Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 10.01.2023 w Odpowiedzi
-
Dzień 2- chyba można nazwać pracowników ośrodka fachowcami w swoim fachu. Wczesnym wieczorem zratrakowali stoki, a potem rozpoczęli śnieżenie tak do 10(niektóre fragmenty stoków cały dzień). Efekt - fajne do jazdy masełko. Świadomie zjechałem dzisiaj czarną trasą 10 (Agonistica) Po dzisiejszym dniu...kilka tras niebieskich to dość długie łączniki, szerokości 3 - 5 metrów. Niebieska 1 to typiwa dla stawiających pierwsze kroki lub chcących się jeszcze oswajać z nartami. Czerwone trasy fajne mają, na jutro pozostała do odkrycia górna część ośrodka.6 punktów
-
Cześć To jest bardzo dobry wybór jeżeli ktoś zna Włochy dobrze. To ośrodek kameralny, nieco na uboczu a przez to tańszy, zawsze znacznie mniej ludzi oraz cieplej. To coś takiego jak Civetta na przykład. Oczywiście tłum wybiera Kronplatz, Fassa, Fiemme czy Arabbę czyli Dolomity centralne z węzłem w postaci Sella Rondy czy atrakcjami w postaci Marmolada - i dobrze bo część rejonów dzięki temu jest pusta a poziom narciarstwa w tych miejscach wyższy. Pozdro4 punkty
-
Należę do tych co bardzo dokładnie przyglądają się wyprodukowanemu trackowi. Jakkolwiek dotyczy to głównie mojej działalności rowerowej. Ruszyłeś bardzo ciekawy temat. Odróżniłbym dwie sytuacje jazdę w płaskim terenie i stromym. W tym pierwszym włączenie weryfikacji (co w moim Locusie Pro nazywane jest aktualizacją wysokości) zmniejsza sumę przewyższeń w praktyce o 50%. Jednak ten wynik dalej nie jest pewny bo przecież program ma dane z mapy z warstwicami a te są co... 20 m (???). Patrzę na ten zweryfikowany ślad i tam są wysokościowe wahania śladu plus minus 1 m. I dalej nie wiem czy rzeczywiście był tam postęp tego metra na powiedzmy 100 m. Czy program interpolował powiedzmy liniowo kolejne miniwarstwice i dopiero do tego odniósł ślad czy robił to za pomocą jakiegoś algorytmu. W każdym razie dalej nie mam zielonego pojęcia czy pozostawiony wynik jest wiarygodny czy być może dalej należałoby go zmniejszyć o kolejne 50% (raczej tak). Natomiast ślad poziomy przeważnie wygląda wiarygodnie pokrywając się z drogami czy tam ścieżkami na mapie i tutaj weryfikacja zmienia wynik do 10%. W stromym terenie jest inaczej. Włączenie aktualizacji wysokości zmienia wynik o 10%. Jest tak ponieważ ewentualne błędy pomiarowe są mniejsze niż odcinki w pionie pokonane między punktami pomiarowymi. Niejako błędy giną tu w trendzie. Nie chce mi się tego wyjaśniać więc kto rozumie mechanizm to rozumie, o kto nie to nie. Inaczej jest z błędami w poziomie. Te 5 m w górach to można między bajki włożyć, 20 m to normalka, ale rejestrowałem i 50 m odchylenia od pozycji na mapie. Jakkolwiek nie miały one charakteru stochastycznego tylko raczej błędu systematycznego. Czyli moja linia była równoległa do tej na mapie. Oczywiście powstawały też wątpliwości czy mapa jest prawdziwa bo wiem, że bardzo często obarczone są one dużymi błędami. Aby sprawdzić odchylenia pionowe parę razy zsumowałem drogę po trasie za pomocą warstwic i podanych rzędnych i muszę powiedzieć, że zgodność z wynikami z funkcji aktualizacji była wysoka - tak do 10% różnicy. Odległości nie chciało mi się sprawdzać bo musiałbym mieć planimetr i jeszcze przypomnieć sobie jak się go używa. Zresztą i tak zawsze rysuję trasę z funkcją przyciągania i tam są jeszcze inne liczby. Widać, że w przypadku interpretacji śladu potraktowanego programem do usuwania błędów można mieć w miarę wiarygodne wyniki ale dopiero przerysowanie trasy, gdzie komputer ciągnie po cyfrowym modelu wysokościowym, interpolując wszystkie wartości, da coś, co pewnie jest bliskie rzeczywistości. Dlatego ślady, które mam traktuję jako pewnego rodzaju zapiski. Dopiero z nich projektuję trasy, które rozpowszechniam. Jak widać na poziomie większych całości (10-200 km) zapis z GPS może być dobrym narzędziem w kwesti parametrów geometrycznych trasy. Natomiast w pomiarach prędkości chwilowych nie przyszłoby mi do głowy go używać. Pewnie na ustabilizowanym odcinku 500 m drogi o stałym spadzie, po sprawdzeniu zgodności w pionie i poziomie, wynik tak otrzymanej prędkości uznałbym za wiarygodny. Narciarstwo przypominałoby mi jazdę po agrafkach singletracków - tam moje zapisy wyglądaja wprost humorystycznie i nawet nie próbuję z nich cokolwiek wyciągnąć.4 punkty
-
Prędkości średnie i odległości. Prędkości chwilowe podlegają znacznym aberracjom. Mały błąd pomiaru lokalizacji skutkować może dowolnie dużym błędem w prędkości chwilowej.3 punkty
-
Włoska pogoda w dniu dzisiejszym, nic tylko jeździć i jeździć. Folgarida oczywiście. Słońce, słońce, więcej słońca. Ludzi bardzo mało. Warunki Rano. Zdjęcia dzięki uprzejmości szwagra, niektórzy to mają szczęście 😉.3 punkty
-
3 punkty
-
Żarty sobie stroisz... Tutaj jest tylko jedna ścieżka podjazdowa (okolice Czarodziejskiej Góry). Masz zaznaczoną linijkę i możesz ocenić wiarygodność śladu.3 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
Ale to chyba nie ten odcień... Ale poważnie, ja często wychodzę na narty o 7.00 na pierwszego busa a wracam po kolacji. Czasami są to jedyne spodnie jakie zakładam na wyjeździe oprócz krótkich. Siada się gdzie bądź, jeździ orczykami - jakbym miał żółte spodnie to po dwóch dniach wyglądałbym jak kloszard - podziwiam. A tu jeszcze niektórzy mają dwa komplety... ja p.....e. Pozdrowienia2 punkty
-
Jestem teraz w Val di Fiemme, pogoda podobna, śniegu też całkiem sporo (poza trasą da się pojeździć, a i skiturowcy chodzą), natomiast ludzi stosunkowo dużo, byłem kilka lat temu w tym samym okresie w tym rejonie i ludzi było zdecydowanie mniej. Sporo Polaków chyba przez sytuację śniegową w PL2 punkty
-
Ja dalej nie mam zdania przy jedzie na krechę 100m, ale wyobraziłem sobie narciarza jadącego śmigiem i dla uproszczenia przyjąłem, że porusza idealnie po średnicy równej 1 w okresie 2s. Wychodzi mi na to, że w zależności gdzie zaczniemy pomiar w okresie przedział od 0 do 90 stopni okresu (skrajne możliwe wartości) to przy próbkowaniu 1s odległość między punktami zostanie zmierzona jako odpowiednio 1 do pierwiastek z 2, podczas gdy prawdziwa droga to 1/2 Pi. Mimo, że to akademickie rozważanie, to daje mi pewne wyobrażenie o dokładności i powtarzalności pomiarów GPS dla celów narciarskich. Nie neguję jednocześnie GPS jako wystarczająco dokładnego do innych amatorskich zastosowań i to pomimo, że zdarzyło mi się usuwać "teleporty" z czyichś plików ( i to bez używania żadnych specjalistycznych narzędzi). Wszystko kwestia akceptowalnej tolerancji pomiaru.2 punkty
-
Oczywiście, masz rację. Morgan wspomniał o "niestraszeniu" po przejechaniu wąskiego, średniostromego fragmentu, który przejechał carvingiem. Carvingiem, bo było pusto, ale gdyby byli ludzie przejechałby - jak wspomniał - krótkim mieszanym skrętem, który on nazywa krótkim skrętem dynamicznym. Właśnie po to by nie straszyć. 🙂 Czyli znów wracamy do doboru odpowiedniej techniki wzalezności od warunków i okoliczności. MSZ jazda carvigiem wymaga stosunkowo pustego stoku. Pomijając to, że i tak nie pojedziemy nim w muladach czy w mocno stromym terenie. Osobiscie lubię jechać carvingiem po w miarę pustych, średnionachylonych i w miarę równych stokach. A jak dobrze pójdzie, to za 5 dni będę to robił na stokach 3 Zinnen i/lub Kronplazu. 🙂2 punkty
-
Wybacz ale to kolejny post oparty na przekonaniach, wierze. Jestem jedynie zdziwiony niechęcią do wiedzy paru piszących w tym wątku. @Kubis a propos "teleportacji" GPS 😉 Pisałeś raz, że GPS nie liczy w pionie (co jest fałszem) i teraz piszesz akademickie elaboraty niby udowadniające tezy w jakie wierzysz. To mało naukowe podejście. Potwierdziłem, że masz rację w wyliczaniu błędu GPS dla założonej prędkości 130kmh. Wyliczyłeś, że przy błędzie 5m dla jednego pomiaru GPS droga między dwoma punktami będzie wynosiła od 31,1 do 41,1m. Zgoda. To ile będzie wynosiła droga dla 10 kolejnych sekund i 10 punktów? 311 do 411m dla końcowego punktu i w ten sposób maksymalny błąd wyniesie 100m czy nadal tylko 5m? Adekwatnie dla 1000 następujących po sobie sekund i 1000 punktów - teoretycznie maksymalna różnica drogi wynikająca z 5m błędu GPS będzie wynosiła 5000m czy 5m? Rozumiesz teraz jak działa GPS? Jest wiele błędów GPS ale nikt nie słyszał o błędzie teleportacji 😉 A co do konieczności wiedzy z jakiego modułu GPS się korzysta też jesteś w błędzie. Nie będę wchodził w szczegóły bo i tak Ciebie nie przekonam. To jest podobnie jakby ktoś twierdził, że Ferrari jadąc 100kmh jest szybsze od Fiata podążającego z tą samą prędkością za Ferrari. Wątek ten został stłumiony przez "wieści gminne" a nie użytkowników chcących nauczyć się rozumienia swoich urządzeń GPS. Jestem przekonany, że 90% tych którzy korzystają z takich urządzeń nigdy nie wyciągnęło pliku gpx bo nigdy nie było im to potrzebne. Wierzą w to co pokazują im aplikacje. Poważny błąd! 10% wyciągnęło gpx aby wrzucić na google earth albo inną fajną wizualizacyjną apkę. Taka gadżetowa zabawa. Jednak może jeden na tysiąc narciarzy korzysta z gpx do weryfikacji trackingu. Ile z szanownego grona doświadczonych narciarzy, rowerzystów (korzystających z GPS) to zrobił? Podkreślę jeszcze raz: weryfikacja pliku gpx jest jedyną możliwością prawidłowego odczytu odległości i szybkości odczytaną przez apkę w telefonie lub zegarku. Zgadzam się, że wiara w to co pokazują coraz lepsze apki GPS jest wciąż zabawą i długą nią będzie. A jak ktoś poświęci dłuższą chwilę na naukę programu weryfikacji to będzie miał podobną zabawę czytając "wieści gminne" w tym wątku. Dla chętnych merytorycznej dyskusji polecam wylinkowany wątek z foilforum.2 punkty
-
Myślisz że mniej? 😀😀 Kolega pytający jeździ rekreacyjnie, bez jakiegoś zacięcia, wiek też już poważniejszy.... myślę że dopasowane 100 ( na to należy zwrócić duża uwage, co slusznie zauwazaja koledzy) będzie lepsze niż byle jakie (luzne) 120.2 punkty
-
Po poważnych urazach kolan, jeśli ich stan nie odpowiada ambicji narciarza, takie urządzenie...1 punkt
-
Pierwszym kryterium była ilość niebieskich (z 9 osób, 3 Panie są początkujące lub mocno zachowawcze) choć tu mała zmyłka, gdyż sporo niebieskich jest tylko łącznikami. Dobra cena. Mocno zalesione (choć ryzyko warunków większe z uwagi na wysokość).1 punkt
-
Żaden GPS nie mierzy prękości. Ani średniej ani chwilowej. Żaden nie może być do tego rekomendowany.1 punkt
-
Cześć Ja Ci powiem... zazwyczaj nie jestem najgorszy na stoku ale żeby zakładać ubranie rzucające się w oczy... mam świadomość swoich narciarskich niedoskonałości... Pozdro1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Civetta odrobine bardziej wysokogórska chyba https://www.dolomitisuperski.com/it/Scopri/Zone-sciistiche/Civetta1 punkt
-
Cześć I do tego służy. Używam prostego Garmina Etrexa - to nawigacja turystyczna. spisuje się znakomicie a ma i tak z 15 razy więcej opcji niż potrzeba. Dobrze nawiguje i się nie psuje. Pozdro1 punkt
-
W 2 zdaniach. Do wyznaczenia drogi z jakąś dokładnością tak, ale bez względu na ilość punktów nadal nie wiesz jaką przemyśl mój rysunek i zestaw ich 10. Policz i może coś wywnioskujesz. Do prędkości tylko średniej. Liczysz ja z czasu i drogi a jak już wiemy droga jest obarczona większym błędem niż czas. Stosunkowo mniejszym przy większej ilości próbek. Prędkość chwilowa - sorry, ale tylko akcelerometrem, radarem, fotokomórką przy kontrolowanym środowisku. Gpsem nie. Jeśli nie rozumiesz, nie poradzę. p.s. nawet nie zauważyłeś że popełniłem błąd w moich obliczeniach. Dokładność 5m to nie dokładność +-5m... Dobrze że ja chociaż zauważyłem i nie wspomniałem o tym. Ale cieszę się że zgodziłeś się z tymi obliczeniami 🙂 Edit: sorry jestem zmęczony. Jednak się nie pomyliłem.1 punkt
-
1 punkt
-
Jak to robi OMEGA i Longines? w bardzo wielkim skrócie OMEGA od igrzysk PyeongChang w 2018: Alpine skiers start their runs through the “Snowgate” starting gate, which ensures that the running time is started when the “wand” is at precisely the same angle for every competitor. The skiers have a ten-second starting window, indicated by a series of beeps, and can begin up to five seconds before or five seconds after the official start time indicated on the start clock. As the race progresses, infrared photocells record the intermediate times of the competitors as they speed down the course. Photocells are also at the finish line to capture final times. As well as this, OMEGA has its Myria cameras on hand if the judges need a backup. The cameras produce 10,000 digital images per second. Motion sensors attached to the boots of athletes interact with antennas along the track, providing OMEGA with in-race data and information that can be instantly sent live to viewers at home. Wcześniej Longines (od 2017 roku): https://www.facebook.com/Longines/videos/today-longines-announced-the-official-launch-of-a-major-breakthrough-in-timekeep/10154972917408399/ też używają zaawansowanych dataloggerów, które zawierają radary, akcelerometry, żyroskopy elektroniczne itd, wspierane przez całą serwerownię która te dane przetwarza online. takie kosteczki na buta to koszt kilku tysięcy EUR za sztukę, nie wspominając o reszcie systemu, obsłudze itp. najlepsze akcelerometry na świecie: https://endaq.com/collections/endaq-shock-recorders-vibration-data-logger-sensors - zobaczcie ile kosztują dokładne urządzenia. Więcej ciekawostek: https://www.swisstiming.com/company/innovation-milestones/ p.s. GPSa tu używano w 2014 ale tylko do pokazywania lokalizacji narciarzy biegowych i ich prędkości przybliżonej (mierzyli pewnie średnią z ostatnich iluś sekund danych) tak, że ten, ehm... GPS jest fajny, ale żeby się nie zgubić 🙂1 punkt
-
No nie jest to takie proste, na szczęście można to zamówić, zamówione - ale spod lady, bo nie ma ogólnie dostępne. pozdrawiam1 punkt
-
Cześć Dokładnie to widać na zjeździe na szusach do mety, gdzie zawodnicy na bardzo długich nartach oraz o bardzo długim promieniu mają czasami problem z utrzymaniem nart jadąc na wprost, a prędkości nie są już najwyższe. Mnie też zastanawiają wyniki kolegi, choć mój zegarek (ale to bardzo niedokładna metoda pomiarowa) także ma bardzo duże rozbieżności, czasami pokazuje Vmax ok 50 km/h (to pewnie by się zgadzało) a czasami ok 90 km/h, jeżdżąc w tym sezonie tylko na SL i też mnie to dziwi skąd tak różne wartości, bo sobie nie przypominam abym gdzieś aż tak znacznie zwiększył swoją prędkość. pozdrawiam1 punkt
-
1 punkt
-
Mitek, jak pisałeś wcześniej, nie mam doświadczenia. Ratrakowali stoki o 19, zakładam, że ten niewielki mróz to ładnie zwiąże i jutro od 8:30 będzie petarda, która zębów nie wybije.1 punkt
-
Plusie, gdyby była klasyczną zima...ośrodek petarda. Dziś poświęciłem czas kobiecie zupełnie początkującej i dla siebie właściwie nie pojeździłem. Jednak dwie czerwone jakie zaliczyłem - świetne trasy. Jutro ma być już słonecznie, ratraki o 19 jeździły. Myślę, że jak te -4 stoki złapie, to jutro na 8:30 będzie fantastico. Dziś też porównałem nowe Volkl RC 175 z moimi nartami. Naprawdę obiektywnie narta jest nieco drugorzędna, jednak laser jest nartą solidniejszą w wykonaniu. Jest optycznie zdecydowanie "grubsza" ale i w jeździe taka stabilniejsza. Volkl słychać jak mu dzioby w pewien sposób drżą. Laser idzie bezgłośnie. Dziś ostatni zjazd i zaliczyłem glebę. Padłem na pysk, aż łyknąłem śnieg i wypięło nartę....starałem się jechać rytmicznie śmigiem. Najważniejsze, że już zawężam pozycję i nie boję się próbować tego rodzaju skrętu, mimo kopnego śniegu1 punkt
-
Ja to się nawet bałem, że ktoś napisze, że 2*2=11 w systemie trójkowym. Na szczęście obyło się bez akademickich smaczków - nawet o błędzie paralaksy nikt nie wspomniał... 🙂1 punkt
-
Nieźle zdołowaliście BraCuru, amatorski rekord prędkości na slalomkach poszedł się paść w pizdu. Doktorat z interpretacji i analizy algorytmów prędkości według GPS padł.😟1 punkt
-
Cześć Ja Ci teraz puszczą to oby nie zmroziło w nocy bo rano - a opadu raczej nie będzie - zęby Wam powypadają dopóki nie zmięknie. Masz świetne warunki jak na razie - ciesz się jazdą. Pozdro1 punkt
-
No i jak pisaliście tak wyszło...Strachy na Lachy. (Na usprawiedliwienie, spinałem się aurą gdyż znajomi mocno rozżaleni i jako organizujący czułem spinę, ale po dzisiejszym dniu zadowoleni). Rano coś w rodzaju lekkiego deszczu, stopniowo przeszło w mokry śnieg, potem suchszy, a około 16 juz słońce i około zera. Warunki jakby wiosenne, jak pisał Mitek. Zakładam, nie wiem czy właściwie, (łapie mróz) iż ratraki jakby teraz puścili i te -3 /-5 będzie wedle prognozy, to stok będzie całkiem ok. Dziś jechałem kanapą z dołu czarnej trasy, na której trenuje kadra USA. Jutro lub w środę będę na niej chciał popróbować śmigu. Na trasach generalnie 50 cm jest.1 punkt
-
Cześć Wypowiem się, bo chyba jako jedyny jeździłem na tych nartach (18Ti-to ta sama narta tylko brzydsza), a nie czytałem bzdur marketingowych. Podkreślam - to bardzo dobre narty - stworzone do nauki. Bzdurą jest rocker z tyłu i z przodu. Głównie chodzi o naklejone wzmocnienie z Carbonu na zewnątrz narty,( bo drewno i blacha jest po całości) - w kształcie choinki - widać na zewnątrz - stąd też są kierunkowe - są "sztywniejsze" od strony laminatu, taki był zamiar producenta, dając rdzeń nieco bardziej elastyczny (bez buka), ale można jeździć na odwrót, nie ma wpływu w normalnych warunkach śniegowych. Błędem kolegi jest wybór za krótkich nart, 160 to chyba dla karła, ten rodzaj narty (a parametry fizyczne mam podobne do kolegi - 2 cm wyższy i 3 kg lżejszy), ja jeździłem na 178 - czyli w maksymalnej długości. To nie są narty slalomowe, choć mają stosunkowo mały promień! Narty łatwe i przyjemne, bardzo skrętne i elastyczne. Szerokość 73 pod butem nie przeszkadzała mi wcale i była akceptowalna - bo nie jestem zwolennikiem szerokich nart, a w już w zrytym stoku nadal sprawowały się wyśmienicie. Narta bardzo dobrze trzyma i nic tam nie kłapie nawet przy szybszej jeździe, a można na nich dość szybko pojechać jak na amatora możliwości, może na super betonie zaczną wychodzić jakieś mankamenty, ale tego nie miałem okazji sprawdzić, rano było twardo i szybko, ale nie betonowo. Najlepszym przykładem błędnych wyborów i szukanie nart "łatwych" jest moja szanowna Małżonka, której walkę obserwuję już ponad 30 lat. Przełom nastąpił 2 sezony temu, chcąc nie chcąc musiała zapiąć sklepowego GS-a dla ludu, 178 cm promień chyba z 18 m. Ciężkie i nie skrętne dla niej wcale, długie i nieporęczne. Ale po godzinie jeżdżenia okazało się że są dobre, potem bardzo dobre, a w końcu zostały przejęte bez możliwości zwrotu - przez zasiedzenie. Finał. Bardzo duży progres jeśli chodzi o jazdę, pewność, złe warunki już nie przeszkadzają, skręt pełny bardzo pewny, na bardziej płaskich odcinkach pojawia się jazda na krawędzi. Teraz w Krynicy nie chciała schodzić ze stoków, na Arenie już o 12.00 było tak miękko, że nam z synem już nie chciało się jeździć, a Żona nie odpuszczała. Już przełamuje strach przed prędkością oraz stromymi stokami. Na Tylicz Ski na starym krześle (a było twardo, wręcz betonowo i szybko) wybrała oczywiście pozornie najłatwiejszą trasę ze ścianką na końcu. Oczywiście przejechała lasek i przerażenie w oczach, objazd był, ale jej nie powiedziałem, tylko ją przekonałem że da radę. Zjechała bez najmniejszego problemu. Potem jeszcze 4 x z rzędu musieliśmy z nie tam jechać. Bardzo się spodobało. Strach ustąpił, a i jazda znacznie się poprawiła. Nigdy nie miała parcia na bardzo dobrą jazdę, spędza na nartach w ciągu roku góra 15 dni, ale od teraz będzie więcej - bo zaczęła z tej jazdy czerpać przyjemność. Tu moim zdaniem bardzo dużo pomogły właśnie narty, umiejętność panowania nad nimi znacznie poprawiły technikę jazdy, tutaj dupą nic się nie da obrócić, szczególnie że Żona jeździ dość wolno i tu trzeba dość dobrze opanować odciążanie aby na nich skręcać. Na chwilę założyła moje Kastle SL, początkowo był banan, jednak po paru zjazdach doszła do wniosku, że dla niej jednak "GS" lepszy. pozdrawiam1 punkt
-
No generalnie chodzi o nie spowodowanie pośrednio upadku innego narciarza. Tylko że każdy ma inną strefę bezpieczeństwa i nie da się za każdym razem zagwarantować "nie przestraszenia". Często właśnie zdecydowane przejechanie obok kogoś innego mniej mu zrobi kłopotu niż wolniejsze. Podobnie objeżdżanie narciarzy za nimi zamiast przed nimi. Jeśli za - może być blisko (tory nie są zbieżne), jeśli przed, z odpowiednim zapasem. Poza tym analizujesz ludzi i wiesz, czy ktoś Cię widzi czy nie - jeśli Cię widzi, możesz jechać szybko byle zdecydowanie ciałem pokazać kierunek swojego toru jazdy i nie zmieniać go niespodziewanie. Czyli nie zawsze "nie straszyć" znaczy jechać wolno. Należy jeździć przewidywalnie dla tych, którzy Cię widzą gdy jedziesz nad nimi - a w odpowiedniej do sytuacji odległości gdy Cię nie widzą. Tak ja to widzę w skrócie.1 punkt
-
Cześć No skoro pojechałeś na narty a jesteś w Wenecji to nie dziwię się, że samopoczucie takie sobie. Też byłbym w dołku. Pozdro1 punkt
-
E tam... w Madonnie jsst sporo osób w futrach i ze złotym uśmiechem, które tyle wydają przed śniadaniem......1 punkt
-
Dzięki. Mnie jazda na krechę już dawno przestała rajcować. Choć kiedyś mnie rajcowała. Ostatni raz próbowałem na krechę w Rużomberok (Słowacja) w 2004 r. Wybrałem się z nastoletnia córką. Warunki były niezłe. Trochę twardo. Ona, co widac na zdjęciu, na tzw. półkarwingach, ja, od niedawna, na 21 m carvingach Elan. Nie wiedziałem, że jazda na wprost na na mocno taliowanych nartach (dotychczas jeździłem na różnych "prostych" nartach, ostatnio na Volkl P30 SL) może sie skończyć źle. I skończyło się. Jak mnie prasło na lodzie tak do dzisiaj czuje prawe biodro. 🙂0 punktów