-
Liczba zawartości
15 644 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
232
Zawartość dodana przez Mitek
-
Cześć Jeżeli pozwolisz kilka uwag z własnego doświadczenia. Co do wieku była o tym mowa tysiaće razy. Sa dzieci dla których 4-5 lat to za wcześnie sa takie dla których 2,5 jest w sam raz. Reguły nie ma. To rodzic powinien wiedzieć na ten temat więcej niz instruktor. Znakomitym jest gdy pierwsze slizgi na nartach pokazuja rodzice. Niestety jest jeden warunek - musza umiec jeździć na nartach. Jezli tego nie umieją dostatecznie dobrze próby skazane sa na porażkę ze względów sposobu w jaki male dziecko sie uczy - o którym piszesz powyżej - "uczenie prze kopiowanie". Tu na tym forum były prezentowane dzisiatki filmów gdzie dzieci kopiując rodziców były skazane na walke o sukces zamiast na sukces. Jeżdżący z dzieckiem jest zawsze demonstratorem (czy tego chce czy nie). Ta funkcja zaczyna sie od momentu wyjęcia narta z bagaznika czy boxu i konczy na ich włżeniu po jeździe. Wszystko co wtedy robi rodzic/demonstartor jest rejestrowane i powtarzane. Sposób noszenia, zakladania, dbałośc o sprzęt, chodzenie w butach, stanie, zkaldanie nart, kijków, kasków rekawic itd. o samej jeździe nie mówię bo to oczywistość absolutna. Bardzo wazna rolę w szybkich postępach ma cos co nazywam narciarską indokrynacją. Dziecko, które od małego ma z nartami kontakt, którego wżek stał na dole stoku, zna szum wyciagu czy hamującego narciarza ma to wszystko opatrzone, potyka se w domu o narty nawet w czerwcu, bawi się jazda na dywanie - jest skazane na sukces. Takie dzieci mają juz za soba pare etapów edukacji. One juz wiedzą jak zakładac buty, narty i inne części sprzętu. Wiedzą jak wygląda wyciąg, stok, wiedzą jak wygląda jazda, hamowanie i pewnie też (zbyszek napisałby niestety) ten nieszczęsny pług. Ale nawet gdy będą tym pługiem spaczone zaczna jeździć natychmiast bo tylko wcielą w życie przy pomocy kilku prób i błędów to co mają zakodowane. Tak, że jeżeli nie jesteście pewnie swoich umiejetności a chcecie zarazic nartami dziecko to szybko sie doszkalajcie i podeprzyjcie wiedzą fachowca w rozsądny sposób. Pozdrowienia
-
Cześć Ależ Mario Drogi jest wręcz przeciwnie. Jak na niepełne dwa dni chłopcy (poza jednym może - tym, który zaczynał jechać ale nie nadążył za kolegami na filmach z normalnego stoku) to chłopcy nie tylko wogóle nie boją sie nart ale zdradzają talent do ich opanowania. O opanowaniu karwingu na takim stoku tez nie może byc mowy bo na to z kolei za wczesnie. Stok jest nieco za stromy i przez to stawiają narty bokiem czy też korzystają z pługu aby kontrolowac prędkość.Podejrzewam również, że mają troche za krótkie i za kiepskie narty na taki stok. Co innego jakby było płaściutko - wtedy mozna próbowac ale też sukces nie jest gwarantowanyDla mnie wartośc w kształtowaniu narciarza ma przede wszystkim objeżdżenie. Technika idealna czy nie jest do wyszlifowania natomiast kilometry na trasie czy te z obok trzeba po prostu wyjeździć i koniec. To daje swobodę, uruchamia podświadomość, poczucie pewności, umiejętnośc reagowania na zmianę rodzaju sniegu, podłoża, wyrabia automatyzm innych zachowań (gdzie stawać, jak stawać, jak się podnosić, podchodzić) itd. Tak rozumiem skrytykowane przez Zbyszka gdzieś powyżej moje stwierdzenie o nieprzydatności Oslich łączek w dłuzszej perspektywie czasowej. Tylko początek, pierwsze chwile a później na stok.To czy ktos wycina łuczek czy go nie wycina jest sprawą drugo, jeżeli nie trzeciorzędną.Pozdrowienia Użytkownik Mitek edytował ten post 09 październik 2012 - 08:55
-
Cześć Proste! Mnie to niestety pachnie tanim reklamiarstwem, obliczonym na efekt dla osób bez pojęcia. Jednoznaczne skojarzenie z kuchleryzmem i okresem "carvingowych guru". Wybacz Zbyszku ale takie mam wrażenie po niktórych stwierdzeniach. Będę się jednak starał zająć marytoryką w rozmowach ale musze być uczciwy. Jak wiesz książke mam i znam dość dobrze jej treść. Pozdrowienia Użytkownik Mitek edytował ten post 09 październik 2012 - 08:12
-
Cześć Tak "zwróc uwagę" to ładny zwrot, przyjemny w brzmieniu, przekazujący szacunek dla dyskutanta. Mnie tez sie podoba. Zwróc więc uwagę, że najprościej oduczyc pługu utrudniając go. Ja z kolei ćwiczyłem ten temat i przyznaję, że jest róznie. Działa natomiast niezawodnie metoda zasugerowana nieco poniżej Twojego postu przez Michała - Miga: dłuzsze narty. Na naszych stokach panują krótkie narty, którymi (z kolei ja uwielbiam to sformułowanie) "łatwiej manewrować". Przeciez to nie jacht, narty są do jazdy a nie do "manewrowania" i powinny ślizgami przylegac do ziemi nie być podnoszone, obracane a jedynie przechylane i odpowiednio obciążąne (do- lub odciążane). Sprawdziłem wielokrotnie, że dobranie narty w okolice wzrostu po powiedzmy narcie -20 czy -25 powoduje (po króciutkim okresie adaptacji) natychmiastowe zjechanie sie nart i ograniczenie płużenia na korzyśc ewolucji równoległych. Nie jest to oczywiście regułą tak jak reguła nie jest niemożność oduczenia pługu. Przy dobrym prowadzeniu faza pługu jest równoległa z jazdą równoległą. Te wdwie techniki sie nie wykluczaja tylko ida w parze - tak przynajmniej mi sie wydaje. Mysle, że waąną rzeczą (na którą tylko raz Zbyszek zwrócił uwagę) jest zdecydowane odróznienie pługu od kątowego ustawienia nart. Chodzi o sposób ich obciążenia. Pozdrowienia
-
Cześć Wcale nie był to błąd tylko wyraz pewnej odwagi i ufności we własne postepowanie. Jak ktos nie umie tego uszanowac albo powstryzmac sie od debilnych komentarzy to jego dramat niestety. Pozwole sobie merytorycznie może. Ten film to dobry materiał. Widać, że chłopaki są rózni i róznie wyglądają postepy. Kije trzymane sa wręcz wzorowo co świadczy o dobrej pracy instrukltora - prosze zwrócic uwage na poczatkowe momenty jazdy. Ich machanie w trakcie prób wykonywania ewolucji jest naturalne i na tym etapie praktycznie nie do wyelimiowania - czyjeś komentarze na ten temat zdradzaj absolutny brak wiedzy w temacie. Pierwszy chłopak daje rade w sposób naturalny i tylko takich sobie życzyć. Drugi wymagał większej pracy ale widac wielki postęp pomiedzy pierwszym a drugim dniem. Myslę jednak, że docelowo wyeliminowanie rotacji bedzie tak samo długotrwałe jak zawsze. Zwróc jednak uwage Zyszek na to czym jedzie szary chłopak w drugiej sekwencji filmu. Każdy skret to po prostu modelowy skret płużny - modelowy. Biorąc pod uwagę, że z pewnościa nie był tego uczony daje ten fakt do myslenia. Czyzby elemnt pługu był tak naturalny, że wystepuje po prostu mimowlanie. Co myslisz? Pozdrowienia Użytkownik Mitek edytował ten post 08 październik 2012 - 10:06
-
Cześć Ja byłem. Co chcesz wiedzieć? Popzdro
-
Fischer Progressor 9+ czy Fischer RC4 Super Competition
Mitek odpowiedział paypal → na temat → Dobór NART
Cześć Oferowałeś. Pozdrowienia -
Organizujemy wyjazd do Bukovela- zapraszamy
Mitek odpowiedział metaal → na temat → Relacje z wyjazdów
Cześć A Wideo? Jakby jechał to może bym rozważał? Pozdro serdeczne -
Cześć Zero uszczypliwości. Nie oceniam czytam i sugeruję wybór. Jezeli popełniłaś błąd w samoocenie to trudno. Dopiero później pojawił się film itd. Mimo wszystko uważąm, żę powinnaś brać raczej solidniejsze twardsze narty. Nie jest źle a dobra narta tylko pomoże. Mam w domu modelowe 7 i rećzę za efekt przy wkałdzie pracy własnej. Pamiętaj w pewnym momencie jazda tylko z instruktorem ogranicza. Decyzja oczywiście jest Twoja. Pozdrawiam Użytkownik Mitek edytował ten post 02 październik 2012 - 10:30
-
Cześć Profesjonalnie czy nieprofesjonalnie ważne, że tak bywa i trzeba o tym pamiętać. Pozdrowienia
-
Cześć 7 = pomocnik instruktora mniej więcej to chyba konkretna narta by się przydała. Może gigantka 170-175 - pierwsza w katalogu dla kobiety idealna. Pozdrawiam
-
Cześć No to już trzeba się realnie oceniać Wojtku. Poza tym narty to nie koń. Same nie poniosą. Pozdro serdeczne
-
Cześć Kuba co Ty poiszesz. Chcesz to Ci przysle aktualny program albo napisz do Sitnu i sobie zamów. Obecny program polski jest stworzony w oparciu o program włoski z uwzględnieniem pewnych tradydyjnie polskich podziałow i określeń ale generalnie jest podobny. Zawiera bardzo wiele cennych rad i spostrzeżeń ale nie jest też wolny od pewnych błędów czy nadużyć. Generalnie jednak po programie tzw. carvingowym z lat 2000-2005 bodajże jest to wielki postęp. tamten program to był knot. I tu można mieć pretensje do Sitnu, ze w nieprzemyslany sposób zareagował na tzw. carving i stworzył mase idiotyzmów ze słynnym łukiem płużnym ze śladem ciętym na czele. W krajach alpejskich nikt takich bzdur nie robił i kuchleryzm (w swej zwyrodniałej formie) zniknął tak szybko jak się pojawił. Uczepiłeś się trochę nie wiedząć o co tak naprawe chodzi. Pozdrowienia serdeczne
-
Cześć Cięzko będzie ale jak poszukasz w tematch w których rzadko się udzialam to może. Cześć Wyrywanie z kontekstu pojedyńczego zdania Maćku, nie słuzy zrozumienia tak jego jak i całości. Pozdrowienia serdeczne Cześć Mysle, że tu juz zahaczamy o filozfię. Przeciez człowiek wytworzył sie w toku procesów naturalnych a więc mozna przyjąc , że każe jego działnie modyfikująće biosfere jest naturalne. W skali makroczasowej jest to założenie, które nic nie zmienia. W skali mikro zmienia wszystko. Uważam, że powinniśmy mysleć w skali mikro zdając sobie sprawę że skala makro istnieje - choc na zmiany odczuwalne w tej skali nie mamy wpływu. Dynamika procesów to podstawa ale .... patrząc w skali mikro ja wolałbym aby ta wyspe modyfikowały kormorany (w tym kontekscie czegos takiego jak "stan pierwotny" nie ma oczywiście) niż ludzie. To podejście czysto egoistyczne i uwazględniające ogarnialny zakres powiedzmy 30-40 lat max. Zwróć uwagę, że obecnie za przykłady piekna i czystości naturalnego środowiska uważamy całkowicie szuczne biocenozy, chociazby Hawaje gdzie praktycznie całośc świata zywego jest zmodyfikowana już w okresie osiedlenie sie na tych terenach człowieka. Chronimy więc tak naprawdę ekosystem w bardzo dużej części sztuczny - czy sztuczny??? Problem jest troche inny. To tak jak z dyskusja o Tatrach. Dla mnie nie sobie stoja w spokoju i niech wstep mają do nich tylko Ci co naprawę chcą je zobaczyć. Pozdrawiam serdecznie Użytkownik Mitek edytował ten post 28 wrzesień 2012 - 09:10
-
Cześć Wszystko o wszystkim. Ciekawe. Zabiearm glos w tematach dotyczących techniki jazdy, szkolenia dzieci, trochę sprzetu. Pokaż mi moje posty w tematach omawiąjącyh ubiory czy hotelowo wyjazdowych? Na grzybach się znam a ewolucjonistą jestem z wykształecenia i z zamiłowania również. Pracowałem parę lat w rajdach samochodowych stąd może i ten temat nie jest mi obcy. W tych tematach biorę udzial w dyskusjach i pisze posty bo się na tym znam. Na reszcie się nie znam i tam nie piszę tylko czytam bo taką mam zasadę, ze jak się na czymś nie zna to po prostu siedzę cicho. Twoje sformulowanie uważąm za wysoce krzywdzące i niesprawiedliwe w swojej pogardliwości. Uważam, że nie dalem Ci powodów do takiego potraktowania. Pozdro serdeczne
-
Cześć Skoro to objaw sezonu ogórkowego to bardzo dzięki za poważne potrakotwanie mnie jako parnera w rozmowie. Pozdrawiam
-
Cześć Jezli prawdą jest to co napisałaś post wyżej to bardzo rozsądna propozycja. To narta dla dobrego narciarza po prostu. 7 czy tam 5,5 to właśnie taki narciarz. Poziom przeciętnego pomocnika instruktora. Czy WorldCup czy inna tego typi narta to już kwestia wyboru indywidualnego ale kierunek bardzo dobry.Serdecznie pozdrawiam
-
Cześć Dotyczące błędów?? Pozdro
-
Cześć Tez jestem za pod warunkiem, że zmienisz tego posta bo jest on nieprawdziwy. Błagam nie pisz o tym czego nie ma. Nie ma nowych typów jazdy, nie manowego i starego sposobu i nikt nowego sposobu nie wynalazł. On istniał a sprzęt pozwolił go osiągnąć szerszej masie. Co do tyczki i obracania to rozumiem, że to taki żart. Harpia dał dobry przyklad a Ty pisząc: "no poza trasą to musisz mieć dużo porażek zwłaszcza w puchu:P" Albo żartujesz znowu albo sie pomyliłeś. Mechanika jazdy jest identyczna tylko opieramy się nie na krawedzi a na części lub całym slizgu. Powtarzam mechanika jest identyczna. Proszę nie powracajmy do czasów Kuchleryzmu żebym nie musiał znowu powracać do pięcioletnich postów. Pozdro serdeczne Pozdrawiam serdecznie
-
Cześć Po pierwsze w naszym świecie bo jesteśmy takimi samymi zwierzetami jak przytoczone prze Ciebie lwy, jaskółki, rzekotki czy muchy. Takimi samymi - jedne z ponad dwóch milionów znanych i opisanych gatunków z podrzędnej w sensie sytematycznym gromady (około 5500 może 6000 gatunków). Porownaj sobie z owadami, których znanych i opisanych jest ponad 1000000 (milion gatnków) Oczywiście bo agresja jest naturalna. Jesteśmy takim samym gatunkiem jak każdy inny. Co więćej w geologicznej skali czasu jesteśmy niczym i biorąć pod uwagę naszą dążnośc do samodestrukcji raczej niczym pozstaniemy. Historia taiej Linguli na przykład (taki morski ramienionóg) to prawie 600 min lat przy kilkuset tysiącach Homo sapiens. Na tym właśnie polega małość ludzi jako gatunku, żę my wiemy co te przytoczone przez Ciebie pojęcia, do tego dołóżmy wszechobecny humanitaryzm, ochrone zycia za szelką cenę i tym podobne slogany, znaczą baaa. tworzymy je i postępujemy wbrew nim. Do tego uzurpujemy sobie role wyjątkową, przywódczą, niemal boską chcąc decydowac o tym jaki gatunek ma prawo przezyć a jaki nie na przyklad. W swojej histori drogi mm2 człowiek w czasach przedhistorycznych i hidtorycznych tak bardzo przyczynil się do zmiany skladu biosfery, że możemy mówić o kolejnym wielkim wymieraniu. Taki trwały ślad napewno pozostawimy w historii rozwoju naszej planety. Czy możemy byc z tego dumni... oceń sam. Pozdro serdeczne
-
Cześć No właśnie w tych atryburtach, ktore Ty (być może mylnie interpretuje post to przepraszam) uznajesz za symbole wyjątkowości pozwalające nam wywyższyć sie ponad inne gatunki ja widzę jedynie zbędne twory. Najzbędniejszy to oczywiście religia. Sądzę, żę gdyby proporcjonalnie określić ilość uśmierconych jednostek gatunku ludzkiego w stosunku do jego liczebności w danej chwili byłby to największy czynnik destrukcyjny w historii naszego gatunku. I w imię czego?? Czy to, że w imię wydumanych idei jesteśmy w stanie zgładzić samoistne plemiona, narody lub doprowadzić do upadku cywilizacje o wielusetletniej historii uważasz za osiągnięcie i powód do dumy. Dla mnie to głupota i wstyd. Lew zabija młode - uderza Cię sam fakt, a raczej nie fakt tylko wydźwięk tego tytułu. Zapytaj dlaczego to robi, może ma to uzasadnienie w prztrwaniu gatunku, ... w każdym razie z pewnością nie jest mordem dla idei mordowania. Może w ten sposób reguluje czystośc swoje populacji na przykład bo potomstwo ma wadę genetyczną? Pozdro serdeczne
-
Cześć I Ty poiszesz, ze nie masz "carvingowego" zboczenia. Cóż szkoda. Mam wrażenie, ze nie ma się szans dogadać bo wiele rzeczy Ci się wydaje a nie masz o nich pojęcia nP: "Jazda na kredkach miała inną technikę, do której wtedy się stosowano ;)" to nie wytknięcie niedoskonalości tylko stwierdzenie faktu. Dyskusję więć musze przerwać bo nie ma wspólnej płaszczyzny więc po co bić pianę. Pozdrwoienia serdeczne
-
Cześć Cześć Oczywista sprawa. Ekosystemy są dynamiczne a bezwład urzędniczy rzadko jest w stanie nadążyć za tzw. życiem. Z tego punktu widzenia należy monitorować stale stan wystepowania gatunków chronionych i w zależności od sutyacji modyfikować poziom ochrony. Jest to zresztą robione ale czy zawsze nadąża - z duzym prawdopodobieństwem nie. Co do Waszych opisów to: To, że nam się nie podoba środowisko zmodyfikowane przez kormorana to nie znaczy że mamy go trzebić. Antropocentryzm widoczny w Twoim zdaniu jest niestety powszechny i trzeba z nim walczyć bo to zła postawa. każde przegięcie jest szkodliwe a to przegięcie istnieje w naszej świdomości odkąd ją uzyskaliśmy. Ludzi nie trzeba trzebić. Jesteśmy jedynym gatunkiem, który trzebi inne i swój własny nie w celu przetrwania czy poszerzenia swojego terytorium ale z pobudek zupełnie abstrakcyjnych (religia, narodowość, pieniądze), krótko mówiąć trzebi dla samego trzebienia. Tym się wyrózniamy i dlatego - przynajmniej ze statystycznego punktu widzenia jesteśmy najmniej warci. Każdy fakt mordu, zniszczenia czy dewastacji jesteśmy w stanie przed samymi sobą elegancko usprawiedliwić w imię humanitaryzmu, patriotyzmu czy innego ...izmu. Na tym tle Yuki nie jest zły - pozyskuje w celu zjedzenia. Postępuje więc naturalnie acz możę się okazać, że malo przewidująco. Pozdrowienia Pozdrowienia
-
Cześć Jak mamy doradzać?Pozdrawiam
-
Cześć We Włoszech tradycja zbierania grzybów i prztwarzania ich jest dluga i żywa w Holandii nie wiem. Wiem natomiast co sie dzieje w naszym kraju i jak wygląda zbieranie grzybów. Pamietam czasy gdy chodzilismy na grzyby z rodzicami. Mialem wtedy 5-7 lat i mieszkalismy w Koszalinie. Lasy były niogarnialne, samochodów jedna setna tego co obecnie a grzyby zbierała w większości ludność miejscowa. Obecnie wystraczy przejechac się drogą Wyszków - Ostrów na przykład aby zdac sobie sprawę ze skali zjawiska. Są rejony/wsie gdzie ludzie od dawna żyli i zyją ze zbieractwa. Szanuja las, wiedzą jak zbierać aby nie niszczyc poszycia i nie demolowac grzybni. Obecnie bardzo wiele osób zrobiło sobie z grzyborania dodatkowe źródło dochodu ale nie są grzybiarzami. Nie maja pojecia o tym jak sie w lesie zachować (zawsze zwracam uwage na irracjonalnośc stwierdzenia wymyslonego przez jakiegos kretyna: "nie krzycz bo nie jesteś w lesie") nie mówiąc o świadomym grzybobraniu. No i skala - kiedys zbierały grzyby powiedzmy setki a teraz dziesiątki tysięcy. To powoduje, że muszą byc ograniczenia bo inaczej za 10-15 lat nasze dzieci nie beda miały co zbierać. Dlatego tez uważam, że - nawet tak jak w Twoim przypadku - działalności w miarę świadomej, skala zjawiska powoduje jego szkodliwość. Zwróc uwagę, że nie jestes pewnie jedyny, to po pierwsze, po drugie co dzisiąty "grzybiarz z przypakdu nawet nie wie, ze to jest gatunek jadalny (pewnie nawet nie wie że to grzyb) ale kopa sprzeda bo sie fajnie rozpada. A więc przynajmniej Ty jakoświadomy powinieneś go chronić. To jest tak jak z ogólnie przyjętą na wsiach parktyką wyrzucania smieci do rzeki. Gdy wieś miała 20 chałup i 80-100 mieszkańców a śmieci byly w 98-99% naturalne wszystko było walone do rzeki i nie było sprawy. Środowisko sobie radzilo i równowaga była zachowana. Obecnie ta sama wieś ma ze 100 domów i z 600-700 mieszkańców a śmieci w 90 procentach to tworzywa, metale, chemia, polimery i diabli wiedzą jakie jeszcze gówno, które cięzko zutylizowac metodami przmyslowymi a naturalnymi trwa to tysiace lat a tradycja pozostała - żadna rzeka tego obciążenia nie przenisie i nastepuje trwałe zaburzenie ekosystemu. Więc - choć to praktyka stosowana od wieków trzeba jej zakazać i koniec i solic takie mandaty aby gość po stwierdzeniu recydywy znalazł sie z rodzina na bruku. Chcialbym aby moje dzieci nie musialy płacic 200 euro za mozliwośc zbierania grzybów i dlatego uważąm, że trzeba sie ogranizcać i stosować do przepisów ochrony przyrody. Przekroczenie prędkości na drodze nie niesie ze soba nasepstw w takiej skali. Najwyżej ktoś zginie. Pozdrwienia serdeczne