Skocz do zawartości

Marcos73

Members
  • Liczba zawartości

    3 515
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    143

Zawartość dodana przez Marcos73

  1. Cze Bo wytłumaczyłeś to w 2 zdaniach, co to powoduje i jakie efekty przynosi. Jedno z określeń bez prostego przekazu, bo słyszałem to wielokrotnie, ale bez jakiegokolwiek wytłumaczenia. Ja zew. Mam dużo bardziej ugiętą, co jak pisałeś powoduje z automatu cofnięcie sylwetki, cisnę do przodu, aby „dogonić” narty. Tylko po co? Wystarczy prosty zabieg który opisałeś. Popracuję jeszcze nad kompensacją, bo jest tak pól na pól z NW. 2 proste elementy do poprawy, bo reszta chyba jest Ok. pozdro
  2. Oj Maćku, Maćku.... Wróć się stronę wcześniej do wypowiedzi Peter'a na temat" wysokiego stania". Musisz przebrnąć i wyłowić informacje na temat tego zagadnienia spośród innej paplaniny. To jest obraz nowoczesnej jazdy i podobnie jak Szymek nie rozumiesz pojęcia wczesnego zakrawędziownia i wysokiego stania. Dla mnie to jest chyba najbardziej odkrywcze czego dowiedziałem się na tym forum. To jest bardzo nowoczesna i zaawansowana jazda. Podobnie to postrzegasz jak ja stronę wcześniej, ale już zrozumiałem, że to jest dużo bardziej efektywne. W filmie wstawionym przez Dyźka widać różnicę. Nie ma tak klasycznego NW, ale diabeł tkwi w szczegółach. Owo ugięcie kolan o którym wspominasz i żałujesz że go nie widać 0:33sek. nie ma nic wspólnego z jazdą demonstratora. Owo ugięcie jest tylko odciążenim dolnym. Kluczem jest tu wysokie stanie, czyli inicjacja skrętu (faktyczna jazda na krawędzi) na praktycznie wyprostowanej nodze zewnętrznej. Nieznacznie ugiętą - bo jednak jest amortyzatorem, wkładane kolano do środka skrętu, bo jednak noga się chowa za wewnętrzną i to widać, ale jednak kluczem jest to, że ten prosty na pozór zabieg pozwala nam być przed nartami oraz moment zakrawędziowania następuje pod bardzo dużym kątem już podczas inicjacji skrętu (wczesne zakrawędziowanie). Początek filmu to NW, ale nie klasyczne, stąd były moje pytania i dylematy. NW jest realizowane poprzez dynamiczne wyjście ze skrętu, a inicjacja następuje poprzez "obalenie" się w następny skręt. Zauważ również że narciarz ma sylwetkę pochyloną i w momencie odciążenia cały czas jest przed nartami. W kompensacji jest mega różnica w momencie odciążenia, narciarz poprzez ugięcie nóg jest za nartami i to wyraźnie. Natomiast ten prosty zabieg, wyprost zewnętrznej powoduje bardzo wysoki kąt zakrawędziowania podczas inicjacji skrętu jak również przesunięcie sylwetki przed narty - co świetnie i w prosty sposób wytłumaczył Peter. Odciążenie dolne w mojej ocenie jest bardziej efektywne. Pozwala ustawić nartę pod dużym kątem chociaż paradoksalnie trwa dłużej. Ja to tak widzę. pozdrawiam
  3. Cześć Tu masz gotową odpowiedź, nota bene Twoją, na wszelkie nurtujące Cię pytania, najlepsze jest to, że ją znasz, ale nie wiadomo czemu jej nie przyjmujesz do świadomości. Owa krawędź, to jak Snake w piłkarzykach. Przeczytaj dobrze swoje rady dla mnie co muszę zrobić aby w miarę szybki sposób się go nauczyć. Zaczynamy od odpowiedniego sprzętu (piłeczka, gripy) poprzez naukę pinowania, do finalnego Snake'a. Ty chcesz się nauczyć Snake'a od razu, stąd trudność większa, a sam mi podajesz przykład jak to przejść szybko i bezboleśnie. Chociaż zaznaczasz z góry, że ten strzał jest nie każdemu dany. Nasz przekaz jest identyczny. Nie zaczynaj nauki od Snake'a. Bo być może się go nauczysz, ale to będzie dużo dłuższa nauka, bo te wszystkie poprzednie elementy układanki, chcąc nie chcąc będziesz się musiał zrealizować. Papiery na dobra jazdę masz, choćby ze względu na wysoko rozwinięty zmysł równowagi co pokazałeś na filmie z początków swojej "kariery". Spot Salomona pokazuje, że osoby, dla których boiska narciarskie mogą nie istnieć, potrafią świetnie technicznie jeździć. Dobra jazda techniczna będzie zawsze dobrze wyglądać i to jest niejako efektem ubocznym nauki jazdy na nartach. Daje to przede wszystkim poczucie swobody poruszania się po stoku, a także zdecydowanie ułatwia jazdę poza utartymi szlakami. pozdrawiam
  4. Cze Jeśli to 10 h na nartach, to jak na osobę dorosłą jesteś dobrze ogarnięty ruchowo. pozdrawiam Dla Ciebie specjalnie szerokie dechy - Kozaczka i Kozaki z Salomona.
  5. Cze W tej części tego poradnika chciałem w szczególności podziękować za proste, dla mnie pomocne wyjaśnienia "wysokiego stania" @Peter, za fajne filmiki @Dyziek, szczególnie te obrazujące wysokie stanie i kilka prawd od Kolegów, że wszystko jest w głowie. Plan jest na ten sezon - ostre i nasmarowane narty, tu już prawie się udało, więcej kompensacji niż NW i wysokie stanie. Do Zwardonia się naumiem, bo plan wyjazdowy już jest w zarysie. Dużo nie ma więc powinno się chociaż w części udać. @SzymQ dzięki za konwersacje, a w piłkarzyki to może tego strzału się nauczę i na imprezie firmowej zabłysnę jak reszta się spije 🙂. Reszta dywagacji też przykuła moją uwagę, ale poziom skomplikowania równoległości i prostopadłości czegoś do czegoś jest dla mnie nie do ogarnięcia póki co. Dam się ponieść naturze. Baza i chęci są. Tylko śniegu brak. pozdrawiam
  6. Ale z nauką czego? teorii czy jazdy? Bo nie chciałbym abyś z jakiegoś prozaicznego powodu rezygnował z narciarstwa. Sam żałuję, że nie jestem synem samego siebie, bo po czterdziestu a może i więcej latach dziadowania, moja jazda wygląda gorzej niż mojego syna po 3 sezonach. O żesz ku...wa jego mać. Specjalnie dla Ciebie na pocieszenie i dla mnie po części też, mnie się nie udało ale zasadziłem ziarno..... pozdrawiam
  7. Marcos73

    Ku przestrodze

    Cze Jakbyś wszystkie miał takie jak ja w drodze do paczkomatu, to chyba byś się do samochodu przesiadł, bo byłoby szybciej. Oczywiście żart z tą przesiadką. Ja się nie usprawiedliwiam tylko krytykuję totalny bezsens, jak porzucenie wprowadzenia sygnalizacji z czasem odliczającym moment zmiany świateł, co jest w mojej opinii świetnym rozwiązaniem i usprawnia ruch w mieście. BTW w Krakowie nie ma fotoradarów, są podobno 3 szt, ja wiem tylko o jednym i wiem gdzie jest. Ale maja być. pozdrawiam
  8. Cze Szymek, wiem co masz na myśli i do czego pijesz, ale jest zasadnicza różnica - jesteśmy inni i inaczej postrzegamy pewne rzeczy. Piłkarzyki w firmie nie wiem skąd się wzięły, przechodzę obok nich X razy dziennie i nawet o nich zapomniałem. Głównie służą do zajęcia czasu dzieciom wspólnika jak również X-box którego mamy, natomiast ta forma rozrywki jest poza moimi zainteresowaniami. Gramy na nich jak mamy bibę w biurze, nadzidowani i faule są nieistotne. Ja jako sędzia zawsze zarabiam 😉. W domu mam lotki, które gram z synem. Nauka podobna jak na nartach. Takie sklepowe elektroniczne. Jedynie z teorii co liznąłem to jak wysoko ma wisieć tarcza i z jakiej odległości się rzuca i o co w tym wszystkim chodzi. Dokupiłem lotki w miarę porządne i zaczęliśmy grać. Jak juz poznałem zasady i w miarę zacząłem trafiać, przeglądnąłem pare tutoriali jak powinno się rzucać. Nota bene jeden z moich pracowników gra w darts w lokalnym zespole, więc przyszedł do mnie i coś nie coś podpowiedział, jak rzucać. Jak ten ruch powinien wyglądać. Nie przeczytałem całego internetu, ale wykonałem x tys. rzutów. Wiem, że mistrzem nie będę, ale uważam, że gram na wystarczającym poziomie mnie zadawalającym, w każdym razie wspólnicy ze mną już nie graja o kasę 😉. Brakuje powtarzalności, ale to tylko mogę osiągnąć, przez rzucanie, utrwalanie pamięci mięśniowej, a nie przez wertowanie internetu. Oczywiście dobrze znać podstawy, super jak ktoś w realu pomoże i pokaże. Ale trzeba ćwiczyć w jak największym możliwym wymiarze czasowym. Bo to jest klucz do sukcesu. Więc uważam, że przy okazji nie da się na nauczyć jeździć na nartach, jakaś teoria jest przydatna, ale przede wszystkim trzeba jeździć. Jeśli to ma być narciarstwo amatorskie na dość wysokim poziomie. Mimo, iż masz inne cele narciarskie, to porządną jazda trasowa pomoże także i poza trasą, a tą na sztruksie jest łatwiej realizować zważywszy na ośrodki które odwiedzasz praktycznie zawsze z rodziną. pozdrawiam
  9. Marcos73

    Ku przestrodze

    Cze Ja obok domu mam 2 przejścia z których korzystam, jedno jak jadę na rower, drugie jak idę do paczkomatu. Dwa skrajnie różne przejścia i notorycznie przechodzę/przejeżdżam na czerwonym. Oczywiście nie na zasadzie że wpierdalam się pod przejeżdżający samochód, zazwyczaj z nich korzystam przy bardzo małym ruchu samochodowym. Jak jadę na rower musze pokonać tylko 1 przejście z torowiskiem na środku. odległość między jezdnią a przejeżdżającym tramwajem jest tak mała że rower musze postawić pod kątem ze skręconą kierownicą bo się nie zmieści. No i kurwa nie da się tego pokonać na raz bo świata działają na zmianę. Są światła do przejścia, torowiska i kolejnego przejścia. Ulice obie dwupasmowe. Za światłami są przystanki tramwajowe i zamiast dać ludziom opuścić ta małą powierzchnię to ich tam tłoczą. Są guziki do aktywacji świateł na przejściach ale chyba to takie placebo. Drugie przejście jest bardzo duże, szerokie także z torowiskiem i te można przekroczyć na raz. Po przebudowie drogi - nowe. Kamery i chuj wi co jeszcze. Natomiast aby go pokonać na raz to trzeba być Korzeniowskim. Sygnał wybijający rytm w jakim powinieneś go przejść nie jest dla zwykłych ludzi, tak napierdala. Sa guziki do aktywacji. Natomiast czas oczekiwania na zmianę świateł to kosmos. Jak nie zdążysz na raz to nie wiem czy 20 minut pomoże na pokonanie tego kocopoła. Jakby nie dało się założyć inteligentnych świateł. Ja tam przechodzę głównie wieczorem, gdzie stoisz 10 min i nikt kurwa nie jedzie. A jak już masz zielone to musisz biec aby zdążyć. pozdrawiam
  10. Cze Może masz rację, za dużo teorii w teorii. Nogi mają zgięte bo inaczej nie da się zrobić odciążenia dolnego - kompensacji. A przynajmniej ja nie znam innej metody. pozdrawiam
  11. Marcos73

    Narty amatora

    Maras, a które to? Bo nie kojarzę. pozdro
  12. Marcos73

    Sezon 2023/2024

    Cze To świadczy o klasie zawodnika. pozdro
  13. Cze Ok, super wytłumaczyłeś zasadność "wysokiego stania", w prosty i przystępny sposób. Ja oczekuję takich prostych odpowiedzi. Brawo Ty. Natomiast nie pisałem nic o wewnętrznej, ani o jeździe dupą po śniegu. Chodzi mi tylko o sam finał skrętu, czyli moment przejścia. Bo jak każdy skręt - ma swój koniec. Następuje odciążenie. Fotki Bartka, które wrzuciłem, pokazują, że odciążenie jest przez kompensację i nawet jak pisałeś nie ma tu znaczenia że ma pozycję delikatnie odchyloną a narty są sporo przed nim, bo następne elementy które wykonuje, powodują że jest w momencie inicjacji skrętu już przed nartami, pewnie to owe "wysokie stanie" ma na to bardzo duży wpływ. Co zreszta widać na kolejnych zdjęciach. Pytanie moje dotyczyło nie samej jazdy ale momentu przejścia, kiedy trzeba "wyjść w górę", na przykładzie czarnego Gosteczka, który oprócz tego, że jest złamany w odpowiednich miejscach i ustawiony w odpowiednim kierunku, generalnie ma sylwetkę wyprostowaną. No trzeba z czegoś wyjść, jeśli nie realizujemy odciążenia przez kompensację. Być może do takiej jazdy odciążenie dolne jest pożądane i wymagane. Nie wiem - to pytam. pozdro ps. Bo ja to tak raczej pół na pół ze wskazaniem na NW czyli pompowanie, być może musze to radykalnie zmienić.
  14. acha, zapomniałem, nawet w firmie mamy taki sprzęt, ale nie trenuję, a ze wspólnikami nie gram bo graja zawsze o kasę 😉 pozdrawiam
  15. Cze No słaby jestem w piłkarzyki, ponieważ mój organizm nie znosi asymetrii. Perkusistą nie mógłbym zostać. Mało grywam, bo nie mam okazji. Jestem tzw. chłopcem do bicia 😉 pozdrawiam
  16. Dzięki, kolejne pojęcie niedoprecyzowane. Jak rozumiem zewnętrzna w dość mocnym wyproście. Ale nasuwa mi się pytanie czy sposób odciążenia (NW czy też dolne) mają wpływ na to "wysokie stanie". Wykonując odciążenie przez kompensację, owo wysokie stanie jest zasadne, bo mamy sporo miejsca pod dupą do odciążenia dolnego. Pytanie, czy w klasycznym NW też to jest zasadne? Czy to stanie nie jest niższe właśnie ze względu na sposób odciążenia? Bo w NW odciążenie realizujemy poprzez wyjście w górę, a z nieomal prostej nogi będzie to bardzo trudne, a i tak nie prostujemy się do końca. To tylko moje przemyślenia nie poparte żadna teorią książkową. pozdrawiam
  17. Cze Też nic nie rozumiem, statycznie też trudno to pokazać. Jedynie film z realnej jazdy może faktycznie oddać, to co Elioran chce przekazać. Potrafić wytłumaczyć, coś co się umie - to też sztuka. pozdrawiam
  18. Cze Na jednej umiem jeździć, nawet w dwie strony, ale na prawej lepiej, na wewnętrznych też na zmianę, ale musi być w miarę równo i niezbyt stromo. Bo się wypierdalam przez tą lewą, co mi służy tylko do wsiadania do tramwaju. pozdro ps. Pokażę Ci, a co, przyszpanuję, w ON ZW, jak będziesz oczywiście.
  19. Cześć Część osób nie wyobraża sobie jeżdżenia w butach narciarskich, a co dopiero chodzenie😉. Ja ten etap mam za sobą, ale jeszcze sobie nie wyobrażam chodzenia w moich butach narciarskich. Bardzo Cię przepraszam za moją ograniczoną wyobraźnię. Raczej bym kupił set skiturowy, może prosty ale jednak dedykowany, lub wypożyczę na próbę. Ale dziękuję za zainteresowanie. pozdrawiam
  20. Przecież ja się nie bulwersuje, w jakim programie? TVP1?😉 pozdrawiam
  21. Cze Dzisiaj krótko, kopiec Kościuszki, Zoo, Kopiec Kościuszki i dość. Finał jak zwykle w …. barze. i napój bogów
  22. Cze Zwracam po części honor, bardzo fajna porada, ale raczej do osób już nieco jeżdżących z naciskiem na wypchnięcie wewnętrznej. pozdro
  23. Cze Szymon No zastanów się, jak można człowieka który, ledwo stoi na nartach uczyć kontrolowanego upadku. To zazwyczaj jest moment. Jest to o tyle niebezpieczne i kontuzjogenne, że na niskich prędkościach zazwyczaj się przydarza i wiązania mogą nie zadziałać. Stąd też dużo większe prawdopodobieństwo kontuzji. Trójeczka, to już prędzej i raczej do nich może być taki poradnik skierowany - pewnie są takowe, bo i więcej czasu na reakcję a już w na tyle są ogarnięci, że coś potrafią zrobić i w miarę trzeźwo myśleć. 5,6,7 - w tak trudnym terenie to tylko prewencja pozostaje, a tych poradników jest masa. Wybór linii, ocena śniegu, jak ewentualnie z tego śniegu się wydostać i przede wszystkim jaki ekwipunek ze sobą zabrać. Lecąc po skałach trudno o jakąś radę. pozdrawiam
  24. Cze Wystarczy zrobić krótkie przebitki picture&picture, aby pokazać progres, który daje kurs. Musi być zauważalny, ale uważałbym z efektem wow, bo się może okazać, że Ci mniej zdolni będą mocno zawiedzeni. Marketing szeptany może zrobić więcej szkody niż pożytku. Lepiej jak klient jest mile zaskoczony, niż rozczarowany. Bartek, no i dobrze. Wstawanie ze śniegu jak najbardziej, natomiast samo zachowanie się podczas upadku to już wyższa szkoła jazdy. Dla zaawansowanych można przemycać jakieś wskazówki do tych sztampowych upadków, ale żeby się poświęcać i bić zwłokami na stoku z premedytacją - trochę bez sensu. Poza tym tych upadków i ich różnorodność jest tak duża, że nie da się tego zawrzeć w jakimkolwiek poradniku, a o zimnej głowie nie wspominam. Szymek jest wyjątkowy i nie wiem czy dobrym pomysłem będzie wdrażanie w życie jego sugestii. Takich dociekliwych jest paru na świecie. Musiałbyś do ceny ze 2 zera dopisać, kurs musiałby trwać ze 4 tygodnie, z czego 3 to będzie teoria wszystkiego 😉. Życzę Ci powodzenia i rozwoju, staraj się zachować wysoki poziom szkoleń, bo często masówka przeradza się w bylejakość. Lepiej mniej, a drożej, klient zasobny dużo wymaga, ale za tą jakość chętnie płaci. pozdrawiam ps. Szymon, wiesz że Cie lubię.
  25. Marcos73

    Ku przestrodze

    Czyli tzw. wolnoamerykanka? pozdrawiam
×
×
  • Dodaj nową pozycję...