Skocz do zawartości

Spiochu

Members
  • Liczba zawartości

    3 729
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    25

Zawartość dodana przez Spiochu

  1. Ja bym tylko prosił żeby gigant pozostał gigantem. Są z tego same plusy:- mniej tyczek do wkręcania- mniejsze straty czasowe narciarzy rekreacyjnych do ścigantów- trudniej wypaść z trasy- jazda będzie płynna i przyjemnaCzęsto spotyka się tendencje do ustawiania slalomu z podwójnych tyczek, mam nadzieję że tutaj nikt tak nie zrobi.
  2. Ależ niczego innego nie sugerowałem. Szkoda ze te kontuzje są tak częste. Pozostaje tylko życzyć powrotu do zdrowia.
  3. Przykro to słyszeć że prawie cała czołówka rezygnuje. Szymon podobno też z kolanem nie da rady. Myślę że to duża strata dla tych zawodów. Mam nadzieję że walka będzie zacięta! Użytkownik Spiochu edytował ten post 06 luty 2012 - 17:34
  4. Panowie, zakładać gardy na kije i obijmy gęby ekologom a Mitka rozjedźmy ratrakiem za zdradę społeczności narciarskiej!!! Niestety kwestia jest prosta. Jedyni "ekolodzy" jakich znam (i pewnie większość użytkowników również) to banda debili szukających rozgłosu i korzyści materialnych blokując co tylko się da. Nie ważne jak nazwiemy tę grupę dla większości kojarzy się ona jednoznacznie. To tak jak z kibicami gdzie może być 1000 normalnych ludzi ale 20 debili świetnie zadba o ich wizerunek. Na miejscu prawdziwych Ekologów nie skupiałbym się na sprawie czy są obrażani na forum ale na tym jak wyeliminować takie grupy psycholi podających się za ekologów. Te durne protesty nie tylko denerwują narciarzy ale szkodzą też ideom ochrony przyrody budując jej kretyński wizerunek w mediach. Może to nam się podobać lub nie ale obecnie liczy się prosty przekaz i nikt nie będzie wnikać kto jest prawdziwym ekologiem i jakie ma wykształcenie.
  5. Liczba jaką podawał Globetrotter jest jak najbardziej prawidłowa 5620 stóp = 1712,976m czyli jakby nie patrzeć mniej niż na Łomnicy (1736m)6k stóp to będzie 1828,8m także też trochę brakuje do tych 2km. 1 Stopa = 0,3048m. Z Midi z tego co się orientuje trzeba spory kawałek zejść żeby zacząć zjazd więc przewyższenie będzie mniejsze. Ale osobiście nie byłem więc niech się wypowie ktoś bardziej zorientowany.
  6. Na Hali Skrzyczeńskiej to ja jeszcze nigdy w życiu nie byłem, także nie wiem co to za akwarium. Teraz jeden dzień jeździłem na Skrzycznym i jeden wieczór na Solisku (orczyk Suche-Solisko). tu i tu warunki ciapowate ale na Solisku przynajmniej nie marzniesz na tym hiperwolnym krześle.
  7. Chyba lepiej przełożyć termin. Nie zapowiada się żeby miało być lepiej. Kurs techniczny co prawda da się przeprowadzić w prawie każdych warunkach ale jak nie lubisz dodatkowych trudności to lepiej poczekać na dobre (a już na pewno warto zdawać egzamin w dobrych warunkach). Jeśli jedziesz na kurs w Śmigu (inny na Skrzycznym chyba też) to zakładaj że nauczysz się głównie ewolucji technicznych.(Co jest dobrze prowadzone) Jeśli jeździłeś wcześniej sportowo to nie problem ale jeśli nie to radzę zapisać się dodatkowo na min 1-2tyg. do jakieś innej szkoły nastawionej na jazdę na tykach. W Śmigu raczej się na tym nie skupiają i możesz mieć potem problem na zawodach regionalnych. Ogólnie na Skrzycznym raczej nie ma za bardzo warunków do jazdy sportowej bo właściciel za dużo nie pozwala. W obecnych warunkach chyba nawet nie ma do czego wkręcić tyczek.
  8. Byłem dzisiaj na Skrzycznym. Warunki kijowe. Otwarty Fragment FISu do Jaworzyny. Na trasie przetarcia, kamienie ale przede wszystkim ciapowaty śnieg i muldy (choć muldy to chyba na Fisie standard). Ludzi na trasie dość gęsto (sporo szkółek/kursów) ale do wyciągu brak kolejek. Co mnie zaskoczyło są już karnety czasowe i zjazd krzesłem z Jaworzyny w dół dla narciarzy za free (nartostradą nie da rady nawet na żużlówkach). Przy całkiem pozytywnym początkowym nastawieniu do ochrony przyrody, akcje "zielonych" doprowadziły do tego że obecnie mam gdzieś wszelkie ginące gatunki. dla mnie osobiście najlepiej byłoby wytępić wszystkie rzadkie gatunki zwierząt (choć lepiej zielonych) i wyciąć wszystkie rzadkie rośliny. Strata byłaby duża ale przynajmniej zaczęlibyśmy żyć w normalnym świecie. Pospolitych gatunków jest na tyle dużo że nadal spokojnie można by wypoczywać na łonie przyrody, może już mniej okazałej ale dla przeciętnego narciarza wielkiej różnicy by nie było. Jak widać ekolodzy potrafią w piękny sposób przekazywać nam swoją miłość do przyrody. Użytkownik Spiochu edytował ten post 29 grudzień 2011 - 00:08
  9. Ewolucji na łyżwach jest cała masa ale ciężko określić, które są typowo narciarskie. Nie mniej jednak im wyższy poziom jazdy na łyżwach osiągniesz tym większy będzie z nich pożytek na stoku. Kwestie równowagi i koordynacji są dość podobne w tych sportach. Z tą różnicą że na łyżwach trudniej jest utrzymać równowagę przód-tył a łatwiej na boki. Sam zacząłem jazdę na łyżwach nie tak dawno i próbowałem się uczyć elementów jazdy figurowej. Byłem nawet na specjalnym obozie szkoleniowym. Przy okazji zauważyłem że na figurówkach jeździ się znacznie wygodniej (zaczynałem od hokejówek). Są stabilniejsze i dają więcej możliwości (ząbki). Co do proponowanych ćwiczeń to najprostszy i najbardziej narciarski jest slalom. Można próbować na różnym rozstawie stóp, przodem, tyłem. bardziej lub mniej dokręcone skręty. Jak ktoś już dobrze umie to też na jednej łyżwie ale to raczej trudne na początek. Oprócz typowego slalomu polecam crossrolle, jakieś przysiady(również na jednej nodze - druga wyprostowana z przodu). Wszelkie możliwe skoki (własna inwencja wskazana) Ogólnie wszelkie kombinacje kroczków, im bardziej pokręcone tym lepiej. Ważne żeby unikać schematu i kombinować jak najwięcej. Często zmieniać kierunki jazdy, obrotów, dynamikę i zakres ruchu. W nawiązaniu do jazdy figurowej, staramy się jechać płynie ale dynamicznie bez przesadnego wydłużania ruchów (w końcu to trening pod narty a nie do jakiegoś pokazu).
  10. Spiochu

    Pomiar prędkosci.

    Ja tam wierzę w osiągane prędkości w granicach 100-120 km/h ale zakładając że ktoś rzeczywiście pocisnął min. 300m czarnej ścianki na jajo. Przy czym 120 km/h to przy założeniu że miał obcisłe ciuchy i dobrą technikę. (Wbrew pozorom prawidłowa pozycja zjazdowa wcale nie jest łatwa). Warunki oczywiście twarde ale przy innych taka próba zapewne zakończyła by się glebą. Natomiast takie opowieści o osiąganej stówce przy normalnej jeździe czy 80km/h krótkim skrętem to zupełna fantazja bo nawet zawodnicy mieli by z tym problem. Już to chyba kiedyś pisałem ale jedyną okazję do rzeczywistego pomiaru prędkości miałem na dość płaskim "speed test" w Obertauern* Wyniki kształtowały się w granicach 87-88km/h (slalomki, sztruks) 86-89km/h (gigantki ale dość miękko). Wszystkie próby zaczynałem łyżwą od taśmy i dalej maksymalnie złożony. Bezpośrednio przed odcinkiem pomiarowym przez jakieś 2-3s nawet nie patrzyłem do przodu żeby bardziej pochylić głowę. Jechałem w dość obcisłym softshellu co nie jest bez znaczenia(kolega po zdjęciu kurtki, poprawił swój wynik o ok. 5-7km/h). Przy powyższych prędkościach telepało już konkretnie nawet na niewielkich nierównościach(szczególnie w miękkich warunkach). Sądzę że nie była to najwyższa prędkość jaką osiągnąłem, gdyż nieraz zdarza mi się jechać na krechę bardziej strome odcinki i/lub w twardszych warunkach. Nie mniej jednak nie sądzę bym osiągał takie prędkości podczas normalnej jazdy. Jadąc dłuższym skrętem na gigantkach zwykle prędkość oscyluje w granicach 60-70km/h. *Dokładna lokalizacja to dół trasy 11a (górna część mapy, można powiększyć): http://pl.bergfex.co...auern/panorama/
  11. Jeśli nie zamierzasz sprzedać tych wiązań skiturowych to nie przekładaj innych tylko jeździj tak jak jest zamontowane.
  12. Wcisnęli?? Dostałaś w gratisie znacznie droższe wiązania i jeszcze narzekasz. Jak już pisałem, możesz je sprzedać a przykręcić swoje stare. Jeden zestaw dziur wielkiej szkody nie czyni. Możesz też na nich normalnie jeździć a może w przyszłości wykorzystasz też na wycieczki skiturowe.
  13. Zakładając że te wiązania skiturowe nie są jakieś archaiczne a nie planujesz z nich korzystać, najlepiej będzie je sprzedać a zamontować zjazdowe ze starych nart. Będziesz parę stówek do przodu.
  14. Spiochu

    Old School Stuff

    A jak nazwisko już ma taką końcówkę to znaczy że człowiek urodził się narciarzem?
  15. Działa ale za każdym razem trzeba czyścić historię przeglądania. Czemu jako gość nie można czytać forum bez ograniczeń, tylko jakiś (15??) minut i koniec?
  16. Dałoby się coś zrobić żeby można było czytać forum bez logowania, tak jak dawniej? Forum automatycznie wylogowuje co chwila a nie mam ochoty wpisywać danych 50 razy na dzień. (Opcja pamiętania loginu nie wchodzi w grę).
  17. Będzie! Wiadomo że nie od razu jak Bode ale ktoś mający doskonałą równowagę nauczy się znacznie szybciej niż osoba mająca z tym problemy. Co do rolek to oczywiście doskonały pomysł. I jeszcze jedna ciekawostka: Ktoś mi kiedyś opowiadał że miał nauczyć jeździć na snowboardzie gościa który grał w pantomimie. Podobno pierwsza lekcja przebiegała następująco: instruktor: - coś tam tłumaczy mim: - stary, pokaż mi po prostu jak się jedzie instruktor przejechał kilka skrętów mim powtórzył mniej więcej to samo bez gleby! Może historyjka jest naciągana, nie wiem ale dobrze pokazuje że wcześniejsze umiejętności (w tym przypadku naśladowanie ruchu) procentują nawet w nieznanych nam dziedzinach.
  18. Prawie każdy ma. Po próbuj robić ćwiczenia na piłkach, przejść się po linie(taśmie) a się przekonasz jak słabą mamy równowagę. Nie wiem w jakim stopniu przekłada się to na narciarstwo ale skoro zawodnicy PŚ dość intensywnie trenują równowagę to chyba ma to sens.
  19. Mnie buty w oryginalnych profilowanych wkładkach uciskały na podbiciu stopy(na wys. 2 klamry od dołu). Po prostu stopa nie mieściła się na wysokość. Rozwiązanie okazało się proste, wywalić wkładki. Teraz jeżdżę bez żadnych wkładek i nic nie boli. Dlatego uprzedzam osoby, które maja wysokie podbicie, ta super wkładka może się w bucie nie zmieścić. To prawie tyle co moje buty
  20. Jestem zwolennikiem niskich na stawów wiązań ale mimo że kręcę na 7* a nie na 1 to nieraz kończy się to spektakularną glebą gdy zgubię narty przy dużej prędkości. *- czyli zgodnie z tabelą
  21. Nie mam niestety nowego filmiku ale dzięki docinkom kolegi Arky zajrzałem do galerii z Wintercupów i zrobiłem takie dość abstrakcyjne porównanie(Od razu mówię że do zawodnika na zdjęciu straciłem 9 sekund!) Na zdjęciach jest ta sama tyczka tylko ujęcia inne: Zawodnik: I mój przejazd: Jak myślicie jakie najistotniejsze błędy są widoczne w moim przejeździe? Użytkownik Spiochu edytował ten post 15 marzec 2011 - 17:08
  22. Jeździłem samemu, nie pierwszy raz i nie ostatni. To było z 200m od wyciągu, kto by się spodziewał że można się tak zakopać I teren też był mocno rozjeżdżony. Ciekawe ile osób na forum kiedykolwiek było/będzie na heli? To samo też się tyczy gór z opadami po kilkanaście m śniegu na sezon. To trochę inna bajka. W polskich warunkach wielkiego zagrożenia nie widzę, w większych górach już prędzej.
  23. Ja kiedyś wpadłem w taką studnie ale w wydaniu polskim, w gęstym lesie na Pilsku. Jak na krajowe warunki puchu było wtedy dużo bo jakieś 50-70cm. Wpadłem jakoś tak że głowa była przy drzewie a narty jakieś pół metra wyżej. Do tego wszędzie pełno gałęzi o które narty zaczepiały przy próbach ob-kręcenia się. Wykopałem się dopiero po jakiś 20 minutach. Nie mniej jednak zagrożenia nie czułem, śnieg mnie nie przysypał i moglem swobodnie oddychać. Myślę że takie studnie są niebezpieczne tylko przy jakiś ogromnych ilościach śniegu tak jak w stanach. Wtedy jednak sama jazda na otwartym polu jest bardzo ryzykowna i nawet na otwartej przestrzeni zdarzały się śmiertelne przypadki "zanurkowania". O ryzyku lawin przy warunkach >1m puchu chyba pisać nie trzeba. Zwróciłbym jeszcze uwagę że nie tylko puch powoduje tego typu zagrożenie. kiedyś na skiturach w Ortler w warunkach strasznie ciężkiego i mokrego śniegu trafiłem na przypadek że jakiś starszy gość(zjeżdżając jako ostatni ze swojej grupy), wywalił się do przodu i wbił się w śnieg głową i rękami na głębokość może 30-40cm. Śnieg był tak ciężki że nie był w stanie się nawet ruszyć. Gdybyśmy go nie odkopali, skończyło by się tragicznie. Jego towarzysze nawet tego nie zdążyli zauważyć.
  24. Właśnie o to chodzi. Patent powstał z przypadku po prostu miałem ze sobą termos a pierwszy raz spotkałem się z niemożliwością zdjęcia butów. Polewam buta na wysokości 2 klamry od dołu. Wrzątek wylewam powoli, jakieś 100-150ml na but. Temperatura wody to nierzadko ok. 70-80 stopni. Czasem zdarza się że trochę naleci do środka ale spokojnie, wtedy już nie parzy, tylko przyjemnie grzeje. Można tez temu zapobiec lejąc herbatę pod odpowiednim kątem. Co do odporności materiału na szok termiczny to nie bardzo wieżę że coś się złego stanie. Powtarzałem już ta operację kilkukrotnie i nie widzę żadnych zmian w materiale. Z podobnego tworzywa co but (tylko znacznie cieńszego) robi się turystyczne kubki od herbaty, jakoś szok termiczny im nie szkodzi.
  25. pisać takie: posty w tym temacie. A autorowi tematu polecam mój patent z wrzątkiem z termosu. Butki po takiej kąpieli schodzą z nogi bardzo lekko.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...