Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 15.10.2023 w Odpowiedzi

  1. 5 punktów
  2. W obu przypadkach następuje odciążenie dolnej narty, ja bym tego jednak "inicjacją z wewnętrznej" nigdy nie nazwał, chociaż gdzieś tutaj na forum spotkałem się z czymś takim. Tak naprawdę różnica między czarnym a białym sprowadza się do momentu znalezienia balansu (przejścia na przód) narty zewnętrznej, inaczej mówiąc "czarny" też prostuje nogę zewnętrzną tylko robi to później. Tak zwykle jeżdżą zawodnicy bo tak jest szybciej, niemniej jeśli tylko chcą jechać wolniej wyprostują nogę zewnętrzną wcześniej co my widzimy jako wyjście w górę (zwykle w GS). Dlatego wspomniana nowoczesność skrętu nie ma tutaj nic do rzeczy. Napisałeś o "doganianiu nart" wg. mnie nie ma czegoś takiego, no może u dzieci , które zamiast prostować nogę zewnętrzną łamią się w pasie, przenosząc balans na przód, widać to na zapodanym filmiku ale u dzieci uczących się jeździć to rzecz normalna. Pojęcia "doganianie nart" oraz "inicjacja z wewnętrznej" są wg. mnie mało czytelne i mogą być mylące, więc raczej bym ich nie stosował.
    5 punktów
  3. Cześć Ile czasu szukasz balansu? Pozdro
    3 punkty
  4. Więc ja świadomie dociążam zewnętrzną nieświadomie odciążając wewnętrzną, w każdym razie bodźce, które do mnie docierają mam z zewnętrznej a wewnętrzna dynda sobie wyluzowana, że tak przesadnie i obrazowo powiem. Nigdzie z wyjątkiem skiforum nie spotkałem się z określeniem "inicjacji z wewnętrznej" a z nartami mam do czynienia od kilkudziesięciu lat, rozumiem że to trafiło tutaj z przepastnych i niczym nieograniczonych zasobów internetowych.
    3 punkty
  5. Piszesz jak sądzę bardziej o dynamice w przemieszczaniu ciężaru, owszem to ma znaczenie ale w żadnym przypadku nie zmienia faktu, że odciążając jedną nartę równocześnie dociążasz drugą, tego nie można jakoś przesunąć w czasie jak sugerowałeś wcześniej.
    2 punkty
  6. Dobry rowerzysta się nie wywraca.
    2 punkty
  7. Cze Dzisiaj wyborny dzień na rower. Zimno ale bez deszczu. Z cyklu wszystko na K. czyli niezdobyty poprzednio Kopiec Kiłusdskiego 😉 oraz Klasztor Kamedułów. 40km krótko ale treściwie. Dzisiaj bez piwka, trzeba zachować trzeźwość umysłu. pozdrawiam
    2 punkty
  8. No i po co zamykać wątek … żeby jechać trzeba jechać..... no jasne że "informatycy" dalej myślą że ich moc przetwarzania danych jest na tyle dużą że zdążą w locie (pomiędzy skrętami) przeanalizować nadchodzące zakrawędziowanie..
    2 punkty
  9. Ruchy są zautomatyzowane nikt podczas jazdy o tym w ten sposób nie myśli, to są być może setne sekundy, dużo się człowiek nie namyśli, co innego forumowe dywagacje😄
    2 punkty
  10. To nie jest problem werbalny tylko to wynika z tego którą nogę świadomie uruchamiamy. Uruchamiamy wewnętrzną jak pokazują strzałki. Jak dociążasz zewnętrzną??? Jakiś dodatkowy ciężar??? No nie: obciążenie zewnętrznej nogi można realizować tylko przez zdjęcie części ciężaru z wewnętrznej. Inicjatywa należy do wewnętrznej nogi czerwona strzałka pokazuje ugięcie wewnętrznej nogi. Instrukcja dla kursanta mówi o wewnętrznej nodze. Zewnętrza zrobi to co trzeba sama, uruchomiona ruchem wewnętrzej narty. Zaznaczam, że mówimy o inicjacji skrętu. Program mówi o zewnętrzej ;(
    2 punkty
  11. Problem jest natury werbalnej, dla mnie jeśli już koniecznie bym musiał nazwać to napisałbym odwrotnie czyli "inicjacja z zewnętrznej" bo zewnętrzna jest w tym wypadku bardziej czynna, dociążona. Możemy również zainicjować skręt dociążając bardziej wewnętrzną i taki skręt jako coś w pewnym sensie atypowego nazwałbym właśnie "skrętem z inicjacją z wewnętrznej", w każdym razie ja tak to subiektywnie odczuwam ale może dziwny jestem?🤔
    2 punkty
  12. 2 punkty
  13. Cześć Bo kolega Peter brzmi/pisze - jak praktyk. Bardzo mi się podoba powyższy post, który nareszcie stara rozprawić się z tym idiotyzmem jakim jest "inicjacja z wewnętrznej" a to tylko sprytne nowa mająca pretensję do oryginalności nazwa tego o czym napisał Kol, Peter w powyższym poście. Tego typu kombinacje, którymi nasycony jest internet sprowadzają proste rzeczy do absurdów. A co do odciążenia i Twojego oczywistego zdania Peter, że: "Ale kombinujecie jedno i drugie przejście jest efektywne, trzeba tylko wiedzieć kiedy, które wykonać." Ja bym powiedział, że nie tyle "trzeba wiedzieć" ile ono się "samo wykonuje" a na dodatek nie można postawić ostrej linii. Kto szuka w narciarstwie ostrych linii i jedynych właściwych ("nowoczesnych" "najnowocześniejszych" - bo tak teraz są ideały nazywane) technik - ten z założenia błądzi. Pozdro serdeczne
    2 punkty
  14. Pewno Lexi źle doczytał, armatora zobaczył w wątku...
    2 punkty
  15. Nie przejmuj się tym. Nie jest tak źle, jak to może czasem wyglądać 🙂
    2 punkty
  16. No nie wiem, te krzyże, klasztory na zdjęciach, czy to aby nie łamanie ciszy wyborczej 😉?
    1 punkt
  17. Marek ja bardzo doceniam Twój trud wkładany w nawrócenie mnie na jedyną słuszną drogę. Próbowało wiele osób, ale to się nie wydarzy :). Uwierz mi, że jest to element bardzo spersanolizowanej strategii na rozwój narciarski, w której bardzo istotną rolę odgrywają cele i wiek. Możecie próbować przekonać mnie, że najlepiej dla mnie będzie poświęcić parę lat na praktyczną naukę pięknej jazdy ciętej przez ćwiczenia, a potem w wieku lat 50 zacząć się uczyć jeździć switch, ale ze względu na to, że to ja mogę sobie ewentualnie zrobić krzywdę, a nie Wy, pozostanę przy swoich wyborach :). Nie wiem jak Ty sobie wyobrażasz moją naukę teorii, ale chyba ciut inaczej niż to wygląda. Mogę dostać pięknie opisany algorytm skrętu, krok po kroku, a i tak z niego póki co nie skorzystam. Skupiam uwagę na wskazanych elementach, których jeszcze nie znam i obserwuję jak wpływają na moją jazdę, a łączenie ich w jedną całość jak wycyzelowany skręt carvingowy to może kiedyś przyjdzie, bo na razie nawet nie jest celem, mimo, że zapewne tak odbierałeś moje pytania. Krawędź u mnie nie gra jakoś wybitnie nieistotne czy przy hamowaniu, skręcie ciętym, próbie powolnego przetoczenia się na zewnętrzną krawędź czy próbach switch carv. Próbowałem wszystkiego co umiałem zrobić z wkładaniem kolan albo rolowaniem się na kostki, co było podkreślane jako kwintesencja jazdy na krawędzi. I nic! Jest jak było, albo jeszcze gorzej. Nagle wchodzi @eliorlan cały na biało i mówi o biodrze. Wylewa się fala hejtu, ale wychodzi na to, że MA RACJĘ, nawet jeśli nie do końca wie jak to ubrać w słowa. Nasłuchałem się wcześniej, że biodra mają być nieruchome więc tak jeździłem, od kiedy pozwoliły mi na to umiejętności. Brak tego skręcenia biodra ogranicza mobilność kolan i pozostawia ciężar na wewnętrznej. To minimalne skręcenie biodra powoduje, że ciężar ciała ląduje na zewnętrznej, pozycja ciała w lustrze ma to nienaturalne zagięcie, które widać u każdego demonstratora choćby pokazywał pierwszy skręt z pracy samych kostek, a rolowanie kostek nagle zaczyna wbijać kolana do środka skrętu. Dla części z Was będzie to tak naturalne, że będziecie twierdzić, że macie biodro nieruchome, część powie, że to biodro to nie jest element jazdy na krawędzi tylko odciążenia w kierunku przyszłego skrętu, a część robi szpagaty w podskoku i może jest w stanie nawet to ujechać faktycznie nie ruszając biodra. Ja w każdym razie nie mogę. Nie mogę też zrozumieć czemu na forum narciarskim, osoby próbujące wytłumaczyć te rzeczy tak po prostu zostają zakrzyczane przez praktyków. Praktycy po jakiego grzyba czytacie w ogóle forum, skoro to zbędne teoretyzowanie?! Gwoździem programu jest jazda switch, w której na podstawie prób na sucho już mogę powiedzieć Ci, że biodro będzie najważniejsze. Gość numer 1: "a kiedy skręcamy w prawo narty się tylko łączą" - on biodra nie zakumał. Jeździ switch oszukując. Pewnie się nasłuchał, że ma jeździć bez rozumienia teorii i nie wylosował sobie happy endu. Gość numer 2: "The most important thing to have my skis staggered. And this is always gonna be the case - no matter what". Skoro tak jeździ cała czołówka świata to gość numer 1 jest w błędzie. Nie wiem jak się uczyli, ale o biodrze wspominają tylko w kontekście pola widzenia. Dla nich biodro jest tak oczywiste, że nawet zapomnieli o nim wspomnieć. A biodro trzeba skręcić bardziej niż mi się wydawało, żeby zaczęło działać. Fajnie byłoby znaleźć tą podpowiedź na początku drogi a nie na końcu. Ale przecież forum jest po to "żeby klepać się po dupciach" i zbierać lajki pod postami "Jeździj, zamiast się dowiadywać", a nie żeby teoretyzować... Forum dodajmy, gdzie każda odmienność spotyka się z szyderą, kpiną albo oceną na podstawie statystycznych doświadczeń. Ale spokojnie to nie tylko to forum. Na new schoolers w tematach, które przeglądałem, klimaty są podobne 🙂 Poirytowała mnie srodze konieczność rozbicia forumowej rzeczywistości na atomy. Nie jestem pewien czy ten post kończy się "Pozdrawiam serdecznie" czy "Narka. Widzimy się w Zwardoniu i na innych stokach.". Tak czy inaczej napewno pozwolę sobie w razie kolejnych wątpliwości napisać PW do forumowiczów, którzy są dla mnie autorytetami i niosą realną pomoc, bo w debacie publicznej niestety łatwiej się tu gada o książkach niż o narciarstwie 🙂 P.S. Możecie teraz po mnie jechać 😈. Nie dbam o to tak samo, jak o opinie na temat mojej jazdy czy strategii szkolenia. Jeżdżę dla siebie i dlatego po swojemu. Tak czy siak wszystkiego dobrego dla wszystkich, a dla tych którzy pomagają bez krytykowania: Dziękuję bardzo! 🙂 Takie samo Dziękuję bardzo! do wszystkich, z którymi udało mi się spotkać i pojeździć. Za każdym razem bez wyjątku było REWELACYJNIE! 🙂 Edit: Już muszę napisać sprostowanie. Ewentualna decyzja o wycofaniu się z publicznej debaty na forum podyktowana będzie przeniesieniem czasu, który spędzam na nim w inne obszary. Takie realne spojrzenie na stosunek czasu spędzonego na smarowaniu długich postów i wiedzy, którą na forum uzyskałem (a był to główny cel mojej rejestracji). Na nikogo się nie pogniewałem. Bez przesady. Nie jesteśmy w przedszkolu, a SF to ponoć też nie Wersal. ... i znowu się z czegoś tłumaczę ... 🙂
    1 punkt
  18. @Marcos73 Jak na kasku wytatuujesz to będzie trzeba jednak kogoś zatrudnić do wożenia lustra...
    1 punkt
  19. Cześć To powinni sobie wszyscy na kaskach wytatuować. Na stoku, w miarę ogarnięty narciarz może się skupić nad poprawą jakiegoś danego elementu który robi niepoprawnie. I tak klocek po klocku. Podczas jazdy robimy wszystko z automatu, jest zbyt mało czasu na analizowanie wszystkich aspektów jazdy. Szymku, to dotyczy także Ciebie. Nauka wszystkich pojęć i całego łańcucha kinematycznego na pamięć nic nie da. Trzeba zbudować bazę, a później punkt po punkcie poprawiać. Wspomniany przez Ciebie Richard Amacker też nie urwał się z choinki i zabawę z nartami zaczynał jak większość. To co robi teraz, ten jego swoisty rodzaj autopromocji, jest niczym więcej, jak rozwinięcie swoich podstawowych bardzo wysokich umiejętności. Mnie osobiście bardzo podoba się taka zabawa na nartach. https://www.fis-ski.com/DB/general/athlete-biography.html?sectorcode=al&competitorid=94475&type=result pozdrawiam
    1 punkt
  20. Ale te dwa procesy, o których piszesz zachodzą chyba równocześnie, tzn. nie bardzo wyobrażam sobie dociążenie zewnętrznej bez równoczesnego odciążania wewnętrznej?
    1 punkt
  21. Cześć Ależ właśnie o to chodzi Andrzeju, że tak się jeździ od zawsze bo ... inaczej się po prostu nie da. Może jestem durny ale absolutnie nie rozumiem na czym ma polegać odkrywczość tych twierdzeń. /chyba tylko na tym, że ich twórcy chcieliby bardzo być odkrywcami... Pozdro
    1 punkt
  22. W końcu właściwe pytania 🙂 Myślę, że to sezon zupełnie nowych perspektyw dla Ciebie. Tak 3maj, tylko nie pobłądź gdzieś po drodze na tyczkach. 🙂
    1 punkt
  23. Jak narty wodne - to i zgaszony może być całkiem skutecznie...
    1 punkt
  24. Być może ja rozpowszechniłem ten termin tłumacząc z francuskiego program Morgana. Tam pojawiajawia sie właśnie "inicjacja skrętu z nogi wewnętrznej" albo "uruchomienie skrętu z nogi wewnętrznej". Jak zwał tak zwał, ale wywołanie skrętu zaczyna się od odciążenia przyszłej nogi wewnętrznej, ciało szuka równowagi (balansu) obciążając nową nogę zewnętrzną... dalej napisał juz Maciek.
    1 punkt
  25. Jakie określenia proponujesz na " incjacje z wewnetrzej" ? Mechanizm wyzwalający? Utrata podparcia dolnej narty?? Na forum mówiono o inicjacji wewnętrzną, mnie to nie gryzie a staram się wpasować w język forumnowy. Nie napisałem PhantoMove bo Harb robi nieco inny ruch. Tyle o technice przejścia. Dalej odniosłem się do prowadzenia nart już po przejściu kiedy likwidujemy odchylenie. Doganianie nart nie jest najlepszym określeniem może lepiej pisać o powrocie do pozycji neutralnej. Jak do tego dochodzi to inna sprawa. Ale ja nie użyłbym określenia znalezienie balansu bo narciarz cały czas balansuje: jest pochylony, odchylony lub w pozycji neutralnej ( tułów nad stopami, SC w osi równowagi) Balansowanie sprowadza się do ruchu SC przód-tył, w stosunku do osi równowagi. Nie analizuje jazdy zawodniczej, prędkość nie jest dla mnie celem, bliżej mi to techniki jazdy po kartoflisku, luzu i zabawy na nartach.
    1 punkt
  26. I podobne rzeczy robią w sumie wiec na prezent w sam raz Mitku..... http://bachmatiuk.pl/grawer-na-whisky.html Zdravim ...na marginesie - to też Marka>>
    1 punkt
  27. Dodajmy, że odciążenie dolnej narty. Nawet czerwona strzałką zaznaczono. Podobnie kilka sekund później.
    1 punkt
  28. No tak, i kolejna szydera na tym forum- narty wodne dla amatora. Mam wrażenie, że amator niepowinien robic wpisów na tym forum bo zaraz zostanie zgaszony.
    1 punkt
  29. Widzę że zauważyłeś "obalenie" a nie "wsiadanie"...koncepcja angulacji poszła w pizdu???
    1 punkt
  30. Cze Bo wytłumaczyłeś to w 2 zdaniach, co to powoduje i jakie efekty przynosi. Jedno z określeń bez prostego przekazu, bo słyszałem to wielokrotnie, ale bez jakiegokolwiek wytłumaczenia. Ja zew. Mam dużo bardziej ugiętą, co jak pisałeś powoduje z automatu cofnięcie sylwetki, cisnę do przodu, aby „dogonić” narty. Tylko po co? Wystarczy prosty zabieg który opisałeś. Popracuję jeszcze nad kompensacją, bo jest tak pól na pól z NW. 2 proste elementy do poprawy, bo reszta chyba jest Ok. pozdro
    1 punkt
  31. o! kolega chociaż żółtodziób😉 załapał, gratuluje🙂
    1 punkt
  32. Oj Maćku, Maćku.... Wróć się stronę wcześniej do wypowiedzi Peter'a na temat" wysokiego stania". Musisz przebrnąć i wyłowić informacje na temat tego zagadnienia spośród innej paplaniny. To jest obraz nowoczesnej jazdy i podobnie jak Szymek nie rozumiesz pojęcia wczesnego zakrawędziownia i wysokiego stania. Dla mnie to jest chyba najbardziej odkrywcze czego dowiedziałem się na tym forum. To jest bardzo nowoczesna i zaawansowana jazda. Podobnie to postrzegasz jak ja stronę wcześniej, ale już zrozumiałem, że to jest dużo bardziej efektywne. W filmie wstawionym przez Dyźka widać różnicę. Nie ma tak klasycznego NW, ale diabeł tkwi w szczegółach. Owo ugięcie kolan o którym wspominasz i żałujesz że go nie widać 0:33sek. nie ma nic wspólnego z jazdą demonstratora. Owo ugięcie jest tylko odciążenim dolnym. Kluczem jest tu wysokie stanie, czyli inicjacja skrętu (faktyczna jazda na krawędzi) na praktycznie wyprostowanej nodze zewnętrznej. Nieznacznie ugiętą - bo jednak jest amortyzatorem, wkładane kolano do środka skrętu, bo jednak noga się chowa za wewnętrzną i to widać, ale jednak kluczem jest to, że ten prosty na pozór zabieg pozwala nam być przed nartami oraz moment zakrawędziowania następuje pod bardzo dużym kątem już podczas inicjacji skrętu (wczesne zakrawędziowanie). Początek filmu to NW, ale nie klasyczne, stąd były moje pytania i dylematy. NW jest realizowane poprzez dynamiczne wyjście ze skrętu, a inicjacja następuje poprzez "obalenie" się w następny skręt. Zauważ również że narciarz ma sylwetkę pochyloną i w momencie odciążenia cały czas jest przed nartami. W kompensacji jest mega różnica w momencie odciążenia, narciarz poprzez ugięcie nóg jest za nartami i to wyraźnie. Natomiast ten prosty zabieg, wyprost zewnętrznej powoduje bardzo wysoki kąt zakrawędziowania podczas inicjacji skrętu jak również przesunięcie sylwetki przed narty - co świetnie i w prosty sposób wytłumaczył Peter. Odciążenie dolne w mojej ocenie jest bardziej efektywne. Pozwala ustawić nartę pod dużym kątem chociaż paradoksalnie trwa dłużej. Ja to tak widzę. pozdrawiam
    1 punkt
  33. @Marcos73 nie ma sprawy :). Wiesz jak jest co się nie dojeździ, to się dopowie. Gdybyś naprawdę chciał się uczyć snake'ów, to jeszcze przed, musisz opanować pinowanie piłki. Czyli do samych ćwiczeń dołóż postawienie piłki obok figurki i doprowadzenie jej do tego, że jest idealnie ustawiona pod piłkarzykiem. Podejrzysz na każdym filmiku ruchy przed, z charakterystycznym uderzaniem piłki z góry. Skoro już przy wspominkach z początków kariery jesteśmy: Musisz wiedzieć, że gdyby nie teoria przysiadów, fechtunku i obrotów na nartach, to nie byłoby tej niesamowitej jazdy 🤣 @Jan Prosiłeś o filmik, więc naciesz oko. Film udowadnia, że wystarczy 10h na nartach, żeby wiedzieć, że jeździmy z kijami. W najgorszym wypadku używamy ich tylko po to, żeby odstraszyć blisko podjeżdżających 🙂 @Mitek Z instruktorami odwrotnie. Przerobiliśmy rodzinnie około 20 instruktorów. Z tej rzeszy, tylko o 6 mogę powiedzieć, że każdy z rodziny mógłoby z nimi jeździć i zrobić postęp w dobrej atmosferze. Jednej osoby nie jestem pewien, reszta to 40+. Czas na małą reklamę: troje z tych instruktorów jeździ na tej samej, małej, prowincjonalnej górce - Zwardoń i jest jeszcze 1 z forum w Lądku 🙂 Z pozostałych ( wyjdzie około 16) przypadkowo wylosowanych w szkole tylko 2 znało się kompleksowo na swojej robocie, a reszta to niestety słabo wydane pieniądze 😞
    1 punkt
  34. Ktoś pytał co oznacza termin "wysokie stanie", powyżej zaznaczyłem na żółto, zwróćcie uwagę, że dokładnie to samo jest u Hirchera, kolegi Tyrposa i tego czarnego
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...