
Wujot2
Members-
Liczba zawartości
670 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
13
Zawartość dodana przez Wujot2
-
Zacznę od 2 - dla mnie to jest wprost niesamowite, że nie tylko poklasyfikowaliśmy olbrzymie rzesze obiektów kosmosu ale zrekonstruowaliśmy przebieg rozwoju Wszechświata. A w tym wszystkim "wyszła" ciemna materia i co ważniejsze ciemna energia. Kiedyś teoretycy dotrą do tego co odkryli praktycy. Ale wydaje mi się, że sporo wiemy o tym jak się Wszechświat kręci jakkolwiek nie opracowaliśmy teoretycznego wyjaśnienia tych dwóch sił. Jak byłem licealistą to wyglądało, że może być cykliczny. A tu taka niespodzianka. 1. Nie uważam, że fizycy będą mieli cokolwiek do powiedzenia w kwestii boga. Nie ten adres! Liczyłbym raczej na neurobiologów i psychologów kognitywistów oraz ich komputatywny model umysłu. Jak wiesz lub nie wiesz, zidentyfikowano już obszary odpowiedzialne za przeżycia religijne, myślę też, że dość łatwo znajdzie się i udowodni korzyści ewolucyjne, jakie stały za wykształceniem tego układu (oraz jego sposób funkcjonowania). Bo bez wątpienia wiara była korzystna zarówno z punktu widzenia jednostki jak i struktur społecznych. Do momentu gdy stała się narzędziem kontroli. W dodatku kontroli przez tych co niekoniecznie posiadają wiarę w boga, ale za to wiedzą jak to wykorzystać. Bo pewnie odsetek wierzących księży będzie podobny jak wśród naukowców (nie znalazłem badań ale za to parę pesymistycznych bardzo opinii praktyków). Patrząc filozoficzne: jeżeli komuś jego układ wiary generuje potrzebę wiary to jego bóg jest dla niego bytem realnym. Realizuje ją już na poziomie kulturowym, co tłumaczy świetnie terytorializm wiar. Jest identycznie jak z językiem gdzie podstawy są wspólne dla każdego Homo Sapiens (na przykład wyjściowe wyposażenie we wszystkie fonemy świata) ale aplikacja już lokalna. W każdym razie wiara jest bytem uwięzionym w naszej głowie a nie uniwersalną cechą zewnętrzną.
-
Widzisz ten podział między ciągłym, ewolucyjnym budowaniem wizji świata w oparciu o zdobycze nauki a stałą niezmienną wiarą w dogmaty jest chyba kluczowym rozróżnieniem dla postaw: ateizm i teizm. U mnie ten podział jest ciut inny bo teizmy wrzucam do jednego worka z przesądami, tarotami, numerologią, znakami zodiaku, wróżbiarstwem, chiromancją. Przebiegałby on wobec tego na linii: naukowe i nienaukowe, falsyfikowalne i nie falsyfikowalne. Tematy drugie uważam za niewarte czasu, a tym bardziej dyskusji. Natomiast oczywiście ich siła społeczna jest różna. Miłośnicy wróżbiarstwa czy wirującego stolika bawią się w zaciszu domowym za swój (lub klientów) grosz i o ile nie szkodzą zainteresowanym, to jest to dla mnie neutralne. Natomiast bardzo często teizmy są wykorzystywane do pasożytowania na całych społeczeństwach bądź nawet układaniu im sposobu życia. Więc podobnie jak Mitek jestem bardzo antyklerykalny. Bardzo denerwuje mnie nadmierne zawłaszczanie wspólnej przestrzeni zarówno symbolicznej (na przykład państwowej) jak i tej realnej (nadmiernie wielkie krzyże w górach, rzeźba w Świebodzinie). W pytaniu w drugim akapicie pobrzmiewa taki konstrukt myślowy, że w "coś trzeba wierzyć". Czyli taka dychotomia: ktoś wierzy w Boga, a ty wierzysz w naukę. Dla mnie to też bzdura. Posługuję się w życiu narzędziami jakie daje mi nauka, a jeśli czegoś nie potrafię wyjaśnić, zrozumieć, to najnormalniej mówię nie wiem i nie wprowadzam konstruktu, który tylko komplikuje. Konsekwentnie stosuję brzytwę Ockhama. U mnie po prostu nie ma miejsca na pojęcie "wiara". Staram się tego słowa rzadko używać jako, że jest skażone teistyczną interpretacją (lub tą odczytaną z pytania). Jest wiele innych pojęć, których, gdy nie znam wyniku, mogę użyć. Na przykład; "mam nadzieję", "oceniam, że", "dowiem się" "doczytam". Niekiedy, na przykład w frazeologizmie "wierzę w ludzi", "wierzę w dobro" oczywiście słowo wierzyć wychodzi i u mnie. Ale im mniej wiary tym lepiej. U mnie oczywiście.
-
Pewnie nim był przez całe życie.
-
Podaj parę przykładów. Bo ja znów słyszałem o działaczach PIS co "pod stołem" robili aborcje mówiąc ginekologowi, że to "wyjątkowa sytuacja". Mówił to lekarz (ale bez szczegółów).
-
Coś mi się przypomina jakiś wyrok za ciągnięcie zwierzaka za pojazdem. Co prawda był to pies i chodziło a auto. Ale to przecież nie jest istotne.
-
Akurat jeżdżę teraz codziennie i że ślisko, to raz ale też słaba przyczepność na podjazdach. Na pewno jest interesująco. Z tym ubieraniem jest tak jak Mitek napisał - też wybieram raczej za mało jak za dużo. I po dwóch godzinach z jednej strony jestem ogólnie na granicy telepawki, a z drugiej plecy jednak mokre (i to pomimo ubranych xbionic). Dobre byłyby takie bluzy dla biegaczy narciarskich z przodu dość grube, a z tyłu dosłownie siatka (chyba Odlo). Próbowałem kupić ale nigdzie nie mogłem trafić takiego modelu. Jakby wam się coś przypomniało to byłbym wdzięczny. Póki na rowerze jest +5 stopni to spoko, gorzej się robi jak jest mniej. Trzeba się już wtedy mocniej ubrać a to bardzo pogarsza jazdę.
-
Przez parę miesięcy zajmowałem się młodą suką mojego syna. I udało się ją całkiem dobrze wytresować aby biegła obok roweru trzymając moje tempo. Miałem krótką smycz i jeszcze zostawiałem sobie pętlę do amortyzacji (tak aby było bardzo mało luzu ) pod dłonią na rowerze (a pies w uprzęży). Ale technicznie to było niezłe wyzwanie, bo bydlę było duże (26 kg) i silne. A czasem jednak coś jej odpierdalało i jakieś skoki w bok robiła, więc jazda była bardzo czujna. Na polach już ją puszczałem luzem i tam była rura na maksa aby mnie raczej goniła i nie szukała jakiś innych wrażeń. Ale jak były wertepy i rowy albo jakaś przeszkoda, to ja musiałem się zatrzymywać i przenosić rower a Masza jeden długi skok. Więc szanse nie były równie. Ale tak po 20 km rura jej miękła i wracaliśmy razem mokrzy. Aaa, woziłem dla niej nawet miskę i dostawała wodę z bidonu. Zawsze próbowała włożyć do niego pysk jak nalewałem...
-
Naprawdę warto uruchomić myślenie. Gdyby nie determinacja Ukraińców to nie otrzymaliby oni pomocy nawet w tym niewystarczającym zakresie, a my nie kupilibyśmy tyle czasu. Czyli nawet tak "nicnieznaczący" gracz jak Ukraina może realnie wpływać na losy świata, a tym bardziej swoje. Jest bardzo dużo podobnych przykładów w historii. Nasz los jest w naszych rękach. Zresztą nie może być inaczej. Ta cała Twoja wypowiedź jest obrzydliwa i wpisuje się z jednej strony w filozofię szczura, a z drugiej przydatnego idioty. A w najlepszym układzie bezwolnego cieniasa. Stajemy przed wielkim wyzwaniem i naprawdę powinniśmy spiąć dupę aby wykorzystać każdy atut jaki możemy znaleźć. Ja w każdym razie uciekać na wyspę nie zamierzam. Na walkę na pierwszej linii pewnie jestem za stary, ale na pewno będzie miejsce dla takich jak ja przy jakiś pomocniczych zadaniach. Ale słysząc taki głos "młodego" pokolenia ręce mi opadają.
-
Mitek rzecze smutnie: Moi drodzy, po co kłótnie, Po co wasze swary głupie, Wnet i tak zginiemy w dupie!
-
Wypowiedziałeś się o demencji i i o tym, że Biden jest słupem. Do tego się odnosiłem.
-
1. Przypomnij mi co było w 2014 roku? Czyżby nie napad ruskich na Ukrainę? 2. Czy napadnięty kraj może na swoim terytorium zaprosić kogo chce aby zwiększyć swoje szanse obrony? 3. Czy przypadkiem nie mamy sytuacji gdzie dyktatorzy i reżimy tworzą koalicję aby wywrócić demokracje w których żyjemy? 4. Boris Johnson "nakazujący" kontynuowanie walki z agresorami. No nieźle pojechałeś. Pomijając, że gdyby Ukraińcy nie podjęli obrony to dzisiaj mielibyśmy sowiecką armię na naszych granicach. --------------- Kluczowe jest to, że zgodnie z tym co raczyłeś zauważyć ruskie są agresorami. Nikt im nie kazał napadać na Ukrainę. Sami chcieli - przygotowywali się do tego latami!!! I my jesteśmy następni w kolejce. To najważniejsza z najważniejszych spraw - to powinno wyznaczyć oś myślenia. A ponieważ Moskale się nie zatrzymają musimy zrobić wszystko co w naszej mocy (a nawet więcej) aby ich zatrzymać. Nie mogę uwierzyć, że kupujesz tak tandetną narracje, że ktoś "przymusił" ruskich do napadu. Ruskie to państwo zła.
-
Ja nie wiem jaki jest cały proces decyzyjny prezydenta, nie znalazłem też najmniejszej wskazówki aby Biden cierpiał na Alzheimera. Dlatego zakładam, że to jednak on jest najważniejszy. Natomiast Ty powtarzasz automatycznie narrację trampowców i nawet się nad tym nie zastanawiasz. Napisałem Ci już, że przyswajasz (i kolportujesz) proste kalki i nawet nie próbujesz ich weryfikować. Dawniej rady starców były bardzo ważnymi organami władzy. Mimo kłopotów z szybkim formułowaniem zdań czy motoryką Biden może być dalej w doskonałej formie w tej części umysłu która jest określana jako mentality.
-
Krótkofalowo - ci co mają już rozwinięty przemysł wojskowy, w tym amerykanie (może francuzi, koreańczycy), długofalowo - pewnie odtworzą się możliwości starego kontynentu. Dzięki Ukrainie kupiliśmy sporo czasu, mam nadzieję, że wystarczająco dużo.
-
Co za bzdura. To nie jest wojna symetryczna. To napad ruskiego niedźwiedzia na dużo mniejszy i słabszy kraj. Kraj który walczy o swoje istnienie. Jego przeżycie zależy w tej chwili w dużej mierze od zewnętrznej pomocy. A ta od woli politycznej. Lobby producentów jest potężne ale to politycy zadecydują. Prezydent USA będzie tu jednym z kluczowych graczy. I wcale nie jestem pewien tutaj ani jednej opcji ani drugiej. Od dawna zastanawiam się jaki deal zrobił Biden z Putinem, że nie pozwala on na atakowanie ruskiego terytorium. Zauważ, że taki "drobny fakt" wpłynął bardzo mocno na przebieg wojny - byłaby dzisiaj w innym punkcie. Czyli wniosek jest prosty - to rządzący mogą wszystko. Taka prosta logika jaką się posługujesz prowadziłaby do wniosku, ze wojny nigdy się nie kończą (bo zawsze przecież lobby producentów ma interes w ich trwaniu). Tymczasem historia uczy, że się kończą. CBO. Przyswoiłeś proste kalki ale świat jest bardzo złożony.
-
Jesteś idiotą bo rozpocząłeś niepotrzebnie temat (albo ruskim trollem pracującym w pocie czoła ku chwale mocodawców - jak na KN). Jak puszczasz bąki w towarzystwie to nie dziw się, że ktoś zareaguje.
-
Lepiej wsadź sobie kciuk w dupę. Trzeba być ciężkim idiotą aby widzieć zbieżność interesu Polaków i Trumpa. Za to widać interes ruskich. Chyba, że nie jesteś idiotą. Tylko tym z interesem.
-
Ocieplacz pleców - kamizelka?.
Wujot2 odpowiedział Lexi → na temat → Dobór innego sprzętu narciarskiego
Musisz to powiedzieć zawodnikom (i trenerom) - niepotrzebnie się katują. Zupełnie podobnie jest z nartami - te paździerze też jeżdżą podobnie do tych niby zawodniczych. Identyko gumy - zamiast nich lepsza będzie elegancka kurteczka obszyta futerkiem. Będzie cieplutka - i jaka kontrola! -
po naszej
-
Forst mam ciągle w planach. Zarówno ogród różany, jak i po polskiej stronie pozostałości gigantycznej fabryki amunicji. Za to objeździłem (kawałek dalej) dokładnie Nowogród Bobrzański z DAG i dolny Bóbr. Wszystko to są rewelacyjne tereny do jazdy.
-
Jest nawet urokliwy pociąg wąskotorowy, niestety nie mogłem odnaleźć fot (a może nie zrobiłem) - tylko stacja w Kromoli. Niemcy bardzo dbają o "obudowanie" tras atrakcjami, poniżej na przykład przy Odra - Nysa takie fajne wąwozy kawałek dalej Bardzo malownicza jest miejscami Nysa Łużycka Elektrownia po polskiej stronie Bardzo fajny (szutrowy i zarośnięty) ddr po naszej stronie No i Babina o której już była mowa Tutaj dowód, ze górka w parku jest
-
Elektrownia Boxberg - mnie wbiła w podłogę swoim industrialnym charakterem i wielkością. Rundka wokół Balwarder See Kulturinsel Einsiedel DDR po koronie Tagebau Nochten Biła Woda Tu już Kromola Niemcy to jest zupełnie inny (rowerowo) świat. Pomijając, że jestem umiarkowanym zwolennikiem asfaltowania wszystkiego, to ilość jeżdżących (szczególnie starszych) naprawdę jest imponująca. A najbardziej podobała mi się kultura jazdy - tam naprawdę kierowcy aut zauważają rowerzystów i nikt nie wyprzedza na zapałki. No i nie ma szczekających kundli wypadających zza płota na wioskach.
-
Jest i to zasadnicza. Otóż zaczęło się, i to na poważnie, rozliczanie złodziejstw poprzedników. To bardzo mocny sygnał dla "swojaków" - jeśli będziemy kraść następcy nas też nas rozliczą. Myślę, że skala PIS gdzie kradziono w pojedynczych ruchach setki milionów złotych już się nie powtórzy. Czyli spółki dla swoich, nepotyzm, zawłaszczanie decyzyjne sektora "państwowego" dalej zostanie, ale kradzieże za pomocą węża strażackiego zostaną ograniczone do chochelki, a może łyżki. To jest bardzo ważny sygnał - kasta polityczna nie będzie bezkarna. I z tego bardzo się cieszę.
-
prostata... męska sprawa. 😉
-
Trydent Italijski - San Martino Di Castrozza ??
Wujot2 odpowiedział Kaem → na temat → Gdzie na narty?
Jechałeś? Może coś napisz i wrzuć.