Skocz do zawartości

W koło komina👍


Marcos73

Rekomendowane odpowiedzi

51 minut temu, Mitek napisał:

Jeżeli się czegoś nie zna i nie rozumie to nie znaczy, że jest to złe. 

Nie, nie ja.  Tak jak to w rozmowach bywa temat skręcił. Wstawiłeś gpx, podałeś czas jazdy, chciałem przyjrzeć się stopniowi trudności trasy. Oceniłem ją na bardzo łatwą i dodałem, może niepotrzebne, "ponadplanowe" uwagi o wadliwości przebiegu. To pozwoliło mi się odnieść do wcześniejszych Twoich enuncjacji na temat łatwych dziennych, terenowych, przebiegów 200 -250 km. Bo jeśli to mają być przebiegi w 60% po asfaltach to jednak to kompletnie inaczej wygląda jak 100% terenu. Pomorska była więc tutaj tylko poziomem odniesienia, który sam zaproponowałeś. Daj inny, też go przeanalizuję.

 

51 minut temu, Mitek napisał:

Jeżeli się czegoś nie zna i nie rozumie to nie znaczy, że jest to złe. Musisz się wysilić bo Ty zacząłeś ta durną przepychankę. 

Ale po prostu nie rozumiem dlaczego linia nie mogłaby być lepsza. Czyli nadbudowa ta sama a przebieg inny. Jak oglądam/jadę realizacje Maćka Grabka (Bike Maraton) to ten facet z terenu wyciska 110% możliwości, a tutaj rajd terenowy bez terenu i w 1/5 po drogach ze znacznym ruchem. Dla mnie 50% potencjału, który wyjściowo i tak jest dość słaby. Tyle. A, że nadbudowa/koncepcja jest OK nie kwestionuję. I wysiłek jeźdźców autentyczny oraz podziwiam logistykę takiej dłuższej jazdy. I nawet rozumiem chęć podjęcia takiego wyzwania. 

Zaś w kwestii dyskusji to wolałbym abyś skupił się na racjonalnej dyskusji, obronie swoich racji a nie jakiś tanich pseudo psychoanalizach, obrażaniu się, zarzucaniu mi czegoś tam. Argumentum ad personam nie służy dojściu do prawdy czy tam konsensusu.  

 

Edytowane przez Wujot2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Zatrważasz mnie coraz bardziej. Jak możesz porównywać maraton MTB z Ultra???? Czy w ogóle myślałeś nad tym co napisałeś???

Ale fajnie, że się jorgnąłeś, że przekroczyłeś akceptowalną granicę przypierdalania się - w odróżnieniu od Śpiocha, który jedzie jak betonowy kloc.

W Bike masz 60-70km trudnego terenu a nie 500 i trasa też jest przeplatana bo MUSI być element odpoczynku, nabrania oddechu, inaczej trasa musiałaby być jeszcze krótsza.  Piszesz łatwa trasa - przejedź a nie pierdolisz głupoty i tyle.

Ja tu nie mam nic do bronienia bo Ty nie wiesz o czym piszesz po prostu. Porównujesz zawody absolutnie nieporównywalne tak w sensie idei jak i sposobu jazdy przygotowania itd. Zastanów się.

Na koniec bo widzę, że Cię to przerasta:

Trasa Pomorskiej jest dlatego taka jaka jest bo jest poprowadzona ściśle wododziałem pomiędzy rzekami zlewni Bałtyku a rzekami zlewni Odry i Wisły. Pomysł dla mnie świetny i jedyny. Nie byle pętla dla nabicia kasy, czego jak widzę jesteś zwolennikiem.

Oczywiście zadanie jest do końca niewykonalne bo jest jezioro Długie, które w zależności od poziomu wód odprowadza wody albo do Bałtyku albo do Noteci. Do tego dochodzą zmiany antropogeniczne poniemieckie itd. Czasami więc trasa jest nielogiczna, omija zbiorniki wodne czy też idzie wysoczyznami polami a nie lasami, wykorzystuje jedyne dostępne drogi lub  w wielu miejscach ich brak. Asfaltów jest około 20 % z tego co pamiętam na całej Pomorskiej. Zapis, który zamieściłem to pierwszy dzień, najprostszy. Jakieś 60-70 km to piachy i zapewniam, że niełatwe (oczywiście, że gówno wiem o jeżdżeniu po piachach, to jasne) nawet na początku czerwca.

No bo wiadomo, że piachy naprawdę trudne są tylko w lipcu.

Możesz analizować co chcesz ale podziwiam jedynie umiejętności posługiwania się narzędziami bo reszta jest niestety nędzna. 

Najgorsze odcinki - w sensie drogowym i piaszczystym były drugiego dnia i były to Twoje ulubione tereny przyjezierne. Całkowicie nieprzejezdne podjazdy po piachu. Targania było trochę. Bardzo duże zniszczenia powyrębowe ciężkich maszyn - koleiny po pół metra i trzeba skakać co chwila ze środka na bok albo z powrotem. Zniszczenia świeże, z tego sezonu ale przerażająca jest ich skala. Ciekawe, że zniszczenia w środku obszarów leśnych a drogi dojazdowe OK. Dosłownie tak jakby przywozili sprzęt na lawetach do lasu.

Po burzy teren miejscami zupełnie nieprzejezdny (w kategorii normalnych ludzi, że tak powiem). Brak retencji związany z suszą i kałuże na 20 i więcej metrów, które musisz brać na oja - znakomita zabawa.

Najgorszy i najtrudniejszy dzień trzeci na Kaszubach.

Pozdro

 

Edytowane przez Mitek
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Mitek napisał:

Cześć

Zatrważasz mnie coraz bardziej. Jak możesz porównywać maraton MTB z Ultra???? Czy w ogóle myślałeś nad tym co napisałeś???

Ale fajnie, że się jorgnąłeś, że przekroczyłeś akceptowalną granicę przypierdalania się - w odróżnieniu od Śpiocha, który jedzie jak betonowy kloc.

W Bike masz 60-70km trudnego terenu a nie 500 i trasa też jest przeplatana bo MUSI być element odpoczynku, nabrania oddechu, inaczej trasa musiałaby być jeszcze krótsza.  Piszesz łatwa trasa - przejedź a nie pierdolisz głupoty i tyle.

Ja tu nie mam nic do bronienia bo Ty nie wiesz o czym piszesz po prostu. Porównujesz zawody absolutnie nieporównywalne tak w sensie idei jak i sposobu jazdy przygotowania itd. Zastanów się.

Na koniec bo widzę, że Cię to przerasta:

Trasa Pomorskiej jest dlatego taka jaka jest bo jest poprowadzona ściśle wododziałem pomiędzy rzekami zlewni Bałtyku a rzekami zlewni Odry i Wisły. Pomysł dla mnie świetny i jedyny. Nie byle pętla dla nabicia kasy, czego jak widzę jesteś zwolennikiem.

Oczywiście zadanie jest do końca niewykonalne bo jest jezioro Długie, które w zależności od poziomu wód odprowadza wody albo do Bałtyku albo do Noteci. Do tego dochodzą zmiany antropogeniczne poniemieckie itd. Czasami więc trasa jest nielogiczna, omija zbiorniki wodne czy też idzie wysoczyznami polami a nie lasami, wykorzystuje jedyne dostępne drogi lub  w wielu miejscach ich brak. Asfaltów jest około 20 % z tego co pamiętam na całej Pomorskiej. Zapis, który zamieściłem to pierwszy dzień, najprostszy. Jakieś 60-70 km to piachy i zapewniam, że niełatwe (oczywiście, że gówno wiem o jeżdżeniu po piachach, to jasne) nawet na początku czerwca.

No bo wiadomo, że piachy naprawdę trudne są tylko w lipcu.

Możesz analizować co chcesz ale podziwiam jedynie umiejętności posługiwania się narzędziami bo reszta jest niestety nędzna. 

Najgorsze odcinki - w sensie drogowym i piaszczystym były drugiego dnia i były to Twoje ulubione tereny przyjezierne. Całkowicie nieprzejezdne podjazdy po piachu. Targania było trochę. Bardzo duże zniszczenia powyrębowe ciężkich maszyn - koleiny po pół metra i trzeba skakać co chwila ze środka na bok albo z powrotem. Zniszczenia świeże, z tego sezonu ale przerażająca jest ich skala. Ciekawe, że zniszczenia w środku obszarów leśnych a drogi dojazdowe OK. Dosłownie tak jakby przywozili sprzęt na lawetach do lasu.

Po burzy teren miejscami zupełnie nieprzejezdny (w kategorii normalnych ludzi, że tak powiem). Brak retencji związany z suszą i kałuże na 20 i więcej metrów, które musisz brać na oja - znakomita zabawa.

Najgorszy i najtrudniejszy dzień trzeci na Kaszubach.

Pozdro

 

No i wreszcie konkret! Pomysł na wododział Ooookey 😉 To tłumaczy wszystko, a szczególnie duży udział ruchliwych asfaltów. Ale jest też wielkim samoograniczeniem, zamiast fajnej trasy jest trasa z koncepcją fajną. Można kupić. 

Myślę, że dałoby się sporo takich spraw wymyśleć np granica zasięgu występowania buka albo Przeplatki Modrej. Coś historycznego typu linia frontu z dnia. 😉 

Tylko nie pisz, że deprecjonuję taką super koncepcję. Nawiasem mówiąc mamy na Dolnym Śląsku Trójmorski Wierch gdzie stykają się wododziały Morza Bałtyckiego, Północnego i Czarnego. Gdzieś jest punkt gdzie można byłoby za jednym zamachem zasilić wszystkie te trzy morza.

----------------

Natomiast co do jazdy w terenie to doskonale wiem co to jest. Znam dokonania ZUL-i i myślę, że w stromym terenie leśnym, gdzie są dużo większe opady są one znacznie większe niż na pomorskiej. Także co robią maszyny rolnicze, jak wyglądają nieutrzymywane miedze itd. Piachy o tyle znam, że przejechałem naszą pustynię Kozłowską na rowerze. Cieszę się, że doszliśmy do konsensusu, że teren to zupełnie inna para kaloszy.

I teraz mam pytanie czy dalej uważasz, że w terenie można łatwo i na luzie w jeden dzień przejechać 250 km? Bo fundamentalnie od tego zaczęła się wymiana naszych poglądów.

Szach i mat. 

 

Edytowane przez Wujot2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę, że idziesz w kierunku Śpiocha. OK. Twoje rozumienie terenu i doświadczenia naprawdę niewiele mnie obchodzą. Albo je zweryfikujesz albo nie. Nie jest to moją sprawą. Trasę przez Ciebie tak wyśmianą wielu znajomych osób, które miało styczność z wyczynową jazdą MTB  w sensie zawodnika a nie pierdolącego dziadka określiło jako "trudna trasa ultra mtb". To mi raczej wystarcza i ma większą wartość niż Twoje teoretyczne wynurzenia, ponieważ są to opinie osób startujących w zawodach, które potrafią przenieść swoje doświadczenia z maratonu MTB na to czy m jest Ultra.

Ty tkwij w przekonaniu o swojej wiedzy i doskonałości i pamiętaj - nie pokonuj nigdy pustyni w lipcu - wtedy są największe piachy.

Trzymaj się koleś

 

Edytowane przez Mitek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Mitek napisał:

Widzę, że idziesz w kierunku Śpiocha. OK.

Proponuję kompromis: ja napiszę, ze pomorska wcale nie jest łatwą trasą a Ty, że dla absolutnej większości rowerzystów zrobienie 250 km w terenie, na drogach i ścieżkach gruntowych, w ciągu dnia, jest nieosiągalne.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytam i czytam i trochę nie rozumiem.

Skoro w miarę objeżdżony gość bez problemu zrobi 200km w terenie w jeden dzień to dlaczego na 500km ULTRA MTB koniecznie MUSZĄ być łatwiejsze odcinki dla odpoczynku (asfaltowe czyli nie terenowe) ?

  • Thanks 1
  • Confused 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Jackm napisał:

Czytam i czytam i trochę nie rozumiem.

Skoro w miarę objeżdżony gość bez problemu zrobi 200km w terenie w jeden dzień to dlaczego na 500km ULTRA MTB koniecznie MUSZĄ być łatwiejsze odcinki dla odpoczynku (asfaltowe czyli nie terenowe) ?

Cześć

Na każdej trasie muszą być takie odcinki i KAŻDA trasa jest tak zestawiona, że przeplatają się odcinki trudne technicznie z łatwiejszymi. Czy to na MTB czy na Ultra czy na PŚ w MTB. Oglądacie czasami takie imprezy?

Zerknijcie na trasę Carpatia Divide

Trasa - Carpatia Divide - też jest to trasa interwałowa gdzie odcinki trudne górskie przedzielone są łatwymi czy też asfaltami.

Oczywiście można powiedzieć, że trasa C.D. też nie jest terenowa bo przecież nie jest poprowadzona w 100% przez hardkor ale bycie durniem też ma swoje granice.

Czepiliście się tych 200 km  i bardzo fajnie. Dałem sporo przykładów przeciętnych osób, które to przejechały. Jeżeli człowiek jest w miarę objeżdżony, ma trochę techniki i sprawny rower i do dyspozycji cały dzień to powinien bez problemu przejechać 250 km w terenie zrównoważonym - czyli zmiennym, miejscami trudnym ale miejscami łatwym czy po asfalcie - tak jak na wycieczce, bo taki był sens przekazu. Proszę mi pokazać zdanie gdzie napisałem: "w trudnym terenie" - a odszczekam zgodnie z poleceniem Wujota. 

I nie pierdolcie mi koledzy, że dla Was teren to tylko trudny teren bo Was sprawdzę i wtedy okaże się, że w wypowiedziach jest więcej bajeru i megalomanii niż terenu.

Jeżeli ktoś rozumie teren jako nieprzerwany ciąg dużych trudności to  tego wynika, że:

- może być zjazdowcem, który się zajmuje tylko tą działalnością. Przywozi rower samochodem i upala na maksa trasę czy trasy. Oczywiście podjeżdżając i zjeżdżając na kołach. Innej działalności nie zna i nie akceptuje.

- jeździ tylko na krótkich dystansach w bardzo ograniczonym zakresie i terenie wybierając celowo tak aby ominąć wszelkie drogi

- mieszka w górskim kraju o tak słabej infrastrukturze drogowej, że dróg utwardzonych tam praktycznie nie ma

Pozdro

PS

A jak ktoś ma wątpliwości to... wystarczy wsiąść na rower i spróbować przejechać te 200 km w takim czy innym terenie. Oczywiście może taka zabawa kogoś w ogóle nie interesować ale wtedy niech siedzi cicho jak inni rozmawiają.

Edytowane przez Mitek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Wujot2 napisał:

Proponuję kompromis: ja napiszę, ze pomorska wcale nie jest łatwą trasą a Ty, że dla absolutnej większości rowerzystów zrobienie 250 km w terenie, na drogach i ścieżkach gruntowych, w ciągu dnia, jest nieosiągalne.

Cześć

Nie. Piszesz, że Twoje doświadczeni w jeździe po piachach jest duże bo: przejechałem Pustynię Kozłowską. Po pierwsze fajnie bo pewnie niedługo już tego tworu nie będzie. Po drugie ma chyba 15 czy 20 ha powierzchni czyli objechałeś po piasku 20 razy moją działkę. To piach wydmowy więc czysty wyselekcjonowany a jako znawca z pewnością nie robiłeś tego w lipcu kiedy jest największy tylko w miesiącu kiedy jest mniejszy (a kiedy piachy są najmniejsze?) co świadczy o Twojej dojrzałości taktycznej do podejmowania takich wyzwań. Swoją drogą wolę jechać po równym czystym piachu niż po mikście z korzeniami i sosnowymi gałęziami bo zawsze wtedy boje się panicznie gumy.

Ale... dorwałem parę dni temu dość wyjątkowe opracowanie z 92 czy 93 roku, które obejmuje szczegółową analizę wszystkich terenów świeżo - w tamtym czasie - opuszczonych przez "bratnie wojska" pod kątem ich degradacji środowiskowej. Naprawdę ciekawa lektura z mapami i szczegółowymi danymi oraz wyliczeniami kwotowymi. Oczywiście Szprotawa też tam jest i muszę sprawdzić jak kwalifikowany był ten, powstały przecież zupełnie nienaturalnie, teren.

Odnosząc się do Twojego postu bezpośrednio:

Na terenie takim jak na przywołanej Pomorskiej - jeżeli ktoś jest objeżdżony (i nie jest to tylko internetowa deklaracja) i jedzie na jednodniową wycieczkę - bez problemu. Na takiej np. Galicji, która ma podobny dystans ale jest typowo gravelowa i do tego płaska to podejrzewam, że i 300 km by przejechał. Oczywiście - i to jest założenie, którego nie dodałem a rzeczywiście powinienem - jeżeli chce przejechać, bo jak nie chce to w ogóle nie ma co rozmawiać.

Pozdro

Edytowane przez Mitek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, Mitek napisał:

Dałem sporo przykładów przeciętnych osób, które to przejechały. Jeżeli człowiek jest w miarę objeżdżony, ma trochę techniki i sprawny rower i do dyspozycji cały dzień to powinien bez problemu przejechać 250 km w terenie zrównoważonym - czyli zmiennym, miejscami trudnym ale miejscami łatwym czy po asfalcie - tak jak na wycieczce, bo taki był sens przekazu. Proszę mi pokazać zdanie gdzie napisałem: "w trudnym terenie" - a odszczekam zgodnie z poleceniem Wujota. 

Na razie dałeś przykład jak to w pierwszym, niezbyt trudnym dniu pomorskiej, w którym dominowały asfalty w ciągu 12 godz przejechałeś 150 km.

Jeśli ten zrównoważony teren o którym teraz napisałeś to w 80% asfalty to mogę się zgodzić, że istnieje 0,1 % populacja rowerzystów co to przejedzie 200 km na rowerze mtb w ciągu dnia.  

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Wujot2 napisał:

Na razie dałeś przykład jak to w pierwszym, niezbyt trudnym dniu pomorskiej, w którym dominowały asfalty w ciągu 12 godz przejechałeś 150 km.

Jeśli ten zrównoważony teren o którym teraz napisałeś to w 80% asfalty to mogę się zgodzić, że istnieje 0,1 % populacja rowerzystów co to przejedzie 200 km na rowerze mtb w ciągu dnia.  

Cześć

(dodaję założenie o dobrej pogodzie i braku jakiegoś totalnego wiatru - dla mnie to są rzeczy oczywiste przy takich rozważaniach teoretycznych ale może nie dla wszystkich)

Pierwsze zdanie całe jest po prostu kłamstwem bo ani nie dominowały asfalty ani nie 12h ani nie 150km - teraz to już walisz z grubej rury - jak TVP - brawo.

Na asfalcie 300km to 15h dla jazdy na rowerze MTB nie będzie w miarę dobrym wynikiem.

(sorry bo mi to "nie" wskoczyło i zmienia zupełnie wymowę - 300km to będzie dobry wynik dla objeżdżonego amatora ale nie jakiś kosmiczny. Kosmiczny to 500km. Wspomnianą Galicję najlepsi robią poniżej 17h - ale o takich gościach nie rozmawiamy.

Pozdro

Edytowane przez Mitek
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cze

Niestety już w pracy 😞

Widzę, że kurz po bitwie już opada. Nie chcę rozdrapywać starych ran, ale taka refleksja mnie nachodzi. Trudno coś oceniać, jeśli się tego nie spróbuje na własnej skórze. To chyba najlepsza metoda, aby jakąś opinie w miarę rzetelną wyrobić.

Mario dobrze napisał i trafnie, że to walka z duchami, bo póki co to oprócz Mitka nikt z nas w takim wyścigu nie startował. Więc nasze wyobrażenie jest pewnie różne od rzeczywistości. Na mnie osobiście sam dystans robi wrażenie. Sama "trudność" terenu jest dostosowana formy samego wyścigu. Jest to gravel ultra, więc przeznaczony dla rowerów szosowych z możliwościami terenowymi (bo chyba taka jest koncepcja gravela). Ja osobiście nie wysiedzę (a i tez nie przejadę) takiego dystansu.

Tutaj chyba problem z określeniem trudny teren jest największy. Wujot, z racji zawodu (chyba) ma bardzo dobrą orientację w czytaniu map i określaniu, czy też skalowaniu trudności terenu. Posiada odpowiednie narzędzia, wiedzę oraz doświadczenie w wyznaczaniu i określaniu stopnia trudności tras. Zawsze planując cokolwiek sprawdza to w realu i pewnie po tylu latach, jego planowanie i odczytywanie map jest na bardzo wysokim poziomie. Tego mu zazdroszczę. Ale oczywiście - nie jechał Pomorską w tych dniach i nie wie jak naprawdę było na trasie. Mitek był i wie. Szczególnie że jedzie się tam 3 dni (ogólnikowo). Więc to o czym pisał Mitek (szczególnie warunki atmosferyczne) mają duże znaczenie na trasie. Gdzie stosunkowo łatwy teren zamienia się po burzy w bagno. No dystans który trzeba pokonać, to chyba robi największa robotę. Gdzie zmęczenie daje o sobie znać.

Wiec chyba problem tkwi w określeniu trudności, dla MTB trudny teren to spore podjazdy, trudne zjazdy, jednak trasy zazwyczaj sporo krótsze, tutaj natomiast trasa bardzo długa i trudność to nawierzchnia gorsza niż się spodziewaliśmy (np. piach zamiast drogi gruntowej).

Z Wujotem się zgadzam, jeśli chodzi o jazdę w terenie - 250km/dzień (nie 24h oczywiście) - dla mnie to nie realne, nawet jeśli będzie stosunkowo płasko i nawet 50/50 asfalt/teren. To nie dla zwykłych ludzi. Z pomorskiej lider miał średnią 22km/h , a pewnie nie jest to leszcz. Może Mitek przejedzie, ale ja nie ma bata. Oczywiście czemu tego nie zrobił na Pomorskiej, tutaj oczywiście w pełni rozumiem, planowane noclegi, jazda w drużynie (a Mitek to oczywiście gentlemen i nie powie że miał "pod opieką" 2 kobiety) etc. Nawet jeśli by dali radę więcej, to spać gdzieś trzeba.

Niepotrzebne tylko przytyki i zacietrzewienie. Dlatego byłem ciekaw jak sobie (Mitek i Śpiochu) poradzicie w Izerach na tym podjeździe. Ja wymiękłem, ale ja leszcz jestem. Podjazd - naturalnie bez stawania na siku, piciu, pchaniu etc. Ale się nie dowiem, bo nie dam rady, a chemia u Was zniknęła po ostatnich wpisach. Bez sensu.

pozdrawiam

 

  • Like 1
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Marcos73 napisał:

Cze

Niestety już w pracy 😞

Widzę, że kurz po bitwie już opada. Nie chcę rozdrapywać starych ran, ale taka refleksja mnie nachodzi. Trudno coś oceniać, jeśli się tego nie spróbuje na własnej skórze. To chyba najlepsza metoda, aby jakąś opinie w miarę rzetelną wyrobić.

Mario dobrze napisał i trafnie, że to walka z duchami, bo póki co to oprócz Mitka nikt z nas w takim wyścigu nie startował. Więc nasze wyobrażenie jest pewnie różne od rzeczywistości. Na mnie osobiście sam dystans robi wrażenie. Sama "trudność" terenu jest dostosowana formy samego wyścigu. Jest to gravel ultra, więc przeznaczony dla rowerów szosowych z możliwościami terenowymi (bo chyba taka jest koncepcja gravela). Ja osobiście nie wysiedzę (a i tez nie przejadę) takiego dystansu.

Tutaj chyba problem z określeniem trudny teren jest największy. Wujot, z racji zawodu (chyba) ma bardzo dobrą orientację w czytaniu map i określaniu, czy też skalowaniu trudności terenu. Posiada odpowiednie narzędzia, wiedzę oraz doświadczenie w wyznaczaniu i określaniu stopnia trudności tras. Zawsze planując cokolwiek sprawdza to w realu i pewnie po tylu latach, jego planowanie i odczytywanie map jest na bardzo wysokim poziomie. Tego mu zazdroszczę. Ale oczywiście - nie jechał Pomorską w tych dniach i nie wie jak naprawdę było na trasie. Mitek był i wie. Szczególnie że jedzie się tam 3 dni (ogólnikowo). Więc to o czym pisał Mitek (szczególnie warunki atmosferyczne) mają duże znaczenie na trasie. Gdzie stosunkowo łatwy teren zamienia się po burzy w bagno. No dystans który trzeba pokonać, to chyba robi największa robotę. Gdzie zmęczenie daje o sobie znać.

Wiec chyba problem tkwi w określeniu trudności, dla MTB trudny teren to spore podjazdy, trudne zjazdy, jednak trasy zazwyczaj sporo krótsze, tutaj natomiast trasa bardzo długa i trudność to nawierzchnia gorsza niż się spodziewaliśmy (np. piach zamiast drogi gruntowej).

Z Wujotem się zgadzam, jeśli chodzi o jazdę w terenie - 250km/dzień (nie 24h oczywiście) - dla mnie to nie realne, nawet jeśli będzie stosunkowo płasko i nawet 50/50 asfalt/teren. To nie dla zwykłych ludzi. Z pomorskiej lider miał średnią 22km/h , a pewnie nie jest to leszcz. Może Mitek przejedzie, ale ja nie ma bata. Oczywiście czemu tego nie zrobił na Pomorskiej, tutaj oczywiście w pełni rozumiem, planowane noclegi, jazda w drużynie (a Mitek to oczywiście gentlemen i nie powie że miał "pod opieką" 2 kobiety) etc. Nawet jeśli by dali radę więcej, to spać gdzieś trzeba.

Niepotrzebne tylko przytyki i zacietrzewienie. Dlatego byłem ciekaw jak sobie (Mitek i Śpiochu) poradzicie w Izerach na tym podjeździe. Ja wymiękłem, ale ja leszcz jestem. Podjazd - naturalnie bez stawania na siku, piciu, pchaniu etc. Ale się nie dowiem, bo nie dam rady, a chemia u Was zniknęła po ostatnich wpisach. Bez sensu.

pozdrawiam

 

Cześć

Nie no normalna wymiana poglądów, żadna bitwa.

To nie jest Ultra gravelowy - to jest Ultra MTB - tak twierdzą wszyscy, którzy Ultra jeżdżą i się na tym znają. Oczywiście goście jadący na wynik jadą zazwyczaj na modyfikowanych gravelach ale obejrzyjcie sobie np. to:

pomorska2023_mamba-06132.thumb.jpg.f2bec45cf637241ca01703339b00a70c.jpg

To jest setup zbudowany na tegoroczną Pomorską z racji wyjątkowych piachów (w czerwcu!!).

Później dopiszę resztę.

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, Mitek napisał:

To nie jest Ultra gravelowy - to jest Ultra MTB

Mitek

Tak to określa organizator, więc chyba wszystko zależy de facto od......pogody.

Tu fajny wpis dziewczyny - która to przejechała i opinia o Pomorskiej z 2020r. Była druga.

Pomorska 500 na pierwszy ultra maraton? - Sobota na kole

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, Marcos73 napisał:

Mitek

Tak to określa organizator, więc chyba wszystko zależy de facto od......pogody.

Tu fajny wpis dziewczyny - która to przejechała i opinia o Pomorskiej z 2020r. Była druga.

Pomorska 500 na pierwszy ultra maraton? - Sobota na kole

pozdrawiam

Cześć

Nie. Pierwotnie był to maraton MTB, gdy zapanowała moda na gravele wszystko stało się gravelowe a jak widać nie jest. 

Pogoda czy mokro czy sucho - gruba guma.

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...