-
Liczba zawartości
15 993 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
243
Zawartość dodana przez Mitek
-
Cześć Jak mówię na szczęście jeszcze dupka z czymś takim na rzekach nie spotkałem. Porównałbym takie pływanie czy jeżdżenie do wędkowania przy pomocy granatów czy generatora prądu. Pozdrowienia
-
Cześć U mnie na działce to była kolegi nie moja... Pozdrowienia
-
Cześć Zadzwonię do kumpla i podam Ci na priv. Nikt nie mówi o kopaniu studni na 20 czy więcej metrów, żeby była jasność. Pozdrowienia
-
Cześć W całości się nie da ale większość robi się polnymi i leśnymi drogami, ścieżkami itd. Musisz się wspomóc asfaltem w rejonie Nieporętu i w rejonie Wyszkowa. No i musisz teraz dojechać do Nieporętu też asfaltem, bo jakiś kosmita stwierdził, że zamieni fajna ścieżkę nad wodą w betonowy bulwar jak w Ustce. Pozdrowienia
-
Cześć Weź się odwal chłopie. Uważam, że asfaltowanie wszystkiego i wszędzie jest błędem i koniec. Podczas wspomnianej przez Ciebie podróży do Broku jechaliśmy wzdłuż Kanału Żerańskiego zwanego też Królewskim. Była tam wzdłuż całego Kanału świetna ścieżka rowerowa do samego Zegrza. Ze zdziwieniem stwierdziłem, że ostatnie 5 km tej ścieżki zamieniło się w asfaltową promenadę. Tragedia. I ten kierunek widać wszędzie i mi się on nie podoba a jak Tobie się podoba Twoja sprawa. Pozdrowienia
-
Acha, rozumiem. Dzieci muszą mieć ścieżkę by/i zwiększyć dystans... Zwiększaj w takim razie, zwiększaj. Moje dzieci zwiększały dystans bez asfaltu ale jak widać czasy się zmieniają. Pozdrowienia
-
Cześć Maruniek błagam Cię... Nie szerz tego asfaltowania wszystkiego i wszędzie. Pozdrowienia
-
Cześć Po ustawieniu i zamknięciu zatrzasku śruby dokręć kluczem. Nie ma mowy, żeby się wtedy obsuwało. Pozdrowienia
-
Cześć Ale to już Ci bardzo zaawansowani. Pozdrowienia
-
Cześć Każdą czynność przy rowerze należy wykonywać w autoryzowanym serwisie, najlepiej znanym i poleconym. Pozdrowienia
-
Jechałem na tym rowerze jakiś kilometr, może nawet nie. Następnym razem pójdziemy wcześniej do serwisu i wszystko przetestujemy oznaczymy dobierzemy i będzie ekstra. ... na 500 metrów. Pozdro
-
Cześć Ostatnio w serwisie zmienili mi wysokość siodła - dostosowywałem chyba dwa dni. W drodze nie grzebiemy. Pozdrowienia
-
Cześć W sobotę zaplanowaliśmy sobie z bratem Rybelka i jego kumplem wycieczkę do Broka gdzie Rafał (brat) ma działkę. Wyjechaliśmy z Warszawy o 8.00 wzdłuż Kanału Żerańskiego do Nieporętu a dalej asfaltem na północ do Wolicy gdzie w cukierni nabraliśmy trochę energii. Dalej już terenem mieszanym w kierunku Wyszkowa. Pogoda nie rozpieszczała - było po prostu zimno: do tego stopnia, że pomimo jazdy pod wiatr miałem na sobie dwie bluzy z długim rękawem a od połowy założyłem nogaweczki. Jako, że trasa prowadzi nad Bugiem zdarzają się brody: Pierwszy raz w życiu usiadłem na gravela. Ciężko coś powiedzieć gdy siodełko o 3-4 cm za wysoko, pedały SPD a ja w adidaskach itd. Rower pomimo braku amortyzacji nie jest wcale taki sztywny. Czyje się , że da się na nim szybko pojechać. W terenie w porównaniu z MTB na szerszej gumie - bez szans, ale jako alternatywa dla szosy pozwalająca zjechać w teren bez paniki, że coś się zniszczy - ekstra: W Broku byliśmy o 13,45. Wyszła nawet niezła średnia koło 21km/h co biorąc pod uwagę jazdę w terenie oraz niesprzyjający wiatr nieco nas zaskoczyło. Udało się idealnie bo gdy dojeżdżaliśmy do domku Rafała to ostatnie 500 m jechaliśmy już w deszczu, który konsekwentnie padał do rana. W niedzielę powrót rozpoczęliśmy późno bo dopiero po 13.00. Jazda była miejscami bardzo szybka. Były fragmenty gdzie przekraczaliśmy 40km/h a na asfaltach średnie z 10km wychodziły ponad 30km/h. To obrazuje jak wiatr pomagał ale też możliwości jazdy nawet w tak małej grupce (trzy osoby). Zmiany bardzo dużo dają. W domu byłem po 19.00. Sama jazda z powrotem zajęło mi około cztery i pół godziny - 117 km - ale tu już jechaliśmy w większość asfaltami omijając jeden odcinek piaszczysty i brody. W sumie wyszło mi trochę ponad 230km bardzo fajnej wycieczki w dobrym towarzystwie. Pozdrowienia
-
Cześć Ja się nie zżymam,,, wręcz przeciwnie. O kajakach już coś tam wiem a kanadyjką nie pływałem nigdy i z przyjemnością i uwagą czytam Twoje posty. Oczywiście, że nie porównywałem pływania jednym i drugim - nie w tym sensie pisałem o "pływaniu dwójką" - pływałem tak dziesiątki razy ale jest to po prostu, niepraktyczne i daje mniej frajdy. Wiesz ja raczej lubię przeprawówki i sprzęt dobierany jest pod tym kątem. Natomiast jak się choć trochę uważa i traktuje sprzęt z należnym szacunkiem zniszczeń nie ma. Co do Liswarty to płynąłem ją parę lat temu od Dankowa do ujścia i dalej Wartą. Bardzo fajna rzeczka. Lubię takie bo jest zróżnicowana, miejscami wartka, później spokojna, trochę ciekawej hydrotechniki, fajne widoki. W pewnym momencie jest tam rozwidlenie koryta i lewa odnoga prowadzi do stawiku młyńskiego z zastawką a prawa szybka fajnie omija młyn i infrastrukturę. Jedna z załóg miała tam małe przygody i dzięki temu postojowi poznaliśmy Pana, który był synem ostatniego młynarza. Pan był już staruszkiem i opowiadał dość długo o czasach młodości, funkcjonowaniu młyna, rzece i zmianach jakim ulegała. Szkoda, że nie mieliśmy jakiejś kamery bo wyjątkowa to był chwila... Miłego pływania. A co Cię z Siedlec aż na Liswartę na parę godzin? To jednak spory kawałek. Pozdrowienia PS Ja za pól godziny odpalam ... tym razem na rower. Do przejechania około 250-260 km w dwa dni w terenie. Będzie fajnie.
-
Cześć Wódki w ten sposób pic się nie powinno. Te "rytuały" - wódka tylko zmrożona, zapojka, żeby była oleista itd. - to wynik podłej jakości tego alkoholu przez wiele lat oraz pewnych powielanych przez nieświadomych mitów. Pozdrowienia
-
Cześć Bardzo fajnie jesteś zorganizowany! Ja gdy pływam jedynką całość bagażu to pięć worków: namiot, karimat, śpiwór+ubrania+higiena, rzeczy osobiste wartościowe, techniczny+jedzenie, luzem: piła, sandałoklapki, piwo. Kajaka nie opróżniam właściwie nigdy. Sam jestem go w stanie przenieść lub przeciągnąć przez każdą przeszkodę. Jak jest więcej osób (a nigdy nie pływam sam) to czasami szybciej jest zastosować manewry typu spuszczanie w korycie czy coś takiego. Pływanie dwójką.... to nie pływanie. Pamiętam jak na Liwie natłok przeszkód był taki, że po prostu wyciągnąłem kajak na brzeg, przywiązałem sobie w pasie i spacerem poszedłem ścieżką zwierzęcą wzdłuż rzeki, chyba z 500 czy 600 metrów. Pływanie na pusto to oczywiście inne cele i inna zabawa. Serdecznie podrawiam
-
Cześć Stary parę stron temu napisałem konkretnego posta o swoich doświadczeniach z obecnymi rządami - zero reakcji. Dziwisz się? Pozdrowienia
-
Cześć He he mieliście więcej szczęścia niż my. Płynęliśmy ze Szczekocin do zalewu i ten pierwszy odcinek (biwak wypadł nam zaraz za Przyłękiem w okolicach Suchego Młyna, niedaleko mosty magistrali) wspominam dość kiepsko. Non stop deszcz, sporo upierdliwych przenoszeń (dwójki pełen towaru). A czy kanadyjkę jesteś w stanie bez problemu sam przenieść przez przeszkodę? Pozdrowienia serdeczne
-
Cześć Trzeba dodać, że dobry fachowiec poradzi sobie bez problemu ale osoba pływająca słabo nie umiejąca czytać wody nie ma szans. Na mniejszych, małych rzekach pływanie pod prąd wymaga o wiele więcej siły a często jest po prostu niemożliwe. Dwa tygodnie temu zwiedzaliśmy różne zakamarki Czarnej Hańczy i na nijakiej Gremzdówce płynięcie pod prąd zabrało nam mnie więcej 4-5 razy więcej czasu niż ten sam kawałek z prądem. Szacun dla kolegi wielki za taki wyczyn przekaż koniecznie. Pozdrowienia
-
Cześć Sorry??? Bo nie rozumiem?? A co mieli im dać łopatę?? Ja też lubię jeść pizzę sztućcami bo... celebruję przyjemność - dzieci się zawsze ze mnie śmieją. Pozdrowienia
-
Bo Polska jest tylko jedna największa, najważniejsza itd. Weź się człowieku opanuj i nie bądź śmieszny. Może zorganizuj odziały, żeby Polskę od morza do morza odzyskały....
-
No trudno żebyś wygrał. Duda jaki jest taki jest ale na nartach jeździć umie. Uczył go dobry nauczyciel i na poziomie amatorskim jest OK. Nie ma co się śmiać. Oceniłeś się na 8 co świadczy o przeciętnym poziomie instruktorskim ale nie byłeś zawodnikiem. Pozdro
-
Cześć 1. Nie wiem co to jest WiP. 2. Zgadza się. Na podstawie moich wieloletnich obserwacji (zaznaczam tylko tzw. moje podwórko, praca moja i żony, środowisko geologiczne znane mi doskonale od lat) od przejęcia władzy przez PiS nie stworzono w tym segmencie dokładnie NIC. Ilość zmarnowanych środków na inwestycje absolutnie bez sensu idzie już w setki milionów. Zostali pozwalniani wartościowi specjaliści a na ich miejsce przyjęto ludzi niekompetentnych często bez podstawowego wykształcenia. Stopień niekompetencji narzuconej kadry zarządzającej - porażający. Stworzono stanowiska odpowiadające dawnym oficerom politycznym czy też rezydentowi służb. Stworzono budżety i zmuszono ludzi do realizacji zadań wynikających jedynie z widzimisię zarządzającego, które nie przyniosły żadnych efektów a w większości zostały po prostu zarzucone. Przygotowane zostały projekty ustaw, w których są jawne odwołania do niefunkcjonujących ale już porejestrowanych przez osoby prywatne - często tworzące te ustawy - podmiotów. gospodarczych , jako jedynych mających prawo realizować pewne zadania w branży surowcowej. Wiele kluczowych stanowisk jest nieobsadzonych albo obsadzonych osobami nie mającymi nic wspólnego z nie tylko z geologią ale w ogóle z naukami o ziemi. Z kolei na wielu stanowiskach rotacja jest taka, ze nie zapewnia żadnej ciągłości działania i paraliżuje funkcjonowanie danej komórki czy instytucji. Pracownicy zamiast realizować zadania czy tez kontynuować rozpoczęte tematy są zmuszani do działań improwizowanych o znaczeniu doraźnym. Stopień nepotyzmu czy też koleżeństwa w obsadzaniu stanowisk totalny, przy czym kompetencje zawodowe i naukowe nie są czynnikiem decydującym. Upolitycznienie wielu działań oraz "ukościelnienie" funkcjonowania instytucji z cyklu: jak pojedziesz na pielgrzymkę to będziemy o tym pamiętać a jaka nie... To są spostrzeżenia osobiste moje, żony kolegów dotyczące konkretnych instytucji i konkretnego środowiska. Wszystkie te elementy mogły się zdarzyć, zdarzały w okresie innych rządów natomiast były nic nie znaczącym marginesem porządnie funkcjonującego systemu. Obecnie system funkcjonuje tylko dzięki temu, że niektórzy harują po 12-14 godzin na dobę aby nie zmarnował się dorobek wielu ludzi a zarządzający zajmują się zupełnie czym innym. Tak więc, jak powiedziałem to już wcześniej - zniszczyć niszczących za wszelką cenę to powinien być cel każdego myślącego człowieka w tym kraju. Pozdrowienia