Skocz do zawartości

Dobór nart dla kobiety 172cm/60kg


Coco1989

Rekomendowane odpowiedzi

19 minut temu, Jan napisał:

niczego - kolega się pytał to grzecznie odpowiadam.

Można być też szczęśliwym na nartach bez instruktora

Oczywiście, że można... i pewnie Coco, wpinając się w narty, też jest szczęśliwa, ja zresztą też. Tylko jednak jakby czegoś brakowało. Nie kwestionuję Twoich umiejętności - bo nie miałeś instruktora, choć mam w swoim bliskim gronie samouków, i oni umieją zjeżdżać na nartach, i nawet im tego zazdroszczę. Pytanie: jak.

Edytowane przez .Beata.
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Adam ..DUCH napisał:

 Nasza koleżanka i to z przykrością muszę stwierdzić jest jak by to delikatnie ująć poza skalą oceną. Co powinien zrobić instruktor: tu generalnie są dwie ścieżki albo pracujemy na zasobach i stosujemy "sztuczki" albo totalny reset i łuki płużne.....generalnie pierwsza godzina decyduje.

Lubię magię, więc chętnie poszłabym w kierunku "sztuczek", piszę priv, a nuż może podejmiesz się zadania, a przede wszystkim znajdziesz czas i termin pasujący nam obojgu.

2 godziny temu, Chertan napisał:

Ale masz za to ogromny dystans do siebie. Chyba jesteś drugą osobą, która o partnerze pisze/mówi "konkubent", a to dobry znak. Jeżeli rzeczywiście chcesz dobrze nauczyć się jeździć, to te kobiece zalety musisz na czas szkolenia gdzieś ukryć i zabrać się za robotę. 

Nie obraź się przypadkiem i nie uciekaj. Tu jest banda w istocie życzliwych ludzi, którzy szczerze napiszą co jest nie tak, ale jeżeli chcesz coś wynieść to wypuść drugim uchem różne złośliwości (jak to kobieta, cytat powyżej 😁) i powoli ładuj wiedzę i regularnie jeździj z instruktorem na bardziej wymagających stokach (już wiesz dlaczego). A najlepiej skocz do Zwardonia do Adama, albo jedź na wyjazd szkoleniowy, np. z ekipą @filinator i spędzisz kilka dobrych godzin na bardziej wymagających stokach ucząc się naprawdę sporo. 

 

Tylko, co mi po tym dystansie 😄 to wiesz taki śmiech przez łzy, patrząc na ilość wydanych pieniędzy. a im bardziej mi coś nie idzie, tym więcej w to inwestuje, Politechnika za moje środki to pewnie niejeden budynek wybudowała, tak samo może skończyć się ze szkołą narciarską. Wyolbrzymiając oczywiście trochę, a mam do tego tendencję 😉

 

 

55 sezonów przed sobą nie mam, nie planuje nawet, ale z dwa/trzy sobie jeszcze dam na pewno na jakiekolwiek postępy, jak nie wyjdzie, to kolejnym sportem będzie picie grzańca w karczmie.

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, Coco1989 napisał:

a im bardziej mi coś nie idzie, tym więcej w to inwestuje

Ja myślę, że musisz iść do dobrego instruktora (Adam?), który Ci zrobi "reset", albo da Ci takie zadania do wykonania, które wymuszą na Tobie pewne zachowania (z obejściem układu sterującego pomiędzy uszami). Więcej nie znaczy lepiej. Musisz zaufać i wykonywać polecenia "dosłownie", bez dodawania "siebie". Każde ćwiczenie ma konkretny cel i na każdym etapie powinien być weryfikowany (osiągnęłaś ten cel, czy nie, jeśli nie to robimy dalej to samo albo znajdujemy inny środek "specjalny" do uruchomienia tego czegoś). Jak już przedpiszcy (?) wskazali, autostrada w Białce i ktoś, kto w pełnym sezonie jest nastawiony na "roboczogodziny" (mówię o kimś kto podjął się usługi nauczenia Ciebie) to nie jest najszczęśliwsze połączenie, jeśli z 30h (zakładam na oko 2 lata po 7 dni po 2h) pozostało tyle, że... no jedziesz.

Musisz wyrzucić z siebie element "za wszelką cenę" bo chyba taka zadaniowość Ci przeszkadza. Przeliczasz na godziny. Wydaje mi się że dobrze że pokazałaś nam swoją jazdę, bo to, czego Ty nie widzisz, i najwyraźniej nie widział żaden z Twoich instruktorów, zobaczyliśmy my - zgraja fiśniętych narciarzy z większym lub mniejszym doświadczeniem (ale jednak).

Będzie dobrze

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Chertan napisał:

Może to też wynikać z tego, że wielokrotnie instruktor jedzie przed kursantem i każe mu jechać śladem, kursant jedzie, ale instruktor już nie widzi jak. Jazda wymuszona śladem owszem jest potrzebna, ale patrzeć też trzeba. 

Dlatego dobry instruktor jeździ więcej tyłem niż przodem.

pozdro

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Marcos73 napisał:

Dlatego dobry instruktor jeździ więcej tyłem niż przodem.

pozdro

Bzdura - mówimy o pierwszych 3 dniach na nartach czy 30 z instruktorem? .. przecież nie uczy się  jazdy tyłem 🙂 (choć mi się zdarza) a odwrócić głowę bez rotacji i kontrolować co się dzieje z kursantem czy grupą można (jak się chce, byle nie wpasc w położoną siatke za metą na trasie prawie otwartej i z lekko połamanym barkiem wracać do domu ucząc dziecki zmiany biegów). Dostosować tempo do kursanta też można w sumie to nawet elementarz ... za dużo legend i bajek z mchu i paproci. 

Jeździj swoje tylko z Doliny Muminków się wydostań :). 

M.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Marcos73 napisał:

Dlatego dobry instruktor jeździ więcej tyłem niż przodem.

pozdro

Temat rzeka i w zasadzie można go rozpatrywać w kontekście wyższości ŚBN nad ŚWN i w tym znaczeniu stwierdzenie "bzdura" jest sporym nadużyciem. Natomiast nie ulega wątpliwości, iż naśladownictwo jest najlepszą formą nauczania w zastosowaniu do "kumatego" kursanta. Tu Marku liczy się bardzo indywidualne podejście do kursanta..indywidualne a czasami nawet emocjonalne...czasami odrzucenie schematu nauczania robi więcej niż szablon..... 

  • Like 1
  • Thanks 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Marxx74xxx napisał:

Bzdura - mówimy o pierwszych 3 dniach na nartach czy 30 z instruktorem? .. przecież nie uczy się  jazdy tyłem 🙂 (choć mi się zdarza) a odwrócić głowę bez rotacji i kontrolować co się dzieje z kursantem czy grupą można (jak się chce, byle nie wpasc w położoną siatke za metą na trasie prawie otwartej i z lekko połamanym barkiem wracać do domu ucząc dziecki zmiany biegów). Dostosować tempo do kursanta też można w sumie to nawet elementarz ... za dużo legend i bajek z mchu i paproci. 

Jeździj swoje tylko z Doliny Muminków się wydostań :). 

M.

Cze

Umiejętność jazdy tyłem u instruktora ma wiele zalet przede wszystkim w początkowym okresie nauczania. Kursant z reguły jest tak skupiony na walce z nartami, że jedynie co może zrobić to tylko nieco podnieść wzrok. Żadne inne bodźce do niego nie docierają. Instruktor jadący tyłem cały czas widzi kursanta i w czasie rzeczywistym może reagować na jego jazdę, a jako że jest przed kursantem on go widzi, widzi co robi. Sporo instruktorów to praktykuje, ale tyłem trzeba umieć jeździć. To dotyczy początkowego okresu nauczania. 

O Koleżance mogę napisać, że jest spionizowana po 30h lekcyjnych. Żadnego ruch, statyczna jazda, skręty rotacją ciała, postawa do poprawy, wszystko na sztywno. Widocznie żaden z instruktorów albo tego nie widział, albo odbębnił swoje ciągnąć wóz za sobą, bo przecież się nie wywraca.

Bajki lubię, chyba nie jestem jeszcze taki stary 😉.

pozdrawiam

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko patrząc z punktu widzenia już więcej jeżdżącego, jestem w stanie trzymać ślad instruktora, natomiast nie w sposób jaki jedzie, przykładowo ten daje średni cięty, a ja muszę wejść w ślizg, żeby się na torze utrzymać, z jakiegoś powodu. Instruktor jest wtedy zadowolony, że trzymam ślad i nie widzi, że idzie mi kijowo, a ja nie wiem dlaczego. Dopiero analiza tego jest w stanie zwrócić uwagę, co należy poprawić. Dlatego w mojej skromnej opinii sporo zajęć powinno wyglądać tak, że masz zadanie, robisz, a instruktor ocenia i daje wskazówki. Nie musi jechać tyłem, może stanąć na dole, albo na górze, albo nagrać dodatkowo. Więc to żadna bajka. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 5.12.2023 o 09:26, Coco1989 napisał:

Zastanawiam się, czy ta wypowiedź bardziej obraża mnie, czy instruktorów 😄 bo mam wrażenie, że temat trochę zboczył, doceniam rady, choć mam ochotę skasować z tematu to 30h z instruktorem, bo wychodzę na totalnie nieudolnego kursanta 😅 

Taki efekt po 30h, gdy widać, że fizycznie nie masz jakiś ograniczeń to jest wstyd dla instruktora a nie kursanta i takie osoby powinny być publicznie piętnowane.

Bardzo trudno w Polsce znaleźć dobrego instruktora. Mówię to z doświadczenia, bo próbowałem z kilkoma. Ja nie znalazłem nikogo sensownego i jedyni dwaj na poziomie, których miałem nie są Polakami.

Warto próbować z różnymi instruktorami. Warto pytać o opinie, polecenia. Ja mogę polecić kogoś z okolic Jeleniej Góry.

Na etapie nauki priorytetem powinien być instruktor, a nie ośrodek narciarski. Nie ma sensu pchać się w Alpy, jeśli nie będzie dobrego instruktora. Jeśli angielski nie jest problemem to może warto tam znaleźć jakiegoś instruktora. Tamtejsi instruktorzy przeciętnie prezentują wyższy poziom, w każdym  razie takie mam wrażenie z moich pobytów we Francji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Chertan - instruktor widzi. Bo jak nie widzi to źle zaplanował zadanie. Z założenia jest po to aby a) widzieć , b) zaplanować/wyjaśnić (na bazie tego co widział)  i najlepiej jeszcze c) pokazać (żeby gadanie nabrało "obrazu") starając się wrócić do punktu (a) czyli widzieć efekt i zacząć kółeczko od nowa. Kolejność nie przypadkowa. Do tego jeszcze d)zachęcić , e) utrzymać motywację i tak dalej ... 

@Marcos73 - dziękuję za cenne informacje o jeździe tyłem. Postaram się przypomnieć jak to się robi bo ostatnio robiłem to przez ostatnie 4 dni 🙂 ale wczoraj nie i może zapomniałem. W nauce osób dorosłych (i niestety coraz częściej dzieci) element "sztywności" sylwetki zaczyna dominować. Nie trzeba wyjść na narty - to pojawia się już na rozgrzewce, gdy okazuje się, że temat mobilności, stabilności, koordynacji (o sile nie wspominam) leży - przy niektórych prostych elementach dosłownie. Narty to ruch. Jeżeli nie potrafimy się ruszać jakim cudem będziemy się dobrze ruszać w trudnym środowisku, przy prędkości, dynamice, stresie, zmiennej nawierzchni, z płetwami na nogach ? 

@Adam ..DUCH - wydaje mi się, że w zalewie płynących mądrości użycie pewnych słów ma sens by przeciąć deliberacje o sprawach prostych, podstawowych ... nie jestem zupą pomidorową - nie muszę każdemu smakować. 

Pozdrawiam,

M.

  • Like 2
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

45 minut temu, Marxx74xxx napisał:

dziękuję za cenne informacje o jeździe tyłem. Postaram się przypomnieć jak to się robi bo ostatnio robiłem to przez ostatnie 4 dni

Cała przyjemność po mojej stronie. Tylko po co tyłem jeździłeś, tego nie rozumiem, przecież to bzdura. Jeździ się do przodu. Rozumiem 1 zjazd, ale 4 dni?

pozdrawiam

  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

42 minuty temu, Marxx74xxx napisał:

@Chertan - instruktor widzi. Bo jak nie widzi to źle zaplanował zadanie. Z założenia jest po to aby a) widzieć , b) zaplanować/wyjaśnić (na bazie tego co widział)  i najlepiej jeszcze c) pokazać (żeby gadanie nabrało "obrazu") starając się wrócić do punktu (a) czyli widzieć efekt i zacząć kółeczko od nowa. Kolejność nie przypadkowa. Do tego jeszcze d)zachęcić , e) utrzymać motywację i tak dalej ... 

Świetnie opisałeś założenia, a życie życiem. Jest z tym bardzo różnie, jak i widać po filmie autorki wątku, ale ogólnie, przy patrzeniu na szkolenie na stokach. Sam musiałem się na jednym z wyjazdów upominać o wskazówki, a nie tylko zlecanie kolejnych ćwiczeń. A grupa patrzyła na mnie dziwnie, gdy w ogóle pytałem po co dane ćwiczenie jest robione. Bo to też nie jest oczywiste, a znając cel będę robił je odpowiednio inaczej. Po kilku pytaniach przestali się dziwić, a ja uzyskiwałem konkretne odpowiedzi. A następnie wyraziłem prośbę, aby po każdym ćwiczeniu była uwaga zwrotna, czyli OK czy nie. Jestem upierdliwy w tych tematach, ale cóż, bez tej wiedzy nie chce mi się ćwiczeń wykonywać. 

Marek, zęby zjadłeś na pracy szkoleniowej, patrzysz jako osoba zaangażowana, z doświadczeniem, chęcią przekazywania wiedzy. Ale to nie ogół instruktorów. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Marcos73 bo odróżniam zajęcia z 4-5 latkami na w sumie trudnym technicznie stoku od innej pracy. Instruktor jadący tyłem może asekurować (chyba że pacjent jest solidnie ciężki a bywa), komunikować się i tyle .. Poza absolutnym elementarzem buju buju, rączka, nóżka nic nie pokaże gubiąc element naśladownictwa. Jeżeli na 4-5 zajęciach nadal trzeba jechać tyłem przed podopiecznym to warto się zastanowić co nie wyszło. 

@Chertan czasami robię coś na rybkę - pierwsze podejście do ćwiczenia jest bez omówienia "sensu" a dopiero jak widzę co wyszło robimy podejście drugie bądź i trzecie z omówieniem "co", "po co", "dlaczego", "na co to wpływa", "co utrudnia" i tak dalej  (raczej nie więcej niż trzy razy jednego schematu ćwiczenia na jednych zajęciach). Takie wrzucenie "na rybkę" jest odrobinę sprawdzeniem intuicji ćwiczącego i wykazaniem mojej nieudolności w doborze ćwiczeń 🙂 . Pytania "co czułeś", "jak to odbierasz", "co sprawiało trudność", "dlaczego tak a nie inaczej" to elementarz. Dużo zależy od wieku i przygotowania - dyskusja z 7 latkiem o taśmach mięśniowo-powięziowych, separacji góra/dół i tłumaczenie dlaczego "polska" szkoła przesadnej kontrrotacji nie ma sensu po prostu nie ma sensu 🙂 - to trzeba pokazać i wymusić układem ćwiczeń ... z drugiej strony osoby dorosłe czasami dobrze chłoną fajne słowa (co widać na forum) a średnio przekładają to na praktykę 🙂 mając np. istotne ograniczenia motoryczne.

Odnośnie "ogółu instruktorów" się nie wypowiadam. Mam przyjemność znać, widzieć i pracować z wspaniałymi ludźmi. Z drugiej strony, ilość "wynalazków instruktorskich" ciągających na ogonie grupy lub co jeszcze gorsze robiących coś 1-1 jest spora. 

Serdecznie pozdrawiam,

M.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Marxx74xxx napisał:

@Marcos73 bo odróżniam zajęcia z 4-5 latkami na w sumie trudnym technicznie stoku od innej pracy. Instruktor jadący tyłem może asekurować (chyba że pacjent jest solidnie ciężki a bywa), komunikować się i tyle .. Poza absolutnym elementarzem buju buju, rączka, nóżka nic nie pokaże gubiąc element naśladownictwa. Jeżeli na 4-5 zajęciach nadal trzeba jechać tyłem przed podopiecznym to warto się zastanowić co nie wyszło. 

@Chertan czasami robię coś na rybkę - pierwsze podejście do ćwiczenia jest bez omówienia "sensu" a dopiero jak widzę co wyszło robimy podejście drugie bądź i trzecie z omówieniem "co", "po co", "dlaczego", "na co to wpływa", "co utrudnia" i tak dalej  (raczej nie więcej niż trzy razy jednego schematu ćwiczenia na jednych zajęciach). Takie wrzucenie "na rybkę" jest odrobinę sprawdzeniem intuicji ćwiczącego i wykazaniem mojej nieudolności w doborze ćwiczeń 🙂 . Pytania "co czułeś", "jak to odbierasz", "co sprawiało trudność", "dlaczego tak a nie inaczej" to elementarz. Dużo zależy od wieku i przygotowania - dyskusja z 7 latkiem o taśmach mięśniowo-powięziowych, separacji góra/dół i tłumaczenie dlaczego "polska" szkoła przesadnej kontrrotacji nie ma sensu po prostu nie ma sensu 🙂 - to trzeba pokazać i wymusić układem ćwiczeń ... z drugiej strony osoby dorosłe czasami dobrze chłoną fajne słowa (co widać na forum) a średnio przekładają to na praktykę 🙂 mając np. istotne ograniczenia motoryczne.

Odnośnie "ogółu instruktorów" się nie wypowiadam. Mam przyjemność znać, widzieć i pracować z wspaniałymi ludźmi. Z drugiej strony, ilość "wynalazków instruktorskich" ciągających na ogonie grupy lub co jeszcze gorsze robiących coś 1-1 jest spora. 

Serdecznie pozdrawiam,

M.

No widzisz, nasz pogląd na to jest inny. Mam kolegę, Adaś go zna co jeździ tyłem lepiej niż przodem. Widziałem jak uczy i ma to duży sens. Wykonuje wszystkie ćwiczenia w odbiciu lustrzanym, widzi kursanta, czy też całą grupę. Myślę, że w porównaniu z nim - to tyłem nie umiesz jeździć, ja to na pewno. Paru innych też widziałem i w mojej ocenie jest to dobre dla kursanta, bo reaguje na polecenia instruktora. Ponadto widzi co ma robić. Wszelkiego rodzaju podstawowe ćwiczenia jest łatwiej wdrożyć. Ale trzeba do tyłu jeździć dobrze lub bardzo dobrze, nie tylko pługiem. A to nawet dla dobrego narciarza jest sztuką, bo zazwyczaj jeździ się w przód.

Ale jak ktoś tak umi, to można 😉

pozdro

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Chertan napisał:

No nie, ten z filmu się nie nadaje na instruktora, bo się patrzy w kierunku jazdy, a nie na kursanta, ponadto wypieprzył się na końcu, więc nie jest dobrym narciarzem, ino upadłym. A tak na serio, to łuk wycina tyłem lepiej niż ja przodem 🤪.

Założył chyba, że kamerzysta umi jeździć.

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, Chertan napisał:

No nie, ten z filmu się nie nadaje na instruktora, bo się patrzy w kierunku jazdy, a nie na kursanta, ponadto wypieprzył się na końcu, więc nie jest dobrym narciarzem, ino upadłym. A tak na serio, to łuk wycina tyłem lepiej niż ja przodem 🤪.

Dobry narciarz nie upada. Koniec, kropka.

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...