Skocz do zawartości

Mitek

Members
  • Liczba zawartości

    13 457
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    199

Zawartość dodana przez Mitek

  1. Witam Przecież Tomba na filmie jedzie cietym smigiem. Narty taliowane w latach 70/80 nie weszły do produkcji z dwóch powodów: - bariera technologiczna nie można było wtedy zrobić narty 160 czy 170 o dpowiedniej sztywności. - bariera mentalna srodowiska narciarskiego Gdzieś już na forum io tym pisałem. A Tomba podejrzewam jeszcze bes kłopotu by dołożył wszystkim naszym asom z tą swoją "nienowoczesną jazdą". Pozdrawiam
  2. witam Stary błagam cie nie kompromituj się. Ciekaw jestem jaka ty byś zastosował technike na stoku o szerokości 2,5 metra? Pozdrawiam Maniaq. Dzięki. Ciekaw jestem jak współcześni mistrzowie tzw. carvingu oceniają ten przejazd. Myslę, że do ilustracji skretu ciętego może lepszy byłby gigant (może jest dalej bo obejżałem tylko przejazd Tomby). Pewnie byłoby lepiej widać ugięcie nart w skrecie. Ale to wrzucenie nart wprawy po ewidentnym spóźnieniu poprzedniego i praktycznie bez straty czasowej - niesamowite. Jeszcze raz powtarzam na narcie taliowanej skretem cietym pojedzie przysłowiowy "każdy głupi" ale tak jak powyżej to juz naprawdę trzeba byc fachowcem. POzdrawiam
  3. Witam Ale ja nie neguję przydatności nawigacji. To raczej kwestia filozofii życia. Lubię niepewność, nie lubię jechać jak po sznurku, nie lubię wiedzieć co się dzieje za zakretem. To taka trochę zabawa w odkrywcę. Potrafię jachać służbowo do Olsztyna nie 2,5h ale 4h z czego 2h przez lasy. Sama podróż jest dla mnie frajdą. Poza tym chyba nie jestem gadżeciarzemi, lubię rzeczy proste. Sama nawigacja nie jest mi obca i jeździłem przy jej pomocy ale sugestie zazwyczaj były narzucające się i właśnie malo ciekawe. Pozdrawiam wszystkich nawigatorów.
  4. Witam Nawigacja fantastycznie spisuje się w terenie jednorodnym bez punktów orientacyjnych jak morze, pustynia, step itd. i tu jej uzycie jest rzeczywiście nieocenione choć można posługiwać się klasycznymi metodami lokalizacji. Jeżdżenie na niej w każdych warunkach wygląda trochę tak jak branie slalomek na pólko dla początkujących. Dużo jeżdżę samochodem, bardzo lubię skróty i często zjeżdżam z dróg ubitych i tak naprawdę nawigacja nigdy nie była mi potrzebna. Oczywiście to kwestia wyboru ale wolno mi przdstawić własne (i nie tylko -scatman) zdanie. Pozdrawiam
  5. Witam Dla mnie najlepsza jest dobra mapa topograficzna w skali 1:50000 - do samochodowego użytku absolutny max. W większości wypadków wystarczy 1:100000 ale np. do celów podróży po lesie 1:50000 jest lepsza. A nawigacja?? POzdrawiam
  6. Mitek

    Nauka jazdy dzieci

    Witam Ptk.1 Zazwyczaj zaczyna się bez kijków i wprowadza je później. Ja przynajmniej tak często robię i daje to dobre efekty - nie sądzę, żeby to była kwestia mody raczej pewnej drogi metodycznej którą realizuje uczący lub typu ewolucji jakie uczy. Ptk.2 Horror. Mogli jeszcze biedakowi wszczepic chip to mógłby skręcać na pilota. Ptk.3 Takich chłopców i dziewczynek jest niestety dużo na stokach i rzeczywiście wystarczyłaby często godzina by przy ich sprawności opanowac sporo elementów technicznych. Często rodziców czy samych zainteresowanych po prostu nie stać na wynajęcie instruktora za 50 PLN. Miejscowe szkoły mogłyby robić bezpłatne watsztaty dla dzieci np. godzina w okresie gdy jest mało ludzi na stoku. Przy dobrej reklamie efekt na dłuższą metę dla szkoły i stoku byłby napewno a ilośc dobrych narciarzy by wzrosła. Pozdrawiam
  7. Mitek

    Najtrudniejsze stoki.

    Witam Nie brałem udziału w tych rozważaniach ale jest tak jak napisłą Jan NAPEWNO. POzdrawiam
  8. Mitek

    Bezpieczeństwo na stokach...

    Witam Sam sie zaniepokoiłem jak zobaczyłem ten nieszczęśliwy pościk> Ten temat był zupełnie gdzie indziej i ja sugerowąłem na PW moderatorom żeby go wyeksponować. Myślałem, że to zrbiono a okazało się, że jakoś się temat ukrył. Jeszcze raz przepraszam i pozdrawiam PS I jeżeli pozwolisz to będę nadal obserwował twoje posty bo mądrze piszesz
  9. Mitek

    Bezpieczeństwo na stokach...

    Witam Patrzę i oczom nie wierzę, że to ja napisałem. To ja nie zrozumiałem. Bezpieczeństwo miało byc jednym z głownych tematów i myslałem, że tak jest. Stąd moje pytania i totalne zdziwienie bo "obserwuję twoje posty" i często o sprawach bezpieczeństwa piszesz. Nie zauważyłem, że temat jakoś dziwnie wskoczył chyba nie tam gdzie miał być. A wykrzykniki i pytajniki to miało byc zdziwienie, że ci nie pasuje bo przecież bardzo często pisaliśmy zgodnym głosem. Cóż każdemu zdaża się błazenada. Mam nadzieję, że mnie nie wyklniesz na stałe. jeszcze raz bardzo przepraszam, jeżeli poczułaś się urażona. Pozdrawiam i do nóg padam:o
  10. http://www.czorsztyn...a_tyczkach.html Witam W Kluszkowcach również można nauczyć się jeździć na tyczkach. Pozdrawiam
  11. Witam Wiem Zajarku wiem a na wylodzonych muldach to juz praktycznie jedyna droga utrzymania narta razem. Natomiast na takich snieżnych górkach to wolę jechać szeroko - mam po prostu wrażenie większej kontroli na nartami. A co do kolan to już niestety po zawodach. Właśnie jazda po muldach i balet w młodości pozwalają mi się teraz cieszyć popękanymi łąkotkami, brakiem jednego więzadła i generalną kolanową demolką. Ale na muldki bardzo chętnie - tylko nie lodowe garby. Pozdrawiam
  12. Witam Fajna jazda przypominająca technikę wyczynową hotdoggerów. troszkę tam dostałeś przciwstoczków ale momentalnie uporządkowałeś i nie wypadłeś z rytmu. Ja osobiście wolę żeby jachać w naturalnym rozstawie ale skoro tak na muldach jeżdżą zawodowacy to chyba ja nie mam racji. Cos ci tak tylo te spodnie na dole wachlują jakbys zapomniał zapiąć zamków. To absolutny detal ale troszke psuje efekt naprawdę fajnej jazdy. Pozdrawiam
  13. Witam Cytat ze mnie: wąsko i pozycja odchylona - to dla mnie jeden z większych narciarskich koszmarków w głębokim Cytat z Janka K: SKONCZMY Z MITEM ODCHYLENIA DO TYLU W PUCHU! Odchylenie na nartach jest niedobre praktycznie w każdyej sytuacj. Można mówic o odchyleniu chwilowym - tutaj była o tym mowa - w celu szybszego nabrania prędkości, na muldach czasami wystepujepozycja odchylona, w jeździe sportowej również. Ale jazda w pozycji odchylonej zawsze powoduje utratę lub znaczne zmiejszenie kontroli nad nartami. Siwir - fajny kawałek znalazłeś. Kiedys bywało tak, że po opadzie ratrakowano pól stoku na moze 3/4 a resztę zostawiano. Wdziałem to nie raz w Szczyrku czy we Włoszech. Teraz jakoś ostatnio nie zauważyłem takiej fajnej praktyki. Faktem jest, że padający śnieg widziałem będąc na nartach raz, w ciągu ostatnich trzech sezonów chyba w St. Moritz. Pozdrawiam A apropos wiązań to nie jestem do końca przekonany tym co pisze JK. Zobacz że narta odjechała w bok i cała siła którą siwir przystawił to siła próbująca przesunąć nartę żeby doprowadzić do sladu równoległego. W tym momencie przód ci wypnie zawsze i dobrze bo inaczaj może dojść do urazu w stawie kolanowym. Najgorsze są zresztą stosunkowo powolne ruchy skretne, przy których działają duże siły. Przy zbyt mocno ustawionym przodzie może przy takim powolnym ruchu nie puścić i kontuzja gotowa i to zazwyczaj nieprzyjemna co wynika właśnie z charakteru ruchu. Zreszta wiesz lepiej bo chyba jesteś medykiem. Ja tam zawsze ustawiam twardo tył ale przód raczej delikatnie. Do tego tzreba znac wiązania bo sami wiecie jak różne są spręzyny nawet w jednej firmy. Pozdrawiam
  14. Witam Słyszałem o tym ale nie praktykowałem - za mało okazji ostatnio. Myslałem o czymś bardziej wyrafinowanym w dobie elektroniki. Cos jak recco? Poza tym narta OK ale co np z kijkami. Sam wiesz, że w cięzkich warunkach nawet utrata jednego kijka to poważny problem, chyba że się ma zapas w plecaku - tylko kilogramy z kolei. Nawet utrata gogli czy okularów (przy duzym słońcu np. ślepota) może byc powaznym problemem. Tu to już chyba trzeba mieć zapasy. I oby się nie przydały. Pozdrawiam
  15. Witam Pięknie to wszystko opisałeś. Dla mnie taki prawdziwy puch jest wtedy gdy jadąc po (a może przez) nim wzbija się za a czasami i wokół ciebie taka snieżna mgła. Momentami praktycznie nic nie widać bo cały jedziesz w takim tumanie. To naprwdę bajkowe tak jak pisał fredowski i wtedy wszystkie rozważąnia z cyklu: technika, narta po prostu nikną. Powracając do poczatku i kłopotów freda ze znalezieniem sprzętu to w takich warunkach (a niech jeszcze dojdzie mgła, opad albo jazda w nocy) sprzęt powinien byc wyposażony w lokalizatory. Nie wiem czy jest coś takiego ale napewno by się przydało. Sam raz spędziłem na szukaniu narty prawie dwie godziny i juz ścigało mnie widmo drałowania w głębokim przez las. Pozdrawiam Właśnie o takich face shots myslałem. Po prostu poezja narciarstwa.
  16. Witam 02 - 10 02 Sromowce do południa, Kluszkowce po południu 19 02 - 27 02 Pinzolo, Madonna, Marileva 26 03 - 30 03 Tonale a w międzyczasie weekendy tam gdzie bedzie snieg Pozdrawiam
  17. Witam Obejrzałem oba i powiem szczerze, że wyglądacie dośc podobnie. Mam wrażenie, że jk tez podpierasz się momentami kijkiem tak jak Kuba. Jedno nie ulega wątpliwości, że przyjemnie sie patrzy na taką jazdę w takich warunakch. Co do sniegu to nie jestem specjalistą ale na obu filmach jest on jeszcze stosunkowo sypki i nie jest zsiadły (czyli cały czas musiało byc na minus) ani przewiany. Więc nasuwa się pytanie: - gdzie jest granica między puchem a nie puchem? - co z jazda w gorszych śniegach - może też macie takie fajne przykłady. Pozdrawiam i dzięki
  18. Witam To sprawa psychiki i objeżdżenia. Raczej należędo boiskowców w twoim i kolegów mniemaniu. Byłem na unifikacji na Kasprowym jakieś 4 może 5 lat temu. Grupe prowadził Adaś Marasek. Były wśród nas dwie dziewczyny, Kuba to nawet może je znać ale do rzeczy. W jeździe po płaskim ewolucjach itd. byłem od nich lepszy - nie napisze że zdecydowanie ale lepszy. Na koniec Adaś zafundował na zjazd z Beskidu. Temperatura z 10 na lusie śnieg wiecie jaki wystające kamienie. Zjechać zjechałem ale bagaż psychiczny ze sobą niezły wiozłem a one cięły aż miło było popatrzec. Obie dużo chodziły i jeździły na nartach poza trasą - to było ich zasadnicze zajęcie. Więc i byc może ja więcej wiedziełem o technice i takich tam ale to one były ode mnie lepsze prze objedżenie przez doświadczenie itd. Tak tą sytuacje postrzegam. Pozdrawiam
  19. Witam Pisząc o walce miałem na mysli dynamikę poruszania się. Ten styl jazdy jak napisałem jest mi zdecydowanie blizszy od łagodnego i wizualnie delikatnego pływania na nartach. Wiem, że styl zalezy od wielu rzeczy i dostosowauje się go do warunków. Chodzi mi tylko o odczucie wizualne. Mam nadzieje, że juz za tydzień - 10 dni będę miła okazję zobaczyć pędzącego Kubę osobiście a może i z nim popędzić. Pozdrawiam
  20. Witam Kubuś A mnie się akurat taka dynamiczna walka bardzo podoba. Wszystko o czym mówilismy bardzo ładnie widać: - zrównoważona pozycja - dynamika i zdecydowanie w jeździe - czy tu tak totalnie sie opierasz na tym kijku to nie wiem ale napewno do maximum wykorzystujesz posiadaną energię, tem chyba wcale n ie było tak płasko - zwłaszcza widac to w drugiej części - narty prowadzone śladem naturalnym i równolegle a nie wąsko i pozycja odchylona - to dla mnie jeden z większych narciarskich koszmarków w głębokim. Jeszcze muszę uzupełnić bo nie zwróciłem uwagi - jazda w nocy. Zdarzało się dośc często i to w różnych warunkach. Tu juz pracujesz tylko czuciem narty. Nawet jeżeli jest jakieś światło to zazwyczaj bardziej myli niż pomaga. Na wyrobienie czucia narty polecam jazdę na ślepo z obstawą. Jedziesz po obejrzanym wcześniej stoku po załozonej linii z obstawą i na komendę kolegi który jedzie na twojej wysokości lub za tobą. Znakomite ćwiczenie na czucie narty, na poczucie ruchu i wyostrzenie sie zmysłów poza wzrokiem które pozwalają ci póżniej czuć się swobodnie nawet w bardzo kiepskich widocznościowo warunkach. Parę razy zdażało mi się jechać praktycznie na slepo z powodu padającego śniegu zalepiającego gogle. Jedzie się wtedy na taką szparę między goglami opartymi na krawędzi czapki lub kasku - widzisz buty i narty i nic więcej - ja przynajmniej nie mam innego patentu na jazdę przy takim zalepiającym w moment opadzie. Generalnie super filmik i powiem ci że taka jazda jest mi bardzo bliska jako miłośnikowi smigów. Choć trzeba mieć trochę pary. Pozdrawiam
  21. Witam Masz rację, zwróć uwagę, że w pierwszym poscie w tym temacie napisałem - zmiana promienia skrętu - może trochę inaczej to nazwaliśmy ale chyba chodzi o to samo. Skręty mniej obszerne (szerokie) wykonywane blisko linii spadku stoku nie podkręcane aby nie wytracać prędkości. Co do nart matomiast to powiem szczerze że przy moich parametrach 180cm/100kg nawet nie mam slalomki bo to strasznie niepraktyczna narta. Czasmi jeżdżę na 155 cm ale to narta żony i jest zdecydowanie za krótka albo porzyczam. Dlatego waśnie jeżeli juz doradzam w rubryce sprzętowej to piszę raczej ogólnikowo i polecam narty offroad jaoko najbardziej uniwesalne. Moim zdaniem bardzo wiele osób jeździ na nartach za krótkich i zbyt wyspecjalizowanych -, stąd tak częste narzekania na żle przygotowany stok nie mówiąć o jeździe po opadzie lub poza trasą. Postęp w jeździe skretem cietym doprowadził do strasznego zawężenia pojmowania przyjemności z jazdy na nartach. Powracając do tematu, juz gdzieś opisywałem, miałem okazje jeździc na Bieńkuli w Szczyrku po opadzie około 1m. Na trasach nie było nikogo bo na ocinkach płaskich praktycznnie nie dało się jechac. Na stromym mnie jechało się fantastycznie (narta 198 cm) kolega nnie był w stanie ( narta wspólczesna 168 cm) pomimo podobnehj wagi. Lepiej juz szło mojej żonie (narta 185 cm) chociaż miała straszne problemy z rozpedzeniem ze względu na wagę. Kolega nie był w stanie rozpędzić się wogóle nzwet przy odchyleniu narta grzęzła tak głeboko, że nie było mowy o pokonaniu oporów. A szkoda bo sto zjazdów na ubitym za jeden w takich warunkach oddaję. Pozdrwawiam i zazdroszczę po raz kolejny
  22. Witam Sprawa nart wtdaje mi się mimo wszystko drugorzędna natomiast bardzo ważną sprawę poruszył fredowski mówiąc o tych "pierwszych 50 metrach" Ten element "wdrożenia do jazdy" rozpędzenia się do włściwej prędkości, wejścia w rytm wystepuje zawsze nie tylko w jeździe poza trasą. Poza trasą jest on bardziej odczuwalny bo dochodzi kwestia sniegu - rozpoznania go i nabrania szybkości do pokonania jego oporów. Nie na darmo zresztą jeżeli ocenia się czyjąś jazdę to pierwszego skretu nie powinno się brać wogóle pod uwagę. Tu też można ewentualnie znaleźć zaostosowanie dla tego nieszczęsnego odchylenia ale tylko tu na początku jazdy w celu nabrania prędkości i zapobiegając zapadaniu się nart. Pozdrawiam
  23. Witam Jeżeli śnieg jest kopny to na ile ja się znam napewno nie jest to śnieg zleżały ani tym bardziej przewiany. Pytanie było wyraźnie o śnieg kopny czyli stosunkowo łatwo poddający się, nie hamujący i nie chwytający nart. Z kolei puch to puchczyli czylisnieg świeżo spadły przy temp ujemnej zachowujący swoją puszystość. Jak ktoś to umie lepiej określić to proszę (KubaR). A więc jeżeli chodzi o kopny i puch to podtrzymuje swoje zdanie, żę dobrze jeżdżący po płaskim narciarz powinien nie mieć problemów jeżeli je ma to znaczy, że po płaskim dobrze nie jeździ.Do uwag z poprzedniego postu trzeba dodać to o czym pisał Qbekbear czyli narty. Na narcie krótkiej, solidnie taliowanej, wąskiej będzie zdecydowanie trudniej. Pozdrawiam
  24. Witam Odpowiedź jest prosta. Niestety ale forumowicz popełnia jakieś błędy techniczne które wychodzą dopieri w jeździe po głębokim śniegu. Technika jazdy w puchu jest praktycznie taka sama jak na utwardzonym i ktoś kto dobrze jeździ po utwardzonym powinien dobrze jeździć w puchu. Osoby jeżdżące siłowo, szarpanym skretem będą miały kłopoty. Może pomóc lekkie odchylenie, prowadzenie narty bardziej płasko, zmian promienia skrętu. Pozdrawiam
  25. Witam Nigdy bym nawet nie próbował na SL po tym jak na baletkach zapadłem się w głebokim sniegu i prawie wyłamałem sobie nogi ze stawów w kolanach. Ale na narcie nazwijmy to normalnej jeździ się praktycznie po wszystkim bez specjalnej różnicy. Każda taliowna narta będzie się spisywać gorzej w puchu ale jeżeli tliowanie nie jest ekstremalne to już spoko. Ja mam takie narty Rossgnol RPM które kiedyś dostałem z Rossignola na jakiś wyjazd. To katalogowa narta offroad i to nawet nie pierwsza od góry i muszę ci powiedzieć, żę to chyba moja ulubiona narta. Jeździć można na niej wszystko łącznie z naprawdę konkretnymi cięciami ale znakomicie się też spisuje na starym śniegu, trochę gorzej na lodzie - musi być świerzo po ostrzeniu i do tego jest po prostu pancerna. To chyba moja ulubiona narta włąśnie dlatego żę jest taka uniwersalna. Kiedyś miałem już coś podobnego - Blizzard short wzmacniany specjalnie do jazdy po muldach. Narta była straszliwie ciężka ale szła po wszystkim. Najważniejsze żeby trafiać, przynajmniej czasami, takie waruny jak pokazałeś na zdjęciach z jh. Bajka Pozdrawiam
×
×
  • Dodaj nową pozycję...