-
Liczba zawartości
15 942 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
241
Zawartość dodana przez Mitek
-
Cześć Siedzenie na stoku nie jest zabronione. A Ty masz zwyczaj stawać na przełamaniu? A jak ktoś doznał kontuzji albo źle się poczuł? Możliwości jest dziesiątki i to TY jadąc masz uważać. Jeżeli ktoś siada albo staje od tak po prostu... to sugeruję spotkać się na jedne dzień. Będę z Tobą jeździł i wytykał Ci na bieżąco wszystkie błędy i niezgodności z zasadami zachowania się na stoku oraz koncepcją autobezpieczeństwa. A w czepianiu się jestem dobry a doświadczenie mam spore więc ciekawe ile byś pojeździł, a może w ogóle byś karnetu nie kupił bo np, nie umiesz poprawnie zapiąć butów albo nosisz w sposób niebezpieczny dla innych narty...? POzdro
-
Cześć Da się wyeliminować takie przypadki. Spędziłem na stoku z pewnością więcej czasu niż przeciętny narciarz do tego sporo z grupami do 10 osób i NIGDY w nikogo nie uderzyłem (tego w ogóle nie biorę pod uwagę) anie nie zostałem uderzony. Kontuzje i zderzenia, które mi się przydarzyły miały miejsce poza normalnym narciarskim ruchem. Pozdro
-
Cześć Szacun za wymijającą "nieodpowiedź". Andrzej ja takiego podejścia po prostu nie potrafię zrozumieć. Widziałem naocznie trzy wypadki rowerowe - wszystkie identyczne w sensie przyczyny. Używający roweru (celowo nie piszę rowerzysta) wjechał na czerwonym świetle. Gdyby mieli kategoryczny wewnętrzny zakaz takich praktyk prawdopodobnie jeden by jeszcze długo żył, a tak... A co z kwestią przykładu dla młodych na przykład? Wielokrotnie bylem świadkiem sytuacji gdy nastolatkowie czekali na zielone a obok nich dziadkowie sunęli bez żadnego obciachu. To wyraz pewnej postawy przekazywany młodym. Z jakimś debilem bym nie gadał ale ciebie lubię i cenię stąd to drążenie. Pozdro
-
Cześć Wiecie, można się śmiać do momentu jak w Ciebie koleś przywali z tylu i będzie Ci udowadniał, że to Twoja wina. Chociaż na forum eliminujmy takie przypadki. Pozdro
-
Cześć Wszystko co piszę wynika z doświadczenia i logicznej analizy. Ile razy mam powtarzać? Sztywne zasady np. zasady dekalogu, to jedna sprawa a dbałość o bezpieczeństwo własne, myślenie na stoku, empatia wobec innych uczestników zabawy to inna sprawa. Zasady to niepodważalny szkielet zdejmujący z nas pewne elementy jak np. zastanawianie się czy ten niżej ma pierwszeństwo czy ja. Jeżeli ktoś ma z tym problem powinien zejść ze stoku na stałe. Pozdro
-
Przeczytaj ze zrozumienie w poście, który zaczął ten poboczny wątek to może Cię oświeci. Wtedy pisałeś zupełnie co innego. Warto przywiązywać wagę do poprawnego przekazu myśli. Ja często czytam to co napisałem i poprawiam z szacunku dla czytających. Polecam, unika się niepotrzebnych dyskusji.
-
Oczywiście - jako znakomity kierowca - jeżdżąc samochodem stosujesz identyczne zasady ale rozumiem, że w Krakowie jak kierowca ma ponad 70 lat to tak może...?
-
Czyli, zrozumiałeś jak błądzisz pisząc to co pisałeś wcześniej? To cofnij te głupoty. Post, który częściowo zacytowałeś był CAŁOŚCIĄ. Przycinanie go czy cytowanie wybiórcze jest manipulacją mającą sprawić wrażenie, że myślisz. Jako autor postu informuję, że nie życzę sobie takich manipulacji.
-
Nie wciskaj mi proszę w usta nie moich myśli ani słów. To jest karygodna głupota i tyle. Przykłady z Norwegami czy Szwedami gdzie już 30 lat temu jak skręcałeś w kierunku jezdni to samochód się zatrzymywał to głupota w sensie logiczno-historycznym. Pozdro
-
Cześć To są dwie zupełnie różne rzeczy. Wina nadjeżdżającego z góry i jego odpowiedzialność za tych poniżej jest nadrzędną zasadą od której nie ma wyjątków i być nie powinno w imię zwiększenia bezpieczeństwa ogólnego. Nikt z jadących nie ma oczu w d..e, na stoku nie ma wyznaczonych pasów ani nakazu używania kierunkowskazów. To jest sytuacja zero-jedynkowa w sensie poczucia odpowiedzialności na stoku. Poddając ją w wątpliwość dajemy pokarm do jej łamania. Zresztą, w Twój intelekt nigdy nie wątpiłem (podobnie jak i w Twoją złośliwość) więc nie będę tłumaczył oczywistości. Podważanie generalnych zasad osadzonych w dekalogu to jak zachęcanie do jazdy na autostradzie pod prąd. Pisanie o "zajechaniu drogi" na nartach to czysta abstrakcja. Natomiast przejrzystość jazdy, brak gwałtownych nieuzasadnionych zmian kierunku, hamowań itd. Jazda przewidywalna dla innych i ze świadomością, że za nami są inni użytkownicy stoku to element narciarskiego savoir-vivre oraz autobezpieczeństwa. Różnica jest oczywista. Pozdro
-
NIE! Rozumiem, że jak jest czerwone światło to bardziej wartościowe podejście to: zastanowię się, a może jednak można, przejdę, idę. Super.
-
Wcale nie trzeba tak jechać. Można zjechać do Ulricha i pojechać drugą stroną. Znacznie fajniej tylko znacznie dalej, i o to chodzi chyba. Ale teraz się doczytałem, że kolega poszukuje destynacji więc się wyłączam.
-
Niebezpieczny kretyn. Oby jak najmniej tego typu relatywizmu i głupoty na stokach.
-
Cześć Wniosek zły - brakiem umiejętności i świadomości jazdy. Pozdro
-
Cześć Ja mam 60-tkę i nie zachęcam Cię do próby dawania rady bo nie chcę Cię mieć na sumieniu. 🙂 (Chyba nie wyczułeś zdrowej nuty sarkazmu w moim poście komentującym opis wieku kolegi) Trzymaj się serdecznie
-
Cześć Zazdrościmy Mareczku szczerze, i Wam dziewczyny też. Pozdrowienia
-
Cześć Tytułem pewnego uzupełnienia... Narta atomic d2 vf73 to stary model - chyba ponad 10 lat - przeznaczony dla słabszych narciarzy. W długości 159 cm pachnie to nartą dla dzieci. Prędkość 60-80 km/h to prędkość opisana w programie nauczania narciarstwa zjazdowego jako duża. Większość narciarzy na stokach porusza się z prędkościami średnimi około 40km/h. Poruszając się z prędkościami 60-80km/h zbliżamy się do średniej prędkości zawodnika na trasie GS. Poruszając się z prędkością 60km/h robimy ponad 16 metrów w sekundę, 70km/h - już prawie 20... Pozdrawiam
-
Cześć Bez problemu. A ekipa sprawna? Pozdro
-
Cześć Nie sądzę. Przynajmniej ja jakbym oddał klientowi sprzęt, którego po prostu zapomniałem zrobić to bym sie nie przyznał. Pozdro
-
Prośba o jakąkolwiek pomoc w doborze nart do zakupu :)
Mitek odpowiedział AgaN → na temat → Dobór NART
Cześć Polecanie konkretnych modeli nie ma sensu. Oferty firm są bardzo pojemne a narty niewiele się od siebie różnią. Kupowanie narty, na której się dobrze jeździło jest z założenia błędem bo należy kupować nartę nieco na wyrost zakładając postępy techniczne. Pytanie o rodzaj preferowanego skrętu jest błędem kwestionariusza bo narciarz jedzie w zależności od potrzeb/sytuacji zmieniając technikę i to On steruje nartą a nie narta nim. Podobnie to gdzie się jeździ, nie powinno mieć znaczenia przy doborze narty. To takie ogólne podstawy. Ważne są sprawność ogólna i kondycja oraz determinacja szkoleniowa. Pozdrowienia -
Bronisz tytułu a nie tylko startujesz... o ile wiem. Pozdro
-
Hm...Jako, że są to moje ulubione warunki, jedyne co mogę powiedzieć to, że nie widziałem nigdy jakichkolwiek problemów niezależnie od nart jakie miałem, ich typu czy też sposobu przygotowania. Na mokrym jeździ wszystko tylko wolniej i tyle. Być może mamy nieco inną definicję tego co to jest mokry... Pozdro
-
Cześć Ten jest bezpieczny bardzo i realnie pusty a "zboczę" - pewnie przypadkiem ci nieźle wyszło.
-
Cześć Hm... Ja stwierdzam, że w wiosennym zawodnionym nie ma różnicy - może być po prostu wolniej, ale i tak jest wolniej, więc nie ma to znaczenia. Może uprośćmy inaczej: Smarowaniem można spieprzyć wszystko, strukturą bardzo niewiele je żęli się ją poprawi smarowaniem. Jestem gotów robić ślepe testy w tej sprawie jak się spotkamy i stawiam dobry alkohol temu kto odróżni struktury, odróżni nartę ze strukturą i zjechaną ale dobrze posmarowane itd. Pozdro
-
Cześć Bardzo niebezpieczny stok i warunki, wbrew pozorom. Pozdro