Skocz do zawartości

Ku przestrodze


Chrońmy Rysie

Rekomendowane odpowiedzi

3 godziny temu, Mikoski napisał:

Ubezpieczenie nie powinno obejmować urazów głowy gdy jeździsz bez kasku, każdy swój rozum ma.

To jest bardzo naiwna wiara, że kask uchroni Cię przed poważnym uderzeniem. Na przykład trójkątnym kamieniem, który punktowo przejdzie przez kask. Jeśli jest dostatecznie duża energia to zawsze dojdzie do krwawień wstrząsu mózgu czy innych urazów. To nie kask przed czymś chroni tylko umiejętności i rozsądek. Jeden będzie jeździł w czapeczce przez całe życie i nic, a drugi rozwali się w kasku. 

Aby nie było - warto mieć kask, głównie dlatego, że dużo nie waży, jest ciepły, fajnie trzyma gogle. Weź w rękę kamień (pięściak) - uderz i zobaczysz w jakim zakresie możesz liczyć na kask. A jeszcze zastanów się od strony energii przy szerokim uderzeniu ile energii może zaabsorbować taka struktura.

Ta wiara o której wspomniałem na początku jest gdzieś blisko magicznych amuletów, okadzania, rytualnego tańca, mamrotania zaklęć itd.  

A jeśli założenie kasku magicznie zwalnia od myślenia (na zasadzie tych rytuałów) to jestem przeciw. Całe lata wszystkie najtrudniejsze zjazdy jeździłem w czapeczce - bo w skituringu ultralekkie (czyli nic nie warte) kaski są może od 5 lat. Umiejętności i wybranie dobrego toru jazdy to podstawa.

Edytowane przez Wujot2
  • Like 2
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, star napisał:

naprawde byly zle warunki? chyba kawalek off piste posrod on piste

https://www.engines4sale.co.uk/blog/gopro-allegedly-blamed-michael-schumachers-brain-injury/

Michael-Schumacher-Accident.jpg

Po prostu niesamowity pech, lub jak wolisz zdarzenie o niskim rachunku prawdopodobieństwa. Może też trochę zbyt małe umiejętności. Freeridera uderzenie niewidzianego (czyli od dołu) kawałka skały nie powinno wywalić. Bardzo smutna historia.

I też dowód na temat iluzorycznej przydatności kasku. 

Edytowane przez Wujot2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, star napisał:

chyba tak, ja mialem gruba czapke i jak dostalem narta po glowie (lonze) to w sumie nic sie nie stalo, choc wersji bez czapki nie testowalem; zagadnalem kumpla i mial podobny przypadek dostal na zjazdowych swoja narta po glowie i skonczylo sie dziura w czaszce a moze powazniejszym skaleczeniem; to oczywiscie tylko dwa odosobnione przypadki, ale koincydencja nieslychana, sklonila mnie do refleksji; nadmienie ze na zjazdowych jezdzilem i jezdze zawsze w kasku; do wyboru odpinac lonze i bez skistopow ryzykowac utrate narty (tak robi ten moj goprowiec Jirzi), dolozyc skistopy, choc jak pojdzie dolem to zginie i tak; no ale ryzykowac tatar to prawie jak w aucie zobaczyc ostatnia rzecz swa ukochana narte wystajaca z brzucha, ale to inny temat nieco; na skionline surfing kupil sobie kask z podwojna norma gorska i narciarska i jest caly happy; ja mam kask wspinaczkowy ale on chyba jest dedykowany, choc lepszy niz nic... na pewno lekki, camp jakis... https://www.skionline.pl/forum/topic/41926-w-góry-na-skitury-20232024/page/3/#comment-395657 ps czapki mam dwie cienka podejsciowa i gruba do zjazdu na skiturach ale grubsza jest po to bo sie czlek wychladza nie jako zabezpieczenie, no i taki kolar z banff pamiatka cieply robi z ciepla czapka robote jak sie przeszpejowujesz... rekawiczki tez zmieniam na jakiejs gore do zjazdu na podejsciu jakies rossi na troczkach

IMG_5076.jpeg.79c3197732742d68953f29604b

Narta potrafi nieźle prz....ć ! Podam przykład dwa lata temu pierwszy wyjazd w sezonie. W drugiej godzinie pierwszego dnia jeden z naszej grupy zaliczył glebę i tak nieszczęśliwie upadł że łydka przecięta i tylko 18 szwów. Nie chcę myśleć co by było gdyby dostał w głowę bez kasku.

  • Sad 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Mikoski napisał:

Moja córka miała upadek w Santa Caterinie na zlodzonym stoku skończyło się wstrząsem mózgu i wylewem podpajeczynkowym i to w kasku ! Strach pomyśleć co by było w czapce 😕 

Jeśli kask poszedł w drzazgi to energia, która na to poszła zmniejszyła o tyle urazy córki. Jeśli był w miarę cały to w ogóle nie zmniejszył tych dwóch urazów. Natomiast być może poprzez redystrybucję obciążeń ochronił przed mechanicznym uszkodzeniem czaszki. Na pewno dobrze, ze go nałożyła.

Pytanie czy gdyby jechała w czapce to może jednak lepiej by kontrolowała jazdę. Zauważ, ze wystarczyłoby może jeszcze te 20% dodatkowej energii i mimo kasku zakończyłoby się poważnym uszkodzeniem mózgu. Wniosek więc wysnułeś błędny, jakkolwiek kask akurat tutaj być może dał znaczącą różnicę. 

Powinieneś się zastanowić jak blisko było do kalectwa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Mikoski napisał:

Narta potrafi nieźle prz....ć ! Podam przykład dwa lata temu pierwszy wyjazd w sezonie. W drugiej godzinie pierwszego dnia jeden z naszej grupy zaliczył glebę i tak nieszczęśliwie upadł że łydka przecięta i tylko 18 szwów. Nie chcę myśleć co by było gdyby dostał w głowę bez kasku.

A gdyby dostał w szyję, tętnicę udową, wbiła się w brzuch, obcięła rękę? Albo w twarz? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Wujot2 napisał:

A gdyby dostał w szyję, tętnicę udową, wbiła się w brzuch, obcięła rękę? Albo w twarz? 

Po co bierzesz w góry plecak lawinowy ? Przereklamowany ten sprzęt ,niewielu przeżywa po spotkaniu z lawiną, można go nie brać tak samo jak jeździć bez kasku i tak nic nie daje według Ciebie.

Edytowane przez Mikoski
  • Like 2
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Wujot2 napisał:

Po prostu niesamowity pech, lub jak wolisz zdarzenie o niskim rachunku prawdopodobieństwa. Może też trochę zbyt małe umiejętności. Freeridera uderzenie niewidzianego (czyli od dołu) kawałka skały nie powinno wywalić. Bardzo smutna historia.

I też dowód na temat iluzorycznej przydatności kasku. 

Nie wiem na ile był freerajderem, może incydentalnym, widziałeś to poletko, do jakiej prędkości byś na nim zwolnił wjeżdżając z trasy. Kasku wyposażonego w montowanie pancerne z gopro. Pęka słabszy element tu kas i głowa, kamień i mocowanie z kamerka dały radę. PS napisz o swoich dzwonach abyś nie wydawał się nam niedościgłym cyt "Że ten lew, czyli że pan ten,
Jest sportsmenem, kulturystą i herosem."

https://waligorski.art/liryka.php?litera=l&nazwa=115

Edytowane przez star
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Mikoski napisał:

Po co bierzesz w góry plecak lawinowy ? Przereklamowany ten sprzęt ,niewielu przeżywa po spotkaniu z lawiną, można go nie brać tak samo jak jeździć bez kasku i tak nic nie daje według Ciebie.

Dwóch moich kolegów zawdzięcza życie temu że mieli kask. Jeden wpadł z całym impetem w metalowy słupek koło wyciągu - kask się złożył na pół, a doktorzy w szpitalu we Włoszech chcieli ten kask odkupić na pamiątkę. Doszło do krwiaka, ale nie trwałego uszkodzenia mózgu. Drugi przypadek był taki, że człowiek schodził po śliskich schodach do kibla i rąbnął na plecy. Szczęśliwie miał założony kask i w niego trafił tyłem głowy. Bez niego pewnie by nie wyszedł cało. Jak chodzi o moje doświadczenia, to w grudniu 2007 roku mocno pizłem na trasie FIS w Val d'Isere i od tamtej pory zawsze jeżdżę w kasku.

Edytowane przez tomkly
  • Like 2
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma znaczenia czy jadę wolno, szybko, ostrożnie czy z odrobiną brawury. W kasku. Bez kasku czasami kwitnę na stoku, choć bywają sytuacje, że kasku nie zdejmę.

Kombinacja moich błędów, błędów innych uczestników ruchu oraz zdarzeń dziwnych sprawia, że te kilka procent dodatkowej ochrony robi różnicę. Curexowi 2 (słownie dwa) razy pozwoliłem na aktywność "bez kasku" - raz w stroju ludowym na telemark w Słonecznej Dolinie bo trochę nie pasował do stroju a drugi raz do zjazdu na rolkach kręconego w ramach kampanii "Jeżdzę z głową w kasku".  Co ciekawe (dla mnie) jeżdżąc bez kasku twierdziła, że "dziwnie się czuje".

Tak, osoby mające kask mogą sobie zrobić krzywdę. A ziemia jest płaska. Nie wiem, czy dźwigają ten placek żółwie czy słonie. Wiem, że kask statystycznie nie zaszkodzi przejmując część energii uderzenia choćby od narty, którą jakiś Muminek macha pod wyciągiem. 

Pozdrawiam,

M.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O Waldku to był nawet artykuł: https://www.fakt.pl/wydarzenia/polska/kask-uratowal-mi-zycie/5dxpz6h

Uzupełniając fakty, to się stało na łatwej, niebieskiej trasie w Val Gardenie, a nie na żadnej ekstremalnej ściance. Waldek jest członkiem Klubu Sportowego "Agrykola" więc coś się w te narty orientuje. To jest grupa seniorów, ale naprawdę solidnie jeżdżących.

https://grupa-agrykola.waw.pl/?page_id=2

Edytowane przez tomkly
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Wujot2 napisał:

Po prostu niesamowity pech, lub jak wolisz zdarzenie o niskim rachunku prawdopodobieństwa. Może też trochę zbyt małe umiejętności. Freeridera uderzenie niewidzianego (czyli od dołu) kawałka skały nie powinno wywalić. Bardzo smutna historia.

I też dowód na temat iluzorycznej przydatności kasku. 

Nie wiem co masz na myśli, ale w kamień od dołu to raczej się nie uderza. Zwykle najeżdżasz od góry i uderzysz ślizgiem, ewentualnie dziobem. Kiedyś w Soelden wjechałem tak na skałę pod puchem że mi wyrwało z 10cm ślizgu pod butem, oczywiście katapulta z nart i podejrzewam, że każdego takie zdarzenie przewróci. Mnie nic się nie stało, ale równie dobrze mogłem trafić w kolejny kamień i się zabić, bo prędkość była spora. Przejazd przez kamień był na wprost i na tyłach nart więc niż już więcej by nie pomogło

W kasku czy bez, rozsądnie czy nie, bardzo duża jest rola przypadku. Kiedyś upadłem na twarz w śnieg i pod odciskiem mojej facjaty był kamień. Dosłownie kilka mm niżej ale na tyle głeboko, że zabrakło do uderzenia i nie miałem nawet draśnięcia. Innym razem klapnąłem niegrożnie na tyłek w miękki śnieg. Akurat trafiłem na skałę i prawie się połamałem bo przez dłuższy czas nie mogłem wstać, a dalsza jazda była niemożliwa.

 

Edytowane przez Spiochu
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, Spiochu napisał:

Nie wiem co masz na myśli, ale w kamień od dołu to raczej się nie uderza. Zwykle najeżdżasz od góry i uderzysz ślizgiem, ewentualnie dziobem. Kiedyś w Soelden wjechałem tak na skałę pod puchem że mi wyrwało z 10cm ślizgu pod butem, oczywiście katapulta z nart i podejrzewam, że każdego takie zdarzenie przewróci. Mnie nic się nie stało, ale równie dobrze mogłem trafić w kolejny kamień i się zabić, bo prędkość była spora. Przejazd przez kamień był na wprost i na tyłach nart więc niż już więcej by nie pomogło

W kasku czy bez, rozsądnie czy nie, bardzo duża jest rola przypadku. Kiedyś upadłem na twarz w śnieg i pod odciskiem mojej facjaty był kamień. Dosłownie kilka mm niżej ale na tyle głeboko, że zabrakło do uderzenia i nie miałem nawet draśnięcia. Innym razem klapnołem niegrożnie na tyłek w miękki śnieg. Akurat trafiłem na skałę i prawie się połamałem bo przez dłuższy czas nie mogłem wstać, a dalsza jazda była niemożliwa.

 

Pamiętasz gdzie to było w Soelden? Ja tam poszerzyłam stopniowo ślad jeżdżąc obok tej czarnej pucharowej, ale powoli, fajna free była ówczas zamknięta 41, najpierw ja pokonałem od dołu na skiturach, potem free z góry, na fotce w prawy skos…

DSC_2275.JPG.b4423a0e5070e0ae07924d77d97

próbowałem tez jakiegoś żlebu obok 33 a między 31, obok znany Dragan podciął deskę na desce i zatrzymał się nad lodowcem, wzywali skuter…

https://www.skionline.pl/forum/topic/25049-solden-mon-amour/

ps ja w CzG po energicznym skręcie stop jakoś się zachwiałem i bez prędkości przewróciłem na biodro tak ze długo bolało bo twardo było no ale upadek bez poślizgu wiec jakby gorzej 

Edytowane przez star
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Wujot2 napisał:

… Na pewno dobrze, ze go nałożyła.

Pytanie czy gdyby jechała w czapce to może jednak lepiej by kontrolowała jazdę. Zauważ, ze wystarczyłoby może jeszcze te 20% dodatkowej energii i mimo kasku zakończyłoby się poważnym uszkodzeniem mózgu. Wniosek więc wysnułeś błędny, jakkolwiek kask akurat tutaj być może dał znaczącą różnicę…

Chyba się pogubiłem

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30 minut temu, lucky_luke napisał:

Chyba się pogubiłem

Jak rozumiem Wujota, kask nie powinien dawać fałszywego poczucia bezpieczeństwa i jazdy na limicie, a wspomniany przypadek nawet z kaskiem mógł zakończyć się tragicznie, trochę pomógł kask, a trochę fart.

  • Like 1
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, star napisał:

Jak rozumiem Wujota, kask nie powinien dawać fałszywego poczucia bezpieczeństwa i jazdy na limicie, a wspomniany przypadek nawet z kaskiem mógł zakończyć się tragicznie, trochę pomógł kask, a trochę fart.

Dokładnie wszystkie podane przez kolegów przypadki są dowodem, że szczęśliwie kaski pomogły. Ale tak naprawdę te zdarzenia nie powinny mieć miejsca! Oczywiście zgadzam się, że zawsze jest pewien margines gdzie można mieć pecha lub szczęście. 

Przede wszystkim przypomnę, że zareagowałem na pomysł aby firmy ubezpieczeniowe powinny odmawiać wypłaty odszkodowania tym co mieli wypadek bez kasku. A ja napisałem, że przede wszystkim to trzeba wypadków unikać i jeździć dokładnie tak jak z gołą głową. Dotyczyłoby to też plecaka lawinowego.

A nie cieszyć się z tego, że dzięki kaskowi krwotok podpajęczynówkowy nie pozostawił trwałych skutków. 

Edytowane przez Wujot2
  • Like 2
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to sezon mamy otwarty jak widac. Co roku na forum zaczyna się on dyskusją o przydatności kasku.....;-)

A przecież to elementarnie proste.... kask jest wygodny. Wygodniejszy od czapki, chroni uszy przed wiatrem a gogle przed parowaniem na czapce. Już to wystarczy by go polubić. Niestety zabiera dużo cennego miejsca na stole i przy 4 osobach piwo zaczyna już się nie mieścić...  🙂

A poważniej- kask chroni przed tym, przed czym może. Czyli niezbyt mocnymi ale niebezpiecznymi uderzeniami, szczególnie tymi punktowymi, cięciami też. Chroni cześć głowy (twarzy już nie). I tylko głowy. Warto mieć tego świadomość i nie oczekiwać niczego więcej. A już szczególnie utożsamiać ten element stroju z jakims ogólnym bezpieczeństwem na stoku. Jest to wysoce szkodliwe i niebezpieczne myślenie. Piszecie o przypadkach gdy kask pomógł, znam takie , gdzie nie pomógł  - bo nie mógł. Ofiary zmarły zwykle na "niewydolność wielonarządową " czyli miazgę wewnątrz.....  😞

Obecnie większość wypadków na stoku to zderzenia, na szczęście zwykle nie czołowe, a po stycznej. Potem jest kotlowanina nart, kijów i ciał. Kask zwykle pomoże ochronić głowę i tylko głowę. Czasem to wystarczy czasem nie. Przed 3 laty miałem wypadek na Czarnym Groniu. Niedokręcony docisk wiązania I narta odjeżdża. Upadek, uderzenie i ciecie nartą. Nie w głowę a raczej wręcz przeciwnie, rana dość głęboka i rozległa. Kask niestety nic nie pomógł. 

W sumie warto go założyć, bo kosztuje to tyle co sam kask, a daje same wygody. Jednak utozsamianie jazdy w nim z "bezpieczniestwem" to duże nadużycie.  

Podobne dylematy są na innych forach tematycznych. Kiedyś wrzuciłem poniższe foto na grupie rowerowej. Skutek jak granat w szambo...

 

1313290627_Pamietajokasku.jpg.1a047f0b67c7508cd90f466855b76686.jpg

Edytowane przez mig
  • Thanks 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Wujot2 napisał:

Dokładnie wszystkie podane przez kolegów przypadki są dowodem, że szczęśliwie kaski pomogły. Ale tak naprawdę te zdarzenia nie powinny mieć miejsca! Oczywiście zgadzam się, że zawsze jest pewien margines gdzie można mieć pecha lub szczęście. 

Przede wszystkim przypomnę, że zareagowałem na pomysł aby firmy ubezpieczeniowe powinny odmawiać wypłaty odszkodowania tym co mieli wypadek bez kasku. A ja napisałem, że przede wszystkim to trzeba wypadków unikać i jeździć dokładnie tak jak z gołą głową. Dotyczyłoby to też plecaka lawinowego.

A nie cieszyć się z tego, że dzięki kaskowi krwotok podpajęczynówkowy nie pozostawił trwałych skutków. 

Manipulujesz przekazem napisałem o odmowie w przypadku urazów głowy a Twoje słowo wypadków zmienia całość jak na pasku w TVP info.

Oczywiście że się cieszę że córce nic więcej się nie stało i jestem przekonany że kask zmniejszył uraz. I na koniec wytłumacz 10 letniemu dziecku że absolutnie nie wolno jej podczas jazdy upaść.

Edytowane przez Mikoski
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Mikoski napisał:

Manipulujesz przekazem napisałem o odmowie w przypadku urazów głowy a Twoje słowo wypadków zmienia całość jak na pasku w TVP info.

Oczywiście że się cieszę że córce nic więcej się nie stało i jestem przekonany że kask zmniejszył uraz. I na koniec wytłumacz 10 letniemu dziecku że absolutnie nie wolno jej podczas jazdy upaść.

Przepraszam, powinienem Cię zacytować ale nie chciało mi się przewijać.  Ale nie zmienia to dalej problemu bo jak porównać ciężki uraz głowy narciarza w kasku, z lekkim powstałym bez kasku, nie mówiąc już o różnych okolicznościach różnych zdarzeń? 

W każdym razie ubezpieczalnia może zawrzeć takie klauzule w OWU a ubezpieczający wybrać ubezpieczalnię. Gdyby to był aż tak istotny problem  to być może już byłoby w warunkach. Jak pamiętam urazy głowy to około 10% urazów narciarskich (pewnie obejmują też twarz czyli liczbę należałoby trochę zredukować). Choć być może koszty tych urazów i skutki są większe niż innych. 

W kwestii dzieci to zagadnienie trochę znam bo mam trzech synów i wiem, że pomysłowość nieletnich jest zdumiewająca. Też ubrałbym w kask, pilnował, tłumaczył i liczył, że nic się nie stanie. 

Edytowane przez Wujot2
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 12.12.2023 o 09:16, tomkly napisał:

Ja tam nie jestem zwolennikiem narzucania komukolwiek czegokolwiek, ale bez kasku na głowie już bym nie wyjechał. Człowiek jest stary i mądrzeje wraz z wiekiem a głowę ma się jedną. No i to dość ważny element całości ustroju, jak już inne nie chcą działać. 🙂

U niektórych łeb najpierw odmawia współpracy. A hydraulika działa. 

W dniu 12.12.2023 o 09:12, Mikoski napisał:

Ubezpieczenie nie powinno obejmować urazów głowy gdy jeździsz bez kasku, każdy swój rozum ma.

Jak Wujot napisał, jeżeli chcą klauzulę zawrzeć to ich sprawa. Potem można wybrać  

W dniu 12.12.2023 o 10:37, Mikoski napisał:

Moja córka miała upadek w Santa Caterinie na zlodzonym stoku skończyło się wstrząsem mózgu i wylewem podpajeczynkowym i to w kasku ! Strach pomyśleć co by było w czapce 😕 Można pisać ja jeżdżę bezpieczne tylko teoretycznie, ale jak ktoś w Ciebie wpakuje to ....

Szczęście że tylko tak. Ja w Soelden nawet na miękkim śniegu przywaliłem potylicą, kask pęknięty, ale już nowy jest. Wszystko przez kopny śnieg i Kendo, które miały same jeździć 😉

W dniu 12.12.2023 o 12:26, Wujot2 napisał:

To jest bardzo naiwna wiara, że kask uchroni Cię przed poważnym uderzeniem. Na przykład trójkątnym kamieniem, który punktowo przejdzie przez kask. Jeśli jest dostatecznie duża energia to zawsze dojdzie do krwawień wstrząsu mózgu czy innych urazów. To nie kask przed czymś chroni tylko umiejętności i rozsądek. Jeden będzie jeździł w czapeczce przez całe życie i nic, a drugi rozwali się w kasku.

Ta wiara o której wspomniałem na początku jest gdzieś blisko magicznych amuletów, okadzania, rytualnego tańca, mamrotania zaklęć itd. 

 

W dniu 12.12.2023 o 12:49, Wujot2 napisał:

Jeśli kask poszedł w drzazgi to energia, która na to poszła zmniejszyła o tyle urazy córki. Jeśli był w miarę cały to w ogóle nie zmniejszył tych dwóch urazów. Natomiast być może poprzez redystrybucję obciążeń ochronił przed mechanicznym uszkodzeniem czaszki. Na pewno dobrze, ze go nałożyła.

Pytanie czy gdyby jechała w czapce to może jednak lepiej by kontrolowała jazdę. Zauważ, ze wystarczyłoby może jeszcze te 20% dodatkowej energii i mimo kasku zakończyłoby się poważnym uszkodzeniem mózgu. Wniosek więc wysnułeś błędny, jakkolwiek kask akurat tutaj być może dał znaczącą różnicę.

Temat jest nieźle rozpracowany naukowo. Kask chroni tylko w razie urazu, osoby jeżdżące w kaskach mają zdecydowanie mniejsze ryzyko poważnego uszkodzenia i większą szansę przeżycia czy uniknięcia kalectwa. Natomiast nie udowodniono (a badania były), że jeżdżący w kaskach zachowują się bardziej nierozsądnie czy brawurowo. Mam wrażenie, że dyskutanci tu piszą o różnych rzeczach.

  • Like 2
  • Thanks 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

39 minut temu, Chertan napisał:

U niektórych łeb najpierw odmawia współpracy. A hydraulika działa. 

Mikoski twierdzi, że u mnie jest to system naczyń połączonych czyli jak hydraulika wysiadła, to żeby nie pozostawać bezczynną, przejęła odpowiedzialność za procesy myślowe. 😀

Edytowane przez tomkly
  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Nie chciałbym powracać do tej dyskusji ale zostałem nijako wywołany (poprzez celowe przekłamanie moich słów przez jednego z kolegów).

A więc:

Kask nie ma nic wspólnego z bezpieczeństwem na nartach - jest jedynie zabezpieczeniem. Pomimo, że te dwa słowa mają jeden źródłosłów, nie mają ze sobą wiele wspólnego w sensie przekazu. Pisze o tym jasno Wujot i nie ma sensu się powtarzać.

Pozdrawiam

Edytowane przez Mitek
  • Thanks 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Mitek napisał:

Kask nie ma nic wspólnego z bezpieczeństwem na nartach - jest jedynie zabezpieczeniem. Pomimo, że te dwa słowa mają jeden źródłosłów, nie mają ze sobą wiele wspólnego w sensie przekazu.

Bardzo zgrabnie powiedziane, niepotrzebnie się tyle naprodukowałem 😉

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...