Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 04.11.2025 w Odpowiedzi

  1. Oczywiście, że jest - zarówno na samo Lungau, jak i na Lungau + Obertauern. Kiedyś nawet była bardzo tania poniżej 400 e , ale nie było chętnych, jak ją zaproponowałem, jako tanią altetnatywę dla Salzburgersuperskicard. Sese - jak znudzi Ci się Sunny Card a nie lubisz daleko jeździć - to polecam fajną sezonówkę Murtal - na stryjskie ośrodki wzdłuż S6 - od najbliższego Polsce Semmeringu po genialne Turracher Höhe - zapewne nie byłes też w Kreischbergu, Grebenzen, Lachtal i kilku innych. Ciekawą opcją dla lubiących odkrywać coś nowego jest kilka opcji w Vorarlbergu, jak 3 Taler pass, czy Landle Card, jest też duża promocja w przedsprzedaży na Arlberg. Od zeszłego roku dostępne są dla wszystkich 2 tanie tyrolskie sezonówki Freizeit ticket i Tirol Regio Card , ważne cały rok z latem włącznie. No i Magic Pass - chyba najtańsza sezonówka , biorąc pod uwagę stosunek ceny do możliwości... Jest w czym wybierać 🙂 P.S. Ja w tym roku po raz pierwszy mam 2 - tyrolską i karyncką.
    6 punktów
  2. Cześć Dziękuję za odpowiedzi, nie ukrywam, że temat założyłem żeby pozyskać trochę ciekawych informacji, bo o samym systemie szkolenia, czy bardzo dobrze wykwalifikowanych fachowcach, którzy obecnie działają na naszym podwórku - informacji na forum nie jest tak wiele. Nigdy nie rozumiałem szczerze mówiąc, podziału bądź jeśli używam złego słowa, poróżnienia między samym PZN a SITN, choć to drugie zawsze swoją zawiłością w mnogości kursów, kwalifikacji na nie, i już samym uzyskiwaniem uprawnień ,wydawało się jedynym i najwłaściwszym organem szkolącym instruktorów. Doszedłem natomiast do wniosku, że sam proces szkolenia w istocie, a dokładniej jego przebieg (po mimo wewnętrznych procedur dotyczących jego schematu), jest uwarunkowany tym, kto go prowadzi. Jestem z Warszawy, na nartach jeżdżę 2/3 życia, ponad 20 lat, szkolę jako instruktor od niespełna 7, posiadam najprostsze uprawnienia oświatowe. W zależności od sezonu spędzam 30-50 dni na nartach wliczając w to szkolenia, jest to moja dodatkowa praca. Na ten sezon zapadła decyzja - rozwój. Wiele lat poświeciłem na samodoskonalenie się, co robię dalej. Współpracowałem z wieloma instruktorami, zawsze wymieniając doświadczenia. Teraz chcę nieco więcej, chcę porządnej jazdy szkoleniowej, tym razem tylko dla siebie. 🙂 Odczuwam natomiast wrażenie, że instruktor w PL bez uprawnień SITN to co najmniej klasa niżej, nie wspominając o współpracy stowarzyszenia z innymi stowarzyszeniami z całego świata i możliwości zdobywania uprawnień międzynarodowych. Także chętnie pojeżdżę na nartach z kimś, kto robi to wzorcowo wg norm polskich czy międzynarodowych. Świetnie jeździ, świetnie to prezentuje i potrafi przekazać wiedzę dla nauczania innych. Chętnie za to zapłacę, zaplanowałem sobie dojść do stopnia pomocnika, być może nawet w tym sezonie, co dalej zobaczymy. Nie mam przeszłości zawodniczej, nie jeździłem w klubie narciarskim, po za incydentalnymi wypadami na tyczki, gdziekolwiek była taka możliwość będąc na nartach - kiedyś troszkę mnie to kręciło. Tutaj na pewno będzie duże pole do rozwoju.
    5 punktów
  3. Drodzy Twardziele i Twardzielki, czy można wpaść znienacka na stok pojeździć z Wami i ewentualnie potem posiedzieć przy herbatce z prądem bez rezerwacji noclegów? (Mamy gdzie spać w okolicy a ze względów rodzinnych nie mogę deklarować na 100% że będziemy i w jakim składzie oprócz mnie).
    4 punkty
  4. Cze No to trochę przespałeś "łatwiejszą" ścieżkę a na pewno tańszą. Rozdział między PZN a Sitn musiał nastąpić, chodziło o finansowanie. PZN zajmuje się szkoleniem sportowym, a Sitn odpowiada za szkolenia amatorów. Wszelkie te zmiany, które są podyktowane są otwarciem stoków alpejskich dla polskich instruktorów. Odpowiada za to Sitn. Aby to miało działać - nasi instruktorzy musza prezentować poziom ich odpowiedników z krajów alpejskich. W Polsce to zawód zderegulowany, i tak naprawdę każdy może zostać instruktorem nie będąc nigdy na nartach. Tam to tak nie działa i dobrze. Bo to jednak wysokie góry, a widząc czasami grupy dzieci prowadzone przez domorosłych instruktorów to się włos na głowie jeży. Jeśli masz taki plan, to Młodszy instruktor to minimum. To stopień dożywotni. PI niestety już nie - trzeba go stale aktualizować bo staje się nie ważny, a bez unifikacji w żadnej LSN nie możesz uczyć. Po drugie starając się o pracę w Alpach (na PI ją otrzymasz) podpisujesz deklarację, że będziesz podnosił swoje kwalifikacje. Jeśli ich nie podniesiesz do MI to pozwolenia na legalną pracę nie dostaniesz. Skoro uczysz i szkolisz, to skup się przede wszystkim na jeździe sportowej. Bo jest wymagana i trzeba to przejechać i to nie byle jak. W zeszłym sezonie mój syn robił PI i po jeździe sportowej odpadło 50% uczestników. A to jest na początku. Nam było łatwiej i taniej, bo syn jeździ w klubie. Więc nawet jak szedł nie po kolei, to i tak poświęcił na to dużo czasu. Tak de facto to nie było z przymróżeniem oka, bo w klubie nie ma żadnego instruktora, którzy są trenerami NA. Nawet nie są LSN. Więc mają zaprzyjaźniony LSN który wysyła z nimi IW (p. Jarek) i szkoli potencjalnych adeptów PI. W listopadzie był na lodowcu i trening miał do 13,00 a po treningu do 16.00 zajęcia z IW - 6 dni - P1. Potem w PL zrobił RTS (a że miał Demonstratora, to mógł tego nie robić, ale pojechał się sprawdzić - mamy blisko). Na obozie sportowym w ferie robił z IW P2. Na wiosnę pojechał na egzamin regionalny i zdał. Ale zdało 30% zdających. Kumpel z grupy - podobny do Ciebie - ale dużo pewnie starszy, także Instruktor z doświadczeniem, bo ewolucje jechał perfect, ale jazdę sportową zdał warunkowo, nawet jeśli miał ulgę ze względu na wiek (+40l) i jako jedyny z warunkowym dopuszczeniem do dalszego etapu. Teraz syn się stara zrobić z biegu MI, ale może być kłopot, bo nie ma jeszcze matury 🙂. Bez tego nie może brać udziału w CKMI. Robi tylko tygodniowy staż w klubie - jedzie na tydzień na swój wyjazd sportowy i zostaje na drugi pro bono, będzie szkolił dzieci z obozu rodzinnego pod okiem IW. Może uda się załatwić jeszcze CKMI. Będziemy kombinować. Natomiast sam egzamin dopiero po maturze. To absolutne minimum, aby to miało jakiś sens. Życzę powodzenia. pozdro
    4 punkty
  5. Ale to reputacja 😉, znaczy sie piszę mało ale mądrze. pozdro
    3 punkty
  6. 3 punkty
  7. Dzieci nie mam i nie zamierzam mieć. Z moich obliczeń wynika, że w tym sezonie jeden tygodniowy wyjazd (5 dni jeżdżenia) będzie mnie kosztować od 2600 zł do 3500 zł (w tym paliwo, winiety, skipass, nocleg, żarcie, serwis nart i drobne wydatki na stoku). Przy tym założeniu wydam przez cały sezon max 16.000 zł (zakładając jeden tygodniowy wyjazd w każdym miesiącu od grudnia do kwietnia). Jest to do udźwignięcia dla mojego budżetu, tym bardziej, że koszt karnetu (422 euro) poniosłem już we wrześniu. Moim zdaniem warto, zwłaszcza, że narty to największa moja pasja (a na pewno najbardziej kosztowna). A pracę mam taką, że przy odrobinie chęci i samozaparcia mogę ją sobie dość dowolnie kumulować i w wyznaczonych okresach harować nawet po 16-18 godzin na dobę, a potem ze spokojną głową mogę iść na urlop. Tydzień wolnego mogę sobie wygospodarować niemal w każdym miesiącu.
    3 punkty
  8. Dokładnie. Zwłaszcza że mam sezonówkę ważną tylko od poniedziałku do piątku. Jedynie Hinterstoder i Wurzeralm da się objechać na jednym wyjeździe, a nawet jednego dnia, bo są oddalone od siebie o 25 km i połączone skibusami. Były nawet plany połączenia ich wyciągami ale zabrakło skromnych 30 mln Euro 🙂 W zeszłym sezonie byłem 2 x Maso Corto, 1 x Hinterstoder/Wurzeralm i 1 x Heiligenblut. Łącznie 20 dni. Jestem zachwycony i w tym sezonie robię replay, dodając do tego jeszcze Hochkar. Nie będę się rozpisywać o tym jak fantastycznie było w tych miejscówkach, bo i tak zwolennicy Ischgl czy innych Solden mnie zjedzą. Taniość karnetu pozwalała mi nieco poszaleć z noclegami, dzięki czemu na każdym z wyjazdów spałem na stoku. Zresztą 5 noclegów ze śniadaniami i sauną w pensjonacie położonym na środku stoku w Heiligenblut w okresie sylwestrowym kosztowało mnie w zeszłym sezonie 350 Euro od osoby. To nie są tyrolskie ceny 🙂 Największą petardą jest moim zdaniem Maso Corto i spanie w najwyżej położonym hotelu w Europie - Grawand. Śpi się na 3200 mnpm. Za 7 noclegów z megawypasionym HB i sauną płaciłem 420 Euro od osoby. W tym sezonie cena jest taka sama. Bezcenne natomiast jest to, że na 7:00 idziesz na śniadanie, a o 8:00 wbijasz się w narty i zjeżdżasz po sztruksie 8 km w dół (1200 m przewyższenia) totalnie SAM. Wynika to z tego, że gondola rusza dopiero o 8:30 i nie zdąży wwieść narciarzy z dołu 😄
    3 punkty
  9. Ważne jakie robisz ważenie;-) A to jest dobre. Mądrości bym do tego aż tak nie mieszał;-)
    2 punkty
  10. Pierwszy jest Marcos.
    2 punkty
  11. Non stop. Zajrzyj sobie na https://potrojnakorona.pl/ albo https://b4sportonline.pl/rajd_izerskokarkonoski/ Gwoli wyjaśnienia to ja robiłem tylko trasy "krótkie" (od 46 do 62 km i odpowiednio od 1400 do 3200 m przewyższenia). Zajmowało mi to od 12 do 16 godzin. Start zazwyczaj był o 8:00 rano. Ale to były tylko spacery w porównaniu do dystansów normalnych (od 75 do 120 km) Podziwiam tych harpaganów. I wbrew pozorom nie jest to niszowe zjawisko - w ubiegłotygodniowej Potrójnej Koronie Śnieżnickiej wystartowało 550 osób na dystansie normalnym (77 km, 3200 m przewyższenia) i 550 osób na dystansie krótkim (48 km, 1560 m przewyższenia). A hitem jesieni było Przejście Dookoła Kotliny Jeleniogórskiej - skromne 143 km i 5500 m przewyższenia. I to są marsze... A niektórzy to biegną. Ludzkie ciało najwidoczniej nie ma ograniczeń.
    2 punkty
  12. 2 punkty
  13. Nie łapie się. Można jeździć w: Hinterstoder Wurzeralm Hochficht Hochkössen Grossglockner - Heiligenblut Hochkar Ötscher Schnalstal - Maso Corto
    2 punkty
  14. Cześć Hehe widzę, że wkręciłeś się tak jak my w rowerowe Ultra. Wiesz myślę, że to są aktywności gdzie poza wytrzymałością i wydolnością liczy się odpowiednia logistyka, dobra taktyka, znajomość organizmu itd. Tak naprawdę większość z nas nie ma pojęcia o własnych możliwościach i granicach dopóki nie znajdzie jakiejś aktywności aby zacząć się do nich zbliżać. A możliwości są nieprawdopodobne. Myślę o możliwościach tzw. zwykłych ludzi a nie wytrenowanych w wieloletnim, zaplanowanym i cyklicznym działaniu wyczynowców. Ale gdy zaczniesz i się wkręcisz to szybko okazuje się, że to co jeszcze niedawno wydawało się nieosiągalnym wyczynem staje się normą. Pozdro
    1 punkt
  15. To jest realna wycena, gdyż Arlberg jest bardzo mocno przereklamowany. Bywałem, jeździłem, nie polecam. To znaczy na jeden sezon można sobie taką kartę wykupić po to aby wyrobić zdanie. Szczególnie zmanierowane lokalizacje to Lech-Zurs-Sankt Anton, w których musisz się zapisywać na przyjazd, a jeśli chcesz spać poza nimi (koszmarnie drogie) to możesz nawet mając sezonówkę nie wjechać, jak im się skończy limit 14 tys. osób. Osobiście trzymam się z daleka od lat. Rekomenduję to też wszystkim, którzy mnie o to pytają.
    1 punkt
  16. W tej długości - na tę chwilę biały kruk. 175cm r15. Narta używana 1 dzień we Włoszech przez mojego kolegę. Jest jak nowa. Mozna wystawiać w sklepie. Typowa rasowa hybryda. Nie jeździłem, ale organoleptycznie stwierdzam, że pięknie elastyczna - gnie się jak rasowa komórka 😎 zrobiony profesjonalny serwis zaraz po zakupie, kąty - 87/0,7. Osoby poważnie zainteresowane zapraszam na pv.
    1 punkt
  17. 1 punkt
  18. Niezapowiedziana , a zwłaszcza zapowiedziana znienacka jest pożądana 🙂 dzwoń przed przyjazdem, bo spontany lubią wymykać się spod kontroli 😉
    1 punkt
  19. 1 punkt
  20. Dla mnie i żonki prosiłbym dwójkę jeśli można 😉
    1 punkt
  21. Jedno, jeśli Marta będzie mogła przyjechać, to coś wykombinujemy.
    1 punkt
  22. Wiesz, może żeby nanamawianie przypieczętować coby aby na pewno, proponuję powtórkę tegoż 😁
    1 punkt
  23. Marek może te dłuższe Master SL to są takie hybrydy jak X9? Tylko dla masterów. pozdro
    1 punkt
  24. Dawaj słonko.. w zeszłe święta tak się nanamawiałem Ciebie i Elżbietę że na drugi dzień odchorowałem mocno... nie pozwól coby poszło na marne... 😉
    1 punkt
  25. No namieszałeś lekko 😉 HS to kurtka z membraną (np. Gore-tex) więc jeśli to w niej jeździsz, to jeździsz w HS. Kwestię wyziębiania się telefonu w takim przypadku można znacząco ograniczyć ocieplanym etui - a la śpiworek, mam taki z polskiej firmy Pajak (wypełnienie z puchu), co akurat dostałam w ramach gadżetu outdoorowego, ale można też coś podobnego zakupić w internecie: SS to również odzież zewnętrzna - znacząco lepiej oddychająca, ale nie pełni funkcji ochrony przed deszczem czy śniegiem.
    1 punkt
  26. Kochani mamy zarezerwowane 2 pokoje 3-osobowe i pokój 2-osobowy dla Michała, trzech Marków, Piotrka, Pawła, @Suave Sławka (chyba) i Damiana (nie dałeś jasnej odpowiedzi czy będziesz z Grażynką 😜) oraz 4 pokoje 2-osobowe dla Mitka z Rybelkiem, Piotrka z Anią, Sebastiana z najlepszą z żon oraz dla mnie i Eli. Jeśli coś zmieniamy, to to jest ten czas, żeby później Kamilowi nie mieszać za bardzo. Cena za dobę to 90 zł + śniadanie 35 zł za osobę. Termin 2-3-4 stycznia 2026. Tradycyjnie poproszę o wpłatę 50 ziko za osobę. (507765712) Ps.Tak mnie kusi to Pilsko w piątek od rana, więc niewykluczone, że przyjedziemy już 1 stycznia. Już się cieszę 🙂
    1 punkt
  27. Teresko, sorka, ale się nie znam. Mam taką niby kurtkę z membranami jakimiś. Dużo sztywniejszą niż bluzę i to traktuję jako HS. Jeśli HS to odzież zewnętrzna, to Gore tex pewnie do niej należy. Jeśli SS to odzież pod HS a warunkowo może być wierzchnia - takiej nie używam. Mam zwykłą bluzę bez niczego. Pod Gore-tex nic z membranami jest nie potrzebne - bo sam w sobie ma bardzo wysoką, szczególnie wodoodporność. Nie może być zbyt obcisły, bo jest zimny. Całe ciepło to poduszka ciepłego powietrza. Więc bardzo dobrze oddychające rzeczy są wskazane pod spód. Szybko oddaje ciepło w kontakcie z zimnym powietrzem. Praktycznie brak warstwy izolującej, oprócz takiego srebrnego laminatu wewnątrz. Ja w tym nie marznę - nogi nigdy, góra czasami, ale wystarczy cienka puchówka dodatkowo i jest lux - stąd troszkę luźniejszy krój. Nie szeleści - jak coś bez względu na temperaturę. Generalnie to odzież specjalistyczna do freeridu. Ma kieszonkę na karnet - tylko na piersi - ale działa bez problemu. Na minus - nie nadaje się do przechowywania telefonu w zimie - bo bateria pada moment. Na zewnątrz czy w wewnętrznych kieszeniach - nie ma znaczenia. Trzeba w bluzie wewnątrz zagrzebać w kieszeni. Bluzy, czy odzież bez membran ja traktuję i nazywam jako odzież techniczna - czyli ma dawać tylko i wyłącznie ciepło. pozdro
    1 punkt
  28. Że zapytam z czystej ciekawości i bez cienia złośliwości. 🙂 Jak Ty znajdujesz tyle czasu na nartowanie? Jesteś w wieku mojego syna, który spędza na nartach ok. 10 dni w roku. Jak dobrze pójdzie. Jako młodzieniec spędzał go o wiele więcej. Ja podobnie w Twoim wieku. Przeważnie był jeden wyjazd tygodniowy w roku gdzieś tam i kilka, no może kilkanaście, na jednodniowe wypady. Na więcej nie było urlopu, czasu (praca, dzieci) i finansów, choć to ostatnie nie było najważniejszą przeszkodą i z czasem przestało być ograniczeniem.
    1 punkt
  29. a proszę Cię bardzo, śniegu już jest wincyj:
    1 punkt
  30. Kruca bomba, mam płodne konto. Nr 8 na Ski Forum. Ale daaaaleko mi do pierwszego Sensei.
    1 punkt
  31. Siedzę od 3 sezonów nieustająco w Tyrolu. W tym roku mam od groma obowiązków, więc rozpocznę sezon dopiero 29.11. W ubiegłym udało mi się zacząć 31 października a skończyć na majówce w Solden. Nasze sezonówki kosztują w promocji 989 Euro, więc musimy dużo więcej jeździć żeby się zwróciły. 🙂
    1 punkt
  32. Hochkar spróbuje albo na początku lutego (ale wtedy są ferie AT i DE), albo w połowie marca. Na razie klepnięte Maso Corto w grudniu, Heiligenblut w styczniu i Hinterstoder w lutym.
    1 punkt
  33. W Wallackhaus będę w styczniu 2026. Już klepnięte. Tu już musisz mieć pełne HB bo po 16:00 zostajesz... sam wiesz gdzie:) A na zeszłego sylwestra byłem też na stoku ale jednak bliżej cywilizacji - w Tauernalm przy bramkach na Grossglockner Strasse
    1 punkt
  34. Czyli najbardziej nie lubisz bezposredniej konkurencji.
    1 punkt
  35. Rocznika się nie wstydzę - 1979. Ja wciąż mam nadzieje, że najlepsze przede mną. Mam (być może mylne) wrażenie, że moja forma wciąż rośnie. Przykładowo - do zeszłego roku szczytem moich możliwości w szwędaniu się po górach było wejście na taki Kasprowy czy Giewont. Rysy to już była wyprawa niemal ponad siły. Aż tu nagle, zupełnie przypadkowo, wkręciłem się w długodystansowe marsze górskie - przez rok przeszedłem 6 wyryp na dystansach od 46 do 62 km. Łącznie ponad 300 km. I pojawiła się megafrajda i jednocześnie pewność, że to jeszcze nie jest równia pochyła. Wiem, że na nartach mógłbym więcej, lepiej, szybciej, no i ładniej. I wiem, że tak będzie. Kwestia czasu i dogrania spotkania na stoku z tymi, którzy są dla mnie narciarskimi półbogami. Oby tylko starczyło im cierpliwości...
    1 punkt
  36. Ale jednak HS jest bardziej wiatroszczelny, jak wieje lodowato i jeszcze dokładasz prędkość do tego, to soft nie daje rady - dlatego na narty bardziej uniwersalny jest HS.
    1 punkt
  37. Czyli zgadza się - ten nieużywany HS jest w rzeczy samej SS-em (może tak długo leży w szafie nieużywany że się chciał podszyć pod HS żeby go Marek na narty zabrał kiedyś 😉).
    1 punkt
  38. Mi te baśnie składają się tak że dwa tysiące lat temu w Jerozolimie pewna grupa zobaczyła że żydowska wierchuszka trzepie całkiem niezłą kasę na torze i tych obietnicach raju. Więc pomyśleli zróbmy coś nowego,oczywiście byli to żydzi, dlaczego się do tego nie podpiąć, bo układ zabetonowany więc zróbmy coś swojego ale nie rozpierdalajmy systemu,weźmy stary testament a dopiszmy swoje że to my lepsze żydy,bo raczej nie chcieli tworzyć nowej religii tylko chcieli żeby mesjasz był ich przecież był żydem. I dokładnie tak samo zrobili sześćset lat później też w Jerozolimie (ciekawe) ci co to Allach ich oświecił, jakimś dziwnym przypadkiem stary testament jest wspólny dla tych trzech religii. Kasa i władza misiu trzeba się nią podzielić.
    1 punkt
  39. Nie było mnie na forum 3 lata. Nic się przez ten czas nie zmieniło. Rada pozostaje niezmienna - spotkajcie się w realu, a najlepiej jedźcie razem na narty. Pogadajcie. W 99% forumowych sporów spotkanie w realu pomogło. Jest nawet okazja - Zlot w styczniu. Mitek z tego co widzę będzie. Może star wpadniesz choćby na jeden dzień? A co do wyjazdów busiarskich to byłem na kilkudziesięciu i to z co najmniej trzema forumowymi "busiarzami". Pewne wady takich wyjazdów na pewno są, ale niesamowicie doceniam to, że tylko dzięki busiarskim wyjazdom udało mi się zwiedzić jakieś 70% narciarskiej Austrii, w tym wszystkie topowe ośrodki. Na własną rękę tego wszystkiego nie zobaczyłbym. Samodzielnie nie zorganizowałbym też sobie tak wyjazdów żeby we wtorek wracać z jednego i w piątek jechać na następny. Pewne chwile z tych wyjazdów zostaną w pamięci na zawsze i zawsze będą wywoływać uśmiech. A co do atmosfery panującej na busiarskich wyjazdach, to mam wrażenie, że się mocno uspokoiła. Kto 15 lat temu był w białym domku na Moltku, ten wie o czym pisze. Do picia alkoholu nikt nie zmusza. Ani w busie, ani na kwaterze, ani na stoku. Ci co piją na "busiarskich" wyjazdach, pili by też w Badrutt's Palace w St. Moritz albo w Białce. Brakuje mi "busiarskich" wyjazdów i ich atmosfery, ale stałem się zbyt wygodny. Obecnie do szczęścia potrzebuje nocleg transferowy lub spanie na miejscu przed nartami. Potrzebuje też HB i sauny. W zeszłym sezonie miałem sezonówkę sunny card na trzecioligowe ośrodki. W tym sezonie mam taką samą. Po długich poszukiwaniach w 99% przypadków udaje mi się znaleźć w różnych miejscach spanie ski in/ski out z HB za bardzo akceptowalne pieniądze. Droższy nocleg z żarciem rekompensuje bowiem cena skipassu (422 Euro) która po rozbiciu na planowane 25 dni jazdy w sezonie daje 17 Euro/dzień. Globalnie wychodzi tylko odrobinę drożej niż na busiarskich wyjazdach. I też jest pięknie.
    1 punkt
  40. Jak zwykle miło mi to czytać, ale nadal i niezmiennie nie pojmuje skąd te pochwały z Twojej strony. Z uwagi na to, że nie widzieliśmy się ponad 10 lat, kładę to na karb idealizowania wspomnień 🙂. Na szczęście spotkamy się już za dwa miesiące to zobaczysz jak faktycznie wygląda moja jazda. Wprawdzie od naszych spotkań na Pracicy doszło mi z 300-400 dni na śniegu, ale raczej nic się w mojej jeździe nie zmieniło. Jestem mega krytyczny wobec swojej jazdy i nie polecam nikomu jechać za mną, bo każdy mniej udany skręt to festiwal dość głośnych i raczej wulgarnych 🙂 wyzwisk pod swoim adresem. Jako totalny samouk wiem, że tylko praca z instruktorem mogłaby mi cokolwiek pomóc, ale jakoś się nie złożyło i to pomimo, że najlepszym przyjacielem mojej Sylwii jest człowiek legenda SITN, który cały czas namawia nas na udział w jednym z jego zgrupowań. Mimo to nartowanie niezmiennie daje mi niesamowitą frajdę, a nawet szczęście.
    1 punkt
  41. Z pewną taką nieśmiałością 🙃, po kolejnej - tym razem blisko trzyletniej - przerwie od skiforumowania 😮 deklaruje, że w mocnym dwuosobowym składzie pojawie się na Zlocie. Organizatorka wprawdzie mnie pewnie w ogóle nie kojarzy, ale mam nadzieję, że stara gwardia jeszcze mnie trochę pamięta 😀 Części z Was nie widziałem aż od Praciaków, z wieloma po raz ostatni raz widziałem się na Memoriałach Niko, a z kilkoma dane mi było ponartować w 2020 (Moruniek) i w 2021 (Kaem). Tak, czy inaczej DAWNO Was nie widziałem i z największą przyjemnością się z Wami spotkam. Myślę o 3, może nawet 4 dniach. Na pewno 5 stycznia muszę być już we Wrocławiu. Ktoś "odgórnie" załatwia noclegi, czy każdy na własną rękę?
    1 punkt
  42. Dzięki busowym wyjazdom poznałem najlepsze ekipy narciarskie, z forum i poza nim. Poziom logistyczny wyjazdów na bardzo dobrym poziomie, towarzystwo wypas i wszyscy nawet jak pochleją to na narty musowo wstają. Star, a Tobie się nieco dziwię, że tracisz czas na te przekomarzanki, i tak kolejne przyjazne dusze będą po Tobie napieprzać, co byś nie napisał. Weź że na jakiś rower idź. Ja jakoś wolę zostawić różne elementy w poczuciu wyższości i dobrze spełnionego obowiązku.
    1 punkt
  43. Co cię to obchodzi że Kazik wozi furgonetką jak jest rynek na takie wyjazdy to się kręci. Znam chyba wszystkich busiarzy w PL i polecam takie wyjazdy, Kaziki są ok 👍
    1 punkt
  44. Oj tam oj tam.. już Ty Adaś nie obiecuj bo wiesz że kiedyś już Ci się "nie chciało".. 😛
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...