Cze
Wczoraj leniwy dzień, firma zamknięta, w końcu się wyspałem (wstałem o 8.00 - sukces), ale dość przypadkowo udany rowerowo. Trochę wniosków się nasunęło, jakieś odkrycia (że przedni amor warto odblokować, bo nie działa na wertepach 😉 ).
Postanowiłem pojechać do biura na rowerze. Zerknąć jak idzie budowlańcom i takie tam pierdoły porobić. Padło na elektryka. Do firmy mam 11 km. Praktycznie całość (bez ostatniego km - tu poboczem nowej asfaltówki) ścieżkami rowerowymi w mieście, oczywiście parę skrzyżowań po drodze mam i to nawet sporych. Ale generalnie to spoko. 26 minut mi ta trasa zajęła. Praktycznie tyle co samochodem. Powrót już przez 2 WTR-ki, tu już z 3/4km asfaltem - reszta wałem wiślanym. 20 km trasa. W domu zonk, bo kluczy nie wziąłem, Żona na mieście, a syn w szkole. Więc kółko trzeba zrobić. WTR-ką do ZOO, później przez Lasek Wolski, Kolna i powrót do domu. Miałem 2h czasu i się wyrobiłem, 40km przejechane, ale już się nieco orientuję na pagórkach i nie ma motania się. Wiem mniej więcej co i jak.
Po powrocie szybki obiad, Żona zarządziła wyjście na lody, ja rower, Żona bieganie a syn aparat i poszedł foty robić. Więc następne kółko, tym razem standard - do Tyńca - potem w stronę Skawiny do kładki, powrót i drugą stroną Wisły do domu. Znowu 40 km na budziku. Ale już na powrocie byłem delikatnie mówiąc zje...ny. Jedno zdjęcie z ławki, bo musiałem sobie odsapnąć. Nogi strasznie bolały. W sumie wyszło w piątunio 110km. Ale ze wspomaganiem.
Co do roweru.
Ma kilka wad i sporo zalet.
Największe wady:
Masa (mocno utrudnione czynności związane z przesuwaniem, noszeniem etc., na wąskich nawrotach na małej prędkości, utrata równowagi powoduje, że ta masa ciągnie i trudno go podciągnąć), cena i że trzeba go ładować - dla mnie że trzeba o tym pamiętać, żeby go ładować.
Zalety:
Ma ich mnóstwo. Przede wszystkim jest to pełnoprawny rower MTB - nawet taki chyba enduro, porządnie wykonany na dość przyzwoitych komponentach. Napęd jest świetny. Działa progresywnie. Siła wspomagania maleje wraz z prędkością, więc nie ma uczucia, że właśnie przestał pomagać, tylko poznaje to po tym, że nie słychać silnika.
Jazda miejska:
Najbardziej podoba mi się odejście ze świateł, bardzo szybko nabiera się prędkości przelotowej (ale to nie jest tak, że startujemy z bardzo wysokiego biegu, trzeba normalnie zrzucić, na wysokim też początkowo idzie ciężko - na Eco to wspomaganie nie jesjtaż tak mocne) - ale większość po płaskim to się jedzie analogowo. Porównując do analoga, to max prędkości są niższe (30 km/h to jeszcze nie osiągnąłem), ale średnia przejazdu jest identyczna. Prędkości średnie i max - nawigacja i komputer rowerowy mają różnicę 3km/h. Nie wiem która jest zbliżona do rzeczywistej. Nawigacja ma sporą zwłokę, ale pokazuje owe 3km/h mniej. W rowerze jest zamontowany czujnik prędkości i powinien wskazywać raczej rzeczywiste pomiary. Ale nie wiem, zresztą nie ma to znaczenia.
W takich warunkach bateria chyba się nie kończy, od pełnego ładowania przejechałem na nim 147 km - komputer wskazuje jeszcze 111 km. Zużyłem 2 z 5-ciu kresek. Komputer prosty i intuicyjny, ma wszystko co powinien mieć i żadne inne rozbudowane opcje nie są w nim potrzebne, nie mówiąc już o jakichś dodatkowych poziomach mocy.
Pagórki:
Tu można podjechać wszystko szybciej, co nie oznacza bezwysiłkowo. Praktycznie siłę trzeba włożyć identyczną. Oczywiście kombinując dopalaczami, każdy wyjedzie wszystko, ale zasięg spadnie do bardzo małych wartości. Fajna funkcja to Walk, podczas prowadzenia roweru, rower jedzie sam i nie trzeba go pchać, spróbowałem i działa. Jedynie masa jest przeszkodą, jeśli trzeba by go nieść, przełożyć przez przeszkodę etc. - to jest trudne, bo sporo waży. Na jazdę, to ma niewielki wpływ, jedynie przy ciasnych wolnych nawrotach sprawia mi to trudność, ale to już raczej brak umiejętności się kłania.
Generalnie to jestem - sorry puryści - zachwycony tym rowerem. Nie znaczy to, że zrezygnuje z analoga, ale chętnie będę na niego wsiadał, bo to świetna maszyna.
Proponuję każdemu spróbować, aby wyrobić sobie swoje zdanie, najlepiej pojeździć parę dni, jedno kółeczko nie odda możliwości takich sprzętów. Wcale nie jest tak łatwo i przyjemnie, można się na nim porządnie zmęczyć.
Jedna fota z nad Wisły + zdjęcia licznika (przebieg z piątku + poprzednie kółko). Zasięg przy takiej jeździe bardzo duży.
pozdrawiam
Przebieg
Pozostały teoretyczny zasięg