-
Liczba zawartości
15 995 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
243
Zawartość dodana przez Mitek
-
Cześć Opisywane przez Ciebie narty nie mają nic wspólnego z nartami typu Master - oczywiście myślę o grupie nart wywodzących swą nazwę od Rossignola Master, który ten typ narty wymyślił. I błagam ni piszcie, że narta o promieniu 14 m wywodzi się z jakiegoś GS. To, że narta ma dwie blachy nie znaczy, że ma cokolwiek wspólnego z nartą sportową. solidna konstrukcja to solidna konstrukcja a narta sportowa, to narta sportowa. Pozdro
-
Cześć Myślę, że raczej ewoluuje błyskotliwość marketingowców. Typy nart są ściśle zdefiniowane i i Ty i ja wiemy co jest GSem, co SL a co Masterem. Narta Master stała się bardzo popularna i każdy chcący być uważany za dobrego narciarza chce na takiej narcie jeździć. Pcha się więc do tej grupy narty, które nie mają z nią nic wspólnego tak koncepcyjnie jak i konstrukcyjnie. Podobna sytuacja ma miejsce z rozrastaniem się od lat grupy nart sportowych "od dołu", bo każdy chce mieć narty race. Nieważnym jest, że sporo z tych nart jest zdecydowanie gorsza od przeciętnego AM tej samej firmy ale sprzedaje się dobrze i to wystarczy. To zabiegi normalne i naturalne ale... śmieszne dla osób znających się choć trochę na nartach. Zresztą od dawna można sobie było kupić damskiego Mastera i wycinać na niej łuczki prawie jak na SL... tylko czy ma to sens. 🙂 Pozdrowienia serdeczne
-
Cześć A propos doskonalenie umiejętności: Pozdro
-
Cześć Master ma naprawdę niewiele wspólnego z SL. Skąd Ty to wziąłeś?? Chyba, że to taki skrót myślowy odnoszący się do pojawiającej się w katalogach paranoi pod hasłem SL Master. Typowy Master to narta GS ze zmniejszonym promieniem skrętu i bardziej elastycznym przodem I tyle. Pozdrowienia
-
Cześć A ja Ci powiem to samo co Adam, praktycznie. Odpuść sobie to "samoszkolenie" i walkę z błędami i meczenie się z instruktorami. Jeździj na wyjazdy w dobrym towarzystwie - to zupełnie wystarczy do utrzymania poziomu i radości z jazdy. Czarny Groń czeka - dam znać. Pozdrowienia
-
Cześć Nic nie przyjąłem. Stwierdziłem tylko jak powinno być a to, że tak nie jest... he he. W domyśle - ale widzę, że powinno się to wyartykułować jasno: Narciarstwo jest sportem kontuzjogennym i niebezpiecznym i z pewnością powinni się za nie brać ludzie na przynajmniej średnim poziomie ogólnego przygotowania fizycznego. I dotyczy to każdego poziomu zaawansowania ze wskazaniem na osoby początkujące i o słabej technice. Inaczej jest to proszenie się o kontuzje i kłopoty. Zapewniam Cię również, że zdecydowanie lepiej poradzi sobie ogólnie przygotowany i wysportowany człowiek niż ktokolwiek robiący od czasu do czasu przysiady bo mu się przypomniało. Mamy październik i sam doskonale wiesz, że przez półtora czy dwa miesiące można co najwyżej solidnie przeciążyć sobie kolana a nie sensownie się przygotować. Chodzi mi o to aby sobie nie mydlić oczu i realnie oceniać swoje możliwości oraz podejmować planowe i długotrwałe działania bo one tak naprawdę przyniosą efekty, aby zmienić styl życia a nie zachłystywać się raz do roku filmikami - wiesz o co chodzi. Pozdrowienia serdeczne
-
Cześć Jasne, tylko, że to o czym piszesz to jest - jak tu niektórzy koledzy zaznaczyli działanie, które ma dość luźny związek z narciarstwem. To jest podnoszenie jakości życia w ogóle i czas na taką aktywność jest zawsze w każdym momencie życia. Pozdrowienia
-
Cześć Myślę, że to nie jest frazes tylko jedyna droga. Nie chcę/chcemy negować wartości przygotowania fizycznego ale poprawna/dobra technika to klucz do bez wysiłkowej jazdy i innego raczej nie ma. Chodzi tutaj o co najmniej parę kwestii: - używanie siły tylko w momencie gdy jest to niezbędne - rozluźnianie mięśni w momentach gdy ich napięcie jest zbędne - pewność ruchów, która pozwala używać siły, krócej i efektywniej - pewność poczucia równowagi na nartach - bardzo dużo siły jest marnowane na kontrolę nad równowagą - wykorzystywanie terenu i występujących bardzo często na nartach "sił zewnętrznych" - energii skumulowanej w narcie, grawitacji itd. I pewnie jeszcze parę punktów by się znalazło. Pozdrowienia
-
Cześć Pisz do Wujot, MarioJ - mają z pewnością największe doświadczenie w tej materii. pozdro
-
Cześć Czas zerżnąłem od Ciebie. Uczciwie się przyznaję. 🙂 Pozdro
-
Cześć' Warto popracować nad techniką. Pozdrowienia
-
Cześć Ale czy w ogóle da się ocenić tą nartę? Niezbyt trzyma bo z tego co pamiętam to jesteś wyższy ode mnie i ważysz podobnie więc jak ma trzymać. Rocker też nie za bardzo ma tam jak kłapać bo to delikatny tip rocker. Narta jest po prostu nie dla Ciebie, za krótka, za miękka i dlatego ocena jest niezbyt miarodajna. Zresztą wszystkie narty tego typu przez dobrych narciarzy będą ocenione nędznie, bo są nędzne. Nie dziwi więc, że wolisz X9 bo to porządna narta dla porządnego gościa. Pozdro
-
Cześć Ja się kładę w łóżku Piotrek. 😉 Pozdro
-
Cześć To Ty pisałeś. 🙂 Pozdro
-
Cześć Nie wiedziałem, że koledzy jeżdżą jak zawodnicy - sorry. Pozdro
-
Cześć He he no tego to ja już nie wiem bo tylko mieszam i noszę mąki. Zapytam, ale znając moją żonę to góra i dół z wiatraczkiem - bo na wszystko tak piecze. 🙂 Pozdrowienia
-
Cześć Rybelek wrzuca na oko cztery różne mąki oraz jakieś ziarna i sól. Zakwas ma zawsze w takim małym słoiczku po majonezie (PAMIĘTAJ, ŻEBYŚ PO WYROBIENIU ODŁOŻYŁ SOBIE DO SŁOICZKA CIASTO - CZYLI ZAKWAS NA NASTĘPNY RAZ). Całość łącznie z mieszaniem z wodą to jest maks. 10 minut na dwa czy trzy chleby. Rozkładasz do foremek - pamiętaj o papierze do pieczenia bo wtedy ekstra odchodzi i zostawiasz w ciepłym (tak jak pisze Dany) ale piekarnik itd. to już przesadne pieprzenie się. rano wstajesz włączasz piekarnik wsadzasz i za 70 czy 80 minut masz chlebek jak marzenie. Jest to proste i angażuje minimum czasu - tyle co wyjście po chleb do piekarni. Rybelek kupuje mąki z łowickich młynów - mają sklep w sieci - ale jak Pan przywozi paczkę to mu współczuję. Pozdro
-
Cześć jazda z jedną nartą z przodu jest wymuszona przez konieczność obracania głowy w celu kontroli kierunku. Widać to dobrze zwłaszcza przy najazdach tyłem na skocznie gdzie kolesie muszą najechać idealnie a przede wszystkim wyczuć idealnie moment progu. Tak, że ta wysunięta narta jest skutkiem rotacji góry tułowia a nie zamierzonym efektem technicznym. Zresztą w takiej zrotowanej pozycji jedzie się gorzej bo mamy naturalnie ułożone narty do skrętu - podobna sytuacja występuje w jeździe do przodu gdy wysuniemy jedną nartę. tutaj jest to błąd bo wysunięcie powinno być skutkiem a nie przyczyną. w jeździe tyłem nie mamy po prostu innej możliwości kontroli. Myślę, że warto zacząć od delikatnych łuków na płaskim, pustym, równym stoku gdzie wystarczy kontrola przed obrotem a wtedy symetryczne rzucanie okiem podczas skrętów raz przez jedno raz przez drugie ramie w zależności od tego w jakim skręcie jesteśmy. Pozdrowienia
-
Cześć Szczerze mówiąc zupełnie kolegi nie rozumiem. Zakładasz dwa tematy, w których omawiasz swoją jazdę oraz niuanse sprzętowe i w końcu piszesz, że masz świadomość dokonania bezsensownego wyboru ale nie ma to znaczenia bo nie chodzi o postępy ??? Więc o co chodzi, że się tak zapytam? Obracać się czy jeździć tyłem czy bokiem można na każdych nartach nawet DH. Powiem więcej: silnie zrockerowane narty są trudne w kontroli, niestabilne i wymagają od jeżdżącego porządnej techniki i dobrego czucia bo inaczej jazda jest suma przypadkowych ruchów. Pozdrowienia
-
Cześć Tym bardziej, że to jest 5 minut roboty wieczorkiem + rano, pieczenie. Pozdrowienia
-
Cześć Warto popracować nad techniką. Pozdrowienia
-
Cześć Noo i - jak już Ci nie raz pisałem - wrzucaj jak najwięcej i niech się ludzie uczą. Zauważyłem natomiast jeden element, o którym już chyba rozmawialiśmy: solidne odciążenie połączone z zamiarem wbicia kija (taki akcent rytmiczny), który moim zdaniem jest solidnie w Twojej jeździe przesadzony. I teraz nie pamiętam czy to było celowe, bo chyba tak? Pozdrowienia serdeczne
-
Cześć Myślę, że skoro nie jeździłeś na GS to po prostu najpierw trzeba spróbować. Po drugie raczej nie długość będzie tutaj ważna pod kątem wyboru ale rodzaj narty. Osobiście brałbym dłuższą ale tu z kolei możesz iść w kierunku Mastera - czyli promień koło 20m albo typowego GS - czyli promień 25 albo nawet 30m. Takie narty z kolei potrzebują miejsca do jazdy - jeżeli jesteś (a po wieloletniej praktyce na SL, którą opisałeś, można w ciemno napisać, że jesteś) jeżdżącym głównie skrętem ciętym. Myślę, że najpierw po prostu przejedź się na jakimś GS i zobacz jak taka narta chodzi i czego możesz się spodziewać. To zweryfikuje i uściśli Twoje wyobrażenia i oczekiwania a wtedy... i tak weźmiesz najdłuższą. 😉 Pozdrowienia serdeczne
-
Cześć Damian, jak napełnisz to strasznie ciężkie są. Nie wiem czy nie lepsza flacha za pazuchą. 😉 Pozdrowienia