-
Liczba zawartości
16 253 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
249
Zawartość dodana przez Mitek
-
Cześć Wybacz nic osobistego ale: nietrudne - to łatwe nie, trudne - to trudne nie trudne - nie wiadomo o co chodzi ale ja bym interpretował jako ten drugi przypadek czyli, że trudne... a chyba chciałeś inaczej. Pozdro
-
Cześć No nie bardzo wiem, o jakim momencie mówisz z tym łamaniem. Powiem tak - zdarzało się świadomie zjeżdżać z ulicy na chodnik gdy było bardzo ślisko. Natomiast często wolę nadrobić kilometr lub dwa żeby nie kolidować z przepisami lub nie utrudniać innym poruszania się. Uważam, że pod tym względem mogę służyć za wzór - bez fałszywej skromności. Pozdro
-
Cześć Bo kolega należy do tej nielicznej grupy, która wie lepiej po prostu a Ty czy ja to wiesz... Pozdro
-
Cześć Nie błaźnijcie się drodzy koledzy nowomową zarezerwowaną dla kretynów - błagam bo Was lubię i szanuję. Ja jestem kierowcą i rowerzystą wymiennie. Trzy lata temu zrobiłem rowerem w rok ponad 12000 km. To sporo więcej niż część kierowców samochodem. Natomiast uważam, że: - chodnik jest dla pieszych - ścieżka dla rowerów jest dla rowerów - ulica jest dla samochodów a każda ulica wielojezdniowa o drogach szybkiego ruchu nie mówiąc jest WYŁĄCZNIE dla pojazdów mechanicznych silnikowych. Dlatego: - na chodnikach bywam na rowerze rzadko - tylko jak muszę i wtedy poruszam się tak aby nie przeszkadzać pieszym, nie używam dzwonka, omijam daleko itd. - na ścieżkach dla rowerów jadę tak aby nie stwarzać zagrożenia innym użytkownikom ale piesi, goście na elektrycznych motorkach, hulajnogach czy innych kółkach - w ogóle wszelkich napędzanych silnikiem pojazdach mają wypierdalać. - na jezdni wśród samochodów czuję się najbezpieczniej ale jeżdżę tam gdzie mogę być pełnoprawnym użytkownikiem takiej drogi by nie blokować bez sensu ruchu. A kosmitów jadących na rowerach po takiej np. Trasie Łazienkowskiej czy Mostem Poniatowskiego eksmitował bym na Plutona. Pozdro
-
Zapraszam do wspólnego pojeżdżenia. Zobaczymy. Pogląd, że miarą wartości jest posiadanie - w tym wypadku wielu nart czy rowerów - ma swoją grupę zwolenników. Do nich rzeczywiście nie należę pełna zgoda. Powiem więcej, nawet jakoś się tym szczycę. I drugi temat: Uważam, że jestem jeszcze za kiepski aby dokonywać analizy sprzętu rowerowego. Doceniam wartość sprzętu w działaniach profesjonalistów oraz w zawodach gdy chodzi o wynik ale w amatorskiej zabawie, nawet obleczonej w formę rywalizacji, jest to element drugorzędny. I trzeci temat: Uważam, że wszelkie insynuacje regionalizujące zdecydowanie ośmieszają piszącego. Rozumiem, że są osoby dla których na górach i nartach zna się tylko góral ale czy to prawda to bym polemizował.
-
Przytaczanie czasów o których się nie ma pojęcia świadczy o wyjątkowej naiwności i głupocie. Szkoda, że w Ostrowcu nie ma górki bo zorganizowałbym tam zawody albo jakieś spotkanie i wtedy okazałoby się, że akurat kolega na wakacjach, bo tchórz by nie pozwolił podjechać z pewnością. A realia takie, że wielki chłop ze sztangami w rękach i GS-ami na nogach jawi się skowyczącym pod jarzmem pejczyka drewniakiem z małym białym pieskiem na rękach, czyli klasyczny goguś, a w sieci... Kolego twoja śmieszność powoli robi się legendarna podobnie jak twoja głupota.
-
Jeżeli rowerzysta musi jechać chodnikiem to powinien się poruszać z prędkością pieszych - nie przeszkadzając im w spokojnym przemieszczaniu. Jeżeli rowerzysta jedzie drogą to powinien jechać na tyle szybko aby nie blokować ruchu. Empatia osób jeżdżących na rowerach (celowo nie nazywam ich rowerzystami bo nimi nie są - nie zasługują na to miano) jest statystycznie na bardzo niskim poziomie. Pozdro
-
Opinie w sieci są tworzone przez podobnych tobie dyletantów. Przywiązywanie do nich wagi i opieranie się na nich a nie na doświadczeniach fachowców nie jest idealnym rozwiązaniem. Estetyka nie ma nic wspólnego z jazdą bo to jest technika chyba, że chodzi o wrażenie estetyczne to kup różowe. Zresztą widziałem na zdjęciu białe co już coś mówi o użytkowniku. W każdym razie ja jestem rzecznikiem poglądu, że na rowerze, nartach czy też samochodem najpierw należy nauczyć się porządnie jeździć a później brać się za analizę sprzętu i doradzanie. Nie jest to pogląd popularny ale chętnie jego wyższość udowodnię w trakcie spotkania, w praktyce a nie w sieciowym sadzeniu się.
-
Cześć I Ty popełniasz takie błędy próbując dyskutować z cieniem... Wiesławie. Naprawdę szkoda Twojego cennego czasu i erudycji. Nie wszystkich na forach narciarskich można traktować jak narciarzy a niektórych nie warto traktować... po prostu. Pozdro
-
Widzę, że raczej rzadko jeździsz po kamieniach. Kierownicę trzymamy w taki sposób aby pochwyty nie wypadły z dłoni ale aby przednie koło mogło samo wybierać drogę między kamieniami. /według mnie więcej zależy od techniki niż od opon - to tylko dodatek a ty rób jak chcesz.
-
Cześć Czyli rozumiem, że jeździsz jeden sezon, który miał 26 dni na nartach, tak? Jeżeli tak, to jesteś na początku drogi. Buty masz, sprawdź czy są dobrze dobrane rozmiarowo, nie uciskają punktowo i tyle. Twarde buty niczego nie załatwią bo wyważać na nartach musisz nauczyć się sam. Jeżeli kupisz twarde buty o nieodpowiednim dla Ciebie sportowym kroju będziesz się męczył. Jesteś ciężki ale młody, czy wysportowany i czujący swoje ciało? Nie wiem - może jesteś po sportach siłowych i stąd waga ale może jesteś człowiekiem ze sporą nadwagą... Chętnie doradzę ale w chórze internetowych półprawd ciężko będzie. Zapraszam na priv. Pozdro
-
Ja nic nie porównuję. Jeżeli się ślizgasz to znaczy, że źle najechałeś po prostu - zły kąt, za mała dynamika itd. Nie ma co się obrażać - to się zdarza.
-
Zły najazd na przeszkodę.
-
Cześć Właśnie na tym to polega, że nie wymaga siły a jak wymaga to znaczy, że źle jedziesz - nie ten bieg, za duża dynamika czy co tam jeszcze. To tak samo jak z jazdą pod wiatr - jak nie umiesz to się męczysz. Pozdro
-
Cześć Ja jestem z wyksztalcenia geologiem więc z oczywistych względów staram się nie zabierać głosu w tym wątku bo jak widać są znacznie bardziej kompetentni w ocenie działań militarnych czy politycznych jak parkieciarze, kierowcy czy powiedzmy zaopatrzeniowcy albo matematycy (choć ci ostatni mogą zastosować aparat statystyczny, który sporo powie - jak mają dane). Drugim powodem jest moja dość solidna nieufność do wszelkiego rodzaju internetowych publikacji i doniesień ale wynika tylko - jak widać - z braku wiedzy jak przesiewać to co jest chłamem od wartościowego meritum. Pozdrowienia serdeczne
-
Cześć No więc nie jest tak dokładnie jak piszesz Andrzeju. Jeżeli piach jest sypki bez podkładu to szeroka opona jest oczywiście lepsza ale bez terenowych kloców bo te gdy przyciśniesz zbyt mocna pracują jak łyżki koparki obrotowej i się kopią. Natomiast jak piach jest miękki ale trzyma wilgoć powiedzmy na 5 cm to tworzy się tam taka sztywna warstwa. cienka opona wrzyna się w to ale idzie po tej warstwie jak po zupełnie twardym gruncie. Co do suwalskich szutrów to są one znakomite do jazdy po suchym ewentualnie leciutko wilgotnym. Natomiast są to szutry słabo przemyte i jak jest mokro duża zawartość frakcji pylastej i ilastej powoduje lepienie się. Sam się dziwiłem jadąc Sudovię, że jest to aż tak odczuwalne. Na lekkich zjazdach - tak do 2% - po prostu się stało jak na płaskim, natomiast pod górę było naprawdę ciężko już przy 8-10% gdzie normlanie jedzie się dość swobodnie. Ale i tak jest nieźle bo na Litwie były odcinki, których przejechać w deszczu się nie dało... baa nawet pchać rower trzeba było lasem bo na drodze lepiło się wszystko do butów niemiłosiernie. Generalnie jak opona ma opis, że jest na błoto i piach jednocześnie to jest to bzdura. Pozdro
-
Cześć He he... Ale jak po wyjeździe z takiego piachu smakuje jazda po twardym... 🙂 Jazda po nawierzchniach piaszczystych przypomina mi bardzo jazdę na nartach w sensie konieczności i umiejętności czytania terenu i reagowania na to co mówi Ci podłoże. Czasami trzeba jechać bardzo delikatnie a czasami twardo bo okazuje się, że pod rozgrzebanym piachem jest twarda warstwa po której jedzie się jak po asfalcie. No i tu też kwestia opon jest ważna - ciężkie MTB nie najlepiej spisują się na piachu. Pozdro
-
Cze Cześć No niestety nie będziesz miał dzisiaj wiatru w plecy. Różnicę robił dzisiaj sporą. Rano - raczej pod wiatr - 24,7km/h, po południu - raczej z wiatrem - 27,2km/h. Syta i droga na Górę Kalwarie... kiedyś lubiłem tam jeździć ale odkąd stały się te drogi mekką szosowych ustawek już nie jeżdżę. Pozdro
-
Cześć Mario próbujesz tłumaczyć rzeczy oczywiste betonowemu klocowi. Masz tą świadomość? Pozdro
-
Radek zawsze był bardzo skromny a klasę prezentuje na trasie niedoścignioną.
-
Cześć No to z Moją zona musieliście się mijać pewnie nie raz bo Ona tamtędy jeździ bardzo często. Ja tej drugiej strony nie lubię. Zawsze chodzi tam dużo ludzi z psami i spacerowiczów, no chyba że dołem asfaltem - wtedy szybo ko idzie bo dzięki garbom czasami jedzie się szybciej niż samochody. 🙂 Pozdrowienia serdeczne
-
Cześć Andrzej a z czym nasz jeździć na nartach? Z walizką? Oczywiście, że plecak nieco jazdę utrudnia, czy też, zmienia położenia środka ciężkości ale to są wartości minimalne. Miałem wprawdzie okazję jeździć i z plecakiem 40kg w sumie, z przytroczonymi drugimi nartami i jest to pewne wyzwanie zwłaszcza gdy jedziesz ścieżką po lesie ale zabawa jest równie dobra. No... ważne, żeby to był jednak jakiś plecak, wieziony - jak sama nazwa wskazuje - na plecach a nie dyndający na dupie na rozciągniętych na maksa paskach bo to - nie dość, że jazdę utrudnia - to do tego jest po prostu śmieszne. Pozdro
-
Cześć Mnie chodziło o technikę samego kręcenia VHS w czasie jazdy - to naprawdę niełatwe bo masz w każdym oku zupełnie inny obraz bo miałeś wizjer okularowy a nie ekran. Spróbuj tak jechać i skręcać jednocześnie utrzymując filmowanego w kadrze. Zapewniam Cię, że zabawa jest niezła. Pozdro
-
Cześć A to skąd wziąłeś? Pozdro
