Skocz do zawartości

Sappada, styczeń 2024: Rzucam klepanie w klawiature, wyprowadzam się do Włoch i zostaję ratraktowym


lubeckim

Rekomendowane odpowiedzi

Kilka godzin nazad wróciłem do Bielska-Białej z, no wstyd przyznać ale z pierwszego zagranicznego wyjazdu na narty. Stoki mojej narciarskiej historii jakoś zawsze były, że tak powiem słabo wyratrakowane i pokrzyżowane ze sobą. Odcinając grubą kreską szczątkowe podrygi przed 2017 rokiem można powiedzieć, że jakoś bardziej na poważnie zacząłem się w to bawić po przeprowadzce w Beskidy. Niedosyt niestety cały czas był coraz większy zamiast mniejszy. Lokalne warunki i Szczyrkowskie korki to jedno, umiejętności do drugie. Jak to dla mnie typowe zawsze starałem się patrzeć ku lepszym sobie i równać raczej w górę, niż w dół. Pierwszy jako-taki progres poczyniłem u mojego znajomego, Przemka Czerwińskiego w jego szkole w Szczyrku (szkiszkola.pl czy jakoś tak to się nazywa). Poświęcił mi dużo czasu, dał zniżki >>po znajomości<<. Niestety przez rosnące i rosnące ceny karnetów w SMR nie dało się tego tak dalej ciągnąć. W związku z tym przerzuciłem się na Mały Rachowiec do @Adam ..DUCH.

Pozostał jednak problem warunków i Beskidzkich Zim, na co nikt nie był w stanie cokolwiek poradzić. W końcu moja irytacja prognozami pogody urosła do tego poziomu, że stwierdziłem, że faktycznie za miedzą będzie tak samo drogo ale za to słonecznie, śnieżnie i w ogóle cud-miód-orzeszki. No to teraz kwestia znalezienia instruktora. Wyjazd na południe bez połączenia tego ze szkoleniem, to IMHO trochę strata czasu i pieniędzy. Zdefiniowanie co to znaczy umieć jeździć na nartach jest dość zawiłym problemem, ale jeszcze długo (jeżeli w ogóle) nie będe się łapał w tą definicję, jakkolwiek byśmy jej nie określili. Przypadkowo znalezione ogłoszenie @Tadeo , kilka telefonów tu i ówdzie i decyzja zapadła.

W końcu nadszedł czas wyjazdu do Sappady.

Po przyjeździe na miejsce poczułem się jak w innym świecie. Pierwszego dnia pogoda była wprawdzie dość kiepska ale kolejne dni, to po prostu bajka. No i te góry. Sam nie wiem co ja w nich takiego widzę ale zawsze uważałem siebie za chłopa z gór. Wychodzi na to, że może i przyszywanego górala ale ten drugi człon ma jednak zdecydowanie pejoratywne znaczenie i za bardzo kojarzy się z Krupówkami i Gubałówką.

Każdy dzień podzielony był na dwie części. Rano kilka godzin jazdy swobodnej a potem między 3 a 4 godziny szkolenia w grupie 4 osób + Tadeusz. Pierwszy wyjazd pod schronisko Cima Sierra to było coś ciężkiego do opisania. Przede wszystkim, po pierwsze: prawie puste stoki. Po drugie: baaaaardzo szerokie stoki. Po trzecie: idealnie przygotowane stoki. Kompletnie inny świat, który spowodował zwarcie w moim mózgu. Zacząłem się zastanawiać dlaczego dopiero teraz i dlaczego zmarnowałem tak dużo czasu i pieniędzy. Oczywiście to nie tak, że żałuje tego Szczyrku, Mosornego Gronia, Rachowca czy tym bardziej Pilska. Warunki szkoleniowe w Sappadzie to kompletnie inna liga. Sappada to bardzo mały ośrodek i tras jest tam bardzo mało jak na Alpejskie warunki, ale ludzi też tam jest bardzo niewiele a ceny bardzo niskie. Jeżeli ktoś chce trenować jakieś konkretne elementy techniki, to ciężko znaleźć lepsze miejsce. Przez cały dzień stok prawie w ogóle się nie zdegradował i odpada element losowy, lub głupie wymówki, że no warunki trudne bo muldy.

Techniki szkoleniowe @Tadeo to przede wszystkim ćwiczenia. Bardzo dużo ćwiczeń o czym lojalnie od początku ostrzegał, gdyż niby niektórzy mają wrażenie, że szkolenie polega na jeździe za instruktorem. Niektóre z nich naprawdę męczące fizycznie. Np Javelin Turn (nie wiem jak to w jednym zdaniu po polsku nazwać) trzymając obydwa kije na sztorc w maksymalnie rozpostartych ramionach prostopadle do upadu stoku. Z innych, równie ciekawych był spadający liść albo jego wariacja: trzy krótkie skręty zakończona wjazdem pod stok i obróceniem się jadąc do tył 😉 W sumie fajny bajer do popisywania się na stoku 😅 Musze poćwiczyć następnym razem na Małym Rachowcu u Adama 😄

Oprócz kompleksu tras pod Monte Sierra byliśmy też po drugiej stronie doliny na Refuggio 2000 oraz na "trasie sportowej" Col de Mughi. No i oczywiście byliśmy na Zoncolan. Widoki na Zoncolan ciężkie do opisania a jak dla mnie to największy ośrodek w którym do tej pory jeździłem.

Niestety przyszedł jednak dzień odjazdu. 😕😭 Po ruszeniu z Sappady towarzyszyło nam Depeche Mode - Enjoy the Silence zapuszczone przez radio RTL. Lekko sentymentalna melodia i refren

Quote
All I ever wanted
All I ever needed
Is here in my arms
Words are very unnecessary
They can only do harm

dobrze oddawały mój nastrój. K....a co ja ze swoim życiem robię. Wracam do chlewa, gdzie jeden z sąsiadów jest chorym psychicznie alkusem, który krzyczy w nocy, że sąsiadka truje go gazem. Drugi ostatnio pogonił elektryka nożem a policja nie aresztowała go, bo "on tylko stał w drzwiach z nożem i mówił, żeby wyp_____ć. może akurat cebulę kroił"? Ah... no i Pałac Śledczy, czy tam Areszt Prezydencki. To już przestało być śmieszne i nawet żałosne. To już jest niesmaczne, żeby nie powiedzieć, że rzygać się chcę.

Klepie w klawiaturę na akord, tworząc funkcjonalności, które pewnie i tak mało kto użyje. Od takie bajery do elektroniki samochodowej. Użeram się z ludźmi, robię ponad miarę bo terminy a nic nie działa i nikt nie wie dlaczego. To wszystko dla pieniędzy (również) na te narty, po nic innego. Hm..... Ratrakowanie stoku wydaje się być tak interesującym zajęciem. Ratrak to porządna maszyna dla prawdziwych facetów a nie jakieś metroseksualne SUVy, w których jeździ naklepany przeze mnie kod. Ratrak jest esencją narciarskiego utylitaryzmu a nie doraźnie dokręconą przedłużką czyjegoś przykrótkiego dzyndzla. No i ten przyjemny dreszczyk podniecenia, czy tam inny ASMR jak się widzi ten lekko zmrożony sztruksik... Mmmmmmmmm......

D.thumb.jpg.37b1735e3186b6f4a4f09af37ecdc8fc.jpg

///////

E.thumb.JPG.842d72321557a9981bec74ebd004a13e.JPG

////

F.thumb.JPG.57a757bbcf4fb3fbb2f4abff7302cd20.JPG

///

G.thumb.JPG.fc0d042b89c0507e253338d5789e15f5.JPG

////

H.thumb.JPG.983a99ee661c37019ccc27c1d5a8ff43.JPG

////

////I.thumb.JPG.79fc814123e4211edb0334116fb9e5d5.JPG

////

J.thumb.JPG.5f4d6a1eed529316bd13d0821b1d2067.JPG

////

K.thumb.jpg.3912fb0e79dc6753f81a96090f5ffa9e.jpg

////

L.thumb.JPG.2445371e43278c76fb1b73fb0905f521.JPG

////

M.thumb.JPG.55c8834b67d3b63824cf043b32f35f28.JPG

////

N.thumb.jpg.53a70030835f29b79271058fab0f7482.jpg

////

P.thumb.JPG.4fde873633172ac5c1672dd0d3567685.JPG

////

Q.thumb.JPG.0aeb4bb4fff6889fdf2e920b2bf276a5.JPG

///

R.thumb.JPG.8c2ed95f5bc6f9d57388f8130cbb269d.JPG

///

S.thumb.JPG.e4c803b44ab060d516cf8dab8e7f0226.JPG

////

T.thumb.jpg.a5c32c07c7ca170d0839d9318511429e.jpg

////

U.thumb.JPG.72d705d8047b2f1ff9d2ff0d6cf4e308.JPG

////

V.thumb.JPG.bf8b6d54f997863a9a814a4a33598b1f.JPG

///

W.thumb.JPG.dbe00dbe913c1a9cd68175e176263010.JPG

////

X.thumb.jpg.658924bdad7917ffcc81e10d124aea69.jpg

///

Y.thumb.jpg.a28415de9c6ef95aacc69571a0a7fc2b.jpg

////

Z.thumb.jpg.5cec7f147dacf33b3a202e18a7119245.jpg

Edytowane przez lubeckim
  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • lubeckim zmienił tytuł na Sappada, styczeń 2024: Rzucam klepanie w klawiature, wyprowadzam się do Włoch i zostaję ratraktowym

Tylko jak zostaniesz ratrakowym, to czasu na jeżdżenie może braknąć. 

Ćwiczenia opisane to standard i bardzo przydatne. Falling leaf super na balans przód-tył, javelin, czyli skręt oszczepniczy, też na równowagę i odpowiedni kąt bioder. Kije na boki i szuranie nimi po śniegu w skrętach w niskiej pozycji fajnie każe odpowiednio obciążać nogi. Powtarzaj co jakiś czas i efekt będzie. A przede wszystkim jeździj ile wlezie. Może na Mosornym się zobaczymy. 

  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stoki ratraktuje się najczęściej po, lub przed także jakieś okienko zawsze trochę pozostanie 😉 Oczywiście z tym zaciąganiem się na pełnoetatowego ratrakowego to trochę taka żartobliwa hiperbola, chodź nie ukrywam, że nie mam zamiaru być programistą dłużej niż jeszcze 5, może 10 lat. To zbyt szkodliwe dla zdrowia (w tym na głowę). Może dla Was wydawać się zaskakujące ale nie jest niczym dziwnym (chodź niekoniecznie częstym), że nagle programista rzuca wszystko i przenosi się do kompletnie innej i dużo mniej dochodowej branży. 🙂  Znam takich, którzy kupili kilkanaście hektarów gospodarki, są tacy którzy np idą w budowlankę itp. Odskocznia na obsługę naśnieżania i ratrakowego na jedną zimę nie wydaje się więc aż tak bardzo odrealniona. 🙂

Żarciki nie zmieniają jednak faktu, że coraz poważniej nie tyle planuje wyprowadzki z PL, co po prostu dochodzę do przeświadczenia, że będzie to niezbędne i konieczne. Bez względu na kwestie rezydencji podatkowej i wynikłe z tego straty finansowe.

Wracając do nart. Teraz tak sobie przeglądam ceny tu i ówdzie, żeby zaplanować następny weekend (nie jestem aż tak napalony, żeby dzisiaj jechać gdzieś w PL). Chopok na przyszłą sobotę pokazuję w cenie EUR 59, podczas gdy całodzienny karnet na Sappadę + Zoncolan + jeszcze 3 inne ośrodki to było ledwo EUR 44. Na ceny noclegów już nawet szkoda mi patrzeć, bo weekend w Jasnej wyjdzie pewnie 1/3 tego co 6 dni we Włoszech z dojazdem. Na Mosorny chętnie bym przyjechał, chodź też mam wielką ochotę na wycieczkę skitour na Babią. @Chertan kiedy planujesz pojawić się w Zawoi?

Ahh i jeszcze jedna ważna rzecz a propos szkolenia. W sumie to dość zaskakujące ale u @Tadeo po raz pierwszy miałem okazję zobaczyć na wideo jak w ogóle jeżdze na nartach. Tzn nigdy do tej pory żaden instruktor nie nagrywał mnie podczas jazdy i oczywiście w związku z tym żaden nie analizował off-line popełnionych błędów. Mam zresztą te wszystkie pliki zgrane na dysk twardy. Jak będe miał trochę wolnego czasu (hehe), to coś z tego zmontuję i wrzucę. Osobiście przyznam, że byłem naprawdę mocno zaskoczony, że nie jest aż tak fatalnie jak mi się wydawało, że jest. Identycznie, nawet jeżeli patrzeć by maksymalnie krytycznie, to progres przez te 6 dni jest wyraźnie zauważalny.

Raz, zdałem sobie sprawę, że przez te 6 dni całodziennej jazdy przebiłem moje coroczne nartowanie, które może i wynosiło do 10 dni ale połowa z tego to tylko 2...3 godziny jazdy wieczornej. Dwa, dopiero teraz w ogóle był czas żeby poznać cały techniczny i biomechaniczny aspekt manewrowania nartami. Może to i dziwne ale do tej pory nie wiedziałem dokładnie co to jest na przykład półpług, łuk płóżny i czym powinien różnić się krótki, długi od ciętego. No jakoś tak wyszło. 😅 Ogarnąłem się, że może jest to trudne ale nie jest to nic, czego nie dało by się w rozsądnym czasie opanować. Kwestia dwóch rzeczy. Po pierwsze pamięci mięśniowej aby nauczyć się tej całej sekwencji ruchów. Dwa, tzw. czucia mięśni głębokich (czy jak to się nazywa), żeby móc domknąć sprzężenie zwrotne zamkniętej pętli regulacji automatycznej i czuć jak napinanie i rozluźnianie mięśni przekłada na pracę nart. Zgruba tak, jak to funkcjonuje na lataniu. W zasadzie nie zastanawiam się jak mam ciągnąć za sterówki, czy przewalać się w uprzęży, po prostu zastanawiam się gdzie chcę polecieć i gdzie są następne noszenia 🙂

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

37 minut temu, lubeckim napisał:

Stoki ratraktuje się najczęściej po, lub przed także jakieś okienko zawsze trochę pozostanie 😉 Oczywiście z tym zaciąganiem się na pełnoetatowego ratrakowego to trochę taka żartobliwa hiperbola, chodź nie ukrywam, że nie mam zamiaru być programistą dłużej niż jeszcze 5, może 10 lat. To zbyt szkodliwe dla zdrowia (w tym na głowę). Może dla Was wydawać się zaskakujące ale nie jest niczym dziwnym (chodź niekoniecznie częstym), że nagle programista rzuca wszystko i przenosi się do kompletnie innej i dużo mniej dochodowej branży. 🙂  Znam takich, którzy kupili kilkanaście hektarów gospodarki, są tacy którzy np idą w budowlankę itp. Odskocznia na obsługę naśnieżania i ratrakowego na jedną zimę nie wydaje się więc aż tak bardzo odrealniona. 🙂

Żarciki nie zmieniają jednak faktu, że coraz poważniej nie tyle planuje wyprowadzki z PL, co po prostu dochodzę do przeświadczenia, że będzie to niezbędne i konieczne. Bez względu na kwestie rezydencji podatkowej i wynikłe z tego straty finansowe.

Wracając do nart. Teraz tak sobie przeglądam ceny tu i ówdzie, żeby zaplanować następny weekend (nie jestem aż tak napalony, żeby dzisiaj jechać gdzieś w PL). Chopok na przyszłą sobotę pokazuję w cenie EUR 59, podczas gdy całodzienny karnet na Sappadę + Zoncolan + jeszcze 3 inne ośrodki to było ledwo EUR 44. Na ceny noclegów już nawet szkoda mi patrzeć, bo weekend w Jasnej wyjdzie pewnie 1/3 tego co 6 dni we Włoszech z dojazdem. Na Mosorny chętnie bym przyjechał, chodź też mam wielką ochotę na wycieczkę skitour na Babią. @Chertan kiedy planujesz pojawić się w Zawoi?

Ahh i jeszcze jedna ważna rzecz a propos szkolenia. W sumie to dość zaskakujące ale u @Tadeo po raz pierwszy miałem okazję zobaczyć na wideo jak w ogóle jeżdze na nartach. Tzn nigdy do tej pory żaden instruktor nie nagrywał mnie podczas jazdy i oczywiście w związku z tym żaden nie analizował off-line popełnionych błędów. Mam zresztą te wszystkie pliki zgrane na dysk twardy. Jak będe miał trochę wolnego czasu (hehe), to coś z tego zmontuję i wrzucę. Osobiście przyznam, że byłem naprawdę mocno zaskoczony, że nie jest aż tak fatalnie jak mi się wydawało, że jest. Identycznie, nawet jeżeli patrzeć by maksymalnie krytycznie, to progres przez te 6 dni jest wyraźnie zauważalny.

Raz, zdałem sobie sprawę, że przez te 6 dni całodziennej jazdy przebiłem moje coroczne nartowanie, które może i wynosiło do 10 dni ale połowa z tego to tylko 2...3 godziny jazdy wieczornej. Dwa, dopiero teraz w ogóle był czas żeby poznać cały techniczny i biomechaniczny aspekt manewrowania nartami. Może to i dziwne ale do tej pory nie wiedziałem dokładnie co to jest na przykład półpług, łuk płóżny i czym powinien różnić się krótki, długi od ciętego. No jakoś tak wyszło. 😅 Ogarnąłem się, że może jest to trudne ale nie jest to nic, czego nie dało by się w rozsądnym czasie opanować. Kwestia dwóch rzeczy. Po pierwsze pamięci mięśniowej aby nauczyć się tej całej sekwencji ruchów. Dwa, tzw. czucia mięśni głębokich (czy jak to się nazywa), żeby móc domknąć sprzężenie zwrotne zamkniętej pętli regulacji automatycznej i czuć jak napinanie i rozluźnianie mięśni przekłada na pracę nart. Zgruba tak, jak to funkcjonuje na lataniu. W zasadzie nie zastanawiam się jak mam ciągnąć za sterówki, czy przewalać się w uprzęży, po prostu zastanawiam się gdzie chcę polecieć i gdzie są następne noszenia 🙂

Jak już masz pożywkę dla głowy, to teraz coś dla duszy, no i objeżdżenie... w Alpach zagrały obydwa elementy... skitury to dobry pomysł. Dywersyfikacja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, lubeckim napisał:

Kilka godzin nazad wróciłem do Bielska-Białej z, no wstyd przyznać ale z pierwszego zagranicznego wyjazdu na narty. Stoki mojej narciarskiej historii jakoś zawsze były, że tak powiem słabo wyratrakowane i pokrzyżowane ze sobą. Odcinając grubą kreską szczątkowe podrygi przed 2017 rokiem można powiedzieć, że jakoś bardziej na poważnie zacząłem się w to bawić po przeprowadzce w Beskidy. Niedosyt niestety cały czas był coraz większy zamiast mniejszy. Lokalne warunki i Szczyrkowskie korki to jedno, umiejętności do drugie. Jak to dla mnie typowe zawsze starałem się patrzeć ku lepszym sobie i równać raczej w górę, niż w dół. Pierwszy jako-taki progres poczyniłem u mojego znajomego, Przemka Czerwińskiego w jego szkole w Szczyrku (szkiszkola.pl czy jakoś tak to się nazywa). Poświęcił mi dużo czasu, dał zniżki >>po znajomości<<. Niestety przez rosnące i rosnące ceny karnetów w SMR nie dało się tego tak dalej ciągnąć. W związku z tym przerzuciłem się na Mały Rachowiec do @Adam ..DUCH.

Pozostał jednak problem warunków i Beskidzkich Zim, na co nikt nie był w stanie cokolwiek poradzić. W końcu moja irytacja prognozami pogody urosła do tego poziomu, że stwierdziłem, że faktycznie za miedzą będzie tak samo drogo ale za to słonecznie, śnieżnie i w ogóle cud-miód-orzeszki. No to teraz kwestia znalezienia instruktora. Wyjazd na południe bez połączenia tego ze szkoleniem, to IMHO trochę strata czasu i pieniędzy. Zdefiniowanie co to znaczy umieć jeździć na nartach jest dość zawiłym problemem, ale jeszcze długo (jeżeli w ogóle) nie będe się łapał w tą definicję, jakkolwiek byśmy jej nie określili. Przypadkowo znalezione ogłoszenie @Tadeo , kilka telefonów tu i ówdzie i decyzja zapadła.

W końcu nadszedł czas wyjazdu do Sappady.

Po przyjeździe na miejsce poczułem się jak w innym świecie. Pierwszego dnia pogoda była wprawdzie dość kiepska ale kolejne dni, to po prostu bajka. No i te góry. Sam nie wiem co ja w nich takiego widzę ale zawsze uważałem siebie za chłopa z gór. Wychodzi na to, że może i przyszywanego górala ale ten drugi człon ma jednak zdecydowanie pejoratywne znaczenie i za bardzo kojarzy się z Krupówkami i Gubałówką.

Każdy dzień podzielony był na dwie części. Rano kilka godzin jazdy swobodnej a potem między 3 a 4 godziny szkolenia w grupie 4 osób + Tadeusz. Pierwszy wyjazd pod schronisko Cima Sierra to było coś ciężkiego do opisania. Przede wszystkim, po pierwsze: prawie puste stoki. Po drugie: baaaaardzo szerokie stoki. Po trzecie: idealnie przygotowane stoki. Kompletnie inny świat, który spowodował zwarcie w moim mózgu. Zacząłem się zastanawiać dlaczego dopiero teraz i dlaczego zmarnowałem tak dużo czasu i pieniędzy. Oczywiście to nie tak, że żałuje tego Szczyrku, Mosornego Gronia, Rachowca czy tym bardziej Pilska. Warunki szkoleniowe w Sappadzie to kompletnie inna liga. Sappada to bardzo mały ośrodek i tras jest tam bardzo mało jak na Alpejskie warunki, ale ludzi też tam jest bardzo niewiele a ceny bardzo niskie. Jeżeli ktoś chce trenować jakieś konkretne elementy techniki, to ciężko znaleźć lepsze miejsce. Przez cały dzień stok prawie w ogóle się nie zdegradował i odpada element losowy, lub głupie wymówki, że no warunki trudne bo muldy.

Techniki szkoleniowe @Tadeo to przede wszystkim ćwiczenia. Bardzo dużo ćwiczeń o czym lojalnie od początku ostrzegał, gdyż niby niektórzy mają wrażenie, że szkolenie polega na jeździe za instruktorem. Niektóre z nich naprawdę męczące fizycznie. Np Javelin Turn (nie wiem jak to w jednym zdaniu po polsku nazwać) trzymając obydwa kije na sztorc w maksymalnie rozpostartych ramionach prostopadle do upadu stoku. Z innych, równie ciekawych był spadający liść albo jego wariacja: trzy krótkie skręty zakończona wjazdem pod stok i obróceniem się jadąc do tył 😉 W sumie fajny bajer do popisywania się na stoku 😅 Musze poćwiczyć następnym razem na Małym Rachowcu u Adama 😄

Oprócz kompleksu tras pod Monte Sierra byliśmy też po drugiej stronie doliny na Refuggio 2000 oraz na "trasie sportowej" Col de Mughi. No i oczywiście byliśmy na Zoncolan. Widoki na Zoncolan ciężkie do opisania a jak dla mnie to największy ośrodek w którym do tej pory jeździłem.

Niestety przyszedł jednak dzień odjazdu. 😕😭 Po ruszeniu z Sappady towarzyszyło nam Depeche Mode - Enjoy the Silence zapuszczone przez radio RTL. Lekko sentymentalna melodia i refren

dobrze oddawały mój nastrój. K....a co ja ze swoim życiem robię. Wracam do chlewa, gdzie jeden z sąsiadów jest chorym psychicznie alkusem, który krzyczy w nocy, że sąsiadka truje go gazem. Drugi ostatnio pogonił elektryka nożem a policja nie aresztowała go, bo "on tylko stał w drzwiach z nożem i mówił, żeby wyp_____ć. może akurat cebulę kroił"? Ah... no i Pałac Śledczy, czy tam Areszt Prezydencki. To już przestało być śmieszne i nawet żałosne. To już jest niesmaczne, żeby nie powiedzieć, że rzygać się chcę.

Klepie w klawiaturę na akord, tworząc funkcjonalności, które pewnie i tak mało kto użyje. Od takie bajery do elektroniki samochodowej. Użeram się z ludźmi, robię ponad miarę bo terminy a nic nie działa i nikt nie wie dlaczego. To wszystko dla pieniędzy (również) na te narty, po nic innego. Hm..... Ratrakowanie stoku wydaje się być tak interesującym zajęciem. Ratrak to porządna maszyna dla prawdziwych facetów a nie jakieś metroseksualne SUVy, w których jeździ naklepany przeze mnie kod. Ratrak jest esencją narciarskiego utylitaryzmu a nie doraźnie dokręconą przedłużką czyjegoś przykrótkiego dzyndzla. No i ten przyjemny dreszczyk podniecenia, czy tam inny ASMR jak się widzi ten lekko zmrożony sztruksik... Mmmmmmmmm......

D.thumb.jpg.37b1735e3186b6f4a4f09af37ecdc8fc.jpg

///////

E.thumb.JPG.842d72321557a9981bec74ebd004a13e.JPG

////

F.thumb.JPG.57a757bbcf4fb3fbb2f4abff7302cd20.JPG

/// 196 kB · 0 pobrań

G.thumb.JPG.fc0d042b89c0507e253338d5789e15f5.JPG

////

H.thumb.JPG.983a99ee661c37019ccc27c1d5a8ff43.JPG

////

////I.thumb.JPG.79fc814123e4211edb0334116fb9e5d5.JPG

////

J.thumb.JPG.5f4d6a1eed529316bd13d0821b1d2067.JPG

////

K.thumb.jpg.3912fb0e79dc6753f81a96090f5ffa9e.jpg

////

L.thumb.JPG.2445371e43278c76fb1b73fb0905f521.JPG

////

M.thumb.JPG.55c8834b67d3b63824cf043b32f35f28.JPG

////

N.thumb.jpg.53a70030835f29b79271058fab0f7482.jpg

////

P.thumb.JPG.4fde873633172ac5c1672dd0d3567685.JPG

////

Q.thumb.JPG.0aeb4bb4fff6889fdf2e920b2bf276a5.JPG

///

R.thumb.JPG.8c2ed95f5bc6f9d57388f8130cbb269d.JPG

///

S.thumb.JPG.e4c803b44ab060d516cf8dab8e7f0226.JPG

////

T.thumb.jpg.a5c32c07c7ca170d0839d9318511429e.jpg

////

U.thumb.JPG.72d705d8047b2f1ff9d2ff0d6cf4e308.JPG

////

V.thumb.JPG.bf8b6d54f997863a9a814a4a33598b1f.JPG

///

W.thumb.JPG.dbe00dbe913c1a9cd68175e176263010.JPG

////

X.thumb.jpg.658924bdad7917ffcc81e10d124aea69.jpg

///

Y.thumb.jpg.a28415de9c6ef95aacc69571a0a7fc2b.jpg

////

Z.thumb.jpg.5cec7f147dacf33b3a202e18a7119245.jpg

Zacne podejście jajcarsko- drobiarskie.

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Chertan napisał:

Gdzieś w najbliższy weekend bym skoczył, może być Mosorny, co wy na to @Lexii @Marcos73?

A co do pracy, to jak patrzę to nie kwestia co, tylko jak i ile, bo robić można 24 h na dobę, tylko po co. Jak robota fajna i dobrze płatna to ja raczej zmniejszam czas. No chyba, że frustruje i wkurza, to trza zmieniać. 

Do przegadania temat, zobaczymy co się tam dzieje w tygodniu i jak obłożenie feryjne na stoku.

pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napisano (edytowane)
16 minutes ago, Chertan said:

No chyba, że frustruje i wkurza, to trza zmieniać. 

Raczej to + trochę wypalenie zawodowe. W praktyce praca nad dużymi projektami rozrzuconymi na kilka krajów bywa frustrująca. Plus to, że ja pracuję w zasadzie nad oprogramowaniem, które chodzi na dość niskim poziomie na jakimś urządzeniu. I to już w ogóle małpi cyrk i zabawa w szklaną kulę. PS. trzeci i czwarty weekend stycznia mi pasuje. W sumie na Mosorny nie mam daleko.

1 hour ago, star said:

Jak już masz pożywkę dla głowy, to teraz coś dla duszy, no i objeżdżenie... w Alpach zagrały obydwa elementy... skitury to dobry pomysł. Dywersyfikacja.

Dywersyfikacja a często po prostu ułatwienie poruszania się w terenie. Kolega jest od jutra na dyżurze na Siodle pod Klimczokiem i zaprasza w odwiedziny. Do GOPRu to w zasadzie nie wypada inaczej, a i warunki w Beskidach raczej obecnie ciężkie. Wygodniej będzię jednak podejść na nartach i mniej uporczywego schodzenia. O Pilsku już nie wspominam, choddź na szczęście jeszcze nie było tam żadnej imby ze skiturowcem w roli głównej.

3 minutes ago, Marcos73 said:

Do przegadania temat, zobaczymy co się tam dzieje w tygodniu i jak obłożenie feryjne na stoku.

pozdro

Patrzę tam teraz na kamery. Oczywiście jak zwykle robi się ludzi w wała i nie ma kamery patrzącej wprost na dolną stację. Widzę jednak, że nie każde krzesło wyjeżdza obsadzone, niektóre nawet całkiem puste. Na górze też nie ma jakiegoś tłumu ponad miarę. Nie powinno być źle a w końcu jest niedziela feryjna.

 

Edytowane przez lubeckim
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Marcos73 napisał:

Do przegadania temat, zobaczymy co się tam dzieje w tygodniu i jak obłożenie feryjne na stoku.

pozdro

Obłożenie tam na ogół takie se, bo baza noclegowa nieduża, nawet w ferie i weekendy, a śnieg super, teraz też naturalny wali. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, Chertan napisał:

Obłożenie tam na ogół takie se, bo baza noclegowa nieduża, nawet w ferie i weekendy, a śnieg super, teraz też naturalny wali. 

Zdziwił byś sie Piotrek - w zeszłym roku w którąś z feryjnych niedziel zachciało mi sie iść w góry (bo narty raczej w niedziele odpuszczam)....objechałem od Sidziny całe pasmo Policy, przez Krowiarki, Zawoje i wszystkie "dziury" które wydawało mi sie że tylko ja znam..zapchane wszystko doszczętnie - zaparkowałem w przy jakiejś plebanii w desperacji.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Marcos73 napisał:

Do przegadania temat,

 

4 godziny temu, Chertan napisał:

Obłożenie

Na dzień dzisiejszy zakładając że ferie i niedziela to dobrze wyglądały Oravice (tam @moruniek zrobił porządek) i "Ruchacze"... tak że ten ...halušky nie wykluczone

Edytowane przez Lexi
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, lubeckim napisał:

@moruniek @Lexi @Marcos73 to jak z tym weekendem ?

Cze

Już z chłopakami rozmawiałem, u mnie sobota raczej odpada, ponieważ syn (oczywiście zapomniałem) leci na wymianę z Erasmusa do Hiszpanii. Wylot sobota 3.30 z Katowic, więc cała nocka zerwana. Może niedziela, ale nie wiem - bo Żona mnie ciśnie, tez chce gdzieś jechać, a dla niej Mosorny to nie do przełknięcia jest.

pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, lubeckim napisał:

Ja w niedziele popołudniu na Rachowiec. A na sobotę właśnie myślałem o Mosornym jak @Chertan, bo po prostu jest dla mnie trochę bliżej. Już bym bardziej wolał te Oravice, bo dużo bliżej i nie trzeba jechać przez NT.

Oravice dla mojej połówki będą ok. Jak będę - to będę w sobotę. Jak nie - to miłej jazdy życzę.

pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

46 minut temu, lubeckim napisał:

Chodzi o baseny/SPA bo druga połówka nie jeździ, czy o trudność tras?

Cze

Powiem krótko, jeździ wszędzie, ale od jeżdżenia do bardziej lubi ździwiać. No już z tym to mi się nie chce walczyć, bo mnie wpiszą do ZBOWID-u.

pozdro

  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, Mitek napisał:

Wyrabiasz jakieś normy...?

Ja nie, młody mnie ciśnie z jazdą, a że mu poszła ostatnio siła, to się wzajemnie nakręcamy. Intensywnie pływa córka.

p.s.

Dziś rano tak lało, że po 17 kilometrach miałem dość jazdy, a pływać się nie dało bo dolali tyle ciepłej wody do basenu pływackiego, że to nie miało żadnego sensu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...