Skocz do zawartości

Volkl deacon 74 czy racetiger sc


9arczi8

Rekomendowane odpowiedzi

Teraz, Marcos73 napisał:

A ile ma lat? Bo najszybciej to się nauczy jeżdżąc za Tobą, tylko będzie wówczas jeździł tak jak Ty. Jota w jotę.

pozdrawiam

No właśnie miałem już to pisać. Jak się młody będzie uczył z instruktorem, a potem jeździł ze słabiej jeżdżącym ojcem, to nauka będzie szła w las.

Znam z autopsji. Moja młoda mnie kopiuje i to niekoniecznie w tym, co dobre z jazdy...

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Marcos73 napisał:

Bo najszybciej to się nauczy jeżdżąc za Tobą, tylko będzie wówczas jeździł tak jak Ty. Jota w jotę

Dlatego potrzebny jest fachowiec (a nie pierwsza lepsza szkoła nauki) bo będzie skupiony w słuchaniu i wykonywaniu ćwiczeń .My mamy za daleko w góry zeby jeździć dużo i systematycznie ( dlatego troszkę taka beka ze będzie on mnie, choć kto to wie co życie przyniesie) . W jego wieku a ma 10 lat,dwa wyjazdy to max w sezonie czyli 10/12 dni., nikt wolnego od szkoły mu nie da. Reszta hala jak ma ochotę i tyle,jak nie to jadę sam . 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, KrzysiekK napisał:

Znam z autopsji. Moja młoda mnie kopiuje i to niekoniecznie w tym, co dobre z jazdy...

I tu jest cały problem. Jak kiedyś patrzył na grających w piłkę nożna, to mówił-głupie chłopy ganiają za piłką, ale odkąd pojechał na Camp Nou to zrobił się piłkarz pełna mordką i zastanawiam się czy oby nie na sile chce zrobić z niego narciarza. Choć lubi to jednak czy to nie moja ambicja żeby polubił bardziej … hm

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Victor napisał:

Uczymy się, jednak nie da się nauczyć wszystkiego w 30 dni. Trzeba czasu,cierpliwości i konsekwencji . 
 

pozdrawiam serdecznie 

Cześć

Przede wszystkim trzeba przyjmować wiedzę a nie szukać po omacku.

6 godzin temu, Victor napisał:

Cześć ,

Mitku,nie wrzucaj wszystkiego do jednego gara. 

Odpowiem na twoje pytanie. Po pierwsze obserwacji na czym uczą sie jeździć najmłodsi . A uczą sie na narcie krótszej do wzrostu. Po drugie na podstawie wcześniejszej mojej nauki jazdy autem. Miałem wybor uczyć się na Starze lub na aucie osobowym. Wybrałem mały zwinny w którym nie miałem jakiegokolwiek problemu w wykonaniu tzw koperty. Po trzecie, jeżeli miałem się katować na narcie długiej postanowiłem robić dokładnie to,co napisałeś ale na narcie krótkiej. Wybrałem SL i wszystkie elementy nauki o których napisałeś .Dziś jeżdżę (trzy sezony)bezpiecznie dla siebie ale co najważniejsze dla innych użytkowników stoków po całym ON.

A operacje zostawmy tym co biorą odpowiedzialność za swoje poczynania. 
 

Pozdrawiam

Cześć

Absolutnie błędne przesłanki a nawet spostrzeżenia, niestety.

Dzieci skutecznie nie uczy się na krótkich nartach tylko na nartach dostosowanych do wzrostu. Krótkie narty to - dla każdego zresztą - sprzęt na zapoznanie się z narciarstwem - jeden dwa dni. Dzieci, które jeżdżą porządnie zazwyczaj były uczone na nartach GS a na SL wsiadały będąc już narciarzami ukształtowanymi - tak wygląda np. sportowy cykl nauczania.

Nauka na narcie długiej nie jest katunkiem pod warunkiem, że wiesz czego masz się uczyć. Ty nie wiesz i stąd takie odczucie. Odciążenie, dociążenie - to są podstawy, które są Ci obce bo wiesz lepiej. Wierz mi to zła droga.

Pozdro

Edytowane przez Mitek
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Mitek napisał:

 

. Dzieci, które jeżdżą porządnie zazwyczaj były uczone na nartach GS a na SL wsiadały będąc już narciarzami ukształtowanymi - tak wygląda np. sportowy cykl nauczania.

 

Ja pierwsze trzy sezony jeździłem na SL.

Narty miały 175cm, a ja miałem 135 cm wzrostu, ale to było pół wieku temu.

Dostałem ,,metalki" od kuzyna.

 

Edytowane przez labas
  • Like 2
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

35 minut temu, Victor napisał:

….Ale,tu nie temat wątku o mnie czy moim synie tylko o słuszności nauki na konkretnej narcie ?! Bo ja nadal nie wiem choć czytam od trzech lat jaka to narta jest!? Długa i bez rockera , coś jeszcze ? 

Cześć

Błąd, narta nie ma takiego wielkiego znaczenia jak wzór - czyli instruktor, nauczyciel...

Nauczanie jazdy na nartach to proces, który rozkłada się zazwyczaj na lata, zwłaszcza w sytuacji incydentalnych wyjazdów warto zrozumieć, że nic się tu nie przyspieszy choć można nie spowalniać.

Niestety w nauce syna kluczem jesteś Ty, bo to z Tobą będzie jeździł później i musisz to zrozumieć na tym etapie. Jako, że jesteś typem człowieka, który będąc początkującym uważa, że wie to będzie trudne.

Po pierwsze pozycja - tyłek wisi Ci nad nartami prze co pozycja jest sztywna nogi dość szeroko, bo inaczej nie utrzymałbyś śladu.

Nie boisz się - to bardzo pozytywny element ale tor jazdy jest przypadkowy - narty wrzucone w lekki uślizg suną bokiem - nie ma praktycznie jazdy po łuku, która jest kluczowa w sterowaniu skrętem. Jakbyś popatrzył na swój ślad to jest on rozmyty i będzie miał metr szerokości oraz dość prosty - im szybciej tym szerszy i bardziej zbliżony do prostej przebieg. Miota Cię niestety a przy tym stopniu usztywnienia nogi wieczorem muszą boleć - zwłaszcza uda - a nie powinny.

Rady takie same jak dla kolegi założyciela tematu:

- zwolnić

- zwrócić uwagę na prawidłową pozycję, pisałem o tym - można znaleźć. Ręce nieco wyżej i luźniej powinny pociągnąć tułów

- kontrola nad rozstawem. Na filmie zwłaszcza w pierwszej sekwencji jedziesz czymś pomiędzy skrętem z odbicia a łukami płużnymi. Nawet wolno można jechać porządnie z pełnym sterowaniem.

- jazda po łuku to podstawowy element sterowania skrętem, musisz na to zwrócić uwagę bo jej u Ciebie nie ma. Tu klucz to dozowanie dociążenia nart.

A w ogóle to kiedy Ty będzie dokładnie u Adasia, bo może to jest jakaś fajna okazja do spotkania?

POzdro

 

  • Like 1
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Mitek napisał:

Cześć

Błąd, narta nie ma takiego wielkiego znaczenia jak wzór - czyli instruktor, nauczyciel...

Nauczanie jazdy na nartach to proces, który rozkłada się zazwyczaj na lata, zwłaszcza w sytuacji incydentalnych wyjazdów warto zrozumieć, że nic się tu nie przyspieszy choć można nie spowalniać.

Niestety w nauce syna kluczem jesteś Ty, bo to z Tobą będzie jeździł później i musisz to zrozumieć na tym etapie. Jako, że jesteś typem człowieka, który będąc początkującym uważa, że wie to będzie trudne.

Po pierwsze pozycja - tyłek wisi Ci nad nartami prze co pozycja jest sztywna nogi dość szeroko, bo inaczej nie utrzymałbyś śladu.

Nie boisz się - to bardzo pozytywny element ale tor jazdy jest przypadkowy - narty wrzucone w lekki uślizg suną bokiem - nie ma praktycznie jazdy po łuku, która jest kluczowa w sterowaniu skrętem. Jakbyś popatrzył na swój ślad to jest on rozmyty i będzie miał metr szerokości oraz dość prosty - im szybciej tym szerszy i bardziej zbliżony do prostej przebieg. Miota Cię niestety a przy tym stopniu usztywnienia nogi wieczorem muszą boleć - zwłaszcza uda - a nie powinny.

Rady takie same jak dla kolegi założyciela tematu:

- zwolnić

- zwrócić uwagę na prawidłową pozycję, pisałem o tym - można znaleźć. Ręce nieco wyżej i luźniej powinny pociągnąć tułów

- kontrola nad rozstawem. Na filmie zwłaszcza w pierwszej sekwencji jedziesz czymś pomiędzy skrętem z odbicia a łukami płużnymi. Nawet wolno można jechać porządnie z pełnym sterowaniem.

- jazda po łuku to podstawowy element sterowania skrętem, musisz na to zwrócić uwagę bo jej u Ciebie nie ma. Tu klucz to dozowanie dociążenia nart.

A w ogóle to kiedy Ty będzie dokładnie u Adasia, bo może to jest jakaś fajna okazja do spotkania?

POzdro

 

No.... I elegancko !!! Aż się jaśniej zrobiło. 🙂

Jeśli byś był między 26 stycznia a 11 lutego to i z moja ekipa będzie szansa się spotkać. Byłoby miło... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Victor napisał:

….Ale,tu nie temat wątku o mnie czy moim synie tylko o słuszności nauki na konkretnej narcie ?! Bo ja nadal nie wiem choć czytam od trzech lat jaka to narta jest!? Długa i bez rockera , coś jeszcze ? 

Cechą charakterystyczna tego forum jest to, że off topic to codzienność... Albo się to akceptuje albo nie. Wpadnij raz na zlot to zobaczysz jaka tu jest ekipa. 💪👍

Wchodzisz trochę w psychologię młodzieży. Jakbym ja słuchał tego co tak bardzo chcą moje dzieci robić w wolnym czasie to wystarczyłoby kupić im po iPhone i zostawić w spokoju. Przesiedza w telefonach cała zimę.

Ale jest coś fajnego i cennego co mocno motywuje dzieciaki... Jazda w grupie innych dzieci albo z ,,funfelką,, albo ,,funflem,,.... Zaraz się zacznie rywalizowanie, zabawa na nartach, pomaganie etc... Odrobina kontroli żeby się nie zaczęło bić po kaskach i narciarstwo jak się patrzy. Mi tego brakuje... Ciężko mi z różnych względów zorganizować ekipę dla moich dzieci...

Rzuć okiem jak szkoli Maestra Debi Armstrong (bardzo zacna olimpijka, ma dużo filmików na YT). Tam są filmy co wyczynia z dziećmi... Mega.

  • Like 1
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Marcos73 napisał:

A ile ma lat? Bo najszybciej to się nauczy jeżdżąc za Tobą, tylko będzie wówczas jeździł tak jak Ty. Jota w jotę.

pozdrawiam

Ciekawe czy zadziałałoby też odwrotnie. Tj Victor jeździ za synem...? 😉

Edytowane przez mig
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W wątku w którym pojawia się Deacon nie może zabraknąć Smolika, https://www.castanet.net/news/Kelowna/366669/Big-White-s-new-synchro-demo-team-will-compete-in-Jasper ten na szerszych dla odmiany... cyt Tadeusza 

 

Dodam, że kilka lat temu Piotr Smolik (czołowy kanadyjski instruktor) i Niko podkreślali na naszym forum, że prawidłowa pozycja na nartach to plecy od pupy do karku przypominają literę C.

Edytowane przez star
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, star napisał:

W wątku w którym pojawia się Deacon nie może zabraknąć Smolika, https://www.castanet.net/news/Kelowna/366669/Big-White-s-new-synchro-demo-team-will-compete-in-Jasper ten na szerszych dla odmiany... cyt Tadeusza 

 

Dodam, że kilka lat temu Piotr Smolik (czołowy kanadyjski instruktor) i Niko podkreślali na naszym forum, że prawidłowa pozycja na nartach to plecy od pupy do karku przypominają literę C.

No i teraz jak to się ma do anatomii ? Ergonomii ? Chwila w takim pochyleniu nad silnikiem auta i czuję kręgosłup a co dopiero kilka godzin. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Mitek napisał:

instruktor, nauczyciel...

Mitku, z całym szacunkiem Twojej wiedzy i kunsztu instruktora-nauczyciela,ale w dzisiejszym świecie i czasach znaleźć ,takiego” to jak wygrać 6 w lotto 🤷‍♂️ bo cała reszta podchodzi biznesowo i ma w dupie Twoje poczynania . Pewien szkoleniowiec pod Nosalem po 15 min powiedział do mojej żony-cytuje ,pani to już powinna jeździć!…Od tamtej pory nie chce słysząc o jakimkolwiek narciarstwie .. 
 
miłego, pozdro

18-24 lutego 

Edytowane przez Victor
  • Like 1
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, Victor napisał:

Mitku, z całym szacunkiem Twojej wiedzy i kunsztu instruktora-nauczyciela,ale w dzisiejszym świecie i czasach znaleźć ,takiego” to jak wygrać 6 w lotto 🤷‍♂️ bo cała reszta podchodzi biznesowo i ma w dupie Twoje poczynania . Pewien szkoleniowiec pod Nosalem po 15 min powiedział do mojej żony-cytuje ,pani to już powinna jeździć!…Od tamtej pory nie chce słysząc o jakimkolwiek narciarstwie .. 
 
miłego, pozdro

18-24 lutego 

No nie ma lekko ale nie mów, że znaleźć się nie da. Nasz Adam w Zwardoniu daje całe serducho w to co robi.... Sam nie wiem jak On wyrabia fizycznie ... Instruktarze stacjonarne, instruktarze w trakcie jazdy, zaangażowanie... polecam, warto. No i całkiem całkiem stok do szkolenia.

Tu w mojej podkarpackiej okolicy też można znaleźć takich, którzy CHCĄ uczyć i nauczyć. Kilka whjezdow na krześle i obserwacji jak gość prowadzi zajęcia dają naprawdę dużo. 

Ale czasem jak się widzi poczynania niektórych to fakt ... Tego się nie da odzobaczyć.... 😕

 

Ps. To się miniemy 😞

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Mitek napisał:

Cześć

Błąd, narta nie ma takiego wielkiego znaczenia jak wzór - czyli instruktor, nauczyciel...

Nauczanie jazdy na nartach to proces, który rozkłada się zazwyczaj na lata, zwłaszcza w sytuacji incydentalnych wyjazdów warto zrozumieć, że nic się tu nie przyspieszy choć można nie spowalniać.

Niestety w nauce syna kluczem jesteś Ty, bo to z Tobą będzie jeździł później i musisz to zrozumieć na tym etapie. Jako, że jesteś typem człowieka, który będąc początkującym uważa, że wie to będzie trudne.

Po pierwsze pozycja - tyłek wisi Ci nad nartami prze co pozycja jest sztywna nogi dość szeroko, bo inaczej nie utrzymałbyś śladu.

Nie boisz się - to bardzo pozytywny element ale tor jazdy jest przypadkowy - narty wrzucone w lekki uślizg suną bokiem - nie ma praktycznie jazdy po łuku, która jest kluczowa w sterowaniu skrętem. Jakbyś popatrzył na swój ślad to jest on rozmyty i będzie miał metr szerokości oraz dość prosty - im szybciej tym szerszy i bardziej zbliżony do prostej przebieg. Miota Cię niestety a przy tym stopniu usztywnienia nogi wieczorem muszą boleć - zwłaszcza uda - a nie powinny.

Rady takie same jak dla kolegi założyciela tematu:

- zwolnić

- zwrócić uwagę na prawidłową pozycję, pisałem o tym - można znaleźć. Ręce nieco wyżej i luźniej powinny pociągnąć tułów

- kontrola nad rozstawem. Na filmie zwłaszcza w pierwszej sekwencji jedziesz czymś pomiędzy skrętem z odbicia a łukami płużnymi. Nawet wolno można jechać porządnie z pełnym sterowaniem.

- jazda po łuku to podstawowy element sterowania skrętem, musisz na to zwrócić uwagę bo jej u Ciebie nie ma. Tu klucz to dozowanie dociążenia nart.

A w ogóle to kiedy Ty będzie dokładnie u Adasia, bo może to jest jakaś fajna okazja do spotkania?

POzdro

 

Cóż, ja tego nie widzę, ale się nie znam. Mitek zazwyczaj (a raczej zawsze) ma rację. Więc pewnie co napisał, tak jest.

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, KrzysiekK napisał:

Wchodzisz trochę w psychologię młodzieży. Jakbym ja słuchał tego co tak bardzo chcą moje dzieci robić w wolnym czasie to wystarczyłoby kupić im po iPhone i zostawić w spokoju. Przesiedza w telefonach cała zimę.

 

To problem globalny - dawniej było odwrotnie - ciężko było dzieciaka w domu utrzymać.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Victor napisał:

Mitku, z całym szacunkiem Twojej wiedzy i kunsztu instruktora-nauczyciela,ale w dzisiejszym świecie i czasach znaleźć ,takiego” to jak wygrać 6 w lotto 🤷‍♂️ bo cała reszta podchodzi biznesowo i ma w dupie Twoje poczynania . Pewien szkoleniowiec pod Nosalem po 15 min powiedział do mojej żony-cytuje ,pani to już powinna jeździć!…Od tamtej pory nie chce słysząc o jakimkolwiek narciarstwie .. 
 
miłego, pozdro

18-24 lutego 

Cześć

Wiesz chodziło mi raczej o to aby zachęcić Cię do pracy nad poprawną, dobrą, elegancką techniką bo jak ona taka będzie to o syna nie masz się co martwić, choć... o 5-6 lat za późno ta decyzja ale rozumiem, że te 5-6 lat temu nikt u Was o nartach jeszcze nie myślał.

Co do instruktorów jako takich to oczywiście masz rację, a wraz z uwolnieniem tego zawodu poziom spadł drastycznie. Sęk w tym, że był okres - może jeszcze trwa - że uprawnienia można było zdobyć bardzo łatwo ale "trynd" jest dobry i selekcja zaczyna działać, więc może nie będzie tak źle.

W każdym razie... wybrałeś najlepiej jak mogłeś bo Adam to znakomity fachowiec i do tego świetny człowiek.

Pozdrowienia

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 7.08.2023 o 17:18, Jan napisał:

nie Andrzeju - z tego co widać na filmiku to kolega musi dostać narty co najmniej 190 bez rockera i zacząć uczyć się pługa bo inaczej jeszcze ludzi pozabija na górce

To trochę jak mój syn przed laty. 🙂 Przełom wieków, już wchodziły carvingi i nowe techniki, ale mój syn, już wtedy dobrze jeżdżący, uparł się, że musi dobrze opanować technikę klasyczną. Kupiłem mu jakieś giganowe Dynamiki (francuzka firma wykupiona później przez Atomica) i katował te narty prze 2-3 lata, aż na jakiejś hopce tak wygiął jedną z nich, że można było narty wyrzucić. Potem już były "normalne" carwingi. 🙂 Córka poszła od razu w carvingi. Dziś, tylko tego nikomu nie powtarzajcie 🙂, jeździ lepiej od syna, choć oboje jeżdżą świetnie.

Ja jestem zdecydowanym zwolennikiem nauki jazdy na nartach typu SL. Najlepiej właśnie z rockerem. W tym utwierdzili mnie instruktorzy francuscy, których tu wielokrotnie cytowałem i których filmiki i porady pokazywałem. Dodajmy, bardzo doświadczeni i... mają gdzie jeździc przez pół roku. 🙂 Dasz rade już jako tako zjeżdżać na nartach kupuj SL. I oczywiście zapisz sie na dobry kurs.

Wiem, szkoły i podejścia do nauki jazdy są różne. Moje jest takie jak wyżej.

  • Like 2
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, a_senior napisał:

Córka poszła od razu w carvingi. Dziś, tylko tego nikomu nie powtarzajcie 🙂, jeździ lepiej od syna

Andrzeju, widziałem, ale to jest samouctwo, a to diametralna różnica.

3 godziny temu, a_senior napisał:

mają gdzie jeździc przez pół roku. 🙂 Dasz rade już jako tako zjeżdżać na nartach kupuj SL. I oczywiście zapisz sie na dobry kurs.

To jest to, o czym piszemy cały czas warunkując pewne rozwiązania. Gotowa odpowiedź. 

Znalezienie w PL i nie tylko bardzo dobrze jeżdżącego samouka jest bardzo trudne. Zazwyczaj to osoby albo o przeszłości zawodniczej, a jeśli już bardzo długo jeżdżące, praktycznie od dziecka mocno związane z górami i narciarstwem. W PL szkolenie to zazwyczaj 2-3 h w sezonie z instruktorem. Można dość szybko wsiąść na SL, pod warunkiem, że znajdzie się ktoś, co da instrukcję obsługi, jak powinno się jeździć. Też dzieci uczyłem na SL zawodniczych (oczywiście wszystkie były przydługie - koszty, na zasadzie w tym sezonie za długie, na przyszły jak znalazł). Oczywiście pierwszy, czy też 2 sezony miały zwykłe narty dziecięce dobierane do wzrostu i wcale nie krótkie. Potem szkolenia klubowe zrobiły robotę. Ja je tylko spionizowałem i nauczyły się skręcać jako tako przez naśladownictwo i MASĘ wyjazdów ze mną.

Porównanie przez @Victor do motoryzacji, w moim przypadku i mojego punktu widzenia jest zgoła inne. Kurs prawa jazdy robiłem na ... Żuku z paką i plandeką. Egzamin maluchem to był jakiś banał. Wszędzie wjechał i wszędzie się mieścił. Nawet we wstecznym lusterku coś było widać, bo w Żuku na lusterka tylko. Do dzisiaj mi zostało, bo Żona mi ciągle zwraca uwagę że nie jeżdżę już autobusem i nie muszę tak wszystkiego objeżdżać, bo nie "zachodzi" przy skręcie.

pozdrawiam

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Marcos73 napisał:

Porównanie przez @Victor do motoryzacji, w moim przypadku i mojego punktu widzenia jest zgoła inne. Kurs prawa jazdy robiłem na ... Żuku z paką i plandeką. Egzamin maluchem to był jakiś banał. Wszędzie wjechał i wszędzie się mieścił. Nawet we wstecznym lusterku coś było widać, bo w Żuku na lusterka tylko. Do dzisiaj mi zostało, bo Żona mi ciągle zwraca uwagę że nie jeżdżę już autobusem i nie muszę tak wszystkiego objeżdżać, bo nie "zachodzi" przy skręcie.

Jak to w życiu-„kij ma dwa końce” 😉 kat C tez zrobiłem bo się nudziłem i stwierdziłem,może kiedyś się przyda choć od zdania kat. nigdy już nie wsiadłem za ster. 🤷‍♂️

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...