Skocz do zawartości

Dla wszystkich, którzy kwękają...


Mitek

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć

Wszystkim, którzy maja jakieś problemy ruchowe, odnieśli na nartach kontuzje czy też mają awersję do operacji ortopedycznych:

To jest oryginalne RTG Travisa Pastrany, z krótkim opisem, niestety po hiszpańsku, ale łatwo się zorientować o co chodzi a nie chciało mi się szukać innej wersji. Z tego co mówił Kacper gość w trakcie dotychczasowej kariery złamał 96 czy 98 kości miał chyba ze 30 poważnych kontuzji, z których zawsze wychodził i powracał do pełni działania na poziomie nieogarnialnym.

 

A więc... nie pękajmy bo byle co nas nie powali.

Pozdro

  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Królu Złoty... uderzyłeś w stół więc nożyce się odezwały 😉 Jak ja ku.. podziwiam takich ludzi! Przede wszystkim za upór, mocną psychikę i cierpliwość. Ja niestety mam tylko to pierwsze. Zawsze zbyt szybko się zniechęcam, obrażam... I jestem zbyt podatny na czyjąś opinię, a co specjalista to inna diagnoza i inne rady. Aktualnie doszedłem do wniosku że jebać ich wszystkich i robić swoje 😉

Pozdrowionka💪

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, .Beata. napisał:

Inaczej wraca się po kontuzjach mając lat -dzieścia, a inaczej jak masz pół wieku na karku. 

Cześć

Nie ma to aż takiego znaczenia a nawet powiedziałbym, że marginalne. Mam na to wiele przykładów a taki najbardziej spektakularny to przyjaciel, który w przeciągu roku odniósł dwie kontuzje - zerwanie więzadła pobocznego z konieczną rekonstrukcją oraz zerwanie Achillesa ale zdążył jeszcze w trakcie przepłynąć kajakiem samotnie prawie 600km i odbyć dwie czy trzy wyprawy rowerowe po kilkaset km. I nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, że ma Parkinsona (kontuzje były w jakiś sposób związane z tym schorzeniem bo jest to już ten etap). Było to w zeszłym sezonie - gość 56 lat.

Ale takich przykładów mam znacznie więcej, a może nawet więcej niż przeciwnych.

Travis Pastrana jest rocznik 83, więc też nie jakiś gnój. Ale to oczywiście jest fajny ale skrajny przykład.

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Okej, podałeś przykład gościa, którego sprawność fizyczna jest ponadprzeciętną, pierwszy też nie jest zwykłym Kowalskim. Abstrahując od tych przykładów, powrót do formy sprzed kontuzji zależy od wielu czynników, i Ty dobrze o tym wiesz. Ale rację masz, że nie ma co kwękać, tylko brać życie za rogi. 
A taki motywujący przykład dostałam dzisiaj…

2b40a553-ef3a-49b9-9833-12c525a009d0.thumb.jpeg.c1e555dac79a56ab3d67607c16bef623.jpeg

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

34 minuty temu, .Beata. napisał:

Okej, podałeś przykład gościa, którego sprawność fizyczna jest ponadprzeciętną, pierwszy też nie jest zwykłym Kowalskim. Abstrahując od tych przykładów, powrót do formy sprzed kontuzji zależy od wielu czynników, i Ty dobrze o tym wiesz. Ale rację masz, że nie ma co kwękać, tylko brać życie za rogi. 
A taki motywujący przykład dostałam dzisiaj…

2b40a553-ef3a-49b9-9833-12c525a009d0.thumb.jpeg.c1e555dac79a56ab3d67607c16bef623.jpeg

 

Cześć

Sprawność ponadprzeciętna...? Z pewnością, biorąc pod uwagę, że gość kuleje i powłóczy nogą oraz ma permanentne zachwiania równowagi a przez 35 lat pracował jako księgowy siedząc na dupie prze kompem to z pewnością nie jest "przeciętny". Ale gość - będąc naprawdę słabego zdrowia ma zajebisty łeb i motywację - bo to jest klucz, czy też klucze.

Celowo podaje taki przykład aby pokazać, że każdy może, KAŻDY. No chyba, że sobie znajdzie jakieś wytłumaczenie... 🙂

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No wiesz, 600 km kajakiem + kilka setek rowerem, mając lat 56 i do tego Parkinsona, to chyba nie jest przeciętniakiem. Jest ponadprzeciętny. Nawet, jeśli to obrona przed chorobą. Chyba, że te kilometry zrobił przez „całe” życie. Ale rozumiem o czym piszesz. Chcieć to móc. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

No właśnie o to chodzi. Nasze możliwości są niesamowite, trzeba je tylko uwolnić. Na przykład tu na forum ileż ja razy czytałem tekst: "bo już w moim wieku to nie da rady" czy coś tam, i później okazywało się, że koleś ma 40....

Trzymaj się serdecznie

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A najciężej jest zacząć, zwłaszcza od zera. Pytanie też, co kto lubi, czego potrzebuje, jakie ma ambicje, co zyska lub straci. Uwielbiam jeździć na nartach, ale potrzebuje poczucia własnego bezpieczeństwa, zatem nie mam wyjścia - będę jak Miśka, zyskam bardzo dużo i radochę po same uszy, ale w razie kontuzji - stracę sporo czasu, który mam wrażenie zapierdziela coraz szybciej. Można? - można, ale czy warto…?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, Mitek napisał:

Cześć

Wszystkim, którzy maja jakieś problemy ruchowe, odnieśli na nartach kontuzje czy też mają awersję do operacji ortopedycznych:

To jest oryginalne RTG Travisa Pastrany, z krótkim opisem, niestety po hiszpańsku, ale łatwo się zorientować o co chodzi a nie chciało mi się szukać innej wersji. Z tego co mówił Kacper gość w trakcie dotychczasowej kariery złamał 96 czy 98 kości miał chyba ze 30 poważnych kontuzji, z których zawsze wychodził i powracał do pełni działania na poziomie nieogarnialnym.

 

A więc... nie pękajmy bo byle co nas nie powali.

Możesz sobie wyciągać swoje wnioski a ja swoje.

Dla mnie facet to przykład psychiatryczny. Był wielokroć na styku i jakoś zdołali go posklejać. Coś minimalnie poszłoby inaczej i jeździłby (trwale) na wózku albo coś równie poważnego. W pewnym sensie rozbił bank. Te wszystkie interwencje na pewno pozostawiły ślad na zdrowiu i funkcjonowaniu. 

Z faktu jednostkowego robisz uogólnienia. Po drugiej stronie znalazłoby się tysiące przykładów, że jednostkowe zdarzenie typu jeden upadek potrafi wyłączyć człowieka z życia. Albo parę piw pitych systematycznie. Znacznie łatwiej byłoby udowodnić tezę, że jesteśmy bardzo krusi. Jedna nierównowaga hormonalna pociągająca za sobą zmiany w wydzielaniu jakiegoś białka i już człowieka nie ma. Ze sportów motorowych przypomnę Goloba. Dlaczego go nie przytoczyłeś?

Dlatego, że popełniasz błąd heurestyki dostępności (opisane przez noblistów Kuhnemanna i Tverskiego):

"Polega on na tym, że przypisujemy większe prawdopodobieństwo lub powszechność zdarzeniom, które łatwiej przychodzą nam na myśl lub są bardziej wyraziste emocjonalnie (np. medialne historie ocalałych z katastrof). Jednostkowy, zapadający w pamięć przypadek człowieka o silnej woli jest dla nas "łatwo dostępny" umysłowo, co prowadzi do przeszacowania jego typowości dla ogółu ludzi."

 

Pozdro

Wiesiek

Edytowane przez Wujot2
  • Like 4
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja myślę, że fakt powrotu do zdrowia kogoś za kim stoi sztab specjalistów i zajmuje się tylko swoim ciałem nie do końca przekłada się na większość z nas. Oczywiście wniosek aby się nie poddawać ma sens, ale często niestety zderzamy się z rzeczywistością i przez problemy z dostępem do diagnostyki i rehabilitacji po urazie, pomimo dobrych chęci, zostają problemy. A wymówki czysto wiekowej też nie przyjmuję choć czuję że z czasem ciało więcej ode mnie wymaga aby być w formie.

  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Beata ale chyba 'nasze' jeżdżenie nie wymaga mega sprawności. Czy była kontuzja, czy nie to i tak warto być w formie i coś tam robić(ćwiczyć). Ja po ostatnim USG się położyłem bo wyszło że się przeciążyłem. Efekt taki że odpoczynek i nicnierobienie tylko pogorszyło mój stan. 

Druga sprawa bardzo ciekawa - kto ma lepiej wrócić do formy, ten co pracuje fizycznie czy ten co siedzi za biurkiem? Ja mam/miałem często tak że naprawdę czułem moc i że ta praca nad sobą daje rezultaty aż tu nagle nadszedł dzień ostrej orki na budowie który odbił się czkawką... Ciężko w takich sytuacjach przyzwyczaić układ nerwowy do jakichś prawidłowych wzorców ruchowych nad którymi starasz się pracować. Z drugiej strony nie wyobrażam sobie żebym 8h przesiedział w jednym miejscu. 

Pozdrawiam 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

41 minut temu, AdrianW napisał:

Beata ale chyba 'nasze' jeżdżenie nie wymaga mega sprawności. Czy była kontuzja, czy nie to i tak warto być w formie i coś tam robić(ćwiczyć). Ja po ostatnim USG się położyłem bo wyszło że się przeciążyłem. Efekt taki że odpoczynek i nicnierobienie tylko pogorszyło mój stan. 

Druga sprawa bardzo ciekawa - kto ma lepiej wrócić do formy, ten co pracuje fizycznie czy ten co siedzi za biurkiem? Ja mam/miałem często tak że naprawdę czułem moc i że ta praca nad sobą daje rezultaty aż tu nagle nadszedł dzień ostrej orki na budowie który odbił się czkawką... Ciężko w takich sytuacjach przyzwyczaić układ nerwowy do jakichś prawidłowych wzorców ruchowych nad którymi starasz się pracować. Z drugiej strony nie wyobrażam sobie żebym 8h przesiedział w jednym miejscu. 

Pozdrawiam 

Nie wiem, co rozumiesz przez mega sprawność. Dla jednych mega będzie 10 pompek, a drugich 3 serie po 10 pompek. Uważam, że jeśli ktoś się decyduje na jakąkolwiek aktywność fizyczną, to trzeba zacząć się stopniowo do niej przygotowywać, aż do poziomu optymalnego. Też mi się wydawało i jestem jeden sezon w plecy…Bez takiego przygotowania nie trudno o kuku. A dalej można by wkleić post Moniki. Rozkmina kto szybciej wróci do sprawności jest bez sensu, bo nie znasz punktu wyjścia i rodzaju kontuzji, i ma na to wpływ wiele czynników (czytaj post Wieśka i Moniki). Mam fizycznego w domu, któremu się wydawało że jest wystarczająco sprawny i przygotowany, po nartach miał zakwasy, że aż mnie bolało 😉 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, AdrianW napisał:

Ja po ostatnim USG się położyłem bo wyszło że się przeciążyłem. Efekt taki że odpoczynek i nicnierobienie tylko pogorszyło mój stan.

Ja po dzisiejszym USG kupiłem butelkę Brandy  ... nic nie pozrywane - będę żył.

  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, .Beata. napisał:

Nie wiem, co rozumiesz przez mega sprawność. Dla jednych mega będzie 10 pompek, a drugich 3 serie po 10 pompek. Uważam, że jeśli ktoś się decyduje na jakąkolwiek aktywność fizyczną, to trzeba zacząć się stopniowo do niej przygotowywać, aż do poziomu optymalnego. Też mi się wydawało i jestem jeden sezon w plecy…Bez takiego przygotowania nie trudno o kuku. A dalej można by wkleić post Moniki. Rozkmina kto szybciej wróci do sprawności jest bez sensu, bo nie znasz punktu wyjścia i rodzaju kontuzji, i ma na to wpływ wiele czynników (czytaj post Wieśka i Moniki). Mam fizycznego w domu, któremu się wydawało że jest wystarczająco sprawny i przygotowany, po nartach miał zakwasy, że aż mnie bolało 😉 

Zakwasy piękna rzecz, znaczy że mięśnie rosną... 😂  Mega sprawność czyli jak sama napisałaś - ponadprzeciętna, zakrawająca o sport wyczynowy. I oczywiście zgadzam się z Tobą, że należy się przygotować. Nie trzeba nawet mieć trenera personalnego bo bardzo dużo info jest w sieci. Może Mitek za bardzo kontrastowo przedstawił temat, jednak przekaz jest słuszny, podzielam go i choć sam cały czas walczę z mizernym efektem to mam świadomość że mógłbym dać z siebie więcej. 

PoZdrówka 💪

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Lexi napisał:

Ja po dzisiejszym USG kupiłem butelkę Brandy  ... nic nie pozrywane - będę żył.

To już sezon się u Ciebie zaczął?😉

Apropo alko, znalazłem artykuł na rehab.pl odnośnie mojej ' pięty Ahillesowej ' :

Ulgę przynosi chodzenie z szeroko rozstawionymi nogami oraz alkohol, ale proszę się tym nie leczyć. Ból nasila się przy chodzeniu oraz siedzeniu.

😂😂

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Wujot2 napisał:

Możesz sobie wyciągać swoje wnioski a ja swoje.

Dla mnie facet to przykład psychiatryczny. Był wielokroć na styku i jakoś zdołali go posklejać. Coś minimalnie poszłoby inaczej i jeździłby (trwale) na wózku albo coś równie poważnego. W pewnym sensie rozbił bank. Te wszystkie interwencje na pewno pozostawiły ślad na zdrowiu i funkcjonowaniu. 

Z faktu jednostkowego robisz uogólnienia. Po drugiej stronie znalazłoby się tysiące przykładów, że jednostkowe zdarzenie typu jeden upadek potrafi wyłączyć człowieka z życia. Albo parę piw pitych systematycznie. Znacznie łatwiej byłoby udowodnić tezę, że jesteśmy bardzo krusi. Jedna nierównowaga hormonalna pociągająca za sobą zmiany w wydzielaniu jakiegoś białka i już człowieka nie ma. Ze sportów motorowych przypomnę Goloba. Dlaczego go nie przytoczyłeś?

Dlatego, że popełniasz błąd heurestyki dostępności (opisane przez noblistów Kuhnemanna i Tverskiego):

"Polega on na tym, że przypisujemy większe prawdopodobieństwo lub powszechność zdarzeniom, które łatwiej przychodzą nam na myśl lub są bardziej wyraziste emocjonalnie (np. medialne historie ocalałych z katastrof). Jednostkowy, zapadający w pamięć przypadek człowieka o silnej woli jest dla nas "łatwo dostępny" umysłowo, co prowadzi do przeszacowania jego typowości dla ogółu ludzi."

 

Pozdro

Wiesiek

Cześć

Ja nie wyciągam żadnych wniosków zakładając temat. Kacper pokazał mi zdjęcia, wiem kto to jest Pastrana a całość wydała mi się... raczej zabawna w swojej anomalii i chciałem to pokazać. Czyli raczej prowokujący żart.

Nie zmienia to faktu, że uważam, iż psychika jest kluczem tak w aktywności fizycznej jak i - tu kluczem podstawowym - w dochodzeniu do sprawności po kontuzji.

I o to chodzi.

To nie miał być przykład - w sensie wzoru - ale sugestia aby pomyśleć. A co pomyśleć?

Jedni pomyślą: O Boże to ja już nic nie robię.

A drudzy: Ale koleś, to może ja też dam radę choć boli.

To ich sprawa.

Kto zrozumiał inaczej - sorry.

Pozdro

 

Edytowane przez Mitek
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Mitek napisał:

Cześć

Ja nie wyciągam żadnych wniosków zakładając temat. Kacper pokazał mi zdjęcia, wiem kto to jest Pastrana a całość wydała mi się... raczej zabawna w swojej anomalii i chciałem to pokazać. Czyli raczej prowokujący żart.

Nie zmienia to faktu, że uważam, iż psychika jest kluczem tak w aktywności fizycznej jak i - tu kluczem podstawowym - w dochodzeniu do sprawności po kontuzji.

I o to chodzi.

To nie miał być przykład - w sensie wzoru - ale sugestia aby pomyśleć. A co pomyśleć?

Jedni pomyślą: O Boże to ja już nic nie robię.

A drudzy: Ale koleś, to może ja też dam radę choć boli.

To ich sprawa.

Kto zrozumiał inaczej - sorry.

Pozdro

 

Cześć 

Wystarczy sobie w głowie podwyższyć próg bólu i można działać dalej 🤪 oczywiście upraszczam ale coś w tym jest każda kontuzja zostawia ślad. Ja to stosuję od kilku lat raz lepiej raz gorzej ale narty nie odstawiam.

Pozdro 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...