Skocz do zawartości

Gabrik

Members
  • Liczba zawartości

    2 253
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    18

Zawartość dodana przez Gabrik

  1. Dla @Victor ale i dla podtrzymania okresu przedzimowego. Temat szarpany setki razy, dziesiątki inwektyw, czyli wręcz "od debila, do Szekspira" i zawsze dym, błoto i żużel... Zatem na spokojnie zerknijmy na jedną z piramid, zawężając się do nart (zawsze mając jednak z tyłu głowy, zwłaszcza jeśli przenosimy to na świat nauki dorosłych, zwrot "mocno indywidualna sprawa"). @Victor długość jest czymś wyjściowym, referencyjną wartością. Zwróć uwagę na (wiem powtarzam się) sztywność wzdłużną i poprzeczną! W aspekcie pisania o zepsutych nartach. 1) do 6 lat - między ramieniem, a czubkiem głowy, taliowanie umowne all mountain. 2) 6-9 lat - co do długości jak wyżej, ALE, tu już zwracamy uwagę na poziom. Wyższy poziom bliżej wzrostu, niższy poziom bliżej nosa, brody. Taliowanie tzw GS, dlaczego tzw.? Chodzi o narty o mniejszym taliowaniu, a nie że narty GS! 3) 9-12 - tu kończy się prosta zależność i długość narty dobieramy a)zdolności/predyspozycje b) waga c) budowa atletyczna. ALE jest już decyzją mocno subiektywną i osobistą. I już dwa rodzaje "GS" i "SL". 4) 12-16 - tutaj już wkroczyliśmy w etap, gdzie długość jest znów osobistą i uwzględnia już umiejętności i cele!!! ALE znów dobór według: umiejętności, waga, atletyka! Tu już narty GS, SL, SG i te do jazdy luźnej/wolnej/przytrasowej. Powyżej 16 już nie analizujemy, bo nie ma sensu, tu już Ci bez predyspozycji (szeroko rozumianych) odpadli, zostali Ci z szansami na wynik lub zdeterminowani z miłości do dyscypliny. Teraz, można to łatwo przenieść na "nasz" świat, czyli dorosłych, ale dopiero się uczących. I jeśli nie zastanawiałeś się nad tym, to zadaj sobie pytanie, przy zachowaniu jakiego warunku, najlepiej/najefektywniej jest zaczynać uczyć się techniki? Podpowiem, jesteś szybki jak struś, ale koordynacyjnie na początkowym etapie przecież wymiękasz... *Wpis na podstawie kanadyjskiego systemu szkolenia.
  2. Gabrik

    Dobór nart dla Żony

    Raczej martwiłbym się o kolegę (choć może niepotrzebnie), bo po ich zakupie, już żadna noc nie będzie taka jak wcześniej 🤪
  3. Dla mnie w rolkach najgorsza jest obawa, albo dokładniej "wizja" jak wyglądam i co czuję po zaliczeniu gleby na asfalcie. Dlatego na wszelki wypadek traktuję je tylko jako trening balansu i balansu przód/tył. Wszelkie próby a'la slalomów wykonuję raczej tylko z mini angulacją, z wymienionego powodu.
  4. A możecie, że tak ogólnie napiszę się odpierdolić i nickiem Gabrik sobie animozji nie wyjaśniać i gęby nie wycierać? Co będę miał otwierać, to otworzę i niczyjego pozwolenia z tego forum, czy innego nie potrzebuję, co najwyżej z Ceidg lub KRS. Wspólników też potrafię sam dobrać. W koło Macieju i kurwa ani kroku do przodu. Może jeszcze matki cudze jak gówniarze zacznijcie obrażać, jak już się pomysły na inwektywy skończą? P.S. I jak? Teraz styl ok, taki sztywniejszy podwarszawski, może być na 10 stronę, aby wątek zakończyć? Trzymajcie się ciepło, bo noc chłodniejsza
  5. Panowie, tu rzecz jest już wyjaśniona, mianowicie: 1) im narty używane, są bliżej stanu nominalnego, a dalej od ceny wyjściowej, tym wybór nowe/stare jest dalszy od sensowności. 2) Sprawa jest ciut innej wagi jeśli mamy dwa modele różnych wytwórców (ten sam segment) i jeden nowy, kosztuje tyle co ten drugi używany. Tu na szali kładziemy bowiem domniemaną lub faktyczną jakość do ceny. Tako na wzór 10 letnie Audi, czy nowa Dacia🤔. Takoż mój majętny kompan stając przed wyborem w wariancie 1, nowe e race za 2700, a 3 sezonowe za 1200 wybrał opcję używki, stawiając na szali, że slizgać będzie się powiedziawszy szczerze tylko 6 dni w roku i mimo nieodczucia w sakwie ubytku tych 1500 plnów, uznał ten wydatek za lekkomyślny. Jest jeszcze sprawa trzecia w tej dyspucie. Mianowicie wybór modelu nawet w danym segmencie, jako potencjalnie najlepszy dla naszych preferencji i tu wspomniawszy wpis @tomkly , jednak tzw.test nart niewątpliwie jest sprawą wartą rozpatrzenia (oczywiście z założeniem dobrego przygotowania testowanego egzemplarza). Ach nie zauważyłem ;), w jakie ruchome piaski zabrnęliśmy, zanim zabrniemy po szyję. Pomijając bardzo ogólnie traktowane zagadnienie "szkolenie", warto byłoby uściślać etap, poziom i cele, wówczas mogłoby okazać się, że sporo kwestii spornych można uniknąć lub pewne dociekania dokładniej wyjaśnić.
  6. Zapytałem pod koniec lata (z powodów Ci znanych) jakie koledzy mają podejście i doświadczenia z zakupem nowych nart...i wróciła neverending story 😉
  7. Jest za młody na apogeum, tym bardziej, że jest zdeterminowany i oceniając po filmach, nie ma większych problemów ze sprawnością ogólną. "Pitoli" jak ja, czy podobni, bo dostrzegł dysonans w otrzymywanych informacjach i chce się z tego jakoś wyplątać/połapać/złożyć w sensowną całość.
  8. @Victor Postaram Ci coś uzmysłowić, choć jestem pewien na 100%, że zakończy się wcześniej czy później inwektywami w moją stronę ten wątek, bo dryfuje w obszary Ego 🙂 . Jeśli stawiasz tezę, że odczucia uczącego się nie są ważne, to uwierz mi, że totalnie nie masz racji. A jeśli masz czas i ochotę moje zdanie zweryfikować, to zapraszam do mojego świata, czyli szkolenia dzieci w wieku 6, 7 czy 8 lat i dalej. Naturalnie dociekasz, czy i jakie narty mają wpływ na proces nauki! Bo jesteś w grupie wkręconych, nie mam pojęcia jaki, to odsetek wśród adeptów białego szaleństwa i nie lubię gdy nazywa się Nas wyjątkowymi, czy używa przymiotnika podziwiam, ale bazując na moim otoczeniu, to na 16 osób 2. Reszta ma wywalone i podstawowy argument brzmi w stylu "co Ty odwalasz, przecież instruktorem nie zostaniesz, po co tracisz czas, pieniądze, jedź i zabaw się, jakoś przecież zjeżdżamy i się nie przewracamy" Mój przekaz tyczył możliwości pozbycia się wątpliwości, w oparciu o zaufanie na podstawie relacji uczeń-nauczyciel. Z zaznaczeniem, że to nie jest proste. Musi zostać spełniony warunek autorytetu, prosto mówiąc nauczyciel musi takowym dla ucznia zostać. Zatem jeśli kolejne warunki, czyli realnie odczuwany progres, zadowolenie ze współpracy jest ok, to i metodyka stosowana Cię przekona. I teraz ważny i wybuchowy fakt. Dlaczego zaczęliśmy pisać na forum? Po roku ,dwóch, czterech wiesz już z kim piszesz? Zatem wiesz z kim i o czym i co od kogo. I teraz najtrudniejsze, bo wali najmocniej w Ego, a dodatkowo wielowątkowe. "Wszczepiono" Ci aspekt długości nart i na nim się opierasz, tak jak i jego stosunku, do Twojego wzrostu. Wszczepiono Ci, że promień jest nieistotny, ba nawet ogólnikowo wszczepia się, że narta jest nieistotna, że ustawienie butów jest nieistotne (wystarczy, że rozmiarowo są ok). A tu cóż, elastyczność wzdłużna i poprzeczna są kluczem i im bliżej początku nauki...tym mniej to aspekt istotny, a nie odwrotnie. Przeczytaj @Marxx74x , czasami Marka czytać trudno, bo ma swoiste skróty myślowe i niedopowiedzenia, ale trzeba się nie bać wyjaśniać. Mitek w innym wątku napisał "że nie rozumie czemu się kłóciliśmy, bo....". Ja doskonale wiem i pamiętam. Jednym z powodów był osobisty odbiór mojego wpisu na temat marności, czy wręcz braku systemu szkolenia. Odebrał, to też jako atak na środowisko instruktorów, zupeĺnie błędnie. Nie tylko w narciarstwie, cały sport polski zostaje w tyle za innymi. Tak, są ludzie, którzy prują sobie żyły, wykonują tytaniczną robotę, poświęcają czas i nawet mają wyniki. Nie daleko szukając patrz Marek z córką, czy trenerzy Smajdor i Lassak z kadrą niesłyszących. Tylko to wszystko zrywy zapaleńców, wąskich grupek, zapytaj jak od kuchni, to wygląda ze strony związków, ministerstwa, szkół itd Młodsi widzą więcej, czują, że coś nie tak, ale spora grupa została w blokach i nawet tkwi w przekonaniu, że jesteśmy zajebiści, a jakoś aby stworzyć program na czasie tłumaczymy i kopiujemy programy CSIA, PSIA czy włoski. Bo stary leżymy, upadliśmy i już nas liczą, nawet w siatce kadry prowadzą zagraniczni. Bo kierownik szkoły narciarskiej potrafi wierzchołek skrętu mylić ze środkiem skrętu, a dyskusja o linii spadku na forum, to była "Niewolnica Izaura" w wersji long. Pisał tu kiedyś Koval, i niech to będzie puenta "trzeba umieć przesiać i wziąć dla siebie co wartościowe". P.S. zanim zaczniecie od lewych prostych, proponuję zasadę 24h 😉 i jeszcze raz zaznaczę, żaden atak osobisty.
  9. To skoro współpracujesz z instruktorem i wszystko gra (od osobowości instruktora po Twoje odczucia/zadowolenie z postępów), to moim zdaniem wystarczy zaufać mu także w kwestii sprzętowej. Pawello, ja nie jestem żadnym przykładem do tez o wyższości stosowania nart x do nauki 🙂 . Owszem kupiłem nartę na wzrost. Extra nie inwestowałem, kupiłem od prywatnej osoby, która kupowała akurat te same, tylko nowe modelowo. Kupno tych Stockli, było zresztą historią samą w sobie, bo to był cały ciąg pewnych przypadków, wynikających z mojej osobowości, ale to tak na marginesie. Narta mnie nie przerosła, tzn. nie w takim sensie, że nie dało się jeździć, czy wywalałem się co dwa metry itp. Chyba, że masz na myśli, że nie prułem na niej 80km/h pięknym skrętem ciętym, no ale jak Ci wcześniej pisałem, na żadnym rodzaju nart nie pojadę na poziomie 8. W nauce też wszystko idzie raczej adekwatnie do godzin spędzonych na stoku, wieku czy predyspozycji, choć straciłem trochę czasu, ale z innych przyczyn sprzętowych. Koledzy uważają, że świetna narta i co jest nie tak, bo z niej zrezygnowałem? Nastąpiła zwyczajna sprzedaż, bez specjalnych teorii spiskowych. Nawet jeśli Damian, czy Marek próbowali na podstawie tego wątku stworzyć inne teorie 🙂 . Sorki, że to rozczarowująco normalna historia 😉 P.S. Mam od roku jeszcze Kastle Scala 171, ukoronowanie mojej edukacji na temat sztywności wzdłużnej nart. A jako mały kamyk do Twoich dywagacji. Np. Paolo Malfatto rekomendował mi ( 174/76) do nauki narty w stylu Head SS e speed 170.
  10. Już wiesz, że nie kupiłem dla siebie, ale...G8 nie jest GS. A wracając do Twoich dywagacji, rozmawiałeś na te tematy z instruktorem z którym pracujesz?
  11. Marek nieeeeee. G8 zakupiłem dla szwagra!!!! Proszę nie dorabiajcie teorii, bo coś się Wam wydaje 🙂 .
  12. Szczerość jest ceniona w moich kręgach :). Tym razem zupełnie nie trafiłeś Damian z diagnozą. Narty kupiłem z dokładną historią od prywatnej osoby. Co do samej jazdy na nich, na 200% nie wykorzystywałem ich walorów w pełni, ale myśleć, że są winne mojej lepszej czy gorszej jeździe?! No tu obrażasz jednak moją osobowość 🙂 . Ja nigdy na te narty złego słowa nie powiedziałem, a jak jeden i drugi kumpel się na nich bujnął, to byłem nieprzyzwoicie uśmiany ich zachwytami i nie krytą zazdrością 😉 Raz w życiu stwierdziłem, że coś jest nie halo, z nartami (kolegi) na których jechałem. Finalnie okazało się, że były totalnie zrypane w serwisie (struktura, krawędzie). Drugi raz gdzie narty wymogły na mnie ultra koncentrację i utrudniały współpracę, to wtedy gdy u Adama jeździłem na Jego SL, przygotowanych chyba na Puchar Beskidu Żywieckiego, albo może Europy 🙂 . Jeśli kupię nowe Sztekle, to będziesz pierwszym jak słowo, któremu o tym powiem, ale żadna komisja nie będzie do tego potrzebna.
  13. Tadziu, wątku osobowości kupującego nie poruszałem, bo oczywiście, że ilu ludzi tyle podejść. A szkoda miejsca na robienie portretów psychologicznych kupujących 😉 Edit No kurna, już sobie zobrazowałem, właśnie ostatecznie przekonałeś mnie i nowych Sztekli nie kupię z prostego powodu. Po pierwszym lepszym wyjeździe wylądował bym w kiciu za zabójstwo ☠️
  14. To pytanie z tych delikatnych, ale zasadne jak cholera. Kiedyś forumowicz Jan Koval mądrze napisał, gdy pierwszy raz pytałem o narty i ogólnie zagadnienia około nartowe. Dosłownie już nie zacytuję, ale to było w stylu, trzeba dobrze przesiewać co i od kogo chcesz przyjąć jako naukę/radę. Przegapiłem ten fragment, tu Adam dwie rzeczy grają. 1) Co było w pierwszym poście, czyli zużycie nart 2) Ponieważ byłem wśród tych obdarowanych tymi SL i dodatkowo w warunkach raczej dalekich od tych ulubionych przez narciarzy rekreacyjnych...jak Twoim celem jest nauczenie się, to na lekcji żadne narty nie są ważne, każde przyjmujesz jako część zadania/wyzwania, przyjmujesz, że instruktor wie co robi, kwestia oczywiście zaufania i autorytetu.
  15. Adam, myślę, że jeśli nieco poszerzasz ten temat w tę stronę, to nic złego, bo jest to aspekt z tematu także wynikający. 1) Bez wątpienia zakup nart nowych, dla przeciętnych śmiertelników raczej wymaga zastanowienia pod względem czysto finansowym. Niewątpliwie im wyższy poziom i statut materialny, tym szybsza i łatwiejsza decyzja o zakupie nowych. Na początku drogi nigdy mi do głowy nie przyszło zastanawiać się nad kupnem nowych nart, a gdy nawet zaświtało, to pamiętam, że szczytem cenowym były dla mnie Volkl RTM 76 Elite, na wyprzedaży (wtedy coś około 1000 złotych). Poważnie nad zakupem nowych myślałem jak wiesz dwa sezony w tył, ale też wyprzedażowe sprzed 3 lat wówczas. 3) Natomiast w moim przypadku nigdy kupno nart, nawet tych nowych nie miało na celu zastąpienie braków technicznych, to zdecydowanie była ludzka chęć posiadania nowych nart. Tak wiesz kurde, piękne, idealne, przez nikogo nie "zbeszczeszczone" jeszcze, takie dziewicze, optymalnie dobrane, że wskakujesz na nie i dumnie, posłusznie wykonujesz zalecenia instruktora. To jest dziecinnie czysta radość, to jak gdy teraz na zajęcia przychodzi dziecko 8 czy 10 lat, łapie bakcyla i tata kupuje mu piłkę Moltena, czy pierwsze buty do kosza. Już jak wchodzi na halę, to tym błyskiem w oczach zastępuję wszystkie żarówki na suficie i ma +100% do determinacji 💪 i zaangażowania. 2) To właśnie taka główna zagadka przed kupującym, jakim by nie dysponował budżetem (no dobra Kulczyka to nie tyczy 😉 ), zawsze zaczyna się myślenie hmm.. te za 1500 fajne, ale może te za 2000 lepsze?...kurczaczki, a jak tak dołożę jeszcze 1000 (przecież starczą na wiele lat jak zadbam) to te na pewno będą petarda...i za chwilę kurna, ale na tyle dni w roku co śmigam i jak słabo jeżdżę, to jednak przesadzam, szkoda kasy i tak narasta lawina pytań, rozważań i niepewności. Ale zwracasz się znów do używek i...kurna no nie ma tych moich wytypowanych, albo dezele tylko wystawiają, albo akurat model zupełnie nie dostępny na wtórnym rynku (ot takie SCX Elana) albo jak już są, to nagle widzisz, że relatywnie nie dużo taniej od nowych. No karuzela Panie nastrojów :). A jak nie daj Bóg nie jesteś pewien modelu, no to już wszystkie rozterki * 10
  16. I bardzo dobrzy koledzy, oszczędzili Ci kolejnego wydatku 🙂
  17. Oczywiście, że się nie mylisz, wystarczy, że trenujesz na małej hali i pierwszy mecz na dużej (nawet pustej) będzie minimum w pierwszej kwarcie przegrany (przy równym poziomie sportowym). Nawet tylko głupie tablice przy koszach wymagają adaptacji i czasami rozgrzewka przed meczem, to za mało.
  18. Dzięki, za wpis, bo ładnie zawarłeś aspekty oczywiste, często jednak z nieznanych mi przyczyn negowane. Zaczniemy od końca, czyli wybrała optycznie zdezelowane Heady. Ale teraz wrócimy do istotniejszej zawartości. Pogrubienie 1. Tak preferencje/upodobania, to nie to samo, że dobry pojedzie na wszystkim. Ze względów X te preferencje mają prawo być różne/odmienne, ba, są odmienne. Pamiętam jak 5 czy 6 lat w tył na forum były pisane posty, jakie to Atomici Redstery XT Doubledeck są nartami do dupy, bo do wszystkiego, czyli do niczego. I co? Do jakiego wszystkiego? Były tylko do jazdy, tyle że promień nie był mały ala SL, ani duży ala GS. Wystarczyło kilka sezonów, zmiana lekka paradygmatu i mamy świetnie prosperujący i dający radość wielu narciarzom segment nart tzw.hybrydowych (multiradius, no skrót myślowy, ale wiadomo o co chodzi). Zatem na tym samym poziomie, jeden lubi zapierdzielać, drugi kręcić 100 skrętów, a kolejny jeździć cały czas w tył lub w puchu. Dodatkowo jeden preferuję narty bardzo sztywne, drugi elastyczne, trzeci ze sztywnym ogonem itd. Reasumując można sprowadzać rozmowę na tory, przystosuj się do nart, ale można dobierz narty do tego co preferujesz. Pominmy lekko z boku temat stricte nauki, bo tu preferencje trzeba często odstawić. Choć aspekt elastyczności nart też ma swoją rolę, ale tu i teraz nie ma sensu go drapać. Pogrubienie 2. Czyli zawsze musi nastąpić efekt adaptacji, tylko inaczej przebiegnie w zestawieniu: wymagająca narta-początkujący, wymagająca - ekspert, początkujący-łatwa (czytaj inny rodzaj drewna użyty w rdzeniu, mniej titanalu itp).
  19. Na teraz odpowiedź szczera, ale enigmatyczna, bo pokochałem narciarstwo, ale ta namiętność jest burzliwa i pełna skrajnych emocji.
  20. Mitek nadinterpretowałeś lub źle odebrałeś, a sprawa jest bardzo prosta. Nigdy nie miałem nowych nart i ze swojego własnego doświadczenia mogę napisać - śmiało można kupować narty używane w bardzo dobrym stanie. Wcześniej (2 czy 3, 4 lata w tył) pytałem (nawet Ciebie) o konkretne modele, czy prosiłem o ukierunkowanie. Natomiast nigdy nie prosiłem nikogo, o ocenę techniczną nart, które kupowałem. Czy to od Grześka, czy od zupełnie obcych osób - nauczyłem się to oceniać. Z tą różnicą, że od Grześka kupiłem w ciemno, a każde inne osobiście jechałem oglądać. Teraz sprzedałem swoje sztekle i właśnie "syntetycznie" pytam doświadczonych o ich odczucia co do zakupu nowych nart, bo stanąłem przed wyborem, którego wcześniej nie podejmowałem, a nawet nie brałem wcześniej pod uwagę. Oczywiście każdy może powiedzieć "Gabrik bujaj się, daj 200, to Ci powiem czy warto kupić nowe" albo spadaj. Mało tego, teraz po kilku godzinach nawet widzę spory bezsens swojego postu, ale to wynik tego gdy człowiek działa odruchowo, pod wpływem impulsu, bez kalkulacji i podtekstów, bez przemyślenia, a tak często działamy na forach, czy nawet w rozmowach w 4 oczy. Bo ostatecznie na pytanie warto/nie warto nowe, odpowiedź jest banalna - kwestia ceny używki i jej stanu oraz różnicy w stosunku do nowej. A ja głupi chciałem tworzyć debatę o doświadczeniach
  21. To prościej, ile najdłużyjej służyły Ci narty, które miałeś od nowości i czy "padły", czy się znudziły?
  22. Dzięki za głos. Aby doprecyzować. 1) Przyjmujemy założenie, że temat odnosi się do nart uznanych producentów i najwyższych modeli linii komercyjnej, aby odpadła nam polemika typu " paździerz z pianki po sezonie do kosza". 2) Przygotowanie nart jest odpowiednio częste i fachowe, czyli niejako nie ma wpływu na negatywne odczucia, czy zachowania desek.
  23. Panowie, prośba. Nie sprowadzajmy wątku do ocen poszczególnych modeli czy typów nart, a już na pewno nie do dyskusji, z poziomu producentów i sprzedawców. Interesuje mnie opinia doświadczonych narciarzy. Chciałbym w jakiś sposób wyrobić sobie opinię na temat - zakup nart, nowe via używane.
  24. Pytania do osób z wieloletnim doświadczeniem. Kupujesz narty - nówki sztuki, nieśmigane. Czy i po jakim czasie odczuwasz faktyczne zmęczenie "materiału"? Czy narty tracą właściwości/odczuwasz to zanim ilość serwisów "zje" krawędzie? Czy przy założeniu, że narty są tzw strzałem w 10. Zmieniasz narty, bo faktycznie już są "wyklepane", czy raczej, ponieważ chcesz/korci Cię tylko zmiana na coś innego? Nigdy nie miałeś nowych nart, zawsze używki, ale kupione w bardzo dobrym stanie technicznym. Jednak po X latach/sezonach zdecydowałeś się na nowe. Czy rzeczywiście poczułeś różnice?
  25. Przyklasnę na pogrubione zdanie. Co do drugiego mam odmienne obserwacje, z zaznaczeniem, że konstrukcyjnie narty są odpowiednio mocno sztywne poprzecznie. Podkreślenie powinno być kanonem, jeśli ktoś chce rzetelnie pomóc w doborze nart, a nie tylko błysnąć experctwem, lub polecić zakup według swoich upodobań.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...