Skocz do zawartości

Narty zjazdowe nadające się na slalom


Sprzedawca_Ziela

Rekomendowane odpowiedzi

25 minut temu, Gabrik napisał:

Widzisz może trudno jest zrozumieć Mitka, gdy pisze o "zepsutych" nartach. ADucha, gdy pisze o wąskich pod butem jako tych lepszych....warto na chwilę się zastanowić. Ja jestem melepeta (3 lata stażu) i nie wiem czy 30 lat temu było tylu ludzi na stokach co teraz, ale myślę, że nie.

Ogólnie świat poszedł w stronę komercjalizacji wszystkiego. Wyobraź sobie teraz, że Pan Piotr, z Panią Ulą chcą pojeździć na nartach. Idą do wypo i z miejsca dostają odpowiednio 140 i 155 cm deski, głównie Rosi Pursuit 100 lub RTM 7.4. Bo ma być "łatwo", mają mieć wrażenie, że jeżdżą, ogarniają ten sport od początku, od pierwszych minut.  Po X wypadach przestają czuć strach przed stromizną i czerwone/niebieskie, nie ma problemu. I się cieszą górami, jedzeniem w knajpce na stoku, swoją aktywnością...jednym słowem szczęśliwi ludzie, po cholerę zawracać sobie dupę dłuższą nartą, jej geometrią, butami narciarskimi czy też techniką jazdy? Toż to strata czasu, głupota i zwyczajnie psucie sobie urlopu.

Państwo Piotr i Ula po jakimś czasie używają sformułowania "sztruksik" I opowiadają jak kochają na tym jeździć, na trasę około południa, z północną ekspozycją mówią "oj odsypy, muldy, krytyczne warunki"

Zatem producenci nart kombinują z szerokościami, sztywnością wzdłużną i poprzeczną aby narta w tych "krytycznych" warunkach, jak najmniej psuła wrażenia Piotrka i Uli, tym bardziej, że pogoda na urlop też nie zawsze jest perfekt.

Finalnie  jako zapaleni narciarze nawet często kupują nowe narty np. pierwszy sklepowy GS w długości 165cm lub też zmieniają swoje stare 150cm na 140 bo się lepiej jeździ.

I rynek wypełnia wszelkie luki...mercedes także kiedyś nie produkował A klasy.

I wyprzedzając ewentualne ataki, ja nie krytykuję Piotrów i Ul, przedstawiam rzeczywistość. Jednocześnie prosząc o zrozumienie dla tych co chcą trochę więcej od "nart" aniżeli zaliczenie urlopu w górskiej scenerii, bo także mają do tego prawo. 

Podsumowując - każdy ma taki paździerz jaki mu potrzebny, dopóki jest świadomy swoich celów.

Cześć

Można się podpisać pod Twoją analizą sytuacji.

Warto jednak dodać jeden element nieco psujący sielskość tej opowieści. Wszystko jest OK dopóki nasi bohaterowie jeżdżą sobie spokojnie na jakimś pólku. Ale przychodzi zazwyczaj ten moment, który tak fajnie określiłeś że: "przestają czuć strach przed stromizną" i po nim sytuacja się zmienia. Dopóki Pani Ula ma szczęście wszystko jest OK, ale gdy ją ono opuści wywróci się w taki sposób aby uderzyć się boleśnie a przy jeszcze mniejszym farcie, zrobić sobie tzw. komplet w kolanie.

Pan Piotr natomiast jak szczęście przestanie mu dopisywać pierdolnie jakiegoś chłopca czy dziewczynkę w taki sposób, że młody człowiek usiądzie sobie na wózeczku do końca życia.

Narty to jest sport przestrzeni, realizowany w górach, często wysokich, gdzie pogoda jest zmienna, gdzie gdy nie zapanujemy nad sprzętem możemy się rozpędzić do 100km/h itd. Dlatego podejście  Piotra i Uli należy zwalczać jak Covid, prewencją i edukacją ale jeżeli te metody nie dają rezultatu to batem.

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

48 minut temu, Gabrik napisał:

Widzisz może trudno jest zrozumieć Mitka, gdy pisze o "zepsutych" nartach. ADucha, gdy pisze o wąskich pod butem jako tych lepszych....warto na chwilę się zastanowić. Ja jestem melepeta (3 lata stażu) i nie wiem czy 30 lat temu było tylu ludzi na stokach co teraz, ale myślę, że nie.

Ogólnie świat poszedł w stronę komercjalizacji wszystkiego. Wyobraź sobie teraz, że Pan Piotr, z Panią Ulą chcą pojeździć na nartach. Idą do wypo i z miejsca dostają odpowiednio 140 i 155 cm deski, głównie Rosi Pursuit 100 lub RTM 7.4. Bo ma być "łatwo", mają mieć wrażenie, że jeżdżą, ogarniają ten sport od początku, od pierwszych minut.  Po X wypadach przestają czuć strach przed stromizną i czerwone/niebieskie, nie ma problemu. I się cieszą górami, jedzeniem w knajpce na stoku, swoją aktywnością...jednym słowem szczęśliwi ludzie, po cholerę zawracać sobie dupę dłuższą nartą, jej geometrią, butami narciarskimi czy też techniką jazdy? Toż to strata czasu, głupota i zwyczajnie psucie sobie urlopu.

Państwo Piotr i Ula po jakimś czasie używają sformułowania "sztruksik" I opowiadają jak kochają na tym jeździć, na trasę około południa, z północną ekspozycją mówią "oj odsypy, muldy, krytyczne warunki"

Zatem producenci nart kombinują z szerokościami, sztywnością wzdłużną i poprzeczną aby narta w tych "krytycznych" warunkach, jak najmniej psuła wrażenia Piotrka i Uli, tym bardziej, że pogoda na urlop też nie zawsze jest perfekt.

Finalnie  jako zapaleni narciarze nawet często kupują nowe narty np. pierwszy sklepowy GS w długości 165cm lub też zmieniają swoje stare 150cm na 140 bo się lepiej jeździ.

I rynek wypełnia wszelkie luki...mercedes także kiedyś nie produkował A klasy.

I wyprzedzając ewentualne ataki, ja nie krytykuję Piotrów i Ul, przedstawiam rzeczywistość. Jednocześnie prosząc o zrozumienie dla tych co chcą trochę więcej od "nart" aniżeli zaliczenie urlopu w górskiej scenerii, bo także mają do tego prawo. 

Podsumowując - każdy ma taki paździerz jaki mu potrzebny, dopóki jest świadomy swoich celów.

Dlatego teraz uczę się GS R30 😁

Edytowane przez grimson
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Gabrik napisał:

Widzisz może trudno jest zrozumieć Mitka, gdy pisze o "zepsutych" nartach. ADucha, gdy pisze o wąskich pod butem jako tych lepszych....warto na chwilę się zastanowić. Ja jestem melepeta (3 lata stażu) i nie wiem czy 30 lat temu było tylu ludzi na stokach co teraz, ale myślę, że nie.

Ogólnie świat poszedł w stronę komercjalizacji wszystkiego. Wyobraź sobie teraz, że Pan Piotr, z Panią Ulą chcą pojeździć na nartach. Idą do wypo i z miejsca dostają odpowiednio 140 i 155 cm deski, głównie Rosi Pursuit 100 lub RTM 7.4. Bo ma być "łatwo", mają mieć wrażenie, że jeżdżą, ogarniają ten sport od początku, od pierwszych minut.  Po X wypadach przestają czuć strach przed stromizną i czerwone/niebieskie, nie ma problemu. I się cieszą górami, jedzeniem w knajpce na stoku, swoją aktywnością...jednym słowem szczęśliwi ludzie, po cholerę zawracać sobie dupę dłuższą nartą, jej geometrią, butami narciarskimi czy też techniką jazdy? Toż to strata czasu, głupota i zwyczajnie psucie sobie urlopu.

Takie dostałem Rossi Pusuit ale RTL, w długości 156, spodobała sie, ze nawet sobie taka kupiłem. Cały sezon na nich jezdzilem, zabawa była przednia. PS przy okazji pozdrawiam noworocznie, a deski dla ciebie ciagle mam:-)

Edytowane przez star
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Spiochu napisał:

 

- Przy tyczce konczysz skret a nie zaczynasz. Masz pojechac lukiem (na krawedziach) tak by jego koniec wypadl przy tyczce. Im bardziej stromo tym ten luk konczysz bardziej w poprzek stoku ( podkrecasz pod gorke)

- Za tyczka natychmiast przechodzisz w kolejny luk( zmieniasz krawedzie) najszybciej jak to mozliwe

Ja patrzę od tej drugiej strony, nie gdzie się kończy, a gdzie zaczyna - staram się by skręt był zrobiony najwyżej jak się da. Najlepiej żeby apex/narożnik wyszedł nawet powyżej bramki.

Edytowane przez AndRand_v2
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

37 minut temu, grimson napisał:

Dlatego teraz uczę się GS R30 😁

Jak jezdzisz zeslizgiem to promien narty nie ma znaczenia. 

Moge sie mylic ale podejrzewam tez, ze jestes typowym przykladem stokowego bolida. Cos tam ogarniasz i sie nie boisz, wiec lecisz na wprost w dol, byle szybciej. Dluga narta bo wtedy mniej telepie, ale poprawnie skrecic to nawet nie wiesz jak sprobowac. Zabawa skonczy sie, jak zrobisz sobie, lub komus krzywde.

Przyjedz na tyczki i sprobuj ogarnac sklepowe gigantki 180cm R20m. Wtedy zobaczysz jak wiele Ci brakuje. Na razie masz poziom nieswiadomej niekompetencji.

  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

50 minut temu, Mitek napisał:

Cześć

Można się podpisać pod Twoją analizą sytuacji.

Warto jednak dodać jeden element nieco psujący sielskość tej opowieści. Wszystko jest OK dopóki nasi bohaterowie jeżdżą sobie spokojnie na jakimś pólku. Ale przychodzi zazwyczaj ten moment, który tak fajnie określiłeś że: "przestają czuć strach przed stromizną" i po nim sytuacja się zmienia. Dopóki Pani Ula ma szczęście wszystko jest OK, ale gdy ją ono opuści wywróci się w taki sposób aby uderzyć się boleśnie a przy jeszcze mniejszym farcie, zrobić sobie tzw. komplet w kolanie.

Pan Piotr natomiast jak szczęście przestanie mu dopisywać pierdolnie jakiegoś chłopca czy dziewczynkę w taki sposób, że młody człowiek usiądzie sobie na wózeczku do końca życia.

Narty to jest sport przestrzeni, realizowany w górach, często wysokich, gdzie pogoda jest zmienna, gdzie gdy nie zapanujemy nad sprzętem możemy się rozpędzić do 100km/h itd. Dlatego podejście  Piotra i Uli należy zwalczać jak Covid, prewencją i edukacją ale jeżeli te metody nie dają rezultatu to batem.

Pozdrowienia

Jakie góry? Niektórzy zostają w Białce i Zielencu na całe życie.

PS co do zagrożeń dla zdrowia pełna zgoda

Edytowane przez star
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Spiochu napisał:

Zaczyna sie  przy poprzedniej tyczce. 🙂

To chyba faza przygotowania bo na bramce masz apex/narożnik.

Ps. Tak mi się wydaje po przejazdach na odczucie prędkości bo ze stoperem nie jeździłem. Przy wyższej linii mniej się tor przejazdu wypłaszcza.

Edytowane przez AndRand_v2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@AndRand_v2

Dla Ciebie zaczyna sie przy tyczce. Zanim sie ogarniesz bedziesz kilka metrow dalej.

Nie wiem jak rozumiesz wyzsza linie ale dla poczatkujacego im wczesniej rozpocznie skret tym lepiej. Lina raczej na okraglo.

Zawodnik moze pojechac bardziej na wprost i jest szybciej, ale on wie gdzie i kiedy moze. Amator nie nadazy i straci jeszcze wiecej.

Edytowane przez Spiochu
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Spiochu napisał:

Jak jezdzisz zeslizgiem to promien narty nie ma znaczenia. 

Moge sie mylic ale podejrzewam tez, ze jestes typowym przykladem stokowego bolida. Cos tam ogarniasz i sie nie boisz, wiec lecisz na wprost w dol, byle szybciej. Dluga narta bo wtedy mniej telepie, ale poprawnie skrecic to nawet nie wiesz jak sprobowac. Zabawa skonczy sie, jak zrobisz sobie, lub komus krzywde.

Przyjedz na tyczki i sprobuj ogarnac sklepowe gigantki 180cm R20m. Wtedy zobaczysz jak wiele Ci brakuje. Na razie masz poziom nieswiadomej niekompetencji.

To nie tak. 
 

Jakbym szukał narty do ciśnięcia na krechę to bym wziął DH 212cm i więcej. 
 

Patrzac na moje prędkości z trackera ze Szczyrku z ostatniego wyjazdu na Święta to nie przekroczyłem 65km/godz.

Wiem ze wiele mi brakuje, stad mam przynajmniej samoświadomość oraz do moich nart podchodzę z respektem. Plus chęć do podnoszenia kompetencji.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Spiochu napisał:

@AndRand_v2

Nie wiem jak rozumiesz wyzsza linie ale dla poczatkujacego im wczesniej rozpocznie skret tym lepiej.

Dokładnie.

Dlatego patrzę gdzie zaczynam zakręt, a nie gdzie kończę.

Im niższa linia tym bardziej się wypoziomuje za bramką. Dlatego im wyższa tym lepsza. To są większe straty czasu niż mało czysty przejazd na krawędzi.

Edytowane przez AndRand_v2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, grimson napisał:

To nie tak. 
 

Jakbym szukał narty do ciśnięcia na krechę to bym wziął DH 212cm i więcej. 
 

Patrzac na moje prędkości z trackera ze Szczyrku z ostatniego wyjazdu na Święta to nie przekroczyłem 65km/godz.

Wiem ze wiele mi brakuje, stad mam przynajmniej samoświadomość oraz do moich nart podchodzę z respektem. Plus chęć do podnoszenia kompetencji.

 

Narta GS juniorska zaczyna jechac powyzej 60/70km/h. GS Fis pewnie przy 80-90km/h.

  • Confused 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, AndRand_v2 napisał:

Dokładnie.

Dlatego patrzę gdzie zaczynam zakręt, a nie gdzie kończę.

Im niższa linia tym bardziej się wypoziomuje za bramką. Dlatego im wyższa tym lepsza.

Przy wyzszej "wypoziomujesz" sie przed bramka. Zbyt wysoki najazd na bramke to tez strata, ale to dopiero po kilku sezonach na tyczkach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Spiochu napisał:

Narta GS juniorska zaczyna jechac powyzej 60/70km/h. GS Fis pewnie przy 80-90km/h.

Może tak być.

W Szczyrku jeździłem cały czas za córka. Taka mamy zasadę, ze żona jedzie pierwsza (z reguły nam odjeżdża), potem córka, a na końcu ja. Jak trzeba będzie kogoś zbierać ze stoku to zawsze przydaje się tata:-)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, lucky_luke napisał:

Poprzedni nick "dziadek kuby"? Czy pudło? 😉

Dostosowuję się do zmieniających się okoliczności.  Dziadka nie mogłem dłużej tolerować, ponieważ niewiele młodsi odemnie forumowicze,  nazywali mnie poufale "dziadkiem".  Takie prawo miał(i ma) tylko jedynie Kuba.

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie znam się na jazdach tyczkowych. Ale gdy się czasem trfiły tyczki. Nawet kiedyś na spartakiadach i potem okazyjnie(już likwidowane) to doszedłem to takich wniosków:

1. Szybkość jest nie do zaakceptowania dla mnie, jadąc tuż przy tyczkach. Takie próby robiłem dawno na Gąsienicowej i Goryczkowej od góry. Zakopianczycy mieli tu ustawione prawie, że wertikale. Szybko robiły się przy nich solidne rowy.  Jak się zrobiły to kończyli jazdę.  Tyki drewniane stały. Ja próbowałem jechać. Po drugiej, czy trzeciej miałem śmierć w oczach i wyskakiwałem w bok.  Doszedłem wtedy do wniosku, żebym je objechał, ale z ześlizgiem, parę metrów od tyczki. By jeździć bliżej należało trenować i przyzwyczajać się do szybkości.

Po obiedzie kolejny wniosek.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

55 minut temu, Plus80 napisał:

Nie znam się na jazdach tyczkowych. Ale gdy się czasem trfiły tyczki. Nawet kiedyś na spartakiadach i potem okazyjnie(już likwidowane) to doszedłem to takich wniosków:

1. Szybkość jest nie do zaakceptowania dla mnie, jadąc tuż przy tyczkach. Takie próby robiłem dawno na Gąsienicowej i Goryczkowej od góry. Zakopianczycy mieli tu ustawione prawie, że wertikale. Szybko robiły się przy nich solidne rowy.  Jak się zrobiły to kończyli jazdę.  Tyki drewniane stały. Ja próbowałem jechać. Po drugiej, czy trzeciej miałem śmierć w oczach i wyskakiwałem w bok.  Doszedłem wtedy do wniosku, żebym je objechał, ale z ześlizgiem, parę metrów od tyczki. By jeździć bliżej należało trenować i przyzwyczajać się do szybkości.

Po obiedzie kolejny wniosek.

Drugi wniosek.

Pojawił się problem zapoczątkowania kolejnego skrętu. Oczy dostrzegają tyczkę, za nią majaczy las kolejnych. Za mną już jest historia objazdu poprzedniej tyczki. Mająca wpływ na kolejny skręt. I niestety często się okazywało, że były trudności, aby go rozpocząć w optymalnym miejscu. Gdy szybkość rosła, trudności się zwiększały. W końcu wypadałem, jak Joanna. 

Wniosek był dość prosty. Należy często jeździć między tyczkami. Ale też trzeba mieć pilnego obserwatora takiej jazdy. I znającego się od podszewki na niej.  On napewno by coś dostrzegł  w mojej technice. Podpowiedział jak to wyeliminować.  Ale będąc szczerym człowiekiem powiedziałby-słuchaj nie będziesz zawodnikiem z prawdziwego zdarzenia. Ładnie jeździsz. Możesz być świetnym instruktorem. Ale tu sama jazda nie wystarczy. Musisz być dobrym pedagogiem. To nawet ważniejsze. Będziesz często uczył ludzi, którzy ledwo stoją na nartach.  

Nie zostałem zawodnikiem. Nie jestem instruktorem.  Mam jedynie coś z pedagoga. Co widać na forum.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 rok później...

cześć,

chciałem odświeżyć temat, i poprosić o rekomendacje nart. Praktycznie jestem w tej samej sytuacji co osoba, która zakładała temat tylko kilka lat później 😉

Czyli:

poszukuję nart głównie na trasy (jazda rekreacyjna i stosunkowo szybka) oraz do slalomu, tak żebym mógł na nich też wystartować w amatorskich zawodach narciarskich i podwyższać moją technikę na szkoleniach. Mój poziom oceniam na 7/10, wzrost 185, waga 84 kg.

Myślę o jakichś SL, ale jestem otwarty na sugestie. Będę wdzięczny za polecnie konkretnych nart. Wątek przeczytałem dokładnie i interesuje mnie co ciekawego w tej charakterystyce można znaleźć obecnie na rynku. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, esnka napisał:

cześć,

chciałem odświeżyć temat, i poprosić o rekomendacje nart. Praktycznie jestem w tej samej sytuacji co osoba, która zakładała temat tylko kilka lat później 😉

Czyli:

poszukuję nart głównie na trasy (jazda rekreacyjna i stosunkowo szybka) oraz do slalomu, tak żebym mógł na nich też wystartować w amatorskich zawodach narciarskich i podwyższać moją technikę na szkoleniach. Mój poziom oceniam na 7/10, wzrost 185, waga 84 kg.

Myślę o jakichś SL, ale jestem otwarty na sugestie. Będę wdzięczny za polecnie konkretnych nart. Wątek przeczytałem dokładnie i interesuje mnie co ciekawego w tej charakterystyce można znaleźć obecnie na rynku. 

 

 

Każda pierwsza katalogowa SL 165. Narty z powyższego przedziału w zasadzie niczym się nie różnią. Niewielkie akceptowalne różnice wynikają jedynie z indywidualnej techniki narciarza. Odnośnie jazdy sportowej tu bardzo ważnym elementem jest przygotowanie krawędzi - te "sportowe" przygotowanie niejednokrotnie może wykluczyć jazdę rekreacyjną. Na podsumowanie zaczynamy od 3k pln +. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...