-
Liczba zawartości
15 490 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
229
Zawartość dodana przez Mitek
-
Cześć Wczoraj z Rafałem - bratem mojej żony pojechaliśmy na planowana od jakiegoś czasu wycieczkę inspirowana Maćkową Wisłą 1200. To fragment większej całości, która się rodzi. Trasa wiodła z Warszawy prawym brzegiem Wisły do Nowego Dworu Mazowieckiego gdzie (omijając miasto) dojechaliśmy do Narwi. Tu lewym brzegiem Narwi do Zegrza, ominięcie zalewu przez Nieporęt do ujścia Bugu. Teraz lewym brzegiem Bugu wzdłuż rzeki przez Wyszków do Broku gdzie na działce Rafała zakończyliśmy przy browarach i grillu. Staraliśmy się jechać jak najbliżej rzek drogami i ścieżkami po wałach. W paru miejscach łączniki asfaltowe. Musieliśmy pokonać w bród jedną rzeczkę, dwa odcinki piachu były dość upierdliwe. Przygody zaczęły się już przy starcie gdzie zostawiłem przy drodze plecak i musiałem wracać około 7 km ale dzięki temu przekonałem się, że na moim rowerze MTB mogę przekroczyć na płaskim 40km/h. Później w wyniku błędu w nawigacji musieliśmy pokonać dobre kilkaset metrów dnem nieczynnego kanału w środku lasu a pod koniec drogi zamknięto nam przed nosem knajpę z pierogami i piwem w Kamieńczyku i podobnie w Broku. Rafał jechał na facie ale na asfaltach walił równo 30 na godzinę. Wyszło w sumie trochę ponad 160km. W sumie super wyprawa w świetnym towarzystwie.
-
Cześć Jaz w Chełstach jest zrujnowany więc nie jest to betonowy próg tylko spiętrzenie - tak jak piszesz - jaz o którym myślisz jest chyba w Trzcinie. Ja nigdy nie płynąłem Welu na lekko więc zazdroszczę zabawy na Piekiełku. Pozdrowienia
-
Cześć Hehe... Wel. Moja ulubiona rzeka. Jaz w Chełstach... niespływalny raczej (szkoda sprzętu) zwłaszcza jak spadło tam poniżej to drzewo. Na Welu byłem wiele razy ale tylko raz udało go się spłynąć w całości (od Kalborni, wyżej Wkrą się nie da) ale to było wiosną a i tak do Rumiana było sporo holowania. Mam tam nad Welem znajomych z najfajniejszym miejscem biwakowym jakie znam. Jakby co... Pozdrowienia
-
Cześć Tego nie chciałem pisać. Pozdrowienia
-
Błąd.
-
Cześć Wystarczy zerknąć na mapę, nie musisz nic czytać. Dzięki za sugestię ale na razie na północ się nie wybieram. Na razie rower i kajaki a u nas jest jeszcze tyle fajnych miejsc do zwiedzenia... Pozdrowienia serdeczne
-
Cześć Nigdy nie stosuję opcji ignoruj - taka zasada - traktuje to jak ucieczkę czy coś takiego. Wiem - może dziecinne. Ale powiem Ci, że w tym wypadku to serdecznie zazdroszczę Morisie. Pozdrowienia
-
Cześć Po prostu byłem na Goldhopiggen i tym małym ośrodeczku. A Norwegia... po prostu wsiadasz do samochodu i jedziesz - wystarczy. Jak tam często bywasz to wiesz. Byłeś na północy - Senja, Lofoty, Alta? i Ja spędziłem tam sporo czasu w latach 90. To były trochę inne, zdecydowanie dziksze i nieuporządkowane czasy. I przez to były świetne. Polecam
-
Cześć Dla mnie bez sensu. W Norwegi jest dziesiątki ciekawszych rzeczy do roboty i do obejrzenia. Pozdrowienia
-
Cześć Pewnych problemów nie przeskoczysz. Ja też czasami po prostu muszę jechać samochodem do pracy ale doprowadziłem do tego, że to "muszę" zdarza się dwa trzy razy w miesiącu. Ubranie na jazdę - jeżdżę zawsze z plecaczkiem bo i tak mam tam laptopa. A ubranie na miejscu... No cóż, tu mam luz, nie muszę "wyglądać". Nawet na Wigilii z prezesami byłem w stroju rowerowym i była kupa śmiechu. Te 8 km to może być też po prostu za mało. Ja mam w zależności od drogi od 16,5 do 19.0 km więc codziennie robię minimum 35.0 km i to bardzo dobrze utwardza. Pozdrowienia
-
Cześć Michał, sprawa polega właśnie na tym, żeby pojęcia "wiosna" w powyższym rozumieniu nie było. Ewka jeździ na twardym męskim siodełku i dla niej tez jest to uczucie nieznane bo... jeździ bez przerwy. To tak jak z bólem nóg w butach narciarskich. Gdy jeździłem dużo - ponad dwa miesiące i więcej nie było czegoś takiego jak adaptacja poza pierwszym dniem sezonu. Teraz na każdym wyjeździe w pierwszym dniu stopa musi się przyzwyczaić. Po prostu za rzadko jeżdżę. Pozdrowienia
-
Cześć No dobra ale co ile (mniej więcej km) bo ktoś może dwa miesiące nie jeździć przecież. 2000, 3000 km? To chyba też zależy trochę od "nogi". Pozdrowienia
-
Cześć Duda to Dupek! Ale czy ktoś z prześmiewców przejedzie tak chociaż 10 tyczek? Krytykujmy to co należy a nie to czego nie boimy się krytykować. Tytuł debilny ale z tego co zauważyłem to super ekspres - gazeta dla debili - więc czego się spodziewać? Pozdrowienia
-
Cześć Nie negując wiedzy kolegów, działam podobnie jak Ty. Smaruję co jakieś 300.. wcześniej wycierając szmatką i odkurzając wykruchy. Mój sąsiad - serdeczny kolega - wykonuje to moczenie w benzynach - znakomicie działa i łańcuch ma piękny. Tylko, że On mało jeździ... Pozdrowienia
-
Cześć Właśnie oglądam po raz nie wiem, który "Żywot Briana". Wyjątkowa moc! Pozdrowienia
-
Formą i włażeniem w tyłek, tak charakterystycznym dla wszelkiego zakłamania nic nie zmienisz. Oby Ci się w Święta na łeb zwalił sufit. Takie życzenia od serca.
-
Cześć Andrzeju, Ty taki stary wyga dałeś się wciągnąć w dyskusje zwykłej płatnej kurwie? Pamiętaj, niestety nawet miłość do Bacha nie jest gwarantem uczciwości. Figozmakiem to płatny klakier - zdolny gnojek ale śmieć niestety. Nagle pasją gościa stały się "Pasje" a wcześniej nie było takiej deklaracji...? I tak jest od pewnego czasu. Panie i Panowie zniszczyć ścierwo trzeba w zarodku! Pozdrowienia serdeczne
-
Cześć Szkoda że się nie znaliśmy wtedy Michale.. Ale widzę, że wszystko zaczyna się w rejonie Śniardw. Pozdrowienia
-
Cześć Pytałem o prędkość na wodzie stojącej. Ja muszę planować bo zazwyczaj czas jest ograniczony a powrót tylko z określonych miejsc możliwy. Na rzece można zrobić dziennie ponad 100km a można i - to mój a właściwie naszej ekipy rekord - 6km - 11h. Wiesz sam - na wiosnę czasami łatwiej ciągnąc kajak brzegiem niż płynąć. Ja rzadko pływam czym innym jak jedynką. Nie mam własnego kajaka bo to raczej kłopot a w tej chwili baza jest bardzo dobra. Tylko trzeba unikać ludzi czyli dobierać jakieś szalone terminy. Myślę o Cruiserze 430 bo to rewelacyjny kajak na spływy z towarem, może kiedyś. Pływanie... najfajniejszy sposób spędzania czasu, wolność. W tym roku otwieramy wieloletni pomysł spływu od źródeł Krutyni do Warszawy. Pozdrowienia
-
Cześć Dla mnie również ale Wisiek nigdy nie pisze, jakichś głupot więc muszę doczytać. Pozdrowienia
-
Cześć W kwestii formalnej: co nas hmmm... czeka? Pozdro
-
Cześć Jak to??? Chyba nie o taki prosty przekaz Ci chodziło albo to jakaś przenośnia. Pozdro
-
Cześć Kanadyjką nie pływam. Zbyt duży ten sprzęt na to co robię/lubię. Za niecałe trzy tygodnie jedziemy z chłopakami na... Krutynię. Tutaj akurat jednostka nie ma znaczenia choć kanadyjka chyba jest niezbyt szybka w porównaniu z kajakiem (dobrym). Jaką tam masz szybkość na wodzie stojącej bez wiatru, mniej więcej? Pozdrowienia
-
Cześć He he, w tym samym śniegu pojechaliśmy z żoną na rowerach na lody. To początek sezonu czy jeden z wyjazdów po prostu bo ja nie pływam zimą ale to dość powszechne? Pozdro serdeczne