No i pierwszy tydzien na wodzie zaliczony....
Początek z Suchacza..
Przystań goscinna, calkiem dobrze zagospodarowana. Na wybory do wiejskiej swietlicy....
W niedzielę start do Osłonki - nowa przystań niedaleko powyżej wspolnego ujscia Szkarpawy i Nogatu. I wieczorna uczta na pokładzie...
Poniedzialek - do Krynicy Morskiej, po drodze przekop i port Nowy Swiat ( co za nazwa!). Część zalogi jeszcze nie widziala. W Krynivy jeszcze 'przedsezon' ale ludzi juz sporo. Port duzy i dobrze urzadzony, jest wszystko co trzeba, choc nieco buja przy poludniowym wietrze. Idziemy na plażę i zaliczamy pierwsze moczenie w morzu....
sztuczna wyspa niadaleko przekopu....
Wtorek przy slonecznej pogodzie i dobrym wietrze -do Fromborka. Urocze miasteczko z wzgorzem katedralnym i wieżami widocznymi od wielu kilometrow. Port ciasny ale jeszcze pustawy.... Tu 2 dni zwiedzania, atrakcji kolejowych ( 16 km drezynami), przeczekiwania solidnej burzy i doskonałej kolacji w restauracji pod gotyckim murem...
na Zalewiewejscie do portu...
Czwartek - Piaski. Ostatnia wieś na mierzei w PL przed granicą. Piekna plaza i widokowe wydmowe wzgorza z widokiem na Zalew i Frombork... Niestety tylko port rybacki, zero infrastruktury, choć kilka barow i restauracji juz czynne. W xumie... tez nieźle. W piatek powrot do Suchacza. Od rana duzy wiatr, stale powyzej 4stB, raczej blizej 5. Sporo czarnych chmur grożacych szkwalami i deszczem. Żagle mocno zarefowane, a wysoka "mazurska" burta i spora fala nie ułatwiają żeglugi na wiatr... a kilkadziesiąt km bylo do przepłynięcia, z ucieczką do Tolkmicka przed wiekszym deszczem.
Z odrobiną szczescia i bez wypadkow (tylko jedna mielizna zaliczona - a jest tam ich spoooro) docieramy do Suchacza....
W sumie... prawie 150km fajnej zeglugi w każdych prawie warunkach, tydzień z przesympatyczną załogą poznaną już w wielu innych rejsach.... opalone twarze i duuuzo wspomnień.
Zalew Wislany może byc dobrym zamiennikiem Mazur. Jest tu juz nieco morza (oznakowanie, woda po horyzont), wiecej wiatru i wielokilometrowe halsy.... niestety pusto tu i wciąż głucho. A szkoda.