Skocz do zawartości

Wujot2

Members
  • Liczba zawartości

    847
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    17

Zawartość dodana przez Wujot2

  1. Pokazanie zalet tego terenu faktycznie jest celem mojej opowieści. Może ktoś się skusi? Oczywiście w kontekście bardzo łatwego dolotu z trzech miejsc w Polsce. Co do Kamila. To doświadczony rowerzysta z wieloma wyprawami bikepackingowymi w Alpy. Uznał, że terenie będzie mu się trochę gorzej jeździło, ale przewietrzanie stóp - ważniejsze. U mnie był mniejszy dylemat, bo oprócz sandałów trekkingowych miałem "ażurowe" buty rowerowe, z kanałami powietrznymi w podeszwach, idealne na taki warun. Zaskoczyły nas wysokie (jak na tę porę roku) temperatury. Było 30 stopni, czasem ciut więcej (a niby powinno mieścić się w przedziale 15-25). Ale poza momentami gdy wjeżdżało się w jakiś nagrzany, zamknięty fragment, było spoko znośnie. Woziłem ze sobą trzy bidony (2,1 l) i staraliśmy się jeszcze dokupić 1,5+ (na dwóch). Tak, że schodziło mi około 3 l na dzień, Kamil zużywał trochę mniej. Paszę woziliśmy ze sobą, reszta grupy zatrzymywała się w lokalnych kawiarenkach i restauracjach (2x dzień) na posiłki. My woleliśmy zadekować się gdzieś na mijanych zadupiach, gdzie nie było nikogo. Awarie - wspominałem już od słabym przygotowaniu serwisowym. Dętki były niby zamleczone jakąś przedziwną piankę w jadowitym zielonym kolorze. Tyle tylko, że nie działała. Za to potrafiła zakleić zawór i nie szło spuścić powietrza. Część pompek była bardzo kiepska, a imbusy dostaliśmy tylko od sztywnych osi. Linki do przerzutek były zbyt krótkie i nie dawało się wyregulować zakresów. U mnie po dwóch dniach jazdy ustabilizowała się sytuacja gdy z z "4" zrzucało mi od razu na "1" i teraz mogłem wrzucić "2", czasem też "3". Zanim się do tego przyzwyczaiłem (i kontroli "optycznej") to dwa razy musiałem uwalniać łańcuch zza tarczy. Co było mega stresujące, bo spinek (i skuwacza) też nie było. Zerwanie łańcucha byłoby, na tych zadupiach sporym kłopotem. Jednak głównym problemem były połapane dętki - kamienie ostre, a przede wszystkim kolce roślinne. Zużyliśmy (jako grupa) chyba prawie cały zapas (po 2 na rower). Ja zaliczyłem dwie wymiany w jeden dzień (na początku i końcu trasy)
  2. Rzut oka na tematy górskie Tematy górskie na Cyprze prawdopodobnie są co najmniej równie ciekawe, jak jazda przy brzegu. Na naszej wycieczce to drugie było mottem przewodnim, ale udało nam się z Kamilem zajrzeć, troszkę wyżej. Na wyspie mamy dwa pasma górskie: - Góry Troodos w centralnej i zachodniej części wyspy. - Góry Kyreńskie (Beşparmak) wzdłuż północnego wybrzeża. Przez pierwsze przejechaliśmy tylko skrajem, w większości asfaltami. Z internetu wiemy, że są rozległe, wymagające, z tematami enduro, a na najwyższej górze Olimpie można spędzić nawet parę dni. Wyrysowałem testowo parę pętli po 50 km, często mają sumę przewyższeń nawet do 2500 m. Przejrzałem też parę tras na Wikiloc i 500 m przewyższeń na 10 km trafia się nie raz. Czyli to są już bardzo wymagające trasy (trudniejsze jak cokolwiek w Polsce), na szczęście interwałowe (a nie alpejskie parogodzinne wspinaczki). Za to zakamienione. Ciekawe, że często jeździ się tam górą (graniami), a nie dolinami. Chyba mało jest możliwości noclegowych w środku pasma. Troodos w takiej pobieżnej ocenie wygląda całkiem elektryzująco. I dla doświadczonych i mocnych jeźdźców mtb. Obszar ten jest tak z 5x większy od Karkonoszy. Czyli jest gdzie jeździć. Nieznacznie więcej będę mógł napisać o Górach Kyreńskich. To bardzo ciekawa formacja. Ma 160 km długości i średnio... około 3-4 km szerokości (maks 7-8 km). Na zachodzie do 1000 m npm. Na drugim końcu 150 m npm. Zrobiliśmy tam trzy górskie fragmenty: - przejazd lokalnym podrzędnym asfaltem (bardzo fajny) i ruchliwą przelotówką do Girne (to drugie nie warte wspominki) - wjazd na grań na wschód od Dipkarpaz (około 15 km) - wjazd na grań na zachód od Dipkarpaz (około 15 km) Czyli tak troszkę polizaliśmy cukierek. Byliśmy w tej niższej, już dość pagórkowej części. Najśmieszniejsze jest, że mimo tego była to trasa mtb. Przeważnie dość łatwa, ale nawet całkiem przyjemny, kamienisty zjazd się trafił. Gdybyśmy jechali to w drugą stronę, to trzeba by pchać rowery. Było miejsce, że widzieliśmy w obie strony Morze Śródziemne. Ale też na długim fragmencie czułem się jak w "prawdziwych" górach widząc kolejne strome wierzchołki, w kolejnych planach. Charakterem przypominało mi to Góry Suche (też Krucze). Wydaje się, że można byłoby zrobić parodniowy unikatowy wyjazd łączący górskie klimaty z tymi nadbrzeżnymi śpiąc nad wodą. w kolejnych kurortach.
  3. Wujot2

    Eksperci

    do usunięcia
  4. Ta formacja (z pierwszych fot i w miniaturowej skali na 8-9) jest niesamowita. To jakby równoległe baseny skalne. Z bliska jeszcze dziwniejsze - bo są tam czasem głębokie podebrania (jakby jaskinie) lub wprost przeciwnie - płycizny w postaci daszków. Jeśli chodzi o dojazd to nie był (przynajmniej dla miłośników mtb) zbyt kłopotliwy. Czasem trochę stromo, czasem piaszczyście i też dużo ostrych kamieni. Ale ogólnie luz.
  5. Wybrzeżem Jazda możliwie blisko wody to jedna z dwóch największych rowerowych atrakcji wyspy. Zacznę od tej bardziej nieortodoksyjnej części. Czyli północnej krawędzi. Myślę, że w bezpośredniej bliskości da się przejechać około 1/3 linii brzegowej. Najciekawszy jest fragment przy rezerwacie w Tatlisu. W dodatku na razie nie ma tam rozbudowanej infrastruktury noclegowej. Choć naprawdę jest to chyba 5 min przed eksplozją bo widzieliśmy sporo osiedli dosłownie w końcowych etapach budowy. Czym bardziej na wschód tego brzegu tym bardziej dziko i pusto. Ostatnia fota to ten cypel na wschodzie - popularny cel wycieczkowy. Wzdłuż całego północnego brzegu biegnie pasmo górskie. Niby tam jest od 200 do 900 m npm. Tyle tylko, że czasem zbocza zaczynają się dosłownie 2-3 km od brzegu i są solidnie strome (poziom Gór Sowich) a ponieważ zaczynamy z 0 m npm to są całkiem wymagające podjazdy a też wszystko to wygląda bajkowo.
  6. A tu się 100% zgodzę! Te potoki świadomości są całkiem niezłą zagwozdką, w dodatku przeważnie bardzo nieschematyczną. Rozwiązywanie ich podchodzi pod "teorię umysłu" jedno z kluczowych społecznych osiągnięć sapiensów, w okresie wzrostu objętości mózgu z 400 do 1200 cm3. Czyli wychodzi, że @star przedłuża nam życie!
  7. Badania mówiły o książkach i czasopismach. Te drugie wypadały gorzej, co wytłumaczono mniejszym wysiłkiem na śledzenie wątków. Myślę, że jeszcze mniejsze formy będą jeszcze mniej pożyteczne. Ale @star się stara abyśmy mieli co czytać i trzeba to docenić!
  8. Nie miałeś wzorców ale... Konopielka Cię zachwyciła i w jakimś stopniu zmieniła. Może spróbuj raz jeszcze! Redliński nie jest sam. Zaproponuję na przykład Haska (Przygody dobrego wojaka Szwejka). Ubaw podczas lektury i też kopalnia powiedzonek. Nie miałeś wzorców ale... pieprzyć to. Możesz się zmienić. Książki nie są tylko dla wykształciuchów. Chciałbyś aby Twoje przyszłe dzieci czytały - zacznij od siebie. Będziesz bardziej autentyczny. Przytaczając wyniki badań jak to czytanie przedłuża życie nie podałem, że wystarczy0,5 godz dziennie aby uzyskać 75% z tych dwóch lat dodatkowego życia. Jak policzysz to zobaczysz, że to się nawet samo zwraca.
  9. Tak na szybko - osoby czytające żyją średnio o 2 lata dłużej od tych nieczytających. Uwaga - większe korzyści są z czytania książek jak czasopism!!! Jest sporo wspólnych korzyści z czytania i aktywności fizycznej. Na przykład redukcja stresu i neurogeneza, aktywizacja układu nagrody. Są też cechy uzupełniające. Na przykład czytanie poprawia pamięć i koncentrację, wnioskowanie logiczne i analityczne, empatię i umiejętności społeczne. I co jest oczywiste zasoby słownictwa i elokwencję. Można uważać czytanie za zaawansowane ćwiczenie dla mózgu, a w powiązaniu z aktywnością fizyczną, jest ono najlepszą profilaktyką przed Alzheimerem. Warto zdać sobie sprawę, że ewolucyjnie jesteśmy przystosowanie do ciągłego przemieszczania się (ruchu) i to też jest niezwykle ważne. Bardzo ważne są też jednak chwile resetu (pozornego wyłączenia się) i wysokojakościowego snu, bo wtedy włączają się układy DMN odpowiedzialne za konsolidację pamięci (to jest oddzielny pasjonujący temat), ale też tworzenie wzorców poznawczych (!), wzmacnianie samoświadomości, myślenia o innych (teoria umysłu) i co pewnie niejeden zauważył - kreatywność. W ten sposób mamy trzy filary (poza oczywiście unikaniem chorób cywilizacyjnych i patogenów) zdrowego funkcjonowania mózgu (a właściwie umysłu - w ujęciu kogniwistycznym). W tym unikaniu czynników neurodegradacyjnych jest skreślenie (całkowite) alkoholu, bo jak wykazują naukowcy każda jego ilość niszczy neurony (plus inne szkody). Szkoda zaprzepaszczać efektów "pracy" w zakresie 3 filarów jakimś piwem czy czymś mocniejszym. Narka - dzisiaj piękna pogoda - wsiadam na rower. Wybrałem otwarty teren aby być ciągle na słońcu (bardziej sucho i przyjemnie). Dawniej robiłem to pod hasłem "gonienie spaślaka". Ale chyba już go skutecznie zajechałem. Czyli rekreacyjno-przyjemnościowo.
  10. "Stulitrowa konwencja", "Nie to dobre co dobre, ale co polubisz" albo prorocze "Już jemu mało, że krowa cieli sie, dzie tam: on chce, żeby sie źrebiła! O, do czego idzie! Krowy bedo sie źrebili, kobyły cielili, owieczki prosili. Chłop z chłopem spać bedzie, baba z babo, wilki latać, bociany pływać, słońce wzejdzie na zachodzie, zajdzie na wschodzie! Od porządku, ludkowie, jest Pambóg, on pilnuje, żeby wszystko szło, było jak było. A diabeł chce zmieniać, powiada: ulepszać." Świetna książka, "Awans" - niby drugi biegun, ale równie dobry! Czytałeś? A już totalnym odlotem były "Nikiformy", a w nich pamiętnik księgowej. Z Awansu - "łatwiej zelektryfikować chaty niż umysły."
  11. Granica zdecydowanie jest i należy to traktować poważnie - jako granicę Turcji. Przekracza się to na dowód (paszport też może być oczywiście). Bardzo często spotyka się tereny wojskowe. Na pewno tego solidnie pilnują. Chcieliśmy na przykład zobaczyć Zamek Hilariona - wdrapaliśmy się rowerami w okolice bazy, która tam jest obok i okazało się, że rowerzystów i pieszych dalej nie puszczają... Tylko auta. Trochę nas to zaskoczyło, bo nigdzie nie było cienia informacji o tym. Droga przebiegała obok bazy a nie przez.
  12. Cypr i Cypr Północny na rowerze Dlaczego tam i to teraz? - blisko i tanie loty (dostępne Katowic i Wawy, w Wro akurat była przebudowa lotniska) - umiarkowanie ciepło (jak polski lipiec) - piękne plaże i ciepłe morze - sporo atrakcji architektonicznych - bardzo interesująca (choć smutna) najnowsza historia - a też ciekawe inne, już bardziej odległe dzieje - granaty, figi, mandarynki, pomarańcze walające się przy drogach, wyciskany sok z granatów za 5E - bajka. - inne kulinarne odkrycia albo chociaż odmiany Dlaczego rower? Pytanie retoryczne... ale odpowiem. Bo to najlepszy sposób dogłębnego poznania. Udało się nam dotrzeć tam gdzie samochody nie dojadą, a na piechotę byłoby za długo. W 8 dni zrobiliśmy pętlę około 550 km i 6000 m verticalu. Dwa dni były przeznaczone na atrakcje turystyczne i tam zrobiliśmy symboliczne 50 km. Czyli w pozostałe wychodziło po jakieś 85 km i do 1000 m verticalu (bardzo nierówno rozłożonego). Przy krótkim dniu, i jednak sporym udziale terenu, była to dość wymagająca wycieczka. Ostatni 9-ty dzień spędziliśmy perpedes: na zwiedzaniu, rejsie do wraku i fotograficznych poszukiwaniach. Jaki rower? Pożyczyliśmy HT-ki, 29", na 2,4", 1x10. Niby dobrych marek (Trek, Cannondale) ale najbardziej budżetowe jak się da. Hamując dwoma heblami na raz, było dużo gorzej jak u mnie na jednym. Ale geometria pasowała, siodełka też. Rowery były niefachowo przygotowane, miały fatalne zestawy naprawcze. Co do narzędzi należy się wytłumaczenie, że w bagażu pokładowym, a taki tylko mieliśmy nie można ich przewozić. I faktycznie kontrola skonfiskowała parę zestawów kolegom. Odważyłem się tylko zabrać pompkę mtb Lezyne, co było dobrym ruchem. Dostaliśmy po dwie dętki zapasowe, bez łatek. I to był element krytyczny. Plażing W momencie, gdy w Polsce jest zimno i brakuje słońca, cofnięcie się w czasie o te 4 miesiące było bardzo kuszącą perspektywą. Choć opowieści o tym jak to fajnie jest zatrzymać się na morskie kąpiele na początku przyjmowałem sceptycznie. Jakoś mi to razem nie siedziało. Do pierwszego razu! Kapitalnie to zadziałało - chłodzenie, rozluźnienie całej sylwetki. A też trzeba powiedzieć, że niektóre miejsca okazały się zjawiskowe. Wobec tego zaliczaliśmy (jak tylko można było) kolejne punkty raz lub nawet dwa razy dziennie. Kradło to nam sporo czasu, więc z Kamilem braliśmy wałówkę ze sobą aby nie tracić go jeszcze na restauracje.
  13. A jak takie sprawy się kończą, biorąc pod uwagę prawny obowiązek udzielenia pierwszej pomocy?
  14. Tak to powinno działać. Ale nie działa. Karetka przyjeżdża po godzinie, a w tym czasie ukryte urazy (załóżmy) zabijają ofiarę. Na SOR-ze jak straci przytomność to jednak nim się zajmą (sam widziałem). Czyli i jedno i drugie rozwiązanie nieoczywiste. Pomijając fakt, że chyba znów bezpieczniej byłoby wezwać policję, bo później trudno może być ustalić prawdziwy przebieg wypadku (załóżmy, że "znajdzie się" świadek, który wskaże winę kierowcy). A pobyt powyżej 7 dni w szpitalu automatycznie kwalifikuje wypadek jako przestępstwo drogowe (potencjalnie). I dochodzenie wchodzi z automatu. Wynik może być różny - różne "cuda" w tzw wymiarze sprawiedliwości się zdarzają. I to częściej niż byśmy sądzili. A później ewentualne roszczenia cywilne. Mega trudna sytuacja.
  15. "Tyle wiemy ile nas sprawdzono" a prawdopodobnie jeszcze mniej... Głowa to bardzo złożony układ z wieloma ośrodkami, które nagle mogą przejąć kontrolę i dać sygnał do ucieczki lub innego zachowania. Ja sam dwukrotnie w życiu doznałem widzenia tunelowego, gdy mój umysł uznał, że grozi mi utrata życia. Nie prosiłem go o to - nagle się samo włączyło. Oczywiście bardzo pomogło. Od tego czasu bardzo podejrzliwie patrzę na zawartość swojego czerepu. Nie wiadomo co tam tkwi. Może jakieś uśpione demony. Może nigdy się nie ujawnią. Oby. Jedna drobna zmiana równowagi białek może z nas wyprodukować kogoś zupełnie innego. Wiemy to przecież po różnych chorobach. Z tego szerszego tła, trudno "winić" bohatera i nadawać mu łatkę tchórza. Jest szansa, że w minimalnie innej sytuacji (załóżmy, że nie w ON tylko w czasie sztormu) byłby bohaterem. Ale nawet jeśli nie, to na ile możemy recenzować rezultaty działania "systemu 1" (w Kahnemannowskim ujęciu)? Jeśli jest dobrym człowiekiem, robił co się da dla rozwoju rodziny i ludzi wokół, to ta jedna chwila nie powinna go dyskwalifikować. Bo może do drugiej takiej nigdy nie dojdzie. Oczywiście trochę inaczej jest gdy działamy w obliczu potencjalnego niebezpieczeństwa. Wielokrotnie byłem w górach w sytuacjach potencjalnie niebezpiecznych. I nieraz widziałem absolutny spręż ekipy aby z tego wyjść. Widziałem też dwa, trzy razy tych co nie dali rady, bo panika zablokowała im możliwość działania. Niektórzy potrafili z tego wyjść (po jakiejś chwili), inni... no cóż - nie pójdę z nimi nigdy na żaden potencjalnie niebezpieczny temat. Ale nie skreślam ich jako ludzi. Po prostu w tym zakresie są tacy a nie inni. W życiu trafiają się o wiele bardziej destrukcyjne psychicznie sytuacje jak ta opisana. Na przykład długotrwała opieka paliatywna w warunkach domowych albo wojna. I nikt z tych, których to nie dotknęło nie ma prawa do ocen i recenzji poszczególnych zachowań. A ci którzy to przeszli... nawet tego nie próbują robić. Filmu nie oglądałem, mam nadzieję, że jest wielowarstwowy.
  16. Wujot2

    Ku przestrodze

    Przy tej ilości jazdy co ją założyłeś to sensowna opcja. Hinterstoder i Wurzeralm, Hochkar, Heiligenblutt i Maso Corto (pieruńsko daleko) są spoko do jazdy. Ciekawe czy jest sezonówka na Lungau?
  17. "Mojego" Dynafita też jakby nie ma. To hybryda Infinium i normalnego Gore na barkach i głowie. Wywietrzniki są bardzo autorsko zrobione wzdłuż rękawów - kończąc pod pachą. Całkiem dobrze działa.
  18. Ja mam i jestem bardzo zadowolony z https://www.skalnik.pl/kurtka-radical-infinium-hybrid-storm-blue-3010-1006232# Jest dość lekka - ale dla mnie to zaleta.
  19. Wujot2

    Sezon 2025/2026

    Jaki wewnętrzny konflikt?
  20. Wujot2

    Sezon 2025/2026

    Czyli dzisiejszą? A jeśli nie, to jak zaakceptujesz stratę tych wielu lat? Czy ta wersja najszczęśliwsza to na pewno jesteś Ty teraz??? Jak widzisz, kupy się to nie trzyma. No chyba, ze Bóg zostawi Ci pamięć i układ z ostatnich chwil. Ale wierz mi tego byś bardzo nie chciał (statystycznie).
  21. Wujot2

    Sezon 2025/2026

    Co za bzdury, nic nie wiesz o umieraniu. Byłeś przy tym? Najlepsze, że ponieważ nie znasz logiki tego swojego boga, to nawet nie wiesz kogo i jak nagrodzi po śmierci. Być może to będą ci których było stać na sceptycyzm. Z swoją wiarą jesteś dokładnie w tej samej d... jak reszta. ------------- Natomiast w kwestii "wojowniczych ateistów" to jest dokładnie na odwrót. To teiści (nie tylko nasi) zachowują się na wzór Rosji zawłaszczyli co się da i ani kroku w tył. teiści są wojowniczy i nie oddadzą ani kawałka zawłaszczonego społecznego pola. Ciepłe posadki za publiczną kasę , dotacje, nieczyste finanse, zawłaszczanie przestrzeni publicznej. Pół biedy, to jeszcze można by znieść, ale ustawiają życie znacznej części społeczeństwa, która, jak ja tego sobie nie życzy. O ciemnej stronie tej narośli na społeczeństwie trochę napisano (choć na razie tylko o przestępcach seksualnych. Finanse jeszcze czekają.
  22. Wujot2

    Sezon 2025/2026

    Zawsze mnie fascynował taki problem (mój autorski problem). Otóż odchodząc na Alzheimera jaki stan wiedzy zostawi Ci Bóg? Ten poszatkowany i podziurawiony z urojeniami i strachami? Czy może wybierze swoją autorską kompilację? Tyle tylko, że sobą jesteś dokładnie w każdym momencie. Ciągle ewoluujemy tracimy i modyfikujemy wspomnienia (pamięć nie jest zbiorem faktów!) mamy nowe doświadczenia. Teraz jestem zupełnie kimś innym jak te trzy lata temu. Wiec jak to będzie z chorobami neurodegradacyjnymi? Którą wersję Bóg mi zostawi abym był zawsze sobą?
  23. Patrzę na to zupełnie inaczej - ten zestaw umożliwia mi wiele aktywności. Nic się nie marnuje. W HS chodzę na trekkingi 9i po mieście) przy deszczowej pogodzie, w SS jeżdżę na rowerze gdy <12 stopni, bieliznę też wykorzystuję w obu działalnościach gdy jest zimno. Kosztowała sporo kasy więc ma pracować! Nie mówiąc już o middle layerach - nic tu nie jest ściśle ukierunkowane pod narty. Nie da się ukryć jednak, że pod rower mam sporo dedykowanych ciuchów - w tym ultralekką kurtkę używaną głównie tam. Klasyczna kurtka narciarska z ociepliną jest ciężka i ma słabą ruchomość. Z reguły wyposażona w zbyt grubą (3L) warstwę zewnętrzną. Kroje też siekierą ciosane (choć wzory oczywiście czasem świetne). Najważniejsze, że po krótkim okresie użycia wisi niepotrzebnie w szafie blokując kupę miejsca. Kieszonka w rękawie to zbyt słaby argument (bo z reguły karnety w kieszeni też są "widoczne"). Ale oczywiście każdy ma inne priorytety, inne poczucie komfortu temperaturowego. Dlatego przedstawiam tu punkt widzenia kogoś kto patrzy przez pryzmat różnych działalności outdoorowych a komfort termiczny traktuje jako aktywo którym trzeba zarządzać (zdarza mi się jeździć w dwóch warstwach na rowerze przy ujemnej temperaturze - wtedy mam tylko grubsze rękawice - ale też nie za bardzo, bo utrudniają obsługę manetek).
  24. Wujot2

    Sezon 2025/2026

    Podstawowe jest nie kto co spisał ale co wybrał redaktor (oczywiście działający za wiedzą boga). A jeszcze ciekawsze jak oba Testamenty zmieniały się na przestrzeni wieków. Nie mówiąc już o wytycznych interpretacyjnych, które to cichcem zmieniały się co sobór. I za każdym razem oczywiście pochodziły od Boga. Super o różnych "fenomenach" wiary napisał Dawkins w "Bóg urojony". Jak czytałem to kiedyś, to książka wydawała mi się w zasadzie niepotrzebna - przecież racjonalne dyskutowanie z wierzącymi nie ma sensu. Ale ostatnio sięgnąłem do niej (trochę z przypadku, bo miałem księgozbiór w kartonach i zostawiłem garść pozycji do szybkiego przeczytania i zaplątała się tam) i ubaw miałem przedni. Kapitalny język, kilka różnych linii rozumowania, także teologicznych. Też spojrzenie na absurdalne uprzywilejowanie kasty kapłańskiej i samej wiary w praktyce społecznej. Słowem świetna, dość lekka lektura (szczególnie jak na zagadnienia, którymi autor na co dzień się zajmuje). Naprawdę warto.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...