-
Liczba zawartości
2 357 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
18
Zawartość dodana przez Gabrik
-
Ja zrozumiałem, bo napisałeś "spróbować GS", ale Ty start 14 lat, ja 48. Ja @Spiochu na dziś prawdziwego GS do niczego nie potrzebuję. Ja mam jeszcze wiele innych lekcji do odrobienia i stąd podałem jakie z grubsza narty potrzebuję. Na bramki owszem wpadłem i dla mojej osobowości fajna sprawa i może jeszcze wrócę, ale na stricte sportową jazdę w rozumieniu zawodów za późno. Natomiast rekreacja, to nie musi być tylko typowe bujanie 15km/h, mam fun z szybszej jazdy średnim i długim. Choć odkad mam narty, które pracują ładnie przy wolnych prędkościach, gdzie układ nerwowy i mięśniowy nadąża wszystko rejestrować i reagować, a nie tuszuje tego prędkość, narciarstwo moje jest fajniejsze/pełniejsze i chciałem przekazać @Victor, aby nie skupiał się na zdemonizowanej długości, tylko na nartach jako całości jej zachowania, z uwagi na wszystkie aspekty budowy.
-
Temat jest wielowątkowy, ale nie mylmy łatwiej, ze skuteczniej. A że świat zwariował, to mnie nie uruchamiaj, bo dopiero zobaczysz co znaczy rozwalić wątek cyklem nie na temat 🤣. Ja cię tylko chciałem naprowadzić, że nie o samą długość z nartami chodzi, a tak to nie mam generalnie potrzeb nad tym już dywagować.
-
Kończąc, bo nie chcę brnąć, ani przekonywać, ale taki przykład. Uczono dzieci w USA długo koszykówki na wysokie kosze (w Europie wcześniej zaprzestano), czyli 3.05 metra. Zatem było trudniej. Obecnie uczy się na kosze 2.6 do u11 włącznie. Efekt finalny w szkoleniu taki sam, ale...wcześniej dzieci nabywają odpowiednią technikę rzutu. Nie muszą kompensować braku siły, sprzecznymi z prawidłowym wzorcem ruchu, przyruchami, co eliminuje tracenie czasu na korekty z tego wynikające. Wcześniejszy "sukces" z trafieniem/dorzuceniem do kosza, skutkuje zadowoleniem i lepszą motywacją do pracy. To finalnie pozwala zaoszczędzony czas przeznaczać na pracę nad innymi aspektami techniki.
-
Grim, daj spokój, nie pisz takich ogólników.
-
Gruby raczej nie jestem, troche już się niestety skuliłem i przy 173,5 wagę trzymam w przedziale 75-77. Tu dotykamy niejako dwóch kolejnych poplątań. Ja nie jestem @grimson😉 i jeśli szukam nart, o interesujących mnie parametrach, charakterystyce, dla optymalizowania prób doskonalenia, to nawet jeśli obecnie coś w kręgu zainteresowania ma napis GS, to nie znaczy, że ja potrzebuję nart do slalomu giganta. Zatem z tej propozycji nie skorzystam, bo o ile cena super i nawet długość 176 pasuje, (a 181 bym też zaakceptował gdyby 176 nie było), to promień 23 nie jest mi zalecony. Edit: bo przeoczyłem. Ważne co napisałeś - trzeba umieć jeździć! To są narty z optymalnej drabinki szkoleniowej, czyli dziecko rusza z nauką powiedzmy w wieku 5-6 lat i pnie się ku górze piramidy. Zatem nie jest, to Jego narta na start. Pomijając nawet tzw złoty wiek motoryczności, to takie dziecko ma tyle dni na stoku w momencie wsiadania na te narty, że ja już w życiu tylu nie mam szans nabić.
-
Zatem doszliśmy trochę od tyłka strony, ale do finału., czyli każdy ma inne priorytety, portfele, różne podejście i to co jeden uzna za słuszne, drugi może uznać za błędne. Jeździłem na GS 12. Nad GS 10 myślałem na wiosnę z uwagi na cenę, ale uznałem, że jednak nie ten prestiż, a i gdybym wpadł na zlot "twardzieli", to kpiny pewne, bo narta "zepsuta" i mało sztywna 😉
-
Pełna zgoda, tak jest ze wszystkim, od żelazka, po np.samochody. Tylko, tu @Lexi jest jeszcze jeden aspekt, który @Spiochu neguje. Na tym rowerze za 3, a 15, tym autem za 40, a 500 tysi różnice w jeździe odczuwam duże, a czy warte tej finansowej różnicy? Pojęcie względne. Wolę 10 letnie Audi, od nowej Dacii. Nart za 8000 nie rozpatruję, bo z moim levelem, to nieroztropne.
-
Ok, możemy sprowadzić temat do poziomu, że wszyscy posiadacze Stockli, to prestiżowe snoby, a ich narty są do dupy. Jechałeś na WRT PRO? Nie mieszaj pojęć jazda o charakterze sportowym, a zawody FIS Czyli zawodnik nie może jeździć rekreacyjnie, czy to czynny, czy ten już na sportowej emeryturze, lub ten co już z innych względów nie startuje? Jw, najpierw zapnij, potem oceń Od 4 dni o tym piszę, że wieczne pisanie o długości i gloryfikowanie dużej sztywności, to bzdet.
-
Nie, nie, zamiast dyskusji o tych nartach było od razu nazywanie ich posiadaczy snobami. No różnica ponad 100%, tylko właśnie PRO jest dla tych co w sportowym stylu cisną, bo takiej charakterystyki chcą, a nie Salomona 10. Bo może mają 30 lat, bo mają level 8-10, bo zjechali na tych nartach i było wow itd.itp. Za pozycjonowaniem w grupie idą parametry nart, bo ich budowa to determinuje. A to czy delikwent potrzebuje WRT, czy tylko Deacon 7.2, to zupełnie inna historia
-
Przepraszam, ale w ten sposób powstają zabobony. O ile lubię często Twoje wpisy o nartach, bo są ich pozbawione, to tutaj dorabiasz...uszy. WRT PRO Odermatt edition (podałeś link najdroższego sklepu), więc uściślę , płacisz za nazwisko na szacie i samą szatę + 100eur, w stosunku do wersji WRT PRO 1799 eur. I to jest decyzja kupującego, mającego w zamian produkt o oryginalnym wyglądzie. Teraz WRT PRO, chcesz pokazać, że podobny produkt można zakupić taniej, intencję rozumiem, ale naginania faktów do swojej tezy zupełnie nie. To najwyższy model, nie licząc linii FiS i jedyny wyjątek Stockli, gdy w ogóle dodali do grupy kolejny model. Tzn z nart typowo trasowych robią jedynie GS, SL, SX, SC, CX, MX, WRT i nie tworzą poprzez ujmowanie warstw metalu, zmian geometrii tzw drugich, trzecich w szeregu! Chciałeś walnąć przykład Salomona, to najbliżej segmentowo są narty S Race PRO GS R15 przy 175 cm. Do kupienia najtaniej w okolicach 3600zł, na WRT PRO raczej trzeba szykować drugie tyle. Bo GS10 do WRT PRO, to jakby zestawiać klasę S, z Passatem. Czy warto "przepłacić"? Chyba nie muszę tłumaczyć, że nie można udzielić jednoznacznej odpowiedzi.
-
Mitek, jak tak piszesz, to piszesz życiową prawdę, która jak przedstawiłeś na przykładzie, jest wielobarwna. Nawet zaznaczyłeś, że prezentujesz pogląd. Natomiast czasami piszesz jakbyś chciał, aby ta prawda życiowa była oparta jedynie na Twoim podejściu, na Twoim poglądzie 🙂 I tak, piłka za 300 jest lepsza od tej za 80. Lepiej trzyma się dłoni, czyli masz nad nią lepszą kontrolę, z reguły jest także ładniejsza, dłużej trzyma powietrze, wolniej zużywa się powierzchownie. Czy piłka Spalding, a Molten za 300 zł są różne, czy wyłapiesz różnice? Tak jeśli je trzymasz i oglądasz, dotykasz. Czy wyłapiesz różnice grając? Już tylko w pewnych sytuacjach lub wcale, a jak, to będzie mecz, to ta piłka nawet w pewnym sensie traci znaczenie, grasz, walczysz już nie skupiasz się teraz na sprzęcie. Zatem dokładnie co napisałeś w końcówce posta. Ale...jak kurz gry, rywalizacji opada, to zapytasz zawodników, która piłka lepsza? a Oni powiedzą "ja wolę Molten" "ja wolę Spalding", a inny, że Wilsona. Odwracając nieco sytuację, aby zobrazować mój stosunek obecny do Stockli jako wytwórcy nart. Jeśli powiedziałbyś mi, nie musisz nic płacić, możesz wziąć sobie parę nart np.Stockli, Head, Blizzard wziąłbym te pierwsze, jak Stockli lub Kastle miałbym rozkminkę. Dlaczego? Bo to moje osobiste doznania na dzień dzisiejszy z tymi nartami, wpływają na moje preferencje i nic tu nie będzie znaczyć cena, czy odmienna opinia kogoś, kto nie będzie dla mnie autorytetem. Ot połączenie psychologii z osobowością i doświadczeniami. Mam nadzieję, że rozumiesz o co mi chodzi.
-
Nawet jeśli zerknąć tylko na segment pseudo GS, to ceny katalogowe są przedziałem obecnie 1150-1500 euro, w wersjach z podstawowym wiązaniem. Te 350 eur różnicy, to taki niby odlot cenowy? Jeśli ktoś zdecyduje się na zakup nówek, to te 350 różnicy będzie ostatnią rzeczą na jaką zwróci uwagę. Co najwyżej jak już zdecyduje o wyborze, to sprawdzi jak kształtuje się cena w kilku źródłach. A czy coś jest warte wydania kwoty x ? Po co dyskutować nad tak indywidualną sprawą? Chyba tylko, aby chcieć uzasadnić swoje podejście przed sobą samym.
-
Bardzo naturalne i zasadne pytanie. Myślę, że odpowiedzi jednoznacznej dla wszystkich nie będzie, bo to jednak wypadkowa kilku czynników. U mnie to były pierwsze narty z płytą, raptem chyba czwarte na jakich w ogóle jeździłem, bardzo dobrze wyserwisowane, przy tym tak, zestrojone, że nigdy adekwatnie do mojego poziomu, nie wykazały żadnego zachowania, które odebrałoby mi poczucie pewności. Z tego samego segmentu na czym jeździłem więcej niż kilka zjazdów, to Salomon S Race 12 GS tylko 180 (zamiast 175). I tutaj już miałem uczucie mniejszej wszechstronności i wyrozumiałości na błędy w pozycji. Ale znów może trochę tej długości, może promienia. Reasumując mnie Stockli "kupiło", podobnie jak Kastle, akurat takimi modelami, ale poznałem kozaków poziom 8, którzy na cześć WRT PRO piszą hymny i padają na kolana, narzekając jedynie na...cenę.
-
Ja miałem modelowo 18/19.
-
I zaraz będzie żem snob, bom przecież Paweł, tu się trza pilnować @star
-
No żadnej bzdury w tym nie ma, poza lekką nadinterpretacją w sformułowaniu, właśnie czysto marketingowym. Te drewno jest lżejsze od buku, jesionu...i narty są odczuwalnie lżejsze, ale nie są ultra lekkie 🙂 , choć pojęcie jest tak względne, że raczej sprawy sądowej, wytoczonej przeciwko temu, nie wygrasz. Prozaicznie często używa się stwierdzenia, że początkujący, czy średniozaawansowani ulegają marketingowej papce 🤣😉 Waga, choć Paulownia jest jeszcze lżejsza (ale o niej na koniec). Struktura słojów drewna karubowego sprawia, że jest bardzo odporne na rozłupywanie. Dodatkowo, co świetnie widać na przykładzie Atomica, można do takiej narty z rdzeniem karubowym, wykonać odmienną szatę graficzną i powstaje seria "i" wyglądająca na limitowaną i np. dla mnie zwyczajnie ładniejsza, niż standardowa czerwień. Co nie oznacza też, że są gorsze :). Dlaczego drewo Paulownia robi furorę? Bo to najszybciej rosnące drzewo, rośnie na słabych glebach, trudnych terenach, gdzie inne gatunki nie dają rady przetrwać, a więc...tańsze, a nie gorsze. Ma najwyższy stosunek wytrzymałości do wagi, ze wszystkich gatunków drewna i jest właściwie bezsęczne. Finalnie jednak o czym wspomniał @Edwin na końcowy efekt ma wpływ wszystko użyte do budowy nart. Head przed 2020 rokiem np.jako jedyny miał "licencję na zabijanie"...(och przepraszam za dużo 007 ;), na używanie grafenu. Reasumując marketing marketingiem, ale technologia technologią.
-
Czytałem, ja mistrzem stolarzem z wykształcenia i rozumiem co napisał, troszeczkę desek przerzuciłem, choć już od dawna poza branżą. Marek zapytał i nie o doktorat 🙂 .
-
Mitek zaryzykuje, znając jak wiesz dobrze Twoje podejście. Narty ogólnie poszły w górę cenowo. Stockli zawsze były drogie i jak patrzę, to ta różnica raczej trzyma się na tym samym poziomie (procentowo). Znam kilka chłodniejszych opinii o firmie/nartach, ale zawsze podszyte tematem cena i jednak z dopiskiem w stylu " No są rzeczywiście wyśmienite, ale nie wiem, czy na tyle lepsze, aby uzasadniało to ich cenę". Jednak gro użytkowników, gdy spróbowali na nich jazdy, zalicza się potem do wręcz fanów marki. Nie oceniałbym tak surowo, że to wszystko snoby. Ja mimo, że daleko mi do wykorzystywania pełni możliwości nart, odczułem to "coś" w Laserach, co mnie do marki ciągnie, a snob ze mnie żaden. I to nie, że jakiś tam wyjątkowy jestem, czy ekspert, ale zdecydowanie dla mnie te narty, to "coś" mają i nawet trudno do końca to nazwać.
-
Poszczególne rodzaje drewna mają różną sprężystość, twardość, a także różną żywotność na odkształcenia. Np nie wiem czy słyszałeś, ale z Gwajakowca wykonywano (nie wiem czy nadal) panewki do wałów napędowych śrub okrętowych. Osobiście uważam ten aspekt budowy nart, za zdecydowanie istotniejszy od omawianej w innych wątkach długości. Np. @Marcos73 kilka dni w tył stwierdził, że Karuba w rdzeniu to badziewne narty, no nic bardziej mylnego. Wpływ na jakość użytkowania jest (oczywiście wiemy, że jak napisałeś istotne są klej, ilość warstw metalu, ich grubość, to wszystko całościowo tworzy całość. Oczywiście można wszystko zwalać tylko na marketing, ale odczuwalny i istotny wpływ ma rodzaj użytego drewna. Dla mnie najlepszym przykładem są moje Kastle 171 właśnie z rdzeniem z Karuby. Narta sztywna odpowiednio poprzecznie i niesamowicie elastyczna wzdłużnie. Na twarde, na odsypy, w muldach. No to było naprawdę wow w moim przypadku. Na drugim biegunie np. Salomon S Race 12 GS 180 (rdzeń jesionowy) no narty sztywne, choć sprężyste, ale całkowicie inna charakterystyka, choć także i segment.
-
Córka w zależności co dostępne w domu 151, 155, 165. Preferuje 151 (Volkl SC)...ale nie bo najkrótsza, tylko elastyczniejsza od pozostałych (Elan Speed Magic) i jakiś stary Salomon.
-
PAWEŁ!!!!!! Podaj mi wpis, który potwierdza Twoja tezę, bo inaczej oznacza to, że zupełnie nie chcesz zrozumieć , lub nie rozumuesz o czym ja piszę.
-
Zapewne nie każde. Marcel ma tu 4 lata, trasa Miara Kronplatz styczeń 2024. Tata nie IW, Gabrik nie PI
-
Mitek chętnie wyjaśnię. Oczywiście w zależności od tworzonej grupy, ale trzymajmy się kontekstu czyli UKS, a nie zajęcia rekreacyjne nastawione na profit. Zatem robię nabór i mam grupę np.18 dzieci. Mój cel, predysponowanych wprowadzić do sportu (to ten cel nadrzędny, wysoko postawiony, ale i moje zadanie, jako trenera/instruktora na dole piramidy). Jednocześnie jednak, nie prowadzę z dzieckiem 6 letnim, w pierwszym tygodniu zajęć treningu stricte sportowego i nie mówię ooo Stasio będzie Jordanem. Z czasem następuję, co nazywam selekcją naturalną i część niepredysponowanych rezygnuje, część przejawia ponadprzeciętne możliwości itp. Początek, to zabawa, zarażanie sportem, aktywność bez specjalizacji wąskiej!
-
Takie niemal "pod ręką", to 12 miesięcy, 6 lat i 10, a własne 26 i 32 🙂
-
Już zedytowałem, ale możesz przeoczyć. Pacha-ramię nie apteka, różnica 2cm u takiego dzieciaka.
