Skocz do zawartości

a_senior

Members
  • Liczba zawartości

    2 008
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    8

Zawartość dodana przez a_senior

  1. a_senior

    Stromo i ślisko

    Dziadku, niezłe to. Ten pierwszy to Kanadyjczyk. Okropny akcent.   A moja córka robi to trochę inaczej. Zillertal w zeszłym sezonie. Bardzo twardo, choć mniej stromo niż na drugim filmiku. https://photos.app.g...CiYnD91x9d9WAz1
  2. Dziadku, tylko na tych nartach się nie zamartwiaj nastawami i pełzaniem czy relaksacją. Tzn. tak, ale tą psychologiczną i najlepiej już wieczorem, po nartowaniu.   U mnie wiek zaawansowany bo rocznik 1950. Skądinąd urodziłem się w połowie wieku. Też coś. 186/89. Od kilku lat ustawiam ok. 7.5, przód i tył. Kiedyś było ok. 8.5.
  3. Panowie, cudów nie ma. Prawa fizyki są nieubłagane. Nie ma problemu czy, ale jak szybko i jak mocno. Na pewno gdzieś są mądre dysertacje na ten temat. Nie takie rzeczy się rozkminia. Ze swojej strony też mam podobne do Waszych doświadczenia. Często nie ruszałem latami nastawów wiązań i było dobrze. A niekiedy podkręcałem o 1 obrót. I też było dobrze.  
  4. Niestety. Relaksacja stali i te rzeczy. Fizyka. Pisałem już o moich samochodach, w których po kilku latach (a samochodów nie lubię często zmieniać) z tych powodów musiałem wymieniać sprężyny z tyłu. A w jednym z nich (Ford Sierra), któremu tył z powodu zmęczenia sprężyn już całkiem osiadł, wstawiłem w zwoje sprężyn wkładki gumowe. Dość prymitywna metoda.   Sprężyny wiązań są cały czas pod obciążeniem, chyba że je zluzujesz na lato. Ale kto to dziś robi. I na pewno następuje w nich proces zmęczeniowy. Swoją drogą chętnie bym się dowiedział jak szybko, czy wolno, następuje w nich zmiana parametrów z ww powodów.
  5. Nie pożyczać nart, tylko mieć swoje. Wiele lat temu też pożyczałem narty w wypożyczalni. W małej stacji we Francji. Powiedziałem facetowi co i jak, ile ważę, ile mierzę, jak jeżdżę. Facet wydawał się kompetentny. Po jego ustawieniach i pierwszym upadku musiałem dokręcić wszystkie wiązania o dobre 2 działki. I do dzisiaj został mi odruch, by po wszelkich ustawieniach wypiąć buta... ręcami. Odruch jeszcze ze starych Kadr. Tak się ustawiało przody. Tyłów się nie musiało, bo były zapięte na amen. Choć raz zadziałały - wyrwałem piętkę.
  6. Maćku, nie denerwuj się ani nie bierz spraw zbyt poważnie. A MSZ w tej materii jak i w ogóle w życiu, warto zachować umiar w podejściu. Każda skrajność jest przeważnie (bo bywają wyjątki) szkodliwa. Niekiedy, niestety, przekonujemy się o czymś za późno. 
  7. W moim Passacie wymieniałem z powodu zużycia sprężyn z tyłu 2 razy. Pierwszy raz po 8 latach, drugi raz też po 8. Syn w Toyocie Corolli wymieniał tylko 1, też po ok. 8 latach. Tył opadł. Jak pisałem wyżej, nie przesadzam, ale znam opisane przypadki odstępstwa w wiązaniu o 2.5 a nawet 3 kreski. Co ciekawe, w obu przypadkach dotyczyło to wiązań młodzieżowych. To naprawdę może być groźne.
  8. To proste. M.in. bada, wielokrotnie (powtarzalność) jaka jest rzeczywista wartości wypięcia w postaci siły w Nm (newtonometry) twoich wiązań z podanych przez Ciebie parametrów. Powiedzmy że siła wypięcia tyłu wynosi 250 Nm co odpowiada 7 DIN. I tak jest w nowych, dobrych wiązaniach. Ale z powodu wad materiałowych czy naturalnej zmiany parametrów sprężyny z wiekiem, odpowiada to na skali twoich wiązań 9. Ustawisz dla siebie, powiedzmy wartość 7, kręcąc śrubokrętem bo tak Ci wychodzi z tabeli i... masz za słabo o dwie działki ustawione wiązanie.   Ale ja też nie przesadzam. Nie sprawdzam co roku swoich wiązań na maszynie. Myślę jednak, że warto to zrobić w razie wątpliwości. 
  9. Musiałby się wypowiedzieć fachowiec. Na mój rozum fizyka-inżyniera to powtarzalność powinna się kręcić poniżej 0.5 DIN. Ale to gdybanie. W moich obecnych wiązaniach ustawiam ok. 7.5 (tył nieco mniej) i nie sprawdzam na maszynie, bardziej z lenistwa niż z rozumu. Tamto sprawdzenie nastąpiło po kontuzji żony. Chciałem się upewnić czy mogło mieć związek ze złym ustawieniem wiązań, które od zawsze sam ustawiam. Podobnie nie luzuję sprężyn po sezonie, choć kiedyś to robiłem.   Sprawdzę dokładnie jakie były wyniki tamtego mierzenia, bo gdzieś zachowałem kwitek.   Jeszcze mi się przypomniało. Dobrych kilka lat temu, na tym forum, Mirek Nowak podawał przykład dot. własnego dziecka, skądinąd dobrze jeżdżącej 13-14 letniej córki (spotkaliśmy się kiedyś na Mosornym). Miała poważny uraz nogi spowodowany m.in. błędnym ustawieniem wiązania. Na maszynie wyszła różnica bodajże ok. 2.5. O tyle za mocno było ustawione wiązanie i pewnie to spowodowało kontuzję.
  10. Żarty żartami, ale czasem warto sprawdzić na maszynie kilkuletnie wiązania. Kiedyś zaniosłem do serwisu (Windsport) 3 pary nart do sprawdzenia. Dwa wiązania Fischera (czyli Tyrolia) i Neox Atomica (czyli dawne V.A.R.). Nie pamiętam dobrze, ale różnice pomiędzy wskazaniami na skali wiązania i faktycznymi były, zwłaszcza dla tyłów. Dla Neoxa różnica wynosiła 1. To całkiem sporo.
  11. a_senior

    Zwyciężyć znaczy przezyc

    Wpadłem na olx bo sam ostatnio szukałem książki, konkretnie Narty - poradnik Lesiewskich. Też była tylko wersja elektroniczna i tez chciałem papierową. I znalazłem tylko na olx. Lepiej skontaktuj się bezpośrednio, ale jeśli nie będzie chciał wysłać, to mogę się poświęcić, odebrać bo pracuję niedaleko i wysłać Ci.
  12. Zaraz się oburzy Kuba vel Koval. Na innym forum miałem z nim na ten temat nazewnictwa ożywioną, choć mało twórczą dyskusję. Rzecz w tym, że te boczne regulacje są niewielkie. Ale zgodzę się z Tobą. W każdym razie ja nie oddam swoich butów do frezowania.
  13. a_senior

    Zwyciężyć znaczy przezyc

    Olx. Np. w Krakowie za 35 zl. Odebrać Ci?
  14. Ma. Narta oczywiście będzie przylegać całą powierzchnią do śniegu, ale nacisk nie będzie równomierny. Wiem co piszę, bo miałem z tym problem. Przed korekcją pochylenia bocznymi regulacjami, ciężko mi było dobrze ustawić wewnętrzną krawędź zewnętrznej narty. Brzmi skomplikowanie, ale wiadomo o co chodzi. Narta zewnętrzna miała tendencje do obsuwania się. Od kilku lat jeżdżę w butach z regulacja pochylenia bocznego cholewki, ale kiedyś moje buty tego nie miały. Nie było też wtedy książek LeMastera i jego patentów na zmianę pochylenia bocznego, w każdym razie ja ich nie znałem. I męczyłem się z tym przez lata.   BTW, nie wiem czy jakikolwiek serwis w Polsce podcina buty od spodu. Sprawdzę przy okazji np. w Windsporcie.
  15. Pomoże. Cel jest taki by stojąc w naturalnej  (bez żadnych dodatkowych ugięć kolan na boki) pozycji zjazdowej (szpotawość lub xwatość zmienia się przy ugięciu kolan, LeMaster poświęcił butom cały rozdział) narty przylegały całą powierzchnią do podłoża. Nacisk na całą powierzchnię ma być równomierny. Można pokręcić śrubkami i zmienić nieco pochylenie boczne cholewki, ale można też podciąć buty od spodu. Poczytaj np. tu: https://skiracecente...ch-cz-1-canting
  16. Czasem nie wystarczy. W moich butach jest obustronna regulacja bocznego pochylenia skorupy. Nie wiem ile sto stopni, ale trochę jest. Podkręciłem na max w stronę szpotawe, choć wydaje mi się, że mam podudzia dość proste i - jak sądzę - jeszcze trochę brakuje. Po prostu ta regulacja jest niewielka.
  17. a_senior

    Nauka jazdy dzieci

    Nie istnieje. Górole się nie dogadali między sobą. Tyle z niego zostało: https://photos.app.g...QEChjH7GPmVnCn2Swoją drogą był taki sobie, ale był. Na szczęście 5 km dalej i wyżej jest świetny Lubomierz, choć tylko orczyk.   Luśka,   Jeśli kupować to tylko używane. We Francji Decathlon organizował kilka razy w roku giełdę, w tym narciarską (bo na letniej kupiłem rower dla dziecka). Wszystkie narty i buty kupowaliśmy tam. A giełda była czysto rodzicielska, nie było tam zawodowych handlarzy. Do tego dostawało się jakieś bonusy na kupno nowego sprzętu w Decathlonie. W Krakowie kupowałem dla dzieci na giełdzie. Ale kolega kupuje używane w komisie. Nawet bardziej zamienia, bo oddaje stary, wyrośniety i bierze większy. I tak aż do ustalenia się wymiarów. W Modlnicy koło Krakowa.
  18. Master, myślę, że obaj mamy rację i zachodzi pewne nieporozumienie. Ty masz na myśli profesjonalny serwis, w tym ostrzenie krawędzi od spodu, ja - amatorskie poprawianie ich stanu. Zgodzę się z Tobą, że nie da się porządnie wyostrzyć krawędzi od spodu domowymi sposobami. A raczej nie da się tego zrobić w rozsądnej proporcji efektów do włożonego czasu. Chodzi mi o to, że ostrząc średnim pilnikiem z prawidłem 0.5 (takie posiadam) można znacznie poprawić stan krawędzi. Pilnik się trochę ślizga po ślizgu nart, fakt, ale trochę jednak zbiera krawędzi. Zwłaszcza wszelkie wypukłości i zadziory i zwłaszcza w okolicy piętek, gdzie zmiany są najbardziej widoczne. Oczywiście takie ostrzenie i takie efekty są nie do przyjęcia dla profesjonalnego serwisu, ale amatorowi, takiemu jak ja, w zupełności wystarczy.   Dodam, że mam kilka pilników średnich i jeden drobny, którego nigdy nie użyłem. Swoje narty (+ rodziny i znajomych) ostrzę od 1989 r, gdy kupiłem pierwszą porządna ostrzałkę Kunzmanna. Wcześniej też to robiłem, ale sprzęt (jakaś mizerna peerelowska ostrzałka) nie pozwalała na wiele). Teraz ostrzę kątownikiem i pilnikiem, dokupiłem pazur, gumkę. Chyba dokupię jeszcze raszplę.  A moje ostrzenie - zgroza - robię na dywanie w przedpokoju (gdy żona nie widzi). Bez prawideł, choć być może się to wkrótce zmieni. I naprawdę daję radę i nie czynie nartom żadnej krzywdy.
  19. a_senior

    Nauka jazdy dzieci

    Luśka, wiele zależy od dziecka. Dam przykład mojej córki. Mając 3 lata kupiliśmy jej prawdziwe buty narciarskie, jakiś bardzo proste nartki (nie w znaczeniu karwingowym ) i... pomimo kilku prób zabawy na śniegu, daliśmy spokój. Mając 4 lat, szybko oddaliśmy w ręce zawodowej instruktorki (mieszkaliśmy wtedy we Francji). Po kilku godzinach już zjeżdżała z czerwonej trasy techniką płużną nazwijmy to. A na drugi dzień już samodzielnie korzystała z orczyka. Podaję stare zdjęcia z 1990 i 1991. A teraz (2014, czarna ścianka w Galtur) jeździ tak: https://photos.app.g...lFTXv9I6PFkIgz1   Hirmantaz 1990 Hirmantaz 1991 Hirmantaz 1991
  20. Czegoś tu nie rozumiem. Zakładając, że mam wcześniej założoną krawędź 0.5. Ostrząc prawidłem (od biedy można dać kawałek papieru, np. toaletowego ) pilnik, owszem ślizga się częściowo po kawałku ślizgu, ale przede wszystkim piłuje krawędź. Robiłem to wielokrotnie i udawało się. Krawędzie nie są idealnie wyprowadzone jak napisałem, ale jest dużo lepiej niż pierwotnie. Albo więc jestem nadzwyczajnie zdolny albo...
  21. To niestety trwa i nie da się tego dobrze zrobić domowymi metodami. Prawidło 0.5 stopnia, dobry pilnik (używam takiego o średniego Kunzmanna) i... ok. 30 min pracy z jedna parą nart. Ale rezultaty są takie sobie. Nic nie zastąpi planowania w serwisie.
  22. a_senior

    W Białce kradną!

    Niekoniecznie taterników. Moja starsza o 4 lata siostra też taką miała i używała. Mój ojciec, amatorski przewodnik górski, też. Ciekaw jestem czy ktoś jeszcze pamiętam, w swoim czasie bardzo znaną, "horolezkę"?
  23. a_senior

    W Białce kradną!

    Mnie ukradziono tylko gogle we Francji, gdy zostawiłem je w powieszonym na słupie małym plecaczku. W Polsce nigdy nic. Kilka lat temu w Ischgl byłem świadkiem pomstowania Francuzki, której ukradli ze stojaka narty z... wypożyczalni. Dobrej jakości. Zostawili jej w zamian takie byle jakie. Klęła na całego. A działo się to w Idalp, dobrze powyżej 1600 m.   Ale najbardziej spektakularną kradzież widziałem przed kilku laty w Kasinie. Gdzieś już o tym pisałem. Siedzę sobie przed knajpką i co widzę? Z knajpy wychodzi kobieta z mężem, podchodzi do stojaka i nerwowo stwierdza: "nie ma moich nart, ukradli!". Po kilku nerwowych chwilach mąż mówi do niej: "to weź te - i tu wskazał jakieś zacne narty -  i szybko zapakuj do futerału". Tak też zrobili i oddalili się. Siedziałem blisko i obserwowałem scenę. Tak mnie zatkało, że nie zareagowałem. A powinienem. Działo się to tak szybko, było tak niespodziewane, że po prostu zgłupiałem, o co mam do dziś do siebie pretensję. Odsiedziałem jeszcze dobrą chwilę czy ktoś nie zgłosi kradzieży tych zacnych nart, ale nikt się nie pojawił. 
  24. I niech tak zostanie, znaczy by skibus nie jeździł z Białki. Jak dla mnie Jurgów jest w Małopolsce tuż za Jaworzyna Krynicką. Czerwone są uczciwe, czarna nie bardzo czarna, raczej taka purpurowa. Do tego kilka łatwych niebieskich dla zupełnie początkujących. I do tego piękne widoki. Z kwaterę nie jest tak źle. Pamiętam, że bez trudu znaleźliśmy w okolicy, choć podwózka samochodowa konieczna. Duża chałupa, pyszne, niedrogie posiłki.
  25. A ja niestety wielokrotnie widziałem i/lub słyszałem. Może nie tyle by kupować za małe, tego nikt wprost nie mówi, ale na granicy zbyt małego. Sam się zresztą dałem boleśnie nabrać, co zresztą opisałem.  Stąd mój post otwierający.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...