KubaR Napisano 16 godzin temu Udostępnij Napisano 16 godzin temu 7 godzin temu, a_senior napisał: Wydaje mi się, że takie naciarskie tuzy jak Richard Berger, Reilly McGlashan czy Paul Lorenz nie mają zaszłości zawodniczej. Może Berger miał coś wspólnego z jazdą po muldach, ale pewien nie jestem. A oni są jak dla mnie narciarskimi ideałami. Np. taki stary już przejazd Bergera to narciarskie niebo. 🙂 Ale dobrze napisałeś: "wydaje mi się". Pamiętaj, że duża część z nich pochodzi z gór (gór a nie naszych wyrobów góropodobnych) i fakt, że w dzieciństwie jeździli w jakimś lokalnym klubiku może kompletnie nie mieć odzwierciedlenia w biografii. Bo takich jak on było tam iluś... Jeżeli nie miał licencji FIS to na stronach FIS się go też nie znajdzie. I pisałem też w wątku materiałowym, że pewnie są takowe przypadki. Pewnie w sytuacji gdy mieszkasz w Obergurgl i 5 razy w tygodniu sobie brykasz na nartach po różnym to jest możliwe. Ale w polskich warunkach ja takiej osoby nie namierzyłem. Więcej, od 30 (prawie, w przyszłym roku minie) lat szkolę w tych niskopiennych pagórach ratowników - nie pamiętam w tej ekipie nikogo kto by naprawdę dobrze jeździł a nie miał za uszami treningu na tzw. tyczkach. Choćby to było kilka lat w dzieciństwie w jakiejś szkółce czy klubie, są owszem pewne wyjątki ale Ci z kolei odkryli jazdę sportową na studiach i w tym czasie mocno trenowali. Kiedyś już o tym pisałem - u nas we wsi mówiło się, że ktoś "stoi na narcie" - to było takie podsumowanie, pozycji, stabilności itp. Trudno mi to wyjaśnić ale generalnie wszyscy Ci ludzie mieli praktykę w treningu na nartach. Mam też taką anegdotkę: w 1993 roku byłem na nartach w Sławsku z zaprzyjaźnioną ekipą z RKW. Na stokach Trościana była jedna trasa oddzielona takim płotkiem gdzie trenowały tylko kluby z Ukrainy i resztek Sowietskiego Sojuza i generalnie wjazd tam był tylko dla zawodników. Trochę podczas tego wyjazdu próbowałem pomóc ekipie podciągnąć poziom i mieliśmy taką umowę, że im pokazuję osoby które moim zdaniem fajnie jadą. Przy którymś wskazanym kliencie towarzystwo zaczęło się kulać po śniegu ze śmiechu. Na pytanie dlaczego padła odpowiedź: "kolejny przykład kuby za płot spierdolił" - okazało się, że wszyscy których wskazywałem okazywali się być zawodnikami po cywilu. Coś musiało być w ich jeździe.... Oczywiście to co wyżej to jest o samej jeździe. Bycie dobrym/znakomitym szkoleniowcem jest zależne od nieco innych elementów - to kwestia umiejętności przekazania pewnych elementów, tudzież, zaobserwowania błędów i znalezienia recepty na nie. Najbardziej szeroką definicją jest bycie "dobrym narciarzem" bo tutaj oprócz jazdy jest jeszcze kwestia obycia w górskim środowisku, pewien savoir vivre i parę jeszcze czynników. Pytanie też jakie sobie stawiamy progi - one mogą być różne. K. 5 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
a_senior Napisano 14 godzin temu Udostępnij Napisano 14 godzin temu (edytowane) 13 godzin temu, KubaR napisał: Ale dobrze napisałeś: "wydaje mi się". Pamiętaj, że duża część z nich pochodzi z gór (gór a nie naszych wyrobów góropodobnych) i fakt, że w dzieciństwie jeździli w jakimś lokalnym klubiku może kompletnie nie mieć odzwierciedlenia w biografii. Bo takich jak on było tam iluś... Jeżeli nie miał licencji FIS to na stronach FIS się go też nie znajdzie. Nie będę szukał ich pochodzenia, tych wymienionych supernarciarzy. 🙂 Ale jak wiesz też sie obracałem w swoim czasie w towarzystwie dobrze jeżdżących ludzi. Choćby na kursach PI i I. Np. na kursie I jednym z instruktorów był gość z Łodzi. Tu się urodził a z górami miał do czynienia sporadycznie. Dopiero później zaangażował się mocno w narciarstwie. To był zdecydowanie najlepiej i przy okazji najładniej jeżdżący wykładowca wśród innych. A i potem jeździłem z wieloma dobrze jeżdżącymi. Choćby mój nieżyjący już kolega Jacek. Świetny narciarz. Urodził się w Krakowie a w górach poczatkowo bywał sporadycznie. Następny przykład, niestety też nieżyjącego kolegi. Spotkałem go po raz pierwszy na nartach na Kasprowym w wieku 21-22 lat. Ja już wtedy dobrze jeździłem on początkował. Założyciel narciarskiego klubu Yeti w Krakowie. Wyrobił się w narciarstwie niebywale. Itd, itd. Nie wspomnę o moich dzieciach, które wg mnie jeżdżą bardzo dobrze. Nie urodziły się w górach, choć dla niektórych Kraków leży w górach. 🙂 O czym np. świadczy zdjęcie Tatr z dachu mojej kamienicy, które kiedyś tu pokazywałem. 🙂 Dobrze być zawodnikiem narciarskim w młodości. To pomaga i ustawia. Ale i bez przeszłości zawodniczej też można stać się dobrym narciarzem, instruktorem. Co to znaczy być dobrym narciarzem? To oczywiście pojęcie względne i szerokie. Nie podejmuję się definicji, ale podświadomie wiemy o kogo chodzi. Na pewno nie o takich supernarciarzy, których wymieniłem w poprzednim wpisie. Ci są ekspertami. Edit. Jeszcze dwa przykłady znanych mi osób, które zostały bardzo dobrymi narciarzami bez przeszłości zawodniczej i nie urodziły się w górach. Moja szkolna koleżanka, Nika. Sporo razem w młodości jeździliśmy na wyjazdy narciarskie. Została instruktorem PZN, ale przede wszystkim była w grupie demonstratorów PZN na zagranicznych pokazach. Lata 70. A drugi to oczywiście Morgan, którego wiele filmików "przetłumaczyłem". Zaczął aktywne narciarstwo niedługo przed 40., wcześniej był średnim średniakiem. 🙂 Edytowane 2 godziny temu przez a_senior 2 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
star Napisano 8 godzin temu Udostępnij Napisano 8 godzin temu (edytowane) 6 godzin temu, a_senior napisał: Nie będę szukał ich pochodzenia, tych wymienionych supernarciarzy. 🙂 Ale jak wiesz też sie obracałem w swoim czasie w towarzystwie dobrze jeżdżących ludzi. Choćby na kursach PI i I. Np. na kursie I jednym z instruktorów był gość z Łodzi. Tu się urodził a z górami miał do czynienia sporadycznie. Dopiero później zaangażował się mocno w narciarstwie. To był zdecydowanie najlepiej i przy okazji najładniej jeżdżący wykładowca wśród innych. A i potem jeździłem z wieloma dobrze jeżdżącymi. Choćby mój nieżyjący już kolega Jacek. Świetny narciarz. Urodził się w Krakowie a w górach poczatkowo bywał sporadycznie. Następny przykład, niestety też nieżyjącego kolegi. Spotkałem go po raz pierwszy na nartach na Kasprowym w wieku 21-22 lat. Ja już wtedy dobrze jeździłem on początkował. Założyciel narciarskiego klubu Yeti w Krakowie. Wyrobił się w narciarstwie niebywale. Itd, itd. Nie wspomnę o moich dzieciach, które wg mnie jeżdżą bardzo dobrze. Nie urodziły się w górach, choć dla niektórych Kraków leży w górach. 🙂 O czym np. świadczy zdjęcie Tatr z dachu mojej kamienicy, które kiedyś tu pokazywałem. 🙂 Dobrze być zawodnikiem narciarskim w młodości. To pomaga i ustawia. Ale i bez też przeszłości zawodniczej można stać się dobrym narciarzem, instruktorem. Co to znaczy być dobrym narciarzem. To oczywiście pojęcie względne i szerokie. Nie podejmuję się definicji, ale podświadomie wiemy o kogo chodzi. Na pewno nie o takich supernarciarzach, których wymieniłem w poprzednim wpisie. Ci są ekspertami. Warto pamiętać o teorii względności. Idę na narty… byle się nie przewracać;-) Edytowane 8 godzin temu przez star 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
grimson Napisano 6 godzin temu Udostępnij Napisano 6 godzin temu Godzinę temu, star napisał: Warto pamiętać o teorii względności. Idę na narty… byle się nie przewracać;-) uważaj, bo dziś sypie z armat. wczoraj była pauza. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
star Napisano 6 godzin temu Udostępnij Napisano 6 godzin temu 40 minut temu, grimson napisał: uważaj, bo dziś sypie z armat. wczoraj była pauza. Dobry narciarz się nie przewraca. 2 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Marcos73 Napisano 3 godziny temu Udostępnij Napisano 3 godziny temu 10 godzin temu, a_senior napisał: Nie będę szukał ich pochodzenia, tych wymienionych supernarciarzy. 🙂 Ale jak wiesz też sie obracałem w swoim czasie w towarzystwie dobrze jeżdżących ludzi. Choćby na kursach PI i I. Np. na kursie I jednym z instruktorów był gość z Łodzi. Tu się urodził a z górami miał do czynienia sporadycznie. Dopiero później zaangażował się mocno w narciarstwie. To był zdecydowanie najlepiej i przy okazji najładniej jeżdżący wykładowca wśród innych. A i potem jeździłem z wieloma dobrze jeżdżącymi. Choćby mój nieżyjący już kolega Jacek. Świetny narciarz. Urodził się w Krakowie a w górach poczatkowo bywał sporadycznie. Następny przykład, niestety też nieżyjącego kolegi. Spotkałem go po raz pierwszy na nartach na Kasprowym w wieku 21-22 lat. Ja już wtedy dobrze jeździłem on początkował. Założyciel narciarskiego klubu Yeti w Krakowie. Wyrobił się w narciarstwie niebywale. Itd, itd. Nie wspomnę o moich dzieciach, które wg mnie jeżdżą bardzo dobrze. Nie urodziły się w górach, choć dla niektórych Kraków leży w górach. 🙂 O czym np. świadczy zdjęcie Tatr z dachu mojej kamienicy, które kiedyś tu pokazywałem. 🙂 Dobrze być zawodnikiem narciarskim w młodości. To pomaga i ustawia. Ale i bez też przeszłości zawodniczej można stać się dobrym narciarzem, instruktorem. Co to znaczy być dobrym narciarzem. To oczywiście pojęcie względne i szerokie. Nie podejmuję się definicji, ale podświadomie wiemy o kogo chodzi. Na pewno nie o takich supernarciarzach, których wymieniłem w poprzednim wpisie. Ci są ekspertami. Andrzeju, sprawdziłem z ciekawości Paul-a Lorenz-a. Są skromne informacje, ale są. Zaczął jeździć w wieku 4-ech lat. W wieku 16 lat już szkolił innych, a w wieku 19 zdobył najwyższy australijski stopień instruktorski APSI4 a 2 lata później papiery trenersko/egzaminacyjne. Wbrew pozorom, to Australia ma dużo lepsze góry niż my i większe ośrodki. Jest ich mniej, ale solidne. Trasy to ok 40-50km w każdym ośrodku na wys. do 2000m. Zima trwa podobnie jak u nas - ok 4 miesiące. Pewnie pozostałej dwójki historia jest podobna. Porównywanie czasów kiedyś i dzisiaj jest trochę bez sensu. Ja osobiście nie pamiętam, abym kiedykolwiek płacił za wyciąg w młodości. Zawsze się jechało na narty i zawsze się jeździło za darmo. Nigdy nie byłem na nartach z rodzicami. Zawsze z kolegami. Wyjazd grupy chłopaków na narty mających 10-12 lat bez opieki rodziców było czymś normalnym. Nikt z nas nie miał nawet kasy na bilet na autobus, czy pociąg. Samochód to była jakaś abstrakcja. Zimy były inne a mieszkając w Beskidach górki miałem na wyciagnięcie ręki. Ówczesne wyciągi chyba wszystkie należały do jakiegoś zakładu pracy i ich rentowność nie miała znaczenia. Można było uprawiać sporty wszelakie zupełnie za darmo. Dzisiaj niestety za wszystko trzeba płacić, a narciarstwo jest szczególnie drogie. Bez praktycznych zajęć nie da się zostać narciarzem jeżdżącym na wysokim poziomie w krótkim czasie. pozdro 5 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Jan Napisano 2 godziny temu Udostępnij Napisano 2 godziny temu 17 minut temu, Marcos73 napisał: Porównywanie czasów kiedyś i dzisiaj jest trochę bez sensu. Ja osobiście nie pamiętam, abym kiedykolwiek płacił za wyciąg w młodości. Zawsze się jechało na narty i zawsze się jeździło za darmo. Nigdy nie byłem na nartach z rodzicami. Zawsze z kolegami. Wyjazd grupy chłopaków na narty mających 10-12 lat bez opieki rodziców było czymś normalnym. Nikt z nas nie miał nawet kasy na bilet na autobus, czy pociąg. Samochód to była jakaś abstrakcja. Zimy były inne a mieszkając w Beskidach górki miałem na wyciagnięcie ręki. Ówczesne wyciągi chyba wszystkie należały do jakiegoś zakładu pracy i ich rentowność nie miała znaczenia. Można było uprawiać sporty wszelakie zupełnie za darmo. Dzisiaj niestety za wszystko trzeba płacić, a narciarstwo jest szczególnie drogie. jednym słowem: komuno wróć 🤑 chyba coś w tym jest bo najlepsze wyniki na arenie międzynarodowej polscy narciarze i narciarki osiągnęli w tamtych prehistorycznych czasach ps: a gdzie konkretnie mieszkałeś jeśli to nie tajemnica ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mitek Napisano 2 godziny temu Udostępnij Napisano 2 godziny temu Cześć Widzę, że trzeba zacząć od ujednolicenia pojęcia bardzo dobry narciarz oraz instruktor oraz osadzić je w czasie dzisiejszym a nie w prehistorii. Mnie kiedyś też wydawało się, że jestem bardzo dobrym narciarzem... 🙂 Pozdro 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Jan Napisano 2 godziny temu Udostępnij Napisano 2 godziny temu 1 minutę temu, Mitek napisał: Cześć Widzę, że trzeba zacząć od ujednolicenia pojęcia bardzo dobry narciarz oraz instruktor oraz osadzić je w czasie dzisiejszym a nie w prehistorii. Mnie kiedyś też wydawało się, że jestem bardzo dobrym narciarzem... 🙂 Na Skiforum jesteś najlepszym 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Bacek Napisano 2 godziny temu Udostępnij Napisano 2 godziny temu 3 hours ago, star said: Dobry narciarz się nie przewraca. I dlatego nie boi się że kamera wbije mu się gdzie nie trzeba. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Marcos73 Napisano 2 godziny temu Udostępnij Napisano 2 godziny temu 34 minuty temu, Jan napisał: jednym słowem: komuno wróć 🤑 chyba coś w tym jest bo najlepsze wyniki na arenie międzynarodowej polscy narciarze i narciarki osiągnęli w tamtych prehistorycznych czasach ps: a gdzie konkretnie mieszkałeś jeśli to nie tajemnica ? Do 10-go roku w Żywcu, a potem w Węgierskiej Górce. pozdro 2 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
a_senior Napisano 2 godziny temu Udostępnij Napisano 2 godziny temu (edytowane) Godzinę temu, Marcos73 napisał: Andrzeju, sprawdziłem z ciekawości Paul-a Lorenz-a. Są skromne informacje, ale są. Zaczął jeździć w wieku 4-ech lat. W wieku 16 lat już szkolił innych, a w wieku 19 zdobył najwyższy australijski stopień instruktorski APSI4 a 2 lata później papiery trenersko/egzaminacyjne. Masz rację, dwaj pozostali pewnie podobnie. Dałem przykłady tych "bogów" trochę przekornie by pokazać, że niekoniecznie trzeba mieć przeszłość zawodniczą by zostać narciarzem z najwyższej półki światowej. Bliskość gór bardzo pomaga, to oczywiste. Z KubaR znamy pewna dziewczynę (dziś już mamę), która od prawie niemowlęctwa jeździła na Polczakówce w Rabce, na wyciągu u swojego wujka. Pamiętam ją, gdy miała 16 lat, jeździła świetnie a na moje pytanie, kto ją tak dobrze wyuczył odpowiedziała, że sama się nauczyła podpatrując innych. Dziś jest świetną narciarką, po studiach AWF, ma pewnie stos różnych tytułów instruktorsko-trenerskich. Pamiętam też pewną Szwajcarkę, która do szkoły zjeżdżała na nartach (Wysoka Sabaudia). Gdy ją spotkałem jako młodą kobietę lepiej jeździła na nartach niż chodziła. 🙂 Na pewno ważne jest by zacząć narciarstwo b. wcześnie. To samo dotyczy wszystkich innych aktywności. Pewnie już pisałem o tym, ale na studiach poznałem człowieka, który nie umiał jeździc na rowerze. Wydaje się niemożliwe, ale to fakt. Ja go uczyłem. I jakoś tam nauczyłem, ale swobody u niego w jeździe na rowerze nie było. Podobnie z nauka jazdy smochodem. Itp. Edytowane 2 godziny temu przez a_senior 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Jan Napisano 2 godziny temu Udostępnij Napisano 2 godziny temu 2 minuty temu, Marcos73 napisał: Do 10-go roku w Żywcu, a potem w Węgierskiej Górce. pozdro latach 80 tych często jeździłem na wyciągu orczykowym z Żabnicy na Prusów gdzie znajomi dzierżawili szałasy, teraz już ten wyciąg chyba nie istnieje Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
a_senior Napisano 1 godzinę temu Udostępnij Napisano 1 godzinę temu 34 minuty temu, Marcos73 napisał: Do 10-go roku w Żywcu, a potem w Węgierskiej Górce. Toś Ty góral. 🙂 Ja, a ściśle mój ojciec, musiał płacić zawsze. Nawet w Krakowie na Łysej Polanie (Lasek Wolski). No i oczywiście na Kasprowym, gdzie zacząlem z nim jeździć od 14. roku życia. Wbrew pozorom narciarstwo w latach 60. nie było tanie. Sprzęt, o ile udało sie go kupić, tani nie był. Wyciągi i kolejki kosztowały całkiem dużo. Porównując tamte pensje i ceny, uprawianie narciarstwa było wtedy droższe niż dziś. W mojej klasie podstawowej na nartach w górach jeździły może 2-3 osoby. W klasie licealnej było nas już 5 aktywnych narciarzy, ale to był wyjątek. Zmieniło się w latach 70. Zdecydowanie więcej ludzi zaczęło uprawiać narciarstwo. Wciąż tanie nie było, ale możliwości większe. 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Marcos73 Napisano 1 godzinę temu Udostępnij Napisano 1 godzinę temu 16 minut temu, Jan napisał: latach 80 tych często jeździłem na wyciągu orczykowym z Żabnicy na Prusów gdzie znajomi dzierżawili szałasy, teraz już ten wyciąg chyba nie istnieje Cze Chyba go już nie ma. Ja dużo czasu spędziłem w Żabnicy, bo zakład pracy, w którym Mama pracowała miał tam swój wyciąg. W ferie podstawiali autobusy i wozili dzieci pracowników na wyciąg. W mojej klatce mieszkał kierowca - sąsiad - więc zawsze miałem miejscówkę. Ponadto w srogie zimy - często zamykali szkołę i także dla zabicia czasu dzieciom wozili nas na narty do Żabnicy. Droga była wówczas utrzymywana na biało i z wyciągu w Żabnicy często zjeżdżaliśmy na nartach drogą. A to było 10 kilometrów. Praktycznie non stop jest z góry, ale i tak trzeba było z łyżwy czasami pociągnąć. Szczególnie ostatnie 2-3km. Ja komunę pamiętam jako dziecko - więc sprawy czysto przyziemne mnie nie interesowały. Bynajmniej za nią nie tęsknię. Jak każdy ustrój ma swoje złe i dobre strony, wiecej było złych. pozdro 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
star Napisano 48 minut temu Udostępnij Napisano 48 minut temu 1 godzinę temu, Bacek napisał: I dlatego nie boi się że kamera wbije mu się gdzie nie trzeba. Trza kupować chiński badziew a nie jakieś pancerne go pro. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.