Skocz do zawartości

Krajoznawczo po okolicy....


mig

Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 30.06.2023 o 08:32, mig napisał:

Jak pisałeś, obciążenie nie musi być z nachylenia, moze byc tez z wiatru czy przelozenia.

Michał

Musi to być podjazd, z wiatru, czy z przełożenia to nie to samo. Jadąc ostry podjazd i długi, jedziemy bardzo wolno, na granicy balansu. No nie da się zatrzymać, trzeba cały czas pedałować. Mitek pisał że jechał pod wiatr, jak to będzie wichura i jazda na poziomie 7km/h to może to będzie adekwatne. Mitek, aż się dziwię, że Ty praktyk wdajesz się w rozważania teoretyczne. Czujnik kadencji to najprostsze urządzenie w rowerze. Wystarczy kupić i założyć. Sparować z dobrze skalibrowanym licznikiem i wszystko będzie jasne. Nie pitolcie, że jedziecie godzinę i macie włączony stoper i liczycie obroty korby😀. Te pomiary są chwilowe. 
Piotrek pisze że ma wysoki współczynnik mocy do masy. Rower skonfigurował na strome podjazdy, więc sporo podjeżdża. Wg. Poglądu Mitka - to poszedł na łatwiznę. Jak chcesz sprawdzić jaką masz moc, najlepiej z jakimś kozakiem na takich samych rowerach, z 34 zęby z przodu żeby szybciutko było widać i podjazd, nawet ten łagodny na Stóg Izerski. Wtedy dostaniesz realną odpowiedź.

Wysoka kadencja mocno obciąża serducho, niska nogi. Każdy z nas ma inną ulubioną, odpowiednią dla naszego organizmu. Ci o lepszej wydolności wolą wyższą, Ci o mocniejszych nogach niższą. Piotrek być może kręci 100 obr/min przez godzinę, ale świadczy to o bardzo dużej wydolności Jego organizmu, a nie o wysokim stosunku mocy do masy.

pozdrawiam 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Nie, jazda pod wiatr czy na podjeździe jest absolutnie porównywalna bo w obu wypadkach chodzi o opory i tyle. Jazda pod duży zmienny wiatr to te same problemy w równowagą natomiast jadąc pod wiatr możesz zrobić więcej w sensie technicznym aby jazda była szybsza - takie mam wrażenie ale jest to trochę nielogiczne więc piszę jedynie o wrażeniu.

Ja wiem z jaką kadencją jeżdżę, jaka jest dla mnie optymalna, na którym biegu przy jakim wietrze, czy na jakim podjeździe. Jeżeli o czymś mówię/piszę to jest to czysta praktyka. Tak mam pomiar czasu włączony w nawigacji i sobie liczyłem. Nie przez godzinę tylko przez minutę. To wystarczy bo jeżdżę już świadomie. To 90 to dla mnie kadencja optymalna. Oczywiście czasami jest trochę niżej czasami - ale rzadko - wyżej. Zresztą jak jadę to wiem, że np na 5 z kadencją optymalną mam 27,5-28, na 6 mam 31 km/h itd. A jak wieje około 5 m/s to na tych samych biegach jest już 26 i 28 km/h. Nie muszę tego sprawdzać. Wiesz ja naprawdę dużo jeżdżę. Zdarzają się miesiące, że ponad 1000km/h - nie licząc jakichś startów i czasami na przelotach się nudzi, więc można liczyć albo - to mi się często zdarza - wpadam na niezłe pomysły w kwestii rozwiązań jakichś problemów w pracy, na przykład.

Pozdro

Edytowane przez Mitek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Mitek napisał:

Cześć

Nie, jazda pod wiatr czy na podjeździe jest absolutnie porównywalna bo w obu wypadkach chodzi o opory i tyle. Jazda pod duży zmienny wiatr to te same problemy w równowagą natomiast jadąc pod wiatr możesz zrobić więcej w sensie technicznym aby jazda była szybsza - takie mam wrażenie ale jest to trochę nielogiczne więc piszę jedynie o wrażeniu.

Ja wiem z jaką kadencją jeżdżę, jaka jest dla mnie optymalna, na którym biegu przy jakim wietrze, czy na jakim podjeździe. Jeżeli o czymś mówię/piszę to jest to czysta praktyka. Tak mam pomiar czasu włączony w nawigacji i sobie liczyłem. Nie przez godzinę tylko przez minutę. To wystarczy bo jeżdżę już świadomie. To 90 to dla mnie kadencja optymalna. Oczywiście czasami jest trochę niżej czasami - ale rzadko - wyżej. Zresztą jak jadę to wiem, że np na 5 z kadencją optymalną mam 27,5-28, na 6 mam 31 km/h itd. A jak wieje około 5 m/s to na tych samych biegach jest już 26 i 28 km/h. Nie muszę tego sprawdzać. Wiesz ja naprawdę dużo jeżdżę. Zdarzają się miesiące, że ponad 1000km/h - nie licząc jakichś startów i czasami na przelotach się nudzi, więc można liczyć albo - to mi się często zdarza - wpadam na niezłe pomysły w kwestii rozwiązań jakichś problemów w pracy, na przykład.

Pozdro

Mitek

To że dużo jeździsz, to wiemy. To że jesteś w stanie przejechać spory dystans, to też. Również że jesteś objeżdżony, to także. Podjazd pod ślimak w Wa-wie to fajna rzecz, ale wskaż mi chociaż jeden który ma 5 km i 500 m przewyższenia. Głównie jeździsz płaskie, albo lekko pagórkowate tereny. Ale góry to co innego. Parę razy byłeś na przestrzeni x lat. Reszta to co masz pod ręką, czyli nizina Mazowiecka.

Na nartach jeżdżę dużo więcej od Ciebie (może jeździłeś dużo, ale obecnie to są sporadyczne wyjazdy). Sporo jeżdżę w PL, gdzie stoki są (te które mam pod ręką) do 1,5 km długości. Mogę na nich z 12h jeździć bez przerwy. Co nie znaczy, że jadąc w Alpy jestem w stanie na raz zjechać 5-7km stok, nie mówiąc o tym aby je klepać w kółko cały dzień bez odpoczynku. Nie da rady, bo organizm nie jest do tego przystosowany, krótki wysiłek i krótka przerwa - to tak.

Co do kadencji, to masz taką, jaki lubi Twój organizm, możemy założyć, że w większości w okolicach 90 jak pisałeś, przy jakichś dobrych warunkach. Nie jest tak istotne, ponieważ nie liczysz tego, a i nie ścigasz się zawodowo.

Co do wiatru i prędkości poruszania się, jak pisałeś, kadencja optymalna przy pewnych warunkach, ale nie stała przy tych samych biegach, bo jedziesz wolniej pod wiatr. 


pozdro

  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 30.06.2023 o 06:51, mig napisał:

Wyjedź pod Zakrzosek w 27 minut to pogadamy. ;-)) Ok. Jak będziesz miał mało to dolóż dojazd na twardym przełożeniu i też  kadencji 90 ( post Mitka). Chodzi o jazdę z konkretnym obciazeniem. Nie wiem jak to wyrazić w N na korbie ( może raczej w Nm), ale bez mlynkowania na lekko. Kadencja to bardzo indywidualna sprawa, choć można wytrenować te 90-100. Dla mnie optymalne było 70-80. 

No przecież sam wjedziesz. 

"pamiętasz podjazd do domku w Ustroniu - 310m dh przy 3.5 km. Udawało się podjechac w 30min. "

Ja nie wiem, ale myślę, że dałbym radę. Z buta (bez roweru) na pewno w tym czasie się zmieszczę.

 

W całej dyskusji chodzi o kadencję przy tym samym obciążeniu. Można jechać stromy podjazd 7km/h przy kadencji 60 jak i przy kadencji 90+.  Moim zdaniem ta druga opcja jest bardziej efektywna. A jak stromy fragment podjedziesz z taką prędkością. i jak długi to już kwestia Twojej wydolności.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Marcos73 napisał:

Piotrek pisze że ma wysoki współczynnik mocy do masy. Rower skonfigurował na strome podjazdy, więc sporo podjeżdża. Wg. Poglądu Mitka - to poszedł na łatwiznę. Jak chcesz sprawdzić jaką masz moc, najlepiej z jakimś kozakiem na takich samych rowerach, z 34 zęby z przodu żeby szybciutko było widać i podjazd, nawet ten łagodny na Stóg Izerski. Wtedy dostaniesz realną odpowiedź.

Wysoka kadencja mocno obciąża serducho, niska nogi. Każdy z nas ma inną ulubioną, odpowiednią dla naszego organizmu. Ci o lepszej wydolności wolą wyższą, Ci o mocniejszych nogach niższą. Piotrek być może kręci 100 obr/min przez godzinę, ale świadczy to o bardzo dużej wydolności Jego organizmu, a nie o wysokim stosunku mocy do masy.

Wysoki jak na rekreacyjnego rowerzystę, a w szczególności początkującego. W porównaniu do Prosów czy nawet ścigających się amatorów, każdy z nas jest bardzo słaby.

Ty masz rower jeszcze lepszy na podjazdy, a napęd 34/50 to prawie to samo co moje 28/42.

Wydolność to właśnie współczynnik mocy do masy. Inaczej jest na płaskim gdzie liczy się bardziej moc, a opór powietrza zależy bardziej od pozycji na rowerze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Mitek napisał:

Zresztą jak jadę to wiem, że np na 5 z kadencją optymalną mam 27,5-28, na 6 mam 31 km/h itd. A jak wieje około 5 m/s to na tych samych biegach jest już 26 i 28 km/h. Nie muszę tego sprawdzać.

Jak prędkość Ci spada na tych samych biegach to kadencja również. Fizyki nie oszukasz.  Dlatego przy wietrze powinieneś redukować bieg by utrzymać optimum. 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Spiochu napisał:

Ty masz rower jeszcze lepszy na podjazdy, a napęd 34/50 to prawie to samo co moje 28/42

Piotruś, prawie robi wielką różnicę. Na tym przełożeniu to nie umiem jeździć. Bo żeby cokolwiek jechać, to trzeba bardzo szybko kręcić, ale rower idzie lekko.

15 minut temu, Spiochu napisał:

Wydolność to właśnie współczynnik mocy do masy

No właśnie że nie, Pudzian miał wysoki stosunek siły do masy, ale wystarczyło przetrwać 3min……, bo wydolność miał słabą i dostawał bęcki. Ty masz dobrą wydolność, bo możesz długo szybko kręcić, ja tak mogę chwilę, potem tchu brakuje, muszę bardziej z nogi walić, a tu też braki. Ale pracuję nad tym. Dlatego nie używam „koła ratunkowego”, bo to chwilowa pomoc.

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

39 minut temu, Spiochu napisał:

No przecież sam wjedziesz. 

"pamiętasz podjazd do domku w Ustroniu - 310m dh przy 3.5 km. Udawało się podjechac w 30min. "

Ja nie wiem, ale myślę, że dałbym radę. Z buta (bez roweru) na pewno w tym czasie się zmieszczę.

 

W całej dyskusji chodzi o kadencję przy tym samym obciążeniu. Można jechać stromy podjazd 7km/h przy kadencji 60 jak i przy kadencji 90+.  Moim zdaniem ta druga opcja jest bardziej efektywna. A jak stromy fragment podjedziesz z taką prędkością. i jak długi to już kwestia Twojej wydolności.

 

-))Kiedyś jechałem pod Rownice prawie przez godzinę rowno z dwiema paniami z kijami. Wszyscy mieli optymalna prędkość.... ;-). Dopiero na płaskim przed schroniskiem rower był szybszy...

>>Wydolność to właśnie współczynnik mocy do masy. Inaczej jest na płaskim gdzie liczy się bardziej moc, a opór powietrza zależy bardziej od pozycji na rowerze.

To może bardziej chodzi o nie o wydolności a  "wytrzymalosc na długotrwały wysilek". To co zaczyna być ważne po 3 godzinie jazdy.....

 

Edytowane przez mig
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Marcos73 napisał:

Piotruś, prawie robi wielką różnicę. Na tym przełożeniu to nie umiem jeździć. Bo żeby cokolwiek jechać, to trzeba bardzo szybko kręcić, ale rower idzie lekko.

No właśnie że nie, Pudzian miał wysoki stosunek siły do masy, ale wystarczyło przetrwać 3min……, bo wydolność miał słabą i dostawał bęcki. Ty masz dobrą wydolność, bo możesz długo szybko kręcić, ja tak mogę chwilę, potem tchu brakuje, muszę bardziej z nogi walić, a tu też braki. Ale pracuję nad tym. Dlatego nie używam „koła ratunkowego”, bo to chwilowa pomoc.

pozdrawiam

34/50 = 0,68

28/42 = 0,67

Ta różnica jest niezauważalna.

Pudzian wytrzymywał krótko bo miał wysoką masę więc gorszy współczynnik mocy do masy od przeciwnika.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Marcos73 napisał:

Mitek

To że dużo jeździsz, to wiemy. To że jesteś w stanie przejechać spory dystans, to też. Również że jesteś objeżdżony, to także. Podjazd pod ślimak w Wa-wie to fajna rzecz, ale wskaż mi chociaż jeden który ma 5 km i 500 m przewyższenia. Głównie jeździsz płaskie, albo lekko pagórkowate tereny. Ale góry to co innego. Parę razy byłeś na przestrzeni x lat. Reszta to co masz pod ręką, czyli nizina Mazowiecka.

Na nartach jeżdżę dużo więcej od Ciebie (może jeździłeś dużo, ale obecnie to są sporadyczne wyjazdy). Sporo jeżdżę w PL, gdzie stoki są (te które mam pod ręką) do 1,5 km długości. Mogę na nich z 12h jeździć bez przerwy. Co nie znaczy, że jadąc w Alpy jestem w stanie na raz zjechać 5-7km stok, nie mówiąc o tym aby je klepać w kółko cały dzień bez odpoczynku. Nie da rady, bo organizm nie jest do tego przystosowany, krótki wysiłek i krótka przerwa - to tak.

Co do kadencji, to masz taką, jaki lubi Twój organizm, możemy założyć, że w większości w okolicach 90 jak pisałeś, przy jakichś dobrych warunkach. Nie jest tak istotne, ponieważ nie liczysz tego, a i nie ścigasz się zawodowo.

Co do wiatru i prędkości poruszania się, jak pisałeś, kadencja optymalna przy pewnych warunkach, ale nie stała przy tych samych biegach, bo jedziesz wolniej pod wiatr. 


pozdro

Cześć

Marku Drogi, zapewniam Cię, że moje pojęcie do jazdy po górach i do moich możliwości takiej jazdy nie opiera się na warszawskich ślimakach. Nie traktuj mnie jak debila.

Organizm mam przystosowanym do długotrwałego wysiłku w stopniu, który nawet Ci się nie śni a długotrwały podjazd to właśnie taki wysiłek. Jedynymi elementami, które mogą być in minus są w moim wypadku dość dużą waga i sprzęt. Reszta przemawia za tym - i jestem tego pewien, że wkładam na dowolnym podjeździe każdemu sezonowemu  rowerzyście - i tyle.

Co do nart to ja od przynajmniej 10 lat praktycznie nie jeżdżę na nartach, raz z powodów zdrowotnych a później z braku czasu i... jak to się mówi - parcia. Z tego względu nawet nie próbuję się równać z kolegami, którzy jeżdżą - tak jak Ty - po kilkadziesiąt dni w roku. Po prostu przez te dwa tygodnie w sezonie to ja nawet nie zdążę się dobrze rozjeździć więc nie ma o czym mówić - podobnie jak Ty na towerze.

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, Spiochu napisał:

Jak prędkość Ci spada na tych samych biegach to kadencja również. Fizyki nie oszukasz.  Dlatego przy wietrze powinieneś redukować bieg by utrzymać optimum. 

 

 

Cześć

Drogi Piotrze zrezygnuj z udowadniania, że jesteś mądrzejszy i przypierdalania się tylko pogadajmy. Napisałem:

"...To 90 to dla mnie kadencja optymalna. Oczywiście czasami jest trochę niżej czasami - ale rzadko - wyżej. Zresztą jak jadę to wiem, że np na 5 z kadencją optymalną mam 27,5-28, na 6 mam 31 km/h itd. A jak wieje około 5 m/s to na tych samych biegach jest już 26 i 28 km/h. " - trzeba być wyjątkowo niechętnym interlokutorowi lub słabo czytać po polsku aby nie zauważyć, że przytoczone prze Ciebie zdanie mające zdemaskować moją głupotę jest potwierdzeniem wcześniejszego, że "czasami jest trochę niżej".

Bardzo nie lubię przypierdalania się dla zasady koledzy.

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Spiochu napisał:

34/50 = 0,68

28/42 = 0,67

Ta różnica jest niezauważalna.

Pudzian wytrzymywał krótko bo miał wysoką masę więc gorszy współczynnik mocy do masy od przeciwnika.

 

 

Pudzian przy wadze 100kg podnosili 500kg, więc Ty przy wadze 70 kg powinieneś podnieść 350kg, dasz radę?

To jest stosunek siły do masy. A wydolność, to jak długo to możesz robić bez straty siły. 
 

pozdrawiam

ps. Przy spotkaniu z @Chertan, to pierwszą zjebkę dostałem za młynkowanie nadmierne, gość jest objeżdżony w górach. Stwierdził, że się za chwilkę zaj..bię, się nie pomylił. W 3/4 podjazdu brakło mi tchu. Nie że nogi bolały, zapowietrzyłem się. Spotkaj się z nim, ale kadencję musisz do 150 podnieść, bo inaczej będziesz mocno zostawał w tyle. Bo On tak nie kręci, tylko jedzie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Marcos73 napisał:

Michał

Musi to być podjazd, z wiatru, czy z przełożenia to nie to samo. Jadąc ostry podjazd i długi, jedziemy bardzo wolno, na granicy balansu. No nie da się zatrzymać, trzeba cały czas pedałować.  

 

Ciut wyzej pisałem, że na podjeździe trudniej, bo trzeba kręcić nawet bez sekundowych przerw- więc prawie to samo. 

Liczenie obrotów korby jest możliwe.... Może urozmaicić długi podjazd. Kiedyś tak liczyłem do 500, nie pamiętam jaka kadencja była ale wyszło że od Targanic na przeł Kocierska jest cos koło 4tys obrotow korby... :-))

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, Mitek napisał:

Marku Drogi, zapewniam Cię, że moje pojęcie do jazdy po górach i do moich możliwości takiej jazdy nie opiera się na warszawskich ślimakach. Nie traktuj mnie jak debila.

Cze

Mitek, wiesz dobrze że Cię tak nie traktuje. Napisz proszę ile razy byłeś w tym i poprzednim sezonie na górskich rowerowych trasach z prawdziwego zdarzenia. Ja byłem raz i wiem, że to inna bajka, w koło komina to mogę całe życie jeździć i tłuc km-y. Ale 7km z 450m na 1100m to kosmos bez jazdy w takim terenie.

35 minut temu, Mitek napisał:

Po prostu przez te dwa tygodnie w sezonie

Z tego co pamiętam to było coś 4, czy 5 dni łącznie. Nie czepiam się, jak coś. Po 2 tyg na śniegu to człowiek już dobrze rozjeżdżony jest.

pozdrawiam cieplutko

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Marcos73 napisał:

Pudzian przy wadze 100kg podnosili 500kg, więc Ty przy wadze 70 kg powinieneś podnieść 350kg, dasz radę?

To jest stosunek siły do masy. A wydolność, to jak długo to możesz robić bez straty siły. 

Sily nie mocy, to co innego. W rowerze chodzi o moc ciagla a nie chwilowa. Czyli ile raz pudzian przeniesie  dany ciezar na dana wysokosc w danym czasie. I tak, ja przemieszcze swoje 62kg w ciagu godziny wyzej niz pudzian swoje 120? kg. A nawet jesli ja nie, to wyczynowy biegacz na pewno.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, Spiochu napisał:

Mitku, podales sprzeczna z fizyka informacje to sprostowalem. Nie ma co sie spinac, kto jest madrzejszy.

NIE. Wyrwałeś z kontekstu zdanie i próbujesz mi udowodnić coś czego nie napisałem. Nie spinam się tylko proszę o minimum uczciwości.

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Marcos73 napisał:

Cze

Mitek, wiesz dobrze że Cię tak nie traktuje. Napisz proszę ile razy byłeś w tym i poprzednim sezonie na górskich rowerowych trasach z prawdziwego zdarzenia. Ja byłem raz i wiem, że to inna bajka, w koło komina to mogę całe życie jeździć i tłuc km-y. Ale 7km z 450m na 1100m to kosmos bez jazdy w takim terenie.

Z tego co pamiętam to było coś 4, czy 5 dni łącznie. Nie czepiam się, jak coś. Po 2 tyg na śniegu to człowiek już dobrze rozjeżdżony jest.

pozdrawiam cieplutko

Cześć

Marek pojechałeś raz i Cię sponiewierało - dla mnie to codzienność, choć nie raz byłem sponiewierany. Moją ambicją jest przejechanie Carpatia Divide - za dwa lata mniej więcej. Możemy podjąć to wyzwanie razem. Jazda codzienna, zaznaczam jazda a nie wożenie tyłka po bułki to - wierz mi to jest różnica w przyroście formy - zaufaj. W Izery jedziemy w drugim tygodniu sierpnia - tam bywamy, jeżeli chodzi o góry, najczęściej - zapraszam, zna fajne trasy ale nie podjazdy po parę km tylko całodzienne 100 i więcej km tripy z czterema czy pięcioma graniami. W terenie i nie w terenie. I jest wiele super ciekawych miejsc i fajnych znajomych na każdym kroku. 

Na nartach - tak jak piszę - jeżdżę bardzo mało. W zeszłym sezonie rzeczywiście chyba 5 czy 6 dni ale było jeszcze trochę biegówek. Dwa tygodnie to średnia z ostatnich lat, niestety ta średnia spada ale są fajne zamienniki.

POzdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

47 minut temu, Mitek napisał:

 Moją ambicją jest przejechanie Carpatia Divide - za dwa lata mniej więcej. Możemy podjąć to wyzwanie razem. Jazda codzienna, zaznaczam jazda a nie wożenie tyłka po bułki to - wierz mi to jest różnica w przyroście formy - zaufaj. W Izery jedziemy w drugim tygodniu sierpnia - tam bywamy, jeżeli chodzi o góry, najczęściej - zapraszam, zna fajne trasy ale nie podjazdy po parę km tylko całodzienne 100 i więcej km tripy z czterema czy pięcioma graniami. W terenie i nie w terenie. I jest wiele super ciekawych miejsc i fajnych znajomych na każdym kroku. 

Carpathia Divide - robi sie ciekawie.

W Izerach gdzie stacjonujesz?

Probujemy ten Stog Izerski?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Spiochu napisał:

Carpathia Divide - robi sie ciekawie.

W Izerach gdzie stacjonujesz?

Probujemy ten Stog Izerski?

Cześć

A jaki może być inny cel? To najtrudniejszy maraton MTB. 18km przewyższenia na 600km robi wrażenie ale...wszystko i tak naprawdę tkwi w głowie. 

W Izerach zazwyczaj mieszkam pod Lwówkiem, w Pławnej. Ale kumpel ma też dom w Pobiednej, który zresztą pomagałem remontować. Inny kumpel mieszka w Szklarskiej w centrum, Wolimierz dworzec, itd. Ten Twój pomysł mnie strasznie nęci. Musze namówić Rybelka. Jako, że jeździmy na rowerach praktycznie codziennie przez cały rok to nie mamy juz jakiegoś parcia na wyjazdy rowerowe ale rowery zawsze można zabrać a teraz jak Z pewnością dam Ci znać co i jak. Pierwszy tydzień sierpnia to spływ a później mamy jechać właśnie w Izery ale wiesz... to taka perspektywa czasowa, że możemy równie dobrze znaleźć się na Suwalszczyźnie.

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, brachol napisał:

@Mitek ale przygotowując się do Carpatii planujesz trochę pojeździć w górach innych niż Izery? 

pozdro

Cześć

Wiesz... ja nie rozpatrujemy tego we kategorii jakichś "przygotowań" treningów itd. Po prostu jeździmy sobie na rowerach bo lubimy. Wypadałoby pojeździć w Karpatach - skoro to Carpatia ale nie ma to znaczenia - trzeba po prostu jeździć stale.

I Wisła jedzie:

wisla-1200-2023 – PoKoP (kolarstwoprzygodowe.pl)

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

48 minut temu, Mitek napisał:

To najtrudniejszy maraton MTB. 18km przewyższenia na 600km robi wrażenie ale...wszystko i tak naprawdę tkwi w głowie. 

Wracając do dyskusji jaką rozpocząłem jakiś czas temu. Średnie przewyższenie na 10 km wychodzi tu dokładnie 300 m. W klasyfikacji jaką podawałem - normalna trasa mtb. Oczywiście odległość robi wrażenie, bo to taka trasa Walim - Głuszyca Zielona zrobiona 8x pod rząd (byłoby 570 km i 18,4 km up). Potrafię sobie wyobrazić przejechać to 2-3 x ale 8 to jest bardzo dużo.

O tym co tkwi w głowie to mam zupełnie odmienne wyobrażenie i takie zdanie traktuję jako tanie pier...nie.

Edytowane przez Wujot2
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...