Skocz do zawartości

Ku przestrodze


Chrońmy Rysie

Rekomendowane odpowiedzi

40 minut temu, lubeckim napisał:

Po tym jak widziałem sceny typu ojciec uczący dziecko jeździć na czarnej trasie, to mnie już nic nie zdziwi i w sądzie bym się wielu rzeczy spodziewał.

a jest jakieś prawo zabraniające ojcu uczenia jazdy na nartach dziecka na czarnej trasie ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 12.04.2023 o 11:22, Marcos73 napisał:

Cze

Sport wysokiego ryzyka, a co by było gdyby ten drugi wpadł? Pierwszy zanim by się zorientował i wrócił, mogłoby być już za późno. Chyba jazda równoległa z kontrolą partnera w takim przypadku jest uzasadniona.

pozdrawiam

Raczej nie ma szansy na jazdę równoległą, jeździ się po kolei. Na końcu najlepszy - ma też przetarty ślad. I powinny być częste zbiórki. A w praktyce różnie bywa bo zagrożenie lawinowe może wymuszać długie odcinki. Najlepsze co może być to stała obserwacja zjeżdżającego z bezpiecznego miejsca.

Ten narciarz był w wiązaniach alpejskich - to uniemożliwia podejście. Nawet gdyby jego partner wymagałby podejścia tylko 100 m, to nie dałby rady. Dla mnie to absolutna głupota jeździć tak free. Dobrze, że miał ABC (chyba bo sondy jakoś nie przyuważyłem), ale to za mało. 

Edytowane przez Wujot2
  • Like 1
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, lubeckim napisał:

Filmu nie widziałem. Nie ładował się u mnie w przeglądarce. A kto ma rację, to zadecyduje sąd. Dekalog FIS poza tym, że nie jest prawem, to jest wewnętrznie sprzeczny. Punk 10 jest obecnie niezgodny z przepisami dot ochrony danych osobowych i pod żadnym pozorem nie wolno nikomu podawać żadnych danych (żadnych nr PESEL, nr dowodów, nr telefonu, adresów itp). Jak facet coś chce, to niech dzwoni na Policję i nie policja zbiera dane wrażliwe. Punkt 1 i 2 stoi w pewnych przypadkach w sprzeczności do punktu 3. Jak mają dobrych prawników, to wszystko udowodnią.

Po tym jak widziałem sceny typu ojciec uczący dziecko jeździć na czarnej trasie, to mnie już nic nie zdziwi i w sądzie bym się wielu rzeczy spodziewał.

Trzeba też pamiętać, że chodź pod przysięgą sądową nie wolno kłamać, to po pierwsze można czegoś nie pamiętać a po drugie kłamstwo też trzeba udowodnić. Co więcej, zarzucanie drugiej stronie kłamstwa w sądzie, na które nie ma się dowodów może skończyć się oskarżeniem i wyrokiem skazującym o pomówienie. Wiele miesięcy jeździłem jako świadek na sprawy Cywilne mój były pracodawca wersus zamawiający (Urząd miasta). To trzeba widzieć na własne oczy, bo inaczej ciężko uwierzyć, że takie rzeczy mogą się dziać.

Cześć

W kwestie sądowe nie wnikam - tutaj nie mam doświadczeń. Natomiast co do dekalogu i jego interpretacji to jest on bardzo klarowny i jednoznaczny. Mam nawet pewne doświadczenia interpretacyjne w kwestii zdarzeń na stoku i nie było z tym problemów. Problemy zaczynają się gdy biorą się do tej interpretacji ludzi nie jeżdżący albo słabo jeżdżący albo - to o czym wspomniałeś - prawnicy bez żadnej wiedzy co do realiów narciarskich.

Zresztą wiemy jak jest. Parę dni temu zupełnie przypadkowo obejrzałem jakichś taki program o wypadkach drogowych.

Akurat były omawiane trzy zdarzenia, w których brały udział jako kierowcy kobieta i mężczyzna. Za każdym razem wina kobiety była ewidentna i za każdym razem szybko stwierdzała to wezwana na miejsce policja. Tylko w jednym wypadku winna zaakceptowała swoje zachowanie i przeprosiła. W pozostałych baby szły w zaparte, że ich zdaniem nic złego nie zrobiły choć - spowodowały kolizję.

Cóż trzeba po prostu nauczyć się jeździć i kolizji unikać, tak na nartach jak i na ulicach.

Pozdro

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

39 minut temu, Jan napisał:

a jest jakieś prawo zabraniające ojcu uczenia jazdy na nartach dziecka na czarnej trasie ?

Logika. Nie trzeba prawa.

To nie znaczy, że nie można - trzeba po prostu wiedzieć jak.

To tak jak z uczeniem dzieci jazdy na rowerku na ścieżkach rowerowych. Po to jest dopuszczony ruch rowerowy do lat 12 na chodnikach, żeby tego nie robić.

Podobnie przecież powinno się brać na drogę do samochodu dziecko i niech się uczy jeździć. I tak się często robi, tylko, że gdyby to komuś zagrażało - tak jak na ścieżce rowerowej - od razu byłaby policja w ruchu.

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, lubeckim napisał:

No mieszkam w Bielsku, także temat jest mi geograficznie bliski. Co do tego 200km/h i znikąd, to trochę tak jest. Lat temu kilka na drodze S52 z Cieszyna wyprzedzał mnie na gazetę dawca organów na szlifierce. Ja jechałem jakieś 130km/h (czyli w sumie i tak trochę przekroczyłem), on pewnie 200km/h albo i więcej. Nadjechał nie wiadomo skąd i wyjechał nagle zza łuku. Gdyby mi ręka zadrżała, to bym go skasował i pewnie teraz siedział już za tego idiotę w więzieniu. Pomimo tego, że tamten rażąco przekroczył prędkość, rażąco stwarzął zagrożenie wyprzedzając mnie na centymetry, chodź miał cały lewy pas wolny. Mógł zjechać pod lewą krawędź jezdni ale pewnie to by nie było tak zajebiste.

Niewtajemniczonym przypomnę, że S52 Cieszyn -- Bielsko jest jedną z nielicznych dróg ekspresowych w PL, która nigdy nie moła by być rozbudowana do autostrady. Jest tam zbyt dużo, zbyt stronym podjazdów i zjazdów, jest też za dużo łuków o promieniach za małych jak na Autostradę.

Jechałem w swoim czasie wieczorową porą fragmentem ekspresówki Kraków-Zakopane. Ciemno już, ja cisnę lewym bo na prawym jechał zawalidroga.

Ułamek sekundy - patrzę we wsteczne lusterko, a tam jakieś dziwne światło. To światło śmignęło mi tylko między moim autem a barierką po lewej stronie i pojechało dalej, gość miał mniej jak 1m dostępnego pasa...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, grimson napisał:

Jechałem w swoim czasie wieczorową porą fragmentem ekspresówki Kraków-Zakopane. Ciemno już, ja cisnę lewym bo na prawym jechał zawalidroga.

Ułamek sekundy - patrzę we wsteczne lusterko, a tam jakieś dziwne światło. To światło śmignęło mi tylko między moim autem a barierką po lewej stronie i pojechało dalej, gość miał mniej jak 1m dostępnego pasa...

Tak samo widzą Cię sobotni narciarze, gdy "przemkniesz" obok z zabójcza prędkością 30km/h....

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, grimson napisał:

Jechałem w swoim czasie wieczorową porą fragmentem ekspresówki Kraków-Zakopane. Ciemno już, ja cisnę lewym bo na prawym jechał zawalidroga.

Ułamek sekundy - patrzę we wsteczne lusterko, a tam jakieś dziwne światło. To światło śmignęło mi tylko między moim autem a barierką po lewej stronie i pojechało dalej, gość miał mniej jak 1m dostępnego pasa...

Auto czy motor? PS ja dojeżdżam do s6 w korku i trochę chciałem wyjrzeć a tu głośny dźwięk motoru z tylu, na szczęście był czujny... to tak bez zwiazku:-)

Edytowane przez star
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, grimson napisał:

Jechałem w swoim czasie wieczorową porą fragmentem ekspresówki Kraków-Zakopane. Ciemno już, ja cisnę lewym bo na prawym jechał zawalidroga.

Ułamek sekundy - patrzę we wsteczne lusterko, a tam jakieś dziwne światło. To światło śmignęło mi tylko między moim autem a barierką po lewej stronie i pojechało dalej, gość miał mniej jak 1m dostępnego pasa...

Za Chabówka (przy tej serpentynie) stoi sporo krzyży upamiętniających takich zuchów...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Lexi napisał:

Za Chabówka (przy tej serpentynie) stoi sporo krzyży upamiętniających takich zuchów...

Można potem na YT zobaczyć pożegnania dawców nerek, plus nagrania z pogrzebów.

Swoją droga patelnie na Chabowce są słynne w kręgach moto…

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, mig napisał:

Tak samo widzą Cię sobotni narciarze, gdy "przemkniesz" obok z zabójcza prędkością 30km/h....

Cześć

Kolega tu gdzieś nawet się chwalił, że utracił kontrolę nad nartami w normlanym ruchu narciarskim przy prędkości ponad 90km/h. To jest dopiero kryminał...

Pozdro

  • Like 1
  • Confused 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 2.05.2023 o 14:26, lubeckim napisał:

Bo w praktyce wygląda to tak, że rację ma nie ten, co ma rację, tylko ten kto ma lepszego prawnika. Kodeks FIS nie jest prawem stanowionym i de dacto jest miałką podporą w sądzie. Jeżeli babka faktycznie jeździł od lewa do prawa i wyraźnie nie ogarniała tego co robi, to też się musi jakoś z tego wyjaśnić. Zanim się zrobi gównoburza to pragnę przypomnieć kilka prawideł z domeny prawo o rychu drogowych w chlewie z dykty i kartonu

  • Chodźby nie wiem w jak złym stanie i zimowym utzymaniu była droga, to w przypadku odwiedzenia rowu to i tak kierowca jest wszystkiemu winny. Nie dostosował prędkości blablabla. A jak było za ślisko to mógł w ogóle nie jechać.
  • Jeżeli kierowca skręcający w lewo zdeży się z wyprzedzającym go na podwójnej ciągłej innym pojazdem, to i tak on jest winny, chodź to tamten złamał przepisy. Tzn w praktyce obydwaj są winni. Jeden dostanie mandat za wyprzedzanie a drugi za spowodowanie kolicji. Kolega był tym skręcajądym. Sprawa skończyła się w sądzie i grywną podajże 500 albo 1000 pln (kilka lat temu).

Cze

Dekalog FIS jest częścią Regulaminu SN i kupując karnet się z nim zgadzasz. Określa wszelkie reguły i zasady panujące na stoku. Nieznajomość nie zwalnia z niczego. Dekalog jest prosty i zrozumiały. Żeby go zrozumieć trzeba trochę pojeździć na nartach. Prawo o ruchu drogowym nie ma tutaj zastosowania.

- nie ma złych warunków tylko słabi narciarze, w ruchu samochodowym jest tak samo.

- nigdzie w przepisach nie ma mowy, że podwójna ciągła zwalnia z obowiązku upewnienia się, że nie jesteśmy omijani/wyprzedzani. Jak na nartach, trzeba pojeździć, żeby pewne zachowania sobie wyrobić i zrozumieć, choćby ten uniwersalny o zachowaniu bezpiecznej prędkości/odległości.

9 godzin temu, lubeckim napisał:

Po tym jak widziałem sceny typu ojciec uczący dziecko jeździć na czarnej trasie, to mnie już nic nie zdziwi i w sądzie bym się wielu rzeczy spodziewał.

A czy dzieci ledwo jeżdżące samopas krzesłem oraz po trasie Cię nie oburzają? Uważasz to bardziej bezpieczne niż uczenie dziecka JAZDY na nartach na czarnej trasie? Tam jest jednak pod opieką rodzica. 
 

pozdrawiam

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 5/3/2023 at 5:51 PM, Marcos73 said:

Dekalog FIS jest częścią Regulaminu SN i kupując karnet się z nim zgadzasz. Określa wszelkie reguły i zasady panujące na stoku. Nieznajomość nie zwalnia z niczego. Dekalog jest prosty i zrozumiały. Żeby go zrozumieć trzeba trochę pojeździć na nartach. Prawo o ruchu drogowym nie ma tutaj zastosowania.

Jeszcze raz powtórzę. Regulamin ośrodka narciarskiego nie jest prawem. Sąd cywilny działa tak, że to powód musi przed sądem obronić swój pozew przeciwko pozwanemu. Jeżeli powód domaga się od pozwanego zapłaty odszkodowania za wypadek narciarski, to nanim spoczywa odpowiedzialność udowodnienia winy. Sąd (skład sędziowski) jest od tego, żeby w oparciu o przedstawione dowody i prawo powszechne ocenić kto ma rację. Sąd cywilny nie prowadzi żadnego dochodzenia. Prokuratury tu nie ma, bo to nie jest sprawa karna.

Sprawy sportowe są z natury bardzo przewlekłe. Zaraz zaczynają pojawiać się rzeczoznawcy i biegli, raz powołyani przez jedną a raz przez drugą stronę. Niby biegły pod rygorem utraty swoich uprawnień musi być bezstronny ale różne już opinie widziałem (śledziłem bacznie kilka spraw w odszkodowania w paralotniarstwie). Problem z nartami jest też de facto brak kodyfikacji. Myślicie, że dlaczego dopiero bardzo niedawno pojawił się prawny zakaz jazdy na nartach pod wpływem alko? Bo de facto, nie było możlliwości karania ludzi za jazdę pod wpływem. Najwyżej ośodek mógł zabierać karnety i potem się awanturować z klientem. Żadna jednak policja w PL nie miała prawa wystawiać żadnych mandatów, ani kierować wniosków o ukaranie. Nie było k temu podstawy prawnej.

Sprawa jest dużo czystsza np.  w paralotniatstwie albo żeglarstwie. Zasady pierwszeństwa w powietrzu i na wodzie są stanowione ustawami i rozporządzeniami z DU, oraz przede wszystkim międzynarodowymi konwencjami morskimi  i lotniczymi. W domenie żeglugi istnieje coś takiego jak Izba Morska. To jest sąd, podlegający pod MS, w którym orzeka skład mający doświadczenie branżowe. Orzeka o winie i może karać wyłącznie czasowym, bądź permanentnym zabraniem uprawnień ale prawomocny wyrok z IM jest potem podstawą do dalszych spraw.

Jeżeli sprawa była czysta, tj. X oraz Y jechali jeden nad drugim i nagle X wjechał w Y bez żadnej przyczyny to spoko. Jeżeli jednak X najpierw wywrócił się na łuku a potem Y w niego wjechał, bo nie miał możliwości ominięcia, to już nie jest tak oczywiste. Wszak jeden z punktów tego samego dekalogu FIS mówi o utrzymaniu kontrolowanej prędkości.

Quote

Każdy narciarz lub snowboarder powinien kontrolować sposób jazdy. Powinien on dostosować
szybkość i sposób jazdy do swoich umiejętności, rodzaju i stanu trasy, warunków atmosferycznych oraz
natężenia ruchu.

Jeden stoi w sprzeczności z drugim i ktoś musi dowieźć, który jest ważniejszy.

Tak samo jak nie jest oczywista ta sytuacja z dzieciakami o której piszesz. Jak ci nieletni bez nadzoru rodzica nagle zajedzie drogę, bo np. zobaczył tatusia i już teraz natychmiast musi mu coś powiedzieć, to też może być różnie. Tzn. w tym wypadku na miejscu tatusia siedział bym cicho, bo jeszcze będzie miał sprawę karną za zostawienie dziecka bez opieki. Tym nie mniej w pierwszym punkcie jest napisane tak

Quote

Każdy narciarz lub snowboarder powinien zachować się w taki sposób, aby nie stwarzać
niebezpieczeństwa ani szkody dla innej osoby

Już nie komentuję parapeciarzy, którzy lubują rozstawiać się szpalerem za przegięciem i na środku trasy w miejscu, w którym są absolutnie niewidoczni. Ale za to powinna być kara chłosty.

 

Po prostu musicie zrozumieć, że życie i praktyka narciarska to jedno, a sąd to drugie. W życiu i praktyce pewne zapisy w zasadzie nie są potrzebne, bo intuicyjnie każdy wie co ma robić. Papier jest potrzebny jak się ktoś z kim przestaje zgadzać i musi udowodnić kto ma rację.

Edytowane przez lubeckim
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A o tych regulaminach ośrodków narciarskich wspomniałem, bo obecnie toczę spór prawny ze Spółdzielnią Mieszkaniową. Tam dopiero są różne patologie w ich wewnętrznych regulaminach, często kompletnie niezgodnych z prawem ale prezes tak kazał i tak ma być!

Oczywiście nie zarzuacam tu nic dekalogowi FIS, czy ośrodkom narciarskim. Po prostu podaję przykład co się czasami robi z takimi regulaminami w sądzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 5/3/2023 at 4:30 PM, Mitek said:

Cześć

Kolega tu gdzieś nawet się chwalił, że utracił kontrolę nad nartami w normlanym ruchu narciarskim przy prędkości ponad 90km/h. To jest dopiero kryminał...

Pozdro

Nie wiem, czy to było do mnie ale to nie ja. 90km/h nigdy nie jechałem a GPSa używam bardzo rzadko, jeżeli w ogóle. Rekordowo dociągałem do niecałych 70km/h ale bez wywrotki. Ostatnie parkowanie w siatkach miałem w Szczyrku na zakręcie w prawo na niebieskiej trasie nr 3. Tempo było raczej spacerowe, po prostu >>tak wyszło<<

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, lubeckim napisał:

Nie wiem, czy to było do mnie ale to nie ja. 90km/h nigdy nie jechałem a GPSa używam bardzo rzadko, jeżeli w ogóle. Rekordowo dociągałem do niecałych 70km/h ale bez wywrotki. Ostatnie parkowanie w siatkach miałem w Szczyrku na zakręcie w prawo na niebieskiej trasie nr 3. Tempo było raczej spacerowe, po prostu >>tak wyszło<<

to było o mnie 😁

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, lubeckim napisał:

Jeszcze raz powtórzę. Regulamin ośrodka narciarskiego nie jest prawem. Sąd cywilny działa tak, że to powód musi przed sądem obronić swój pozew przeciwko pozwanemu. Jeżeli powód domaga się od pozwanego zapłaty odszkodowania za wypadek narciarski, to nanim spoczywa odpowiedzialność udowodnienia winy. Sąd (skład sędziowski) jest od tego, żeby w oparciu o przedstawione dowody i prawo powszechne ocenić kto ma rację. Sąd cywilny nie prowadzi żadnego dochodzenia. Prokuratury tu nie ma, bo to nie jest sprawa karna.

Sprawy sportowe są z natury bardzo przewlekłe. Zaraz zaczynają pojawiać się rzeczoznawcy i biegli, raz powołyani przez jedną a raz przez drugą stronę. Niby biegły pod rygorem utraty swoich uprawnień musi być bezstronny ale różne już opinie widziałem (śledziłem bacznie kilka spraw w odszkodowania w paralotniarstwie). Problem z nartami jest też de facto brak kodyfikacji. Myślicie, że dlaczego dopiero bardzo niedawno pojawił się prawny zakaz jazdy na nartach pod wpływem alko? Bo de facto, nie było możlliwości karania ludzi za jazdę pod wpływem. Najwyżej ośodek mógł zabierać karnety i potem się awanturować z klientem. Żadna jednak policja w PL nie miała prawa wystawiać żadnych mandatów, ani kierować wniosków o ukaranie. Nie było k temu podstawy prawnej.

Sprawa jest dużo czystsza np.  w paralotniatstwie albo żeglarstwie. Zasady pierwszeństwa w powietrzu i na wodzie są stanowione ustawami i rozporządzeniami z DU, oraz przede wszystkim międzynarodowymi konwencjami morskimi  i lotniczymi. W domenie żeglugi istnieje coś takiego jak Izba Morska. To jest sąd, podlegający pod MS, w którym orzeka skład mający doświadczenie branżowe. Orzeka o winie i może karać wyłącznie czasowym, bądź permanentnym zabraniem uprawnień ale prawomocny wyrok z IM jest potem podstawą do dalszych spraw.

Jeżeli sprawa była czysta, tj. X oraz Y jechali jeden nad drugim i nagle X wjechał w Y bez żadnej przyczyny to spoko. Jeżeli jednak X najpierw wywrócił się na łuku a potem Y w niego wjechał, bo nie miał możliwości ominięcia, to już nie jest tak oczywiste. Wszak jeden z punktów tego samego dekalogu FIS mówi o utrzymaniu kontrolowanej prędkości.

Jeden stoi w sprzeczności z drugim i ktoś musi dowieźć, który jest ważniejszy.

Tak samo jak nie jest oczywista ta sytuacja z dzieciakami o której piszesz. Jak ci nieletni bez nadzoru rodzica nagle zajedzie drogę, bo np. zobaczył tatusia i już teraz natychmiast musi mu coś powiedzieć, to też może być różnie. Tzn. w tym wypadku na miejscu tatusia siedział bym cicho, bo jeszcze będzie miał sprawę karną za zostawienie dziecka bez opieki. Tym nie mniej w pierwszym punkcie jest napisane tak

Już nie komentuję parapeciarzy, którzy lubują rozstawiać się szpalerem za przegięciem i na środku trasy w miejscu, w którym są absolutnie niewidoczni. Ale za to powinna być kara chłosty.

 

Po prostu musicie zrozumieć, że życie i praktyka narciarska to jedno, a sąd to drugie. W życiu i praktyce pewne zapisy w zasadzie nie są potrzebne, bo intuicyjnie każdy wie co ma robić. Papier jest potrzebny jak się ktoś z kim przestaje zgadzać i musi udowodnić kto ma rację.

To, że sąd to jedno a praktyka drugie jest oczywiste. Bardzo żałuję, że środowisko narciarskie w naszym kraju dało sobie wyrwać lejce z rąk a przez bałagan, który później powstał - i jest do tej pory - jest niespójne. Zawsze mówię wszystkim, że narciarstwo to nie jest gra w kometkę przez bramę na działce, tylko solidny sport przestrzeni. Nawet w takiej Białce możesz osiągnąć 100km/h na nartach (były tam przez sporo lat rozgrywane MP w jeździe szybkościowej - rekord koło 140km/h) i możesz siebie lub kogoś zabić. Kodyfikacja powinna nastąpić już dawno i jestem jej zdeklarowanym rzecznikiem, ale wierz mi - i bez niej dość szybko i skutecznie można z trasy usunąć jednostki niepożądane. Cóż narciarstwo nosi na sobie piętno upowszechnienia i - jak w każdym tego typu wypadku - wiąże się to z drastycznym spadkiem świadomości i umiejętności przeciętnego narciarza oraz napływem zwykłych chamów.

 

Tak się składa, że pracowałem w nartach wiele lat i większość spraw jest rozstrzygana dość szybko przy pomocy jednego biegłego powoływanego przez sąd a nie strony do oceny sytuacji.

 

Co do Twoich interpretacji zdarzeń to są one błędne i musisz to zaakceptować i się nauczyć:

 

- zawsze ten, który był na górze jest winien

 

- w narciarstwie nadzwyczaj rzadko - choć można to sobie wyobrazić ale raczej jako działanie złośliwe - może dojść do zajechania drogi przez osobę jadącą szybciej i będącą na początku zdarzenia wyżej. Zachowanie czytelność toru jazdy oraz jej rytmiczności jest elementem autobezpieczeństwa - jedziesz tak by być przewidywalnym dla innych ale nie jest obowiązkiem. Natomiast obowiązkiem jest czytanie tego co się dzieje przed Tobą do Twojej wysokości i... koniec.

 

- przed każdym przełamaniem stoku czy punktem niewidocznym należy zwolnić do prędkości w której jesteśmy w stanie natychmiast zareagować bo... nie musi tam siedzieć snwoboardzista tylko może np. leżeć dziecko lub ktoś kto uległ kontuzji. Jeżeli ludzie stają czy siedzą za przełamaniem to należy im zwrócić uwagę ale nie jest to obowiązkiem.

 

Dyskusja na temat bezpieczeństwa zawsze aktualna.

 

Trzymaj się serdecznie

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, star napisał:

Trochę żałosna historia. I to na paru poziomach. Po pierwsze reakcja łapania była odruchowa - czyli na poziomie świadomym nie zaistniała. Czyli po prostu "musiał" ratować kolegę. Skoro tak to nie ma co tego żałować. Ale przede wszystkim najgorsze jest, ze poszkodowany nie potrafi się uporać z traumą jaka go dotknęła. Jest multum ludzi, którzy obiektywnie rzecz biorąc są w niepomiernie gorszej sytuacji a mimo tego potrafią sobie życie ułożyć.  

Szkoda, że nie trafił na jakiegoś psychologa, który pomógłby mu się poskładać. A tak jest ofiarą, ale nie wypadku, tylko swojej psychiki. 

  • Like 1
  • Confused 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Wujot2 napisał:

Trochę żałosna historia. I to na paru poziomach. Po pierwsze reakcja łapania była odruchowa - czyli na poziomie świadomym nie zaistniała. Czyli po prostu "musiał" ratować kolegę. Skoro tak to nie ma co tego żałować. Ale przede wszystkim najgorsze jest, ze poszkodowany nie potrafi się uporać z traumą jaka go dotknęła. Jest multum ludzi, którzy obiektywnie rzecz biorąc są w niepomiernie gorszej sytuacji a mimo tego potrafią sobie życie ułożyć.  

Szkoda, że nie trafił na jakiegoś psychologa, który pomógłby mu się poskładać. A tak jest ofiarą, ale nie wypadku, tylko swojej psychiki. 

Ja widzę drugie tło. Niefortunny dobór partnera. Na tej wspinaczce dwukrotnie skrewił. Na innej puścił dziewczynę, tak, że przyglebiła, według autora już wtedy był uzależniony. Niestety miałem podobnego partnera, jak było dobrze, to dobrze, jak się sprawa rypła, to ani razu nie odwiedził mnie w szpitalu, bo mu się śnił wypadek, ech... PS oczekiwanie bohaterstwa i super psychiki jest nieco mało empatyczne, sympatyczne zresztą też, nie będę daleko szukał, teściu nabijał się z osób słabych psychicznie, do momentu, gdy musiał zaopiekować się żoną... to wszystko nie jest takie łatwe... ew. jest łatwe jesli problem dotyczy kogoś innego, wtedy i recepty mamy i receptury gotowe... co do odruchu trochę bezwarunkowego to racja...

Edytowane przez star
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...