w plecaku wozić 😉. Ale finalnie czasy obu przejazdów - samej jazdy nieomal identyczne, różnica w średniej prędkości na poziomie 0,2km/h - oczywiście niższa na powrocie. Ale taki mój zasięg na rowerze MTB, który jestem w stanie przejechać tak na spokojnie dość dobrym tempem (obojętnie czy analog, czy elektryk) to ok 80km z jakąś tam przerwą. Oczywiście po płaskim. Powyżej to już idzie co raz trudniej. Ale pracuję nad tym 😉 Zdjęcia z drogi do Marasa - troszkę brakuje tego asfaltu do niego, ale za to maja super przystanek dla rowerzystów, z kibelkiem, zadaszeniem, narzędziami no i z grillem. Super się jedzie wzdłuż tej rzeki. A tu z powrotu, z wodopoju (mętne to piwo, ale ma super smak) oraz zdjęcie z cyklu "Tak wygląda moje miasto nocą" pozdrawiam
    1 punkt
  28. Cze Ja wracam od Marasa Lexiego, deko jestem…, ale jest tankstelle 😉
    1 punkt
  29. Cześć Wczoraj kolejny dzień z cyklu "Next day in Paradise". Zaczęło się od porannych sobotnich obowiązków, czyli: syn na trening, do deca z przebitą opona w rowerze, zmywarka, pranie etc., no i posta udało się wysmażyć. Potem grill na działce i 2h hamakowania w słoneczku. Żona zarządziła piwo w Tyńcu. Rowerowo. Początkowo mi się nie chciało, taki przemęczony i rozleniwiony byłem. Jeszcze analog na dodatek. Ale się zebrałem. Pogoda, warunki i forma dnia rewelacyjne u mnie jak się później okazało. WTR-ką tam i z powrotem prowadziła Żona. Tempo dla mnie nieco za niskie - ale jazda równa i non stop. Nie wiem czy to warunki, dyspozycja dnia i tempo (na granicy wspomagania elektryka), spowodowały że super się jechało, ja praktycznie na tętnie spoczynkowym, bez jakiegokolwiek zmęczenia.Na zasadzie - jedziemy na Hel - ok, jedziemy. Taka średnia to chyba z 23-25km/h. Pokochałem znowu analoga. Ten rower daje masę frajdy. Pisałem że jest szybki. Za Kolną już nie wytrzymałem, chyba zmagazynowałem tyle energii, że musiałem się wyżyć. Prosta a chyba z 2km, późne popołudnie, ale pustki. Urwałem się do połowy prostej, później zjechałem na szutrówkę dla odmiany, która biegnie poniżej wału. No qwa rower tak szedł, jak wściekły. Nawigacja na prostej pokazała 46km/h, nie wiem czy to błąd ale była dzida jak diabli. No odejście ma okrutne. Jak Żona przyjechała do knajpy to już piwko na nią czekało. Najważniejsze, że Żona objechała przyzwoitym tempem całość, bardzo zadowolona - no i opanowała sprzęt (bo pierwsza przejażdżka zakończyła się wywrotką - w terenie). Była obraza majestatu. Ale wczoraj to już na powrocie sama wybrała ścieżkę poza WTR-ką. Poniżej film, że już jest dobrze. Mitek tak nie umie 😉. Na moim jest trudno, bo pozycja mocno do przodu, a i siodełko mam pochylone i trudno się wyprostować bo dupa zjeżdża, ale da się. Na elektryku jest to dużo łatwiejsze. W Tyńcu wymarzone piwo z lokalnego browaru, robią na miejscu. Pszeniczne, mętne jak Wisła po opadach, ale przepyszne, nie jestem smakoszem, ale lepszego piwa to chyba nie piłem. Wyborne. Po piwku wyjazd do klasztoru, jednak analog to super rower, Żona się przystawiła na podjeździe, ale niestety wspomaganie nic nie dało. Zbyt krótki podjazd. Ale w trybie eko. A z klasztornego wzgórza takie widoczki, wzdłuż rzeki mnóstwo rodzin na piknikach. Na powrocie jeden postój, a że analog jest szybki, było ściganko dla fanu z gosteczkiem na MTB. W pewnym momencie WTR-ka zjeżdża z wału do poziomu Wisły, można się tam (a wręcz trzeba) rozpędzić bo po kilkudziesięciu metrach jest stromy podjazd po łuku powrotny na wał. Siłą rozpędu nie da się tam wyjechać. Trzeba pedałować i zrzucać biegi. Przed zjazdem wyprzedził nas gość na MTB, szybko jechał, z tyłu miał zapięty ostatni bieg. Postanowiłem się za nim puścić. Niewiarygodnie szybko go dogoniłem. Zjazd na pełnej prędkości. Z tym że on non stop pedałował, ja jechałem tylko rozpędem, troszkę tylko kręcąc, tam trudno wyprzedzić bo są zakręty, a z naprzeciwka również jadą rozpędzeni rowerzyści i jest wąsko. No ale na podjeździe (a ma z 50m) to w połowie już wąchał spaliny 😉. No niesamowity jest ten rower. Może tylko za radą Śpiocha wymienię mostek na krótszy i mniej agresywnie pochylony. Tuż przed Krakowem, a raczej już w konie padły 😉 Przed domem było ściganko z Żoną, ona w trybie Turbo - ale tylko chwilę dotrzymała mi kroku.... Zasięg przed wyjazdem na elektryku wskazywał 111km, po powrocie 70km - czyli zużył dokładnie tyle ile przejechaliśmy. A że to forum narciarskie - to taka analogia mi się nasunęła: Szosa to taki GS - do długich tras, szybka ale jednak na przygotowane "stoki" Gravel - hybryda - można z trasy zjechać, także szybka ale bardziej uniwersalna niż szosa. MTB i pochodne - to takie SL - ten mój to chyba komórka 🙂 A elektryk - przynajmniej taki jak mam - offpiste - wszędzie nim można pojechać i wszędzie wyjedzie. Dzisiaj wyjazd do Marasa (Lexi). Mam dylemat - na którym koniu pojadę. Chyba rzucę monetą. pozdrawiam serdecznie
    1 punkt
  30. Panowie, może założycie jakiś Pro Team kolarski? @Marcos73 Podjedzie wszystko elektrykiem, nie używając silnika. @Wujot2 Zjeżdża nawet po stromych skałach, a leśniczy do niego dzwoni jak się gdzieś zgubi w terenie. @Mitek Przejedzie pół metrową wodę i pewnie nawet nie zwolni. a @Chertan i tak wykończy wszystkich wymienionych na "spacerowej" trasie pod domem. Normalnie strach się odezwać w tym temacie jak się jeździ rekreacyjnie.
    1 punkt
  31. Maras, bo Ty mieszkasz już tam gdzie wiatr zawraca, kury dupami szczekają i psy ….. dalej już wiesz 😉. pozdrawiam ps. Szykuj się na sobotę, ma być na bogato😀. Zobaczysz ile potrafię cudzesów zjeść i wypić.
    1 punkt
  32. Cześć Dzisiaj jak wracałem z pracy wyprzedził mnie gość na szosie. Broniłem się dość długo i na podjaździkach odchodziłem mu lekko ale jak zaczął jechać równo... Pieprze rower, nie będę już jeździł...
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...