Skocz do zawartości

Mitek

Members
  • Liczba zawartości

    13 464
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    200

Zawartość dodana przez Mitek

  1. Cześć Głupota granic nie zna. Jako aktywny członek rady rodziców w szkole do której chodzą moje dzieci mogę Tobie również współczuć. Ilość durnych pomysłów i pomysłów jak je przepchnąć jest nieogarnialna. To jest coś co rzeczywiście mnie wkurza do imentu bo chodzi o nasz dzieci. Pozdrowienia
  2. Cześć Oczywistym się wydaje, że wozimy dzieci, które same jeszcze nie będą w stanie jeździć czyli powiedzmy niechodzące. Jak już chodzą i biegają to mogą jeździć a my możemy im tylko pomóc np. tak jak opisałeś. Znakomity sposób na zabawę i naukę nart dla młodego człowieka a dla rodzica idealne dla utrzymania formy. Ja po prostu przywiązałem linkę do szelek od spodni dorobiłem orczyk w postaci patyka i w górę wciągałem a po zjeździe biegłem, że by wciągnąć. Wiesz jakiej zyskałem pary. Pozdrowienia serdeczne
  3. Cześć Dokładnie jak piszesz. Nic dodać nic ująć. Zawsze mówię dzieciom, że jak coś sobie zrobią to dostaną lanie za brak myślenia i przewidywania skutków. Teraz panuje moda na zabranianie i chronienie, która doprowadza do wychowania pokolenia bezwolnych i niezdolnych do samodzielngo myślenia. Bo i jak maja się nauczyć odpowiadać za siebie jak wszędzie są kontrolowani? Oczywiście, że nie widziałeś w tym nic ryzykownego bo ryzyko nie było większe niż przy przechodzeniu przez jezdnię z wózkiem. Pamiętać należy o jednym (tu do Worta również). Pewne rzeczy mogą robić ludzie, którzy się na problemie znają i oceniać tego typu zachowania również. Generalizowanie na zasadzie: to jest niebezpieczne bo mi się tak wydaje jest bezsensownym nadużyciem. Pozdrowienia
  4.     Cześć A tu możesz się zdziwić jeżeli to zakładasz. Moje ulubione buty jeszcze z okresu przedflexowego, których cały czas bardzo często używam (sportowy model Rossignola KX) są lżejsze od większości parównywalnych butów jakie miałem okazje oglądać. To o czym pisałem to specyfika techniki narciarzy ze starszych roczników, która chcąc nie chcąc występuje. Zakładam również, że każdy porządny but współczesny będzie dostatecznie sztywny poprzecznie.   Pozdrowienia
  5. Cześć W tym wypadku jestem i nie ma w tym żadnego cudu. Wybierasz kawałek stoku gdzie nikt nie jeździ. Jedziesz na tyle wolno - wierz mi że trzeba jechać naprawdę wolno bo inaczej dziecko po prostu przytyka - małe dzieci nie widzą co to jest pęd powietrza i jak oddychać gdy ma się z nim do czynienia - że awarie sprzętowe nie dotyczą. Poza tym jakie awarie? A jak dziecko się ekstra bawi to czemu nie? Jest to na przykład o wiele bezpieczniejsze niż uczenie dzieci w normalnym narciarskim ruchu na oślej łączce gdzie rzeczywiście jest sporo możliwości niekontrolowanych zderzeń i uderzeń.   Pozdrowienia
  6. Cześć Zwróć tez uwagę na ciężar buta. Naprawdę ma znaczenie choć do niedawna w ogóle nie zdawałem sobie z tego sprawy. Pozdrowienia
  7. Cześć Pytania zasadnicze dla mnie brzmi. Czego w bucie szukasz? Jako narciarz o stażu masz pewnie dość sprecyzowane oczekiwania związane z technika jazdy i przyzwyczajeniami. Dla przykładu: My z żoną tez jesteśmy powiedzmy z bardziej poprzedniego naboru i w butach bardzo ważna jest dla nas twardość w płaszczyźnie strzałkowej (pisałeś o uginaniu). Obecnie bardzo niewiele butów ma tą cechę. Sprawdzaliśmy wielokrotnie i praktycznie jedynym butem na rynku, który wchodzi w rachubę to biały HEAD 130. Inne żona ugina jak gąbki i nie jest to kwestia utwardzenia się przy niskiej temperaturze. Więc jeżeli szukasz w/w twardości to słabo jest raczej. Po drugie po sprawdzeniu wielokrotnym tylko dwie klamry cholewkowe i solidny rzep zapewnią Ci odpowiednie zakresy regulacyjne. Poczekaj i sprawdź to Dalbello (choć nie znoszę tej marki bo nazwa jak u producenta podpasek) ale ich patent z klamrą trzymająca w stawie skokowym jest podobno bardzo dobry. Z kolei jeżeli maiłabym wybierać pomiędzy firmami to Tecnica ale tylko najwyższy model. Pozdrowienia
  8. Cześć Tu nie ma cienia odwagi tylko realna świadomość i ocena zagrożeń oraz postępowanie, które je eliminuje. Oczywiście wiem w jak debilny sposób potrafią się zachować ludzie na nartach i jak niska jest ogólna świadomość dotycząca bezpieczeństwa na stokach i sposobów jego realizacji. Nie można natomiast popadać w katastroficzne wizje ponieważ większości tych niebezpieczeństw można w prosty sposób zaradzić stosując odpowiednie posunięcia taktyczne, dbałość o technikę a często po prostu wystarczy chwila myślenia. I mam tu na myśli również zagrożenia związane ze zderzeniami i uderzeniami. POzdrowienia
  9. Cześć Jeździłem z synem w nosidełku i znakomicie się bawił. Nie siej katastroficznych wizji rodem z SuperExpresu bo są nieprawdziwe. Była zresztą na ten temat już długa dyskusja. Pozdrowienia
  10. Cześć Wybacz, że wyciąłem część ale chciałem ten fragment podkreslić zwłaszcza jeżeli chodzi o dzieci i ludzi młodych. Pozdrowienia
  11. Cześć Aż wstyd to podkreślać Wieśku. Jeżeli ktoś tego nie rozumie, nie stosuje to nie powinien się nazywać narciarzem tylko ... Pozdro
  12. Cześć Tak tak wiem. Ktoś Ci zgwałci a później poćwiartuje i zakopie w lesie córkę ale to w sumie dobry człowiek tylko raz mu nie wyszło. Bóg mu przebaczy itd. Pozdro
  13. Cześć Drodzy wyluzowani koledzy. Pomijając aspekt patriotyczny (wizerunek Polaka) mnie gość taplający się w jeziorku wisi i powiewa. Co innego natomiast gdy jedzie on na nartach czy też dokonuje karkołomnych manewrów samochodem. To już mi nie wisi ponieważ taki ktoś jest dla mnie potencjalnym zagrożeniem i reakcja jest obowiązkiem. Takich sytuacji są dziesiątki, setki, tysiące i - być może jestem nienormalny - ale staram się reagować gdy tylko się da i jak się da. Nie tak dawno na przykład byłem świadkiem wypadku w którym taksówkarz wcinający się na siłę z bus pasa przez ciągłą uderzył w prawidłowo jadącego chłopaka na skuterze. Gość chyba był przekonany, że nikt zdarzenia nie widział i zaczął się drzeć i szarpać próbującego się podnieść chłopca. Na szczęście zdarzenie widziałem ja i jeszcze jeden kierowca, który też uznał, że problemy innych jednak nie są tylko ich sprawą. Krewki taryfiarz oprzytomniał dopiero wtedy gdy głową wyżłobił solidna dziurę w masce własnego samochodu. I tak jak napisałem - nie lubię ludzi - bo nie lubię tego taksówkarza i jest on dla mnie zbędnym balastem, który ziemia nosi. Lubie za to osoby i za nie jestem w stanie podłożyć rękę czy głowę jeżeli to może komuś pomóc. Pozdrowienia
  14. Cześć Poczytałem o czym piszecie, pomyślałem i jeżeli miałbym o czymś wkurzającym pisać to jest tylko jedna rzecz - ludzie. Pozdro
  15. Mitek

    Najlepsze zdjęcia...

    Cześć Kijki są nawet lekko za długie. Narty wtedy były rzeczywiście już za krótkie ale musiały wytrzymać jeszcze rok. Wtedy to jeszcze nie była jazda tylko kontrolowane zsuwanie się. Pozdro
  16. Mitek

    Najlepsze zdjęcia...

    Cześć Hehe - to mój syn Kacper nijaki. A co do pieluchy to specjalna oczywiście z napisem "carve" i membranami - nic nie wyciekało. Pzdro
  17. Mitek

    Najlepsze zdjęcia...

    Cześć No to może trochę z innej beczki.   Edukację należy zaczynać wcześnie. Zwróćcie uwagę na pieluchę. Pozdro  
  18. Cześć Żartujesz oczywiście. Pozdro serdeczne
  19. Cześć A kiedy zapiąłeś pierwszy raz narty 190 cm +? Jeżeli to w ogóle ma jakieś znaczenie? Pozdro
  20. Cześć A czy w Alpach inaczej się jeździ na nartach?? A co do pytania ... Nie pamiętam ale chyba Presolana. Pozdro
  21. Cześć Mariusz Zaruski twierdził, że każdy upadek to hańba dla narciarza. Chciałbym iść tą drogą choć on nie miał ani wyciągów ani równych jak stoły stoków. Szkoda, że wielu narciarzy uważających się za znakomitych zapomina o tej jednoznacznej wykładni. Pozdrowienia serdeczne
  22. Cześć 1. Nigdy. Inteligentni ludzie omijają kolejki tak, że tego nie widać. 2. Nigdy. I każde takie zdarzenie uważam za skandaliczne. 3. Zdarzało się w takiej czy innej - zawsze pod kontrolą. 4. Nigdy. Narzekanie na pogodę to po prostu głupota. 5. Nigdy. Chyba, że wynikało to z wyjątkowej sytuacji - np. konieczność udzielenia pomocy. 6. Nie ma takich stoków. Jest tylko, zła ocena i złe zastosowanie techniki. Pozdro
  23. Cześć Masz rację to określenie: "nie są konieczne" jest zdecydowanie trafniejsze do tego użytego przeze mnie: "przeszkadzają". Co do samego temu - kontynuując myśl Michała - ja ostrzę nart rzadko i raczej "oszczędnie". Nie ze względu na korzyści finansowe ale raczej przez pryzmat trwałości i skuteczności ostrzenia oraz rzeczywistych potrzeb. Wygląda to tak - tu odpowiedź na pytanie założyciela tematu - przed sezonem idę do serwisu, któremu całkowicie ufam z naręczem nart. Serwismen - któremu całkowicie ufam - robi z nimi to co należy i tyle. Sam nie podostrzam nart od dość dawna. Nie umiem tego robić i nie widzę potrzeby nauczenia się. Jeżeli czuję, że narta ewidentnie ujeżdża przy prawidłowej technice wtedy daję do podostrzenia ale staram się tego unikać. Zazwyczaj wtedy zmieniam narty, stok, śnieg itd. Jeżdżę ostatnio niewiele (tak około 20 dni w sezonie) i ostatni raz maszynowo ostrzyłem narty dwa sezony temu i wystarcza. Gy jeździłem dużo i intensywnie podostrzenie co trzeci dzień a codzienne smarowanie (zależnie do warunków oczywiście - czasami wystarczy raz na trzy cztery dni a czasami trzeba smar zdjąć) wystarczało. A zawody i przygotowanie nart do nich do zupełnie inna sprawa. Pozdrowienia
  24. Cześć Pośrednio napisał o tym Wort. Wszystkie śniegi chwytające. Sytuacje gdy musisz poruszać się ześlizgiem lub oporami itd. Tak naprawdę super ostra narta jest niezbędna tylko w bardzo twardych warunkach a i tak gdy jest nieposmarowana (no chyba, że jest super zimno) jechać będzie się ciężko. W normalnej jeździe czysty skręt cięty występuje rzadko. Zazwyczaj jest to jazda mieszana z mniejszym lub większym dodatkiem elementu ślizgowego gdzie smarowanie jest ważne bo ułatwia posuw boczny. Zresztą jak sam często podkreślasz moja technika opiera się głównie na jeździe ślizgowej więc sam rozumiesz. Pozdrowienia
×
×
  • Dodaj nową pozycję...