brachol Napisano 19 godzin temu Udostępnij Napisano 19 godzin temu 2 godziny temu, Spiochu napisał: Pewnie za duzo nie powie ale jak odszedl z wojska najszybciej jak sie dalo to znaczy ze kolorowo nie bylo. I to w elitarnej jednostce. W tych zwyklych pewnie poziom patologii jest znacznie wyzszy. 2100 euro brutto to bardzo niska stawka. To nie jest blisko minimalnej w BE? W PL w wojsku na "dzień dobry płacą 6000 zł (taką ulotkę widziałem rekrutacyjną) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
kordiankw Napisano 17 godzin temu Udostępnij Napisano 17 godzin temu 2 godziny temu, Spiochu napisał: Skończyłem 3 kierunki studiów w tym 2 techniczne, znam bardzo dobrze angielski, podstawy niemieckiego, zrobiłem masę róznych szkoleń zawodowych, jestem instruktorem w dwóch dyscyplinach sportowych a w kolejnej mam ogromne doświadczenie. Nigdy nie chciałem zostać trepem i nie żałuje że nie zostałem. Jak ty mnie zaimponowałeś w tej chwili. 🤣 1 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
a_senior Napisano 17 godzin temu Udostępnij Napisano 17 godzin temu 9 godzin temu, Wujot2 napisał: Z tej samej bajki (ale zupełnie inne podejście, które powinno być Ci bardzo bliskie) to "Fizyka na tropie świadomości" Musser. Chyba nie skorzystam. 🙂 Faktem jest, że studia fizyki mocno mój umysł ukształtowały. Pamiętam zdanie prowadzącego jakieś ćwiczenia: "fizyk ma być nieufny i krytyczny". Nie tyle wobec ludzi co wobec faktów i nabywanej wiedzy. I taki nieufny i krytyczny się stałem. 🙂 A wiesz, że w zakręcie życiowym po pierwszym roku studiów poważnie myślałem o studiach psychologii lub socjologii. Im bliżej mi do końca tym częściej rozpamiętuję przeszłość. Stąd m.in. zdjęcia narciarskie moich rodziców czy filmiki z jazdy moich dzieci sprzed coraz więcej lat, które tu wpuszczam. 🙂 Powroty do różnych ważnych momentów życia. I pytania czy zachowałem się fair wobec innych, tych najbliższych i dalszych. Taki swoisty rachunek sumienia. Radzę każdemu, zwłaszcza tym po 60. coś takiego zrobić, po cichu dla siebie. U mnie wyszło nieźle. 🙂 Takich prawdziwych wpadek było tylko kilka. Trochę pomogło szczęście lub opatrznośc jak kto woli, bo kilka razy niewiele brakowało do swoistej katastrofy. 1 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
a_senior Napisano 16 godzin temu Udostępnij Napisano 16 godzin temu 3 godziny temu, Spiochu napisał: Ty oprócz nauki i ciężkiej pracy wybrałeś dziedzinę gdzie możesz ciągnąć kasę z wadliwego systemu. Tego który wypłaca Ci emeryturę 20 lat wcześniej Przecież tak jest wszędzie. Córka mojej znajomej ze Stanów wybrała wojsko. Nawet służyła w armii podczas wojny w Iraku z Sadamem. I w wieku 35 lat bodajże odeszła na zasłużoną emeryturę. Jednym z motywów jej decyzji zaciągnięcia sie do armii była własnie możliwość wczesnego przejścia na emeryturę. A tak z ciekawości. Jakie studia kończyłeś i czego jeszcze prócz narciarstwa jestes instruktorem? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Spiochu Napisano 16 godzin temu Autor Udostępnij Napisano 16 godzin temu 13 minut temu, a_senior napisał: Chyba nie skorzystam. 🙂 Faktem jest, że studia fizyki mocno mój umysł ukształtowały. Pamiętam zdanie prowadzącego jakieś ćwiczenia: "fizyk ma być nieufny i krytyczny". Nie tyle wobec ludzi co wobec faktów i nabywanej wiedzy. I taki nieufny i krytyczny się stałem. 🙂 A wiesz, że w zakręcie życiowym po pierwszym roku studiów poważnie myślałem o studiach psychologii lub socjologii. Im bliżej mi do końca tym częściej rozpamiętuję przeszłość. Stąd m.in. zdjęcia narciarskie moich rodziców czy filmiki z jazdy moich dzieci sprzed coraz więcej lat, które tu wpuszczam. 🙂 Powroty do różnych ważnych momentów życia. I pytania czy zachowałem się fair wobec innych, tych najbliższych i dalszych. Taki swoisty rachunek sumienia. Radzę każdemu, zwłaszcza tym po 60. coś takiego zrobić, po cichu dla siebie. U mnie wyszło nieźle. 🙂 Takich prawdziwych wpadek było tylko kilka. Trochę pomogło szczęście lub opatrznośc jak kto woli, bo kilka razy niewiele brakowało do swoistej katastrofy. Rządzący, ale i samo społeczeństwo tego nienawidzi. Masz ufać dogmatom i beztrosko podążać za tłumem. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Spiochu Napisano 16 godzin temu Autor Udostępnij Napisano 16 godzin temu (edytowane) 15 minut temu, a_senior napisał: Przecież tak jest wszędzie. Córka mojej znajomej ze Stanów wybrała wojsko. Nawet służyła w armii podczas wojny w Iraku z Sadamem. I w wieku 35 lat bodajże odeszła na zasłużoną emeryturę. Jednym z motywów jej decyzji zaciągnięcia sie do armii była własnie możliwość wczesnego przejścia na emeryturę. A tak z ciekawości. Jakie studia kończyłeś i czego jeszcze prócz narciarstwa jestes instruktorem? Wszędzie to pewnie nie, ale nawet jak jest tak w innych krajach to nie znaczy, ze to dobrze. Mogą zachęcać wynagrodzeniem czy ciekawą pracą. Napisalem na priv Edytowane 16 godzin temu przez Spiochu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Wujot2 Napisano 14 godzin temu Udostępnij Napisano 14 godzin temu (edytowane) 2 godziny temu, a_senior napisał: Faktem jest, że studia fizyki mocno mój umysł ukształtowały. Pamiętam zdanie prowadzącego jakieś ćwiczenia: "fizyk ma być nieufny i krytyczny". Nie tyle wobec ludzi co wobec faktów i nabywanej wiedzy. I taki nieufny i krytyczny się stałem. 🙂 To jest podstawa postawy naukowej. Falsyfikacja i weryfikacja. Osobiście chyba wolałbym tylko zamiast "nieufny" to "otwarty na zmiany". Coś będącego przeciwieństwem dogmatów i prostych recept. To jest fascynujące jak bardzo obraz świata w ciągu tych 50 lat się zmienił. 2 godziny temu, a_senior napisał: Taki swoisty rachunek sumienia. Radzę każdemu, zwłaszcza tym po 60. coś takiego zrobić, po cichu dla siebie. U mnie wyszło nieźle. 🙂 Takich prawdziwych wpadek było tylko kilka. Trochę pomogło szczęście lub opatrznośc jak kto woli, bo kilka razy niewiele brakowało do swoistej katastrofy. "Rachunek sumienia" robię na bieżąco. Staram się zapamiętać wynik aby nie popełniać dalej błędów. Ogólnie to niezbyt siebie lubię. Nawiasem mówiąc miałem niezły ubaw, bo dokładnie to samo powiedział kiedyś (nie tak dawno) w wywiadzie Lech Janerka (bardzo go lubię). Pomyślałem sobie - nie jestem sam. Nie sięgam za bardzo w tył, bo czuję, że jestem kimś zupełnie innym jak te 30 lat wcześniej. Zupełnie. Dlatego nie rozpamiętuję. Zawsze miałem bardzo silną orientację na przyszłość. Mam wrażenie, w kwestii przeszłości, że jej nie zjebałem za bardzo. I, że przeważnie byłem ślepy. Pewnie jest tak dalej. Kwestia szczęścia jest fundamentalna. Jacyś macherzy od propagandy wmówili nam, że jesteśmy kowalami swojego losu. Do tego różne inne liberalne ułudy. Plus kartezjański ogląd świata. Wszystko to szczęśliwie wyrzuciłem do kubła. Choć trochę to trwało. Pomogli mocno Tversky i Kahnemann (opisując błędy poznania) a później Taleb (który często jest wkurwiający). No i Harari (warto). Po tych lekturach obudziłem się w zupełnie innym świecie. Chciałbym w nim jeszcze trochę pożyć. I z powrotem mieć farta. Edytowane 14 godzin temu przez Wujot2 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Spiochu Napisano 14 godzin temu Autor Udostępnij Napisano 14 godzin temu (edytowane) dubel Edytowane 14 godzin temu przez Spiochu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Spiochu Napisano 14 godzin temu Autor Udostępnij Napisano 14 godzin temu 47 minut temu, Wujot2 napisał: To jest podstawa postawy naukowej. Falsyfikacja i weryfikacja. Osobiście chyba wolałbym tylko zamiast "nieufny" to "otwarty na zmiany". Coś będącego przeciwieństwem dogmatów i prostych recept. To jest fascynujące jak bardzo obraz świata w ciągu tych 50 lat się zmienił. "Rachunek sumienia" robię na bieżąco. Staram się zapamiętać wynik aby nie popełniać dalej błędów. Ogólnie to niezbyt siebie lubię. Nawiasem mówiąc miałem niezły ubaw, bo dokładnie to samo powiedział kiedyś (nie tak dawno) w wywiadzie Lech Janerka (bardzo go lubię). Pomyślałem sobie - nie jestem sam. Nie sięgam za bardzo w tył, bo czuję, że jestem kimś zupełnie innym jak te 30 lat wcześniej. Zupełnie. Dlatego nie rozpamiętuję. Zawsze miałem bardzo silną orientację na przyszłość. Mam wrażenie, w kwestii przeszłości, że jej nie zjebałem za bardzo. I, że przeważnie byłem ślepy. Pewnie jest tak dalej. Kwestia szczęścia jest fundamentalna. Jacyś macherzy od propagandy wmówili nam, że jesteśmy kowalami swojego losu. Do tego różne inne liberalne ułudy. Plus kartezjański ogląd świata. Wszystko to szczęśliwie wyrzuciłem do kubła. Choć trochę to trwało. Pomogli mocno Tversky i Kahnemann (opisując błędy poznania) a później Taleb (który często jest wkurwiający). No i Harari (warto). Po tych lekturach obudziłem się w zupełnie innym świecie. Chciałbym w nim jeszcze trochę pożyć. I z powrotem mieć farta. Nie wiem jak rozumiesz te proste recepty ale dla mnie są one właśnie tożsame z otwartością na zmiany. Proponujesz proste rozwiązanie, nie dlatego że jest idealne ani jedyne słuszne. To jakby forma ideii, którą trzeba rozwinąć i udoskonalić, ale to właśnie ona jest motorem zmian. Pzeciwieństwem jest właśnie komplikowanie problemów już na starcie by zaciemnić realny obraz i zniechęcić do działania. "Nie znasz się, nie masz doświadczenia, nie uwzglęniłeś wszystkich zmiennych, to zbyt złożone, wszyscy tak robią, czy zawsze tak było" To typowe stwierdzenia, by tkwić przy przestarzałych standardach. Dlaczego nie lubisz siebie? Niemal każdy na forum tak mówi, czyli to też propaganda? 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Wujot2 Napisano 4 godziny temu Udostępnij Napisano 4 godziny temu (edytowane) 9 godzin temu, Spiochu napisał: Nie wiem jak rozumiesz te proste recepty ale dla mnie są one właśnie tożsame z otwartością na zmiany. Proponujesz proste rozwiązanie, nie dlatego że jest idealne ani jedyne słuszne. To jakby forma ideii, którą trzeba rozwinąć i udoskonalić, ale to właśnie ona jest motorem zmian. Pzeciwieństwem jest właśnie komplikowanie problemów już na starcie by zaciemnić realny obraz i zniechęcić do działania. "Nie znasz się, nie masz doświadczenia, nie uwzglęniłeś wszystkich zmiennych, to zbyt złożone, wszyscy tak robią, czy zawsze tak było" To typowe stwierdzenia, by tkwić przy przestarzałych standardach. Dlaczego nie lubisz siebie? Niemal każdy na forum tak mówi, czyli to też propaganda? Napisałem o pojmowaniu naszego bardzo skomplikowanego świata. I o metodzie naukowej, która oznacza ciągłe poszukiwanie coraz dokładniejszego modelu tego świata. Czyli z definicji znamy ostatnią wersję prawdy i jesteśmy gotowi porzucić ją na rzecz nowej. A w praktyce raczej kolejnych przybliżeń, o rosnącej dokładności. W historii nauki dokładnie się je pamięta i podaje przyczyny zmian (na ogół niezgodność z obserwacjami), i często dalej stosuje. Na przykład klasyczna mechanika nie potrzebuje uwzględniać efektów relatywistycznych. Przeciwieństwem tego są zamknięte systemy o bardzo małej zdolności do zmian. Na przykład religijne gdzie jedna księga napisana przez "boga" (ale przez ludzi!) odpowiada na wszystkie problemy. Zmiany są rzadkie a nowa wersja tak skutecznie wymazuje poprzednią, że się o tym od razu zapomina. Dotyczy to też historii, którą poznajemy przecież w interpretacji politycznej i patriotycznej. A też takiego a nie innego "wyposażenia" z obowiązkowej edukacji (miernej jakości). Wielu ludzi zostaje z takimi szufladkami wypełnionymi starymi babcinymi rupieciami na całe życie. Szerzej rzecz biorąc na te dwie postawy można patrzeć jako naszą jednostkową zdolność do nauki i zmian. ------------ Twoje pytanie zaś dotyczy skutecznego działania czyli z terenu psychologii. Spotkałem się z tym w jakimś podręczniku jako metoda wąskiego i szerokiego pola. Albo jakoś bardzo podobnie. Pierwsze pojęcie mówiło o konieczności redukcji zmiennych do tych naprawdę istotnych. Czyli zaczynamy od rzeczy ważnych, a inne dopasujemy później w implementacji. Drugie oznacza próbę ogarnięcia wszystkiego od razu. Jestem (podobnie jak i Ty) oczywiście zwolennikiem pierwszej i bardzo często redukowałem problem dosłownie do jednej idei. ------------ Patrzę na siebie z dużym dystansem. Dysponuję takimi a nie innymi zasobami (raczej miernymi), jestem pełen oportunizmu. Pracuję nad sobą, ale to opornie idzie. Mój "superwizor" to widzi, a "supersuperwizor" (nadzór wyżej) przygląda się poprzedniemu. Czyli patrzę na siebie zewnętrznie, kontrolnie. Dlaczego miałbym się jakoś specjalnie ekscytować? Nie mam z tym problemu, zarządzam zasobami jakie mam, czasem się cieszę jak coś ciekawego zrobię. Ale wszystko z dystansem. Ani się specjalnie lubię ani specjalnie nie lubię. Próbuję zarządzać też emocjami wypłaszczając ich fluktuacje. Tyle. Ale te kwestie intrapersonalne uważam za warunek sine gua non świadomego człowieka. Edytowane 4 godziny temu przez Wujot2 1 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
a_senior Napisano 2 godziny temu Udostępnij Napisano 2 godziny temu 12 godzin temu, Wujot2 napisał: Kwestia szczęścia jest fundamentalna. Oj jest. Vide mój ostatni przypadek z "parkowaniem" w górach. I jeszcze kilka podobnych mógłbym wymienić. A może to jednak ten Najwyższy czuwa? 😉 Bardzo się skomplikował i rozszerzył temat "Drony". 🙂 Dodam, że choć zgadzam się z grafiką Jurka_h odnośnie mądrości i starości, to do pewnych przemyśleń doszedłem bardzo poźno, tak dobrze po 60. Np. o lubieniu lub nie siebie, o swoich wadach i zaletach, o mechanizmach, które rządzą światem, o tym jak postrzegam innych, itp. Nawet w kwestiach czysto narciarskich, poglądów na technikę jazdy, co jest ważne w nartowaniu, a co mniej dojrzałem całkiem niedawno. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Wujot2 Napisano 2 godziny temu Udostępnij Napisano 2 godziny temu 3 minuty temu, a_senior napisał: Oj jest. Vide mój ostatni przypadek z "parkowaniem" w górach. I jeszcze kilka podobnych mógłbym wymienić. A może to jednak ten Najwyższy czuwa? 😉 Bardzo się skomplikował i rozszerzył temat "Drony". 🙂 Dodam, że choć zgadzam się z grafiką Jurka_h odnośnie mądrości i starości, to do pewnych przemyśleń doszedłem bardzo poźno, tak dobrze po 60. Np. o lubieniu lub nie siebie, o swoich wadach i zaletach, o mechanizmach, które rządzą światem, o tym jak postrzegam innych, itp. Nawet w kwestiach czysto narciarskich, poglądów na technikę jazdy, co jest ważne w nartowaniu, a co mniej dojrzałem całkiem niedawno. Lepiej późno jak wcale! To żart, widać, że wbrew pozorom uczymy się i rozwijamy przez całe życie. Oczywiście jeśli tego chcemy i nie wypaliliśmy sobie neuronów, na przykład piciem wódy itp. I pod warunkiem bycia zdrowym. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.