Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 19.08.2025 uwzględniając wszystkie działy
-
Teresko, czysta produkcja to elektroliza krystalicznie czystej wody prądem z oze - najlepiej wiatrowej. Każda inna jest brudna. Opisałaś najtańszy sposób produkcji, w którym odpadem jest .... CO2 i to dużo. No i dupa blada. Jest kilka metod, ale każda ma wady. Czysty kg wodoru to 9l wody i ok 50kw energi. Ów kilogram pozwoli przejechać 100km samochodem 🙂. Ale trzeba go sprężyć do bardzo wysokiego ciśnienia - czyli kolejna energia potrzebna, a w stanie płynny dodatkowo schłodzić do -240 stopni Celsiusza. Są próby, ale efekt mizerny. Na taką ogromna skalę, to film z cyklu, zamienił Stryjek siekierkę na kijek. pozdrawiam3 punkty
-
Dziś młode wilki z Livigno na rozgrzewkę klasyka u Tadeo podobnie 😂 nie ma że boli …starsze wilki tłuką tyki na lodzie ale najbardziej powalające sa te najmłodsze 5-8 lub 6-9 lat ciężko określić ale gluty dosłownie -co już jeżdżą to szczena @AdrianW naprawdę urywa WoW3 punkty
-
Myślałem, że piszę czytelniej. Mam na myśli to, że rozwój technologiczny jest ogromny ale nie nadąża za tym kompletnie rozwój akumulowania energii. Baterie są do tego stopnia niedojrzałym współcześnie produktem, że moim zdaniem nie upoważniają do budowania samochodów z napędem elektrycznym ( poza małymi miejskimi). Dysponujemy technologia hybrydową i ona powinna być poligonem do rozwoju baterii. Do czasu kiedy elektryk nie będzie upierdliwy nie nadaje się do zakupu. Przynajmniej dla mnie. Mrożonki o latających, użytkowych elektrykach to może kiedyś ale nie w przyszłości którą większość z tu obecnych doświadczy .3 punkty
-
Ciekawe zdjęcie w kwestii pewnych cech jazdy. Zbyt agresywne w stosunku do potrzeb pochylenie podudzi powoduje przeciążenie na przodach co z kolei jest rekompensowane prostym tułowiem - to z kolei powoduje odchylenie, które jadący próbuje kompensować pochyleniem głowy co kończy się permanentnym pochyleniem głowy do środka skrętu a co za tym idzie rotacją. Sylwetka bardzo charakterystyczna dla osób, które uczyły się jeździć śmigiem w okresie gdy ewolucja ta była realizowana przez siłowe obracanie nart - w tych czasach już było to błędem. Do tego dochodził wąski rozstaw, który powodował pewne związanie nóg, które w późniejszym etapie przekształca się w nadmierne wysuwanie narty wewnętrznej - niestety często popełniam podobny błąd. Nie da się ukryć swoje narciarskiej historii.3 punkty
-
2 punkty
-
Tego nie wprowadzili kierowcy, tylko prawo pracy, a raczej urzędasy. Ich praca, jak każda musi być w jakimś stopniu regulowana. Każdy ma tachograf zwykle elektroniczny i tego się nie da oszukać, a mandat można dostać wstecz przy jakiejkolwiek kontroli ITD lub policji. Ale nie raz bluzgają, że 100km do domu, a tacho nie puszcza i trzeba zrobić przerwę. Jedziesz do Warszawy i nie dasz radę wrócić, bo Cię przytrzymało. Nie pisz tylko ze swojego punktu widzenia. Ja i pewnie inni jeździli i jeżdżą duże dystanse i 1200-1500km do bułka z masłem. Jak wyjazd niektórych do marketu po bułki. Mnie męczy bardziej cała podróż i czas niż jako tako sama jazda. Jeśli samochód jest komfortowy, to nie ma problemu ciągiem jechać nawet 600km. Mnie przerwy przeszkadzają w jeździe. Po prostu odpoczywam jak dojadę na miejsce. Każda minuta spędzona w podróży, to strata czasu. Jeśli miałbym jechać 1200 km i robić przerwy co 400km na ładowanie z 40min i jeszcze po drodze co 200 na siku - to bym oszalał. 1200km to max 11-12h w podróży ze wszystkim, tankowaniem, jedzeniem i okazyjnym siku. pozdro2 punkty
-
Znasz jakiegoś kierowcę "TIR" a ? Ja znam. To zjawisko do badań socjologicznych na wielką skalę. W każdej kabinie znajdziesz alkomat. Ci ludzie cały łykend ( dla nich to dosłowna nazwa) chleją alkohol do nieprzytomności. Od niedzieli wieczorem zaczynają przeliczać ile jeszcze browarków mogą wychylić aby w poniedziałek o 6:00 mieć zawartość 0%. Każdy wieczór w tygodniu podobna matematyka. Ciekawe ilu z nich nie jest dość charakternych i konsekwentnych. Ciągniki typu TIR to były pierwsze auta wyposażone w tempomat adaptacyjny i pewnie dlatego jest relatywnie ich mały udział w wypadkach. Dodatkowo jeżdżą zwykle po głównych drogach na których elektronika jakoś sobie radzi.2 punkty
-
Cześć Skomplikowana nie, ale droga i "brudna" niestety. Pozdro2 punkty
-
1. Nie wyobrażam sobie, żebym: a) nie miał wyboru stacji, na której będę tankować --> mam tu na myśli to, że mogę mieć wybór w postaci jednej stacji w promieniu przykładowo 20km; b) żebym musiał czekać w kolejce do ładowarki tak jak na filmach YT; c) żeby cały proces tankowania/ładowania trwał dłużej aniżeli 3 minuty, gdyż tyle zajmuje mi obecnie, z czego 2 minuty sam proces tankowania diesla (75 litrów), a minutę płatność w kasie; d) żebym musiał zatrzymywać się na tankowanie rzadziej niż raz na 1.000 km, gdyż to jest stracony bezpowrotnie czas, nawet jeśli to tylko 3 minuty (swoim obecnym dieslem jestem w stanie zrobić 1.500 km na zbiorniku). 2. Nie ma takiej opcji, żeby ktokolwiek ani cokolwiek było mnie w stanie zmusić do wyjścia ze swojej strefy komfortu, który dla mnie wyznacza dokładnie to, co opisałem w pkt 1.2 punkty
-
Cześć Sama sobie poniekąd odpowiedziałaś. Skoro surowcem jest paliwo kopalne to właśnie to nazywam technologią "brudną". Podobnie akurat w przytoczonej technologii - chyba obecnie najczęściej stosowanej na skalę przemysłową produktem jest oprócz wodoru dwutlenek węgla, który trzeba zagospodarować - kolejny element "brudny". Poza tym jest to technologia bardzo energochłonna. Oczywiście wszystko zależy od konkretnie zastosowanego typu tej technologii. To takie moje dość szerokie pojęcie. Pozdro1 punkt
-
Miałam do czynienia z technologią w której surowcami do produkcji wodoru są gaz ziemny wysokometanowy oraz para wodna. Nie mogła to być technologia droga i nieopłacalna, bo za inwestycją stała prywatna firma, zatem nakłady inwestycyjne były stricte przeliczone na zyski. Owszem technologia może być skomplikowana (zwłaszcza dla kogoś kto nie jest chemikiem), problematyczne są kwestie pożarowe (wodór stwarza zagrożenie wybuchowe), ale pod kątem ochrony środowiska emisje są nieduże.1 punkt
-
Teresko, jeśli w produkcję wkładamy więcej niż możemy uzyskać - to jest droga i nieopłacalna. Jedynie nadmiar darmowej energii możemy wykorzystać do jego produkcji. A brudna - bo zależy jaką energie do jego wytwarzania zastosujemy. Wodór można uzyskać nie tylko z wody. Ale czy nas na to stać, żeby przerabiać życiodajną woda na paliwo do samochodów? pozdro1 punkt
-
A teraz sobie wyobraź, że na parkingu jest 100 samochodów i 50 elektrycznych i każdy przy okazji chciałby naładować samochód. I dupa. Bo jeśli to sa 22kW, to ok 3-4h ładowania. Reasumując - 12x22kW - to przydział 250kW. Miejsce akurat z dużym przydziałem, bo taka hala jest energochłonna i przydział mocy z dużym okładem. Więc jeśli jest nadmiar - to można kilka, kilkanaście założyć. Ale to specyficzne miejsce. Zwykle jest deficyt. Do zasilania takiego pojedynczego stanowiska zaleca się 5x10mm2 przekroju w miedzi - czyli 5x6mm śr. Teraz proszę sobie wyobrazić jak wygląda kabel zasilający wszystkie te ładowarki - jest min grubości ręki - w miedzi. Koszt metra - popierdolony. pozdro ps. Szkoda że nie mogę wrzucać zdjęć, bo pokazałbym wam jak wyglada kabel zasilający 0,5 MW. Więcej nie da wie na nim puścić - bo się będzie grzał niesamowicie. Opór maleje wraz ze wzrostem pola powierzchni.1 punkt
-
Z innej beczki, byłem ostatnio w kinie na dokumencie "Fiore Mio" z Żoną, pewnie bym nie poszedł, ale był o Alpach 😉, śnieg był. Reżyser wrócił po latach w Alpy do brata, mieszkajacego wysoko w górach i zaczął badać, dlaczego z roku na rok maja co raz to mniej i coraz to później wodę (mieli z topniejącego lodowca), skąd pochodzi dokładnie i czemu jest jej tak mało. Przemierzał bardzo wysoko położone schroniska i rozmawiał z lokalsami. Coś ala Mały Książę. Jedna z mieszkanek, stwierdziła, że nic się tym nie przejmuje, bo te szumne słowa "ratujmy Ziemię" są o dupę rozbić. Co najwyżej możemy uratować siebie. Ziemia z nami czy bez i tak sobie poradzi, a jak przekroczymy masę krytyczną to nas wyeliminuje, zredukuje. Tak czy siak się odrodzi z nami, czy bez nas. Tyle, nie zbyt mądre, ale wg. mnie prawdziwe. pozdro1 punkt
-
Tak znalem kierowcow i slyszalem o tym zjawisku. Duza grupa polakow w innych zawosach tez chleje regularnie. Wsrod narciarzy to tez popularne. Nawet po stoku jezdza pijani.1 punkt
-
Dlatego wprowadzono normy odpoczynku dla zawodowych kierowcow. To leszcze co slabo jezdza i sie szybko mecza. Nie to co forumowi rajdowcy. 😉1 punkt
-
Cześć Dla ludzi, którzy mało jeżdżą lub dla których jazda samochodem jest wyzwaniem szybko się męczą i muszą odpoczywać - to oczywiste. Ja dość długo wchodzę w rytm jazdy - jeżeli mówimy o jeździe w dłuższej trasie. Po takim czasie jestem wystarczająco skoncentrowany aby jechać pewnie i płynnie ale gdy jestem na miejscu koncentracja również dłużej schodzi. To dość częste - warto pogadać z kierowcami - dlatego też wszystko co mnie z rytmu wybija, w tym zatrzymywanie się, wysiadanie itd. to coś czego wyjątkowo w trakcie jazdy nie lubię i staram się unikać. Pozdro1 punkt
-
@Mitek Produkcja wodoru nie jest specjalnie skomplikowana. Problemem jest sprężanie i przechowywanie. Ten antyskurczybyk znika z czasem z absolutnie szczelnych przeznaczonych dla niego pojemników. Mimo to nie mogę się nadziwić dlaczego nie idziemy w rozwój tej technologii a Toyocie dał bym medal za upór w konsekwentnym oferowaniu modelu Mirai od wielu lat. Pamiętam jak próbowali ten model sprzedawać w Polsce a najbliższa stacja tankowania była w Berlinie.1 punkt
-
Chyba zmęczony byłem już przed wyjazdem. Wymyśliłem sobie, że pojedziemy piękną trasą przez Andermatt zimą 🙂 W Chur przegapiłem napisy po niemiecku z informacją o przejeździe przez przełęcz. Więc, jedziemy, jedziemy aż tu nagle .............pionowa ściana śniegu na drodze na 2 metry. Drogi nie ma 🙂 Okazało się, że spóźniliśmy się 15 minut na przeprawę pociągiem. Pewnie i tak byśmy nie jechali bo cena była abstrakcyjna. Więc pozostał objazd jak na załączonym obrazku. Jakoś się udało. Szkoda, że było ciemno bo objechaliśmy całą Szwajcarię 🙂 Drugiego zdania raczej nie komentuję. 🙃1 punkt
-
Moją energię jądrową staram się wykorzystać na bieżąco bo magazyny słabo dają radę 😜1 punkt
-
Zdarza mi się przejechać 500 km bez zatrzymania, więcej nie dam rady bo sikawka już nie taka jak wcześniej. Ale mnie nie chodzi wyłącznie o jednorazowe przeloty. Załóżmy że robię dziennie 100 km, czyli tankuję się raz na 2 tygodnie. Jeśli miałbym zasięg 200 km to co drugi dzień. Nawet przy założeniu że tankowanie trwa tylko 3 minuty to z zasięgiem 200 km tracę na to 21 minut (pomijając czas dojazdu na stację) a przy obecnym zasięgu tracę na to 3 minuty na 2 tygodnie. W realu można mówić o większych różnicach wynikających z czasu dojazdu - wyjdzie to około godziny. Dla mnie to jest czas stracony, który można wykorzystać na odpoczynek albo pracę. Czas to moja największa wartość, gdyż najbardziej mi go brakuje.1 punkt
-
Mamy coraz większy nadmiar energii z OZE, która jest dosłownie "za darmo". Wydawałoby się, że nie ma nic lepszego jak produkować syntetyczny metan i syntetyczną benzynę. Niczego w transporcie i produkcji energii elektrycznej (turbiny gazowe) nie trzeba byłoby ruszać. Nie wiem gdzie tkwi diabeł. edit Przejrzałem net i jest o tym dużo tekstów i działających (dość niewielkich) instalacji. https://swiatoze.pl/produkcja-metanu-wody-dwutlenku-wegla-pradu-metoda-przechowywanie-energii-oze/ https://magazynbiomasa.pl/czym-jest-e-metan/ może rozwiązanie jest na wyciągnięcie ręki?1 punkt
-
@Spiochu Czy wiesz, że oprócz wstecznego, jedynki i dwójki masz jeszcze wyższe biegi w samochodzie ? 😆 Trochę poważniej. Jadąc do np. Warszawy mam robić przerwę na trasie 300 km? Prawdopodobnie ta przerwa znudziła i zmęczyła by mnie bardziej niż jazda. Mój przelicznik w trasie jest banalnie prosty. 1000km............10h. Zawiera tankowanie i połączone z tym postoje. Jeśli nie muszę tankować to się na takim odcinku nie zatrzymuję. Czasami postój wymuszają na mnie pasażerowie. Teraz już nie czytajcie: Mój rekord jednorazowej trasy, 2050km. Jak przeczytaliście możecie krytykować na wiele sposobów 😉 W ramach usprawiedliwienia..............jechałem na narty do Verbier 😉1 punkt
-
My jakoś dziwnie twardo idziemy w baterie które jak sam piszesz głowy nie urywaja bo pewnie ktoś na tym dobrze zarabia a co gdyby tankować je np.wodorem ( kiedyś o tym czytałem ) to lot takiego drona wydłużył się chyba do 5h jak dobrze pamiętam,tankowanie trwa dosłownie chwilkę i już był bardzo ciekawym kaskiem w logistyce czy militariach . Więc kto wie co będzie za X czasu . Może sztuczna ci wyliczy ze pan/pani już byli na wakacjach i basta 😜 kolejne za rok albo dwa i tylko zostanie trasa praca-dom a tu jedna dupka w drona sie zmiesci 🤷♂️bo każdy będzie miał swojego który doleci na czas i cie zabierze a czterech nie trzeba będzie wsadzać tyłków. Miejsca u góry jest ogrom żeby twój/mój lot został tak zaprojektowany aby był bezkolizyjny . Idziemy z postępem ale czy jeszcze na takie cudawianki za naszego życia się załapiemy 🤷♂️ Może my nie ale Ci młodsi ?1 punkt
-
Obecna technologia baterii jest wystarczajaca do samochodow. 100kWh to cos kolo 400-500kg. Jak to zoptymalizuja to pewnie blizej 300kg. Przy aucie wazacym 1.5 tony to akceptowalne wartosci. Wszystko sie rozchodzi o koszty a te spadaja. Pamietam jak w LG mimo ogromu niekompetencji i marnotrastwa dalej zarabiali setki mln na bateriach. Czyli musieli drogo sprzedawac. To eldorado juz sie skonczylo. Ceny litu tez drastycznie spadly wzgledem szczytu. Czyli elektryki beda coraz blizej wagowo i cenowo aut spalinowych. Zreszta juz sa. Jesli chodzi o drony elektryczne przewozace ludzi to tu szalu na razie nie bedzie. Obecna technologia baterii na to nie pozwala. Musieliby wymyslec od nowa zupelnie inna technologie, gdzie gestosc energii jest kilkakrotnie wyzsza. Na razie jednak koncernom sie to nie oplaca, chyba ze chinczyki cos wymysla lub ukradna pomysl i go rozwina. Zastanawia mnie kwestia dronow hybrydowych gdzie generator spalinowy laduje baterie. O takich jeszcze nie slyszalem ale moze istnieja.1 punkt
-
Obecne smartfony maja 3-4x wieksza baterie niz nokia 3310. 1200mah vs 4000-5000 mah. Pewnie nawet przy zblizonej masie samej baterii. Takze postep jest duzy tylko nie nadaza za rozwojem telefonow ktore z mozliwosci kalkulatora staly sie kombajnem multimedialnym wydajniejszym niz stare pcety. Tchnologia baterii na wiele wiecej nie pozwala wiec tutaj cudow bym nie oczekiwal. Dzialanie przez 1 dzien jest wystarczajace, gorzej jak nawet na tyle nie starczy.1 punkt
-
Z autonomicznymi samochodami to trochę się rozpędziłeś;) To bardzo skomplikowane. Na drodze jest tak wiele nieprzewidywalnych sytuacji, że współczesna "moc obliczeniowa" sprzętu, i możliwości softu są jak małpa za kierownicą. Dzieci, pijani kierowcy, remonty dróg, zmiana organizacji ruchu, wandal który przewrócił znak i milion innych składowych tworzą nieskończona ilośc trudnych do przewidzenia sytuacji. O wiele, wiele łatwiej będzie pozbyć się pilotów z samolotów niż kierowców z samochodów. Smartfony oczywiście dokonały ogromnego postępu ale poza jednym elementem..................baterią. O niej właśnie w kontekście samochodów elektrycznych rozmawiamy i ona jest głównym hamulcem. Przyjmuje się, że pierwszym elektrycznym samochodem był pojazd Tomasa Parkera z 1884 roku. Od tamtej pory postęp jest nieopisywalny , jednak współczesna bateria jest prawie tak samo do kitu jak z tamtego zabytku.1 punkt
-
Cześć Byłem dosłownie pięć godzin tak napięty terminarz. Pozdro PS. Jestem pod wrażeniem transportu kolejowego bo tak jechałem do Warszawy. Po wieloletniej przerwie kolej mnie zaskoczyła na plus, jechałem pierwszą klasą za 90 zł z Katowic różnica pomiędzy drugą klasą 20 zł i brak pewności że będzie miejsce siedzące. Cisza brak stukania lub kołysania, każdy pasażer ma gniazdko 220v, wi-fi otwarte, klima tak można zostawić samochód i korzystać z kolei plus Uber lub bolt, z centralnego pod Piaseczno przejechałem za 36 zł.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
A bo ja miałem Wam zarzucić zdjęcia z tej Racławickiej. Włącznie z materiałem dowodowym na to, że stalagtydy i stalagmity są puste w środku 🙂 //// //// ///// //// //// //// //// //// //// /// /// /// ///1 punkt