Skocz do zawartości

Śmig


PEEM

Rekomendowane odpowiedzi

 

Nie wiem o który film chodzi, chyba nie załączyłeś.

...

Już wstawiłem do tamtego postu i na wszelki wypadek wstawiam tutaj

śmig cięty na nartach gigantowych r-20 (mastery) Od 1 min 09 sek do 1 min 19 sek i od 1 min 38 sek do 1 min 48 sek.:

 

To jeszcze parę uwag:

 

Bo w ten sposób każdy krótki skręt można nazwać śmigiem, np śmig złożony z serii 3 skrętów.

Wertikal w SL też będzie śmigiem.

Przeczytaj uważnie co napisałem:

 

Moim zdaniem, krótki skręt cięty jest określeniem szerszym. Oprócz śmigu obejmuje także krótkie skręty cięte pojedyncze, wykonywane w różnym rytmie czy przedzielone krótką jazdą w skos stoku.....

Czyli każdy śmig jest skrętem krótkim, ale nie każdy skręt krótki jest śmigiem. Nawet wymieniłem które skręty krótkie nie są śmigiem, a Ty dopisałeś następne...

 

Na filmach jam session V. Malfatto pracowicie parę razy rysował fazy więc można podejrzeć
np. tu

A wiesz dlaczego Valerio w żadnym z kilkudziesięciu filmów nie narysował skrętu bez fazy 2?

Bo coś takiego nie istnieje. Tak samo Kanadyjczycy nie pokazują skrętu z 2 fazami.

Na wszystkich filmach z bardzo dobrym śmigiem klasycznym, także linkowanych przez Ciebie, przez Worta i Radkoma w sposób oczywisty jest faza 2 skrętu.

Jeśli jej nie widzisz Twój problem. Ja ją widzę. Oczywiście nie musisz, a nawet nie powinieneś uważać mnie za wyrocznię. Ale zaufaj Valerio. Każdy prawidłowy skręt ma 3 fazy. Każdy to znaczy ten w śmigu też.

 

A czy widziałeś gdzieś jakikolwiek film instruktorski podpisany jako śmig albo Kurzschwung gdzie jest WN ? Naprawdę chciałem coś takiego znaleźć.

Widziałem mnóstwo filmów podpisanych "short turns" z doskonałymi śmigami ciętymi i klasycznymi.

Daleko nie szukając, film zalinkowany przez Worta z Richardem Bergerem z osobiście przeze mnie przetłumaczonym z angielskiego clasic short turns na śmig klasyczny.

Czy również także o tym śmigu powiesz: "to nie jest śmig"???

A jak się dokładnie przyjrzysz, to Berger jedzie WN. Tak, WN. Odciążenie dolne, czyli kompensacja... :) .

Filmów z polskimi instruktorami nie widziałem. Ale zapytaj Jahu, albo Mastera. Moim zdaniem dadzą radę... :)

 

Polmie drogi, jeśli dalej zostaniesz przy swoim zdaniu, to super. Ja zostanę przy swoim.

 

Tadek.

 

PS.

Zakręt na nartach dzisiaj wygląda inaczej niż 100 i 50 lat temu. Tak samo śmig trochę się zmienił.

A raczej oprócz tych śmigów z przed lat, są też takie jak jeżdżą bardzo dobrzy instruktorzy z Kanady, Stanów, Francji, Austrii, Japonii, Korei.... i Polski pewnie też.

Nie wiem czy PZN to widzi i uwzględnia. Nie znam programów PZNu. Ale jest chyba coś takiego jak śmig finalny. A czy on jest taki jak na zwolnionym filmie Koreańczyka, jak na filmach Reilly McGlashana, chłopaków Valerio czy fantastycznych Kanadyjczyków nie wiem i mało mnie to obchodzi.

 

PS 2

Moim zdaniem twierdzenie że śmig cięty nie jest śmigiem jest tak samo absurdalne jak twierdzenie, że zakręt cięty nie jest zakrętem, bo nie ma fazy ześlizgu, a przecież każdy zakręt musi ją mieć... :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 339
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Tadeusz, skoro wywołujesz Jahu, to ma (przynajmniej miał) podobne zdanie do mnie w tym poście

http://www.skiforum....owski/?p=213317

 

Co do faz to napiszę wieczorem bo teraz nie mam za bardzo możliwości posłużyć się przykładem, a i trochę roboty mam na głowie.

Cześć

Nadal niezrozumienie widzę. Przytoczony post Wojtka podobnie (Wojtuś zdrowia jakby co jestem do dyspozycji).

To nieważne czy ten ślad jest cięty czy nie jest cięty. Kiedyś nie mógł być cięty bo nie było takiej narty. Teraz może być praktycznie dla każdego.

Przecież gdy jedziesz rytmicznie w linii spadku stoku to jedziesz śmigiem. Na łatwiejszym stoku i taliowanej desce pojedziesz ciętym bo wygodniej/łatwiej. Na stromym nie utrzymasz kontroli ciętym więc pojedziesz z elementem ślizgowym, hamującym lub w sposób mieszany. Wszystko to jednak będzie śmigiem.

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Smig taki jest, ze trudno jest pojechac nim w trudnym terenie 15 skretow zawsze cos wytraci czlowieka. Wtedy trzeba uporzadkowac jazde, przejechac nastepne ca. 8 skretow,wrocic do smigu, jechac dalej a to moze byc raten juz 50 skretow. Wtedy odzywa sie kondycja... Tadeusz dobrze napisal -"raz lepiej raz gorzej"
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to mamy kolejny watek (tak srednio co 2 lata) na temat smigu.... i zawsze te same problemy: co jest smigiem a co nie, co sie jednemu podoba a co drugiemu, co jeden umie (to mu sie zwykle podoba) a co inny..... Sympatyczna i pouczająca lektura.

A praktycznie? pewnie znów sie nie znam, ale dla mnie jazda smigiem na dłuzszych odcinkach - legendarne 720 skrętów czy chocby 40-50 -jest po prostu nudna. Czy nie sympatyczniej pojechać 4-5 'smignięć',  odbic długim w prawo gdzie lepszy snieg , 3-4 skrety, jeden średni bo deskarz zawadza, 4-5 super krótkich podkręconych bo tak się odsypy ułozyły, a fajny beton pomiedzy.... 2 długie i grzecznie dojazdówką do kolejki......

Przejazd kilometra czy więcej w rytm metronomu to jakiś masochizm...... da sie ale po co. Być może to kondycja ale ostatnio nie narzekam...

A smigi? Śmig hamujący to elementarz sprawnego narciarza, kto chce swobodnie jeżdzić to MUSI go umieć. Inne na mniej nachylonym stoku  słuzyły kiedyś jako ćwiczenie przygotowawcze do slalomu lub do rwania panienek na stoku.... teraz to bardziej do opowieści o tym ....  :-)

 

pozdrawiamM

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Nadal niezrozumienie widzę. Przytoczony post Wojtka podobnie (Wojtuś zdrowia jakby co jestem do dyspozycji).

To nieważne czy ten ślad jest cięty czy nie jest cięty. Kiedyś nie mógł być cięty bo nie było takiej narty. Teraz może być praktycznie dla każdego.

Przecież gdy jedziesz rytmicznie w linii spadku stoku to jedziesz śmigiem. Na łatwiejszym stoku i taliowanej desce pojedziesz ciętym bo wygodniej/łatwiej. Na stromym nie utrzymasz kontroli ciętym więc pojedziesz z elementem ślizgowym, hamującym lub w sposób mieszany. Wszystko to jednak będzie śmigiem.

Pozdrowienia

A czy Ty przeczytałeś to co napisał Wojtek Jahu ?

Którego słowa nie zrozumiałem ? Cytuję

"sie ma,
no nie wiem Tadeusz - ja to tam widzę świetne wykorzystanie umiejętności jazdy na krawędzi w różnych formach - nie ma to nic wspólnego ze śmiegiem "

 

i dalej

"o niebo lepiej obrazują śmigi filmiki Mitka np., których sporo na Forum, niż te których linki podesłałeś..  :)

może i dla Ciebie są to śmigi, dla mnie niebardzo - z całą pewnością ja bym tego materiału nie pokazywał jako podstawowego o śmigach  ;)."

 

 

Mitku, sparafrazuję Cię:  samochód ma koła i jeśli tego nie rozumiem to jestem wirtualnym kierowcą i dzieckiem Abs.

 

Okazuje się, że jednak w angielskim jest określenie śmigu i jest to short swing w odróżnieniu od short turns.

Proszę sobie wpisać w tłumacza google (niemiecki na angielski) słowo Kurze Schwünge co tłumaczone jest jako short turns i wpisać słowo Kurzschwung które jest tłumaczone jako short swing.

Okazuje się, że anglojęzyczni też mieli problem z tymi jazdami Bergera i mieli swoją dyskusję

http://www.epicski.c...ne#post_1445979

 

Robicie ludziom wodę z mózgu pokazując wszelkie możliwe warianty dynamicznych krótkich skrętów. Często za przykład pokazujecie serie bardzo dynamicznych krótkich skrętów ciętych bardzo, bardzo trudnych do powtórzenia twierdząc, że to śmig. Jednocześnie podajecie, że śmig to podstawa. 

 

Cięty krótki skręt jest nauczany na przedostatnim szóstym poziomie szkolenia amatorskiego w Austrii. Siódmym i ostatnim etapem jest już tylko jazda frirajdowa i jazda w muldach. Myślę, że w Polsce jest podobnie. Krótki skręt cięty jest bardzo trudny i bardzo trudny do opanowania. Natomiast śmig jest to umiarkowanie trudny skręt którego w Austrii uczy się już od 2 poziomu szkolenia.

Dodawanie mu aury niezwykłej trudności jest zespołem starego majstra który "magię" plecami zasłoni i doda: jeszcze wiele lat się musisz uczyć. 

 

Ps. 

Niech mi ktoś w dobroci swego serca poda definicję fazy prowadzenia skrętu i pokaże tę fazę

w śmigach prezentowanych przez Mitka lub Michała Rażniewskiego lub w filmie SITN w części dotyczącej śmigu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Okazuje się, że jednak w angielskim jest określenie śmigu i jest to short swing w odróżnieniu od short turns.

Proszę sobie wpisać w tłumacza google (niemiecki na angielski) słowo Kurze Schwünge co tłumaczone jest jako short turns i wpisać słowo Kurzschwung które jest tłumaczone jako short swing.

Okazuje się, że anglojęzyczni też mieli problem z tymi jazdami Bergera i mieli swoją dyskusję

http://www.epicski.c...ne#post_1445979

 

 

Cięty krótki skręt jest nauczany na przedostatnim szóstym poziomie szkolenia amatorskiego w Austrii. Siódmym i ostatnim etapem jest już tylko jazda frirajdowa i jazda w muldach. Myślę, że w Polsce jest podobnie. Krótki skręt cięty jest bardzo trudny i bardzo trudny do opanowania. Natomiast śmig jest to umiarkowanie trudny skręt którego w Austrii uczy się już od 2 poziomu szkolenia.

Dodawanie mu aury niezwykłej trudności jest zespołem starego majstra który "magię" plecami zasłoni i doda: jeszcze wiele lat się musisz uczyć. 

 

 

dzięki Ci za te określenia śmigu w obcych językach, kiedyś tego szukałem i się nie dogrzebałem,

 

w SITN śmig i krótki cięty jest na tym samym mniej więcej poziomie trudności

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jest i zawsze bedzie kiedy wchodzi sie w niuanse teoretyczne, ktore bardzo przekraczaja mozliwosci praktyczne. Dam takie porownanie: smig i crawl. Obie techniki uczy sie w fazie poczatkowej. Wyciaganie na przemian lap z wody przy wlokacych sie i opadajacych w wodzie nogach jest juz crawlem. Ile to jeszcze godzin trzeba poplywac by byl to styl najszybszy.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jest i zawsze bedzie kiedy wchodzi sie w niuanse teoretyczne, ktore bardzo przekraczaja mozliwosci praktyczne. Dam takie porownanie: smig i crawl. Obie techniki uczy sie w fazie poczatkowej. Wyciaganie na przemian lap z wody przy wlokacych sie i opadajacych w wodzie nogach jest juz crawlem. Ile to jeszcze godzin trzeba poplywac by byl to styl najszybszy.

Masz na myśli "śmig królewski" :D  on jest zarezerwowany dla nielicznych,wiem co mówie ,bo całe życie próbowałem i to nie jest to. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

 

Jako, że to jest "Forum" i każdy może napisać na dany temat różne rzeczy. Niekoniecznie związane z tematem. Więc i ja piszę. Tylko proszę nie schodzić zbyt nisko, bo ja nie lubię określeń z pod przysłowiowej budki z piwem. A znam dobrze ten język.

 

Wydziwiałem nieco nad śmigiem. To nasze polskie określenie. Z tłumaczeniami jest tak, że nieraz trudno dopasować odpowiednie słowo, posługując się największymi słownikami, które tworzyli ligwiści, a nie specjaliści w zjazdach. Nawet sięgając po leksykony obcojęzyczne trudno jest dociec, skąd pojawiło się dane słowo, np "godille' w języku francuskim, oznaczające śmig(Joubert dokładnie opisał na czym to polega). Szukałem właśnie w leksykonach francuskich i jest to słowo "zapożyczone" z żeglarstwa. Taki żargon powstaje w każdym języku, jeśli pojawia się coś nowego, które trzeba nazwać jednym słowem, nie używając całych zdań. Przykład informatyka.

 

Ale wracając do "śmigu". Jak się uczyłem(na początku mnie uczono), śmig to była seria rytmicznych skrętów, w lini spadku stoku. Skrętów czestych i podobnych do siebie(p. książka "Śmig" z przed pięcdziesięciu lat). Można takie skręty robić, jadąc w linii prostej w skos stoku, ale są trudniejsze, jeśli się chce by były jednakowe(promień, długość). I tak się uczyłem na nartach o długości ponad dwa metry. Skręty były coraz bardziej rytmiczne, szybsze, stok trudniejszy, stromszy. Dążyłem, by zamiatanie piętkami, nie zostawiało takich szerokich śladów("półksiężyców").  Gdy pojawiały się muldy, to ta rytmiczność była zaburzana, bo jeden skręt był nieraz dłuższy, nieraz krótszy do "sąsiada". W dodatku dochodziła mocna praca ciała, by te muldy(a raczej "górki") połykać, czyli kompensować, by narty nie odrywały się od śniegu i nie było bolesnych skoków.  I tak doszedłem do sporej wprawy w takiej technice. Skręt mogłem zawsze pociągnąc dłuższej, lub często zmieniać-kilka krótkich, potem parę dłuższych. Problem stanowiły tylko stoki bardzo twarde zalodzone, gładkie  i strome. Trudno było uniknąć wtedy obśligiwania się piętek nart, wyraźnie się czuło, że kontrola nart jest o wiele bardziej trudna

 

Przyszła era "karwingów". Z tym, że ewolucja w sprzęcie była ciągła. To nie był przeskok od drewnianych "ołowków" z przykręcanymi krawędziami.  Pierwsze narty "metalowe", potem "compakty" itp.. Ten postęp zmieniał nieco technikę jazdy i ją ułatwiał. Ale karwingi to był duży skok. Inna elstyczność. Sztywność porzeczna, "wcięcie" w tali. Czyli należy jeździć jak najwięcej na krawędzi, bo wtedy będzie lepsze panowanie nad nartami, głównie na twardym i stromym. W drugiej kolejności pojedzie się szybciej. Przestawiałem się na tą większą krawędź przez ładnych parę lat. I jakoś się przestawiłem, na ile mogłem w moim wieku tak, że zapomniałem, jak się jeździ na ołowkch(P.S. moje doświadczenia z zeszłego roku). Jeźdżę min. na SL Racing też "moim śmigiem". Starając się do maksimum wykorzystać te zbawcze krawędzie. Jak nie chcę, to puszczam narty płasko . Jeździłem na nich po muldach(nie gigantach), nawet po niegłebokim puchu. Teraz muld unikam, by mieć nieco sił na parę zjazdów.

 

To jest moja historia. Nigdy nie interesowały mnie w nartach "ścisłe" definicje. Może dlatego, że nie zostałem instruktorem i nie musiałem wykuwać i demonstrować na stoku ewolucji rozebranych na czynniki pierwsze. Joubert mi imponował, bo pisał o jeździe na nartach(a nie skupiał się na definicjach) i jak się nauczyć poszczególnych elementów i z czego ta jazda się składa(ewolucji). Ale opanowanie tych elementów jest istotą, a nie ich nazwa w różnych językach. Stąd, według mnie, dzielenie włosa czworo i dyskutowanie, czy jest jest śmig na krawędziach, czy śmig jest różny od skrętu "krótkiego", czy śmigiem nie można jechać po muldach(dlaczego nie jeśli ktoś to potrafi!) i czym śmig się różni od skrętu krótkiego(a jest jeszcze krótszy-wertikal na slalomach)jest nieco śmieszne. Jakby coś z takiej dyskusji wynikało dla poprawy jazdy. 

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze raz powtórzę: :angry:  Nie ma śmigu ciętego. Śmig i skręt cięty to dwie odległe techniki. Koniec kropka, nie dyskutuję więcej.  ;)

 

Pozdrawiam, radcom

Witam

 

Nie obraź się, ale zapytam ile masz lat i od którego roku jeździsz na nartach?

 

Tak masz rację, to odległe rzeczy! Tak samo jak moja jazda na początku przygody z nartami, nieco zbliżona na początku(nie chcę być zarozumiały) do tego, co na filmie Jouberta. I teraźniejsza moja jazda na wspomnianych SL Racing(ze sklepu). Tak to są odległe rzeczy, różni je pół wieku. I różni je to jakie wtedy były narty(przykładowo z przykręcanymi do drewna krawędziami) i jakie teraz mamy, z materiałów "kosmicznych". Stoki też się bardzo zmieniły.

 

Ale wiesz - ja w swoim ciele, w swoich ruchach na stoku - czuję ten sam rytm, co dawniej, te same odruchy, reakcje. To we mnie siedzi. Jest we mnie ten dawniejszy mój "śmig", dostosowany do obecnych nart, wieku, co pozwala mi jeździć swobodnie na nartach, mimo upływu lat. Staram się  jakoś nadążać za postępem. Reszta mnie naprawdę nie interesuje. A dyskusje - co jest czym - były zawsze. Tylko nie był Internetu.

 

Pozdrawiam

 

P.S. Broń Boże, nie chcę nikogo przekonywać, że mam rację. To jest tylko moje zdanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakieś trzydzieści osiem lat mam narty na nogach. Pewnie krótko, jednak wystarczająco długo, by wiedzieć czym jest śmig. I nie potrzeba do tego dorabiać teorii, w stylu, że sprzęt się zmienił. Kto raz nauczył się śmigu, ten pojedzie nawet na ślizgaczach...

 

Pozdrawiam, radcom

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakieś trzydzieści osiem lat mam narty na nogach. Pewnie krótko, jednak wystarczająco długo, by wiedzieć czym jest śmig. I nie potrzeba do tego dorabiać teorii, w stylu, że sprzęt się zmienił. Kto raz nauczył się śmigu, ten pojedzie nawet na ślizgaczach...

 

Dodam jeszcze, że śmig wymaga odciążania, żeby uślizgnąć tyły, zaś szybki cięty wymaga tylko przełożenia krawędzi kolanami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dodam jeszcze, że śmig wymaga odciążania, żeby uślizgnąć tyły, zaś szybki cięty wymaga tylko przełożenia krawędzi kolanami.

Cześć

Każda inicjacja skrętu wymaga odciążenia. Nie kombinujcie. To jakie wykonasz odciążenie zależy tak naprawdę od sytuacji i od jeźdźca.

Przy wolniejszej jeździe będzie to NW przy szybszej i szybszym rytmie WN przy jeszcze szybszej - jeżeli narta i stok pozwoli - będzie to odciążenie jednej krawędzi i dociążenie drugiej a kiedy indziej będzie to wykorzystanie odciążenia biernego. Wszystko to może być płynnie łączone w czasie jazdy w zależności od warunków terenu.

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Każda inicjacja skrętu wymaga odciążenia. Nie kombinujcie. To jakie wykonasz odciążenie zależy tak naprawdę od sytuacji i od jeźdźca.

Przy wolniejszej jeździe będzie to NW przy szybszej i szybszym rytmie WN przy jeszcze szybszej - jeżeli narta i stok pozwoli - będzie to odciążenie jednej krawędzi i dociążenie drugiej a kiedy indziej będzie to wykorzystanie odciążenia biernego. Wszystko to może być płynnie łączone w czasie jazdy w zależności od warunków terenu.

Pozdrowienia

 

Mitek.

NIESTETY.

Na współczesnych nartach da się jeździć bez odciążenia.     

Wychodzi z tego coś co ja nazywam tramwajarstwem.

To najgorszy typ współczesnego narciarza ukształtowanego możliwościami taljowanych nart bez żadnego technicznego podłoża.

Ale na krawędzi , daje jak rakieta  po szynach  :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na moją prośbę 

"Niech mi ktoś w dobroci swego serca poda definicję fazy prowadzenia skrętu i pokaże tę fazę

w śmigach prezentowanych przez Mitka lub Michała Rażniewskiego lub w filmie SITN w części dotyczącej śmigu"

 

Nikt nie chciał odpowiedzieć, definicję sobie sam znalazłem, ale fazy prowadzenia nie mogę znaleźć. Może będzie łatwiej na przykładzie.

Poniżej wrzucam sekwencję jednego skrętu Michała Rażniewskiego z tego cytowanego już wcześniej filmu. 

Ja nie ma wątpliwości, że to porządny śmig. Sekwencja wygląda tak (mam nadzieje, że u wszystkich będzie się animować, trzeba klinkąć w nią)

Smigi_3.gif

a rozłożona na klatki tak

SmigMR.jpg

Moja prośba jest o podanie numeru klatki w którym zaczyna się faza prowadzenia skrętu i klatki w której się kończy. Kijek od śniegu odbija się gdzieś w okolicach klatki 43.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mitek.

NIESTETY.

Na współczesnych nartach da się jeździć bez odciążenia.     

Wychodzi z tego coś co ja nazywam tramwajarstwem.

To najgorszy typ współczesnego narciarza ukształtowanego możliwościami taljowanych nart bez żadnego technicznego podłoża.

Ale na krawędzi , daje jak rakieta  po szynach  :)

Cześć

Aby przekrawędziować musisz odciążyć jedną krawędź i dociążyć drugą. Zgadza się?

Jurek czy jest możliwe przekrawędzowanie beż odciążenia - wystarczy popatrzyć na ślad. Chodzi o sposób w jaki odciążasz. Słaby narciarz wykorzystuje taliowanie nart i wykrok - na płaskim pracuje. Dobry jedzie śmigiem po prostu i dlatego na stromym również pojedzie i potrafi pojechać śmigiem wszędzie. Ty to powinieneś wiedzieć najlepiej.

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Oczywiście,  że tu nie ma NW bo tu jest wykorzystanie terenu w celu odciążenia i dociążenia nart czyli cały czas to samo świadomość odciążenia i dociążenia.

Jazda śmigiem i jazda po muldach mają sporo wspólnego choć wyglądają zupełnie inaczej. Tym bardziej w wersji sportowej gdzie faza jazdy skrócona jest do minimum aby uzyskać jak najwyższy rytm.

Podstawą w jeździe po muldach jest wyczucie terenu i umiejętność reakcji na teren oraz miękkość ruchów.

Pozdrowienia

Dla mnie jest to jazda NW,gdzie W jest podskokiem. ;) pozdr.https://www.youtube....h?v=yIhw0z1d1ko

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Aby przekrawędziować musisz odciążyć jedną krawędź i dociążyć drugą. Zgadza się?

Jurek czy jest możliwe przekrawędzowanie beż odciążenia - wystarczy popatrzyć na ślad. Chodzi o sposób w jaki odciążasz. Słaby narciarz wykorzystuje taliowanie nart i wykrok - na płaskim pracuje. Dobry jedzie śmigiem po prostu i dlatego na stromym również pojedzie i potrafi pojechać śmigiem wszędzie. Ty to powinieneś wiedzieć najlepiej.

Pozdrowienia

Odciążenie w narciarstwie  oznacza odciążenie równoczesne obu krawędzi a nie odciążenie jednej i równoczesne przeniesienie ciężaru na drugą. Zmiana krawędzi następuje poprzez przemieszczenie środka ciężkości narciarza w płaszczyźnie czołowej. W ograniczonym zakresie można to robić ruchem kolan ( zmienić krawędż a nie przemieścić środek ciężkości).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...