Skocz do zawartości

Wujot2

Members
  • Liczba zawartości

    386
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    8

Zawartość dodana przez Wujot2

  1. Dlatego, że ten rower zaplanowałem jako uniwersalny do jazdy w terenie. Często po płaskim lub po wzgórzach. Ale okazało się, że daje radę też w tematach bardziej mtb. Zrobiłem na nim na przykład pętlę wokół Broumovskich Sten, też Adrszpacko-Teplickich, trasę k-4. Jest lekki i prosty i tańszy w serwisie to go preferuję. Na Strefę MTB Sudety chyba trochę brakowałoby miękkich przełożeń. Ale mam jeszcze dwa rowery mtb (2 x 10 i 3 x 9)
  2. A co do rzeczy ma środek ciężkości roweru? Plecak jest najbliżej środka ciężkości rowerzysty a to on jest decydujący. Obwieszając rower zwiększasz radykalnie jego moment bezwładności przez co musisz takiego klocka przerzucać pod sobą. Ludzie jeżdżą z plecakami bo to pozwala lepiej panować nad rowerem i torem jazdy. I na pewno nie zahaczysz plecakiem o gałęzie. No chyba. że jakimś wyprawowym. Natomiast sakwy na kole to dramatyczne utrudnienie (haczenie i odległość od środka ciężkości).
  3. To mi tak wygląda na rzędną 2200 - 2500 m n.p.m. Gdzie jeździłeś? Jakieś Saalbach?
  4. Zawsze mówię: - wpychanie nie hańbi!
  5. 300 m podjazdu na 5 km to jest dość dużo. To takie "normalne" mtb. Oczywiście jak Mitek wcześniej napisał bardzo dużo zależy od nawierzchni, sypka góra albo korzenie i luźne kamienie, gęsta trawa z dziurami a już nie mówię, że po Harvesterze, mogą sprawić, że taki podjazd będzie dosłownie ekstremalny. No i też ważne jest czy są ścianki. Przy równomiernym spadzie powinno się to spoko jechać.
  6. Znalazłem taki ideał To ta peruwiańska (najwyższa) - ca 3 km ze 100 km. Teraz musisz tam tylko położyć dywanik asfaltowy albo... zmienić kółka w swoim rowerze. Przełożenia pewnie też. 😉
  7. Identyczne, teraz mam 1x1, z przodu właśnie zmieniłem tarczę na 34 zęby (z 36). SKS. Przeważnie nawet nie próbuję podjeżdżać terenowych 15%, tzn tyle ile się da bez świrowania, a resztę wpycham bo dla mnie jest to ekonomiczniejsze. A też zawsze zmiana pozycji, uspokojenie oddechu. Nie jestem ortodoksem.
  8. Byłoby to prawdą... tyle tylko, że takich podjazdów nie ma. 🙂 Ani u nas, ani w Alpach. Powinieneś napisać Gdyby istniały długie 4% nachylone podjazdy to jazda po nich nie sprawiałaby by problemu. Z tym mógłbym się zgodzić, choć tak naprawdę nie wiem jakby to było po 30 km takiego "nic". Nigdy nie jechałem nawet 3 km takiego podjazdu. Musiałaby to być zaadaptowana na potrzeby rowerzystów dawna linia kolejowa. Ale nawet tam o długotrwałej jeździe z takim spadem nie można mówić. W praktyce pewnie do maks 5 km. Ale podjazdy wyglądają przeważnie inaczej: jest płasko a po dojściu w teren podgórski, górski szybko jest więcej. A to dlatego, że drogi buduje się pod auta i tak aby nie były zbyt długie. Jak można to do 10% a jak się nie da to więcej. Stopniowanie na profilu to fajna sprawa i warto sobie pooglądać.
  9. Ja się nie kłócę tylko wykazuję, że nie wiesz o czym piszesz. Większość tras rowerowych to pętle i tego nie przeskoczysz. Gdybyś miał mieć trasę 80 km i 40m na kilometr to oznaczałoby, że zaczynasz na poziomie morza a wjeżdżasz na lodowiec i tam kończysz. Ale pewnie byś jednak z tego lodowca zjechał i średnio z 40 m na kilometr zrobiłoby Ci się 20 m. Odniosłem się do tego, co na początku napisałeś. Wykazując, że to jest trasa dużo trudniejsza od najbardziej wymagającej (według większości) trasy Dolnego Śląska - Głuszycy - Walim Zielonej. Tego, że dla Ciebie będzie to mały pikuś i zrobisz to bez zadyszki nie kwestionuję, ale zdecydowana większość nawet bardzo doświadczonych rowerzystów twierdzi, że to jest całodzienna trudna pętla.
  10. 40 m na kilometr to poziom enduro - już Ci to napisałem! Pokazałem Ci konkretne najtrudniejsze trasy XC i Enduro, których na Suwalszczyźnie nie masz. I tyle 400m/10 km tam jest. Przy kilometrowym odcinku jest w praktyce 1/3 pozioma, 1/3 podjazd i 1/3 zjazdu. I wtedy podjazd ma 12%, a zjazd też 12%. Co oznacza już bardzo wymagający poziom, szczególnie gdy jest to na technicznej, gruntowej ścieżce. Przemyśl to, sprawdź dokładnie swoje urządzenia. I pokaż mi miejsce w Polsce (poza Beskidami i Sudetami) gdzie jesteś w stanie taką trasę wyznaczyć.
  11. Jako, że zawodowo zajmuję się recenzowaniem (a też i wyznaczaniem) tras to mam dość dobry przegląd tego po czym się jeździ. Aby sobie uprościć życie wymyśliłem wskaźniki dla pętli terenowych: - lekkie mtb: 200 m up na 10 km pętli - normalne mtb 300 m up na 10 km - ciężkie mtb do 400 m up na 10 km pętli Wśród pętli na przykład: Strefy Mtb Sudety albo Rowerowej Krainy (dwa najbardziej znane dolnośląskie systemy mtb) tych trzecich jest już niewiele. Oczywiście jest ważne czy podjazd jest o jednostajnym nachyleniu (czyli łatwy), czy są to ścianki. Prawdę powiedziawszy są bardziej skomplikowane "sportowe" indexy tras, które to uwzględniają, wyliczając trudność. Ale te moje "wojskowe" wskaźniki dają błyskawicznie pierwszą ocenę. I dla turysty są wystarczające Taka kultowa trasa jak Walim - Głuszyca zielona (ze Strefy Mtb Sudety najbardziej wymagająca) ma taką metryczkę: suma przewyższeń: 2300 m spady średnie: 6,0% spady maksymalne: 24% kamienie, korzenie: a jakże walory widokowe: znakomite walory przyrodnicze: tak rower: mtb oznakowanie: bardzo dobre Długość trasy: 71.48km chyba najtrudniejsza, według mnie, Czarna Głuszyca ma 633 m up na 21 km (czyli ledwo 300 m na 10 km), właśnie ze względu na ścianki Co widać na zielonym wykresie. W drugą stronę ta trasa byłaby jeszcze trudniejsza. Mniej przerąbana jest A tutaj jest 1065 m up na prawie 40 km i jest też bardzo wymagająca. A tylko 270 m na 10 km. Być może Twoje przekonanie, że są jakieś inne bardziej strome trasy mtb (a takich po prostu nie ma) wynika z faktu, że nie weryfikujesz wskazań nawigacji po przejechaniu trasy. W wielu programach jest taka możliwość, która usuwa błędy zapisu śladu gpx poprzez "przyklejenie" ich do warstwic. Przy płaskich trasach różnice są kolosalne, przy stromych mniejsze, ale nadal duże. Natomiast z zakresu enduro, najstromsza kombinacja w Srebrnej Górze to podjazdowa trasa E (oznaczona kolorem czarnym) robi 450 m na 6,1 km. Do tego zjazdy ,i uwaga linie wyceniane na trudność 8/10, mają z 450 m tak 5 km. Czyli poziom enduro to jest właśnie 400 m na 10 km. Dalej to już jest DH ale tam nie ma podjazdów. Wspomniane przez Ciebie 3 km na odcinku 20 km to byłaby downhillowa trasa zjazdowa oznaczona już diamentami. Taka KAMBODŻA ma 2140 długości i robi to z 380 m i to jest ekstremum. A podjazdu do tego przecież nie liczymy. Czyli jakieś (skiturowe) abstrakcje napisałeś 🙂
  12. Wujot2

    Krajoznawczo po okolicy....

    No tak ale jak kiedyś uznałem, że Ruscy są zjebani to twierdziłeś, że są też niektórzy porządni. To jak z tymi generalizacjami jest - używamy czy nie?
  13. Wujot2

    Pierwszy rok na rowerze

    Jeżdżąc wysoko trzeba być przygotowanym na duże wahania temperatur czy nawet letnią śnieżycę. Plecak o tyle nie jest problemem, że raczej upału nie będzie jakkolwiek na słońce trzeba mocno uważać. W każdym razie bez plecaka na całodzienną wyprawę w góry, szczególnie ciut wyżej, bym się nigdy nie wybrał.
  14. Wujot2

    Pierwszy rok na rowerze

    To jest trasa na wysokości 2500 - 3000 m npm. Bez podwózki bardzo trudna do zrobienia. Parę fot z takich wyjazdów.
  15. Wujot2

    Alpy 19-23.02.2024

    Każdy większy ośrodek w Austrii, Francji, Szwajcarii czy Włoszech spełni te kryteria. Jest kilkadziesiąt takich lokalizacji a przy troszkę innym podejściu - kilkaset. Podstawowe jest zadanie sobie pytania czy w tym środku sezonu warto pchać się do takiego na przykład Mayrhofen bo jest 100% pewności tłumów. Drugie pytanie czy warto jechać gdzieś daleko w Alpy (Francja, Włochy, Szwajcaria) czy wybrać najbliższą Austrię. Dalsze lokalizacje (Włochy, część Francji) dają większą szansę na słoneczne dni, wyżej położone ośrodki z kolei szansę na dobre off piste i prawdziwie górskie klimaty. Ale najbliższa Austria to jest blisko połowę krótszy dojazd a można też się często lepiej najeździć. Ale jak powiesz byłem w Zillertalu to wszyscy powiedzą "wow". A jak powiesz, że jedne z najlepszych jazd miałem w Planneralm to efektu nie będzie. Magia wielkiego działa. Żeby nie było - duże ośrodki naprawdę dużo oferują. I dlatego też ściągają tłumy. My standardowo, w topowym okresie unikaliśmy uznanych ośrodków. Często bywaliśmy wtedy np w Ost Tirolu. Parę niewielkich ośrodków ale dało się pojeździć tam znacznie lepiej. Zaliczyliśmy wtedy też karnet Schneebaren i ośrodki Górnej Austrii, Karyntię (mimo wszystko mniej obleganą). Odpowiedz czy odległość i czas dojazdu gra rolę. I czy musisz mieć się czym pochwalić. I czy chcesz celować w słońce na stoku. I czy lubisz tłumy. Ponieważ w lutym wszędzie powinny być dobre warunki narciarskie to musisz też sobie odpowiedzieć czy wolisz jeździć w linii lasu (ośrodki nisko położone), które dają osłonę przed wiatrem i bardzo ułatwiają jazdę w mgliste dni czy wolisz otwarty wysoki teren. W drugim przypadku mógłbym polecić SFL bo dużą część stoków ma tam ekspozycję południową więc jest nasłoneczniona, ale nie roztapiana (co ma już często miejsce w marcu). Ale gwarantuję sporo luda w tym terminie.
  16. Napisałem, że narciarze kupują kurtki z membraną a w deszczu nie jeżdżą. W niewielkim jeszcze paru maniaków się znajdzie (i ci mogą kupić takie ciuchy). Sam do nich też należę. Ale w solidnej ulewie nie ma, ani możliwości, ani sensu jazdy. Człowiek wtedy jak najszybciej szuka schronienia. Tak czy tak myśl była taka, że zdecydowania większość HS nie potrzebuje. Wszystko co napisałem dotyczy kurtek, bo sens spodni HS w narciarstwie jak najbardziej widzę.
  17. Kupuj, wykorzystaj, ciesz się każdą chwilą. Tak aby było co wspominać. Bo to rzeczywiście może być 5 minut. Życie czasem, a nawet często, niesie różne niespodzianki...
  18. Od dwóch lat używam https://8a.pl/kurtka-skiturowa-dynafit-radical-infinium-hybrid-jacket-storm-blue Moim zdaniem to jest najciekawszy trend, czyli kurtki szyte strefowo. Może to być na przykład model z grubszym materiałem na ramionach czy rękawach i sporo cieńszym w pozostałych miejscach (są takie modele np Arceryxa). Ale jeszcze lepiej jest jak u tego Dynafita. To co jest niebieskie jest wiatroszczelne, reszta elastyczna i dobrze oddychająca. Z przydatnych bajerów są jeszcze wywietrzniki wzdłuż rękawów a nie pod pachami (co docenią gravelowcy). Tej kurtkę używam od października do marca do jazdy na rowerze. Sprawdza się kapitalnie bo z przodu ciepło, a z tyłu nie jest mokro. Zakładam pod to xbionic, który z tym współpracuje modelowo, i do 0 stopni jest komfortowo.
  19. 1. Fundamentalnie odniosłem się do Twojej wypowiedzi gdzie, jak widać, pomieszałeś membranę z laminatem. Napisałeś o mitycznej wyższości membrany Goretex Pro nad innymi. I jak już pewnie się połapałeś nie ma takiej wyższości bo membrana jest ta sama. 2. Z Goretex Pro wykonuje się głównie kurtki wyprawowe czy przewodnickie, w terenie który rzeczywiście daje wyzwania. Mówienie o tyrce na krzesełkach jest wprost dowcipem. Tam nawet puchówka na nylonie 75 g/m2 się sprawdzi. 3. Cywilne lodowce to zwykłe stacje narciarskie, niczym ale to niczym specjalnym się nie różnią od zwykłego ON. Trochę wyżej, trochę bardziej płasko i nudno, częściej wieje i bywa chłodniej. Zero emocji. 4. Na niecywilnych lodowcach zaliczyłem pewnie z 100 dni robiąc sporą część kultowych alpejskich trawersów. Były tam elementy wspinaczkowe, jazda na stromych przetworzonych stokach jakich normalny narciarz nawet sobie nie wyobrazi. Czasem przy wiatrach przy których stacje od dawna nie kręcą. Wszystko w kurtce na materiale Goretex Paclite (czyli bardzo lekkim) - STRAT ZERO. ------------------ Od dawna nie mogę pojąć dlaczego niektórzy narciarze wybierają ciężkie wielowarstwowe, pancerne i dzięki temu nieoddychające kurtki zamiast elastycznego, przylegającego do ciała (aerodynamika) SS. Z membrany nie ma korzyści (bo w deszczu i tak nikt nie śmiga), z pancerności też (bo nie jeżdżą po lesie a tam rzeczywiście warto mieć solidną tkaninę). Po cholerę dźwigać 1,2 kg jak 0,6 wystarczy?. Ten Schoffel robi na przykład takie sensowne kurtki SS https://stsklep.pl/kurtki-narciarskie-meskie/6418-44243-kurtka-narciarska-meska-schoeffel-kals.html#/15-kolor-zielony/305-rozmiar-48 Goretex Infinium, krój techniczny (blisko ciała) - sensowny wyrób.
  20. Wszystkie laminaty goretex mają identyczną membranę. Mówienie o tym co jest na górnej półce jest bez sensu bo zależy od oczekiwań. Ja na przykład nie kupię kurtki z Pro bo jest zbyt gruba i toporna. I dla mnie to nieprzydatna półka. W odzieży narciarskiej podwójnie nieprzydatna (dla amatorów). Nie jest prawdą też wskazywanie na taką a nie inną hierarchię. Na przykład w odzieży biegowej bardzo dobre recenzje ma eVent DVL czy neoshell, też membrany Pertex. W parametrach niczym nie ustępują Gore. Może poza bardzo specyficznym Goretex Shakedry.
  21. Ścieżka to chyba ma być przechodnia a nie przejezdna. No chyba, że przechodzą nią przyjezdni. Jest sporo fajnie nieprzejezdnych ścieżek. Do moich ulubionych typów należą: stare miedze obsadzone krzewami. I jak przestają tam jeździć traktory to one zaciskają się od góry. I początkowo tylko trochę obtłukują kask, później musisz się pochylić nisko nad kierę. Aż nadchodzi moment po paru latach, że nie da się jechać, jakkolwiek czołgać się da. Inny przykład to działalność ZULi - potrafią tak zniszczyć drogę, że jest już naprawdę nieprzejezdna żłobiąc koleiny na metr głębokie. Wygląda to jak transzeje wojenne. Z buta dasz radę ale rowerem bez szans. Nie mówię, że też jest trochę górskich ścieżek, że jazda jest praktycznie niemożliwa. Kolejną super atrakcją jest ścieżka zarośnięta pokrzywami do wysokości dwóch metrów i masz alternatywę przebijać się 300 m w cieniutkich naciąganych nogawkach (które tylko troszkę chronią) albo dymać kilkanaście kilometrów dookoła. A jesteś w dramatycznym niedoczasie. To jest wariant z wędrującym "nie" - "ścieżki nieprzejezdnej dla normalnych a przejezdnej dla nienormalnych". Tak, ze jest sporo możliwości z nie.
  22. Ok to jestem mało (albo zbyt) domyślny 😉 Akurat siedzę nad trasą co mi bardzo na niej zależy. I narysowałem sobie wariant podstawowy (niebieska szeroka). Zerkam na trailforks i widzę rekomendację. Patrzę na mój program i identyfikuję linię. teraz pięć klików, co trwały krócej niż napisanie o tym i mam. Mogę luknąć nawet na profil i widzę stopniowanie. Akurat tego nie wykorzystam bo program jest bardzo napięty, ale w innych okolicznościach... Z wielu dziwnych ścieżek ktoś wybrał tę, lepiej skorzystać z tego, niż sprawdzać czy przypadkiem coś jeszcze zapasi.
  23. Odniosłem się tylko do tego co napisałeś (jako radę) w kwestii, że komoot zrobi sam pętle. Natomiast trailforks jest specyficzną wisienką na torcie. Z racji zawartości, której gdzie indziej nie ma, a tworzonej przez społeczność. I 100% zgadzam się, że multum rzeczy tam nie ma. Nie mniej te które są bezcenne bo tylko tam dostępne. Szukam tam wyłącznie podpowiedzi, nic więcej. Nie używam tej aplikacji, bywa, że ściągnę ślad, ale często otwieram trailforks z podkładem OSM, na drugim ekranie Locusa z tą samą mapą i projektując swoją trasę przerysowuję orientacyjnie te wybrane linie (a tak naprawdę wyłapuję początek i koniec). To są z reguły krótkie odcinki i przybliżoną łamaną bez problemu się poprowadzi. Przecież to są zapisy użytkowników i to niezbyt dokładne. Tak jest najszybciej i najwygodniej. Ogólnie mamy od dawna problem nadmiaru informacji, tysiące śladów o wątpliwej jakości i globalne śmietniki (jak komoot, Traseo). Pod tym względem trailforks jest przyszłościowe bo nie generuje redundancji. Ale podkreślam, że to jest pomoc w wyszukaniu ciekawych linii. --------------- Nie wiem jak Ty pracujesz ale ja mam program, który pozwala mi pod spodem wyświetlić dowolny ślad albo trasę. Mogę je wyświetlić jak chcę, na przykład szeroką bardzo jasną linią dowolnego koloru. Podświetlam sobie na mapie więc moje wybrane kawałki (aby z nich skorzystać albo je omijać), wrzucam zapisy innych lub gotowe trasy. I na tym podkładzie po wierzchu rysuję co chcę. Interfejs rysunkowy jest znakomity, natomiast poprawianie gotowej i zapisanej trasy jest dość upierdliwe i często lepiej jest na nowo na wierzchu narysować nową.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...