Skocz do zawartości

taka sytuacja...


sese

Rekomendowane odpowiedzi

 

Sprawe zmeczonych kierowcow mozna rozwiazac obowiazkowym tacho dla wszystkich uzytkownikow drog.

 

To żadne rozwiązanie - można jechać przez godzinę po 16h w robocie. do tego kolejna inwigilacja.

 

Można po prostu starać się samemu nie jeździć zmęczonym, zniechęcać do tego znajomych, nie zmuszać pracowników itd.

 

 

Rozumiem że Ty tego nie akceptujesz i zbeształeś szwagra ?!

 

Owszem, jak również siostrę. Jak się jedzie ze zmęczonym kierowca to trzeba go pilnować a nie mieć to gdzieś i iść spać.

 

 

~~Szymon

Jeździj o 20km/h mniej niż uważasz za bezpiecznie i będzie git. Też nie lubię przepisów dlatego jeśli mamy tendencje wyścigowe kontrolujmy się sami.

A jeśli przez 25 lat tylko 3 razy hamowałeś awaryjnie to kup sobie coś na pamięć.


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 317
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

taka kontra do zdarzeń i artykułów o imigrantach afrykańskich,
że nie jesteśmy wcale od nich gorsi w przestępstwach ...

Leicester 12 lat temu z kumplem robimy fuche w mieszkaniu znajomego Sudanczyka,wesoly facet bardzo przyjazny taksowkarz.Malowalismy mu glowny pokoj,malujemy on wypytuje o Polske,glownie o kobiety.W pewnym momencie do pokoju wchodzi jego zona.Nie wiedzac o naszej obecnosci miala odslonieta twarz.Nie zdarzylismy sie jej nawet przyjrzec kiedy posrod krzykow,lamentow i placzu lezala na podlodze bedac okladana piesciami i kopniakami przez malzonka.Nas zamurowalo i zanim pojelismy co sie stalo facet wciagnal kobiete za noge do kuchni i po minucie wrocil ze szmata by zmyc krew.Biznes sie krecil,nikt go nie zdradzil,nie bral lekow.Dla nich to norma.
Oczywiście mozna przytoczyc sytuacje przemocy polskich rodzinach ale juz ksiazek o tysiacach polskich imigrantow maszerujacych autostradami Europy domagajacych sie zasilku to nie znajdziesz.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wybacz nie mamy o czym rozmawiać. Mogę Cię przewieźć ale po zakrętach a nie "prostych, w piękny słoneczny dzień".

Opanuj hamowanie z między-gazem to pogadamy :)

 

@Szymon nie ma dla takiej jazdy usprawiedliwienia i żadne argumenty tego nie zmienią. Jednojezdniowe nie są ogrodzone, są skrzyżowania, przejścia...zawsze może się coś wydarzyć.

Serio chłopie zwolnij dla siebie, rodziny i dobra przypadkowych osób. Jedź na track day, KJS, kurs doszkalający, gokarty. Później nie chce się szaleć na drogach.

U mnie styl jazdy zmienił się po przesiadce na mocniejsze auto, świadomość buta uspokaja i pozwala delektować się jazdą.

Pozdr i bez urazy!

Cześć

A co to jest hamowanie z między-gazem?

A kolega jeździ NORMALNIE i bezpiecznie. To Ty i paru jeszcze kolegów i koleżanka wytworzyliście sobie w głowie wypaczony obraz jego jazdy. 

 

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć
A co to jest hamowanie z między-gazem?
A kolega jeździ NORMALNIE i bezpiecznie. To Ty i paru jeszcze kolegów i koleżanka wytworzyliście sobie w głowie wypaczony obraz jego jazdy.

Pozdro

Mitku ja wiem,ze nieraz mowiles,ze mozna szybko i bezpiecznie i w jakims stopniu masz racje.Ale podane prdrz Szymona predkosci sa po prostu niedorzeczne,pomijajac juz stan drog jednopasmowych,ktore taka jazde czynia bardzo niebezpieczna a wrecz niemozliwa.Proponuje przestac promowac taka jazde jako normalna bo wielu takiej jazdy moze sprobowac a tylko garstka ma umiejetnosci na to pozwalajace.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mitku ja wiem,ze nieraz mowiles,ze mozna szybko i bezpiecznie i w jakims stopniu masz racje.Ale podane prdrz Szymona predkosci sa po prostu niedorzeczne,pomijajac juz stan drog jednopasmowych...

 

Niedorzeczna jest ocena bezpieczeństwa przy danej prędkości (w ciemno) w oderwaniu od konkretnego odcinka drogi i określonych warunków.

50 km/h (albo 90, 120, 150) może być prędkością stanowczo za dużą i stanowczo za małą, zależy gdzie i kiedy - i tu rozsądek jest ważniejszy od znaków.

Wiem, że niektórzy "przepisowi" mają wyobrażenie, że jedzie się tyle co znaki pokazują, dlatego jak napisałem do 150 to wydaje im się, że na każdej drodze za wszelką cenę właśnie tyle.

O potem pierwszy śnieg i rowy pełne przepisowych, bo przecież 90km/h było, pierwsza mgła i karambol na A1, znaki zwalniają ludzi od myślenia?

A może można myśleć ale tylko jednokierunkowo, znaczy zwolnić?

Skoro znaki są "obliczone" na przeciętne warunki ruchu, a w złych trzeba zwolnić, to w bardzo dobrych nie można przyspieszyć?

Nie przeszkadza wam, że pojazdy ciężarowe i autobusy też mogą 90km/h w niezabudowanym jechać, a drogę hamowania i manewrowość mają znacznie gorszą od sprawnych osobówek?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drodzy rajdowcy ;),

Jeździcie po wspólnych drogach według własnych reguł, ale pamiętajcie proszę o jednym. Tę Waszą bezwypadkową (jak dotąd) wolność zawdzięczacie nie tylko Waszej doskonałej zręczności, turbosprytowi, ponadprzeciętnej spostrzegawczości, szybkim rękom i niezawodnym stopom, ale również, a może przede wszystkim... wlokącym się ślamazarom, przestrzegającym przepisów gamoniom i jeżdżącym ostrożnie sierotom. To tak, jak ze szczepionkami. Nieszczepione dzieci nie chorują, bo pozostali przestrzegają ustalonych zasad :).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drodzy rajdowcy ;),

Jeździcie po wspólnych drogach według własnych reguł, ale pamiętajcie proszę o jednym. Tę Waszą bezwypadkową (jak dotąd) wolność zawdzięczacie nie tylko Waszej doskonałej zręczności, turbosprytowi, ponadprzeciętnej spostrzegawczości, szybkim rękom i niezawodnym stopom, ale również, a może przede wszystkim... wlokącym się ślamazarom, przestrzegającym przepisów gamoniom i jeżdżącym ostrożnie sierotom. To tak, jak ze szczepionkami. Nieszczepione dzieci nie chorują, bo pozostali przestrzegają ustalonych zasad :).

 

Wg mnie jest dokładnie odwrotnie, większość czołówek jest spowodowanych wyprzedzaniem tych sierot, a ilekroć ktoś zaklnie pod nosem za kierownicą to na 90% ma przed sobą właśnie takiego, ale warunki nie pozwalają bezpiecznie go wyprzedzić. I wtedy co bardziej impulsywni zaczynają ryzykować i do tragedii coraz bliżej.

Ja bym kierowców na 3 kategorie podzielił:

- debile szalejący kompletnie bez  rozsądku,

- jeżdżący z rozsądkiem i w miarę możliwości szybko i sprawnie,

- zawalidrogi (tych jest najwięcej).

 

Ci pierwsi prędzej czy później sami eliminują się z ruchu drogowego, tych ostatnich należałoby eliminować już na egzaminie.

Jeżeli ktoś nie umie w przyzwoitych warunkach nawet na granicy dozwolonej prędkości jechać, nie powinien mieć prawa jazdy bo kierowanie pojazdem przerasta jego możliwości.

 

Poziom wyszkolenia kierowców jest dziś tragiczny, zwróćcie uwagę tylko na jedną przykładową rzecz. Kiedyś uczono, że przed skrętem w lewo należy dojechać do osi jezdni i tam zaczekać, aż będzie droga wolna i dokończyć manewr, dzięki temu ci jadący prosto mogą go ominąć z prawej strony i nie czekać, a większość dróg jest wystarczająco szeroka, żeby dwie osobówki na jednym pasie się minęły. Kto dziś tak robi - 20% kierowców? A pozostali małym samochodzikiem na środku pasa czekają na skręt w lewo, blokując cały sznur samochodów jadących prosto (szczególnie to widać w miastach).

Tego naprawdę nie ma na już na kursach?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wg mnie jest dokładnie odwrotnie, większość czołówek jest spowodowanych wyprzedzaniem tych sierot, a ilekroć ktoś zaklnie pod nosem za kierownicą to na 90% ma przed sobą właśnie takiego, ale warunki nie pozwalają bezpiecznie go wyprzedzić. I wtedy co bardziej impulsywni zaczynają ryzykować i do tragedii coraz bliżej.
Ja bym kierowców na 3 kategorie podzielił:
- debile szalejący kompletnie bez  rozsądku,
- jeżdżący z rozsądkiem i w miarę możliwości szybko i sprawnie,
- zawalidrogi (tych jest najwięcej).
 
Ci pierwsi prędzej czy później sami eliminują się z ruchu drogowego, tych ostatnich należałoby eliminować już na egzaminie.
Jeżeli ktoś nie umie w przyzwoitych warunkach nawet na granicy dozwolonej prędkości jechać, nie powinien mieć prawa jazdy bo kierowanie pojazdem przerasta jego możliwości.
 
Poziom wyszkolenia kierowców jest dziś tragiczny, zwróćcie uwagę tylko na jedną przykładową rzecz. Kiedyś uczono, że przed skrętem w lewo należy dojechać do osi jezdni i tam zaczekać, aż będzie droga wolna i dokończyć manewr, dzięki temu ci jadący prosto mogą go ominąć z prawej strony i nie czekać, a większość dróg jest wystarczająco szeroka, żeby dwie osobówki na jednym pasie się minęły. Kto dziś tak robi - 20% kierowców? A pozostali małym samochodzikiem na środku pasa czekają na skręt w lewo, blokując cały sznur samochodów jadących prosto.
Tego naprawdę nie ma na już na kursach?



jEDYNY PROBLEM z tym podzialem to taki,ze 99% kierowcow zalicza sie samemu do tych najlepszych....Ale jest to wylacznie subiektywne odczucie......
Prawda, niestety, jest zupelnie inna.....
W czasie podrozy po Polsce, nie widze tych 99% nieskazitelnie wspanialych kierowcow.....
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szymon.

Dodaj jeszcze kategorię - znerwicowani i nadpobudliwi kierowcy.

Jeśli warunki na drodze są niebezpieczne to się nie wyprzedza.
Jeśli jesteś impulsywny to przejdź się piechotą zamiast z pianą na buzi, kurwując pod nosem wyprzedzasz na pałę innych kierujących, którzy się nie śpieszą i jadą przepisowo.


Pozdro.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szymon.

Dodaj jeszcze kategorię - znerwicowani i nadpobudliwi kierowcy.

Jeśli warunki na drodze są niebezpieczne to się nie wyprzedza.
Jeśli jesteś impulsywny to przejdź się piechotą zamiast z pianą na buzi, kurwując pod nosem wyprzedzasz na pałę innych kierujących, którzy się nie śpieszą i jadą przepisowo.


Pozdro.

 

Nie podejmuję ryzykownych manewrów nawet jak jadę sam, a często jestem z rodziną.

 

BTW. Jeszcze mi się 2 sytuację przypomniały świadczące o braku wyszkolenia.

Niektórzy skręt w prawo w drogę prostopadłą podporządkowaną wykonują z prędkością z jaką się parkuje w ciasnej luce na zatłoczonym parkingu. Jadę 100 czy 200m za kimś i widzę, że skręca w prawo, nie zwalniam bo za 5 sekund już go nie będzie na moim pasie (zwolni do 15-20km/h, zrobi myk i go nie ma), ale dupa, okazuje się, że 15 sekund to dla niego mało na taki manewr i trzeba dohamowywać.

 

No i to nieszczęsne dotykanie hamulca przy próbie zwolnienia o 1km/h. Jedziemy w sznurze samochodów w niezabudowanym, 90km/h bo ruch duży, wyprzedzać nawet nie ma sensu próbować - nuda, nic się nie dzieje ale ktoś przede mną co 5 sekund muska hamulec nie zmieniając prędkości jazdy albo zmieniając ją nieznacznie (jakby gazu o milimetr nie mógł cofnąć). Zapalenie świateł stop dla kierowcy z tyłu oznacza, że będziemy hamować i każdy myślący od razu przekłada nogę na drugi pedał. Spróbujcie kiedyś się z tym wstrzymać i policzyć ile razy podczas takiej monotonnej jazdy ktoś zapali światła stop, zanim wy będziecie musieli zdjąć nogę z gazu - zdarzało mi się doliczyć do 300-500, a 50 to pęka w ciągu 3 minut.

Masakra - to jest wysyłanie mylnych sygnałów dla innych uczestników ruchu - powinno być karane. Jak mnie do tego przyzwyczai a później naprawdę będzie chciał zahamować, to mogę nie zdążyć. To tak jakby kierunkowskaz przed skrzyżowaniem włączyć i pojechać prosto.

Jak można dać prawko komuś, kto nie umie operować pedałem gazu i hamować silnikiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wg mnie jest dokładnie odwrotnie, większość czołówek jest spowodowanych wyprzedzaniem tych sierot, a ilekroć ktoś zaklnie pod nosem za kierownicą to na 90% ma przed sobą właśnie takiego, ale warunki nie pozwalają bezpiecznie go wyprzedzić. I wtedy co bardziej impulsywni zaczynają ryzykować i do tragedii coraz bliżej.
Ja bym kierowców na 3 kategorie podzielił:
- debile szalejący kompletnie bez rozsądku,
- jeżdżący z rozsądkiem i w miarę możliwości szybko i sprawnie,
- zawalidrogi (tych jest najwięcej).

Ci pierwsi prędzej czy później sami eliminują się z ruchu drogowego, tych ostatnich należałoby eliminować już na egzaminie.
Jeżeli ktoś nie umie w przyzwoitych warunkach nawet na granicy dozwolonej prędkości jechać, nie powinien mieć prawa jazdy bo kierowanie pojazdem przerasta jego możliwości.

Poziom wyszkolenia kierowców jest dziś tragiczny, zwróćcie uwagę tylko na jedną przykładową rzecz. Kiedyś uczono, że przed skrętem w lewo należy dojechać do osi jezdni i tam zaczekać, aż będzie droga wolna i dokończyć manewr, dzięki temu ci jadący prosto mogą go ominąć z prawej strony i nie czekać, a większość dróg jest wystarczająco szeroka, żeby dwie osobówki na jednym pasie się minęły. Kto dziś tak robi - 20% kierowców? A pozostali małym samochodzikiem na środku pasa czekają na skręt w lewo, blokując cały sznur samochodów jadących prosto (szczególnie to widać w miastach).
Tego naprawdę nie ma na już na kursach?

Czyli to ta sierota przestrzegajaca przepisów jest winna wypadkom a nie lamiacy przepisy ja wyprzedzajacy?Uzyte przez Ciebie sformulowania typu "sieroty","maly samochodzic" pokazuja jakiego rodzaju kierowca i osoba jestes.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli to ta sierota przestrzegajaca przepisów jest winna wypadkom a nie lamiacy przepisy ja wyprzedzajacy?Uzyte przez Ciebie sformulowania typu "sieroty","maly samochodzic" pokazuja jakiego rodzaju kierowca i osoba jestes.

 

O ja pier....

Określenie sieroty użyła Estka (odpowiadałem na jej post),

mały samochodzik użyłem w określeniu do małego samochodziku, który przy dojechaniu do osi jezdni zostawia wystarczającą ilość miejsca z prawej, żeby go ominąć, taki manewr np. tirem nie ma zbytniego sensu. Jak należy mówić na mały samochodzik?

Ale nie odpowiadaj, nie chcę wiedzieć, i tak się nie dostosuję i będę nazywał rzeczy tak jak logika mi podpowiada i żeby to było zrozumiałe. :)

 

A sierota jest winna nie koniecznie wypadkom, ale wielu kierowcom podnosi ciśnienie, a to z kolei bywa przyczyną wypadków.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tym zdaniem się pogrążyłeś. Prawo jazdy powinno się zabierać tym, którzy nie potrafią na drodze opanować ciśnienia.

 

To Ty się pogrążyłeś, ludzie którzy nie umieją czytać ze zrozumieniem, nie powinni zabierać głosu - gdzie wyczytałeś, że nie potrafię opanować ciśnienia, z moich wypowiedzi (i bezwypadkowej jazdy) wynikało, że nie podejmuję ryzykownych manewrów .

 

Ale kończę, czasem fajnie kopać się z koniem, ale po 2 dobach zaczyna to być nudne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To Ty się pogrążyłeś, ludzie którzy nie umieją czytać ze zrozumieniem, nie powinni zabierać głosu - gdzie wyczytałeś, że nie potrafię opanować ciśnienia, z moich wypowiedzi (i bezwypadkowej jazdy) wynikało, że nie podejmuję ryzykownych manewrów .

 

Ale kończę, czasem fajnie kopać się z koniem, ale po 2 dobach zaczyna być nudne.

 

 

Ty też nie umiesz czytać ze zrozumieniem i widzę podskórnie że się gotujesz.

Nie napisałem nigdzie że Tobie się powinno zabrać prawo jazdy, tylko tym którzy nie umieją opanować ciśnienia i powodują wypadek jakimś niebezpiecznym manewrem. Nie oskarżam Ciebie że nie umiesz opanować ciśnienia na drodze, tylko oskarżam Cie o pogląd że usprawiedliwiasz "kierowców którym ktoś inny podnosi ciśnienie, a to z kolei bywa przyczyną wypadków".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szymon, 

Ja Ciebie do zmiany przyzwyczajeń drogowych namawiać nie mam zamiaru, interesuje mnie natomiast jedna sprawa.

Mamy synów w podobnym wieku. Mój ma 14 lat. My z mężem jesteśmy w opcji "raczej przestrzegającej przepisów drogowych" (mąż jeździ od 25 lat, bezwypadkowo, bezpunktowo, bez spiny, bez ścigania, bez przyspiesz/hamuj; Ja mam prawko od kilku miesięcy, więc jeszcze nie podlegam globalnym ocenom ;)). Często obserwuję jak mój syn zachowuje się na stoku, na basenie, czy w innych miejscach, gdzie obowiązują regulaminy, dodatkowo - rok temu był finalistą olimpiady z prawa i wiem jakie ma podejście do przepisów. Wiem, jakie zasady wynosi z domu i na dzień dzisiejszy nie mam obaw, aby w dniu, kiedy odbierze dowód osobisty, odebrał też prawo jazdy. A jak jest z Twoim synem? Chcesz, aby za trzy lata jeździł dokładnie tak samo jak Ty?                 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 A jak jest z Twoim synem? Chcesz, aby za trzy lata jeździł dokładnie tak samo jak Ty?                 

 

Za trzy lata chcę, żeby jeździł rozważnie i z głową, wzrost prędkości jazdy powinien być poprzedzony nabyciem doświadczenia i przebytymi kilometrami (podobnie jak na nartach), sam musi oceniać do którego momentu czuje się bezpiecznie.

 

Zauważ, że na nartach nie ma znaków z dopuszczalną prędkością. Jakiś czas temu były momenty, że mu uciekałem a on bał się tak wypuścić, żeby mnie dogonić (a nie zabraniałem mu), teraz nie ma już z tym większych problemów - jeździ bezpiecznie z głową a upadki u niego to naprawdę rzadkość (z raz na sezon). Nie boję się zostawić go samego w wielkim ośrodku, a często oddaję mu pod opiekę jego młodszą siostrę i razem znikają na pół dnia i jeżdżą gdzie chcą i jak chcą, oczywiście zaliczają również najtrudniejsze trasy a ja im tylko gratuluję.

Czy sądzisz, że kiedy był mniejszy i nie był w stanie mnie dogonić powinienem jeździć wolniej? Czy to by zaowocowało progresem?

 

Po zdobyciu prawka z pewnością będę mu towarzyszył w pierwszych jazdach, do czasu jak nabiorę do niego zaufania, ale cel jest taki, żeby jak najszybciej poczuł się samodzielny i wiedział, że to na nim spoczywa odpowiedzialność, a nie na mnie ani na znakach.

 

Tak chciałbym, żeby kiedyś jeździł tak samo jak ja, albo lepiej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

A co to jest hamowanie z między-gazem?

A kolega jeździ NORMALNIE i bezpiecznie. To Ty i paru jeszcze kolegów i koleżanka wytworzyliście sobie w głowie wypaczony obraz jego jazdy. 

 

Pozdro

Hamujesz, redukujesz a piętą robisz międzygaz w momencie puszczenia sprzęgła. Podbijasz obroty i nie ma szarpnięcia. Dotyczy jazdy sportowej, ale może się przydać na zaśnieżonej lub oblodzonej drodze gdy agresywna redukcja może zakończyć się utratą przyczepności. Polecam!

Co do drugiej części twojego posta, nic sobie nie wytworzyłem. Napisałem, że nie oceniam bo sam łamie przepisy, ale nie wyobrażam sobie jazdy 150 na jednopasmówce. Nawet jeśli warunki na to pozwalają. Wystarczy mały kamyczek, żwir naniesiony przez burzę, kombajn za zakrętem.

Częściowo rozumiem Szymona bo takie akcje rodzą się z powodu zawali dróg i tu jest problem. Gdyby każdy posiadacz PJ był na tyle sprawnym kierowcą, że bez obaw wyprzedziłby TIR'a, jeździłoby się o wiele przyjemniej. Pochodzę z południa, dużo górek, jedzie TIR a za nim 30-40 aut...pod tę górkę musisz redukować do 2 a czasami nawet do 1...niestety będąc tym 40 autem w sznurku nie ma sensu wyprzedzać bo i tak wszystkich nie wyprzedzisz. Tu jest moim zdaniem problem.

Niestety żadne argumenty nie przekonają mnie do jazdy 150 na krajówkach. Czym innym jest autostrada, przede wszystkim nie ma ryzyka czołówki, nic nie wyjedzie z podporządkowanej, widzę >1km do przodu. Na autostradzie prędkość >200 jest bezpieczniejsza niż 130 na jednopasmówce, Niemcy o tym wiedzą. Takie moje skromne zdanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Niestety żadne argumenty nie przekonają mnie do jazdy 150 na krajówkach. Czym innym jest autostrada, przede wszystkim nie ma ryzyka czołówki, nic nie wyjedzie z podporządkowanej, widzę >1km do przodu. Na autostradzie prędkość >200 jest bezpieczniejsza niż 130 na jednopasmówce, Niemcy o tym wiedzą. Takie moje skromne zdanie.

 

Niby widzisz kilometr do przodu, a tu taka niespodzianka...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za trzy lata chcę, żeby jeździł rozważnie i z głową, wzrost prędkości jazdy powinien być poprzedzony nabyciem doświadczenia i przebytymi kilometrami (podobnie jak na nartach), sam musi oceniać do którego momentu czuje się bezpiecznie.
 
Zauważ, że na nartach nie ma znaków z dopuszczalną prędkością. Jakiś czas temu były momenty, że mu uciekałem a on bał się tak wypuścić, żeby mnie dogonić (a nie zabraniałem mu), teraz nie ma już z tym większych problemów - jeździ bezpiecznie z głową a upadki u niego to naprawdę rzadkość (z raz na sezon). Nie boję się zostawić go samego w wielkim ośrodku, a często oddaję mu pod opiekę jego młodszą siostrę i razem znikają na pół dnia i jeżdżą gdzie chcą i jak chcą, oczywiście zaliczają również najtrudniejsze trasy a ja im tylko gratuluję.
Czy sądzisz, że kiedy był mniejszy i nie był w stanie mnie dogonić powinienem jeździć wolniej? Czy to by zaowocowało progresem?
 
Po zdobyciu prawka z pewnością będę mu towarzyszył w pierwszych jazdach, do czasu jak nabiorę do niego zaufania, ale cel jest taki, żeby jak najszybciej poczuł się samodzielny i wiedział, że to na nim spoczywa odpowiedzialność, a nie na mnie ani na znakach.
 
Tak chciałbym, żeby kiedyś jeździł tak samo jak ja, albo lepiej.


sZYMON : PARE UWAG (NIE BEDE cIE KRYTYKOWAL, BO WIESZ SWOJE)

1/ Jezeli ktos jedzie przed Toba I blyska swiatlem stopu , to moze znaczyc, ze po prostu....siedzisz mu na ogonie I Jemu ta sytuacja nie odpowiada - dlatego wysyla signal, zeby mu troche wolnosci osobistej zostawic

2/ nauka przez danie przykladu jest wielokrotnie bardziej skuteczna, niz pieprzenie slowne - od razu mi sie przypomina, jak szef pulmonologii mial z nami zajecia I tlumaczyl szkodliwosc palenia vs rak pluca, zaciagajac sie marlboro

3/ zycze Twojemu synowi, zeby przezyl zycie szczesliwie I bez wypadku - niestety, jest poddany negatywnymi przykladami z Twojej jazdy - a ze nie jest glupi, wiec ocenia to, co Ty ropbisz - ja bym na Twoim miejscu wyslal Go od razu na szkolenie z jazdy w ekstremalnych warunkach jak tylko zdobedzie prawo jazdy - szkoda by Go bylo....

Zapewniam Cie - te rady sa jak najbardziej szczere, w trosce o Twego syna, bo Tobie radzic nie ma sensu......
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

 

W uzasadnieniu napisali, że rozdawanie pieniędzy jest niemoralne bo niszczy gospodarkę.

Dzięki dotacjom słabe firmy żyją krótko niszcząc firmy solidne, zabierająć im klientów. Ich żywot jest krótki ale powstają nowe , z nowymi dotacjami.

Dlatego dobre firmy nie moga utrzymać się na rynku.

 

 

ROZDAWKNIE KASY JEST DO DUPY!!!

Na ile przełożysz to na imigrację ekonomicznęą to Twoja sprawa.

Dodajmy do tego, że  przedsiębiorca zamiast pracować nad ulepszeniem produktu/usługi (zakładając, że faktycznie chce prowadzić firmę, a nie tylko uzyskać dotacje) itd. zajmuje się spełnianiem formalności, aby dotację otrzymać, a następnie spełnianiem formalności, aby kontrola się nie przyczepiła.

 

Jeżeli ktoś wierzy, że dobrobyt bierze się z jałmużny, to szkoda gadać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 mam do czynienia z dziećmi z rodzin wielodzietnych i powiedzmy jedynaków, możesz mi 

wierzyć,że dzieci jak napisałeś "dzieciorobów" są średnio przeciętnie znacznie lepsze do tzw. jedynaków.

 

 

 

Zanim napiszę ze się kompromitujesz to spytam o coś istotnego. W czym lepsze?

 

 

Ktoś namacalnie odczuł w swoim portfelu ,że dopłaca do 500+??

Bo to wygląda ,że wam z tych portfeli co miesiąc wyciągają kasę.

 

 

No nie bądź taki cwany, te pieniądze z nieba nie spadły i domyślam się ze nie wzięły się z oszczędności budżetowych czy wyrzeczeń władzy ustawodawczej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...