Skocz do zawartości

a_senior

Members
  • Liczba zawartości

    2 010
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    8

Zawartość dodana przez a_senior

  1. Nie bede sie wdawal juz w polemike z Toba czy Kowalczukiem. I wszystkim innym tez to radze. Wytlumaczylem w odpowiedzi do Kowalczuka. Po prostu macie swoje, zupelnie od nas inne "tubylcow" widzenie. Rozne perspektywy. Jestescie z naszego punktu widzenia ignorantami, nie wiecie, bo wiedziec nie mozecie, co tu jest naprawde grane. Pokazcie kilka pozytywnych wzorow z krajow, w ktorych zyjecie, byc moze cos z tego przyda sie nam tutaj w Polsce, choc nie da sie bezmyslnie kopiowac, chocby najlepszych wzorow pochodzacych z "innego swiata". Ale o naszych wewnetrznych sprawach polskich, a zwlaszcza politycznych sie nie wypowiadajcie, bo nie macie o tym zadnego pojecia. Wasze wypowiedzi przypominaja dyskusje slepego o kolorach. Użytkownik a_senior edytował ten post 15 luty 2010 - 22:17
  2. Tez jest drogim, przynajmniej dla przecietnego mieszkanca. Przez ponad siedem lat mieszkalem w okolicach Paryza, moje dzieci chodzily do francuskich szkol, przyjaznily sie z "tubylcami", a my z ich rodzicami. Mieszkalismy w niezle sytuowanej podparyskiej miejscowosci, otoczeni ludzmi z tzw. sredniej klasy. Na regularne, w ogromnej wiekszosci raz na sezon, wyjazdy alpejskie wyjezdzalo ok. 10 % uczniow, a moze i mniej. Czesc nie byla zainteresowana nartami, ale wiekszosc nie wyjezdzala z powodow finanansowych, bylo to dla nich za drogie. W bogatej Francji! My oczywiscie wyjezdzalismy co roku, ale w okresie poferyjnym, gdy ceny, kwater i karnetow, znacznie spadaly. Takie "wagary" byly bardzo zle widziane przez tamtejszych nauczycieli, a ukryc sie ich nie dalo, m.in. z powodu opalonych mordek. Tlumaczylismy sie niedostatkiem finansowym i wielka miloscia do nart. Użytkownik a_senior edytował ten post 11 luty 2010 - 14:08
  3. a_senior

    Narty do ostrej jazdy

    Masz na mysli Mitka? I naprawde tak myslisz? Mitek mialby nabijac posty nie majac wiele do powiedzenia? Nie zawsze sie z Mitkiem zgadzam, powiedzialbym nawet, ze czesto sie z nim nie zgadzam, ale stwierdzam, ze to jeden z najbardziej sensownie piszacych forumowiczy. Nawet jesli nie zgadzam sie z jego pogladami. Po prostu dobrze i interesujaco pisze. I bardzo dobrze, ze duzo i czesto, choc ostatnio jakby mniej.
  4. Pod wzgledem dlugosci trasy i nachylenia Kasina jest b. dobra. Najlepsza gorka w promieniu 70 km od Krakowa. Ale od chwili, gdy zbudowano tu 4-osobowa kanape, zaczalo byc straszno. Przy pelnym obciazeniu trasa nie wydala, jest za waska. Mnie to bardzo nie przeszkadza, i tak lubie "rzezbic" bokim trasy przy lasku, ale bezpiecznie nie jest. Zastanawiam sie nawet czy nie sa przekroczone normy gestosci zjezdzajacych na m2? Wydaje sie, ze tak. Podobnie jest w Bialce. Nie wiem jak jest w Rytrze (ten sam wlasciciel do w Kasinie)?
  5. Na tych nartach jezdzil moj kolega, swietny narciarz. Nazywal je Stradivariusami. Nie narzekal, ale faktycznie byly to w tamtych czasach odpowiedniki dzisiejszych komorek. I kupil je niedrogo od kogos z nich niezadowolonego. Moze to Ty mu sprzdales? Byly bordowe z dumnym kogucikiem w okolicach dziobu.
  6. Moje doswiadczenia sa podobne do Lobo. EPOXY, lata 80-te. Co to byl za syf! Rozkleily mi sie kilka razy i to w roznych miejscach, w tym raz pod butem. Dwa razy byly klejone w Szaflarach, chyba platnie. Co najmniej raz u jakiegos lokalnego machera. Rozpacz. A poprzednie Rysy (jedne z nich byly na zdjeciu, ktore tu iedawno zapodalem) byly nie do zajechania. Zuzyly sie, moralnie tez, ale nic sie w nich nigdy nie rozkleilo. Alu 2000 kupilem dla mojej przyszlej zony. Nawet niezle sie spisywaly.
  7. Ale dzielenie wlosa na czworo. Dosrodkowa, odsrodkowa... Troche tak jak waga i ciezar. Jako fizyk (byly) formalnie przyznaje racje bocianowi, jako narciarz, czujacy, ze cos mnie chce wyrzucic w skrecie na zewnatrz, od srodka, a nie do srodka, tez bede mowil o sile odsrodkowej.
  8. Ja tez jezdzilem w "Krosnach". Sznurowane, ale faktycznie byly dosc twarde. Potem przesiadlem sie na... nie pamietam. Ponizsze zdjecie pochodzi z 1971 lub 1972 r. Spedzilismy wtedy kilka wiosennych dni na Chocholowskiej. Nawet na slynnym firnie udalo sie pojezdzic. Wlasnie nosze buty klamrowe, ale nie pamietam co to bylo. Chyba nie Fabosy. Niedlugo pozniej kupilem Dachsteiny, ktorych tak zazdrosciles. Zwroccie uwage na narty. 2.10 m. I wiazania. Japonskie Hope (od nadzieji, ze wypna), ktore Gierek wlasnie rzucil. Załączone miniatury
  9. Moj wpis nie byl grzeczny, przyznaje. Ale jak sie domyslasz, a jestes czlonkiem tego forum od dawna i niejedno widziales, to pewna zbiorcza refleksja, rodzaj podsumowania tego co o nim mysle, po wielu "wystapieniach" Fredo na tym i innych forach.
  10. Mnie puszczaja? Bynajmniej Powiedzialym, ze wrecz przeciwnie. Mozesz wskazac o ktore chodzi?
  11. Juz Ci to wielokrotnie tlumaczylem Fredo. Jestes cienias w teorii narciarskiej! Im wczesniej sobie to uswiadomisz, tym lepiej dla.. innych. Nie znasz sie na tym, mieszasz pojecia, do tego robisz to w kiepskim stylu. Radzilem Ci wielokrotnie, wiecej czytaj, moze troche poprawisz styl i logike Twoich wypowiedzi, o wiedzy nie wspominajac. Jak jest z praktyka u Ciebie nie wiem, bo Cie nie widzialem. Trudno oceniac kogos po kilku krotkich filmikach. Ale z tego co na nich widzialem, biorac pod uwage powyzsze zastrzezenia, sadze ze zadna z Ciebie narciarska rewelacja. Ot dobry, doswiadczony narciarz, ktory co prawda duzo i dobrze jezdzi (dobrze, nie bardzo dobrze!), ale wiekszego pojecia o podstawach teorii skretu nie ma. A do tego w kontaktach forumowych jestes chamski, agresywny, prymitywny. Fakt, ze byc moze wynika to z Twoich klopotow wewnetrznych niczego nie usprawiedliwa, tak jak nie usprawiedliwia zlodzieja trudne dziecinstwo. Mysle, ze jestes zakała tego i innych forow. Psujesz je. Im wczesniej z nich znikniesz, tym lepiej dla innych uczestnikow, bo niektorzy biora na serio to co piszesz i daja sie manipulowac. Mysle, ze dla Ciebie i Twojego zdrowia, w tym psychicznego, tez bedzie to lepsze.
  12. Bocianie. Co to znaczy seria laczonych skretow cietych? To ideal, czyli byt nierealny. W praktyce skrety ciete przerywane sa mniejsza czy wieksza rotacja nart w powietrzu lub po powierzchni sniegu. Zobacz do LeMastera, ktory to swietnie tlumaczy. Porownuje tyczenie trasy przez narciarza do strzalu z luku. Na obu ponizszych filmikach (slalom, gigant), juz wczesniej pokazywanych, to widac w jezdzie. Skret ciety, rotacja nart w powietrzu i znow skret ciety. W podobny sposob jezdza i amatorzy, zwlaszcza na stromym stoku, choc oczywiscie nie tak dobrze. YouTube- nef_sl2.divx YouTube- chenal_gs.divx PS. Widze, ze Fredo znow tu sie pojawil. Pora spadac.
  13. a_senior

    Jurgów-Ski

    Dzis tu rozpoczalem sezon. Bardzo pozytywne wrazenia, podobne do opisanych wyzej. Jedna nowoczesna kanapa 4-osobowa i orczyk. Szeroka dosc dluga trasa z kilkoma wariantami. Glownie czerwona z odcinkami niebieskimi. Nie ma tloku na trasie, nawet przy pelnym oblozeniu wyciagow. Podobno piekne widoki, ale nie mglem ich docenic, bo sypalo caly dzien. Wlasciwie brakuje jednego: przyzwoitego barku, gdzie moznaby cos zjesc i napic sie. Prowizoryczny, zatloczony namiot nie jest w stanie go zastapic. Mam nadzieje, ze wlascicielom nie przyjda glupie pomysly do glowy, by dobudowac jeszcze jeden, dwa wyciagi i zamienic dosc bezpieczna trase w wawoz rozpedzonych i caly czas zagrazajacych sobie zderzeniem obiektow, jak to sie stalo np. w Kasinie.
  14. Fakt, uzylem zlego terminu. Te dwa przyklady o niczym nie swiadcza, ale bardzo trudno znalezc takie, w ktorych pojawilyby sie elementy oporu w jezdzie zawodniczej. Jesli juz, to raczej slady. Moj stosunek do ewolucji oporowych, o czym wiesz, jest zdecydowanie negatywny, dlatego sie odezwalem. Za duzo poswieca sie im uwagi, a raz opanowane, sa trudne do wyplewienia. Niektorym (vide moja siostra), zostaje to juz na cale zycie. Nie rozumiem dlaczego Ty, doswiadczony instruktor, tak bardzo jestes do nich przywiazany? Nie sugeruje by ich w ogole nie uczyc, ale mocno ograniczyc. Nie wiem jak to wyglada w programie 2009, ale w tym 2005 poswiecono im stanowczo za duzo miejsca.
  15. Bo to nie jest regula matematyczna czy fizyczna, ale zyciowa.
  16. Fakt, na str. 44 na jednym ze zdjec pokazano Aamodta jak inicjuje delikatnym oporem gornej narty. Ale to sa wyjatki potwierdzajace regule. Nawet i wtedy sa to naprawde niewielkie opory. Niewatpliwie opor jest najlatwiejsza metoda na ustwienie duzego kata sterujacego (przypominam, ze jest to kat pomiedzy narta a kierunkiem ruchu (dokladnie pedu) narciarza). Ale co to za metoda. A przy okazji kata sterujacego, widac jak skutecznie go ustawia zawodniczka na pierwszym filmie nef..., BTW bez zadnego zastosowania oporu.
  17. Mitku, to jakas Twoja fobia te opory. Wez dwa kanony, dwie dobrze jezdzace babki. Gdzie Ty tu widzisz jakis opor? YouTube- nef_sl2.divx YouTube- paerson_sl1.divx Owszem, jak pisze Gajowy, czesto sie uzywa dolnej narty do odbicia, nie tyle w celu przyspieszenia, bo nikomu z nas sie nigdzie nie spieszy, ale w podobnym celu jak przeciwskret, takie wspomozenie skretu. Moze i czasem narta jest ustawiona pod katem, ale to raczej przypadek. Owszem, sa ludzie, ktorzy tak naprawde nigdy nie wyzbyli sie oporu, zwlaszcza panie. Troche z powodu ich budowy anatomicznej (nogi maja ksztalt )( a nie ()), troche z trudnych do wyplenienia nawykow, jak np. moja siostra. YouTube- siostra Ta pani w bialej kurtce. A pomyslec, ze przed laty razem konczylismy kurs PI. Ale to sa niechciane zaszlosci. Niektorzy w ogole nigdy nie wyszli z techniki oporowej i zostana z nia do konca narciarskiego zycia. Czy to zle, czy dobrze, to inna sprawa. Ale wmawianie innym, ze stosuja ta technike, do tego nieswiadomie, uwazam za przesade. Ja oporu nie uzywam i nawet w waskich szyjkach wole szybki i meczacy smig niz uciekanie sie do plugu czy oporu. Na pewno czasem go stosuje, ale sa to rzadkie momenty. Użytkownik a_senior edytował ten post 26 styczeń 2010 - 17:51
  18. Zgadza sie. Dobry narciarz powinien miec za soba przeszlosc zawodnicza, a przynajmniej sporo pojezdzic na tyczkach i bramkach. Calkowicie zgadzam sie z Toba co do przydatnosci jazdy na tyczkach w jezdzie amatorskiej. W uproszczeniu: skrecasz tam, gdzie musisz, a nie tam, gdzie ci wygodnie i to jest bardzo uczace. Ale problem postawiony przez bociana, o ile go dobrze zrozumialem, polega na czyms innym. Czy i w jakim stopniu jazda zawodniczna na tyczkach/bramkach przypomina te nasza amatorska na polku? I w jakim stopniu jej elementy sa przydatne w jezdzie amatorskiej? MSZ nie ma oczywistej odpowiedzi. Na pewno wiele elementow sie przydaje. Ale sa i powazne roznice. Zawody poprowadzone sa po twardych w miare rownych trasach. Szczerze mowiac ja ich unikam, wole takie z nie do konca ubitym sniegiem, srednio zmuldzone. Dodajmy, ze nikt nie stoi zawodnikowi na przeszkodzie, moze jechac tak szybko jak tylko potrafi sie utrzymac i nie wyleciec z trasy. To pociaga za soba roznice w technice jazdy jaka zastosujemy. W uproszczeniu, ta nasza, bedzie czyms pomiedzy slalomem a zawodami z jazda po muldach, oczywiscie na nasza amatorska miare. Do tego caly czas stonowana obecnoscia innych, tych widocznych i tych nie, potencjalnie stojacych, lub siedzacych, za zalamanem terenu. Po drugie, zawodnik musi przejechac jak najszybciej, jakimkolwiek zreszta stylem i technika. Ma sie jak najszybciej znalezc na dole, my niekoniecznie, czasem nawet wrecz przeciwnie (podziwianie widokow, bombardino... ). Jaka wspolczesna technika do tego pasuje? Oczywiscie czysta plynna jazda na krawedzi z minimalna iloscia zeslizgu, ktory na pewno hamuje i spowalnia. Nam, a przynajmniej mnie, zupelnie nie zalezy czy jade czysto na krawedzi, czy tez stosuje, mniejszy lub wiekszy zeslizg. Ba, chcac utrzymac na zmuldzonej trasie odpowiedni rytm, celowo wlaczam zeslizg w koncowej fazie. Inaczej promien skretu i predkosc jest nie do upilnowania, a przynajmniej bardzo trudno to zrobic. W praktyce, staram sie jechac w miare karwingowo w dlugich skretach na latwych, plaskich odciankach i technika mieszana na stromszych, zmuldzonych. Taka jazda nie ma nic wspolnego z jazda zawodnicza. Po trzecie wreszcie. Zawodnik jest doskonale przygotowany do wysilkow: technicznie, silowo i wytrzymalosciowo. Nie wiem jak Wy, ale jestem do sezonu przygotowany tak sobie. Pomijac spory wiek (dobijam 60-ki), takie czy inne klopoty zdrowotne, przy nawet najbardziej starannym przygotowaniu moje mozliwosc fizyczne, nawet te potencjalne, pozostaja daleko w tyle za kiepskim zawodnikiem. Nie jestem w stanie, i nie chce, wykonac tak duzych wysilkow jak on. A gdybym jednak sprobowal, to po niedlugim czasie moje kolana bylyby gotowe do... wymiany. A zatem i technika jazdy musi byc inna. Nie pojade tak nisko, tak dynamicznie, z takimi przeciazeniami. Troche dlatego, ze tak nie potrafie, troche dlatego, ze mi siebie szkoda, moich kolan, kregoslupa, serca. Użytkownik a_senior edytował ten post 22 styczeń 2010 - 15:30
  19. Zgodnie z obietnica "wklejam" dwie charakterystyczne strony z ww cytowanych przez mnie ksiazek. Niezle obrazuje co chcialem wyrazic. Jakosc zdiec mizerna - robiona na kuchennym stole malym kompaktem, poprawione przez Gajowego. Na pierwszy znajdziemy wyjasnienie roznic pomiedzy ugieciem w biodrach i kolanach, na drugim porownanie dwoch zawodniczek, z ktorych jedna ugina biodro wiecej, druga mniej. Załączone miniatury Użytkownik a_senior edytował ten post 14 styczeń 2010 - 08:55
  20. Postaram sie z domu pokazac obrazki z ksiazek, by nie bylo nieporozumien o co tu chodzi.
  21. Po to by zrownowazyc sile odsrodkowa dzialajaca w skrecie musimy sie pochylic do jego srodka. Im szybciej jezdziemy, im krotszy skret, tym bardziej. Sa na to wzory, rownania. Pochylac mozemy sie na kilka sposobow, mozemy ugiac bardziej biodra, kolana, ale mozemy, po prostu, zachowujac prawie nieugieta sylwetke, pochylic cale cialo mocniej w skret. W ksiazkach i na filmach roznie z tym jest. Przyjmuje sie, ze najbardziej optymalne jest ugiecie (po angielsku "angulation", ktore nalezaloby raczej tlumaczyc jako ukatowienie) bioder. Nie jest zalecane nadmierne ugiecie kolan. Dlaczego? Dobrze, i to na obrazkach, tlumaczy to autor w niedawno wydanej ksiazce "Narciarstwo, czyli jak przygotowac sie...". Ugiecie w kolanach jest szkodliwe dla ich pracy, natomiast to biodrowe jest stosunkowo bezpieczne. OK. to jest zrozumiale. Ale dlaczego w takim razie nie pochylac w skrecie calej sylwetki? W "Narciarzu doskonalym" i jeszcze 2-3 ksiazkach znalazlem opinie, ze sposob w jaki sie pochylamy w skrecie zalezy od wielu czynnikow. Pokazano nawet przejazd dwoch zawodniczek, w ktorych jedna, na tej samej bramce, mocno wcina biodro, druga, nawiasem mowiac slynna kiedys Niemka Eartl, mocniej pochyla cala sylwetke, przy stosunkowo malym wcieciu biodra. Le Master tlumaczy to roznica w budowie obu pan: Niemka ma wezsze biodra, ale masywniejszy tulow. Powszechnie przyjmuje sie, ze w skrecie, powiedzmy dla uproszczenia karwingowym, nalezy mocno wcinac biodra. Rozumiem powody. Ale dlaczego niektorzy pisza o alternatywnej mozliwosci pochylania calej sylwetki. Jak to z tym jest?
  22. a_senior

    Narty na papierze!!!

    Geriusie, no wiec nie jest to zupelnie tak, przynajmniej wg. mojej wiedzy. NW - bez komentarzy. Natomiast WN jest bardziej zlozony i nie wiem co autor przez niego rozumie. Dlatego pytalem tu i tam. Klasyczny WN (odciazenie dolne) to odciazenie zwiazane z opadaniem tulowia w dol. Tulow opada, nacisk nart na snieg maleje, bo tak wynika z praw fizyki. To o czym Ty piszesz, czyli aktywne podciagniecie nog do gory, polkniecie czy z francuska avalement (ang. leg retraction) to jeszcze cos innego. Istnieje roznica pomiedzy opisanym przeze mnie wyzej WN, a polknieciem. Pozornie to samo, ale jest roznica czy pozwalamy opadac tulowi w dol czy tez staramy sie aktywnie podciagnac kolana do gory. Wynika ona z polozenia srodka ciezkosci i jak zwykle praw fizyki. W pierwszym przypadku bedziemy mieli do czynienia z ruchem tulowia gora-dol, troche mniejszym niz w NW, choc wyraznym, w drugim - ruch tulowia, tzw. pompowanie bedzie ograniczone, tulow "plynie" prawie na jednej wysokosci. Swietnie to prezentuje facet na filmie koreanskim, ktorego wielokrotnie tu cytowalem. Na poczatek pokazuje tzw. smig bazowy wykonany typowym NW (pkt. 1), w drugim punkcie - WN (pkt.2), a w trzecim - pochloniecie. Do kazdego rodzaju gosc pokazuje najpierw wersje w terenie o srednim nachyleniu i drugi wariant na stromym stoku. Poczatkowo nawet mialem ochote wyciac te kawalki i zestawic, ale mi odeszlo. W normalnej jezdzie nawet dobrze jezdacego narciarza, trudno czasem rozroznic roznego rodzaju odciazenia. Użytkownik a_senior edytował ten post 12 styczeń 2010 - 19:15
  23. a_senior

    Narty na papierze!!!

    Chetnie bym poczytal na temat roznic miedzy NW i WN. Dodam, ze juz troche wiem, ale chcialbym zobaczyc jak to inni widza.
  24. a_senior

    Narty na papierze!!!

    Poczytalem ten rozdzial. Nie bede sie rozpisywal, bo nie chce byc traktowany jako ktos kto sie czepia, ale znalazlem tam wiele, nazwijmy to niescislosci, np. tej dotyczacych WN (wysoko-nisko), ktore nie jest wg. mojej wiedzy technika przeciwstawna do NW, ale rodzajem wykonywania skretu w dociazeniu, odbicia, ktore tez zupelnie inaczej dotychczas pojmowalem i faktu, ze wciaz dominujaca narta w skrecie jest ta zewnetrzna w przeciwienstwie do tego, co pisze autor.
  25. a_senior

    Waga nart

    Jakie to? W profilu masz m.in. Race SC. Byc moze slalomki to nie to na czym powinienem jezdzic? Wyszly mi po wielu testach roznych nart, ale bylo to kilka lat temu. Oczywiscie, ze dlugosc, szerokosc, taliowanie nart maja duze znaczenie. Jezdze na Race SC, ale sie przymierzam do Volkl SL, choc niestety podejrzewam, ze one sa ciezkie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...