Skocz do zawartości

Mitek

Members
  • Liczba zawartości

    13 453
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    199

Zawartość dodana przez Mitek

  1. Witam A jak to zrobiłeś w dobie kompletów. Mam chyba ze trzy komplety całkiem dobrych wiązań a musiałem inwestować w nowe Looki 14Ti i to dwie pary bo kupowałem narty dla siebie i żony. Pozdrawiam
  2. Mitek

    Forumowe testowanie nart

    Witam Niewykonalne. Wystarczy, że prównam moje rady z radami kolegów którzy specjalizują sie w funie czy freeridzie i juz proponujesz inny sprzet. Czasami koledzy którzy pytaja determinują rodzaj sprzetu choć z opisu wynika że do nich nie pasuje (a nie chcę być postrzegany jako ten który wie wszystko i sprzedaje prawdy absolutne) Osobiście znalazłem receptę - zaufać najlepszemu - a jeżeli chodzi o narty dostepne w normalnej sprzedaży to Mirekn naprawdę wie bardzo dużo i - pomimo, że róznimy się podejściem do narciarstwa jeżeli chodzi o dobór sprzetu ufam mu absolutnie. I nie chodzi o odczuciea testowe tylko o wiedze o danej narcie, bucie, itd bo to jest najważniejsze. Mnie osobiście najlepiej w zyciu jeździło się na Salomonie S1 3100 Pr8 - poleciłbys komus ta nartę? Pozdrawiam PS. Startujesz w pucharze P. Malinowskiego? Witam NIe napisałeś żadnego konkretu. Z nartami jest tak jak ze wspinaniem - " wchodzi w krew z reumatyzmem". Rady podawane są nie po to by sie wywyższać tylko po to bo widać, że ludzie o wielu rzeczach nie wiedzą. Na naszym forum przeczytałem pare takich opisów żę włos jeżył sie na głowie (nieznajomość narciarstwa, nieznajomość gór, nieznajomość własnych możliwości, nieznajomość mozliwości innych - własnych dzieci itd.) i stąd te rady. byc możę czasem wypowiadane tonem "jedynie słusznych zasad" - bo takie są po prostu i koniec. W narciarstwie właśnie o to chodzi żęby bawić się do końca ale żeby do tego końca dotrzeć trzeba mysleć i zbierać doświadczenia bo inaczej może być on zaskakująco nieudany. Pozdrawiam
  3. Witam Bądź spokojna i cierpliwa Ewo. Mnie juz 35 sezon na nartach mija i ciągle dowiaduje się jak jeszcze wiele muszę sie uczyć. Zobaczysz, że ani się obejrzysz jak będziesz jeździć cietym skrętem i szukac nowyc wyzwań i byc możę będzie to fun. Mnie też swego czasu wydawało się, że juz pewnych rzeczy nie dam rady zrobić a później okazywało sie, że sie dalo. Sama zobaczysz Pozdrawiam PS A co to dokładnie jest ta rwa dokładnie? Jeżlei oczywiście masz ochotę o tym pisać.
  4. Mitek

    Forumowe testowanie nart

    Witam Terminologia jak odniosłem wrażenie nie była wałkowana po to by kogokolwiek oświecać a jedynie w celach samodokształcenia i przyjemności z ciekawej wymiany poglądów. Sam piszesz, że: "traktujemy ich na równi z nami" czyli kogoś komus przeciwstawiasz. Szczerze mówiąc Twój post jak i kolejny bardzo mnie zaskoczył na dodatek jeszcze w takim temacie. Fredowski słusznie stwierdził, że testy narciarskie są bardzo niewymierne i że trzeba mieć naprawdę nieliche doświadczenie aby takie testyb były wiarygodne. I ja sie z tym całkowicie zgadzam co mogę poprzeć przykładami. Słowo delikwent było uzyte w formie żartobliwej i jeżeli ktoś poczuł się urażony to sorry ale to chyba przewrażliwienie. A jeżeli o "naruszenie spokoju dociekań" to prosiłbym o uściślenie bo myślę, że jeszcze nikt kto na forum o coś pytał nie został zbyty lub wyśmiany czy oskarżony o przeszkadzanie komukolwiek w czymkolwiek. Pozdrawiam Witam Czy mógłbyś dać jakieś przykłady tego "zniechęcania" bo ja raczej zauważam daleko idącą chęć pomocy i dzielenia się wiedzą bez reglamentacji. Pozdrawiam
  5. Mitek

    Forumowe testowanie nart

    Witam W 100 a nawet w 200 % zgadzam się z powyższą wypowiedzią kolegi. Nawet nie można nic dodać, byc może tylko to że przy niedokładnie sprecyzowanych wymaganiach odesłanie delikwenta żeby sobie potestował jest najprostrzą i jednocześnie najbardziej bezpieczną dla obu stron formą pomocy. Sam maiłem okazje wielokrotnie testowac narty i to co napisał Fredowski to święta prawda. Pozdrawiam
  6. Witam Widzę, że niezbędne sa jednak pewne wyjaśnienia. Każdy kto poprawnie jeździ na nartach czyli w pełni cietym skretem długim i krótkim (moim zdaniem to powinno byc gdzieś 7,5 w naszej skali) może spokojnie podejmować nauke jazdy skretów fun. Pamietajmy, że fun to nie tylko body na wewnetrznej ale sporo skrętów z mniejszym pochyleniem. Do prawidłowego skrętu fun potrzebna jest przede wszystkim dobra i pewna jazda na krawędzi a nie szybkość. Mozna wykonac piekny funowy skręt z pełnym wyłożeniem na naprawdę niewielkiej prędkości - trzeba po prostu umieć. A nauczyć może się każdy. Myslę, że to jest często tak jak z jazdą w głębokim sniegu. "Nie będę jeździł bo mnie to nie kręci albo za trudne" a tak naprawdę - boje sie bo nie umiem. A wystarczy tylko spróbowac, zapytać sie kogos kto jeździ jak to się robi i próbowac i uczyć się. Pozdrawiam i do pracy
  7. Mitek

    Narty na mokry śnieg

    Witam Właśnie tak Marcin. Technika, technika i jeszcze raz technika. Bardzo ładny przykład jak czasami nasze ego jest sprowadzane do parteru. Tez to miałem pare razy. Pozdrawiam
  8. Witam Myslę, nieco weryfikując poprzedniego posta, że sytuacja ze skitouringiem lub freeridem jest nieco inna. Tego typi działalnością zazwyczaj zaczynają sie zajmować ludzie albo narciarsko doświadczenie albo narciarze doświadczeni w innej działalności górskiej typu np. wspinaczkowego. Mamy tu do czynienia ze specjalizacją, która z natury rzeczy wymaga juz na starcie fachowości i doświadczenia bo bez tego nawet pierwsza eskapada możę skończyc sie niespecjalnie do zejścia włącznie. Mając powyżesze na względzie uważam za niecelowe tworzenie tego typu poradnika (nawet typu wypunktowanie) przez osoby które sie ta działalnością nie zajmują co najmniej parę lat "na poważnie". Za dużo zmiennych za wiele dodatkowych uwarunkowań. Ja do takich nie należę więc... Radę mam włąściwie jedną: - zaczynać z doświadczonym partnerem no i może przedtem pójść na kurs w danej dyscyplinie. Natomiast na przygotowanych stokach może poruszać się każdy a taki każdy często jest osobą bardzo przypadkową i z wielu rzeczy po prostu nie zdaje sobie sprawy - stąd ten temat. Większość punktów wypisanych powyżej to sprawy z których nieznajomością spotkałem się osobiście czy to prowadząc grupy czy jeżdżąc na nartach dla przyjemności czy też ... czytając forum. Pozdrawiam Przeczytałem jeszcze raz post Ewy i tak sobie pomyslałem, że wykorzystując jej sugestie o innych dyscyplinach (specjalizacjach) należałooby napisać cos o funcarvingu. Jak juz pisałem tworzenie poradników dla skitourowców czy freeriderów w tym miejscu byłoby nieco nie na miejscu ale fun to typowy element jazdy po trasie, co więcej to chyba jeden z najbardziej zaawansowanych jej objawów. Patrząc na stoki, zwłaszcza rodzime, czytając forum, oglądając zamieszczone filmy widac, że dużo jeżeli nie większośc osób myli normalne narciarstwo rekreacyjne z jazdą fun, wrzucając wszystko do jednego wora pod niefortunną nazwą "carving". Myslę, że garść porad od ludzi jeżdżących fun: - jak zabierać się do nauki jazdy fun - co zrobic żeby się czegos nauczyć a nie zbłaźnić - czego unikać we wstepnej fazie nauki (kwestie kontuzji, dostosowania sprzętu, doboru stoków) - jak ćwiczyć bezpiecznie a przede wszystkim co to jest fun i że to nie jest "carving" tylko zupełnie nowa jakość czym by "carving" nie był. Sam jestem tylko nieśmiałą karykaturą funowca ale jest paru kolegów którzy mogą pare porad napisać. Zapraszam. A jeżeli coś takiego już było to kasacja tego kawałka. Pozdrawiam
  9. Witam Dzięki Ewa. W moim zamierzeniu te porady mają słuzyć ludziom którzy poruszają się sami czy też w grupach po przygotowanych i ubitych trasach. towje rady dotyczą raczej działalności górdkiej typu ski touring i myslę, że poradnik w tej mierze równiez bysie przydał. Niestety tu nie jestem specjalistą ale myslę, żę w temacie freeride można sporo znalźć i jakos to opracować. Myslę, że do naszych porad można włączyć zerkanie może nie tyle w prognoze ale poranne sprawdzenie jakie warunki na górze. O zagrożenie lawinowe to już dbają opiekunowie tras a dużo sniegu to dla nas, niezależnie od temperatury to o co chodzi. Pozdrawiam
  10. Witam' Gdzieś Mi sie ukryło edytuj więc nietety w nowym poście troche punktów dotyczących poruszania sie w grupie i tu równnież zapraszam do uzupełnień bo to tylko taki zalązek z braku czasu. Zasadą powinno być, że nie jeździmy na nartach sami. Oczywiście jak ktos lubi i umie to OK. ale i przyjemniej a na pewno bezpieczniej jest na nartach w grupie i to nie dotyczy tylko wypraw skitourowych ani jazdy poza trasami. Nagłe załamanie pogody, drobna kontuzja we mgle czy czasami zwykłe zabłądzenie mogą być powaznym problemem dla samotnego narciarza, w grupce czy nawet we dwójkę często pomijalnym. A więc nie jeździjmy sami. A co do jazdy w grupce to; - zawsze powinna być osoba która przewodzi grupie – niekoniecznie najlepszy technicznie ale na pewno najbardziej doświadczony narciarz. - prowadzący powinien zadbac o to aby każdy miał mapke rejonu, telefon kontaktowy do niego ewentualnie inny telefon alarmowy - zaczynamy i kończymy jazdę w taki samym składzie chyba, że w trakcie część grupy w porozumieniu z osobą odpowiedzialna się odłączyła. W takiej sytyuacji dobrze jest ustalić gdzie poszczególne podgrupy będą jeździły, miejsce ponownego spotkania lub godzine kontaktu po zejściu ze stoku - tępo poruszania się grupy powinno być dostosowane do najsłabszego/ najwolniejszego - osoba prowadząca powinna kontrolować całą grupę a jeżeli nie ma takiej możliwości (bardzo zróznicowane umiejętności) ściśle określić kierunek jazdy i wyznaczyc prowadzącego oraz miejsce postoju i zbiórki grupy (jeżeli sama nie prowadzi i zabezpiecza tyły) - jeżeli osoba prowadząca sama musi wybierać drogę wyznacza ostatniego który jest zoobowiązany do zamykania i opieki nad najsłabszymi - przy wiekszych grupach w trudniejszym terenie dobrze mieć walkie-talkie lub kontakt komórkowy pomiedzy pierwszym a ostatnim - jeżeli jeździmy sladem prowadzący ma obowiązek jechac w taki sposób aby wszyscy jadący za nim byli w stanie nadążyc a jednocześnie musi zakładać taki tor jazdy aby wężyk był bezpieczny dla grupy i innych uzytkownków stoku - w wypadku złych warunków widoczności wszyscy członkowie grupy powinni zachowywać bezpośredni lub pośredni kontakt wzrokowy a w wypadku bardzo złej widoczności wzrokowo głosowy. Jednocześnie prowadzący grupę jest odpowiedzialny za stałą prawidłową lokalizacje w terenie zapewniającą bezpieczeństwo wszystkich członków grupy (np. jazda wzdłuz linii tyczek od tyczki do tyczki, informowanie nastepnych osób o zmianie kierunku jazdy, napotkanych niebezpieczeństwach itd. Pozdrawiam ( Jakby sie udało to mozna dołączyc do tekstu rozpoczynającego temat Szanowni Modowie)
  11. Mitek

    Klopoty z terminologia,

    Witam Pewnie tak jest bo rzeczywiście lata 70 narciarsko są dla mojej pamięci raczej duzo jazdy, mało techniki, zero świadomości. Ale zwróćcie uwagę na fakt, że pomimo bogatej literatury farncuskiej, wydanej po Polsku z tego okresu i niewątpliwego dorobku francuskich teoretyków ta terminologia zniknęła absolutnie a niemieckojęzyczna jest obecna chociażby na wykładach z historii techniki w ramach kursów. Byc może właśnie ten dośc skomplikowany, opisowy język i nietrafione tłumaczenia spowodowały jej dość szybkie znikniecie. Pozdrawiam
  12. Mitek

    Klopoty z terminologia,

    Witam Tadeusz Myslę, że ten wąż to wymysł tłumacza ale sama technika jest faktem. Czy mógłbys zamieścić takie skany jak o smigu S (ale konicznie w takiej pojemności bo te pierwsze nie nadaja sie do druku ewentualnie przsłać mi na maila - jest w profilu) byłbym bardzo wdzięczny. Pozdrawiam Witam Andrzej Bardzo chetnie się z Toba pospieram lub zgodze. Pozdrawiam
  13. Mitek

    Klopoty z terminologia,

    Witam To, że godille to smig wynika z kontekstów, pisalismy zresztą juz o tym wcześniej. Ale z tym zdaniem absolutnie się niezgadzam. Przytoczona terminologia jest w większości przestarzała i nieaktualna. Niektóre określenia są okręśleniami jednej książki czy też tłumacza i nie weszły nigdy do narciarskiego języka. Jak pisałem wcześniej a Ty sam Andrzeju podjąłeś się weryfikacji mojej oceny (pojadę do Sitn i kupię a potem pogadamy - cos takiego mniej więcej napisałeś) wspólczesna terminologia jest stosunkowo klarowna i prosta. Jeżeli są jakieś wątpliwości dotyczące !wspólczesnej! aktualnej terminologi to chętnie wystąpię w roli jej obrońcy w porównaniu naprzykład z terminologia przeszłą i nieaktualna. Całą dotychczasową dyskusję o skretach wężowych i innych terminologivcznych dziwadłach traktuje raczej jako interesujący przyczynek do historii rozwoju techniki i terminologii narciarskiej ale nie mozna na tej podtswie wyciągać wnisków dotyczących terminologii wspólczesnej. Pozdrawiam i zapraszam do dyskusji.
  14. Mitek

    Klopoty z terminologia,

    Witam Myslę, że mówicie (Fredowski i Dzidek Kuby) jednym głosem do którego zresztą się przyłączam. Strasznie pokrętnie i nienarciarsko było to tłumaczone i ie tylko chodzi mi o pewne określenia ale wogóle o język opisu ewolucji. Byc może taka była wtedy maniera ale to istne opisowe rokoko tak, jak juz pisałem wcześniej trudno zrozumiałe, że chwała ludziom, którzy wymyslili kompensację, skret i inne proste i zrozumiałe okreslenia. No i chwała trenerom i konstruktorom, że takie to teraz proste. Ale nie ucinajmy Gienku dyskusji bo przeciez jest ciekawa. Pozdrawiam
  15. Witam Dzieki Tadziu. Właśnie sobie dzisiaj pomyślałem, że trzeba napisać jeszcze pare punktów dotyczących jeżdżenia w grupie. Jutro będe maił troche czasu to uzupełnię i Twój punkt tez napewno sie znajdzie. Pozdrawiam
  16. Mitek

    Klopoty z terminologia,

    Witam Dla mnie termin kompensacja jest bardzo trafiony i nie przeszkadza mi to, że w narciarskim rozumieniu ma parę znaczeń. Termin zresztą został wprowadzony znacznie wcześniej niż P. Ogorzałek go użył. Z mojego punktu widzenia kompensacja wystarczy. Pozdrawiam
  17. Mitek

    Otwarcie Muzeum Narciarstwa

    Witam http://www.cieklin.r.../kwiecien_8.htm Tu jest troszke iwęcej i zdjęcia. Niestety nie znalezłem godzin otwarcia ale myslę, że serwis Ciklina pomoże. Pozdrawiam
  18. Mitek

    Klopoty z terminologia,

    Witam Śledze ten interesujący temat i cieszę się, bo duzo zapomnianej wiedzy sie odkurza a i sporo nowej wpada. Jedno nie ulega wątpliwości w kwestii terminologicznej panował wtedy spory bałagan a raczej może pewna nadprodukcja okresleń. Osoba nie orientująca się w tematyce jest praktycznie bez szans na prawidłową interpretację róznicy pomiedzy np. wirażem odzutowym a odrzutowo-slizgowym. Te okreslenia zresztą w wieksości nie są do konca trafione w sensie ich polskiego brzmienia - dlatego tak naprwdę się nie przyjęły na dłużej. No bo przecież mowa jest o krystianii czy też (później) skręcie z przeciwskretu, który tu został opisany w niesmowicie trudny sposób. to chyba jeden z powodów elitarności narciarstwa w tamtych czasach. a może to jej przejaw? Pozdrawiam
  19. Witam Wszystko zaczyna się od samego pomysłu, żeby na narty jechać. Jechać ale gdzie i po co? I tu już pierwsze pytania na które musimy sobie odpowiedzieć czyli: - jak lubimy jeździc najbardziej - jaki jest Nasz poziom jazdy - czy jedziemy sami czy w grupie (rodzina) - jak przedstawia się poziom pozostałych uczestników wyjazdu - czy narciarstwo jest najważniejsze i jeździmy od rana do wieczora czy chcemy tez zakosztowac konkretnego apres ski. - czy jestesmy zimnolubni czy raczej jestesmy zmarźluchami Więc planując pamietajmy o: - unikajmy miejsc czy tez centrów narciarskich modnych, rozreklamowanych i łatwo dostepnych(chyba że lubimy lansik ale wtedy cel wyjazdu jest inny i inne priorytety). Zawsze będzie tam drożej, zawsze bedzie tam tłok a co za tym idzie kolejki i niebezpiecznie na stokach. -zwracajmy uwage na pogode jaka zazwyczaj panuje w miejscu (i czasie) w które chcemy jechac. -w miare mozliwości kontrolujmy prognozy pogody w interesujących nas rejonach - zbadajmy jakie trasy są w rejonie w który chcemy jechać – wiekszość tras powinna być na Naszym poziomie. - nie ufajmy do końca opisom na stronach inetrnetowych, lepiej zapytac na forum lub skorzystac z kamery stokowej i od razu będzie wiadomo jakie warunki i ile ludzi. - zadbajmy o dobre przygotowanie sprzętu narciarskiego - pamietajmy o Naszej kondycji – o tym trzeba pamietac cały rok żeby miało sens! Jeżeli już wybralismy jakieś konkretne miejsce starajmy się: - dobrze poznac topografię narciarska rejonu. Mapki zazwyczaj sa dostepne w internecie albo koledzy i koleżanki z forum pomogą. - zaplanujmy sobie przynajmniej w zarysie poszczególne dni Naszego narciarskiego wyjazdu. A więc np. na 6 dni: 1. Rozruch na łatwiejszych tarasach, po południu wycieczka rozpoznawcza 2. Jazda na tarsach o Naszym poziomie trudności 3. Dzień spokojniejszy może mały reścik (Zapasy sił i napalenie na narty już się skończyły lub kończą a organizm jeszcze nie do końca przestawił się na nowy rytm 4. Pokonujemy bariery, próbujemy nowego. 5. Cieszymy się z pokonania kolejnego poziomu wtajemniczenia 6. Żegnamy się ze wszystkimi trasami Jak już jestesmy na miejscu i chcemy jeździć bezpiecznie to: - wychodźmy na narty w miare wcześnie. Rano zazwyczaj jest najlepszy snieg i najmniej ludzi - starajmy się układac Nasz dzień na nartach inaczej niż wiekszość. Wtedy kiedy najwiekszy tłok – róbmy przerwę. Wtedy kiedy wszyscy ida na obiad my jeździmy. - pamietajmy o rozgrzewce przed jazdą - starajmy się wybierać do dłużeszego pobytu trasy mniej uczęszczane, na uboczu, nie będące ciągami łaczącymi ośrodki lub centra narciarskie. - pamietajmy o róznicowaniu wysiłku w zależności od pory dnia i Naszych zasobów kondycyjnych - nie jeździjmy na siłę na granicy mozliwości, a w wypadku gdy chcemy próbować nowych rzeczy czy stoków nie wstydźmy się zaangażowac instruktora. - zadbajmy o prawidłowy, stosowny do pogody i temperatury ubiór. Jeżdżenie w ciężkiej kurtce z polarem w słoneczny, ciepły dzień jest tak samo złe a nawet gorsze jak niedogrzanie przy mrozie. - pamietajmy o zabezpieczeniu się przed słońcem (Włochy) kremy z filtrem, okulary - przed rozpoczęciem zjazdu zaplanujmy jego trasę i miejsce kolejnego zatrzymania - zwracjamy uwage na tzw. Fale . Na stoku ruch zawsze ukałda się w ten sposób, że po fali wielu narciarzy jest chwila pustego lub prawie pustego stoku – warto poczekac bo wtedy i bezpieczniej i przyjemniej. - starajmy się planowac jazdę wykorzystując cała szerkośc trasy a nie tylko najbaradziej wyjeżdżone i uczęszczane przez wszystkich fragmenty - zawsze dostosowujmy technike do warunków. Nie bójmy się jechac skretem z oporu czy łukami płuznymi – to świadczy o dorosłości narciarskiej a nie o tym że ktos jest słaby technicznie. - miejsca niebezpieczne pokonujmy w sposób zdecydowany starając się utrzymać regularny rytm jazdy i kontrole nad prędkością - nauczmy się upadać. Czasami lepiej upaść od razu w sposób kontrolowany niż walczyć o ustanie ryzykując kontuzje. - bądźmy przewidywalni dla innych narciarzy, nie hamujmy gwałtownie bez powodu, nie zmieniajmy gwałtownie kierunku jazdy ani jej rytmu. - zawsze gdy wjeżdżamy na nowy nieznany stok zatrzymajmy się i poobserwujmy chwilę a nastepnie pierwszy zjazd potraktujmy zapoznawczo nawet gdy jest to mały doskonale widoczny kawałek górki. - stosujmy się zawsze do narciarskiego Dekalogu, myślmy i przewidujmy. - pamietajmy o zasadzie ograniczonego zaufania - służmy pomocą osobom potrzebującym, a zwłaszcza starszym narciarzom, którzy dopiero zaczynają (ze swojego krótkiego doświadczenia wiem, że jest ich wielu); - bądźmy kulturalni w kolejce do krzesełka (lub do orczyka); - nie opalajmy się, nie róbmy zdjęć, nie urządzajmy pogawędek na środku stoku Pewnie jeszcze pare rad zostanie dopisanych. Myslę, że warto poracowac nad taktycznym przygotowaniem wyjazdu i świadomym poruszaniem się po trasach wtedy na pewno będzie mniej wypadków i więcj przyjemności. Tego własnie zycze Wszystkim na nadchodzące sezony (choć ten jeszcze trwa) Pozdrawiam
  20. Mitek

    Klopoty z terminologia,

    Witam Nie znam francuskiego ale ten smig może nie być złym tłumaczeniem. Przecież smig może być z oporu dolna, z opru górną, hamujący, ciety, z przeciwskretu, NW,itd. Może tu właśnie chodzi o jazdę skretami łączonymi o małym promieniu czyli o śmig a nie o krystianię. Pozdrawiam
  21. Witam Całkowicie zgadzam się z Robertem. Opancerzanie się nie ma sensu bo: - nigdy nie zabezpieczysz sie całkowicie - zerowa przyjemnośc z jazdy Polecam prace nad czymś co nazywam: taktyką poruszania sie po stoku. Składa sie na to wszystko co ma związek z poruszaniem się na nartach ale zapewniam, że przemyslany pod względem taktycznym wyjazd i takaż jazda to nie tylko zmiejszenie ryzyka zderzenia czy bycia uderzonym ale także zmiejszenie ryzyka kontuzji własnej i znacznie wieksza przyjemnośc z jazdy. Myslę, że warto założyc oddzielny temat. Pozdrawiam
  22. Mitek

    Narty na mokry śnieg

    Witam Dzieki za docenienie ale nie widzę zrozumienia z drugiej strony Tomku. Przeciez XRC to jednak narta o niebo lepiej nadająca się do jazdypo rozmięknietym sniegu niz iSL bardziej taliowany i o zdecydowanie bardziej sportowym chrakterze. Teraz rozbijasz przynajmniej pól metrowe odsypy a jak kupisz iSL na dodatek krótki to dopiero bedzie Toba miotało. Fajniej by sie jeździło w takich warunkach na jakiejś narcie freestylowej albo pozatrasowej ale to narty dośc specjalistyczne a Ty raczej lubisz przygotowane trasy i ciety skręt więc nie kombinuj nie inwestuj w slalomowe narty (przynajmniej do tego o czym piszesz nadają się znacznie gorzej niz te co masz) tylko popracuj nad techniką i mniej siły a więcej miekkości w jeździe. Pozdrawiam serdecznie
  23. Mitek

    Klopoty z terminologia,

    Witam Dzieki Tadziu. Jutro to sobie opracuje. Sama nazwa - technika wężowa jest dla mnie dośc frapująca ze względu na jakieś wewnetrzne skojarzenia. Pomyslę też - tu nawiązanie do mojego poprzedniego postu - iloma smigami mógłbym zjechać a Wy - mam nadzieje - uzupełnicie jeszcze ta listę. Fajnie byłoby zrobic taka historię rozwoju techniki, ilustrowana zdjęciami i filmami. A może ktos słyszał o takim wydawnictwie? Ale nie w formie wyrywkowej czy pracy naukowej, tylko całościowo i edystorsko nowocześnie? Pozdrawiam
  24. Mitek

    Klopoty z terminologia,

    Witam Masz rację. Zwłaszcza Twoje ostatnie zdanie to jest naprwdę wyzwanie. Potrafic prawidłowo pokazać, zwracając uwage na róznice pomiędzy poszczególnymi tak podobnymi czesto technikami. Przypomina Mi sie tylko nieodżałowany Pan Tadeusz Żaba i jego nieprawdopodobna wręcz wiedza i świadomośc co dzieje sie z ciałem w każdym momencie jazdy. Z Kazimierzem Vysata mialem okazje jeździć kiedyś na Nosalu. Przywieżli wtedy taki ciekawy patent do jzady bez sztywnych butów. To było coś takiego w rodzaju ramienia z amortyzatorem, które wchodziło pod kolano. Uzyskiwało sie pozycje narciarską a maoortyzator dawał poczucie sztywności w kostce. Ciekawe ale jak widać sie nie przyjęło. Co do tych wszystkich opisów to często zwłaszcza gdy technika jest mało znana albo przypomina coś znanego ale nie do końca strasznie trudno sobie zwizualizować o co chodzi. Nie polega to na wartościowaniu lepsza gorsza itd. Chciłaoby sie umieć pojechać każdą technika -chociaż pewnie na wspólczensej narcie nie wszystkimi się da ze względu na jej budowę i geometrię. Akurat śmig to fajny przykład bo można jechać tak wiele róznych smigów i każdy jest fajny czasmi tylko jako ćwiczenie koordynacyjne ale zawsze. Gdy dochodzi natomiast do jazdy krótkim skretem po zróznicowanym stoku i jedziesz dłuższy fragment to płynnie czesto podświadomie przechodzisz z jednej techniki w drugą i trzecią i co ciekawe jeżeli robisz to rytmicznie to tego praktycznie nie widać. Pozdrawiam
×
×
  • Dodaj nową pozycję...