Skocz do zawartości

Marcos73

Members
  • Liczba zawartości

    5 396
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    212

Zawartość dodana przez Marcos73

  1. Maras, w cieniu parasola sącząc leniwie drineczka dałbyś radę😉. pozdro
  2. Cze Pozdrawiam, ciepło dość…..
  3. @Mitek chyba Wam pomacham na Wisła 1200😀 Jak zwykle pomyliłem terminy.
  4. Piotrek, kurde przecież Kraków to nie Zakopane i w górach nie leży. Wokół jest pagórkowaty teren, nie górzysty. Tu nawet nie chodzi o dystans, ale czas siedzenia na rowerze, który się wydłuża ze względu na spadek prędkości. W górach 130 km to można i 5000 przewyższenia zrobić, tylko kto to przejedzie analogowo? Pewnie tacy są. Ja nie znam. Na szosę to takie lajtowe kółko, ale na mtb to już sporo. pozdro
  5. Marcos73

    Pasje

    Petarda. Proste i fajnie narysowane. pozdro
  6. Marcos73

    MTB - wątek sprzętowy

    Najprostsze rozwiązane, spinasz łańcuch z przednią zębatką uniemożliwiając jazdę. Na zasadzie idę do Żabki po baton i picie, widzę rower, ale nikt nim nie odjedzie, może go tylko pchać. Bardzo mała kieszonkowa kłódka wystarczy. Kieszonkowa. Taka prewencja. Nawet tego na pierwszy rzut oka nie widać. Jeśli to zorganizowana grupa przestępcza, nic nie pomoże. Przykład z filmiku gościa z flexem to amatorka, raczej pokazanie obojętności ludzi. Jeśli już musimy zostawiać gdzieś na dłużej rower, taniej kupić niewyględną maszynę za parę groszy i tanie zabezpieczenie. Nikt się nie skusi. pozdro
  7. Marcos73

    MTB - wątek sprzętowy

    Mała kłódka na łańuch i przednia tarcza. Jeśli ktoś chce ukraść, to i tak ukradnie. Jak drogi rower to ubezpieczyć. pozdro
  8. Krzysiu, dzięki za temat, bo chyba rolki wyciągnę z szafy, coś tam szurać umiem 😉. Po tym co widziałem na filmikach jazdą bym tego nie nazwał, raczej że spionizowany jestem. Ale pługiem już nie jeżdżę. Nawet to trudniejsza ewolucja niż na nartach. Z kółkami mam jak coś. Takie jak Maras chce kupić. pozdro
  9. Marcos73

    Kupno nart

    Janek, gratuluje poczucia humoru. Wiem, że robisz to z premedytacją 😉 . Zalety: ładne najlepszy konstrukcyjnie sprzęt, jaki można kupić. Wady: drogie - bo blisko 700 EUR to nie mała kwota nie dla Dolores - a przynajmniej jeszcze nie teraz, może jako następne za parę sezonów. Ja też widziałem dziewczynki w nartach o szerokości nieco większej niż narty biegowe i długości z jakimi paradował Małysz czy Stoch. Ja to nie dziewczynka i raczej się nie porwę na taki sprzęt, może w przyszłym życiu. pozdrawiam
  10. Marcos73

    Kupno nart

    A to tak profilaktycznie, bo ciągle o coś pytasz😀. Haker to moje drugie imię. pozdro
  11. Marcos73

    Kupno nart

    Mitek, ty chyba nie wiesz, bo ciągle o to pytasz😉. Więc Ci odpowiadam, NIE MA ŻADNEGO ZNACZENIA. pozdro
  12. Marcos73

    Kupno nart

    Cze Bo klient ma być zadowolony, nie koniecznie ma się nauczyć jeździć, ma mieć możliwość zmienić kierunek poruszania się po stoku wszelkim znanym oraz jeszcze nie odkrytym sposobem, jego autorskim. Celowo unikam pojęć jazda i skręt. Klient nie ma prawa wrócić niezadowolony. Nie wiem co to za iso, ale generalnie buty bez GW (alpine) pasują praktycznie do wszystkich wiązań stosowanych w narciarstwie tarasowym. Buty z GW do wiązań z GW tylko i wyłącznie do tego typu wiązań. pozdro
  13. Marcos73

    Kupno nart

    Marek, wiem - ja też kupuję w normalnych sklepach. Dla syna teraz kupiłem nówki GS head po sezonie za 1300 juniorskie, bo nowy model z niebieskim znaczkiem kosztował w pre order blisko 1900 pln. Narty te same tylko sporo tańsze. Swego czasu w Decu były komórki GS juniorskie za 599 pln - leżały ze 3 sezony. Jednak nikt ich nie chciał kupić, najlepsze i najtańsze narty w sklepie. Ale kto kupi dziecku narty 160 cm z promieniem > 17 m. Jeszcze w Decu. Nota bene - Nordiki. Ale to sprzęt dla określonej grupy odbiorców, nie popularny. Takie perełki można wyszukać, super sprzęt za super pieniądze. pozdro
  14. Marcos73

    Kupno nart

    No potężniejszy jest ode mnie, jak większość. Z 90 dych na oko to Ty ważysz bo ja ca 80kg. pozdro
  15. Marcos73

    Kupno nart

    Maras, carbon nie jest dla nas, przynajmniej na trasę i jako narty uniwersalne. Ale ja jestem od Koleżnki cięższy o dobre 20kg, a Ty przynajmniej o kolejne 10. A to zmienia postać rzeczy. Dla mnie te Carbony to nie są narty jako tako złe, ale dobre tylko w określonych warunkach śniegowych. Raczej miękkich niż twardych. pozdro.
  16. Marcos73

    Kupno nart

    Maras, carbon zamiast blachy dla drobnej kobiety to jeszcze ujdzie, ale rdzeń z pianki - już nie bardzo 😉 Cloud 12 to chyba normalne narty - w miarę. pozdro
  17. Marcos73

    Kupno nart

    Cze Ja troszkę nie pojmuję doboru nart do wzrostu u osób dorosłych. Oczywiście narty mają mieć wymiar szkoleniowy w tym przypadku, to się zgadzam że długość powiedzmy ma być odpowiednio dobrana. Ale poruszamy się w obrębie nart dla dorosłych raczej krótkich. Koleżanka szuka nart "na zawsze" 😉 i do końca życia. Ta dokładnie narta będzie identycznie skręcać, zakładając że nasze umiejętności są podobne pod Koleżanką, pode mną jak i pod Kolegą Tomkly-m. Problem raczej jest chyba w psychice, dla koleżanki są w jej mniemaniu za długie, dla mnie dobre, a dla Tomkle-go za krótkie. Ale dla Tomkly-ego to wszystkie sklepowe są za krótkie - tak czy siak 😉. Nawet te uznawane za długie. A jednak jeździ w standardowym SL, czyli 165cm, dokładnie w tym samym rozmiarze co ma większość z nas niezależnie od wzrostu. Reszta parametrów jest bardzo podobnych z wyjątkiem sztywności. Dolores, nie kombinuj. Wybór może nie duży - ale wystarczający. Joy - w idealnej długości dla Ciebie, ale wąska. Flair - fajna decha szkoleniowa, Salomon - też fajna i ładna deska. Jedyna chyba z blachą o charakterystyce semi GS. Wybór należy do Ciebie - Flair oraz Joy mają rocker - czyli de facto są nieco krótsze. pozdro
  18. Marcos73

    Kupno nart

    Mnie także się podobają. Ładny model. pozdrawiam
  19. Marcos73

    Kupno nart

    Cze Janek już mnie uprzedził, ja mam tylko mgliste wyobrażenie o Twojej jeździe po danych które podałaś. Z opisu wynika, a ostatni post potwierdza, że jesteś dość dobrze spionizowana, szkolenie będzie okresowe, a dalsza jazda będzie na zasadzie samodoskonalenia. Niestety to nie balet, gdzie ćwiczący widzi siebie w lustrze i w czasie rzeczywistym poprawia na bieżąco wszelkie niedoskonałości techniczne. Na plus znasz pojęcie jak śmig, dni na stoku niewiele, a pytania rzeczowe. Śmigiem na takich nartach da się jeździć oczywiście, ale to technika stworzona z myślą o jeździe na nartach prostych i dość długich - bo takie były wówczas. Jazda po łuku na krawędzi była domeną bardzo dobrych narciarzy, przy narcie prostej przeciętny amator nie był w stanie tego wykonać. Przy nartach taliowanych jazda po łuku na krawędziach jest banalnie prosta, gorzej z kontrolą prędkości. Osoby u których dominująca techniką jest śmig wskazują jako wadę zbyt dużą nadskrętność, czego nie było przy nartach prostych. Zdecydowanie wolą narty dłuższe o większym promieniu skrętu, czyli narty najbardziej zbliżone do nart prostych. pozdro
  20. A czego miałbym się wstydzić, sporo osób zna mnie w realu, a do ukrycia nic nie mam. pozdro
  21. Marcos73

    Kupno nart

    Cze Sporo racji mają tutaj przedmówcy, czas taki średni na zakup, Mitek pisał - ruch się zacznie wrzesień/październik. Narty będą droższe - to pewnik. Co roku kupuję narty pre order i co roku są droższe. Ten rok nie będzie wyjątkowy - podwyżka na poziomie 15% w stosunku do poprzedniego sezonu. Można kupić, ale trzeba się spieszyć, bo covid sporo zmienił. Pamiętamy jak zamknięto stoki, a sprzedawcom pozwolono narty sprzedawać, tylko nie było komu. Teraz ostrożniej się towarują na sezon. Te okazje są, ale nie jest ich teraz aż tak dużo. A jak się je prześpi, to po ptokach, stare modele się wyprzedadzą a nowe będą w zaporowych cenach. Początek sezonu ma to do siebie. Więc... Marxx chyba zbyt długo w tym siedzi, aby realnie spojrzeć przez pryzmat przeciętnego Kowalskiego a raczej Kowalskiej. Jak w. każdym biznesie są rekiny i płotki. Płotki też chcą żyć. Okazje się rozchodzą po mniejszych sklepach, handlarzach etc. Marxx oczywiście ma rację co do marż, są abstrakcyjnie wysokie. A przykład Jego możliwości. zakupów w promce, cóż...... świadczy tylko w jakim. świecie się obraca. Na co komu buty zawodnicze flex 150 i jaka jest grupa odbiorcza tego sprzętu. Prawdziwe GS można kupić za grosze, tylko ilu przeciętnych amatorów je kupi? Wracając do Twoich poszukiwań wśród nart nowych, Head Joy vs Voelkl Flair 76 - bo to modele w mojej ocenie sensowne dla Ciebie. Wybór zależy od Twojego planu rozwoju. Wspominałaś o szkoleniu z kolegą instruktorem, jeśli kontynuacja jest możliwa wybrałbym Head Joy, bo to już narta o sportowym nieco zacięciu. Jeśli ma to być typowe samouctwo to chyba lepszy Voelkl Flair. Joy to narty wąskie i mocno taliowane, będą usilnie szukać skrętu ciętego, co bez nadzoru będzie tylko utrwalać błędy, bo narty o takiej konstrukcji i parametrach będą do tego dążyć. Narta charakterystyczna przez dziurkę na dziobach, sporo ich na stokach widać, użytkowniczki to osoby zarówno początkujące jak i bardzo dobrze jeżdżące. Ale modeli jest wiele, a ten Power Joy to topowa narta z tej serii skierowanej do kobiet. Flair to średnia półka Voelkla, przeznaczona do dalszego rozwoju początkujących narciarek. Szerokość pod butem troszkę uspokoi nartę, nie będzie tak agresywna, tzn. mniej nerwowo będzie reagować na niedoskonałości jazdy jak i podłoża. Sam czasami na podobnej narcie jeżdżę, mimo iż to narta stricte damska to ja ją traktuję jako nartę slalomową, taką na każde warunki, przede wszystkim na. te gorsze śniegowo, gdzie szkoda mi swoich - takie tzw. szutrówki. Co nie zmienia faktu, że bardzo lubię na nich jeździć i uważam, że to bardzo dobre narty mimo upływu lat. To taki Joy (bo to ówczesny topowy Atomic damski) ale o szerokości Flair (wersja poszerzona). Janek wspomniał o córce i jej wyborze. Naturalna rzecz, że wybrała GS, mimo przerwy to jazda na nartach to jak jazda na rowerze, tego się nie zapomina. A że nauczyła się na klasykach więc jej oczywistym wyborem były narty najbardziej zbliżone do "ołówków". Mitek też tak wybiera, jako klasyk. Obecne narty i ich parametry ułatwiają jazdę, problemem nie jest sprzęt, ale narciarze którzy nie chcą korzystać z ich możliwości tylko idą na ..... łatwiznę. I jeszcze słowo o używkach. Jeśli jesteś w stanie zaakceptować, że zakup używanych narto to jak pudełko czekoladek, bo nigdy się nie wie na co się trafi, to śmiało można brać i kupować. Głównie mam na myśli walory estetyczne narty. Bo to Twoje pierwsze własne narty i możesz być .... zawiedziona. Zatem, jeśli chcesz kupić, narty mieszczą się w Twoim budżecie, to je kup. Jeśli to na siłę zakup, to się wstrzymaj, może coś podobnego się pojawi, coś z używek w uczciwym stanie. Ja raczej bym nie liczył, że Joy Power, czy Flair kupisz znacznie taniej. Wejdą nowe kolekcje w kosmicznych cenach i wówczas wszelkie przeceny będą atrakcyjne. Decyzja zależy tylko od Ciebie. Moją i innych opinie już znasz. pozdro
  22. A któż to napisał? Toż to przecież objeżdżony na maksa gość, a to raptem 500 m przewyższenia. Ja może te 130km przejadę na raz, ale po płaskim, przy 1500m przewyższenia dla mnie to będzie na dzień dzisiejszy 260km albo i więcej. A tego nie przejadę. Na MTB w miarę komfortowo przejadę ok 100km powyżej to z każdego km robią się 2, brak objeżdżenia. Niestety nie mam możliwości codziennej jazdy, A to praca, a to pogoda i inne wymówki. Nie mam takiego parcia. Ty masz inne cele. Rower traktuję jak frajdę i miło spędzony czas. Nasze odczuwanie przyjemności z jazdy na rowerze jest inne. pozdro
  23. Michał, to temat do przetrawienia. Szkoda, że tylko w trójkę pojechaliśmy. Bo może więcej byłoby przekonanych, że da się bez napinki fajną i malowniczą trasę zrobić. Ja oczywiście jestem chętny. pozdro
  24. Cze Niby nie daleko, ale .... Wiesz jest kilka czynników, trzeba utwardzić dupsko na tyle, aby te 130km przejechać. Nie mam przyjemności żadnej z jazdy rowerem po ulicach. Te 132km byłyby znośne o ile byłoby w miarę płasko. Niestety tak nie jest. Wybór trasy z automatu na Komoot jako mtb to 125 km ale 2150m w górę 🙂. Jak turystyka rowerowa to dystans podobny ale tylko 1400 w górę. Ale i tak dużo. Pewnie można zmodyfikować trasę i trochę zejść z podjazdów, ale nie wszystko. Jednak Kraków leży w niecce i trzeba się z niej wydostać. Zwardoń też w depresji nie leży. Taka trasa dla przeciętnego amatora jest nie do przejechania, a jeśli nawet to powrót o własnych siłach niemożliwy. Ponadto z Krakowem jest słabe połączenie kolejowe - a plan B trzeba mieć. 5 czy 6 godzin tułaczki pociągiem trochę odbiera chęć na takie eskapady. Może kiedyś .... ale nie jesteśmy jeszcze gotowi. Chociaż Żona co raz to dalsze dystanse jest w stanie w siodle wytrzymać. Nawet kupiła mi książkę. Ale to włóczykij rowerowy, a moja Żona ma nieco inne wyobrażenie o tej książce i autorze 🙂 . Ale to dobry prognostyk. pozdro
  25. Cze Żona w środę zabrała V-kę, zapakowała komplet dziewczyn i pojechały na Mazury na babski wypad. Więc zostałem z synem. Córka w czwartek dojechała i jakąś wycieczkę rowerową trzeba sklecić. Padło na powtórkę ze zlotu. Zwardoń - Jezioro Żywieckie (Oczków). Trasa Kraków - Zwardoń samochodem to jakiś koszmar. Prawie 3h jechałem 120km. Do Zwardonia dotarliśmy tuż przed południem. Pogoda petarda. Taka w sam raz na rower. Objechałem starą drogę żywiecką przez Wieprz. Super. Bo ostatnio z Michałem i Damiano tamtędy jechaliśmy, ruchliwa ulica, a objazd bocznymi drogami prowadzący do początku ścieżki rowerowej obok browaru. Wróciliśmy o 23 z minutami do domu. Zajefajny dzień. Trasa dla każdego, można się pokusić o powrót na rowerku do Zwardonia. Na + trasy, to że biegnie w niedalekiej odległości od linii kolejowej. Zawsze można wsiąść na pierwszej lepszej stacji i wrócić pociągiem. Powrót z nad jeziora do Rajczy nie powinien stanowić problemu. Dla ambitnych Rajcza - Zwardoń na rowerach, dla zmęczonych - koleją. Obowiązkowo wszyscy na następnym zlocie biorą rowery i jazda. parę foci z trasy. Soła temat przewodni. meta, czyli Jezioro Żywieckie A to zdjęcie mówi samo za siebie, jak się nam udała sobota. pozdro
×
×
  • Dodaj nową pozycję...