star Napisano 4 godziny temu Udostępnij Napisano 4 godziny temu 27 minut temu, Marcos73 napisał: Tadziu i tak i nie, ważne to osiągnąć taki poziom, że jak wychodzisz na stok to zanim założysz narty już ci się gęba śmieje nieważne jakie są warunki, byle było trochę biało, a każdy dzień to najlepszy dzień. A to nie jest w głowie? Jeden zawsze uśmiechnięty choć ślizga się bezładnie, drugi zawsze niezadowolony, bo w pucharze świata lepiej jeżdżą? 1 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
star Napisano 4 godziny temu Udostępnij Napisano 4 godziny temu (edytowane) 19 minut temu, a_senior napisał: Nie odczuwają, bo nie wiedzą co tracą. Viktor ma rację. Najlepsze co może być do nauczenia poprawnej jazdy na nartach to kilkudniowy kurs z doświadczonym i skutecznym w nauczaniu instruktorem. Pomagają wieczorna analiza filmików, nie tylko swoich, ale i innych. Wtedy najlepiej wychodzi co jest nie tak. Zresztą Viktor jest ewidentnym przykładem sukcesu takiego podejścia. Patrząc na jego postępy, np. na filmikach, które niedawno umieścił/przypomniał, widać szybką przemianę. I to w krótkim czasie. Jak na osobę nie całkiem młodą :), która startowała z niskiego poziomu, rezultaty są amazing. Nie znam żadnego narciarza, który jeździłby dobrze bez dobrego szkolenia a znam wielu bez niego, którzy jeźdżą kiepsko. Zostali na pewnym pozimie bylejakiej, błędnej jazdy. Nikt jej nie skorygował. Nie znaczy to, że nawet taka jazda nie sprawia im frajdy. Ale dobra technicznie dałaby ją jeszcze większą. 🙂 A Adrianowi poleciłbym właśnie udział w takim szkoleniu, np. z Tadeo od Viktora. I dopiero potem pomyślałbym o ew. zmianie czy uzupełnieniu sprzętu. Osobiście nigdy nie miałem drugiej pary nart, tzn. miałem, ale z nich nie korzystałem. Myślę, że druga parę jaką ew. dokupiłbym to byłyby szerokie pod butami narty off-piste do jazdy poza trasami. Ale ten sposób jeżdżenia już mnie nie dotyczy, choć w młodości sporo tak jeździłem. Często z koniczności, bo o ratakach wtedy nikt nie słyszał. 🙂 Ale lubiłem pojeździć np. po lesie. Z różnymi rezultatami. 🙂 Zdaje się, że ci co się w górach wychowali niekoniecznie spotkali zbyt wielu instruktorów a jeżdżą, taką Hanka, znaczy matka Maryny np. Choć trochę naciągam bo jak cię ojciec w wieku siedmiu lat ciągnie na jakieś okoliczne szczyty to poniekąd robi za instruktora. W sumie to odpowiedziałeś, jak nie wiedzą, to mogą być zadowoleni. Niestety zderzenie ze szkoleniami może być nieco mniej przyjemne niż mogło by się wydawać. A Tadeo i Viktor to raczej wyjątek niż reguła, spotkało się dwóch pasjonatów, do tego fizycznie i z wiekiem wcale tak nie najgorzej,a pewno i smykałką do tego była... dalej praca, praca... niektórzy tak lubią spędzać wolny czas;-) Edytowane 4 godziny temu przez star 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Jan Napisano 3 godziny temu Udostępnij Napisano 3 godziny temu 1 godzinę temu, star napisał: Czy odczuwają, że coś stracili? wręcz przeciwnie - zaoszczędziłem kupe kasy 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
star Napisano 3 godziny temu Udostępnij Napisano 3 godziny temu 4 minuty temu, Jan napisał: wręcz przeciwnie - zaoszczędziłem kupe kasy Ale jeździsz jak połameta;-) 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mitek Napisano 3 godziny temu Udostępnij Napisano 3 godziny temu (edytowane) Cześć Jako, że obaj nie umiecie jeździć to obaj - oczywiście w różny sposób - dyskwalifikujecie szkolenia. Nie będę rozkminiał który jak bo to doskonale wiecie. Ważna jest nie tyle forma szkolenia ile jego efekt, nie miejcie klapek na oczach. Szkolić się można w bardzo różny sposób ale podstawą jest zdefiniowanie celu. A to polega na umiejętności zdefiniowania dobrej jazdy na nartach. W sensie amatorskim to połączenie skuteczności z techniką. To kwestia oczywista od razu dla kogoś kto zna kanon a jednocześnie jest praktykiem. Wyważenie tych dwóch elementów w jeździe amatorskiej to podstawa. Znam bardzo wielu forumowiczów z jazdy wspólnej i wyrobiłem sobie zdanie na temat ich ocen i znam wady i zalety ich spojrzeń. Warto się spotkać jednak... Pozdro Edytowane 3 godziny temu przez Mitek 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Victor Napisano 2 godziny temu Udostępnij Napisano 2 godziny temu (edytowane) Godzinę temu, Jan napisał: zaoszczędziłem kupe kasy Mocno dyskusyjne 😉 gdy jadę solo czy szkoleniowo to koszta mam podobne oczywiście wszystko zależy od bazy noclegowej . Dla mnie szkolenie to wyjazd na narty . Poznaje ciekawe osoby,uczę się od fachowca . Mam czas dla siebie bo szkolenie jest do południa lub popołudniem. Wieczorna analiza to jak wspomniał już Andrzej wartość dodana zresztą na stoku w grupie również bo każdy jest na innym poziomie . Same plusy z takiego wyjazdu . Kiedyś chciałbym pojechać na wspólny wyjazd Alpejski z Adamem bo w tym roku było bardzo blisko ale to bankowo nadejdzie tak jak wyjazd gdzieś z gronem forumowym na wspólny alpejski weekend . Bankowo 🤌 kwestia czasu 😉 Edytowane 2 godziny temu przez Victor Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mitek Napisano 2 godziny temu Udostępnij Napisano 2 godziny temu 50 minut temu, star napisał: Ale jeździsz jak połameta;-) Ja znam osobiście sześć osób, które dobrze jeżdżą na nartach... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
star Napisano 2 godziny temu Udostępnij Napisano 2 godziny temu (edytowane) 22 minuty temu, Mitek napisał: Cześć Jako, że obaj nie umiecie jeździć to obaj - oczywiście w różny sposób - dyskwalifikujecie szkolenia. Nie będę rozkminiał który jak bo to doskonale wiecie. Ważna jest nie tyle forma szkolenia ile jego efekt, nie miejcie klapek na oczach. Szkolić się można w bardzo różny sposób ale podstawą jest zdefiniowanie celu. A to polega na umiejętności zdefiniowania dobrej jazdy na nartach. W sensie amatorskim to połączenie skuteczności z techniką. To kwestia oczywista od razu dla kogoś kto zna kanon a jednocześnie jest praktykiem. Wyważenie tych dwóch elementów w jeździe amatorskiej to podstawa. Znam bardzo wielu forumowiczów z jazdy wspólnej i wyrobiłem sobie zdanie na temat ich ocen i znam wady i zalety ich spojrzeń. Warto się spotkać jednak... Pozdro Nie sądzę. Sam bywałem szkolony. Gdy jakiś instruktor się napatoczył, to grzechem byłoby nie skorzystać. A i pokory mam na tyle, aby posłuchać mądrzejszego i bardziej doświadczonego. Wbrew pozorom nie dyskredytuję szkolenia. Wiem jak pływa chrześnica po sekcji i WOPR-ze, wiem jak mnie uczyli grać w tenisa stołowego. Ale poznałem też różnych zamordystów szkoleniowców i tych wolałbym unikać, a nawet odradzałbym kontakt. Zwracam więc jedynie uwagę, że musi kliknąć, a nie jest to aż tak oczywiste. Cieszę się, że jestem inny niż Jan, ja mogę być melepetą, on połametą;-) Odrobina autoironii nikomu nie zaszkodziła, Mirku jakbyś określił samego siebie, tak z humorem, chyba, że łapiesz się do tej szóstki. Edytowane 2 godziny temu przez star Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mitek Napisano 2 godziny temu Udostępnij Napisano 2 godziny temu Jeżeli ktoś chce mnie obrazić albo zdenerwować stosuje formę Mirku. Widzę, że moja ocena twojego intelektu nie była chybiona - Dzięki. Ja oceniam - jak mogę być w składzie...? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.