Skocz do zawartości

Wujot2

Members
  • Liczba zawartości

    647
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    13

Zawartość dodana przez Wujot2

  1. To nie są dane dotyczące ilości gatunków tylko ilości owadów na danym terenie. Są bardzo dobrze udokumentowane badania w Europie (w Polsce też) gdzie liczono ilości osobników na różnych wycinkach terenu. Po tych 30 czy 40 latach powtórzono je stosując dokładnie tę samą metodologię. Wydaje mi się, że też dotyczyło to Puszczy Amazońskiej. Wszędzie wychodzi bardzo podobnie (-)70-80%. Czyli te wycinkowo badane populacje skurczyły się do 20-30%. Co do ilości gatunków to straty będą niepowetowane. Jak dotąd opisaliśmy (szacunkowo) 3-20%. Owady wymierają 8x szybciej jak kręgowce. Za 100 lat może ich nie być. Nawet nie będziemy wiedzieli co straciliśmy. Królestwo owadów jest po prostu niesamowite. Związki (typu parazytoidy, superparazytoidy i kolejne) skomplikowane cykle rozwojowe, niesamowita ergonomia i osiągnięcia mechaniczne (lot muchy vs ilości pokarmu), dźwiganie ciężaru 500 większego od ciała, jady i trucizny. Kręgowce są po prostu zupełnie nudne w porównaniu do owadów. A w kwestii antropocenu to zauważ, że przesuwając granicę (zgodnie z Twoimi oczekiwaniami) o te kolejne 7000 nadal wyjdzie, że >> 90% trwania homo sapiens sapiens żył w równowadze. A możemy za chwilę dodać troszkę starsze wersje homo sapiens. Czyli kolejne 200 000 lat.
  2. Zanim coś odpowiesz to usytuuj to na osi czasu. Na początku napisałem z punktu widzenia antropologii kulturowej. Z kilkuset (a może więcej) opisanych izolowanych systemów prawie wszystkie żyły w równowadze. Tak jak na przykład w tej chwili plemiona na Sentinelu Północnym. Całkiem sporo przykładów takich kultur zostało dobrze opisanych przed wchłonięciem ich przez obecnie obowiązującą "normę". To, że człowiek przekształcał "od zawsze" środowisko jest oczywiste. To cecha wielu organizmów żywych. Począwszy od takich bobrów a na mikroorganizmach rozkładających drewno kończąc. Biosfera to dynamiczne pojęcie, ciągle się zmienia i ciągle giną jakieś gatunki a pojawiają się nowe. Wobec tego równowaga jest pojęciem umownym. Tak jak w przypadku populacji gryzoni (i dzików) jej wzrost skorelowany z 7 letnim cyklem dębów. Dlatego nawet jeśli człowiek przyczynił się do wyginięcia mamutów to nie uważam tego za fakt nadzwyczajny. Natomiast ja na przykład nie wiem kiedy się zaczął antropocen. Sytuowałbym go (intuicyjnie) na początek rewolucji przemysłowej (i takie datowanie znalazłem). Są dyskusje, że należałoby przesunąć tę datę sporo wcześniej. Nie mniej jednak to ciągle niezmiernie daleko od początków homo sapiens sapiens, które są o te 200 000 lat wcześniejsze. Nie mówiąc o innych hominidach (których też mamy w genach). Wobec tego teza, że przez 97% życia człowieka na Ziemi (czyli w czasach kultur zbierackich i zbieracko-łowczych) żyliśmy w równowadze wydaje mi się bardzo bezpieczna. Pozostałe 3% jest mniej oczywiste bo być może ktoś kiedyś dojdzie do wniosku, ze antropocen zaczął się od kultur wytwórczo-rolnych (co też jest logiczne). Ale gdyby przyjąć rok 1800 n.e. za początek to tylko 0,12 % naszej historii to antropocen. Szerzej patrząc hominidy przez miliony lat były jakąś częścią biosfery by nagle wykończyć ją w znanym w miarę ustalonym kształcie. O tym, że rzeczywiście dojdzie do gigantycznego wymierania to nie ma wątpliwości. Trudno uwierzyć ale z dobrze udokumentowanych danych wychodzi, że do piachu poszło już 80% królestwa owadów. W ciągu ostatnich 30-40 lat! Za owadami pójdzie wiele innych grup. ------------------------------------------- Można by przytoczyć cytat z "Wilka Morskiego" Londona gdzie tytułowy bohater mówi: - moim przekleństwem było, że zacząłem czytać (albo coś w ten deseń) Język stał się "przekleństwem" człowieka i siłą napędową antropocenu...
  3. Myślałem, że to z tekstu jasno wynika. Mówię o kulturach zbierackich (a właściwie zbieracko-łowieckich). Może wczesnych rolniczych (wytwórczych). Byłoby to paleolit, do początku neolitu. Patrząc na to latami wygląda to mega ciekawie. Bo od 250 000 lat temu do, powiedzmy 5000 p.ne żyliśmy w równowadze ze środowiskiem. By w ciągu 7000 lat mieć to co jest teraz. To tylko niecałe 3%. Z tego okres rewolucji przemysłowej to tylko 5% (300 lat). Natomiast wypierdalanie śmieci do rzeki chyba rzeczywiście mamy w genach bo "niewypierdalanie" wymaga wysiłku wychowawczego. Być może wynika to z oportunizmu albo oszczędzania sił. Wydaje mi się, że gdzieś czytałem, ze rozpowszechnienie genu odpowiedzialnego za trawienie laktozy zajęło w naszej części świata 10 000 lat i było to tempo ekspresowe. Mimo tego 1/3 dorosłych Polaków nie trawi tego cukru (u Azjatów prawie 100%). Więc nawet super ekspresowe zmiany genetyczne są niezwykle wolne względem cywilizacyjnych. Jesteśmy genetycznie wyposażeni bardzo podobnie do łowców ganiających z oszczepem za zwierzyną. Mimo, że świat wymagałby już (tak sądzę) zupełnie innych przystosowań. Sam jesteś najlepszym przykładem gościa, który napierdalałby innych pałką. 🙂
  4. Wszystko na opak. W starych kulturach plemiennych człowiek zachowywał równowagę z środowiskiem, które go otaczało. Odbywało się to najczęściej poprzez eliminowanie noworodków płci żeńskiej i inwestowanie w rozwój wojowników. Ci ostatni ginęli w wojnach z innymi plemionami i osiągano tak względną równowagę. Ten mechanizmy jest naturalnym dopasowanie drapieżnika szczytowego do ograniczonych zasobów. Jeśli dana kultura chciała się bardziej rozprzestrzenić musiała wybić sąsiadów. Jest to zresztą obecne w świecie przyrody gdzie drapieżniki szczytowe mają swoje terytoria i walczą o nie. Są nawet przykłady gdy o te terytoria walczą grupy zwierząt (z przywódcami). Dotyczy to hien, lwów czy szympansów. Zabijanie jest sposobem na równowagę. Naukowcy wyliczyli naturalną pojemność Ziemi na maksimum 250 mln homo sapiens. Cywilizacja pozwoliła ludziom znacznie przekroczyć tę liczbę. Kultura rolnicza, która zastąpiła zbieracką pozwoliła powiększyć ilość osobników na km2 i utworzyć państwa. Ale co do zasady dalej zasoby były ograniczone (szczególnie ziemi). Identycznie jest teraz. Najważniejsze jest jednak nie brak zasobów lecz to, że powstaliśmy w wyniku milionów lat ewolucji i mamy wpisany w genotyp ten opisany na początku mechanizm. Jak silny on jest widać na każdym kroku. Na przykład w Twojej fascynacji Pogacarem. A szerzej w sporcie i wszystkich hierarchizujących działalnościach. Trzeba jednak powiedzieć, że kultura demokratyczna potrafiła znacząco te wbudowane oprogramowanie modyfikować. Ale państwa totalitarne, czyli te bez wbudowanych kulturowych bezpieczników są w tych dawnych czasach. Nie widzę innego wyjścia jak tylko stoczenie wielowymiarowej wojny w której jeden system wykończy drugi. Ale wcale nie jestem tutaj pewien wygranej naszego "superplemienia". Najfajniejsze jest jednak, że wcale nie musisz się poddać hipnozie genów i wzorców kulturowych. Nie musisz podejmować na przykład rywalizacji z każdym mijającym Cię przecinakiem rowerowym albo fascynować się wspomnianym kolarzem. nie musisz wzywać do rżnięcia każdego myślącego inaczej jak Ty (co wygląda wprost na obsesję). Jako jednostka możesz się wymiksować. Troszkę. Ale jako grupa jesteśmy zaprogramowani.
  5. Których kolegów? Może coś zacytujesz na poparcie tej tezy (Mitek się tutaj nie liczy).
  6. Chiny bardzo mocno weszły w B+R, wydają na to procentowo więcej jak UE (choć mnie jak Stany Zjednoczone). Mają ilościowo więcej badaczy jak UE czy USA. Tworzą też coraz potężniejsze narzędzia. W istotnych cytowaniach przeskoczyły (na razie tylko trochę) UE. W dodatku nie ma pewności jak tam jest z etyką (ważne w biotechnologi). Czyli już zostaliśmy lekko w tyle. Po prostu trzeba przyjąć do wiadomości, że ukonstytuował się trzeci potężny gracz. W dodatku z ambicjami na dominację. Chiny mają też potężne problemy, doraźnie to ciągle przesuwaną bańkę nieruchomościową a strategicznie - załamanie się demografii. Choć to ostatnie może załatwią jakimiś migracjami z Azji. Jest ciekawie widzę tu potencjał na gruby konflikt (w nowym stylu) między światem demokracji a ustrojami totalitarnymi. Wojna w Ukrainie bardzo ładnie to uwypukla i chyba przyspiesza. Na tym tle parę przejętych zakładów (na terenie konkurencji) to pikuś.
  7. https://www.auto-swiat.pl/wiadomosci/aktualnosci/volvo-w-chinskich-rekach-czy-przejecie-przynioslo-sukces-czy-porazke/g2w0nyk https://forsal.pl/artykuly/1026894,w-szwecji-nikt-nie-placze-ze-volvo-nalezy-do-chinczykow.html Pomijając, że była na równi pochyłej to i tak nie miałoby to znaczenia. Jak napisałem dobro zostało wymienione na dobro ku obopólnej korzyści. Pamiętam taki przykład od Miltona Friedmana. Są dwa sposoby produkcji aut: jeden to zakłady w Detroit a drugi to pola w Teksasie. Wytworzoną tam żywność wymieniamy na auta. Żaden z tych sposobów nie jest a'priori lepszy od drugiego. Decyduje tutaj rachunek kosztów i posiadane atuty. Branża motoryzacyjna wymaga wielkiej wiedzy, dużych pieniędzy i jest bardzo konkurencyjna. Być może lepiej poszukać innych na przykład skalowalnych interesów. W przypadku Volvo Chińczycy posiadali pomysły i zasoby aby tę markę podnieść i ponieść, a pod rządami Forda mogłaby być już w piachu. Tak czy tak istotą mojej wypowiedzi była kwestia "obrony" stanu posiadania. Natomiast mam pytanie natury technicznej: - jak chcesz bronić nieefektywne firmy i gałęzie w sytuacji gdy obowiązuje wolność wymiany handlowej a ewentualne cła i inne elementy nierynkowe spotkają się z retorsjami? Wolność rynkowa dla nas jest fajna gdy możemy sprzedawać na rynkach światowych ale nie fajna jak inni sprzedają u nas. Tak odczytuję Twoje wypowiedzi.
  8. Właściciele Volvo pozbyli się upadającej powoli marki za adekwatne pieniądze. Te ostatnie mogli wpakować w inne zdecydowanie sensowniejsze przedsięwzięcie. Na przykład perspektywiczne startupy. Albo dalszy rozwój sektora maszyn budowlanych. Po prostu wymienili dobro na dobro. A w zysku mieli w tym momencie możliwość manewru. Aby lepiej uzmysłowić Ci ten proces zadam pytanie - czy gdy parę lat temu ktoś chciał kupić nasze dobro narodowe czyli Ursusa to byś też tak był przeciwko jego sprzedaży? Trupy czasem warto sprzedać. A czasem wprost trzeba się ich pozbyć. Retoryka bogoojczyźniana to domena polityków a rynek i kapitał rządzą się pragmatyzmem. Oczywiście mam świadomość, ze nie zawsze rządzi pragmatyzm gospodarczy tylko polityka. Chiny są tego przykładem to dyktatura gdzie rozwój odbywa się kosztem ciężkiej, niewolniczej pracy obywateli, kosztem środowiska i w systemie totalnego dozoru policyjnego. Pewnie dopiero za wiele lat będzie można prawidłowo ocenić zachodzące procesy. Na razie gołym okiem widać, że starcie przebiegające wokół fundamentalnego podziału na państwa demokratyczne i totalitarne. Te pierwsze mają po swojej stronie innowacyjność i swobodę ruchu te drugie zaś trzymają żelazną ręką masy ludzkie i mogą bez problemu rzucić je na wojnę. Ta konfrontacja ma wiele wymiarów ale sprzedaż słabych firm jest wtórnym i moim zdaniem nieistotnym zdarzeniem. Pomruki burzy coraz lepiej słychać ciekawym czy dożyję do wyładowań...
  9. Trzeba na to patrzeć szerzej. Europa nie ma patentu aby zachować rozwój cywilizacji technologicznej dla siebie. Po prostu ludzie uczą się nawzajem. Teraz chyba szybciej niż kiedykolwiek. Chińczycy chcieli się uczyć (należy rozumieć to literalnie) i "nagle" miliard ludzi włączył się do rozwoju. Jak Indie uporają się z swoją kastową kulturą to będzie kolejne 1,5 mld, podobnie w Afryce. I tak jestem w szoku, że Stany Zjednoczone i EU ciągle tak dużo ważą. Oczywiście patrząc na zasoby ludzkie a też terytorialne. Ale to musi się stopniowo wyrównywać i być może za 100 lat nikt już nie będzie mówił o tej części świata. Na razie jesteśmy na tle świata "nieprzyzwoicie tłustymi kotami". A dokoła są za to państwa głodne sukcesu, chcące dokonać na ostatnią chwilę skoku cywilizacyjnego. Trochę śmieszne są te żale, że chcielibyśmy zachować wszystko dla siebie.
  10. Wujot2

    Ku przestrodze

    Niemcy też do Żydów podchodzili statystycznie.
  11. Wujot2

    Ku przestrodze

    Strasznie to przykre co naskrabałeś. Ci ludzie co spadli pewnie popełnili błąd i ponieśli srogą karę. Ale to byli czyiś synowie, pewnie też ktoś ich kochał, a oni to odwzajemniali Może komuś pomagali. Albo robili coś społecznie dobrego. Mieli też pewną wrażliwość i chęć poznawania świata. Przez pryzmat jednego błędu nie powinieneś dokonywać ocen. Z dużą dozą prawdopodobieństwa jesteś dokładnie tak samo ograniczony jak oni. Tylko o tym nie wiesz.
  12. Wujot2

    Trochę humoru

    Czarni, czerwoni i zieloni. Poza tym żółci, purpuraci i niebieskie ptaszki. Biali też są winni. A najgorsi są daltoniści.
  13. To ciekawe, a jaką miarę bogowie przykładają do ludzi? Albo do siebie nawzajem?
  14. Wujot2

    Trochę humoru

    A czy może przypadkiem w oparciu o tę wiedzę turysty podejmujesz decyzje wyborcze? jak ty mi zaimponowałeś w tej chwili
  15. Wujot2

    Trochę humoru

    PRL skojarzył Ci się z lewactwem? Poczytaj sobie bo coś Ci się pomieszało w główce. Co widać w ocenie ostatnich 8 lat - rozwałki i rozkradanie Polski na skalę zupełnie bezprecedensową to ogrom pozytywnych zmian. Tak, to się nazywa iść w zaparte.
  16. Wujot2

    Trochę humoru

    To brzmi jak wypracowanie czwartoklasisty (Szkoły podstawowej)
  17. Wujot2

    Trochę humoru

    A które rządy były lewackie? Proszę o konkretne wskazanie. I czy teraz Polską rządzą lewaki?
  18. Wujot2

    rower :)

    Jeśli urodziłeś się przed 1995 to nie musisz. Do 125 cm3 i jakiejś mocy (typu kilkanaście KM) wystarczy dowód.
  19. Wujot2

    rower :)

    Czyli samoróbka. Jeśli umożliwia jazdę z prędkością powyżej 25 km/h z wspomaganiem to motorower. Ciekawe czy właściciel ma świadomość, że podczas jakiegoś zdarzenia porusza się nie homologowanym pojazdem a nie rowerem. Mandat teoretycznie do 5000. Stąd już bardzo ładna droga do powództwa cywilnego przez poszkodowanego. Taki pojazd powinien korzystać z normalnych dróg a nie ddr-ów. Tam, nawiasem mówiąc, jeśli urodził się po 1995 to powinien mieć prawo jazdy AM.
  20. Wujot2

    rower :)

    Ale o co chodzi?
  21. Wujot2

    rower :)

    Popatrzyłem na koszty. O ile dwa odcinki powiedzmy, że mieszczą się z grubsza w takich znanych mi wielkościach (dotąd było 1 mln zł/km a jest około 1,5 to odcinek ) to ten trzeci w Radzyminie, drobiazg, wychodzi sporo ponad 5 mln/km. Razem za krótką traskę 20 km wychodzi 45 mln zł! To koszmarnie dużo. Jeszcze gorzej to może wyjść po przeliczeniu na ruch. Bo nawet jeśli w wakacje i letnie weekendy pojawi się tam 1000 rowerzystów (co oznacza jednego co 20 m w szczytowym momencie - raczej nierealne) to sumaryczny roczny ruch nie przekroczy na pewno 50 K dnio/jazd. Licząc to na 10 lat ruchu wychodzi, że każda z tych przyjemności była dofinansowana UWAGA w wysokości 40 zł. Plus do tego bieżące niemałe koszty utrzymania. To może taki trochę dziwny rachunek, ale daje pojęcie jak drogie jest budowanie takiej infrastruktury przy niewielkim, bo okolicznościowym ruchu. Jestem za budowaniem dróg rowerowych wszędzie tam gdzie skorzysta na tym codzienny transport. Drogi w miejscowościach do szkół, na przystanki kolejowe i autobusowe, do sklepów to powinien być absolutny priorytet. Rowerzyści powinni mieć swoją infrastrukturę gdzie będą bezpiecznie i szybko mogli poruszać się codziennie. Szczególnie gdy zimy przechodzą powoli do historii. Asfaltowanie terenów przyrodniczych gdzie można się poruszać po drogach gruntowych to zbrodnia i trend dokładnie przeciwny ochronie dziedzictwa przyrodniczego. Po wiedzmy, że w ramach kompromisu jestem gotów przystać na lekkie podniesienie standardu tych dróg w miejscach zdegradowanych. Tyle. Najśmieszniejsze, że najbardziej za ddr krzyczą ci co jeżdżą bardzo okazjonalnie.
  22. Wujot2

    Wyjazd szkoleniowy

    Pewnie dziura między pasażerami z tyłu, może nie ma kładzionego siedzenia. Albo zainstalowana kratka.
  23. Wujot2

    MTB - wątek sprzętowy

    Tu się mylisz. Bez sprzętu nie pojedziesz. Nawiasem mówiąc przecież masz najlepszy. Trwały i odporny.
  24. Wujot2

    MTB - wątek sprzętowy

    Przecież to żart! Wszyscy się do czegoś przyzwyczajamy i jest to najlepsze na świecie. ja też mam najlepszy sprzęt na świecie. Na przyszłość dodam emotkę
  25. Wujot2

    MTB - wątek sprzętowy

    OK. Mnie to przypomina sytuację gdybym na tym forum polecił użytkowanie piankowych nart. Pewnie znalazłby się ktoś kto napisałby, że nie są one najlepsze. Wtedy bym odpisał, że użytkuję je wiele lat jestem zadowolony itd. I, że pewnie cos tego oponenta gryzie 🙂 Być może jednak trochę zbyt stanowczo sformułowałem swoje opinie, jakkolwiek nie były one przecież kierowane do Ciebie. Pisałem przecież o tych "narzędziach". Ale jeśli Cię uraziłem to przepraszam.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...