Skocz do zawartości

Marcos73

Members
  • Liczba zawartości

    3 551
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    148

Zawartość dodana przez Marcos73

  1. Cze Dzięki, ja chyba podobnie jak Senior, raczej dwójeczka. Ale taki sposób jazdy mnie razi, mechaniczny. To oczywiście pokaz, lecz ja wolę, podobnie jak Szymek zabawę na nartach, mniej spiętą, nawet z potknięciami, ale bardziej naturalną, taką z pazurem. Niemniej jednak dobrze pokazane, dobrze widoczne różnice, chyba cel został osiągnięty przez demonstratora. Mnie zaintrygował COM z poprzednich dyskusji. Jak się zmienia wskutek zastosowania różnego rodzaju odciążenia, czy też „stylu” jazdy w technice ciętej. Jak jego położenie wpływa na jazdę, czego się wystrzegać i kiedy znacznie pomaga i jak go świadomie kontrolować, tzn. jego położenie podczas jazdy. Mało omawiane, moim zdaniem równie ważne jak angulacje, rotacje, kontry i takie jeszcze inne których nazw nie pamiętam. Rzucam temat na następne 10 stron🤭, zacznijmy od klasycznego NW. pozdrawiam
  2. Cze Dzięki, ale nie wszystko jest tak jakbym chciał. Podoba mi się jazda cięta i póki jeszcze mogę, a wbrew pozorom to wiele sezonów mi nie pozostało, staram się ją doskonalić. Nie wiem czy się uda, ale chęci, sprawność fizyczna i zdrowie jeszcze jest. Jak długo? Nie wiem. Jeszcze zostaje śmig, ale moim zdaniem to technika którą można jeździć wszędzie, a co najważniejsze do końca życia. Tu też spore braki, ale co będę później robił? Czego się uczył? Do Zwardonia także wespół z Tobą zapraszam wszystkich chętnych, nie na „testy z praktyki”, ale żeby się poznać i pojeździć razem, a i coś wieczorem pogwarzyć przy piwie i innych tam „dopalaczach”. Do Koleżanek też apeluję o liczne przybycie, jak coś. pozdrawiam
  3. Adaś, już Ty się tak nie denerwuj, proszę. Nie demonizujmy też wrzutek z przejazdów zawodników, szczególnie ćwiczebnych, bo wykonują to poprawnie, ponadto demonstratorzy z filmików szkoleniowych to też z reguły byli zawodnicy, tylko w innych ciuchach - na emeryturze 🙂. Tematy ostatnio omawiane, to dość zaawansowana jazda, ale podobnie jak Ty i wielu pewnie też, sądzę, a raczej mam pewność, że trzeba mimo wszystko przejść po kolei cały cykl drabiny narciarskich umiejętności, aby można było myśleć o podejściu to takiej jazdy. Na skróty się nie da. Szkoda że nie masz już dostępu do tych poklatkowych zdjęć. Przedstawiały kolejne etapy ewolucji. Czasami lepiej było widać poszczególne fazy niż na filmie. On-line jazdy nie da się nauczyć, natomiast można się sporo dowiedzieć, coś podpatrzeć i spróbować. Resztę trzeba w warunkach polowych przećwiczyć. NIe ma rady. Ciekawe jest też spojrzenie wielopokoleniowe na sama technikę jazdy na współczesnych nartach. Jednak narty taliowane, moim zdaniem sporo zmieniły w narciarstwie. Nie wiem czy jest prostsze. Jest na pewno inne. pozdrawiam
  4. Sorry, wiesz że u mnie z teorią na bakier, ale się staram. Natomiast wiesz o co mi chodzi. A za poprawkę - dziękuję. pozdro
  5. Maćku, nie jako wpływ konstrukcji buta, ale jak but wpływa na położenie COM (podoba mi się z angielskiego center of mass). Bez butów możemy w dużo większym stopniu zginając nogi w kolanach zachować COM w osi w pozycji zrównoważonej. But daje spore ograniczenie. Mało istotne, rozpatrujemy względem nart i narciarza. Przepraszam, nie ma związku, ale zaciemnia obraz. Ja się z tym w pełni z Tobą zgadzam i to jest kluczem wszystkiego. Teraz do tej całej analizy odpowiedz na pytanie, apropos filmu wstawionego przez Dyźka i waszych stwierdzeń, że w momencie kompensacji, gdzie odciążenia dolnego nie da się inaczej realizować jak przez podciągnięcie nóg, czyli przesunięcie COM do pozycji odchylonej i wczesne zakrawędziowanie wówczas jest niemożliwe i nie ma tam żadnej angulacji kolanem i takich tam. Zakrawędziowanie przy takiej pozycji to strzał nart spod dupy. Nie piszę tu o teorii, ale znam to z praktyki. Przesunięcie COM do przodu jest możliwe przez wyprostowanie nogi, Peter napisał jej cofnięcie i ma rację. Moim zdaniem pozycja pochylona (COM z przodu) to klucz do wszystkiego w jeździe na krawędzi. pozdrawiam
  6. Cze Jazda odbywa się w przestrzeni trójwymiarowej i to niżej nie jest takie oczywiste. Rozmawiają tutaj osoby jeżdżące, więc wywód nt. równowagi osoby początkującej jest zbędny. Ja nie mam pojęcia o osi równowagi, jednak zjeżdżam jakoś. Chyba nie najgorzej. Owa poglądowa oś równowagi porusza się w przestrzeni 3D. Co się z nią dzieje jeśli zaczyna się obniżać środek ciężkości i w jaki sposób to realizujesz? Poprzez ugięcie nogi zewnętrznej? Czym to skutkuje dla owej osi? Bo przesunięcia SC bliżej stóp nie da się inaczej zrealizować (zgodnie z Twoim wizualnem osi równowagi). Gdzie się owe SC przesuwa w przestrzenie trójwymiarowej? Zauważ że jedziesz w butach narciarskich i ugięcie w stawie skokowym jest ograniczone przez buty. Pracują minimalnie w płaszczyźnie czołowej. Mam na myśli wyidealizowaną jazdę na krawędzi w Waszym mniemaniu, czyli ze skrętu w skręt, kładąc narty na krawędzi "wysoko", gdzie faza przejścia (cokolwiek tam następuje) jest krótka i pomijalna (ciągły ślad). Bo moim zadaniem to tak zjedziesz w Białce, o czym zresztą pisał Peter. A konkretnie? Jak do debila. Niżej na nogach, czy w większym pochyleniu. A może to i to. Najlepiej strzałeczki na zdjęciu. Do mnie jakbyś krzyknął niżej - też bym nie wiedział o co Ci chodzi. Bo w przestrzeni 3D to niżej ma wiele obliczy. pozdrawiam
  7. Cze Czeka na autoryzację. Jest znacznie lepiej. pozdro
  8. Maciek, proszę Cię nie rozdrapuj. Znika przekaz Petra oraz idea. Lepiej napisz co znaczy obniżyć pozycję, sławetne wołanie instruktorskie, niżej! pozdrawiam
  9. Mitek, zrozumieliśmy😉. Raz wystarczy, może dwa razy dla wzmocnienia przekazu. Ale pińć? pozdro
  10. Tak, to prawda jeśli chodzi o stok, zmuldzony jest tylko przymiotnikiem, bo jeździmy po stoku. pozdrawiam
  11. Tadek, nie baw się w polityka, gdzie czarne jest białe…. Opis jest błędny, a w tym przypadku, powinien zawierać wyraźne sprostowanie mylnego odbioru tego pojęcia, a pisał to ktoś, kto nie ma styku z narciarstwem i zacytował kolejną bzdurę. Skoro mulda to niecka, zagłębienie, to nie garb śniegu, czytający tylko się w tym utwierdzają. I tak się dzieje, ale używanie tego sformułowania uważam za błędne, ze względu na bardzo mocne zakorzenienie w świadomości adepta. Ludzie przyjmują ten fakt do wiadomości, ale podczas jazdy jest z tym problem. Zauważ, że nawet komentatorzy sportowi wzbraniają się od tego określenia, mówiąc np. W SL rynna lodowa, zamiast mulda, lub też jazda po muldach, a powinno być raczej jazda w muldach. To „po” sugeruje jazdę po czymś, czyli górkach, garbach. pozdrawiam
  12. Cze Tu masz informację ze „skarbnicy wiedzy” zwanej Wikipedia, żebyś miał jasność. https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Mulda_(narciarstwo) Ja, osobiście bym tego słowa w początkowym szkoleniu nie używał, ponieważ większość ma mylny obraz jego znaczenia. Nota bene jest on mocno zakorzeniony, choć de facto jego znaczenie jest dokładnie sprecyzowane. Ale to dość specjalistyczne określenie używane w dość wąskim gronie. Jednakże w narciarstwie praktycznie znane przez wszystkich użytkowników stoków. Każdy adept patrząc na zmuldzony stok, widzi garby, nie niecki. Więc nie znając faktycznego znaczenia słowa mulda przyjmuje za pewnik, że to owe garby to muldy w żargonie narciarskim. Jak jadąc w góry mówimy o krajobrazie górskim, nie doliniarskim, mimo że są one nieodzownym elementem tegoż widoku. pozdrawiam
  13. Cze Ale to tylko nazwa, jak Hot-dog w żarciu lub tenisie. pozdrawiam
  14. Cze Dzięki, za etymologię tego określenia. Mnie to już nie frapuje, bo podałeś wszystko na tacy. Od nazwy mnie bardziej interesuje co się za tym kryje. Ale już wiem. pozdro
  15. Beatko, byle do zimy. Już opony zimowe założone - krok w dobra stronę wykonałem. Czas na naturę. pozdrawiam
  16. Mitek, bardzo mądre słowa, które ukazują całą prawdę i sporą część dyskusji na forum. A wiedza przyjęta z netu, gdzie jest sporo niedomówień oraz błędnych i sprzecznych interpretacji daje więcej szkody, niż pożytku. A im bardziej specjalistyczny przekaz tym więcej przekłamań. I tak i nie. Generalnie osoby uczące się nie maja pojęcia o fachowych nazwach, teorii nie mówiąc już o samej jeździe. Różnica między dzieckiem a osoba dorosłą jest taka, że dzieci mają uboższy zasób słów, ze względu na to ten przekaz musi być maksymalnie prosty i skrócony do minimum, w przypadku osoby dorosłej możemy bardziej to opisać - bo posiada większe doświadczenie życiowe i łatwiej mu to zwizualizować. Ale też musi być prosto i zrozumiale. Nie ma na to metody, książki i poradników. To Instruktor wypracowuje latami poprzez praktykę. Ma kilka skutecznych schematów, które stosuje, czasami trafi w punkt, a czasami musi mu to zająć trochę czasu, bo nie jest wróżem i w godzinę nie da się jednoznacznej diagnozy postawić. Tak, to prawda, jak równie ważne jest ujednolicenie tego co dane pojęcia oznaczają. Bo z tym jest problem kiedy na jedno określenie jest kilka możliwych opinii, a każda jest inna. Nomenklatura narciarska ułatwia komunikację między rozmówcami, szczególnie na wyższym poziomie, a na szczeblu instruktorsko - trenerskim powinna być nieodzowna. Żeby coś dobrze opisać, to trzeba przede wszystkim potrafić to wykonać w rzeczywistości. To o czym pisałeś wcześniej. Ostatnie 10 stron pokazuje to dobitnie, że są obszary, w których większość teoretyzuje, które nie mają odzwierciedlenia w praktyce. Ja staram się bardziej przekazać realne odczucia ze swojej jazdy, a że moja teoria leży, więc opisy są językiem prostym bez specjalistycznych pojęć. Żeby je stosować, musiałbym je rozumieć..... Poradniki, tutoriale w necie mogą być pomocne, ale tylko do pewnego stopnia, bo niestety nic nie zastąpi nam realnych warunków. Ponadto, co wskazał Andrzej jest spora trudność w tłumaczeniu specjalistycznego języka na "nasze", istnieje duże prawdopodobieństwo, że tłumaczący zrozumie inaczej sens wypowiedzi prowadzącego. Jego wiedza w pewnym momencie może być niewystarczająca, aby przekaz był rzetelny. Dla mnie przykładem jest "wysokie stanie", którego chyba nikt nie zrozumiał, a Peter wyjaśnił to tak prosto, że nawet ja to zrozumiałem. Problem stworzył się sam, ponieważ każdy dorabiał teorię na podstawie swoich doświadczeń, a prawie nikt nie potrafi jechać na krawędzi w jakim takim pochyleniu do środka skrętu. Większość jeździ inną techniką, co nie znaczy że gorszą, czy gorzej, porostu inną i stara się dorobić ideologię do czegoś, co nie ma tutaj zastosowania w ich wyobrażeniu o jeździe. Bo to dotyczy jazdy ciętej na dość wysokim poziomie. Tam nie ma kolan (to co było sugerowane, że chce wcześnie postawić nartę na krawędzi - bo chyba inne filmy oglądaliśmy, czy też praca wewnętrznego kolana, tam tego nie ma, zewnętrzne kolano owszem pracuje w skręcie na tyle, na ile ta wyprostowana noga pozwala, natomiast dzięki temu sylwetka jest przesunięta do przodu i narciarz ma doskonałą kontrolę nad nartą/nartami, jak również ta chwilowa utrata kontroli w fazie przejścia, to o czym Mitek pisał, brak kierowalności/sterowności pozwala narciarzowi na rozpoczęcie jazdy na krawędzi/rozpoczęcie skrętu pod bardzo dużym kątem w dobrej pozycji, daje też czas na właściwe ustawienie narty), ani NW klasycznego, stąd też zadałem dodatkowe pytania, właśnie w tym temacie, bo też nie mogłem sobie tego za bardzo wyobrazić, jak można odciążyć układ "wstając" ze skrętu na prostych nogach. Jak widać da się i ja tego nie kwestionuję. Jak tego, że osobiście wstaję ze skrętu, kiedy ja chcę i nie potrzebuję do tego - a przynajmniej o tym nie wiem - jakiś magicznych ruchów tylko robię to odruchowo zmieniając decyzje co do kierunku jazdy. Bo jak nie będę chciał wstać, to dalej pojadę po łuku i podjadę pod stok do momentu, aż siły występujące bedą zbyt małe i się przewrócę. Po wyjaśnieniu i zrozumieniu, patrząc na film z p. Marcelem, Mistrzem, oglądając go teraz, wcześniej byłem zdania, że to nie jest najlepszy materiał dla amatora (dale nie jest , kwestia zaawansowania) , ponieważ Mistrz popełnia sporo karygodnych błędów, wiadomo że jest Mistrzem i potrafi to opanować. Teraz ten materiał w oparciu o ten niuans postrzegam zgoła inaczej. Marcel Hirscher jedzie książkowo, tylko moje wyobrażenie o jeździe było inne. Błędne i niewłaściwe. 6 sek. filmu i owo wysokie stanie, puścić w zwolnionym tempie i zobaczyć co zrobił, aby skontrolować skręt. Fakt jest Mistrzem, ale odpowiedź jest prosta - Peter uchylił nam rąbka tajemnicy, wystarczy inaczej spojrzeć na obecne narciarstwo. @Adam ..DUCH przepraszam, że sponiewierałem Twój (Nasz) temat, bo wiem jaki miałeś plan na ten rok w tym wątku. Filmiki z ST. Anton są świetne, warto je przybliżyć i omówić. Mnie coś zaintrygowało, więc rzuciłem hasło, rozgorzała dyskusja i momentami przybrała formę absurdu. Warto wrócić do korzeni. Ja z tego chaosu wyłowiłem, to co mnie interesuje, część ma jeszcze większy mętlik w głowie niż miała. Trzeba to uspokoić i poukładać. Zatem czyń swoją powinność. pozdrawiam
  17. Jan - przecież ja to cały czas robię. Ja nie mam napinki, jeśli coś mogę poprawić, to poprawiam. Jeśli nie - trudno. Zjeżdżam bo lubię. pozdrawiam
  18. Janek, po części masz rację, ale to tylko do momentu kiedy chcesz przestać zjeżdżać, a chcesz zacząć jeździć na nartach. Ja póki co to zjeżdżam, może kiedyś będę jeździł. pozdrawiam
  19. Szymon, bo próbuje się opisać bardzo skomplikowany ruch przestrzenny wykonywany w zmiennych warunkach terenowych, śniegowych i pogodowych. A zapominamy o tym, że ciało ludzkie jest tak doskonałe, że samo potrafi znaleźć balans i stan równowagi. Stąd dzieci bardzo szybko się uczą nie wiedząc nic kompletnie o teorii. A na potwierdzenie kolejny raz, że da się nauczyć jeździć bez nadmiaru wiedzy, słowa Andrzeja: pozdrawiam
  20. Cze Znowu kolejna prawda, która potwierdza umiejętności jazdy na krawędzi obecnych narciarzy. Bujanie się z prawa na lewo na lotniskach. Mitek, ty postrzegasz, a przynajmniej ja tak uważam, przez pryzmat twoich ulubionych dyscyplin sportowych (avatar mówi sam za siebie) jakimi są konkurencje szybkościowe. Pełna zgoda o prowadzeniu nart po śniegu, wówczas jest najszybciej. Ale ja patrzę przez pryzmat konkurencji technicznych, a tam najnormalniej w świecie nie da się prowadzić nart cały czas po śniegu. Oczywiście są to skręty wymuszone, więc troszkę inaczej, ale mimo wszystko na stromiznach trzeba aktywnie skracać skręt aby kontrolować prędkość. Więc moim zdaniem - jeśli chodzi o jazdę na krawędzi - ciętą - te wszystkie wyidealizowane opowieści o ugiętych kolanach aby szybko postawić narty na krawędzi są bzdurą. Na przykładzie filmu Andrzeja widać, że jazda na krawędzi (nie mylić z używaniem) zaczyna się w połowie skrętu. Jeśli by postawił faktycznie narty na krawędzi zgodnie z ideałem że szybko przechodzimy z krawędzi na krawędź i nie powinno być przerwy, to po 3 skręcie oglądałby narty jak świnia niebo. A o tym, że je postawi na krawędź i zacznie na niej jechać będąc w odchyleniu - to może zapomnieć. Mitek, sorka. Niedawno mi tłumaczyłeś, że pozycja frontalna (Krzysiek przytoczył fragment z książki) - gdzie ciało jest skierowane tam gdzie jadą narty. Jadąc śmigiem skręcasz ciało tam gdzie narty jadą? Znowuż sprzeczne informacje. To jak to jest? pozdrawiam
  21. Cze Bardzo przepraszam @a_senior bo przypisałem mu wypowiedź @Maciej S. Teraz piszesz o dupsku, nie wiem o co chodzi. Na mój gust, to sporo osób zna teorię, lecz w praktyce to już jest różnie. Piszę ogólnie bez jakiejkolwiek personalizacji. Mitek, ja już się pogubiłem także. Staram się z tego wyłowić jakieś przydatne informacje, ale jest pełno sprzeczności. Ile narciarzy, tyle opinii. Nie ma głupich pytań, co najwyżej głupie odpowiedzi. Narciarze są jak dzieci. Na początku pytają o wszystko, córka jak była mała to mówiliśmy do niej Gadulix lub Pytajnix. Chociaż jakbym się starał kierować do niej odpowiedzi w formie zamkniętej, zawsze znalazła coś w mojej odpowiedzi o co mogła ponownie zapytać. Nie kończący się szereg zapytań o wszystko. Tutaj też tak jest. Trzeba być cierpliwym. Im była starsza tym mniej pytań - ale trudniejsze. pozdrawiam
  22. Adaś, nie wiem skąd Twoje oburzenie. Temat się moim zdaniem rozwinął. Jest nas mało i każdy pyta o to, co go frapuje, bądź interesuje lub mu na danym etapie przeszkadza. Jeśli by to sprowadzić do 1,2 i 3 - to nikt by tu nic nie pisał, bo w 3 dni byłby narciarzem. A tak nie jest. Staram się zadawać proste pytania, i oczekuję prostych odpowiedzi. Logicznego wytłumaczenia ciągu przyczynowo-skutkowego. Jedynie Peter odpowiedział prosto i na temat na zadane pytanie z logicznym wyjaśnieniem, czemu tak a nie inaczej i po co (wysokie stanie). Na co Andrzej wskazuje na filmie (na którym nota bene i tak nic nie widać), że ugięte kolana pozwalają zainicjować "szybko" skręt przez jakąś angulację. Dochodzi do tego, że Mitek stwierdza w swojej wypowiedzi, że idealny ślad to taki, gdzie nie widać fazy przejścia, a pare stron wcześniej Adasiu jak wrzuciłem swoje ślady to napisałeś że się woziłem, takie pitu, pitu. A ślad ciągły, bez płaskiego z krawędzi na krawędź. No to pytam WTF? Zero odpowiedzi. Temat schodzi na jakieś abstrakcyjne odciążanie (ile trwa i takie tam bzdety - trwa tyle ile musi trwać i jest to tylko fantazją narciarza do kupy wraz z jego umiejętnościami, a im wyższe są, tym może dłużej trwać, jakbym jeździł jak Bartek to bym fajki palił w międzyczasie), Andrzej wrzuca fajny film z transferem ciężaru, fajnie wytłumaczone przez p. Lorenz'a + opis ze strony Andrzeja co i jak, wrzuca swój film...... Andrzeju, bardzo fajna jazda, widać naleciałości z ze starej szkoły, pisałeś o nawykach które trudno wyplenić, pokazałeś owe unoszenie/odciążenie, film stary, ale narty nowej generacji co nie zmienia faktu, że na prostych dechach zjechałbyś tak samo. Narty się zmieniły, narciarstwo i sposób jazdy na nartach także. Trochę to odbiega od pokazu p. Lorenza, ten Twój transfer obciążenia, unoszenie wewnętrznej co prawda jest, ale narty wchodzą na krawędź też dość późno i bardziej przypomina mi to śmig, niż jazdę carvingową. Ciekaw jestem jak to teraz wygląda po tylu latach od zmiany sprzętu na taliowany. No i kijka prawego nie wbijasz, wspominałeś o tej przypadłości. Jeśli kogoś interesuje szczegółowy opis danej ewolucji/zagadnienia - mnie to nie przeszkadza, ja po prostu tego nie rozumiem, nie znam aż tak specjalistycznych pojęć i nie wiem czy chcę je znać. Jak idę do dentysty, to wyrwać zęba, nie na ekstrakcję. Jestem aktywny, bo się chcę czegoś dowiedzieć, chcę lepiej jeździć, póki jeszcze mogę. pozdrawiam ps. Nie ma zimy więc jest teoretyzowanie, chociaż jestem zdecydowanie zwolennikiem zajęć praktycznych. Podobno wie zmienił dość mocno program SiTIN/PZN, ciekaw jestem czy to ewolucja, czy też rewolucja. Wie ktoś coś?
  23. Bo ktoś mu na to pozwolił. Okazja czyni złodziejem. pozdrawiam
  24. Marcos73

    Narty amatora

    Mitek, Ty już jesteś po tym etapie niestety ... 😉 pozdrawiam
×
×
  • Dodaj nową pozycję...