-
Liczba zawartości
10 315 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
39
Zawartość dodana przez star
-
Nie na tym szachy polegają. Jeśli tak grasz w szachy to przyjmij do wiadomości, że grasz w nieco inną grę.
-
Trzeba mieć tylko mocną głowę, na stoku nie spędzisz aż tak dużo czasu. Ale męska ambicja to droga do zguby i zatracenia… choć i do postępu czy progresu. Ot przewrotność losu.
-
Mitku, jak, Ty, bootfitter?
-
Widać, że nie grałeś w szachy. Polecam gambit królowej.
-
Dobra muza w tle https://www.theguardian.com/film/2023/oct/12/who-wasnt-complicit-how-martin-scorsese-won-the-trust-of-the-osage-nation a film świetny. Przy okazji warto poczytać https://www-theguardian-com.translate.goog/film/2012/jan/01/j-edgar-hoover-secret-fbi?_x_tr_sl=en&_x_tr_tl=pl&_x_tr_hl=pl&_x_tr_pto=sge
-
Już we Wrocku, wszystko dobre, co się dobrze kończy… podróż sprawna z rana choć dookoła prze Legnicę, a tak wczoraj między Orle i Chatką…
-
Nie wykluczam, bo podobną kontuzję miałem gdy przeleciałem przez kierownicę roweru i szarpnąłem nogą o kierownicę przy upadku. Też dość szybko przeszło, najlepszą rehabilitacją była wówczas jazda na rowerze, ale już spokojniejsza nieco. Póki co te kontuzje jakoś się nie odzywają, oby tak dalej...
-
Nie wiem czy w temacie ale kończy się trzydniówka po Izerach z bazą w Stacji Huta, a nawet na stacji i międzylądowaniach w Mitinach czyli Harrachovie. Dziś wywiozło mnie pod Smrk wracałem przez Izerkę pięknie było... https://www.skionline.pl/forum/topic/16822-rowerowe-eskapady-relacje/?do=findComment&comment=415406
-
Ja bolesny upadek miałem po przekręconym skręcie stop praktycznie bez prędkości, te na prędkości były bardziej poślizgowe. A w ostatnim sezonie narta mi wjechała pod szreń, a że miałem mocno skręcone wiązania które i tak wyrwałem to trochę potem bolało ale przeszło. Na nartach było nieźle, gorzej z chodzeniem i operowaniem sprzęgłem, ale nie trzeba aż tak często zmieniać biegów więc jakoś dojechałem. Rozeszło się po kościach.
-
Dla Jeremy’ego Heitzs też bez problemu.
-
Brzmi sensownie, choć dookoła cim jest szlak normalny w miarę, gdzie kumple poszli odpoczynkowo gdy my w okolice sorapis ciut ambitniej, natomiast same via ferraty także łatwe aż tak nie są wg wycen (nie byłem) https://climberries.pl/via-ferraty-tre-cime/ z okolic cinque torri szliśmy ale w innym kierunku, ładnie tam https://www.bergfex.pl/sommer/lagazuoi-cinque-torri/touren/klettersteig
-
Arco jest trudne. Polecam Cortinę. Jest ikonicznie. Trasy o różnej trudności.
-
A gdzie ja relacje z jazdy autem po kamieniołomie wstawię?
-
Co Ty. SO to Wersal w porównaniu ze SF i to jego największa wada;-)
-
Skąd znasz ten portal? Jak chcesz to zacznij przecież nikt ci nie broni.
-
Skionline wisi?
-
Nie sypiam ze swoimi lekarzami jeśli o to pytasz, może to i dziwne, ale jednak. PS. Proponuję zawiesić dyskusję bo niebezpiecznie się robi... dziś przeleciałem przez kierę i wpadłem do rowu, ale jako, że opodal był koci grzbiet wiec stosując tą technikę spadłem jak kot na cztery łapy... znaczy na grzbiet, szczęśliwie bez zadraśnięcia.., choć mogłem testować jak to jest ze służbą zdrowia w cz.
-
Ja niestety też. Jak lekarz miał do wyboru którą nogę spieprzyć i nie mógł się zdecydować spieprzył obie na dwa różne sposoby. Akcja na cito choć jak się okazało można było poczekać i operować w akademickim czy Trzebnicy, ech… tego rzeźnika też ktoś tam polecał… po błędach brnął i leczyć chciał wapnem zły zrost zamiast łamać ale u innego leczył staw rzekomy wapnem no comments.
-
Lexi cię wyjaśnił, nie będę strzępił języka. Pozdrawiam ze Szklarskiej, single track z rana jak śmietana, rano fajne temperatury - teraz warto wziąć się na chwilę za robotę. Fotki nie wrzucam po pierwsze quota po drugie nie chcę wk… tych co w biurze;-) straszny wyrąb lasów się dokonuje…
-
Widzisz tylko ja mam wątpliwości skąd to zaufanie się bierze…
-
W wielu rzeczach masz rację. Jednak w opisanej sytuacji za mało danych podałeś aby dokonać sensownego wyboru. Słusznie Lexi prawi, czasem operator jest inny niż osoba przyjmująca czy decydująca, to też warto wiedzieć. Przykład dra Koprowskiego we Wrocku, on habilitacji ni profesury nie miał, formalnie chyba nie był ordynatorem ale w praktyce on decydował o zabiegach i często robił trudniejsze przypadki.
-
Nie wiem czy jest to optymalna strategia, zresztą nawet i tu można lepiej lub gorzej wybrać szpital do którego podjedziesz. Mitek dobrze prawi.
-
Widzisz oczywiście masz rację choć pojęcie pilna bywa względne. Ale oczywiście, czasem wszystko kliknie i nie ma co rozkminiać. Polecenia różne zaś bywają - jedna pani drugiej pani… podobnie z zakupem nart, tylko tu odpowiedzialność jakby mniejsza i ryzyko.
-
Mitku inaczej tego nie można nazwać, jeśli nie rozróżniłaś operacji od farmakoterapii. Moja rodzina, ew. rodzina mej żony wyrównuje statystykę lokalną. A globalnej nie znasz, więc nie ma co gadać. Kontakty pomagają, zwiększając szansę, ale dodatkowa diagnoza może także pomóc, chyba, że zamiesza w głowie. Wtedy może trzecia. Ale można liczyć na fart i zawierzyć, choć i na tym można się sparzyć. Wg mnie to nie jest takie proste jak próbujesz sugerować. Nie wiem skąd u Ciebie przekonanie, że byłeś bezwypadkowym instruktorem, idealnym doradcą ortopedycznym.... może rzeczywiście jesteś omnibusem... a może to lans i brak dogłębnej analizy, kto cię tam wie?
-
No właśnie z pierwszym zdaniem w całej rozciągłości się zgadzam. Myślę, że trochę zadbałeś, żeby dobrze trafić i trochę miałeś farta. Niestety z farta czasem czynimy regułę... a to tak nie działa.
