Skocz do zawartości

Cała aktywność

Kanał aktualizowany automatycznie

  1. Z ostatniej godziny
  2. Mitek

    Sezon 2025/2026

    No to przynajmniej jeden kierunek narciarski mi odpadł. Spędziłem we Włoszech na nartach sporo czasu - bo głównie tam pracowałem - więc nie ma co żałować.
  3. a_senior

    Kurs kwalifikacyjny SITN

    Cholera. I tak właśnie rodzą się plotki. 🙂 Wydawało mi się, że ta informacja o mamie pochodzi właśnie od Ciebie. Cóż, starość nie radość. Na pewno. Fajne wspomnienia. W Krakowie też chodziliśmy na pobliskie górki, ale one były bardzo liche. Pamiętam taka ciężką, mroźną zimę. Bodajże 62/63. Dostaliśmy od natury dwa tygodnie wolnego w szkole. Na polu (jak to mówimy u nas) temperatury w dzień spadały do -20 a nawet jeszcze mniej. Ale co to dla nas. Chodziło się na sanki i narty na polanki pod Kopcem Kościuszki. Żadnych odmrożeń.
  4. Mitek

    Kurs kwalifikacyjny SITN

    Cześć Jak już walicie tą martyrologią to ja zacząłem jeździć na nartach jako dziecko w wieku przedszkolnym a .... Koszalinie - tam wtedy mieszkałem. Do Warszawy przeprowadziliśmy się jak szedłem do 3 klasy i już wtedy byłem w miarę ogarnięty. Biorąc pod uwagę opowieści kolegów z gór to uważam to za całkiem niezłe osiągnięcie bo o wyciągach tam nie było mowy tylko szarpało się z buta na jakąś górkę a wyjazd była raz w roku na tydzień. Później już było trochę lepiej z możliwościami ale i tak to, że zdobyłem pełne uprawnienia to przejaw geniuszu, który należy szanować. Kuba... co tu opisywać albo udowadniać. Jak jedzie koleś, który trenował te parę lat to widać to OD RAZU po pewności, po powtarzalności i po agresji tak, ze proszę kolegów, zwłaszcza Andrzeja, o zaprzestanie konfabulacji. Mówimy o gościach, którzy mieli styczność z narciarskim wyczynem - trenowali parę albo paręnaście lat w reżimie a nie o tym, że każdy ma być byłym uczestnikiem PŚ. Myślałem, że to oczywiste ale... Żeby sprawdzić czy ktoś jeździ czy nie jeździ wystarczy kazać mu pojechać GS spełniający warunki nałożone przepisami. Wystarczy. Każdy trenujący przejedzie, każdy nietrenujący się pogubi i koniec. Można oczywiście zacząć później i katować bramki dochodząc do całkiem porządnego poziomu jazdy ale bez bramek się po prostu nie da. Pozdro
  5. PaVic

    Sezon 2025/2026

    We Włoszech wszedł przepis od 1 listopada 2025 a z Austrią się rozpędziłem tu zasłyszana dyskusja bez sprawdzenia informacji w necie ( tu mój błąd teraz doczytałem że obowiązek jest dla/ do 15 lat ) https://pl.euronews.com/travel/2025/11/25/we-wloszech-kaski-narciarskie-sa-obowiazkowe-dlaczego-zmieniono-prawo-i-co-oznacza-dla-tur
  6. grimson

    Sezon 2025/2026

    Tracki ze Sports Tracker wszystko pokazują
  7. Mitek

    Sezon 2025/2026

    Raczej odpada. Może to dotyczy zawodów lub jakichś specjalnych warunków a Tadeusz robi sobie po prostu jaja.
  8. Jan

    Sezon 2025/2026

    pozostaje Francja i Szwajcaria
  9. PaVic

    Sezon 2025/2026

    Jeszcze takie info dla tych co jeżdżą bez kasku. Włosi i Austriacy będą karali za jazdę bez nich. Także @Mitek czas kupić jeżeli nie masz a planujesz wyjazd w te kierunki alpejskie . Tadeo jest również zdruzgotany 🤷‍♂️ choć kask ma ładny 😜
  10. Dzisiaj
  11. KubaR

    Kurs kwalifikacyjny SITN

    Andrzej ale to nie jest tak, że my wiemy, że nie byli zawodnikami, tylko o tej przeszłości zawodniczej ich nie wiemy. Jeżeli gość mieszka w górach, w tzw. cywilizacji, jeździ na nartach, od 16 roku szkoli to na bank jakoś sie tego nauczył. I raczej w ramach tej nauki jakiegoś treningu liznął. Możemy tylko powiedzieć, że nie dotarł do poziomu licencji FIS bo wtedy byłby do wytropienia. Tak jak to Marcos (chyba) pisał - są miejsca gdzie WF jest na nartach. Jezu, Andrzej, byłem na kawie u rzeczonej z miesiąc temu ale nic o tym, że jest matką nie mówiła.... Cóż, szybko to teraz idzie.... Ale na poważnie. Rzeczona owszem w wieku lat nastu jeździła fajnie ale było to takie bujanie się z krawędzi na krawędź, bardzo czysto ale jednak. Nawet była sytuacja, że się moja baba śmiała z niej i jej koleżanki, w odpowiedzi na ich przytyki do mnie, że poruszam się "starym stylem", że owszem jest stary, ma stary styl i ma narty turowe ale mimo to one wypadają na zmianie rytmu na jakimś takim ustawionym gigancie a nie ten stary. Dopiero studia i treningi wtedy przestawiły na to, że w jeździe widać to coś. No u nas akurat to był jakiś OSIR (Ośrodek Sportu i Rekreacji). I ja chociaż częściowo płaciłem. Ale faktem jest, że np. w miejscu gdzie pracowała moja matka były zakładowe karnety na wyciąg. Zresztą każdy wyciąg obrastał tzw. krewnymi i znajomymi królika z czego już w czasach licealnych korzystałem. Całe liceum funckjonowąłem w ten sposób, że zastępowaliśmy z kolegami wyciągowych (najczęściej przy podkładaniu orczyków, czasem przy równaniu trasy pod wyciąg czy innych tego typu zajęciach) gdy w tym czasie owi wyciągowi oddawali się uciechom życia. W zamian jeździliśmy za darmo i bez kolejki (które w owych czasach były gigantyczne). To prawda w wieku pod koniec podstawówki zdyskontowałem narciarsko stan wojenny. Był na przepustki, a ja mogłem na legitymację szkolną.... Inna sprawa, że od circa 6 klasy na narty łaziłem sam, biorąc je na plecy i po prostu idąc z domu. Trochę pod górę, gdzie się owe narty przypinało i zjeżdżało do wyciągu. Swoją drogą w liceum to mieliśmy też fajnych nauczycieli, z naszą wychowawczynią to mieliśmy nie raz dialogi: - gdzieście byli w czwartek, - no chorzy byliśmy.... - wszyscy trzej? Gdzie byliście? - Pani Profesor, słońce, wiosna, kupa sniegu.... - Kasprowy? - nooo..... - To ja wam to usprawiedliwiam ale nikomu ani słowa!!! Facet który uczył WF a przy okzaji był jednym z animatorów narciarstwa ponieważ nas lubił to zawsze doprowadzał do tego, że mieliśmy WF na ostatniej lekcji. Z dwoma kolegami mieliśmy z nim taką umowę, że przez całą zimę chodziliśmy zamiast na WF to na narty. Inna sprawa, że jak się te narty do szkoły już wzięło coby pójśc po lekcjach, to często się już do niej nie dochodziło.... A jeszcze mi się taka ciekawostka przypomniała. W naszym liceum były rozgrywane takie zawody które można by było określić jako biathlon - zjazdowy. Była wyznaczona trasa ze szczytu Grzebienia, który jest pagórem niewybitnym ale rozpędzić się da, do tzw. "poniemieckiej strzelnicy". Trasa szła polami a potem leśną drogą, oczywiście nie była w żaden sposób zabezpieczona czy przygotowana, a kasku nikt nie miał. Jechało się pełną pytą. Jak się już dojechało na owa strzelnicę był mierzony międzyczas, a potem następowało strzelanie - pięć strzałów z KBKS. Po oddaniu ostatniego czas finalny. Oczywiście za pudła było doliczenie czasu... Dzisiaj to na samą myśl o czymś takim to by wszystkich wsadzili, a rodzice by szkołę z dymem puścili... Więc faktem jest, że będąc lokalsem miało się dużo łatwiej niż Ci co musieli przyjeżdżać "ze świata". Ale miało to też wady - myśmy się na przykład wstrzelili w okres kiedy lokalny klub nie działał. Ergo takiego porządnego formalnego treningu nie było. Chodziliśmy jesienią do lasu i wycinaliśmy tyczki które potem malowaliśmy farbą. Niebieska była jako taka, ale czerwona złaziła i wiecznie miało się ciuchy urypane, zwłaszcza na ramionach. Ale dało się jakieś proste giganty czy slalomy na sztywnych postawić - czasami tylko ktoś ze "znających się" dał jakieś dobre rady. Zwekslowaliśmy nieco z tematu, ale fajnie powspominać. Kuba
  12. Piotrek, super. Ale mam pytanie, strasznie nienaturalnie wewnętrzna w skręcie jest wyginana w kostce. Czemu to służy? Dziwnie to wygląda, jak na to patrzę to już mnie w kostce boli😉. pozdro
  13. Cześć Jeżeli chodzi o gościa, który pomimo wielu kontuzji nadal działa sportowo to mi nasuwa się Waldemar Marszałek - z tego co pamiętam to miał kilkadziesiąt złamań i nadal wchodził do ślizgacza. pozdro
  14. Wszystko w porządku . Sezon narciarski rozpoczęty, tydzień temu. A w dolinie jeszcze treningi na rolkach . Pozdrowienia
  15. Królu Złoty... uderzyłeś w stół więc nożyce się odezwały 😉 Jak ja ku.. podziwiam takich ludzi! Przede wszystkim za upór, mocną psychikę i cierpliwość. Ja niestety mam tylko to pierwsze. Zawsze zbyt szybko się zniechęcam, obrażam... I jestem zbyt podatny na czyjąś opinię, a co specjalista to inna diagnoza i inne rady. Aktualnie doszedłem do wniosku że jebać ich wszystkich i robić swoje 😉 Pozdrowionka💪
  16. Mitek

    Sezon 2025/2026

    Cześć To jest Lucek Malinowski z Jaworek. Pozdro
  17. mig

    Sezon 2025/2026

    https://www.facebook.com/share/r/1FVHncGyt1/ Mitek, byłeś na Salmopolu? 😉
  18. Cześć Wszystkim, którzy maja jakieś problemy ruchowe, odnieśli na nartach kontuzje czy też mają awersję do operacji ortopedycznych: To jest oryginalne RTG Travisa Pastrany, z krótkim opisem, niestety po hiszpańsku, ale łatwo się zorientować o co chodzi a nie chciało mi się szukać innej wersji. Z tego co mówił Kacper gość w trakcie dotychczasowej kariery złamał 96 czy 98 kości miał chyba ze 30 poważnych kontuzji, z których zawsze wychodził i powracał do pełni działania na poziomie nieogarnialnym. A więc... nie pękajmy bo byle co nas nie powali. Pozdro
  19. PaVic

    Sezon 2025/2026

    Możesz i na ołówkach bo kto komu zabroni 😉
  20. Bruner79

    Sezon 2025/2026

    Warun przecudny.
  21. grimson

    Sezon 2025/2026

    w gnoju jeździ się z 65mm pod butem 😁
  22. star

    Kurs kwalifikacyjny SITN

    Trza kupować chiński badziew a nie jakieś pancerne go pro.
  23. PaVic

    Sezon 2025/2026

    Poszło 88 pod butem bo dziś gnój straszny choć śnieg nadal fantastyczny a wachlarz techniczny trzeba jakoś dokształcać póki warun jest ku temu perfekcyjny, także pracę stopami trzeba było mocniej uruchomić i powiem szczerze,że to działa na takiej szerszej narcie 👌 Pogoda dziś nas nie rozpieszcza 🤷‍♂️ z rana było gorzej jak wczoraj 😉 Ps. Cyknąłem fotki młodym austriackim wojakom którzy dziś dzielnie ćwiczyli w tych wspaniałych warunkach dla koneserów 🤣
  24. Marcos73

    Kurs kwalifikacyjny SITN

    Cze Chyba go już nie ma. Ja dużo czasu spędziłem w Żabnicy, bo zakład pracy, w którym Mama pracowała miał tam swój wyciąg. W ferie podstawiali autobusy i wozili dzieci pracowników na wyciąg. W mojej klatce mieszkał kierowca - sąsiad - więc zawsze miałem miejscówkę. Ponadto w srogie zimy - często zamykali szkołę i także dla zabicia czasu dzieciom wozili nas na narty do Żabnicy. Droga była wówczas utrzymywana na biało i z wyciągu w Żabnicy często zjeżdżaliśmy na nartach drogą. A to było 10 kilometrów. Praktycznie non stop jest z góry, ale i tak trzeba było z łyżwy czasami pociągnąć. Szczególnie ostatnie 2-3km. Ja komunę pamiętam jako dziecko - więc sprawy czysto przyziemne mnie nie interesowały. Bynajmniej za nią nie tęsknię. Jak każdy ustrój ma swoje złe i dobre strony, wiecej było złych. pozdro
  25. a_senior

    Kurs kwalifikacyjny SITN

    Toś Ty góral. 🙂 Ja, a ściśle mój ojciec, musiał płacić zawsze. Nawet w Krakowie na Łysej Polanie (Lasek Wolski). No i oczywiście na Kasprowym, gdzie zacząlem z nim jeździć od 14. roku życia. Wbrew pozorom narciarstwo w latach 60. nie było tanie. Sprzęt, o ile udało sie go kupić, tani nie był. Wyciągi i kolejki kosztowały całkiem dużo. Porównując tamte pensje i ceny, uprawianie narciarstwa było wtedy droższe niż dziś. W mojej klasie podstawowej na nartach w górach jeździły może 2-3 osoby. W klasie licealnej było nas już 5 aktywnych narciarzy, ale to był wyjątek. Zmieniło się w latach 70. Zdecydowanie więcej ludzi zaczęło uprawiać narciarstwo. Wciąż tanie nie było, ale możliwości większe.
  26. Ski & Sun otwiera sezon za 3 dni, w sobotę !
  1. Pokaż więcej elementów aktywności
×
×
  • Dodaj nową pozycję...