-
Liczba zawartości
13 330 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
193
Zawartość dodana przez Mitek
-
Nie chcę Cię uczyć w żadnym wypadku ani się mądrzyć. Raczej staram się pokazać, że to bardzo prosta sprawa. Wiesz o co chodzi i o to chodzi. Co do skrętu i wyłożenia to kwestia psychiki bardziej. Znam na forum przynajmniej parę osób, które by dały radę bez problemu jakby im przygotować idealne warunki - stok, śnieg, pusto itd. Sam bym popróbował z przyjemnością w takich sterylnym warunkach. Pozdro
-
Cześć Nie to, że polecam tylko może da się fajny kask załatwić. POC a może Rossignol ale POC zdecydowanie lepszy. Pozdrowienia
-
Cześć Spokojnie, to na Filipinach... na razie. Chociaż... może masz rację zabezpieczając się zawczasu. Pozdrowienia
-
Cześć Da się, da. Tomkly tylko nie dostań zawału. Pozdrowienia
-
PRIV
-
A widziałeś inne porządne kaski??? Pozdrowienia
-
Cześć Kontra i podobnie załamanie ww biodrach, jest wynikiem reakcji na brak dostatecznej siły odśrodkowej. Zerknij na jazdę zawodników. To prosty równoległobok sił, w którym wypadkowa MUSI znajdować się miedzy nartami bo inaczej leżysz. Pozdrowienia Pozdrowienia
-
He he. Spróbuj pojechać takim skrętem, na takiej szybkości nie frontalnie. Pozdro
-
OK. Jak zelżeje to Ci załatwię. Z rabatami nie powinien kosztować więcej niż 1000 max1200 pln. Pozdro
-
Cześć Porządny kask? pozdro
-
Cześć A ja bardzo często jadę tak swobodnie bo tak mi jest po prostu wygodnie. Poważnie. A co do podsumowania z mojej strony (nie chcę nic zamykać, ani zabierać komuś głosu - przekazuje co myślę na temat, bo dotychczas raczej wytykałem zabawności i przeteoretyzowanie). Jak odezwał się Adam czy Filip to różnica w przekazie świadomości praktycznej jazdy aż, Drodzy Panowie, BOLI. Boli mnie, bo ich trochę podziwiam i zazdroszczę znakomitej pełnej wiedzy, popartej i opartej na praktyce własnej i boli bo Andrzej z Maćkiem próbujecie snuć teoretyczne rozważania robiąc sobie po prostu obciach. W jeździe na nartach i w nauczaniu jazdy na nartach liczą się dwie rzeczy: praktyka i skuteczność, więc jeżeli coś pracuje i można w ten sposób osiągnąć satysfakcjonujący praktyczny efekt, dalsze gadanie jest tylko i wyłącznie sztuką dla sztuki, a jak ktoś jeszcze do tego próbuje dobudować teorię o własnym systemie nauczania, własnej wyjątkowej szkole nauki jazdy czy jeździe to jest to dla mnie typowy przykład owijania gówna w polakierowany tajemniczością papierek aby je dobrze sprzedać. Tak działał Kuchler, tak (kiedyś próbował) działać Marek, tak działa Herb i niestety Morgan. Pamiętam jak Andrzej zaprezentował pierwszy filmik francuzów, w którym w trakcie zjazdu omawiał on taktykę poruszania się po stoku. To była znakomita robota. Prosta a jednocześnie wiele dająca i bardzo edukacyjna. Szkoda, że się rozwinął. Z przyjemnością spotkałbym się z każdym z Was na stoku i obiecuję, że postaram się w przyszłym sezonie zorganizować takie spotkanie tylko... przyjedźcie. Ja od razu mówię, że z przyjemnością na stoku pocyzeluję przez nawet godzinkę pod warunkiem, że pojeździmy również synchronicznie. Pozdrowienia
-
Cześć Po pierwsze - technika. Tak myślę. Jeżdżę na rowerze tak intensywniej i bardziej świadomie jakieś trzy lata i jeszcze sporo czasu pewnie minie nim będę umiał to robić (jeżeli w ogóle) dobrze. Błędy dotyczą nieumiejętnej zmiany biegów (zwłaszcza pod górę), za dużo siły, tam gdzie można coś zrobić technicznie, błędy w wyborze toru jazdy w trudnym terenie i dostosowania przełożeń itd. W uproszczeniu - katuję rower bo jestem leszczem. Po drugie to słaby rower, podstawowy model Scotta, raczej nie do jazdy ekstremalnej chyba, a że nowego sobie z pewnością nie kupię więc muszę dbać. Pozdrowienia
-
Cześć Codziennie jeżdżę do pracy na rowerze od mniej więcej dwóch lat i wirus nic w tej kwestii nie zmienił. Czasami przedłużam sobie powrót do domu o dodatkowe 15-25 km. W weekendy ostatnio nie jeżdżę za dużo bo aprowizujemy rodziców ale jak się znajda dwie godzinki to na 40-50km lubię pojechać z żoną Rybelkiem bo niestety kolegów z którymi można by pojechać nie mam. Niestety lasu teraz unikałem ze względu tłok jakiego wcześniej nigdy nie było ale teraz chyba powrócę na szlak, choć rower się wtedy niszczy niewspółmiernie do normalniej jazdy. Pozdrowienia
-
Cześć Fajny prosty opis, który wreszcie można zrozumieć. Pozdrowienia
-
Sam sobie odpowiadasz jaki ta pisanina ma sens. To jest po prostu Panowie żałosne.
-
"Obrót kości biodrowej w stawie biodrowym w płaszczyźnie strzałkowej" Pozdrowienia
-
Cześć No to im napisz Filipie, że się gówno znają a jeżdżą jak jeżdżą po prostu nieświadomie. Pozdrowienia
-
Cześć Takie miałem wrażenie, że tych wielu to kilku. O to mi mniej więcej chodziło. Nie mam czasu Andrzeju na długą pisaninę ale Kuchlera pamiętasz? Pozdrowienia
-
A tych wielu inncych to kto? Pozdro
-
Cześć No cóż wśród ortopedów też są leszcze. Jednak ortopedzi sportowi zazwyczaj widzą co i jak i stawiają na nogi nie na kolana. Pozdrowienia Pozdrowienia
-
Cześć Róże to są w parku albo w ogrodzie a teraz na wietrze mogą się przekręcać rzeczywiście. Pozdrowienia
-
Wiara czyni cuda chłopie! Pozdro
-
Cześć Wczoraj dałem koncertowej d... i nie pojechałem do pracy na rowerze. Pomimo, że wczesnym popołudniem pojechaliśmy z żoną na szybki objazd do Otwocka to kac moralny pozostał. Dzisiaj wstałem przed 6.00 i pojechałem do pracy, wróciłem do domu i znowu do pracy... i nic. Uczucie niesmaku i wstrętu do samego siebie pozostało a nawet narasta. Wstyd nie pozwala mi spoglądać na innych rowerzystów. W domu idę szybko na strych, żeby uniknąć wszystko mówiących spojrzeń Rybelka i dzieci. Każdy obraz, rzecz, słowo, przekaz związany z jakąkolwiek, nie tylko rowerową, jakąkolwiek działalnością sportową, brzmi mi w uszach echem - jesteś dupkiem,,,em,,,em,,,em,,, .....