Skocz do zawartości

Mitek

Members
  • Liczba zawartości

    16 789
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    256

Zawartość dodana przez Mitek

  1. W smaku jest chyba podobny - przynajmniej sądząc z opisów, nawet tutaj. Ale w zbieraniu jest do odróżnienia natychmiast. Rydz bardzo szybko niebieszczeje uszkodzony - mleczko (pierwotnie białe) bardzo szybko niebieszczeje, jest zdecydowanie bardziej kruchy, pomarańcz owocnika jest zdecydowanie intensywniejsza i kapelusz jest lekko prążkowany. Wiesz to jest tak jak z Opieńką. Opieńka jest często zbierana i lubiana. Mnie nauczył zbierać opieńki Rybelek. Ale zbierając zauważyłem różnicę w tym co zbieram i okazało się, że to nie tylko dwa różna gatunki ale dwa różne RODZAJE a nawet rodziny, czyli ich pokrewieństwo jest naprawdę odległe coś jak Gibbon i Człowiek. Opieńka ma specyficzny smak na surowo i jest jędrna a łuszczak jest taki lepkawy, dla mnie to była pierwotnie taka stara opieńka. Ale najlepsze jest to, że Łuszczak od zawsze jest uważany za bardzo dobry grzyb jadalny a opieńka warunkowo... Kań zazdroszczę bo u nas jakoś w tym roku słabawo, albo raczej nie trafiamy. Wiesz Ty tak mieszkasz, że możesz obserwować wzrost on-line niemalże. 🙂 POzdro serdeczne
  2. Mitek

    Drony

    Japa - to był Pan Japa, a raczej Yapa, grany przez Krzysztofa Janczaka. A "co to" pisze się rozdzielnie i bez zmiękczenia, zazwyczaj opatruje się też znakiem zapytania.
  3. Mitek

    Materiały szkoleniowe

    To są dwa posty świadczące o Twojej wielkości Adaś oraz szacunku i cierpliwości. Szczery podziw. POzdro PS, Choć nie ze wszystkim co napisałeś się zgadzam, nawet w sensie metodyki.
  4. Mitek

    Drony

    Mario, Piotek - nie karmcie śmieciarki, nie Wy. POzdro Panowie
  5. Cześć Dzisiaj na bazarku widziałem cale skrzynki mleczai świerkowych sprzedawanych po 50pln/kg jako rydze. I nikt nie wnosił sprzeciwu co ciekawe. Ja nie kupowałem - mam nadzieję, że jeszcze znajdziemy. Pozdro
  6. Mitek

    Materiały szkoleniowe

    Robił! I nie tylko takie doświadczenia się robiło. To były inne czasy. Teraz zamiast doświadczenia w materii wystarczy maszyna i żona załatwiona na cacy. Pozdro
  7. Cześć Akurat czy Długosz to nie wiem. Nie pamiętam, żeby gdzieś o tym pisał ale w czasach gdy w Tatrach (głównie choć nie tylko w tych górach urzędowałem) z parasolami widywałem osoby, które wtedy (a pewnie i teraz) mogłyby uchodzić za górskie ikony. Chyba nawet Piotrek Malinowski czasami go używał. Nikt przy pomocy parasola z opresji pogodowych na Kazalnicy się pewnie nie ratował ale był to częsty widok w rękach ludzi z górami bardzo obytych gdy spacerowali po szlakach podobnie jak adidasy zamiast Himalajów. Sam zresztą dojrzałem do tego pod koniec zabawy z górami. Pozdro
  8. Cześć Tak z praktyki... nie ma ubiorów całkowicie przeciwdeszczowych - chyba, że z gumy - tylko deszcz czasami jest za mały lub za krótko pada. A co do parasola Witoldzie to bym się na niego w górach nie obrażał. Sam nigdy z parasolem nie chodziłem - po prostu nie używałem i nie używam parasola - ale w górach i to nie tylko tych pagórkach często się widuje i nie jest wcale to taki głupi pomysł. Pozdro
  9. Mitek

    Materiały szkoleniowe

    Cześć Nie da się prowadzić nart płasko w żadnej ewolucji gdzie skręcamy - jest to możliwe ale uzależnione od warunków ale bardzo rzadko możliwe. Mnie się wydaje - a piszę absolutnie z praktyki, że łuk płużny powinien być oraz kierunku w skuteczną ewolucją narciarską w sensie kontroli prędkości. Tak rozumiem podstawową ideę każdej ewolucji narciarskiej czyli zupełnie praktycznie w sensie jazdy - reszta to ćwiczenia a nie ewolucje podstawowe. Instruktora/ów w Kazimierzy Dolnym, Krajnie czy innym Bałtowie widziałem i powiem Ci, że ten typ nie jest przywiązany do miejsca jako takiego. Po prostu jest wielu słabych instruktorów i tyle i tu współczuję wszystkim poczatkującym szukającym po omacku. Co do przypadku zony to bardzo współczuję ale... znowu z praktyki, zerknąłbym na ustawienie wiązań. Pozdrowienia serdeczne
  10. Cześć Wiesz najlepiej byłoby, żeby but był dobrany idealnie. Ale to idealnie to nie jest jedynie rozmiar buta ale też sztywność, profil - czyli głównie pochylenie cholewki, pochylenie na boki itd. Rzadko się zdarza, że but jest dobrany idealnie a wszystkie te wygrzewania, pomiary, regulacje czy bootfitting mają służyć zbliżeniu się do tego ideału. Jeżeli koleżanka ma stopę mniejszą niż 24 - a tak wynika z Twojego przekazu - to but jest z pewnością za duży. Dlaczego tak dobrali...??? Nie mam pojęcia. Z grubsza jest tak, ze jak mierzysz but, który jest dobrze dobrany rozmiarowo pierwszy raz to praktycznie można w nim wytrzymać parę minut. Ale już po zdjęciu i założeniu go drugi raz - po kilkunastu minutach okazuje się, że but jest w miarę OK. Oczywiście wszystko to jest ważne w momencie gdy osoba mierząca umie stać w butach narciarskich a nie próbuje stać np. tak jak się stoi normlanie - na zablokowanych kolanach bo wtedy nawet but o dwa numery za duży będzie odczuwany jako zbyt mały - to chyba dość oczywiste. Pamiętać należy, że but narciarski zbudowany jest do jazdy na nartach a nie stania chodzenia czy siedzenia w nich i dopiero po0 jeździe wychodzi tak naprawdę czy but jest OK czy ma jakieś wady i trzeba go dopasowywać. Logicznym jest również, że but minimalnie za mały czy też taki, który punktowo uciska można wyprofilować (na tym polega bootfitting) ale z butem zbyt dużym nic się nie da zrobić. Problemy z za dużymi butami są standardem u osób poczatkujących czy też jeżdżących incydentalnie bo nie znają one odczuć jakie powinny towarzyszyć dobrze dobranemu butowi oraz tych towarzyszących poprawnej jeździe. Pamiętać należy, że twardy ( w sensie sztywny plastikowy but obecnej konstrukcji) jest pewnego rodzaju sztucznym ułatwieniem. Natomiast narciarz powinien umieć wyważać się na nartach sam. Można to łatwo sprawdzić próbując np. zjechać na łatwym stoku w rozpiętych butach. W miarę dobrze jeżdżący amator nie powinien mieć z tym żadnych problemów a z zewnątrz, dla obserwatora jazda nie powinna się różnić od tej w butach zapiętych. Z tego też względu napisałem, że specjalnie nic wielkiego się nie stanie. Jak koleżanka nauczy się poprawnie stać na nartach i poprawnie wyważać, sama poczuje, że buty są za duże i wymusi to na niej zmianę. Pozdrowienia serdeczne
  11. Mitek

    Ku przestrodze

    Nie myślę, że najlepiej zająć się aktywnościami, które są w zasięgu możliwości.
  12. Mitek

    Ku przestrodze

    Kolejny przyczynek do tego, że góry wysokie, że w ogóle góry, są dla przygotowanych, wytrenowanych i doświadczonych a nie dla gawiedzi, która sobie wymyśli: O wejdę sobie na Everest, albo pójdę go zobaczyć z bliska.
  13. Cześć Na podstawie Twojej relacji dobór jest zły. Być może są jakieś elementy, o których nie wiemy, które taki dobór spowodowały, np. koleżanka ma dwie różne stopy, tak naprawdę nie ma rozmiaru 24 tylko ma stopę 24,7 i rozmiar 25 itd. - nie żartuje po prostu głośno myślę. Może koleżanka 24 w ogóle nie była w stanie włożyć - częste u poczatkujących przy braku umiejętności zakładania buta - itd. Jakie jej wyszły długość i szerokość stopy z pomiaru na miarce? Dokładnie. W innym wypadku dobór jest zły. Teraz pytanie czym to grozi... w zasadzie niczym. Na początku będzie wszystko OK a jak but się trochę wyklepie - w wypadku miękkich butów to sezon dwa, stopa zacznie latać, będzie się mocniej dopinać, co nic nie da w sensie trzymania za to stopa będzie boleć bo miejscowe uciski i niedokrwienie się pojawią. Świat się w każdym razie nie zawali. Pozdro
  14. Cześć Nie przesadzaj. Jak jechaliśmy do pracy to zmokliśmy ale jak przestało padać to z kolei zacząłem się pocić - i tak źle i tak niedobrze. Ja już wolę deszcze bo przynajmniej ludzi nie ma. Pozdro
  15. Mitek

    Materiały szkoleniowe

    Cześć Miało być knifik czyli knif, potoczne określenie triku czy sztuczki. Coś źle napisałem. He he ja siebie nie nagrywam, zwłaszcza na betonie. He he. Ostatnio to nagrywał ktoś na zlocie i chyba się załapałem. A najlepiej to przyjedź jak dasz radę to pojeździ się razem - nagrywanie to dla mnie trochę bezsens, przecież ja wiem jak jeżdżę. 🙂 Ale te prezentowane przez Pana łuki są zupełnie inne niż opisane przez Adama. Zwróć uwagę, że osią obrotu jest tutaj noga wewnętrzna ale ciężar ciała jest na nodze zewnętrznej położonej kątowo. Nie ma w ogóle żadnych ruchów górą, narta zewnętrzna może - tu tak nie jest - być prowadzona na krawędzi nawet... Ale jest to pełny łuk płużny bo to co opisuje Adaś to dla mnie raczej skręt z pługu w połączeniu z oporem górą. Pozdro
  16. Nic o tym nie wiem. Chyba nie. Z założenia imprezy były organizowane na zasadzie nieco honorowej.
  17. Mitek

    Materiały szkoleniowe

    Przytoczyłeś to proszę opisz ewolucję, tak jak ją wykonuje Pan. Zapewniam, że w ten sposób ani Adrian ani Ty tego nie zrobicie a na czym polega kinfik? Ja na początku to nawet nie wiedziałem o co chodzi. POzdro
  18. Z pewnością nie. Dziura to foramen i to będzie wyrażenie złożone. A anus to zawsze był odbyt u wszystkich zwierząt, które go posiadają
  19. Dupa to anus. No wiesz, tak się pomylić....
  20. Cześć A najlepiej to nie wchodzić do lasu, nie chodzi po trawie, nie wychodzić jak chłodno, nie skakać, nie biegać, nie jeździć długo na rowerze a najlepiej to w ogóle itd. itp. Pozdro
  21. Twoje wieśniackie manipulacje są po prostu wstrętne. Śmierć gościa nie była wynikiem wypadku tylko po prostu zasłabł i zmarł w trakcie jazdy. Oczywistym jest, że nie ma to nic wspólnego z maratonem jako takim. Chociaż zorientuj się co cytujesz. W słuchawkach był gość - jest to całkowicie jednoznaczne i wynika z tego co napisałem.
  22. Cześć Jeżeli jakąkolwiek niedogodność da się wytrzymać to znaczy, że nie jest ona niedogodnością i należy ją olać. Pozdro
  23. Cześć Ostatnio na mojej - niewielkiej ale jednak - ulicy z normalnym ruchem samochodowym, wyjechał mi spomiędzy domów, z takiego przejścia gość na rowerze z dwoma sakwami, sporym psem w takim siatkowym bagażniku i właśnie wyposażony w takie pełne słuchawki. Jechałem za nim jakieś 100 metrów a on walił absolutnym slalomem od lewej do prawej - bo przecież mu wolno - ja też zajmowałem cały pas. Zatrąbiłem dopiero gdy za mną pojawił się drugi samochód i miałem wrażenie jakby gość dopiero wtedy zorientował się gdzie się znajduje. To był oczywiście uczestnik jakiegoś ultramaratonu jadący na pełnym odcięciu. W przeciwieństwie do pierdolących głupoty przypadkowo siadających na rower kolesi brałem udział w 10 czy 11 takich imprezach i nigdy nie było tam żadnego wypadku. Nie słyszałem również o jakimkolwiek wypadku w trakcie ultramaratonu spowodowanym przez uczestnika. Uświadamiam również, że w regulaminie każdej z tych imprez jest cały dział dotyczący norm bezpieczeństwa i za stwierdzone (a przypominam również, że każdy uczestnik ma znacznik i jest śledzony on-line) złamanie któregokolwiek z punktów regulaminu (np, jakiegoś przepisu ruchu drogowego, typu przejechanie na czerwonym czy brak lampy) jest natychmiastowa dyskwalifikacja. Mamy trzy grupy uczestników: - Ci którzy się ścigają - to wytrenowani goście często byli sportowcy dla, których sam dystans nie jest żadnym problemem liczy się czas i o niego walczą. - Objeżdżeni rowerzyści traktujący to jako formę sprawdzenie się i dobrą zabawę. Ci rozgrywają wszystko dość dobrze logistycznie z noclegami i kąpielami nawet. - osoby przypadkowe - ci miękną po pierwszej najdalej w połowie drugiej doby. Kolesie uderzający bez kontaktu na rzęsach to wyssana z palca konfabulacja. Oczywiście, że to jest wysiłek i zmęczenie ale zapewniam, że to czuje się dopiero po przekroczeniu mety. W trakcie działasz automatycznie i na dużej koncentracji bo każdy błąd np. w nawigacji sporo kosztuje. Śmiem twierdzić, ze w trakcie trwania imprezy skupienie i koncentracja na działaniu jest daleko większe niż w jakiejkolwiek innej sytuacji w jeździe. I tyle. Na polemikę nie czekam, chyba, że z kimś kto coś jechał anie przypadkowymi fajansiarzami. Pozdro
  24. Czyli nie jest to najlepsze doradztwo po prostu. Pozdro
×
×
  • Dodaj nową pozycję...