-
Liczba zawartości
16 798 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
256
Zawartość dodana przez Mitek
-
Cześć Zawsze myślałem, że rower czasowy to sprzęt do specyficznej jazdy raczej po prostej i bardzo dobrej nawierzchni ale widać się mylę. Mnie to po prostu dziwi bo znam dziesiątki kilometrów znakomitych dróg do jazdy szybkiej na rowerze. A Warszawa jest na tyle mała i opcji jazdy jest tyle, że pchać się w największy tłok...? Taki jest ogląd niestety Witoldzie i co ja poradzę? Pozdro
-
Cześć Wiesz co jest ciekawe...? Dzisiaj jeździłem trochę i poza miastem - ale to "poza" to jest kwestia 15-20 minut jazdy nie było ludzi. Natomiast najbardziej zatłoczone ścieżki w centrum... są jeszcze bardziej zatłoczone gośćmi na szosach - rozumiesz to...? A już mistrzem była panienka na czasówce na bulwarach wiślanych.... Fajne nie. Pozdro
-
Cześć No cóż... Po krajówkach się nie jeździ. Po wojewódzkich z musu a reszta to normalny ruch. Powiem Ci, że bardziej ufam kierowcom niż rowerzystom - tego nauczyło mnie życie. A ruchliwe fragmenty zawsze można jakoś ominąć. No i brawa dla młodzieży, że daje radę = Szacun. Pozdro
-
Cześć Pięknie macie!!! No cóż na takich rowerowych hajłejach zawsze będzie przy takiej pogodzie straszny sajgon. Trzeba uciekać gdzieś w lasy, na trudniejsze ścieżki. Wiesz jak ludzie jeszcze jakoś normalnie jeżdżą to super. U nas trzeba bardzo uważać bo bardzo dużo ludzi to dość okazjonalni rowerzyści i w ogóle nie szanują żadnych przepisów czy zasad a czasami to w ogóle zachowują się jakby nie myśleli. Pozdro
-
Nartowanie Krzyśka, Natalii (alias Leosia) i Rafała
Mitek odpowiedział KrzysiekK → na temat → Nauka jazdy
"W tym temacie widzę że niektórzy mylą urlop z treningiem ale jak tak lubią to ich sprawa." Nie bardzo rozumiem tę ocenę... Ludzie są różni. Dla mnie przebiegnięcie dychy w godzinę jest rekordem, dla mojego kumpla czas koło 45 min to przebieżka. Tu jest podobnie - stopień wytrenowania, umiejętności, genetyka, preferencje... są po prostu różne i tyle. Ja na nartach też nie lubię zwiedzać bo wtedy jazda nie jest priorytetem. Pozdro -
Kijki Leki czym się różnią?
Mitek odpowiedział brachol → na temat → Dobór innego sprzętu narciarskiego
Cześć Piotruś No bo jakie to ma znaczenie. Kup te które Ci się bardziej podobają, pasują do zestawu, są tańsze... W kijach ważna jest rączka - jak leży w dłoni, wyważenie oraz sztywność a raczej elastyczność - nie wiem jak to nazwać, a tego tak naprawdę przed zakupem nie sprawdzisz. Różnice będą pomijalne. A ilość literek w nazwie modelu kijków - powala ideą. 🙂 Pozdro -
Nartowanie Krzyśka, Natalii (alias Leosia) i Rafała
Mitek odpowiedział KrzysiekK → na temat → Nauka jazdy
Umiem czytać między wierszami Andrzeju. Niby żart... znam temat. -
Nartowanie Krzyśka, Natalii (alias Leosia) i Rafała
Mitek odpowiedział KrzysiekK → na temat → Nauka jazdy
Pozdro -
Chyba na sucho...
-
Nartowanie Krzyśka, Natalii (alias Leosia) i Rafała
Mitek odpowiedział KrzysiekK → na temat → Nauka jazdy
Cześć Andrzeju, ja nigdy w życiu tu ani nigdzie nie napisałem, że jestem dobrym narciarzem - w sensie jazdy - ale... wiem na czym polega technika narciarska i wiem jak powinna porządna jazda oraz jej elementy techniczne wyglądać. Nie muszę się podpierać filmami przemiłych Francuzów bo nic (dla mnie) nie odkrywają. Omawiany przejazd wykonywany jest w warunkach sterylnych na płaskim idealnie przygotowanym stoku. W takich warunkach powinno się jechać w sposób idealny - tym bardziej skoro deklaruje się, że chciało się naśladować kogoś kto jeździ w sposób wzorowo uporządkowany. W kwestii kijków tylko (bo tam jest sporo innych ważniejszych błędów): W pozycji podstawowej kije powinny być trzymane równolegle (bardzo ważna kwestia estetyczna i ekonomiczna (krótkość ruchu) mniej więc w płaszczyźnie kierunku jazdy. Gdy przyspieszamy kije dopiero zaczynają się rozchodzić na boki tworząc element stabilizujący wyważenie ale to powinno się dziać już przy sporej szybkości - tu kolega jedzie wolno (widać problemy z zapoczątkowaniem kolejnych skrętów, masywne aż rażące odciążenie i niemalże wskakiwanie w kolejny skręt, nary odrywają się od śniegu albo tracą kontakt na tyle, że nie ma mowy o panowaniu nad rozstawem - narty pływają cały czas. Kontynuują kwestie kijków to to trzymanie na zewnątrz dalej powoduje (anatomia) odwiedzenie na zewnątrz łokci w to z kolei podwyższenie barków i ten łańcuch przekłada się na każdy skręt w ruchu odciążeniowym - taka tendencja rozgarniająca, mnie osobiście bardzo rażąca. Gdyby kolega przypilnował tych kijów - np. można w takiej luzackiej sytuacji wieźć kije za sobą oparte mniej więcej na kości ogonowej - nie byłoby dalszego bałaganu. Oczywiście, że to jest dobry narciarz - to jasne - ale nie oceniamy tu byle leszcza tylko kogoś z dużym doświadczeniem a przede wszystkim bardzo dużym objeżdżeniem. Gdybym zobaczył go w takiej powiedzmy Szklarskiej na stoku pewnie pomyślałabym: No nareszcie ktoś się orientuje ale... i te kije i ten przyruch... To wynika z historii oczywiście. Kiedyś to był bardzo popularny ruch - zawsze błędny - który jednak był kojarzony z narciarstwem sportowym, więc się go naśladowało, tym bardziej, że pomaga w synchronizacji i wzmacnia odciążenie co w jeździe po dawniejszych stokach pomagało jak nie trafiłeś z terenem. Pozdro Pozdro -
A co to za zawodniczki? Pozdro
-
A ja jeżdżę z King Kongiem. Sensem istnienia roweru jest dla mnie jazda z Rybelkiem. Zakładając dość powolne tempo poruszania się w terenie zmiennym ale o dość dobrych drogach na powiedzmy 15km/h z postojami to daje niecałe 10h na trasie Białogóra - Smołdzino - Białogóra. Ale fakt - my to traktujemy trochę inaczej bo celem jest jazda a nie np. zwiedzanie czy robienie zdjęć. Gdy rower służy wyłącznie do przemieszczenia się z miejsca na miejsce i celem są kolejne miejsca wychodzi inaczej. Pozdro
-
Nartowanie Krzyśka, Natalii (alias Leosia) i Rafała
Mitek odpowiedział KrzysiekK → na temat → Nauka jazdy
Cześć "Kije nie są do niczego potrzebne" - Andrzej...? Samo ich trzymanie powoduje porządkowanie sylwetki, ugięcie rąk, inne położenie nadgarstków, wpływa na poczucie równowagi. Wbijanie ich nie ma sensu oczywiście ale też nie można wykonywać różnych niepotrzebnych ruchów - takich jak widać na filmie. Najgorsze jest unoszenie ramion, zbliżanie kijów do siebie - taka intencja rozgarniania, zostawianie rąk lub ręki... Mam pisać dalej czy już widzisz? Pozdro -
Kijki Leki czym się różnią?
Mitek odpowiedział brachol → na temat → Dobór innego sprzętu narciarskiego
Wygłupiasz się? 😉 Pozdro -
Nartowanie Krzyśka, Natalii (alias Leosia) i Rafała
Mitek odpowiedział KrzysiekK → na temat → Nauka jazdy
Rozumiem, że to taki żart... jeżeli mówimy o koledze a nie o mitycznej "wnusi". -
Cześć Hmm. Przecież oba miejsca są od siebie - w sensie rowerowym - rzut beretem. Super miejsca na wycieczki. Pozdro
-
Cześć Ja nie uważam Funu za ślepą drogę tylko za boczna ścieżkę. W tych czasach byłem akurat narciarsko bardzo aktywny i poznałem sporo funowców, którzy robili świetna robotę. Tajemnica tkwi raczej w odważeniu się na pewne ruchy i w odwadze ich realizacji oraz w sporej sprawności. Pamiętam dziewczynę, która potrafiła znakomicie, wręcz imponująco zacieśniać szorując ciałem po ziemi będąc technicznie - w rozumieniu kanonu - dość mierną narciarką, ale bawiła się znakomicie z pełna kontrolą. To tak jak z baletem - nieco zapomniana dyscyplina, która wbrew pozorom sporo wniosła do całości. Jeżeli potraktujesz to jako funowy deskarz a nie jak napięty narciarz efekt będzie znakomity. Poniżej jeden z lepszych, w sensie zabawy a nie perfekcji Gość. To stary filmik ale celowo przypominam tu Pana Rafała bo to postać niesamowita o filmowym życiorysie - polecam się zapoznać. Narty - wystarczy krótka SL, nie sztywna, narty funowe były naprawdę elastyczne - przynajmniej ten na których jeździłem. Ale... skręt fun można zrobić praktycznie na każdej narcie - swego czasu pierwsze próby były robione na GS w okolicach 2 metry. nPozdro
-
Cześć Tak się nazywał ten model chyba a czy dawało.... hmmm. Pozdro
-
Cześć Bo Marcel i Zrinka to narciarze bazujący na talencie i wyjątkowej technice wspartej i osiągalnej dzięki wyjątkowemu wytrenowaniu w sensie motorycznym i siłowym. Michaela to czysty talent czucia śniegu i niezwykłej wprost umiejętności dostosowania dozowanej siły do warunków i ustawienia. Podobnym talentem - ale w nieco innym sensie był Hermann - dotykając tyłem wewnętrznej narty śniegu już skręcał gdy inni dopiero łapali równowagę... Markosie w pełni się zgadzam z tym co napisałeś powyżej w paru postach - znakomity narciarz, znakomite oko, znakomita analiza. Wychwytywanie klatek z jazdy znakomitych narciarzy i udowadnianie im, że są "z tyłu" to śmieszna dziecinada, tak jak - w obecnym czasie - twierdzenie, że narty muszą być na śniegu by było dobrze... Pozdro Pozdro
-
"Różnica pomiędzy jazdą torem wymuszonym a torem dowolnym jest GIGANTYCZNA." Analizowanie jazdy zawodników pod kątem zgodności z kanonami nauki jazdy i poprawności jazdy w sensie nauczania podstaw jest z założenia bezsensowna. Pozdrawiam serdecznie
-
Cześć Tomek, jeżeli operacja ma dać efekty w formie powrotu do sportu wyczynowego to nie robi się tego raczej technikami małoinwazyjnymi. Chciałbym zobaczyć Rtg po zabiegu. W każdym razie trochę bezsensowny start skończył się dla niej wyjątkowo słabo. Musi ją solidnie napieradalać...Współczuję. Pozdro
-
Cześć Oczywiście, i dlatego na forum możesz jedynie polecieć ogólnikiem - trzeba się wyluzować. Natomiast jak to zrobić to - tak jak pisałem powyżej i jak Ty piszesz powyżej - to trzeba się spotkać na stoku, pogadać, przejechać się razem, zdiagnozować problem. Czasami to bardzo trudne przypadki, często zupełnie nie związane z nartami jako takimi - o tym również pisałem. Ale statystycznie to doprowadzenie do wyluzowania nie jest wcale takie trudne. nie możemy koncentrować się na jakimś jednym najtrudniejszym przypadku. Kiedyś opisze jakie kurioza miałem i to była bardzo ciężka praca, bo w perspektywie nie chodzi o to żeby ktoś jeździł ciętym tak czy inaczej - to nie ma żadnego znaczenia. Chodzi o to aby - gdy zostanie sam poradził sobie, był bezpieczny, nie panikował itd. Pozdro
-
Cześć Wystarczy wyjść na stok w ekipie i się i dobrze bawić i luz zjawia się sam, zresztą pisałem o tym wiele razy jak, np iść na tor z przeszkodami dla dzieci a przede wszystkim wyrzucić z głowy nic nie znaczące detale - pisze o tym Jurek, pisał nie raz Marek - to kwestia psychiki i w niektórych skrajnych przypadkach robota dla psychologa. Pozdro
-
Kolega jak zawsze wie lepiej i tego się trzymajmy a rady wsadźmy sobie w d...ę - taki jest przekaz, szkoda. Luz nie jest pustym sloganem bo mam dziesiątki dowodów na to jak ten element pracuje kiedy i jak się pojawia, jak go osiągnąć. A Ty pracuj nad nic nie znaczącymi niuansami - Twój wybór, ale nie neguj czyichś doświadczeń i faktów z łaski swojej, jeżeli można prosić. Pierwszym z brzegu dowodem na to jak działa luz jest nasz kolega Krzysiek - sorry Krzysiu, że tak sobie pozwalam woja osobę uprzedmiotowić ale to w imię ważnej idei obrony zabawy przed siermięgą. Pozdro
